Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Harry Potter i Aethernus, Wielki powrót...

Merkury
post 07.04.2003 17:29
Post #1 

KAFEL


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 136
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Gdańsk




Harry Potter i Aethernus

Pewnego dnia Harry wraz z Ronem jechali do szkoly. Podczas ich rozmowy na temat quidditcha drzwi przedzialu nagle sie otworzyly i weszla do niego wysoka postac. Czlowiek odchylil kaptur i oczom chlopców ukazal sie mlodzieniec, który mial do szaty przyszyta naszywke z imieniem. Harry zapytal go:
-Jak masz na imie?
-Aethernus-odpowiedzial mlodzieniec
-Do której klasy idziesz w budzie?- zapytal Ron
-Ja nie jestem uczniem, tylko nauczycielem- odpowiedzial Aethernus
-Taa...pewnie...A ja jestem MUGOLEM- powiedzial Harry
-Myslcie jak chcecie ja musze isc.
Postac zarzucila kaptur i wyszla z przedzialu. Kiedy Ron zamknal drzwi obaj zaczeli sie smiac. Okolo godziny dwudziestej cala szkola zebrala sie w Wielkiej Sali, aby rozpoczac uczte i poznac nowych nauczycieli. Przy stole Gryffindoru slychac bylo bardzo glosne rechotanie poniewaz caly dom wiedzial juz o rozmowie Harry'ego i Rona z Aethernusem.
-"Ja nie jestem uczniem, tylko nuczycielem"...Hahaha...Juz mu wierze- powiedzial Semus
-Ty Harry, jak wygladal ten gosc?- zapytala Lavender
-Mial takie dlugie, biale wlosy mniej wiecej do pasa.- powiedzial Ron
-Czy wygladal tak jak ten obok Dumbledora?
-Ja nie moge. Harry patrz, to ON.
Rzeczywiscie. Obok dyrektora Hogwartu siedzial Aethernus. O godzinie dziesiatej wszystcy uczniowie rozchodzili sie do swoich domów. W czasie chodzenia po zamku Ron i Harry rozmawiali o dziwnym przybyszu.
-Ciekawe czemu dyrcio nie powiedzial nam czego on bedzie uczyc.- powiedzial Harry
-No wlasnie. Morze ten caly Aethernus kitowal, ze jest nauczycielem.
-Morzliwe, ale jesli nawet wciskal kit to czemu siedzial przy stole
-nauczycielskim?
-Czy ja wiem. Moze przekupil Dumbledora?
-Raczej nie. On by sie nie dal przekupic.
-No nie wiem. Za odpowiednial sumke, Kazdy jest przekupny.
-Mozliwe, ale on chyba taki nie jest.
Rano Harry i Ron wstali wczesnie i poszli na sniadanie, a skoro byla to sobota obaj postanowili odwiedzic Hagrida. W jego chacie zastali Aethernusa, który pograrzony byl w rozmowie z nim na temat dalszego uczenia sie Hagrida w Hogwarcie.
-Mówisz serio?- spytal olbrzym
-Oczywiscie- odpowiedzial Aethernus
-No...to...od kiedy mogie zaczac?
-Od poniedzialku. Twoja pierwsza lekcja to bedzie transmutacja.
-Bardzo fajnie. Moze w koncu bede mógl legalnie uzywac czarów- powiedzial Hagrid ze lzami w oczach.
-Szkoda, ze mój tatus tego nie zobaczy- dodal po chwili po czym halasliwie wydmuchal nos.
Aethernus porzegnawszy sie z Hagridem wyszedl z jego domku.
Kiedy drzwi chaty sie zamknely, Harry i Ron natychmiast obrzucili przyjaciela pytaniami:
-Skad go znasz Hagridzie?
-Kim on jest?
-Skad pochodzi?
-Spokojnie, spokojnie- powiedzial Hagrid.
-Znam go od wczorajszej uczty. Nie wiem skad wiedzial, ze mnie wyrzucono, ale bardzo sie ciesze, ze bede mógl wreszcie ukonczyc szkole.
-A kim on jest w Hogwarcie?- zapytal Harry
-Do konca nie wim, ale chyba kims w rodzaju...hmmm...korepetytora.
-Korepetytora???- zapytali chórem chlopcy.
-Tak. Bedzie pomagal innym nauczycielom w nauce.
-Wiec jednak nie klamal- powiedzial Ron.
-Najwidoczniej.
-A co was tak interesuje ten Aethernus?- zapytal olbrzym.
-Nie interesuje nas, ale rozmawialismi z nim w pociagu- powiedzial Harry.
-A o czym?-
-O niczym ciekawym.- powiedzial wymijajaco Ron.
-No...skoro tak mówicie, to chyba tak jest.
-No wlasnie, a jak narazie do zobaczenia Hagridzie.
-Taaa...nara- odpowiedzial zdziwiony olbrzym.
Po powrocie do szkoly chlopcy bedacy w drodze do gabinetu Dumbledora spotkali Hermione, która wracala z biblioteki. Ron zobaczywszy dziesiatki ksiazek zaczal sie smiac:
-Hahaha. Jeszcze nie bylo lekcji, a ty juz sie uczysz.
-Tak, a co, dziwisz sie? Przeciez ja zawsze sie duzo uczylam.
-Tak, to prawda, ale czasami troche przesadzasz- powiedzial ostroznie Harry.
-No trudno. Myslcie jak chcecie, ale wam powiem, ze Aethernus chce was widziec.
-Chyba ma wam cos waznego do powiedzenia- dodala z dziwnym usmiechem
-Czego on moze od nas chciec?- zapytal Ron.
-Skad mam to wiedziec? Nie jestem wrózka- odpowiedzial Harry.
Po wejsciu do gabinetu Aethernusa nikogo nie zastali wiec pomysleli, ze Hermiona sobie z nich zazartowala i wlasnie chcieli wyjsc kiedy nagle drzwi otworzyly sie i do pokoju wszedl Aethernus.
-Siadajcie- powiedzial na wstepie.
Harry i Ron zapadli sie w fotele poniewaz w jego gabinecie bylo straszniej niz w gabinecie Snape'a.
-Doszly mnie sluchy, ze nie tolerujecie mojej obecnosci w Hogwarcie- powiedzial mlodzieniec
-No cóz, nie zalezy mi na tym , abyscie mnie lubili, ale uwiezcie mi, ze wplynie to negatywnie na wasze oceny na koniec roku.
Powiedzial to takim tonem, ze chlopcy po prostu sie przeztraszyli.
-Widze, ze nie chcecie nic mówic... hmmm... trudno. Pamietajcie o jednej zeczy: profesor Dumbledor jest moim starym kumplem i powiedzial mi, abym mial na was oko- powiedzial to bardzo jadowitym glosem, a kiedy skonczyl usmiechnal sie zgryzliwie.
-No dobrze. To wszystko co chcialem wam powiedziec. Mozecie wyjsc.
Podczas powrotu do wiezy Gryffindoru Harry i Ron pograzeni byli w rozmowie na temat zachowania Aethernusa.
-Widziales jak on na mnie patrzyl?- spytal przerazony Harry.
-Taaa...Ale od kogo on sie dowiedzial, ze go nie lubimy?
-Nie wiem. Bardzo mozliwe, ze od Hermiony.
-Tak. To jest bardzo mozliwe.
W pokoju wspólnym Gryfonów bylo tloczno i chalasliwie poniewaz Fred i George odpalili parenascie sztucznych ogni doktora Fillibustera.
Podczas kolacji wszystcy uczniowie pograzeni byli w rozmowie na temat Aethernusa.
-Widzieliscie jaki on ma ladne wlosy?- zapytala Hermione jakas Puchonka
-Taak, a jaki on madry. Profesor Sprout mówila, ze pomógl zrobic jej wywar z mandragor i nawet bez pomocu wyszlo mu to bardzo dobrze- powiedziala Paravatti.
-O mój Boze...- powiedzial Ron. -Jak mozna sie zachwycac kims takim???
-Nie wiem. Jestem ciekaw co one w nim widza- powiedzial Harry.
-Ja tez.
-Zobaczymy co on potrafi. Rzuce na niego zaklecie i ciekawe jak zareaguje.
-Nie radze wam tego robic...- powiedziala Hermiona
-Tak? A to niby czemu?- zapytal Ron.
-Bo to jest najlepiej wyszkolony czarodziej na swiecie.
-Oczywiscie, a ja jestem Super Man'em- odpowiedzial Harry.
-Skoro nie chcecie mnie sluchac to nie , ale potem nie mówcie, ze was nie ostrzegalam- powiedziala Hermiona i przesiadla sie w inne miejsce.
-Wiesz Harry moze jednak tego nioe róbmy.
-Co strach cie oblecial?- zapytal wrednie Harry.
-Nie, ale boje sie, ze Hermiona znowu moze miec racje.
-No chyba masz racje- powiedzial Harry i spojrzal z lekiem na stól nauczycielski przy, którym siedzial Aethernus.
Nastepnego ranka Harry i Ron zeszli na sniadanie dosc pózno. W Wielkiej Sali przy stolach siedzialo tylko dwudziestu uczniów. Chlopcy szybko zjedli posilek i poszli do gabinetu Sethernusa, aby z nim pogadac. Pod drzwiami obaj zastanawiali sie co maja mu powiedziec i w koncu Harry zaproponowal, zeby wyzwac go na pojedynek.
-Chyba cos ci odbilo. Przeciez on moze cie zmiesc bylejakim urokiem- powiedzial Ron, który bardzo sie przestraszyl na mysl o pojedynku.
-To zaproponuj cos innego- odrzekl zdenerwowany Harry.
-Wyzwiemy go na turniej szachów- powiedzial po namysle.
-OK, ale jesli przegrasz to wtedy bedzie pojedynek.
-No... Niech ci bedzie.
Obaj weszli do gabinetu Aethernusa. W srodku zastali jeszcze Lupina pograzonego w rozmowie na temat Quidditcha.
-Ooo. Witaj Harry. Dawno sie nie widzielismy- powital go Lupin.
-Ciebie, takze milo widziec Ron.
-Tak. Dzien dobry panie profesorze- odpowiedzieli chórem.
-Co was tu sprowadza?- zapytal Aethernus.
-Chcielismy wyzwac pana na turniej szachów- powiedzial niesmiale Ron.
-Dobrze. Przyjmuje wyzwanie- dpowiedzial z usmiechem.
-Tylko powiedzcie gdzie i kiedy to sie odbedzie.
-Hmm... Za tydzzien w sobote w pokoju wspólnym Gryffindoru?- zapytal Harry
-Dobrze. Odpowiadaja mi te warunki.
-To fajnie- odpowiedzial Ron.
-No, a teraz zostawcie nas samych, bo musimy porozmawiac.
-Dobrze, i do widzenia.
Po wyjsciu z klasy obaj chlopcy zgodzili sie ze soba, ze chyba Aethernus lubi ich bardziej niz wczoraj. W pokoju wspólnym bylo cicho i spokojnie wiec Harry i Ron obwiescili wszystkim, ze za tydzien jest turniej szachów.
-Co? Wyzwaliscie go na pojedynek?- zapytal przestraszony Lee.
-Chyba was cos w glowy rabnelo- powiedzial Fred.
-Wlasnie. Nie mamy z nim szans- powiedzial George.
-No trudno. Nie zaszkodzi spróbowac.
W czasie obiadu nikt sie do Harry'ego i Rona nie odzywal. Chlopcy podejrzewali, ze to z powodu turnieju. Przy stole nauczycielskim Aethernus rozmawiel z Hagridem. "Pewnie w zwiazku z tym dalszym nauczaniem Hagrida"- pomyslal Harry. "Zreszta, nie moja sprawa". Po obiedzie wszystcy uczniowie mieli stawic sie u swoich opiekunów w zwiazku z ich planami zajec. W gabinecie profesor McGonagal Gryfoni bardzo sie zdziwili sie poniewaz w ich planach zajec byl tytul "Szkolenie Szczególowe".
-Co to jest, pani profesor?- zapytal Dean.
-To jest przedmiot, który ma za zadanie szczególowo przygotowac do tegorocznych egzaminów- odpowiedziala McGonagal.
-Aha. Nastepny przedmiot- powiedzial Semus.
-Wszystcy juz wiedza o co chodzi? No to juz, do wiezy.
Caly dom Gryffindoru, i nie tylko pograzony byl w smutnych myslach.
-Przeciez ten Aethernus nas zameczy- szlochala Lavender.
-Teraz juz wiemy co on mial na mysli mówiac nam, ze jesli nie bedzie nas lubic to wplynie to zle na nasze oceny- powiedzial Harry do Rona.
-Najwidoczniej- odpowiedzial Ron.


--------------------
"Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Merkury
post 16.01.2004 15:18
Post #2 

KAFEL


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 136
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Gdańsk




Po pewnym czasie Harry usłyszał głos, którego nie mógł zidentyfikować. Wstał i ruszył ku niemu. Głos dobiegał z wnętrza Lasu. Chłopiec stanął na skraju puszczy, wyciągnął różdżkę, mruknął "Lumos!" i popatrzył przed siebie. Wszędzie było ciemno i cicho i tylko co pewien czas rozlegał się ten tajemniczy głos. Harry uniósł różdżkę na wysokość ramienia i zaglębił się w mroczną toń Przeklętego Lasu. Przez pewien czas szedł wąską, wydeptaną przez Hagrida ścieżką lecz kiedy dotarł do wielkiego dębu ścieżka się urwała i teraz mógł liczyć tylko na siebie. Stał przez chwilę nieruchomo chcąc usłyszeć cokolwiek i wtedy dobiegł go ten głos. Bezwątpienia dochodził z zachodu więc Harry ruszył ponownie w lewo. Wędrował długo, aż w końcu, kiedy starcił wszelką nadzieję i chciał wrócić do zamku potknął się i spadł w dół wąwozu, którego uprzednio nie zauwarzył. Kiedy wstał i otrzepał szatę z ziemi i popiołu rozejrzał się i ujrzał szczelinę, tą samą, o której mówił mu Hagrid. Ostrożnie i bardzo powoli podszedł do krawędzi dziury i spojrzał w dół. Ujrzał mnóstwo lawy oraz ognia, ale nic prócz tego. Po chwili usłyszał odgłos zapadającej się ziemi więc odskoczył i wpadł prosto na schody, które pojawiły się znikąd. Podniósł się i zszedł na dół. Po chwili dotarł do rzeki pełnej bulgoczącej lawy i buchających płomieni. Stał przez chwile myśląc nad jakimś zaklęciem, które wyczarowałoby most, ale nie mógł sobie żadnego przypomnieć. Patrzył jeszcze przez chwilę w szkarłatne płomienie i odwrócił się. Wszedł po schodach spowrotem na górę, a kiedy ponownie stanął na wysuszonej ziemi schody zapadły się w ziemi tak, że jeżeli ktoś nie wiedział, że tam one są nigdy by się tego nie domyślił. Po około dwuch godzinach Harry wyszedł z lasu i spojrzał na niebo, które teraz było zupełnie czarne. Jedynym jasnym punktem na zachmurzonym choryzoncie był zamek. Chłopiec rzucił okiem na błękitny portal. Przyglądał mu się przez chwilę i nagle rozbłysło prawie biało światło, które na trochę go oślepiło. Przetarł gwałtownie oczy i spojrzał na przejście. Na tle niebieskiego portalu ujrzał postać. Zakapturzoną postać spowitą czarnym płaszczem podróżnym. Postać ta przyglądała się przez chwilę zamkowi po czym ruszyła ku wejściu. Harry cicho ruszył za nią, ale kiedy osoba zrzuciła kaptur stanął jak zamurowany. Ta postać to była Atlashia. Chłopak bardzo zdziwiony podbiegł do niej zapominając o tym co mówił mu o niej Moody.
- Witaj Atlashio!
Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona. Harry też był zdziwiony. Nie widział jej od bardzo długiego czasu, a teraz, widzi ją stojącą obok wrót do Kwatery Głównej Szwadronu Feniksa. Przez chwilę zastanawiał się czy zapytać ją co robiła przez tyle czasu lecz nagle przypomniał sobie słowa aurora "Atlashia jest śmierciożercą. Musisz się jej strzec!"
- Ty... - zaczął wściekły.
- Harry, poczekaj. Wysłuchaj mnie... - odpowiedziała dziewczyna wyciągając ręce z kieszeni szaty.
- Ty... Ty... Ty zdradziecka... - mówił dalej chłopak. - Jak mogłaś zrobić to Aethernusowi?
- Poczekaj! Wysłuchaj mnie! - krzyknęła Atlashia piskliwym głosem.
- Nie! Zabiję cie! Zabije! - wrzasnął Harry i sięgnął po swoją różdżkę, ale dziewczyna okazała się szybsza. Błyskawicznie wyciągnęła swoją i wycelowała w pierś Harry'ego.
- Wybacz mi Harry, ale muszę to zrobić - powiedziała wilgotnym głosem.
- EXPELLIARMUS!!!
- Nie..... - ryknął chłopak, a kiedy zaklęcie ugodziło w jego ciało został uniesiony w powietrze na wysokość drugiego piętra i poleciał w stronę puszczy. Siła zaklęcia była tak potężna, że Harry przeleciał ze sto metrów zanim zaczął opadać. Zachaczył głową o czubki paru drzew, a potem spadł na polanę z siłą która powaliłaby słonia. Przez chwilę próbował się podnieść lecz kiedy cały świat zawirował mu przed oczyma opadł na wilgotną trawę i stracił przytomność. Atlashia patrzyła przez chwilę w stronę Przeklętego Lasu, schowała różdżkę do kieszeni szaty, szepnęła do siebie "Wybacz mi, Harry" i wkroczyła do twierdzy. Kiedy tylko skraj jej szaty zniknął w korytarzu po lewej stronie z portalu wyszły trzy osoby. Syriusz, Bunny oraz Dean. Postacie szybkim krokiem ruszyły w kierunku wrót. Kiedy byli już około trzech metrów od wejścia drogę zagrodził im Bhaall.
- Kim jesteście? - zapytał jak tylko podeszli.
- Jestem Syriusz Black, Minister Magii oraz Honorowy Członek Rady Nadzorczej Szwadronu Feniksa - przedstawił się mężczyzna patrząc bestii prosto w oczy.
- Ciebie znam, ale kim są te szczeniaki? - odparł potwór i spojrzał na Bunny i Deana.
- Są ze mną - odrzekł Syriusz pozbywiając się swego uprzejmego tonu.
- Przykro mi Syriuszu, ale nie mogę wpuszczać obcych.
- BHAALL!!!
Bestia odwróciła się i gwałtownie odeszła od wejścia do zamku. Z ciemnego korytarza wyszedł Hagrid. Jego wzrok skierowany był na potwora.
- Wracaj do środka!
- Dobrze Hagridzie - odparł Bhaall wystraszony i posłusznie wkroczył w cień zamczyska.
- Witaj Syriuszu - powiedział Hagrid podchodząc do niego ściskając mu dłoń. - Dawno cię tu nie było. Co porabiałeś?
- Wiele rzeczy Hagridzie - odparł mężczyzna. - Znasz zapewne Bunny i Deana. Chodzili do jednej klasy z Harry'm.
- Znam, znam - odpowiedział Hagrid patrząc teraz na nich. - No, ale nie stójcie tak tylko wchodźcie bo Dumbledore na was czeka.
- No to idziemy - powiedział Dean i podbiegł do Hagrida, a po chwili wachania podeszła do niego również Bunny.
- No, chodźcie.
Ruszyli szerokim, mrocznym korytarzem i już po pięciu minutach stali przed drzwiami prowadzącymi do Sali Jadalnej. Wkroczyli do niej, a Dumbledore powstał i podszedł do nich witając się kolejno z Deanem, Bunny i Syriuszem.
- Witaj Syriuszu. Cieszę się, że znalazłeś trochę czasu, aby tu wpaść.
- Tak. Dawno mne tu nie było.
- Teraz chodźcie do stołu. Harry i Ron zaraz się tu zjawią.
Lecz w tej chwili kiedy dyrektor sięgną po mise z zupą do sali wpadł Ron.
- Czy ktoś nie widział Harry'ego?! Nigdzie go nie ma!
Na te słowa wszyscy obecni na sali wstali od stołu i spojrzeli na Dumbledore'a, który również wstał i patrzył na rudzielca penetrującym wzrokiem po czym wyciągnął różdżkę i wyszedł z sali. Reszta czarodzieji i czarodziejek uczyniła to samo i po chwili wszyscy członkowie Szwadronu Feniksa zebrali się na błoniach przed zamkiem czekając na rozkaz dyrektora. Syriusz stał z tyłu i wyglądał na wstrząśniętego wieścią, że Harry'ego nie ma w Kwaterze Głównej.
- Rozproszcie się i przeszukajcie cały ten teren! - powiedział Albus. - Przeszukajcie las, lochy i Hogwart! Musimy go znaleźć!
Magowie stanęli na baczność, wyciągnęli różdżki i śpiewając psalm Szwadronu rozeszli się we wszystkie strony. Dumbledore podszedł do Syriusza i powiedział:
- Nie martw się. Jeżeli jest na tym terenie to go znajdziemy.
Mężczyzna spojrzał na niego i zapytał:
- Dlaczego ja mam takiego pecha? Dlaczego?

****************

Przepraszam za ten brak w moim ficku, ale musiałem zrobić sobie urlop od Forum. Mam nadzieję, że ten fragment się Wam spodobał. smile.gif

P.S.
Jeżeli są w nim błędy to proszę mi powiedzieć gdzie.
Pozdrawiam


--------------------
"Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Merkury   Harry Potter i Aethernus   07.04.2003 17:29
Atlashia   znasz moją opinię ^^ A nu nu nu (grozi palce...   07.04.2003 18:26
Mara   A mi się b.b.b.b. nie podoba!!!...   07.04.2003 20:14
Tajemnicza   Nio Merkury! Powróciłeś! Super! Wi...   07.04.2003 20:20
Kiniulka   Merkury .. hura ... Znowu tu jesteś i znasz ch...   07.04.2003 21:20
Psychopatka   Ten fick jest... no nie bede owijac w bawelne....   07.04.2003 21:26
Merkury   Na poniedzialkowym sniadaniu w Wielkiej Sali b...   08.04.2003 13:26
Bunny_Kou   heh a ja koffam ten Fick   08.04.2003 13:28
Merkury   Rano kiedy Harry wstal zamierzal powiedziec Ro...   08.04.2003 13:29
Merkury   Kiedy Harry i Taj weszli do salonu Ron krzykna...   08.04.2003 13:32
Bunny_Kou   heh o wilku mowa a wilk tu   08.04.2003 13:32
Merkury   Nastaly Swieta, a Hogwarcie zostali sami chlop...   08.04.2003 13:33
Merkury   Przez caly czas, który poswiecili na granie w ...   08.04.2003 13:34
Merkury   W czasie kolacji Harry i Ron czekali na przyby...   08.04.2003 13:35
Bunny_Kou   heh.. wlasnie wstawiles mojego ulubionego part...   08.04.2003 13:37
Merkury   - No, no, no.- powiedzial Snape z jadowitym us...   08.04.2003 13:38
Bunny_Kou   heh.. no to doszlismy do punktu wyjscia Abaska   Masz fajniutkie pomysly, ale troszke za szybko...   11.04.2003 22:53
Aethernus   gdzie tam za mało o hermionie? Zamało o Elias ...   12.04.2003 19:28
Abaska   No, wiesh, Aethernus... O Tobie to akurat jest...   12.04.2003 20:39
Abaska   Acha, Bunny, Merkuremu chyba chodzi o ten Klub...   12.04.2003 20:41
Merkury   Jeśli chodzi o pisanie to nie zbyt mam czas. <...   12.04.2003 21:10
Aethernus   Marek odwal sie od mojej buzki łaskawco co?   13.04.2003 12:54
Tajemnicza   Hm.....Merkury. Śiwetny pomysł z tym klubem   13.04.2003 13:52
Merkury   Mam nadzieję, że tym razem nikomu buźki nie za...   13.04.2003 16:09
Bunny_Kou     16.04.2003 11:48
anagda   A co z FF? już go nie ma?   16.04.2003 18:32
Merkury   Niestety dla tych, którzy lubią/lubili mojego ...   16.04.2003 21:26
ikar   Moje zdanie... Masz swój styl, swoich fanów......   18.04.2003 09:03
Avalon   hezzu ikar =] Ty zawsze jakieś wypracowanie na...   19.04.2003 13:43
Tajemnicza   Merkury.....jak możesz....bede płakać.....nie ...   19.04.2003 14:48
Kiniulka   Merkury ... już rozmiawialiśmy na ten temat .....   19.04.2003 15:40
Merkury   O godzinie 20.00 wszystcy uczniowie Hogwartu z...   26.04.2003 21:14
Tajemnicza   Nio wreszcie. Myslałam ze jusz nigdy nie dodas...   27.04.2003 15:03
Monika of Gryffindor   Merkury, powiem ci szczerze twój fic mnie pasj...   27.04.2003 15:28
ikar   "aby zobaczyć kogo nie ma przez rząd siód...   27.04.2003 17:28
Kiniulka   Merkury ... nareszcie ... nawet nie wiesz jak ...   28.04.2003 14:55
Merkury   - Expelliarmus!!!- ryknął Aethernu...   28.04.2003 17:18
ikar   "No.- odpowiedział" <- <...   10.05.2003 16:03
Merkury   Hmmm... Chyba muszę się zgodzić z Kiniulką i P...   10.05.2003 18:40
Merkury   W czasie poniedziałkowego śniadania kiedy wszy...   11.05.2003 14:04
Bunny_Kou   ojeju.... ale to jest troche chamskie jak sie ...   11.05.2003 14:09
Psychopatka   Nie jest chamskie... wrecz przeciwnie, chyba w...   11.05.2003 14:36
Villemo   <...   11.05.2003 15:37
Kiniulka   Bunny ... przecież od tego tu jesteśmy Abaska   Obiecalam? Obiecalam ^^ Przeczytalam? Przeczy...   13.05.2003 17:48
Atlashia   poprawa stylu jest widoczna ^.^ straczy spojrz...   13.05.2003 20:58
Irys   Szcerze mówiąc, opowiadanie jest całkiem-całki...   15.05.2003 14:09
Bunny_Kou     15.05.2003 18:52
Abaska   Ja tam jestem bezstronna, bo nie czytam koment...   15.05.2003 20:56
Abaska   A, niech mnie posodzajo!! MERKURY...   22.05.2003 23:00
Merkury   Czy ja coś mówiłem, że szybko napiszę nowy par...   23.05.2003 18:51
Merkury   Po paru partiach szachów chłopcy postanowili o...   23.05.2003 19:47
Avalon   No.. czekalem az nadejdzie jakas zmiana pogody...   24.05.2003 18:40
Merkury   - Syriusz!!! - rozległ się grobowy...   27.05.2003 10:09
Bunny_Kou   tiak ^^ Napławde fajne   27.05.2003 10:48
harciomaniak   cześć bardzo fajne jest to twoje opowiadanie j...   29.05.2003 17:03
Merkury   Piszę, piszę, ale veny nie mom... Merkury   W pokoju wspólnym Harry i Ron obwieścili Gryfo...   04.08.2003 08:41
Mellisa   no no no... :P bardzo ciekawe. Musialam duuuzo s...   04.08.2003 09:25
Tajemnicza   Nio, nio Merkury. Postarałeś się przykuć uwagę...   04.08.2003 23:28
Bunny_Kou   Braawo braawo brawissimo   08.08.2003 16:50
Merkury   Po powrocie do salonu Harry i Ron usiedli przy...   20.10.2003 21:24
Mellisa   Wiesz Merkury... I Ty mi tu narzekasz ze pisa...   21.10.2003 21:42
Merkury   - Co tak stoicie? - zapytał Aethernus patrząc ...   22.10.2003 20:17
Avalon   no oglonie mi sie podoba   22.10.2003 22:10
Milenka   Extra!!! Dawaj szybko next parta...   23.10.2003 14:58
Merkury   Ty, Mati... czepiasz się...   24.10.2003 13:41
Merkury   Po paru godzinach Harry i Ron wyszli z sali ba...   24.10.2003 14:34
Avalon   no nie mam sie czego czepic, moze za wyjatkiem...   24.10.2003 15:27
Merkury   Jak zwykle się czepiasz....   24.10.2003 16:34
Mellisa   Mi sie podoba... Bardzo interesujaco sie czyt...   24.10.2003 19:59
Avalon   dobre spostrzezenie Mell, moze lepiej to zasta...   24.10.2003 20:57
Merkury   Po kolacji, która dla Harry'ego ciągnęła s...   25.10.2003 17:17
Kiniulka   Siema !!! Jak zawsze dam "wyc...   25.10.2003 18:27
Avalon   kiniulka, bez obrazy ale tam jest w cholere   25.10.2003 19:14
Merkury   Jak zwykle potrafisz popsuć mi humor tarzanie....   25.10.2003 22:09
3 Strony  1 2 3 >


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 26.05.2024 10:50