Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Kod Leonarda Da Vinci
Magiczne Forum > Kultura > Kultura
Pages: 1, 2
ździszek
Ostatnio czytalem Kod Leonarda da Vinci, to świetna książka. w tym temacie możecie się spierać czy zawarto w niej sam fałsz, czy może tylko drobne kłamstewka, a także rozmawiać o filmie, który wyjdzie w maju. Osobiście nie mogę się doczekać. Kod Leonarda da Vinci to najlepsza książka z jakby to nazwać... kryminałów (thillerów?) jakie czytałem. smile.gif miłego sporu, ja uważam, że Brown bardzo umiejętnie okręca kłamstwo wokół prawdy, ale jego wizja kościoła jest dosc bliska mojej choć niedokładnie
Sihaja
Ani szokująca prawda ani wielkie kłamstwo. Po prostu potężna dawka kiczu.
Shell
Czy ja wiem, ja zgadzam sie w niektorych momentach z Brownem. Osobiscie wierze ze Kosciol, jako instytucja ofc, oklamywal nas i podawal tylko okrojone fakty ;p. Templariuszy wymordowano, to tez fakt. I zgadzam sie tez w innych aspektach pokazujacych Kościół, bo wiem o tym od dawna. Moj punkt widzenia jest podobny do tego pokazanego w ksiazce. Tylko ze Brown zbyt koloryzuje to wszystko tworzac jakies niewiarygodne historie. Dlatego do tej ksiazki nalezy podejsc z rezerwą ;p.

A co do filmu, to hmm na pewno pojde do kina ;d. Nie wiem czy mi sie spodoba, ale bede ciekawa jak zrobili z tego kicz, bo jestem pewna ze film bedzie beznadziejny. Po prostu to czuje.
Mroczny Wiatr
QUOTE(ździszek @ 17.12.2005 21:41)
Osobiście nie mogę się doczekać. Kod Leonarda da Vinci to najlepsza książka z jakby to nazwać... kryminałów (thillerów?) jakie czytałem. smile.gif
*



A czytałeś coś Steinberga, Forsytha czy Griszhama? Jak nie to polecam.

Co do kwesti poruszonych w tej książce, to odnoszę sie trochę sceptycznie. Jako że wcześnie wogóle nie interesowałem się kościołem jako instytucją i jego działalnością to po przeczytaniu stwierdziłem że coś w tym musi być. Jednakże to tylko fikcja, choć całkiem nieźle przemyslana. Był nawet program na discovery który poruszał ten temat ale go przegapiłem, także jak ktoś widział to może sie wypowie.
Eva
A ja nie pojde na film. Bo ta ksiazka to literacka porazka, a ja osobiscie drastycznie zmienilam zdanie co do tematu sprzedawalnosci, jako miernika wartosci ksiazek. Nie chce uczestniczyc w tym 'fenomenie' ktorego ciezko mi zrozumiec, a co dopiero czerpac z niego jakas watpliwa przyjemnosc.
Dorcas Ann Potter
Możecie sobie o mnie pomyśleć co chcecie.
Brown podważa (nigdy nie wiem, jak to napisać x)) prawdy wiary nie tylko katolickiej, ale ogólnei chrześcijańskiej. Nie twierdzę, że Kościół nieczego nie zataił, ale trochę przegiął z Marią Magdaleną jako Apostołem. Momentami ta książka zamienia się po prostu w romans. Na film pójdę, chociażby po to, żeby go potem skrytykować, ale na DVD napewno później nie wydam.
Dorc
Nimfka
Jak dla mnie jedyną zaletą tej książki było to, że szybko się skończyła. Stek bzdur, które chwilami uderzały w moją religijność (choć wcale nie tak mocną... ale jednak), naciągane fakty. Wszystko jest takie piękne, główni bohaterowie wpadają na pomysły, na które żadny normalny człowiek by nie wpadł, rozwiązują najtrudniejsze zagadki, cuda się dzieją. I ten okropny koniec, w którym babka odnajduje swoją niby zmarłą rodzinę... Oryginalnością można to porównać do "Mody na sukces".

Ogólnie: nie.
ździszek
QUOTE
Był nawet program na discovery który poruszał ten temat ale go przegapiłem, także jak ktoś widział to może sie wypowie


Ja go widziałem, mówili tam mniej więcej, że część to prawda, a część Brown sobie dopowiedział albo zmyślił i pokazywali te miejsca, o których pisał Brown. Było tam też coś o tym, że nie było szans na wstęp do niektórych, z tego co pamiętam smile.gif No ale mimo wszystko zgadzam się z nim co do kłamtsw instytucji która nazywa się kościół. A... i podobno w tych Księgach Gnostyckich nie ma nic o romansie Jezusa z Marią Magdaleną, chociaż faktycznie te Księgi istnieją - przyznał to kościół.


Dorcas Ann Potter
Ja czytałam 'Kod..' 2 razy: raz normalnie, a drugio raz w wersji ilustrowanej. Ta książka ewidentnie uderza w prawdy wiary.
December
Ta książka rzeczywiście może bulwersować, chociaż wszystkie te szokujące fakty były mi już wcześniej znane.
W sumie tak książka nic nowego w moje życie nie wniosła. Swoje poglądy na temat kościoła mam już wyrobione i tyle.
Dan Brown przesadza w paru kwestiach, ale przecież to tylko książka sensacyjna, a nie jakiś referat naukowy. To ma się przyjemnie i w napięciu czytać.
Autor specjalnie tak dopiera fakty i spekuluje, aby wzbudzić jak najwięcej emocji w czytelniku.
I z tego co widać świetnie mu to wychodzi.
Dorcas Ann Potter
Brown patrzy na to z innego punktu widzenia, w końcu to ateista (tak czytałam).
Katon
Do kina nie pójdę, nie będę wrogom mojego Kościoła napychał kabzy - oby się tą śmierdzącą mamoną zadławili.

Książka jest kiepska, kiczowata i naciągana. Bohaterowie płascy, język nie więcej niż poprawny. Tyle o wartościach literackich.

"Kod" to stek kłamstw. Wiem, że to fikcja literacka, ale fikcja niebezpieczna, bo mnóstwo jełopów na świecie wyznaje filozfie 'coś w tym kruca musi być'. To mniej więcej ci od 'prawdy co musi leżeć pośrodku'. Intelektualna zakała świata. O wiele lepszy jest niepiśmienny drwal. Cała historia bazuje na dawno obalonych i wykpionych książkach jakichś Francuzów z lat osiemdziesiątych "Święty Grall, Święta Krew". Nie ma żadnych podstaw, żeby przypisywać im prawdziwość. Brownowska analiza "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda Da Vinci przyprawiła mnie o skręt kiszek ze śmiechu. Templariusze faktycznie zostali spaleni na stosie, n i przepraszam, ale co z tego? To znaczy jakie to ma znaczenie w kontekście sprawy? Spalono ich, bo nie chcieli się dzielić pieniążkami z królem Filipkiem. Totalny stek kłamstw i bzdur na tematy dla nie których ludzi najważniejsze w życiu. Wielu z nich, mało oczytanych i mających po raz pierwszy kontakt z najdawniejszymi dziejami Kościoła może tą książkę potraktować jak odkrycie. Nie zazdroszcze Brownowi na Sądzie. Od programów na Planete i Discovery można zgłupieć niezgorzej (jeśli są o sprawach społeczno - cywilizacyjno - historyczno - politycznych, te o zwierzątkach są OK). Polecam jakąś cegłę o początkach Kościoła. Niekoniecznie taką przez Kościół wydaną. Można tą książkę oczywiście traktowac jako thriller i nie brać tego wszystkiego na poważnie. Ale widzę, że często ludzie nie mający pojęcia o Kościele, jego początkach i historii, po przeczytaniu "Kodu" wymądrzają się tak, że mam ochotę ich strzelić w paszcze. Więcej pokory.
matoos
Popieram Katona. Legendę o Świętym Graalu jako osobie z krwi Chrystusa słyszałem już dawno - jak anegdotę pokazującą jak dużą głupotę ludzie mogą wymyślić. Krew Chrystusa miała się pojawiać w rodzie Habsburgów (znający historię powinni skojarzyć nazwisko i pośmiać się razem ze mną). A i tak coby dodatkowo jeszcze jeden debilny pomysł obalić... Gdyby Chrystus związał się z Marią Magdaleną bliżej, zostałby ukamieniowany zanim zdążyliby go ukrzyżować, z tego prostego względu, że osoba ta była wcześniej (zanim zaczęła za nim podążać) damą lekkich obyczajów. Żydzi byli średnio tolerancyjni w tych sprawach, a Chrystus był tak naprawdę osobą publiczną jak na tamte czasy i nic tak naprawdę nie robił sam. Nieraz musiał uciekać przed ludźmi którzy chcieli żeby ich nauczał, jest o tym wyraźnie napisane w Biblii. Więc gdyby rzeczywiście związał się z Marią Magdaleną - to także zostałoby odnotowane, albo zachowałyby się jakieś zapiski o tym, choćby w apokryfach. Nic takiego nie istnieje, poza domysłami opartymi na dość wątpliwych przesłankach.

Tak czy inaczej książka jest jedną wielką bzdurą, w dodatku niebezpieczną jak ktoś nie potrafi przeszukać źródeł.
Dorcas Ann Potter
Zgadzam się w 100% z Katonem i Matoosem.
QUOTE
Ale widzę, że często ludzie nie mający pojęcia o Kościele, jego początkach i historii, po przeczytaniu "Kodu" wymądrzają się tak, że mam ochotę ich strzelić w paszcze.

To samo. Jak zaczęłam rozmowę na ten temat z koleżanką niezbyt przeze mnie lubianą zaczęła się wymądrzać, że w "Kodzie..." to było tak i tak i że to napewno prawda jest. Tak, Maria Magdalena z pewnością jest pod piramidą w Luwrze, napewno była jednym z Apostołów, napewno napisała Ewangelię. Nie mam zupełnie pojęcia dlaczego to się ludziom podoba. Jeden wielki stek kłamstw i bzdur. Może i jest to fikcją lietracką, ale myślę, że Brown nie napisał tej książki tylko i wyłącznie dla popularności, kasy i afery. Jednym z jego celów, było odejście ludzi od Kościoła co się mu udało. Ludzie wierzyli nie Kościołowi, wierze, czy nawet samemu Janowi Pawłowi II [*], który tę książkę potępił. Uwierzyli jakiemuś Brownowi, zupełnemu ateiście i człowiekowi patrzącemu na religię katolicką z boku i nie rozumiejący jej prawd. Patrzący na wszytsko z zewnątrz. Podważający prawdy wiary. A ja pójdę na film, by zobaczyć co z tego steku kłamstw zrobili. Pewnie dużo zarobią i moje 15 zł na bilet nie będzie dużym udziałem. Chyba tyle mam do powiedzenia na ten temat.
Dorc
Katarn90
QUOTE(matoos @ 19.12.2005 13:52)
Gdyby Chrystus związał się z Marią Magdaleną bliżej, zostałby ukamieniowany zanim zdążyliby go ukrzyżować, z tego prostego względu, że osoba ta była wcześniej (zanim zaczęła za nim podążać) damą lekkich obyczajów.
*


CO? przecież sam Jan Paweł II uznał, że MAria Magdalena nie była ladacznicą blink.gif był kiedyś o to spór. Macie rację (matoos i katon), że to trochę "napitolone" z tym Graalem, ale niestety Brown i podobni jemu naukowcy mają dowody mogące konkurować z "naszymi" dowodami. Niestety żadna ze stron nie ma 100 procentowej pewności więc pozostaje nam czekać do śmerci.

Mi się "Kod..." podobał jako książka sensacyjna, ale teorie o ŚG nie za bardzo. Ma też kilka zaskakujących zwrotów akcji (podejrzewałem wszystkich o bycie "nauczycielem", ale nie Teabinga) i fajnych scen. No i sporo zabawy z tymi kodami.

Matoos> twierdzisz, że związek z ladacznicą byłby odnotowany? to słuchaj: w czasach Chrystusa obowiązkiem kapłanów było ożenić się, a trochę dziwne, że Jezus nie był żonaty? Chyba by to odnotowali.

Nie myśl, że cię atakuje, bo popieram w wielu miejscach twoje zdanie, naniosłem tylko kilka poprawek o których słyszałem.
Shell
Ja sie niestety z wami nie zgadzam. Po pierwsze skąd wiadomo które książki są prawdą, a które nie? Proszę wytłumaczcie mi co jest DOBRE, skoro inne książki i programy na discovery tylko robia mi sieczkę z mózgu.

matoos, a co do Bilbii, to jak wiadomo ewangelii było więcej niż tylko te, które aktualnie w Biblii są. Było jakieś kryterium, według którego wybierano ewangelie które się "nadają", a które nie. Czemu inne ewangelie nie są do wglądu? Czemu są utajnione? Czemu wybrano akurat te, a nie inne? Moze dlatego, że najabrdziej pasowały do wizji cudnego Kościoła. Nie wiem.

Aha i to co napisałałam nie znaczy, że się zgadzam z panem Brownem. Niektóre jego poglądy są moimi poglądami, ale ta książka nie zmieniła nic i nie sprawiła że po przeczytaniu jej powiedzialam "Kościól to dno".
Dorcas Ann Potter
Katarn, słuchaj, Brown robi z niej ladacznicę. Nie widać? Że niby byli parą ;P i mieli dzieci (Discovery oglądane po nocach). I co? To chyba dobrze o niej nie świadczy. A Brown to człowiek atakujący religię, którą sama wyznaję. I ludzie to czytają. Nabierają się na tę jego 'książkę' bez fabuły, stworzoną tylko i wyłącznie dla kasy i ataku w Kościół katolicki.
Dorc
matoos
O rany, już widzę jak macie namieszane w głowach...

QUOTE
CO? przecież sam Jan Paweł II uznał, że MAria Magdalena nie była ladacznicą

??? Gdzie to uznał? Pokaż mi to zapisane w jakiejś encyklice... Może nie była po tym jak sie przyłączyła do uczniów, tego jestem nawet pewien, natomiast wcześniej...

QUOTE
twierdzisz, że związek z ladacznicą byłby odnotowany? to słuchaj: w czasach Chrystusa obowiązkiem kapłanów było ożenić się, a trochę dziwne, że Jezus nie był żonaty? Chyba by to odnotowali.

Skąd ty bierzesz takie informacje? Po pierwsze - Jezus nie był kapłanem. Po drugie - kapłani nie mieli obowiązku żenić się - mili przywilej i było to zalecane, ale żaden obowiązek.

QUOTE
matoos, a co do Bilbii, to jak wiadomo ewangelii było więcej niż tylko te, które aktualnie w Biblii są. Było jakieś kryterium, według którego wybierano ewangelie które się "nadają", a które nie. Czemu inne ewangelie nie są do wglądu? Czemu są utajnione? Czemu wybrano akurat te, a nie inne? Moze dlatego, że najabrdziej pasowały do wizji cudnego Kościoła. Nie wiem.

Jakie utajnione? A apokryfy o których przed chwilą pisałem to co niby? Są normalnie dostępne w ksiegarniach, wystarczy poszukać, nikt nie zakazuje ich sprzedaży. Kryterium było - ewangelie w Biblii są natchnione przez Ducha Św. i takie jest kryterium. Wizja "cudnego" Kościoła? Czytałaś kiedyś Biblię? Też zawsze marzyłem o tym żeby umrzeć bolesną i haniebną śmiercią, zdradzony przez przyjaciół i tych którym najbardziej ufałem. To co działo się potem też nie jest wcale takie czyste i cudowne... Poczytaj sobie czasem, ciekawa lektura nawet dla ateisty.
Shell
Apokryfy, a ewangelie innych autorów to jednak coś innego. I ewangelie te są utajniane.

Co masz na myśli, mówiąc że ewangelie są natchnione przez Ducha Św? Przyjmijmy, że jestem osobą niewierzącą i nie wierzę w coś takiego jak natchnienie przez Ducha Świętego, więc skąd wiadomo że te, akurat te ewangelie są prawdziwe?

I Matoos, jesli Twoja wiara jest tak strasznie brutalna to dlaczego w nia wierzysz? I powiedz jak ma się "bolesna i haniebna śmierć, zdrada przyjaciół itd" do Kościoła? Co ma bolesna i haniebna śmierć do kapłanów i biskupów? Bo nie widzę związku.

I wiesz bez tekstów, że mamy zamieszane w głowach, bo może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale nie zawsze masz rację. I może akurat w tej sprawie się mylisz. Kto dał Ci moc oceniać kto mówi dobrze, a kto źle?
Dorcas Ann Potter
Może ja tu wtrącę swoje trzy grosze.
Nikt nie dał matoosowi mocy oceniania, ale po wypowiedziach niektórych (nie wskazuję imiennie) widać, że są albo niewierzący, albo chociaż częściowo uwierzyli w książkę Browna.
Więc, przynajmniej ja rozumiem skąd stwierdzenie o namieszaniu w głowach tongue.gif
Może i istniały inne Ewangelie, nie twierdzę, że nie, ale Ewangelia Marii Magdaleny? Teoria Brown'a mnie przeraża, a czasem nawet śmieszy.
Niby Da Vinci narysował tam kobietę? Haha.
Tak, niedługo jeszcze pan Brown wysunie teorię, że Leonardo Da Vinci był kobietą.
Dojdę może do apogeum złośliwości wobec Brown'a: w moim przypadku nie osiągnał tego, co chciał: nie odsunął mnie od Kościoła - powiem, wręcz przeciwnie, jedyne co udało mu się osiągnąć to fakt, ze byłam wściekła smile.gif
Stek bzdur, usiłujących odsunąć ludzi od Kościoła wokół prostej i przewidywalnej fabuły.
A wiecie co mnie najbardziej rozśmieszyło? Końcówka. Banalna, prosta i przewidywalna.
Wydaje mi się, że Dan Brown patrzący na naszą religię z boku, nie może jej oceniać.
Ten świat chyba naprawdę zamienia się w ostoję ateizmu, a jednym z jego przewodników jest właśnie Brown.
Dorc
matoos
QUOTE(Shell @ 19.12.2005 23:30)
Apokryfy, a ewangelie innych autorów to jednak coś innego. I ewangelie te są utajniane.

Rzeczywiście nie jest to to samo. Ewangelie innych autorów zawsze są apokryfami. Nie wszystkie apokryfy są ewangeliami. Polecam encyklopedię, hasło "Apokryf". Powodzenia.
QUOTE
Co masz na myśli, mówiąc że ewangelie są natchnione przez Ducha Św? Przyjmijmy, że jestem osobą niewierzącą i nie wierzę w coś takiego jak natchnienie przez Ducha Świętego, więc skąd wiadomo że te, akurat te ewangelie są prawdziwe?

Jak jesteś niewierząca to co ci za różnica która ewangelia jest prawdziwa a która nie?
QUOTE
I Matoos, jesli Twoja wiara jest tak strasznie brutalna to dlaczego w nia wierzysz? I powiedz jak ma się "bolesna i haniebna śmierć, zdrada przyjaciół itd" do Kościoła? Co ma bolesna i haniebna śmierć do kapłanów i biskupów? Bo nie widzę związku.

O czym innym mówimy. Jeśli zauważyłaś, mówiłaś o tym, że to co zostało w Biblii to obraz "cudownego" Kościoła. Więc dałem ci przykład na to, że nie masz racji.
QUOTE
I wiesz bez tekstów, że mamy zamieszane w głowach, bo może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale nie zawsze masz rację. I może akurat w tej sprawie się mylisz. Kto dał Ci moc oceniać kto mówi dobrze, a kto źle?
*


Ależ ja nie oceniam kto mówi dobrze a kto źle. Ty przestawiasz swój punkt widzenia, ja swój. To, że macie namieszane w głowach to mój punkt widzenia, i mam prawo go głosić dopóki nikogo nie obrażam. Śmiem twierdzić, że namieszanie w głowie to jeszcze trochę za mało, żeby kogoś obrazić.
Shell
Oh Dorc (moge Ci tak mowic?) nie wierzysz chyba ze ludzie po przeczytaniu ksiazki Browna, nagle staja sie niewierzący? Nie jest on zadnym przewodnikiem, facet po prostu przekazuje swoja opinie i kazdy powinnien zdawc sprawe że to jest tylko książka. Nie należy się nią przejmować. Równie dobrze możemy wierzyć we wszystkie inne fikcje literackie.

QUOTE
Niby Da Vinci narysował tam kobietę? Haha.

A skąd wiesz co da Vinci tam naprawdę namalował? W sumie to żadne z nas tego nie wie.

QUOTE
Nikt nie dał matoosowi mocy oceniania, ale po wypowiedziach niektórych (nie wskazuję imiennie) widać, że są albo niewierzący, albo chociaż częściowo uwierzyli w książkę Browna.
Więc, przynajmniej ja rozumiem skąd stwierdzenie o namieszaniu w głowach

A co do namieszania w głowach matoos napisał to po moim poście i cytował moją wypowiedź. Więc domyślam się, że to także było na temat mojej wypowiedzi. I ja jestem wierząca w Boga, nie wierzę za to w książkę Browna.

QUOTE
Może i istniały inne Ewangelie, nie twierdzę, że nie, ale Ewangelia Marii Magdaleny?

To ze istnieją inne ewangelie jest pewne. O ewangeli Marii Magdaleny niestety nic nie wiem. Bo o ile mi wiadomo ewangelie te nie są do wglądu dla innych smiertelników. Uswiadomcie mnie prosze jesli sie myle.

QUOTE
Dojdę może do apogeum złośliwości wobec Brown'a: w moim przypadku nie osiągnał tego, co chciał: nie odsunął mnie od Kościoła - powiem, wręcz przeciwnie, jedyne co udało mu się osiągnąć to fakt, ze byłam wściekła

A kto powiedział że Brown chce odsunąć wszystkich od Kościoła? Chyba nie to miał na celu wydając tą książkę.

QUOTE
A wiecie co mnie najbardziej rozśmieszyło? Końcówka. Banalna, prosta i przewidywalna.

Końcówka rzeczywiscie beznadziejna. Bo to w sumie książka kiczowata, co nie zmienia faktu że wypada ją przeczytać.

Ok, co do Ciebie matoos to tak.

QUOTE
Rzeczywiście nie jest to to samo. Ewangelie innych autorów zawsze są apokryfami. Nie wszystkie apokryfy są ewangeliami. Polecam encyklopedię, hasło "Apokryf". Powodzenia.

Po pierwsze powiedz mi w której księgarni mogę kupić ewagnelię która nie znajduje się w Biblii? Bo jeśli jest szansa przeczytać ją to bardzo chętnie to zrobie. A żyję w przekonaniu (być może błędnym, bardzo możliwe) że nie mam szansy tego przeczytać. Zaraz wezmę do rąk encyklopedię i zobacze co to apokryf, obiecuję.

QUOTE
Jak jesteś niewierząca to co ci za różnica która ewangelia jest prawdziwa a która nie?

Bo mnie to interesuje. Bo chce się przekonać do Twojej wiary. Bo chcę wiedzieć na jakiej podstawie mam wierzyć w to co jest w Piśmie Świętym.


QUOTE
O czym innym mówimy. Jeśli zauważyłaś, mówiłaś o tym, że to co zostało w Biblii to obraz "cudownego" Kościoła. Więc dałem ci przykład na to, że nie masz racji.

Miałam na myśli to co zostało w Biblii pasuje do tego jak ma wyglądać Kościół. Czyli tak, że jeśli pocierpimy dostąpi nas zbawienie. Zresztą matoos czyż nie warto cierpieć w imię tego żeby po śmierci żyć w raju? Według mnie to jest bardzo sprawiedliwe. Ale to już zależy od punktu widzenia.


W sumie, ja strasznie lubie takie dyskusje ;d

p.s. I jeszcze jedno weszłam na Wikipedię żeby poczytać o tym co to apokryf ;p. I znalazłam hasło Ewangelia Marii Magdaleny
Sihaja
Oj, dlaczego nagle tu powstała dyskusja na temat wiary. Głównym błędem tej książki wcale nie jest jej sprzeczność z niektórymi kanonami wiary i kontrowersyjne (lol) poglady, tylko tandeta, która wyłazi wszystkimi bokami. Fabuła komercyjna, styl, że pożal się Boże... to jest jej głównym błędem. A że usiłuje być kontrowersyjna wobec Kościoła? A czy "Imię róży" nie bywa momentami kontrowersyjne? A "Faust" nie sugeruje, że pakt z diabłem to w gruncie rzeczy nie jest aż tak zły? Czy "Ostatnie kuszenie Chrystusa" nie jest dość swobodne? Te książki od "Kodu..." różnią się jednym: wartością, którą w sobie niosą.
matoos
To ja tylko tak powierzchownie, coby offtopa nie robić.
QUOTE(Shell @ 20.12.2005 00:40)
Po pierwsze powiedz mi w której księgarni mogę kupić ewagnelię która nie znajduje się w Biblii? Bo jeśli jest szansa przeczytać ją to bardzo chętnie to zrobie. A żyję w przekonaniu (być może błędnym, bardzo możliwe) że nie mam szansy tego przeczytać. Zaraz wezmę do rąk encyklopedię i zobacze co to apokryf, obiecuję.

W której księgarni to nie wiem, ale podejrzewam że w każdej większej. A na pewno w każdej zajmującej się religioznawstwem i teologią. Naprawdę, Kościoł katolicki w tej chwili żadnych ksiąg nie utajnia, w poniekąd słusznym przekonaniu że w erze internetu nic nie jest do końca tajne. Ja apokryfy czytałem, pożyczyłem od znajomego księdza. I nieraz widziałem w księgarniach.
QUOTE
QUOTE
Jak jesteś niewierząca to co ci za różnica która ewangelia jest prawdziwa a która nie?

Bo mnie to interesuje. Bo chce się przekonać do Twojej wiary. Bo chcę wiedzieć na jakiej podstawie mam wierzyć w to co jest w Piśmie Świętym.
*


No to jeśli chcesz się przekonać do mojej wiary - jedną z jej podstaw jest to, że Biblia jest księgą natchnioną. Jeżeli w to nie uwierzysz, nie jestem w stanie przekonać cię do niczego innego, bo to jest fundament mojej wiary. Jeśli ja w to wierzę, a ty nie, to nie mamy podstaw do tego, żeby zaczynać rozmowę o religii.

No i tyle. Ja nie mam zamiaru więcej o tym dyskutować, wyraziłem swoje zdanie, jak zwykle w większości zostałem niezrozumiany, wyjaśniłem, mam nadzieję że dość jasno. I jestem zasadniczo z siebie zadowolony tongue.gif
Sumiko
ja tam wierze we wszystko co przeczytam, nawet na pudełku od mleka, że urosnę. jestem cholernie podatna na takie rzeczy.

książka moim zdaniem jest fenomenalna, przede wszystkim dlatego, że czyta się z zapartym tchem jedna strona za drugą. a o to chyba chodzi.

kicz, beznadzieja? no jazda napisać coś lepszego. nie chodzi mi ot to, że nikt kto nie jest pisarzem nie może krytykować, ale błagam o jakieś wyczucie. ja wiem, że ignorancja jest w cenie, wiem to dowodnie, ale tupanie nogami w pewnych sytuacja i o pewnych rzeczach jest śmieszne.

Sihaja
Nie zgadzam się z Tobą, Sumi. Takie jest moje zdanie i naprawde to boli, kiedy ze wszystkich kątów wyziera na Ciebie ta sama książka, która jest, delikatnie mówiąc, słaba. A wszyscy są w euforii, bo to taka lekka i taka popularna lekturka. Szlag człowieka strzela, naprawdę.
matoos
Sih, zapominasz że wymagania czytelników spadły. Nikt nie lubi Mickiewicza, bo nudny, Słowackiego, bo trudny, Poego bo po angielsku (po polsku to inny autor zupełnie <bleh>), Herberta bo nierytmiczny, Shakespeara bo pretensjonalny.

Teraz w modzie są: Masłowska, bo zrozumiale pisze, Masterton bo ma krwiste opisy, Rowling bo "to taka cudowna książka dla dziecka" i Szymborska bo dostała Nobla to musi umieć pisać. Acz ta ostatnia traci na popularności.

Analfabetyzm się szerzy.
Sumiko
a wg Ciebie w modzie powinno być: zachwalanie czegoś, czego się nie lubi, albo nie ropzumie, bo ktoś bardzo 'mądry' powiedział kiedyś, że to jest dobre.

czytanie to powinna być przezde wszystkim przyjemność i rozrywka, a nie czytanie na siłe, bo to 'każdy Polak powinnien przeczytać'.
Katarn90
QUOTE(matoos @ 20.12.2005 16:22)
Sih, zapominasz że wymagania czytelników spadły. Nikt nie lubi Mickiewicza, bo nudny, Słowackiego, bo trudny, Poego bo po angielsku (po polsku to inny autor zupełnie <bleh>), Herberta bo nierytmiczny, Shakespeara bo pretensjonalny.

Analfabetyzm się szerzy.
*



to zależy też od gustu i idiotyzmem jest nazywać ludzi, którzy nie lubią Mickiewicza analfabetami. Ja go nie lubię. I Sienkiewicza też nie, wg mnie to najgorsze co mogło się przydarzyć polskiej literaturze, ale zapewniam, że nie jestem analfabetą.
Eowina
Zgodzę się z częściom z was. Nie zamierzam isc do kina na cos co obraza moją religie. Ok- moze i ksiazka jest dobrze napisana,ale to zwykla fikcja literacka. A Brown chce nam przez to "otworzyc oczy i pokazac prawde".Prawdę? Nadinterpretacja Biblii. I nie bylo by w tym nic zlego(w pisaniu "Kodu..." jako fikcji)gdyby nie to ze on sam w to wierzy i naklania do tego innych. A ludzie są podatni na takie rzeczy wiec czesc zaczyna sie zastanawiac : a moze jednak? moze oni nas oklamują?spisek...? A są w kościele pewne dogmaty i już.koniec.kropka.

Znacznie ciekawszą ksiązką Browna są "Anioły i Demony", które moze i opowiadają o spisku w Watykanie,ale mają w sobie odrobinke realnosci.Wiec bardziej mi sie podobają.

Po lekturze "Kodu..." przeczytalam ksiązkę : "Zrozumiec Kod Da Vinci" autorstwa Amy Welborn. Pokazalo mi to ile jest bledow w tej ksiazce i z jaką niedokladnoscia byla napisana...

Katarn,zgadzam się. Za Mickiewiczem i Sienkiewiczem nie przepadam,ale bardzo bardzo duzo czytac i na pewno nie uwazam sie za analfabetke.
Sumiko
ta Wasza cudowna religia Was zwyczajnie ogranicza.
Eva
QUOTE(Sumiko @ 20.12.2005 11:50)
książka moim zdaniem jest fenomenalna, przede wszystkim dlatego, że czyta się z zapartym tchem jedna strona za drugą. a o to chyba chodzi.
*


Widzisz, to zalezy.
Ja meczylam ja ze 2 tygodnie walczac z ochota na pyrgniecie nia przez okno. I nie dlatego ze ma kiepska fabule (chociaz po czesci tez) czy tez gryzie sie jakos szczegolnie z moimi pogladami religijnymi, ale miedzy innymi z powodow, ktore wczesniej gdzies wypisala Sihaja. Mierny styl na przedzie.
Ja w tej ksiazce zwyczajnie nie znalazlam ksztyny rozrywki, jezeli juz idziemy w ta strone oceniania ksiazek.

A ja lubie Mickiewicza :P
Ahmed
"Kod LDV", "Anioły i demony", "Zwodniczy Punkt".....Dan Brown powiela wiele pomysłów w swych książkach, próbuje zaskoczyć, ale z czasem jest to nudne, gdyż wiemy że złym charakterem jest zapewne osoba której się nie spodziewamy. Próbuje tworzyć wielkie intrygi podważając dogmaty religii chrześcijańskiej. Fakt faktem że w jego powieściach akcji nie brakuje, ale patrząc powiedzmy "realsitycznie" na całość utworu widzimy że perypetie bohatera są bajką, szczególnie kóncówka "Aniołów i Demonów" i wspaniały upadek Langdona. Nie ukrywam że Browna czyta się szybko, w jakiś sposób przyciąga, ale na pewno nie jest to rewelacja, raczej pożywka dla mas, przereklamowana i w dodatku przesadzona. Czyta się lekko, bez refleksji, lubisz intrygi, spory naukowo-religijne to przeczytaj Browna, wypoczniesz, nie przemęczysz się. Po przeczytaniu jednak 3 jego powieści, zauważam tylko szablonowość i brak pomysłów na zaskoczenie czytelnika. A film obejrzę, czemu nie....Hanks jako Langdon - nigdy, jakoś przecierpię....Ian McKellen - Teabing, ciekawe...Panie Howard!!! Nie spierdziel Pan tego a arcydzieła i tak z tego nie zrobisz, kolejna wielkobudżetowa produkcja, blockbuster...
Shell
Niestety dobor aktorow jest beznadziejny. Mnie o tyle Hanks nie razi ;p, chociaz spodziewalam sie do roli Langdona jakiegos przystojnego i mlodego aktora. Ale jestem to w stanie przebolec. Ale błagam nie Tautou na miejscu Sophie, tego nie wytrzymam. Audrey Tautou to Amelia, i koniec ;d. Amelia nie moze nagle stac sie kryptografem. Ciesze sie za to ze w filmie wystapi Jean Reno bo to jeden z najlepszych (przynajmniej w mojej opinii) aktorow ;d.

A ksiazka byla zainspirowana ciekawym tematem, ale nie zaintrygowala mnie. Byla kiczowata, bo zbyt przewidywalna. Takie jest moje zdanie, i mam prawo je miec ;p.

Mickiewicz i Sienkiewicz to nie moja działka, panowie nudzą mnie strasznie. Wiec najwyrazniej jestem analfabetką ;]. Co z tego że czytam książki takich autorów jak Goethe albo chociażby Orwell. Ja czytam dla przyjemności, nie dlatego żeby później mówić jakaż to ja inteligentna jestem.
Eva
Mickiewicz mimo ze czasem nudzil, a jak by Sonety Krymskie obraz z tych wszystkich metaforek i pieknych slowek to by nic nie zostalo, ale trzeba mu przyznac, ze byl genialny. Szkoda, ze go ta kielbasa polozyla <bo nie cholera, tylko zatrucie pokarmowe wg. najswierzszych badan)

Ale nie o tym chcialam. Mi sie po prostu nie chce ogladac tego filmu. Mam taka dziwna maniere, ze jesli nie podoba mi sie ksiazka, to jest mi sie bardzo ciezko przekonac do ekranizacji, a aktorow, mogacych byc nie wiem jak dobrymi artystami, zaczynam mniej szanowac. No coz, taka ulomnosc slabego umyslu.
matoos
Przepraszam bardzo, ja nigdzie nie powiedziałem że jak ktoś nie lubi Mickiewicza albo Słowackiego to jest analfabetą. Ale chodzi mi właśnie o to, że nieraz dobrze się nawet zmusić do czytania, bo śmiem twierdzić że łatwe do czytania książki są w większości kiepskie.

Ocenianie książek po tym czy łatwo się je czyta jest jak ocenianie obrazów po tym jak wielu ludziom się podobają. Mielibyśmy w muzeach mangę i ilustracje z elementarzy.

Dziękuję postoję. Wolę się pomęczyć i docenić technikę.
Eva
Nie napisales, ale manipulacja jezykowa jest domena kazdego pozadnego forumowicza. Czyz nie? ;P
Shell
Ale po co się męczyć? Przecież przyjemnością jest oglądanie/czytanie tego co nam się podoba. Jednym podoba się sztuka Picassa, a drugim mangi. A kto powiedział że Mickiewicz jest dla nas za ciężki i dlatego nam się nie podoba? Ja przynajmniej czytam to co mi wpadnie w rękę i mam jakieś inne kryteria oceniania niż to czy to się łatwo czyta, czy nie. A tak poza tym, to o wiele bardziej od Mickiewicza doceniam twórczość Słowackiego.
Sihaja
QUOTE(Sumiko @ 20.12.2005 18:31)
a wg Ciebie w modzie powinno być: zachwalanie czegoś, czego się nie lubi, albo nie ropzumie, bo ktoś bardzo 'mądry' powiedział kiedyś, że to jest dobre. 

czytanie to powinna być przezde wszystkim przyjemność i rozrywka, a nie czytanie na siłe, bo to 'każdy Polak powinnien przeczytać'.
*




Nie, zupełnie nie w stylu zachwalania czegoś, czego się nie rozumie. Czytanie, owszem, to przyjemność i rozrywka i niech każdy czyta co chce, nawet i harlekiny. Ale w momencie jak ktoś stawia na piedestale coś, co co prawda od harlekina stoi wyżej, ale w kategorii "książka wartościowa" plasuje się bardzo nisko, i krzyczy wielkim głosem, że to "świetne" i niemal arcydzieło, to trochę żyłka skacze. Jako książeczka neutralna, do poczytania w pociągu, czy w szkole na przerwie - świetnie, mi nie przeszkadza. Ale jako coś, co się teraz z "Kodu..." robi, denerwuje.

QUOTE
Sih, zapominasz że wymagania czytelników spadły. Nikt nie lubi Mickiewicza, bo nudny, Słowackiego, bo trudny, Poego bo po angielsku (po polsku to inny autor zupełnie <bleh>), Herberta bo nierytmiczny, Shakespeara bo pretensjonalny.


Niestety, ale cóż zrobić. Tu sę ludzie obruszyli, że Mickiewicza nie lubią, a analfabetami nie są. Przecież Mickiewicz to był tylko przykład, symbol. Chodzi o ogólny kierunek zainteresowań współczesnych czytelników, który jest dość smutny.
Ahmed
QUOTE
Chodzi o ogólny kierunek zainteresowań współczesnych czytelników, który jest dość smutny.


Sih> Zgadzam się z Tobą, że czytelnicy i ich gusta obecnie raczej nie idą w "dobrym" kierunku. Na pewien sposób literatura "masowa" jest w jakis sposob narzucana, czego doskonałym przykładem jest właśnie "Kod...." Setki tysięcy ludzi przeczytało, czyta. Dlaczego? Bo słyszeli, że....bo ktoś im powiedział.....bo polecają....bo o tym się mówi. Niech czytają, na pewno im to nie zaszkodzi. Oddzielną kwestią jest znowuż czytanie jako czynność coraz bardziej zanikająca. Z czego to wynika? No i oczywiście odpowiadamy że przez TV, komputer, napięty tryb życia, pracy....Jeśli ludzie by chcieli czytać to na pewno i czas na lekturę by się znalazł.Nie oszukujmy się, prawda jest taka, że po prostu nie mają ochoty czytać, bo łatwiej siąść z pilotem w ręku, rozłożyć się na kanapie i "m jak miłość wiele imion ma...tralalala...." Możecie mi zarzucać że generalizuję, ale taka jest prawda. Nie pamiętam kiedy ostatni raz mój ojciec przeczytał cokolwiek poza gazetą, mama jeszcze od czasu jakąś Grocholę pomęczy.Równie niepokojące wydaje się być dla mnie to że większość moich rówieśników w ogóle nie czyta. Już nie chodzi mi nawet o lektury, bo jest to zjawisko dosyć powszechne. Uczęszczam do elitarnego liceum ale zauważam właśnie dziwną niechęć do czytania. Niepokoi, zastanawia....czy naprawdę to wszystko musi iść w tym kierunku, wybierać to co łatwe i jałowe to nie sztuka. Rozumiem że w tym roku matura, klasa mat-inf, kto by się przejmował j.polskim, pobieżne informacje z literatury spokojnie wystarczą (czy aby na pewno?). RÓbta co chceta....
Verita
Co do 'Kodu...' mi osobiscie ksiazka sie podobala, byla lekka, latwa i przyjemna do czytania, idealna na zrelaksowanie sie. A to, ze podwazal chrzescijanstwo i kosciol katolicki, jakos specjalnie mi nie przeszkadzalo.
Ale sie zgodze, ze glupota jest powolywanie sie na nia przy dyskusjach na temat religii.

Co do czytania ksiazek. Ano niestety nie jest zaciekawie z tym. Jakos tak ludzie szeroki lukiem omijaja ksiazki, pomimo narzekan na brak ciekawych programow w ich ukochanej telewizji. Zawsze, gdy proponuje mojej mamie aby cos przeczytala, gdy narzeka, ze nic ciekawego dzis nie ma w TV, to zaczyna sie wykrecac, ze niby ma to i to do roboty eh....
Chociaz musze przyznac, ze na moim roku dosc duzo ludzi czyta ksiazki.
Sumiko
ja pierdziu.
jaki kierunek?
niech każdy czyta to co lubi, bo czytanie to ma być PRZYJEMNOŚĆ a nie męczarnia, bo ktoś powiedział, że to symbol, bo tak trzeba.
dlatego ludzie nie czytają. bo im się to kajarzy z okropnymi lekturami w szkole.
Sihaja
Nie w tym sensie symbol, to słowo było użyte w zupełnie innym znaczeniu, jako synonim słowa "przykład". I to też nie "dawać przykład" tylko "na przykład". For example.

Niech każdy czyta co chce. Ale ja też nie mam obowiązku cieszyć się i popierać ogólnej fali na "Kod...".

A jeśli lektury szkolne kojarzą się niektórym tylko i wyłącznie z nudą, to szkoda, bo wiele ciekawych książek się przez to omija. Ale niech każdy czyta co chce.
matoos
QUOTE
a pierdziu.
jaki kierunek?
niech każdy czyta to co lubi, bo czytanie to ma być PRZYJEMNOŚĆ a nie męczarnia, bo ktoś powiedział, że to symbol, bo tak trzeba.
dlatego ludzie nie czytają. bo im się to kajarzy z okropnymi lekturami w szkole.

Pewnie. A potem dostaniesz w ryj jak komuś będziesz chciała w formie śmiesznego prezentu dać kwiat kalafiora. Bo druga osoba nie zajarzy o co chodzi. Wyśmieją cię jak powiesz że pióro jest mocniejsze od miecza, bo przecież piórem nikogo nie przetniesz. Słowo "metafora" zapewne będzie brane za jakąś bakterię.

Rymy będą spotykane tylko w reklamach.

Popieram.
Cat
Chyba przesadzacie w obie strony.
Bo owszem, bardzo ważna jest świadomość, że książki są wielkie, większe i małe, jak również umiejętność docenienia takiej wielkości. Kunsztu, nowatorstwa, przesłania, głębi.
Ale lekkie lektury nie są chyba czymś uragającym godności człowieka. Odkąd istniała literatura, istniał podział na dzieła i te mniejdzieła lub niedzieła (tudzież gównodzieła) i jeżeli do tej pory jakoś się utrzymał, to chyba nie ma co się obawiać wtórnego analfabetyzmu.

"Kod..." czytałam. Podobał mi się. Mnóstwo akcji, zagadki, przystojny pan Langdon.
Ale.
Nie zmieniło to mojego stosunku do Kościoła.
Nie uznałam tego za arcydzieło ani nawet za dzieło.
Nie czułam nic specjalnego podczas czytania, jak to się dzieje przy bardziej "ambitnych" lekturach.
Hej no, po prostu podobało mi się. Zabijcie mnie.
Tak jak podoba mi się czasami film po dzienniku, czy smakuje zupka chińska.

Uważam, że nie ma co się pastwić nad książką i panem Brownem. Raczej tylko ubolewać nad głupotą ludzi wierzących w te "fantastyczne" teorie. Ale kurcze, przecież nie pozbieramy ich do kupy, nie powystrzelamy i nie stworzymy rasy ludzi idealnych.
Chyba.
Sumiko
QUOTE(matoos @ 21.12.2005 15:24)
QUOTE
a pierdziu.
jaki kierunek?
niech każdy czyta to co lubi, bo czytanie to ma być PRZYJEMNOŚĆ a nie męczarnia, bo ktoś powiedział, że to symbol, bo tak trzeba.
dlatego ludzie nie czytają. bo im się to kajarzy z okropnymi lekturami w szkole.

Pewnie. A potem dostaniesz w ryj jak komuś będziesz chciała w formie śmiesznego prezentu dać kwiat kalafiora. Bo druga osoba nie zajarzy o co chodzi. Wyśmieją cię jak powiesz że pióro jest mocniejsze od miecza, bo przecież piórem nikogo nie przetniesz. Słowo "metafora" zapewne będzie brane za jakąś bakterię.

Rymy będą spotykane tylko w reklamach.

Popieram.
*



nie bądź śmieszny.
Katarn90
QUOTE(Sihaja @ 21.12.2005 00:44)

Niestety, ale cóż zrobić. Tu sę ludzie obruszyli, że Mickiewicza nie lubią, a analfabetami nie są. Przecież Mickiewicz to był tylko przykład, symbol. Chodzi o ogólny kierunek zainteresowań współczesnych czytelników, który jest dość smutny.
*



no i znów! najpierw mówisz, że nie masz nic przeciwko, a po chwili oceniasz obecne gusta jako "smutne". Zaznacz proszę grubą czcionką, czy to twoje zdanie czy twoja ocena.
niech każdy czyta co chce. niech nawet "kod.." będzie najlepszą książką na świecie, niech się super sprzedaje, będzie ci to przeszkadzać? nie sądzę, jak zajmiesz się książkami które ty lubisz, a nie patrzeniem jakie to ludzie mają gusta. znam osoby, które mówią, że WP jest gruby i nudny i bardzo dobrze, że mają inne zdanie, bo trochę by było nudnie gdyby wszyscy adorowali jedną książkę.
Katon
QUOTE(Sumiko @ 20.12.2005 20:58)
ta Wasza cudowna religia Was zwyczajnie ogranicza.
*



Nic nie bardziej niż Ciebie jej brak, ale to już kwestia na filozoficzną dyskusję, której zwyczajnie nie chce mi się tutaj zaczynać.


A mnie wpieprza, że książka która jest atakiem na to w co wierze jest najpopularniejszą książką świata. I wcale nie dlatego, że jest lekka, łatwa i przyjemna (kocham literaturę popularną i w takim makroliterackim sporze jaki się tu toczy jestem po stronie Sumiko - uważam za to, że "Kod" jest słabą literaturą popularną; nie porównuje jej z Tołstojem tylko z innymi thrillerami i wypada bladziutko). Dlatego, że może narobić (a pewnie już narobiła) sporo zła. Ale na to niczego nie można poradzić poza tłumaczeniem ludziom, że to brednie i to właśnie staram się czynić.
Sihaja
QUOTE
Ale lekkie lektury nie są chyba czymś uragającym godności człowieka.

Pewnie, że nie. Poza tym "lekkie" nie znaczy "słabe". A i słabe rzeczy też niech ludzie sobie czytają, zresztą chyba wszystkim się zdarza czytać i takie i takie książki. Byle nie robili z tego arcydzieł światowej literatury, bo to o parodię zakrawa.


QUOTE
Zaznacz proszę grubą czcionką, czy to twoje zdanie czy twoja ocena.

To chyba to samo...?
Dorcas Ann Potter
Długo mnie nie było na forum, więc może napiszę teraz coś dłuższego.

Shell, uwierz mi: naprawdę znam ludzi, którzy w tę książkę uwierzyli.
Brown rzeczywiście przyciąga, a jego najfajniejszą książką jest chyba "Cyfrow Twierdza". Dzisiaj, podczas mojego pobytu w Empiku przeglądałam sobie książki apropo tajemnic Kodu. Jedno zdanie mi się szczególnie podobało (nie pamiętam jaki to tytuł): "Brown zaintrygował cały świat i ludzie porzucili książki poważne i klasyczne dla czytania prostego i łatwego "Kodu...". Przynajmniej tam nikt nie jest zdany na domysły". Następnym razem kupię tę książkę.
Dorc
(Shell, to było sarkastyczne smile.gif)
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.