Szukanie siebie
Jestem zamkniętym
w sobie chłopcem, przemoc jest mą drogą, pozbywam się inteligencji
dosiadając sześciocylindrowego rumaka, którego nikt inny nie mógł okiełznać.
Moimi przyjaciółmi są dziecko o wyglądzie starca i geniusz o wyglądzie
idioty. Powoli zabija nas anarchia. I wtedy geniusz zyskuje siłę a dziecko
traci niewinność. I wtedy wszystko się wali, a ja klęcząc ściskam pomiędzy
urękawiczonymi dłońmi wszystko co pozostało mi z mojego najlepszego
przyjaciela. Nie tracę nadziei.
Szukanie siebie
Jestem kobietą
zamkniętą w nie-swoim ciele, napędzanym siłą mechanicznego geniuszu i ludzką
potrzebą przetrwania. Jednak myśli moje zaprzątnięte są bezsensownym,
paranoicznym pytaniem. Istota człowieczeństwa wydaje mi się problemem
leżącym tuż pod moimi stopami - dlaczego mój kręgosłup nie jest giętki jak u
każdego normalnego ssaka? Czuję na plecach chłód metalu - to mój ośmionogi
wybawiciel, który wydarł paliwo z mego ciała i rozerwał je na strzępy.
Patrzę w niebo i z radością witam spadające na mą twarz pióra ze skrzydeł
anioła, powoli roztapiając się w świadomości - co za ironia - wykształconej
w sieci pająka, którego sama jestem dzieckiem. Nie tracę
nadziei.
Szukanie siebie
Jestem poranionym chłopcem,
unieruchamiam aby przeżyć, ale nigdy nie zabijam. Za moją głowę wyznaczona
jest nagroda, ale chroni mnie immunitet - moja metalowa kochanka. Rany na
duszy stają się także ranami ciała - wymieniam je więc na nowe. I podążam za
moim snem, czepiając się pępowiny karmiącej moje najśmielsze marzenia. I
zostaję z niej brutalnie zrzucony, kiedy staję przed wyborem. Ona albo mój
sen. Kiedy moją decyzję zna już cały świat, czuję jak moje nowe ciało
rozpada się na kawałki i w deszczu odpadków spada na i tak już zaśmieconą
ziemię. W ostatnich słowach żegnam się ze słońcem. Nie tracę
nadziei.
Szukanie siebie
Jestem potworem, którego arogancję
przerasta tylko ma potęga. Jednak nie mam do niej dostępu, jako wilk na
uwięzi owieczki. Zabijam mnie podobnych i jedyna osoba budząca we mnie
uczucia jest moim dzieckiem.
Zabijam znowu i znowu, i jeszcze raz, tylko
po to, aby zadowolić mą panią, aby zaspokoić swoją nienawiść. Nadzieja dla
mnie nie istnieje. Jednak moje dziecko odrzuca swoje pochodzenie. Ona nie
traci nadziei.
Szukanie siebie
Jestem szczęściarzem. Moje
życzenie się spełniło. Moje marzenie, mój sen, nasza miłość. Jednak wszystko
toczy się po nie-naszej myśli. Opatrzność interweniuje i kiedy podchodzę do
Niej, rozłącza nas eksplodująca nagle energia. Niebiański wiatr, który
odrzuca w tył poły mego długiego płaszcza. Wszystko wydaje się być stworzone
właśnie po to, abym mógł to zepsuć samą swą obecnością. Ale ostatkiem sił
wręczam jej tani pierścionek, który jej wcześniej kupiłem. Nie tracę
nadziei.
Szukanie siebie
Jestem synem, któremu tata odebrał
ojca. I szczytem ironii jest to, że właśnie mnie potrzebują... Mnie, który
nie potrafi sam podjąć decyzji, mnie, który rzuca się w wir zdarzeń tylko na
rozkaz, mnie który... Który kocha wszystkich oprócz siebie. Nagle tracę
wszystko i zamieniam się w bezwładną kukłę. Siadam o krok od broni i
pozwalam się zabić bez sięgania po nią. Ale jest Ona - uratowała mnie,
egoistycznie zabrała mi wolność, tylko po to, żeby sama mogła ją zyskać.
Widzę jak na moich oczach ptaki rozrywają ciało mojej ukochanej. I
wskrzeszam świat, tylko po to, żebym mógł zabić ją własnymi rękami. Nie
tracę nadziei.
Szukanie siebie
Byłem krwiopijcą, którego
mroczny głód został zastąpiony przez jeszcze głębszą potrzebę. Bez problemu
poruszam się między światem ze snu i światem z koszmaru. I zabijam
bezpowrotnie. Mój ojciec zabił wszystkich mych braci, ale mnie nie chce
zniszczyć. Jego rękę powstrzymuje Przeznaczenie. Zabiera mi śmierć,
powstrzymuje ostrze wbite w me ciało moją własną dłonią. Nie tracę
nadziei.
Szukanie siebie