Zew Krwi, thriller-erotyk-fantasy
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Zew Krwi, thriller-erotyk-fantasy
Agrado |
![]()
Post
#1
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 112 Dołączył: 16.01.2004 Skąd: Bydgoszcz ![]() |
Opowiadanie utrzymane w stylu
dark-fantasy z lekką domieszką cyberpunk. Miejscami może zawierać
makabryczne opisy zbrodni. Nie jest to fick porno, lecz lekki erotyk
![]() I Strzelono do niej dwa razy, jednak udało jej się uniknąć kuli. Podbiegła szybko do strzelca. Na kilka stóp przed nim podskoczyła, po czym wykonała obrót w powietrzu i wytrąciła mu broń z ręki potężnym uderzeniem nogi. Mężczyzna zachwiał się na moment. Uderzyła go otwartą dłonią w twarz. Krew chlusnęła we wszystkie strony. Uśmiechnęła się do niego. Wysunęła ostrze z mechanizmu umieszczonego pod ręką i odcięła facetowi głowę. Usłyszała kroki. Z drugiej strony biegło na nią dwóch, całkiem sporych rozmiarów wilkołaków. Wyprostowała rękę w ich kierunku, po czym tamci zostali odrzuceni w tył niczym za pomocą jakiejś tajemnej siły. Biegła w ich kierunku. - Brawo – przeszkodził jej doskonale znany głos - Komputer – wyrzuciła z siebie gniewnie – zakończ symulację Jej przeciwnicy zniknęli. Stała teraz w swoim biurze. Wielkie okno wychodziło wprost na zachodnią dzielnicę miasta – tą, która należała do najbogatszych. Ogromne szklane wieżowce, liczące kilkaset pięter wzbijały się ponad chmury. Rzadko kiedy można było zobaczyć ich szczyt. Wiedziała jednak że z ich dachów, na które niejednokrotnie wchodziła rozpościerała się cudna panorama miasta. Przy dobrej pogodzie poza Archangel można było dostrzec sąsiednie Lowerbridge, w którym świeciła największa wybudowana dotąd wieża telewizyjna nadająca program na cały Świat Północny. Zdarzało się jednak, że szczyt wieżowców w zachodniej dzielnicy był widoczny. Zdarzało się to zazwyczaj wczesnym rankiem, przy wschodzie słońca w święto Krusa – pierwszego kapłana Archangel. Wtedy bywało czyste niebo i nic nie zakłócało widoczności. Na dachach stali mieszkańcy wymachujący różnokolorowymi transparentami, chcący uczcić pamięć Krusa. Jednak ten dzień zdarzał się raz na pięćset czterdzieści dwa dni, czyli jeden rok. Co pięć lat, czyli jeden cykl (okres pełnego obiegu wokół Gwiazdy) Święto Krusa trwało dwa dni i wtedy wystawiało się Kapłanowi nowy pomnik. Erika spojrzała na swojego gościa z pogardą. Był nim Levener – jej były narzeczony. Wampir, który „za karę” odbył dziesięcioletnią służbę w policji wpadł w oko Erice. Nie tylko ze względu na to, iż był niesamowicie atrakcyjny. Jego długie czarne włosy sprawiały wrażenie falujących i delikatnie opadały na ramiona. Duże zielone oczy skupiały na sobie całą uwagę niczym hipnotyzując potencjalną ofiarę. Gładkie ręce, które często pieściły jej cało sprawiały jej ogromną rozkosz, która z nikim nie chciała się dzielić. W dodatku fantastycznie całował. Jego pocałunki były gorące, pełne zmysłowości i pomimo swej zwierzęcej drapieżności były podniecająco delikatne. Levener był także pierwszym mężczyzną, przed którym nie musiała udawać orgazmu. Doprowadzał ją do stanu niebotycznej ekstazy najbardziej zmyślnymi pieszczotami, o których jak mówił sam wampir zwykli śmiertelnicy nie mieli zielonego pojęcia. Na koniec tradycyjnym sposobem delikatnie wszedł w nią i pulsującym członkiem przemierzał zakamarki jej mrocznej, wilgotnej i rozpalonej do białości jaskini. Jednocześnie pocałunkami pieścił jej płatki uszu i szyję a miękkimi dłońmi przemierzał jej uda, które z każdą chwilą przejmowały żar podniecenia. Wykrzywieni w miłosnej ekstazie trwali tak dopóki Levener nie wystrzelił dając tym samym upust swojemu pożądaniu. Erika w tym czasie wydawała z siebie niezliczone ilości odgłosów, z czego każdy o innej modulacji i natężeniu. Gdyby przypuszczać, że jej jęki trwały tak długo jak jej orgazm, to nie jedna kobieta mogłaby pozazdrościć takiego kochanka. Jednak kilka miesięcy temu coś ich rozłączyło. Levener miał dni podczas których nie wracał do domu. Erika podejrzewała, że wrócił do nałogu. Uwodził bezbronne kobiety, a gdy te tonęły w morzu ekstazy wbijał swoje ostre i lśniąco białe kły w ich szyję, zaspokajając w ten sposób swój wewnętrzny instynkt. On jednak twierdził, że jak każdy mężczyzna potrzebuje swobody i razem ze znajomymi włóczy się po spelunach, których bywalcami byli przeważnie nieumarli i wszelkiego pokroju męty zamieszkujące dystrykt graniczny. Erice taka sytuacja nie odpowiadała. Zerwała z Levenerem i pomimo wewnętrznego bólu, który przypominał palący ją od wewnątrz ogień nie dała mu drugiej szansy. Próbowała o nim zapomnieć, jednak każda noc sprawiała iż przed oczami widziała jego nagie ciało, które już za chwilę miało jej dotknąć. - Nie przeszkadzaj sobie – powiedział widząc wyraźnie nie zadowoloną Erikę Kobieta podeszła do biurka i chwyciła butelkę z jakimś płynem regenerującym organizm po wysiłku. Wzięła kilka głębokich łyków, po czym otarła czoło z potu swoim ulubionym ręcznikiem. - Co ty tu robisz? Kto Cię wpuścił? - Zapominasz chyba, że mam pewne zdolności, które pozwalają mi, powiedzmy sobie szczerze, namieszać trochę w ludzkim umyśle - Czego chcesz? – zapytała nie zbliżając się do niego ani na krok - Popatrzeć na Ciebie, porozmawiać - Nie mamy o czym - Fajnie ci to wychodzi – powiedział nieudolnie naśladując jej ruchy widziane na symulatorze - Wyjdź stąd. Jak cię zobaczą możesz mieć problemy - Zakład, że nie zobaczą? Przeszkodził im dzwonek telefonu, który rozszedł się po całym pomieszczeniu błyskawicznie i mało brakowało a przyprawiłby wszystkich o ból głowy. - Erika, słucham – podniosła słuchawkę najszybciej jak się dało – Tak jest kapitanie. Już idę. Odłożyła słuchawkę i szła w kierunku wyjścia. - Może jednak pogadamy? - Uwierz, że nie mamy o czym Przestąpił próg swojego gabinetu i spojrzała na Levenera. - Komputer. Czujnik ruchu za dziesięć sekund Usłyszeli ciche pikanie odliczające pozostały czas. Erika uśmiechnęła się do byłego kochanka i wyszła z pokoju. Levener pobiegł za nią. Gdyby został w pokoju, mógłby nie wyjść żywo z sytuacji, która mogła zaistnieć po włączeniu się systemu alarmowego. Nie wiadomo jednak, czy Erika rzeczywiście chciałaby skrzywdzić Levenera. Podeszła do windy i wezwała ją. Wampir chwycił ją za ramię. - Daj mi jeszcze jedna szansę – poprosił - Nie zasłużyłeś na nią – powiedziała wchodząc do windy - Proszę... - W czymś pomóc Eriko? – zapytał strażnik, który właśnie do nich podszedł. Levener przesunął przed jego oczyma otwartą dłoń, które natychmiast nabrały niemego wyrazu. Gest powtórzyła Erika. Strażnik potrząsnął głową i spojrzał normalnym wzrokiem na policjantkę i jej znajomego. - Tez to znam – powiedziała zadowolona – a ten pan już wychodzi – oznajmiła strażnikowi Levener był zły. Jego twarz natychmiast przybrała wyrazu, przed jakim nawet największy łotr czuł respekt. - Tylko bez żadnych numerów – szepnęła do niego wchodząc do windy Prawie wbiegła do sali zebrań. Natychmiast wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku. Szef wydziału antynarkotykowego, który jednocześnie był jednym z nieumarłych pracujących na komisariacie zaśmiał się w głos i natychmiast zasłonił się leżącą przed nim kartką. Zwrócił na siebie uwagę, przez co Erika miała chwile czasu aby spojrzeć na siebie i zdać sobie sprawę co tak rozśmieszyło jej kolegę. Natychmiast zdała sobie sprawę, że weszła tutaj tak ubrana, jak była, gdy kazano jej przyjść. Miała na sobie czarne obcisłe getry, które już od kilku lat nie były w modzie, oraz grube szare skarpety i buty a’la trampki. Jej piersi, którymi zachwycała nie jedno męskie istnienie, obojętnie jakiej rasy, zasłonięte były białawą, cienką koszulką, która kończyła się kilka centymetrów nad pępkiem. - Widzę, że korzystałaś z symulatora – powiedział Gordon, który pełnił funkcję szefa policji Archangel już od ponad dziesięciu lat (5420 dni – przyp. Autor). Jego siwe włosy, które otaczały łysawy środek głowy wyglądały śmiesznie. Jednak respekt wzbudzały głęboko osadzone, czarne oczy otoczone grubymi siwymi brwiami. - Tak. Przepraszam, ale nie zdążyłam się przebrać - Nie szkodzi. Siadaj. Szybko znalazła wolne miejsce obok Gordona i zasiadła przy stole. Gordon chwycił leżącego przed nim pilota i włączył projektor hologramowy. Momentalnie, nad centralną częścią stołu pojawił się trójwymiarowy, doskonałej jakości obraz. Przestawiał młodego mężczyznę leżącego w kałuży krwi. Jego czaszka była zmiażdżona a z oczodołów wypływała przerażająco ciemna ciecz, która łączyła się z brunatną krwią wyciekającą z tego, co zostało z jego nosa. Ciężko było rozróżnić czy kremowe kawałki „czegoś” znajdującego się w jego włosach było kawałkami czaszki czy może mózgiem, który w wyniku uszkodzenia głowy opuścił miejsce, w którym powinien się znajdować. Oberwana warga odsłaniała zęby, które przejęły już barwę krwi. Obok głowy znajdował się odcięty język. Obraz oddalił się i ukazał całe ciało, które było makabrycznie poturbowane. Chłopak wyglądał jak worek treningowy Khala Linnusa – obecnego mistrza boksu. Na rękach widoczne były śladu po cięciu czymś ostrym. Podarte spodnie odsłaniały dziury w ciele, z których cały czas wypływała krew. Na klatce piersiowej widniał nakreślony ostrym narzędziem kwadrat, podzielony na trzy trójkąty, z czego środkowy a jednocześnie największy miał wyryty po środku krzyż. - Abraham Tyrianni, człowiek. Wiek dwanaście lat. Adres nieznany. Często widywany w okolicach dworca głównego – mówił Gordon – według powszechnej opinii był ćpunem. Znaleźliśmy go dzisiaj rano. Ciało makabrycznie poturbowane. Język ucięty znaleziony obok ciała. Na klatce piersiowej wyryty symbol, którego nie potrafimy zidentyfikować. Na szyi znalezione ślady po ugryzieniu - A więc to wampir? – zapytał jeden z policjantów - Możliwe. Jednak nie jesteśmy pewni. Mamy kilka tropów, którymi trzeba się zająć Kończąc zdanie wyciągnął z pod stołu worek z kilkoma skrawkami różnokolorowego materiału i rzucił go na stół. - Trib – zwrócił się do nieumarłego – zajmij się przesłuchaniem reszty świadków - Tak jest szefie – odpowiedział - Erika – położył przed nią worek – to zadanie dla ciebie - Nie rozumiem? Otworzył worek i rękoma zabezpieczonymi rękawiczkami rozłożył skrawki przed Eriką. - Co powiesz o ich właścicielu? - Mam wywołać wizję? – zapytała zdziwiona - Tak? Coś w tym dziwnego? - Dawno tego nie robiłam - Skoro potrafisz zamienić człowieka w żywą pochodnię i zabijasz wrogów wyciągając w ich kierunku rękę to myślę, że z wywołaniem wizji nie pójdzie ci ciężko - Gordon... - Przygotuję kabinę Wstał i wyszedł z sali. - Kurwa mać – krzyknęła za nim – nie potrafię - Poradzisz sobie – Tyr, jej kolega poklepał ją po ramieniu - Dupa – powiedziała zła – odjebało mu? Ostatni raz przywoływałam wizję wieki temu. Nie poradzę sobie - Nie obraź się – szepnął Tyr – ale odkąd Levener od ciebie odszedł stałaś się oziębłą suką Wyszedł. Po chwili Erika została sama w sali. To co ją dotknęło, to zdanie, że to Levener od niej odszedł. Jednak naprawdę, to ona wyrzuciła go za drzwi. Nie poprawiła jednak Tyra. Wiedziała, że i tak nie uwierzy kobiecie, a tym samym ponownie stanie się obiektem nieustających plotek. Rozejrzała się dookoła, po czym wyszła. - Kabina gotowa – zaczepił Erikę jeden z pielęgniarzy. Opieka medyczna była potrzebna była przy wywoływaniu wizji, ponieważ było to związane z obcowaniem czynnikami paranormalnymi, które niekiedy powodowały zaburzenia w parametrach życiowych „nadajnika” jakim miała być teraz Erika. Spokojnym krokiem weszła do kabiny i usiadła w fotelu. Kabina była wykonana ze szkła. W środku znajdował się fotel, na którym siadała osoba wywołująca wizję. Nakładała specjalne rękawice i okulary. To co widziała po przywołaniu wizji wyświetlał projektor holograficzny po środku sali. - Jestem gotowa – powiedziała powoli Fotel się delikatnie rozsunął pozwalając Erice przyjąć wygodniejszą pozycje. Okulary włączyły się co było widać po zielonej łunie jaką szło zaobserwować pod oczami Eriki. Rękoma ubranymi w rękawice chwyciła fragment materiału i zaczęła go dokładnie dotykać. Hologram zaczął błyskać, by po chwili pokazać jasną kulę. Kilkakrotnie przechodziły przez nią ciemne plamy, jednak dość szybko znikały. Za którymś razem hologram również znikł. Erika powróciła do pozycji siedzącej i zdjęła okulary. - Nie dam rady – powiedziała zmęczona - Eriko – prosił Gordon – spróbuj raz jeszcze. Wiesz jakie to dla nas ważne. Ostatni raz Dziewczyna spojrzała na niego i szybkim ruchem nałożyła okulary. Jasna kula ponownie zmaterializowała się z projektora. Erika mocno ścisnęła materiał. Nagle obraz pokazał młodą kobietę, leżącą nago na łóżku. Męska ręka pieściła jej szyję i po chwili zjechała na duże i krągłe piersi, które lśniły w świetle wpadającego przez okno księżyca. Dziewczyną zniewoliła rozkosz. Stękała zmysłowo co jakiś czas. Obraz był widoczny z poziomu mężczyzny więc nie można było dokładnie określić co tam się działo. Nastąpiła seria szybkich migawek, lekko niewyraźnych, przedstawiających kobietę w różnych pozach. Chwilę później męskie dłonie spowite krwią zdominowały obraz. Ciało mężczyzny prawdopodobnie upadło na ziemię gdyż obraz się zatrząsł i pokazywał wszystko z poziomu leżącego człowieka. Przed nim upadł język. Erika w tym momencie krzyknęła. - Tętno 180. Ciśnienie wzrasta. Odłączam ją – zawołała sanitariuszka - Jeszcze chwila – nakazał Gordon - Ale... - Chwila – wrzasnał Dłoń na obrazie próbowała chwycić leżący obok język, jednak czyjaś noga ją przydepnęła. Widać było kopniak w twarz. Zamglony obraz pokazał jeszcze odchodzącą postać po czym zniknął. Sanitariuszka odłączyła Erikę i wyprowadziła ją z kabiny. Położyła ją na podłogę. Z jej ust leciała stróżka krwi. Sanitariuszka przesunęła nad nią czymś na kształt telefonu komórkowego z dużym wyświetlaczem. - Nic jej nie będzie. Ale musi odpocząć Gordon spojrzał na lekarkę po czym wyszedł. Na jego twarzy widoczna była złość. Erika powoli otwierała oczy. -------------------- "300 Minut" - Amatorski Serial Sensacyjny
Me llaman la Agrado, porque he intentado siempre hacer cada uno ojos formados una almendra más agradable de la vida (...), 80 miles, silicón en labios, frente, mejillas, caderas y el asno... el litro cuesta sesenta mil Pesetas... que usted lo agrega para arriba, porque paré el contar... Tits? Dos. No soy ningún monstruo. Setenta por cada uno, pero éstos se han despreciado completamente. Me costó mucho para ser auténtico. Pero no debemos ser baratos en respeto a la manera que miramos. Porque una mujer es más auténtica más ella mira como qué ella ha sońado para se. |
![]() ![]() ![]() |
Empire |
![]()
Post
#2
|
||||||||
![]() Chemik Anarchista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 352 Dołączył: 02.04.2003 Skąd: Koko wa 3Miasto desu! ^^ Płeć: Mężczyzna ![]() |
ehh facet facet =P wiesz co, żebyś się jeszcze tak nie wpieniał, to ta dyskusja byłaby bardzo fajna i wciągająca, ale Ty sie wkórzasz (czy z mojej winy czy nie - oddzielna historia, oj oddzielna... tu by się przydał mój znajomy - Goodman) no i krcze no... no i do niczego konkretnego się nie dojdzie. ale jeśli myślisz że się nie będę tu i tam bronił to się mylisz!
wypadałoby/niewypadało jest jak zwykle kwestią ogólnie przyjętych przez społeczeństwo poglądów, które ja systematycznie staram się mieć w nosie, bo po 17 latach życia nie przyszło mi z nich nic dobrego i nie zanosi się na to żeby przyjść miało. Chociarz hmm... tak go chwalisz to poszukam jakichś prac tego pana. Z ciekawości =) co do tego nieszczęsnego imienia, to ja bym został przy: M. Erica D. Erice C. Erice B. Ericę N. Ericą Msc. Erice W. Erico! bo w przypadku tego imienia naprawdę ta wymiana c na k jest mocno myląca. A toś się waść dyplomacją nie popisałeś. Nie możesz wiedziec jak czytałem to opowiadanie - a wiedz jedno. Kiedy coś czytam - to właśnie ze szczegółami. No i? No i właśnie. Symulatory jak sama nazwa wskazuje SYMULUJĄ RZECZYWISTOŚĆ. Jak-naj-do-kła-dniej. To, że napisałeś że to jest symulacja to wcale Cie nie usprawiedliwia, bo normalna symulacja nie generuje takich cheatów, zwłaszcza symulacja treningowa pani oficer policji, która TYM BARDZIEJ musi być dokładnym odwzorowaniem rzeczywistości. Nie zaznaczyłeś jednoznacznie, że ta cała symulacja to poprostu bardziej rozbudowana gra i to Ci cały czas usiłuję pokazać a Ty albo nie chcesz tego zobaczyć albo naprawdę rozmawiamy w jakichś różnych językach ^^"
oczywiście że źle bo to bez sensu =D nie
tylko fabuła musi mieć sens, konstrukcja też. A stylem się nie wykręcaj, boś chyba nie miał na lekcjach polskiego tematu "styl i stylizacja tekstu" że takie rzeczy gadasz. Styl stylem a logika logiką - tekst musi mieć ręce i nogi bo inaczej nawet najpiękniej i najciekawiej zbudowane zdania Ci nie pomogą. No dobrze, masz rację, jest to czas przeszły =P Ale dokonany - więc nadal forma się nie zgadza =P No poprostu przeczytaj facet ten akapit i popatrz... ten czasownik tam w tej formie no nie pasuje nijak. aś znowu dyplomacja i uwagą się nie popisał facet - napisałem jak być "JAK ZNAM ŻYCIE". Specjalnie tak napisałem, właśnie w tym celu. A żeś tego Waść nie zauważył =P Nie wiem czy tak będzie na 100% bo nie mogę tego wiedzieć. Diabeł Cie zna, może jeszcze tak zakręcisz fabułę, że najwięksi pisarze by się zachwycili. Ale narazie wygląda to no... hmm... hollywoodzko no. No tak to wygląda. Lol! Czy Ty w ogóle czytasz co ja piszę? No właśnie TAK BRZMIEĆ NIE POWINIEN. Walone w opisy - niech cechy charakteru ujawniają się w akcji. Niech ludzie porwczy naprawdę rzucają się sami na dziki tłum, niech spokojni mieżą do tego tłumu z wyrzutni rakiet. Lol. A Wampir tak się zachowuje, no co ja Ci na to poradzę? Że go po jednej odmowie nie wmurowało i łazi za tą dziewczyną i łazi i łazi... no to tak amerykanie na filmach robią i jeszcze udaje im się tą kobietę odzyskać co jest już dla mnie w ogóle nie do pojęcia. Ależ oczywiście że mu wolno. Tak samo jak wampirowi być no.. no nie chce go bluzgać no ale mam o nim nienajleprze mniemanie =P Ale no.. mało tych cech charakteru. I są zupełnie takie wyrwane z kontekstu... nawet niczym nie podparte. Nic z nich potem nie wynika. No dobra, może teraz już za dużo chcę od jednego parta...
a tego to nie czaję szczerze mówiąc... ameryki nie odkryłeś, wiesz? eh, ludzie, dyskusji już zacząć nie można żebyście nie brali tego za naskok na siebie?? no bez przesady =P jakbym miał zamiar startować na pozycję belfra, to wyglądałoby to grubo inaczej, uwierzcie na słowo =P Wiesz co... 95% faktycznie jest tak mało odkrywczych że mała bania =P Ale uwaga! Zdarzają się ficki bardzo nowatorskie i ciekawe.
to fajnie, będzie o czym dyskutować ^^ heh, ja Cię tu zagaduję, a gdyby cały ten czas jaki spędziliśmy na tej dyskusji zamienić na czas pisania, to już dawno powstałby conajmniej jeden nowy part =P LOL, nie mów że ten szef policji jest rozkładającymi się zwłokami, którym dajmy na to, wypada jedno oko! ROTFL! No dobra, jak Ci to pasuje... a pozatym JA SIE TYLKO W TYM MOMENCIE PYTAŁEM, NAPRAWDĘ NIE MIAŁEM ŻADNYCH WRZUT O TEN POMYSŁ! ale on naprawdę-naprawdę jest takim podręcznikowym zombie? loool.... no nic ^^ nie.. nie nic... O KRDE ALE JA SIE ROZPISAŁEM O_O" (emp popatrzył na swój post... jeszcze go nie wysłał) -------------------- Ryboforyna I i II jest markerem RER i dokuje w nim rybosomy za dużą podjednostkę. A tkanka łączna wyspecjalizowana tłuszczowa brunatna ma w wewnętrznej błonie mitochondrialnej białko rozprzęgające UPC-1, które zużywa elektrochemiczny gradient protonowy, produkowany przez kompleksy I, II, III i IV łańcucha oddechowego, nie syntetyzując ATP z ADP i Pi, przez co produkuje duże ilości energii cieplnej. ... ....... ....................
|
||||||||