Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Kwant, Czyli teatrzyk Voldius i Emp przedstawia

Empire
post 16.06.2004 22:29
Post #1 

Chemik Anarchista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 352
Dołączył: 02.04.2003
Skąd: Koko wa 3Miasto desu! ^^

Płeć: Mężczyzna



Bez dłuższych wstępów czy przynudzania... realia teoretycznie HP o tyle, że korzystamy z tego samego świata. Ale jesteśmy... no ładne kilkaset kilometrów dalej. Więc jeśli komuś marzą się powielane schematy - to niech uwarza! Bo duet świrów może naprawdę dziwne pomysły w życie wprowadzić =D Ikimasho!*

*po japońsku - ruszajmy. Niestety będziecie musieli przeżyć wstawki z różnych języków bo niestety uwielbiam bawić się słowami =)

Wpadając do pokoju trzasnął za sobą drzwiami z taką siłą, że huk słychać było chyba na całym poziomie. Sekundę później już jednak opierał się o nie, zasłaniając twarz dłońmi i próbując wmówić sam sobie, że się nie trzęsie.
Już w następnej chwili rzucił się do stołu, szukając jakiegokolwiek przedmiotu odpowiedniego do tego co chciał z nim zrobić. Jego ręka padła na podręcznik do zaklęć. "Idealnie!" < myśl ledwo przebiła się przez emocje, które gęstwiły się, gotowały w nim, przygotowywały do wybuchu, który nastąpił ułamek sekundy później, kiedy rzucił książką w ścianę z taką furią, że z woluminy wysypały się prawie wszystkie kartki.
- SZLAG! SZLAG NIECH TRAFI TEGO KTO WYMYŚLIŁ TE KLEJONE KSIĄŻKI!!! - wrzasnął, jakby to producenci książek byli winni jego obecnego stanu.
Chwycił się ręką o jedną z kolumien piętrowego łóżka, zacisnął na niej palce i zaczął wpatrywać się w rozrzucone strony. Dyszał teraz ciężko, czując jak chamowane dotąd emocje zaczynają wrzeć coraz bardziej.
Naraz gwałtownie odwrócił się, wyciągając z kieszeni różdżkę i tnąc nią powietrze przed sobą. Wyzwolona, niekierowana energia rozbiła jedną z probówek na biurku.
- IDIOCI! - znów machnął różdżką. Tym razem trafił w kolbę. - BARANY!! DEBILE!!! NIEPEŁNOSPRYTNE PÓŁDUPKI POTRAFIĄCE W NAJLEPRZYM WYPADKU ZAMIENIĆ PODUSZKĘ Z IGŁAMI W JEŻA!!! - znów świsnął różdżką w powietrzu, rozbijając kolejnych kilka szkieł labolatoryjnych i skutecznie zalewając biurko substancjami w nich trzymanymi. Ostry zapach siarki wypełnił pokój.
Obraz ten tylko jeszcze bardziej rozjuszył chłopaka, który zamierzył się i kopnął czubkiem glana w biurko od spodu, nadrywając elementy łączące je ze ścianą. Teraz co mogło się jeszcze rozlać i rozsypać - rozlało się i rozsypało.
- BANDA GŁUPKÓW BAWIĄCYCH SIĘ CZYMŚ CZEGO w ogóle NIE ROZUMIEJĄ!!!! - gdy tylko skończył słowa usłyszał odgłos rozbijanego szkła. Odwrócił się gwałtownie - to z ram obrazów poszły szyby.
- argh! - wywinął znowu w powietrzu i dwa obrazy momentalnie stanęły w płomieniach. Zawsze go wnerwiały. Machnął znowu, tym razem tak, że różdżka prawie wyleciała mu z dłoni, pozostałe zaś obrazy jak wystrzelone przeleciały przez pokój i połamały się na przeciwległej ścianie.
Chłopak znieruchomiał na moment. Dyszał teraz ciężej od maszyny parowej, czuł jak cała krew jaka tylko była w jego ciele jest z niesamowitą siłą pompowana do jego głowy, słyszał pulsowanie w uszach, czół napięte do granic mięśnie.
- SZLAG BY TO WSZYSTKO - ryknął, wypuszczając nieświadomie przez różdżkę kolejną porcję mocy, tak że wszystkie mniejsze sprzęty w pokoju podskoczyły.


Voldius przeskoczył dwa ostatnie schody i jak wicher wbiegł do sali jadalnej, o mało nie tratując jakiegoś pierwszoklasisty. Na śliskich kafelkach, jakie robiły za podłogę w tej sali (i na które wszyscy klęli a które z niewiadomych przyczyn nie zostały nigdy zmienione na coś bardziej praktycznego) wychamował dopiero przy najbliższym stole. Siedzieli przy nim "Niedźwiedź", "Pikuś" i "Hafcik" i grali w pokera.
- Yoł! Ludki nie widzieliście Emp'a? - wyrzucił z siebie zdyszany Voldius
- Widzieliśmy - odparł Niedźwiedź, drapiąc się po jak zwykle nieogolonej brodzie a następnie rzucając wymieniając dwie karty
- Iiii?
- A co?
- No co się z nim stało!
- Poszedł sobie - odparł Niedźwiedź, robiąc rozbrajający uśmiech. I byłby został pewnie uduszony przez Voldiusa na miejscu za przedłużanie, ale wtrącił się Pikuś:
- Kłócił się chyba z godzinę z Grabarczykiem i jego tyłkossaczami a potem nagle wleciała sowa i zrzuciła mu na łeb małą paczkę z listem. Emp otworzył list, czytał może przez sekundę a potem wybiegł z sali z twarzą koloru mniej więcej kratek w Twojej koszuli.
Voldius z niedowierzaniem spojrzał na swoją koszulę, zastanawiając się przez moment, czy dobrze pamięta co dziś rano założył. Stwierdziwszy jednak, iż dobrze pamięta, że koszula była czerwono-purpurowa, rzucił krótkie "dzięks", odwrócił się i popędził w stronę schodów. Zdążył jeszcze usłyszeć kawalątek dalszej rozmowy chłopaków:
- Ty, a dlaczego "tyłkossacze"?
- Bo określenie "dupolizy" już mi się znudziło, zwłaszcza w stosunku do tych pedałów.
- ano chyba że tak..
- phehehe, a ja mam karetę, patrzcie i płaczcie!...

Pełen najgorszych przeczuć Voldius dobiegł do schodów i zaczął przeskakiwać po dwa - trzy stopnie. Zaczynał już mieć powoli dość dzisiejszego dnia, zwłaszcza że nie skończył się on jeszcze i jeśli jego przewidywania były słuszne - do końca jeszcze brakowało wiele.
Ręką chwytając sie za poręcz przeleciał bardziej niż przebiegł zakręt schodów i zeskakiwał dalej. Grabarczyk był jednym z najleprzych uczniów w szkole a przynajmniej za takiego uchodził. Był typowym kujonem do wszystkiego, od wróżenia po teorię magii i od "Zoo" ( jak w skrócie określali lekcje o magicznych zwierzętach ) po Zaklęcia. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że potwornie się tym szczycił i nie omijał żadnej okazji aby pokazać reszcie świata, że on jest najleprzy a owa reszta - to totalne zera. Był na dodatek piekielnie bogaty i tutaj też nie byłby sobą aby nie okazywać swej domniemanej wyższości. Gwoździem do trumny tego gościa było to, że otaczał się grupą podobnych mu, chodź nie mających się aż tak czym wozić kretynów, którzy non stop rozbudowywali jego i tak już kosmicznych wielkości ego, a na dodatek poprostu zabezpieczali go przed co mniej opanowanymi uczniami, których nie raz juz świerzbiła ręka aby pokazać Grabarczykowi jego miejsce.
Empire'a zaś lista kłótni i zatargów z tym człowiekiem wydawała się nie mieć już końca, powodów zaś ku temu było prawie równie dużo.
Voldius przeskoczył ostatnie pięć schodów i popędził przez korytarze podziemi. Zazwyczaj kłótnie jego kumpla z tym oszołomem były dość przewidywalne, tak samo ich późniejsze skutki i opanowywanie efektów było w zasadzie dość łatwe. Ale nie mógł się opędzić od wrażenia, że tym razem schemat został przełamany i miał niejasne przeczucie, że jednym ze sprawców był ów list. Pozostawało mieć nadzieję, że paczka trzymana w prawej dłoni i również do przyjaciela zaadresowana będzie miała odwrotny skutek...

Wpadł do ich pokoju i, pomijając sporą rozwałkę na biurku Empa, zobaczył pomieszczenie w stanie praktycznie nienaruszonym. Było to trochę dziwne, jako, że z pokoju na parę metrów biła aura po wypuszczeniu ilości energii wystarczających do momentalnego zapalenia niedużego wiejskiego domku.
Voldius postąpił parę kroków, spojrzał w lewo i zdumiał się jeszcze bardziej. Empire leżał po drógiej stronie łóżka i bawił się lewitujacą nad jego ręką butelką.
- Eee... nie mów że wychlałeś całą butelkę tak szybko - zaczął
- wychlałem - zabrzmiała odpowiedź
- co to jest?
- whiskacz
- WYCHLAŁEŚ W 15 MINUT BUTELKĘ WHISKEY?!
- tak
- ODWALIŁO CI KOMPLETNIE?!?!
- tak
- Od kogo był ten list?
- Z uniwerka. Rzućmojąróżdżką. Jestna biurku - empire kiedy był pijany zaczynał mówić jeszcze szybciej niż normlanie przez co był już naprawdę trudny do zrozumienia.
- Ok... CO!? - Voldius dopiero po chwili zajarzył fakty. Różdżka była na biurku. A Emp bawił się lewitując nad sobą butelkę. - spojrzał raz na biurko, raz na kumpla i przez dobrą chwilę ich nie odrywał.
Po chwili szepnął:
- no nie, tego to w historii Krakowskiej Wyższej Akademii Nauk Tajemnych nie było jeszcze... Empir nie pij tyle...



Eh, powinienem rzucić sakramentalne "i znowu nie wyszło to tak jak chciałem" ale co tam. Co-jak-gdzie-i-po-co, a także jakim cudem rzuca się czary nie mając w ręce różdżki, co było takiego ważnego w liście z Poznańskiego Uniwersytetu Magii a także co tak poza kłóceniem się ze sobą porabiają uczniowie KWANT'u czyli Krakowskiej Wyższej Akademii Nauk Tajemnych - dowiecie się z next odcinków ; ) A w nich... wine, sex and heavy metal! I rozróby - o nie postara się Voldius-san ^^ Oj fick jeszcze przestanie być taki grzeczny i spokojny jak teraz, oj napewno...
czarodziej.gif


--------------------
Ryboforyna I i II jest markerem RER i dokuje w nim rybosomy za dużą podjednostkę. A tkanka łączna wyspecjalizowana tłuszczowa brunatna ma w wewnętrznej błonie mitochondrialnej białko rozprzęgające UPC-1, które zużywa elektrochemiczny gradient protonowy, produkowany przez kompleksy I, II, III i IV łańcucha oddechowego, nie syntetyzując ATP z ADP i Pi, przez co produkuje duże ilości energii cieplnej. ... ....... ....................
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
voldius
post 17.06.2004 00:23
Post #2 

Unregistered









-ale w sumie, to dawno nie widziałem cię, tak wkurzonego. Może czasem ci to na dobre wyjdzie... –Voldius uśmiechnął się szyderczo i spojrzał na Emp’a
-no nie wiem, idę spać za dwie godzinki mnie obudź jakby co.
-luz, ja idę gadać z Wiktorem o naszym dzisiejszym pojedynku z Aniołkami.
-TO DZIŚ ?!
-no raczej... nie martw się, jak będziesz lekko podchmielony to może lepiej ci będzie szło. Ja teraz lecę, a ty zdrowiej, na razie.


Voldius mniej zdecydowany poszedł w stronę hallu, gdzie spotykali się wszyscy zainteresowani pojedynkami. Tam najlepiej było się umówić, bo zawsze był szum i nikt zbędny, nie słyszał informacji o walkach. Trzeba dodać, że pojedynkowali się nielegalnie w mieście. W hallu czekał już lider przeciwnej grupy ze swoimi znajomymi.
-dzisiaj o dwudziestej trzeciej?- zapytał rozglądając się wokół
-taa, krótki pojedynek, bo moich wszystkich ludzi nie ma.
-dobra, my też dziś sił nie mamy. Tylko weź opanuj Dźwiedzia, żeby się znów nie rzucał do ludzi...
-on wtedy do Grabarczyka miał sprawę... a on się nie pojawił, stchórzył jak pies.
-a się wozi. –powiedział Wiktor spoglądając na górne piętro, którędy podążał ów bogol ze swoimi ‘kumplami’.
-dobra stary, ja lecę trzymaj się do pojedynku. Skopiemy wam dupy –powiedział Voldius uśmiechając się w stronę kumpla
-dobra, dobra, jeszcze zobaczymy. Trzymaj się
Główne drzwi otworzyły się z impetem i weszła przez nie długowłosa, piękna dziewczyna. Weszła do szkoły z wielką gracją, co większość nagradzała lekkim gwizdem. Voldius usunął się z drogi, widząc, że Karolina nie ma dziś humoru, a wtedy trzeba na nią uważać.
Dopchał się po schodach na górę i poszedł do sali rekreacyjnej, pogadać z Niedźwiedziem. Wchodząc na salę, zobaczył trzech ogólniaków stojących nad kumplem. Kiedy doszedł, jeden z tych ludzi próbował złapać go za koszulę. Dźwiedź wziął ze stolika butelkę z napojem i strzelił nią prosto w twarz tego wyrostka. Cała sala spojrzała nagle na całą akcję i wszyscy zaczeli schodzić się do tego stolika. Po chwili nie było już na co patrzeć, bo wpadł Molski i zgarnął trójkę, a Miśka nawet nie próbował namawiać, by szedł z nim. Voldius po dojściu do stolika, odsunął szare krzesło i usiadł naprzeciwko kumpla.
-stary, nie buzuj tak, widzisz, że prawie każdy w tej szkole, czuje do ciebie respekt.
-właśnie, chyba z tym zaczyna być problem. Kiedy siedziałem z chłopakami i grałem w karty, podszedł do mnie jakiś koleś i zaczął coś mówić o Empie. No i przesadził, a że ja przegrywałem i znów się denerwowałem, powiedziałem mu, żeby sobie poszedł. Ale on chyba ma dużo znajomych i obawiam się, że w mieście nie będę miał teraz wesoło. Szczęście, że w najbliższym czasie nie muszę nigdzie wychodzić.
-no właśnie, chyba powinieneś się dziś pokazać na pojedynku... to nie będzie długo, ale chociaż na chwilę pokazać, że jesteś aktywny, bo ostatnio ktoś mi mówił, że on jest lepszy i że on powinien być w naszej drużynie, a nie ty, który prawie nic nie robisz. A zresztą dziś nie musisz się pokazywać, ważne żebyś dał radę przybyć na piątkowy pojedynek.
-za trzy dni, czyli mecz z tym kumplem Grabarczyka?
-taa. Słyszałem, że on sam ma też walczyć. Pewnie Empire, będzie być jego przeciwnikiem. W sumie to może i nawet dobrze, bo wreszcie będzie mógł się wyładować.
-tak... a znalazłem dla nas pracę. Jutro po lekcji z Herrnem, musisz być przed drzwiami. Musisz się pojawić, bo to całkiem fajna fucha.
-no dobra, będę, byleby nie kolejne gotowanie w podstawówce...
-nie, nie to całkiem inne będzie. Zresztą jutro się przekonasz.
-CHOLERA zapomniałem pójść do Olki. To ja lecę, wiesz jaka ona jest.
-rozumiem, trzymaj się.
-no trzym się


Vold miał szczęście, że większość miała jakieś zajęcia i bez problemu mógł dostać się do pokojów dziewczyn. Olka na pewno znowu wkurzy się o punktualność, która u chłopaka zawsze była słaba. Szarpiąc za klamkę, wpadł do pokoju dziewczyn, z którego leciała głośna muzyka.
-o wreszcie, raczył się zjawić królewicz. –powiedziała Olka, nadstawiając się do pocałunku
-sorry, ale miałem kilka spraw do załatwienia. Wiesz Emp, Wiktor, Dźwiedziu, który znów pobił jakiegoś kolesia... dużo się tu dzieje ostatnio. Dziś pojedynek z Aniołkami...
-wiem, spróbuję być, chociaż również mogę być niepunktualna –powiedziała uśmiechając się lekko
-dobra... zobaczymy. Muszę was opuścić niestety, bo Empa budzić miałem. A ja ci tego wcale na złość nie robię. Pa.
-Idź już, bo na ciebie patrzeć nie mogę...
-Weź znów nie przesadzaj, lepszy on jest od Mikołaja. –wypaliła nagle Karolina- To co dzisiaj zrobił, było tragiczne. Umówił się z jakąś dziewczyną, żeby mnie zazdrość wzięła. No, ale taki już mój los, ja muszę zawsze tak trafiać...
-Łe, kiedyś jak będziemy sami, to ci powiem, co ja zrobiłem tej kobiecie, tutaj.-powiedział szyderczo Voldius
-Dobra, kiedyś sobie pogadacie, ale ty już stąd idź
Przy schodach stał Grabarczyk spoglądający w stronę chłopaka. Vold poszedł w stronę schodów i spojrzał na bogacza.
-powiedz, temu swojemu koledze, że w piątek będzie musiał walczyć z mistrzem.-powiedział wynisłym głosem
-powiedz, swojej matce, że niezły żart zrobiła, adoptując cię.
Mina ‘mistrza pojedynków’ zrzedła i długo zastanawiał się co powiedzieć. Nagle stwierdził:
-jeżeli pokażesz się w piątek na ‘strefie’ to zobaczysz.
Voldius odwrócił się w stronę schodów, ukazując swoją miną ‘weź chłopcze idź stąd’ i zszedł po nich.

macie next parta ;>
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
  16.06.2004 22:53
Eva   Jeej =D Jestem dzis przeladowana dobra energia...   16.06.2004 22:54
Neonai   Coz za bogactwo słów, wyrazów dzwiekonasladowc...   16.06.2004 23:09
voldius   -ale w sumie, to dawno nie widziałem cię, tak wkur...   17.06.2004 00:23
Majka   hej ff ok, tylko dialogi zaczynajcie z duzej ...   17.06.2004 12:24
iskra  
  18.06.2004 22:30
Empire   Ty, iskra, jak jesteś taka mądra to konkrety p...   19.06.2004 14:53
iskra   Wedle życzenia, mości panie. Oka, to po kole...   19.06.2004 16:43
voldius   dobra ej zią ;> z tym że chciałby pewnie z ...   19.06.2004 21:14
Neonai   No wiec musze z przykroscia stwierdzic, ze two...   19.06.2004 21:43
iskra   Voldius, prawda jest względna, a ja przy swoje...   21.06.2004 16:10
Empire   i dobrze czynisz że sie nie upierasz bo miałby...   02.07.2004 15:29
Empire   uaaj, sorry za dwa posty pod rząd ale no tak j...   02.07.2004 22:09
Eva   Yeah! Doczekalam sie XD Wszystko swietne i...   02.07.2004 22:56
Sevilia   Podoba mi się bardzo i czekam na kolejnego par...   03.07.2004 10:23
Empire   toteż błędy interpunkcyjne i ortograficzne prz...   03.07.2004 15:02
Szara Wilczyca   Bogate słownictwo.mało błędów...podoba mi się....   06.07.2004 13:11
voldius     06.07.2004 15:14
voldius  
...   07.07.2004 21:56
Eva   Alez nie ma za co, zawsze do uslug =D   07.07.2004 22:51
Sevilia     08.07.2004 08:21
Zanthia   Ja tylko zaznaczam , że przeczytałam części tu...   10.07.2004 22:45
Visala   Ech, Zanthiaczek mnie ubiegl, wiec moge tylko ...   11.07.2004 00:28
Empire   ale wiecie obie że ja nie będę SAM tworzył sam...   11.07.2004 10:24
Visala   Ja mam ruszać moja piekna glowa?! :P no dobr...   11.07.2004 17:38
voldius   luz, przystosuje się do wymagań ^^ Emp, mam nadzi...   12.07.2004 07:25
iskra   Z całym szacunkiem, Empire, ale nie tłumacz się ob...   12.07.2004 21:36
Visala   Dretwo pusto i samotno tutaj :( Empirze, zrob co...   15.07.2004 00:18
Empire   ale ja mam XP w rozsypce i nic nie mogę zrobić na ...   15.07.2004 11:13
Visala   a na win98 nie mozesz? Ty zginiesz smiercia tragi...   16.07.2004 00:29
voldius   wrócę z lsmu- napiszę.   16.07.2004 14:45
Empire   zakładam że pytanie kiedy wrócisz nie ma sensu? eh...   16.07.2004 23:06
iskra   Empire, to akurat jest kwestia dyskusyjna. Tak...   17.07.2004 20:30
Empire   ej, ja nie twierdzę że MUSISZ mi wybaczyć, ja ...   17.07.2004 22:28
iskra   Ha, nawet nie wiesz jakie inne przywary mogą w Tob...   17.07.2004 23:15
Empire   Iskra nie w genach moja droga, nie w genach. w...   18.07.2004 11:56
IceSoul   Całkiem niezły kawałek historii. Tyle powiem. I ...   06.08.2004 14:18
voldius   Tymczasem w zupełnie innym miejscu... Obraz nagle...   13.08.2004 01:28
Empire   Voldius Tobie topicki się nie pomyliły?   13.08.2004 19:50
voldius   już chyba wyjażnione =D no bo zapomniałem, dem...   13.08.2004 20:53
Empire   Voldius ale ja nadal nie widzę związku tego pa...   14.08.2004 22:09
dementorek   emp, zauwaz ten subtelny wstep:

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 18.06.2025 03:39