Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Kwant
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > Kwiat Lotosu
Pages: 1, 2
Empire
Bez dłuższych wstępów czy przynudzania...

realia teoretycznie HP o tyle, że korzystamy z tego samego świata. Ale

jesteśmy... no ładne kilkaset kilometrów dalej. Więc jeśli komuś marzą się

powielane schematy - to niech uwarza! Bo duet świrów może naprawdę

dziwne pomysły w życie wprowadzić =D Ikimasho!*

*po japońsku -

ruszajmy. Niestety będziecie musieli przeżyć wstawki z różnych języków bo

niestety uwielbiam bawić się słowami =)


Wpadając do pokoju

trzasnął za sobą drzwiami z taką siłą, że huk słychać było chyba na całym

poziomie. Sekundę później już jednak opierał się o nie, zasłaniając twarz

dłońmi i próbując wmówić sam sobie, że się nie trzęsie.
Już w następnej

chwili rzucił się do stołu, szukając jakiegokolwiek przedmiotu odpowiedniego

do tego co chciał z nim zrobić. Jego ręka padła na podręcznik do zaklęć.

"Idealnie!" < myśl ledwo przebiła się przez emocje, które

gęstwiły się, gotowały w nim, przygotowywały do wybuchu, który nastąpił

ułamek sekundy później, kiedy rzucił książką w ścianę z taką furią, że z

woluminy wysypały się prawie wszystkie kartki.
- SZLAG! SZLAG NIECH

TRAFI TEGO KTO WYMYŚLIŁ TE KLEJONE KSIĄŻKI!!! - wrzasnął, jakby

to producenci książek byli winni jego obecnego stanu.
Chwycił się ręką o

jedną z kolumien piętrowego łóżka, zacisnął na niej palce i zaczął wpatrywać

się w rozrzucone strony. Dyszał teraz ciężko, czując jak chamowane dotąd

emocje zaczynają wrzeć coraz bardziej.
Naraz gwałtownie odwrócił się,

wyciągając z kieszeni różdżkę i tnąc nią powietrze przed sobą. Wyzwolona,

niekierowana energia rozbiła jedną z probówek na biurku.
- IDIOCI! -

znów machnął różdżką. Tym razem trafił w kolbę. - BARANY!!

DEBILE!!! NIEPEŁNOSPRYTNE PÓŁDUPKI POTRAFIĄCE W NAJLEPRZYM

WYPADKU ZAMIENIĆ PODUSZKĘ Z IGŁAMI W JEŻA!!! - znów świsnął

różdżką w powietrzu, rozbijając kolejnych kilka szkieł labolatoryjnych i

skutecznie zalewając biurko substancjami w nich trzymanymi. Ostry zapach

siarki wypełnił pokój.
Obraz ten tylko jeszcze bardziej rozjuszył

chłopaka, który zamierzył się i kopnął czubkiem glana w biurko od spodu,

nadrywając elementy łączące je ze ścianą. Teraz co mogło się jeszcze rozlać

i rozsypać - rozlało się i rozsypało.
- BANDA GŁUPKÓW BAWIĄCYCH SIĘ CZYMŚ

CZEGO w ogóle NIE ROZUMIEJĄ!!!! - gdy tylko skończył słowa

usłyszał odgłos rozbijanego szkła. Odwrócił się gwałtownie - to z ram

obrazów poszły szyby.
- argh! - wywinął znowu w powietrzu i dwa

obrazy momentalnie stanęły w płomieniach. Zawsze go wnerwiały. Machnął

znowu, tym razem tak, że różdżka prawie wyleciała mu z dłoni, pozostałe zaś

obrazy jak wystrzelone przeleciały przez pokój i połamały się na

przeciwległej ścianie.
Chłopak znieruchomiał na moment. Dyszał teraz

ciężej od maszyny parowej, czuł jak cała krew jaka tylko była w jego ciele

jest z niesamowitą siłą pompowana do jego głowy, słyszał pulsowanie w

uszach, czół napięte do granic mięśnie.
- SZLAG BY TO WSZYSTKO - ryknął,

wypuszczając nieświadomie przez różdżkę kolejną porcję mocy, tak że

wszystkie mniejsze sprzęty w pokoju podskoczyły.


Voldius

przeskoczył dwa ostatnie schody i jak wicher wbiegł do sali jadalnej, o mało

nie tratując jakiegoś pierwszoklasisty. Na śliskich kafelkach, jakie robiły

za podłogę w tej sali (i na które wszyscy klęli a które z niewiadomych

przyczyn nie zostały nigdy zmienione na coś bardziej praktycznego)

wychamował dopiero przy najbliższym stole. Siedzieli przy nim

"Niedźwiedź", "Pikuś" i "Hafcik" i grali w

pokera.
- Yoł! Ludki nie widzieliście Emp'a? - wyrzucił z siebie

zdyszany Voldius
- Widzieliśmy - odparł Niedźwiedź, drapiąc się po jak

zwykle nieogolonej brodzie a następnie rzucając wymieniając dwie karty
-

Iiii?
- A co?
- No co się z nim stało!
- Poszedł sobie - odparł

Niedźwiedź, robiąc rozbrajający uśmiech. I byłby został pewnie uduszony

przez Voldiusa na miejscu za przedłużanie, ale wtrącił się Pikuś:
-

Kłócił się chyba z godzinę z Grabarczykiem i jego tyłkossaczami a potem

nagle wleciała sowa i zrzuciła mu na łeb małą paczkę z listem. Emp otworzył

list, czytał może przez sekundę a potem wybiegł z sali z twarzą koloru mniej

więcej kratek w Twojej koszuli.
Voldius z niedowierzaniem spojrzał na

swoją koszulę, zastanawiając się przez moment, czy dobrze pamięta co dziś

rano założył. Stwierdziwszy jednak, iż dobrze pamięta, że koszula była

czerwono-purpurowa, rzucił krótkie "dzięks", odwrócił się i

popędził w stronę schodów. Zdążył jeszcze usłyszeć kawalątek dalszej rozmowy

chłopaków:
- Ty, a dlaczego "tyłkossacze"?
- Bo określenie

"dupolizy" już mi się znudziło, zwłaszcza w stosunku do tych

pedałów.
- ano chyba że tak..
- phehehe, a ja mam karetę, patrzcie i

płaczcie!...

Pełen najgorszych przeczuć Voldius dobiegł do

schodów i zaczął przeskakiwać po dwa - trzy stopnie. Zaczynał już mieć

powoli dość dzisiejszego dnia, zwłaszcza że nie skończył się on jeszcze i

jeśli jego przewidywania były słuszne - do końca jeszcze brakowało

wiele.
Ręką chwytając sie za poręcz przeleciał bardziej niż przebiegł

zakręt schodów i zeskakiwał dalej. Grabarczyk był jednym z najleprzych

uczniów w szkole a przynajmniej za takiego uchodził. Był typowym kujonem do

wszystkiego, od wróżenia po teorię magii i od "Zoo" ( jak w

skrócie określali lekcje o magicznych zwierzętach ) po Zaklęcia. Nie byłoby

w tym nic złego, gdyby nie to, że potwornie się tym szczycił i nie omijał

żadnej okazji aby pokazać reszcie świata, że on jest najleprzy a owa reszta

- to totalne zera. Był na dodatek piekielnie bogaty i tutaj też nie byłby

sobą aby nie okazywać swej domniemanej wyższości. Gwoździem do trumny tego

gościa było to, że otaczał się grupą podobnych mu, chodź nie mających się aż

tak czym wozić kretynów, którzy non stop rozbudowywali jego i tak już

kosmicznych wielkości ego, a na dodatek poprostu zabezpieczali go przed co

mniej opanowanymi uczniami, których nie raz juz świerzbiła ręka aby pokazać

Grabarczykowi jego miejsce.
Empire'a zaś lista kłótni i zatargów z

tym człowiekiem wydawała się nie mieć już końca, powodów zaś ku temu było

prawie równie dużo.
Voldius przeskoczył ostatnie pięć schodów i popędził

przez korytarze podziemi. Zazwyczaj kłótnie jego kumpla z tym oszołomem były

dość przewidywalne, tak samo ich późniejsze skutki i opanowywanie efektów

było w zasadzie dość łatwe. Ale nie mógł się opędzić od wrażenia, że tym

razem schemat został przełamany i miał niejasne przeczucie, że jednym ze

sprawców był ów list. Pozostawało mieć nadzieję, że paczka trzymana w prawej

dłoni i również do przyjaciela zaadresowana będzie miała odwrotny

skutek...

Wpadł do ich pokoju i, pomijając sporą rozwałkę na biurku

Empa, zobaczył pomieszczenie w stanie praktycznie nienaruszonym. Było to

trochę dziwne, jako, że z pokoju na parę metrów biła aura po wypuszczeniu

ilości energii wystarczających do momentalnego zapalenia niedużego

wiejskiego domku.
Voldius postąpił parę kroków, spojrzał w lewo i

zdumiał się jeszcze bardziej. Empire leżał po drógiej stronie łóżka i bawił

się lewitujacą nad jego ręką butelką.
- Eee... nie mów że wychlałeś całą

butelkę tak szybko - zaczął
- wychlałem - zabrzmiała odpowiedź
- co to

jest?
- whiskacz
- WYCHLAŁEŚ W 15 MINUT BUTELKĘ WHISKEY?!
-

tak
- ODWALIŁO CI KOMPLETNIE?!?!
- tak
- Od kogo był ten

list?
- Z uniwerka. Rzućmojąróżdżką. Jestna biurku - empire kiedy był

pijany zaczynał mówić jeszcze szybciej niż normlanie przez co był już

naprawdę trudny do zrozumienia.
- Ok... CO!? - Voldius dopiero po

chwili zajarzył fakty. Różdżka była na biurku. A Emp bawił się lewitując nad

sobą butelkę. - spojrzał raz na biurko, raz na kumpla i przez dobrą chwilę

ich nie odrywał.
Po chwili szepnął:
- no nie, tego to w historii

Krakowskiej Wyższej Akademii Nauk Tajemnych nie było jeszcze... Empir nie

pij tyle...



Eh, powinienem rzucić sakramentalne "i

znowu nie wyszło to tak jak chciałem" ale co tam. Co-jak-gdzie-i-po-co,

a także jakim cudem rzuca się czary nie mając w ręce różdżki, co było

takiego ważnego w liście z Poznańskiego Uniwersytetu Magii a także co tak

poza kłóceniem się ze sobą porabiają uczniowie KWANT'u czyli Krakowskiej

Wyższej Akademii Nauk Tajemnych - dowiecie się z next odcinków ; ) A w

nich... wine, sex and heavy metal! I rozróby - o nie postara się

Voldius-san ^^ Oj fick jeszcze przestanie być taki grzeczny i spokojny jak

teraz, oj napewno...

src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/czarodziej.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='czarodziej.gif'

/>
Cat
whisky nie whiskey. widać chłopcy na

pierwszy rzut oka,że nie pijacie
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Empire
o przepraszam, JA nie piłem, nie wiem jak Voldius =)
od dzisiaj się poprawię, obiecuję =D
loonatyk
Na razie niczym mnie nie powaliło. Jak

napiszecie coś więcej, to skuszę się na dłuższą ocenę.
Aha i pisze się

"najlepszy", nie "najleprzy"
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>
Child

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>A w nich... wine, sex and heavy metal! I

rozróby - o nie postara się Voldius-san ^^ Oj fick jeszcze przestanie być

taki grzeczny i spokojny jak teraz, oj

napewno...

class='postcolor'>
trzymam za słowo bo jak na razie

mało konkretnej treści, tylko ciagle zniszczenia, ruchawka i pożoga ;p
Eva
Jeej =D Jestem dzis przeladowana dobra

energia wiec podoba mi sie wszystko. (Ewa byla na szkolnej dyskotece i O

DZIWO jej sie podobalo. A dlaczego jej sie podobalo to juz zmyslcie

sami)

Znaczy sie zaciekawia, chlopcy, ladnie zescie to zrobili.

Wiecej prosze, bo mam ochote popisac sie to rzetelna ocena, a na razie jest

to ledwie kawaleczek zapisanej stronicy.
Neonai
Coz za bogactwo słów, wyrazów

dzwiekonasladowczych i innych! =) podoba mi się narazie. chcę

więcej! =D
voldius
-ale w sumie, to dawno nie widziałem cię, tak wkurzonego. Może czasem ci to na dobre wyjdzie... –Voldius uśmiechnął się szyderczo i spojrzał na Emp’a
-no nie wiem, idę spać za dwie godzinki mnie obudź jakby co.
-luz, ja idę gadać z Wiktorem o naszym dzisiejszym pojedynku z Aniołkami.
-TO DZIŚ ?!
-no raczej... nie martw się, jak będziesz lekko podchmielony to może lepiej ci będzie szło. Ja teraz lecę, a ty zdrowiej, na razie.


Voldius mniej zdecydowany poszedł w stronę hallu, gdzie spotykali się wszyscy zainteresowani pojedynkami. Tam najlepiej było się umówić, bo zawsze był szum i nikt zbędny, nie słyszał informacji o walkach. Trzeba dodać, że pojedynkowali się nielegalnie w mieście. W hallu czekał już lider przeciwnej grupy ze swoimi znajomymi.
-dzisiaj o dwudziestej trzeciej?- zapytał rozglądając się wokół
-taa, krótki pojedynek, bo moich wszystkich ludzi nie ma.
-dobra, my też dziś sił nie mamy. Tylko weź opanuj Dźwiedzia, żeby się znów nie rzucał do ludzi...
-on wtedy do Grabarczyka miał sprawę... a on się nie pojawił, stchórzył jak pies.
-a się wozi. –powiedział Wiktor spoglądając na górne piętro, którędy podążał ów bogol ze swoimi ‘kumplami’.
-dobra stary, ja lecę trzymaj się do pojedynku. Skopiemy wam dupy –powiedział Voldius uśmiechając się w stronę kumpla
-dobra, dobra, jeszcze zobaczymy. Trzymaj się
Główne drzwi otworzyły się z impetem i weszła przez nie długowłosa, piękna dziewczyna. Weszła do szkoły z wielką gracją, co większość nagradzała lekkim gwizdem. Voldius usunął się z drogi, widząc, że Karolina nie ma dziś humoru, a wtedy trzeba na nią uważać.
Dopchał się po schodach na górę i poszedł do sali rekreacyjnej, pogadać z Niedźwiedziem. Wchodząc na salę, zobaczył trzech ogólniaków stojących nad kumplem. Kiedy doszedł, jeden z tych ludzi próbował złapać go za koszulę. Dźwiedź wziął ze stolika butelkę z napojem i strzelił nią prosto w twarz tego wyrostka. Cała sala spojrzała nagle na całą akcję i wszyscy zaczeli schodzić się do tego stolika. Po chwili nie było już na co patrzeć, bo wpadł Molski i zgarnął trójkę, a Miśka nawet nie próbował namawiać, by szedł z nim. Voldius po dojściu do stolika, odsunął szare krzesło i usiadł naprzeciwko kumpla.
-stary, nie buzuj tak, widzisz, że prawie każdy w tej szkole, czuje do ciebie respekt.
-właśnie, chyba z tym zaczyna być problem. Kiedy siedziałem z chłopakami i grałem w karty, podszedł do mnie jakiś koleś i zaczął coś mówić o Empie. No i przesadził, a że ja przegrywałem i znów się denerwowałem, powiedziałem mu, żeby sobie poszedł. Ale on chyba ma dużo znajomych i obawiam się, że w mieście nie będę miał teraz wesoło. Szczęście, że w najbliższym czasie nie muszę nigdzie wychodzić.
-no właśnie, chyba powinieneś się dziś pokazać na pojedynku... to nie będzie długo, ale chociaż na chwilę pokazać, że jesteś aktywny, bo ostatnio ktoś mi mówił, że on jest lepszy i że on powinien być w naszej drużynie, a nie ty, który prawie nic nie robisz. A zresztą dziś nie musisz się pokazywać, ważne żebyś dał radę przybyć na piątkowy pojedynek.
-za trzy dni, czyli mecz z tym kumplem Grabarczyka?
-taa. Słyszałem, że on sam ma też walczyć. Pewnie Empire, będzie być jego przeciwnikiem. W sumie to może i nawet dobrze, bo wreszcie będzie mógł się wyładować.
-tak... a znalazłem dla nas pracę. Jutro po lekcji z Herrnem, musisz być przed drzwiami. Musisz się pojawić, bo to całkiem fajna fucha.
-no dobra, będę, byleby nie kolejne gotowanie w podstawówce...
-nie, nie to całkiem inne będzie. Zresztą jutro się przekonasz.
-CHOLERA zapomniałem pójść do Olki. To ja lecę, wiesz jaka ona jest.
-rozumiem, trzymaj się.
-no trzym się


Vold miał szczęście, że większość miała jakieś zajęcia i bez problemu mógł dostać się do pokojów dziewczyn. Olka na pewno znowu wkurzy się o punktualność, która u chłopaka zawsze była słaba. Szarpiąc za klamkę, wpadł do pokoju dziewczyn, z którego leciała głośna muzyka.
-o wreszcie, raczył się zjawić królewicz. –powiedziała Olka, nadstawiając się do pocałunku
-sorry, ale miałem kilka spraw do załatwienia. Wiesz Emp, Wiktor, Dźwiedziu, który znów pobił jakiegoś kolesia... dużo się tu dzieje ostatnio. Dziś pojedynek z Aniołkami...
-wiem, spróbuję być, chociaż również mogę być niepunktualna –powiedziała uśmiechając się lekko
-dobra... zobaczymy. Muszę was opuścić niestety, bo Empa budzić miałem. A ja ci tego wcale na złość nie robię. Pa.
-Idź już, bo na ciebie patrzeć nie mogę...
-Weź znów nie przesadzaj, lepszy on jest od Mikołaja. –wypaliła nagle Karolina- To co dzisiaj zrobił, było tragiczne. Umówił się z jakąś dziewczyną, żeby mnie zazdrość wzięła. No, ale taki już mój los, ja muszę zawsze tak trafiać...
-Łe, kiedyś jak będziemy sami, to ci powiem, co ja zrobiłem tej kobiecie, tutaj.-powiedział szyderczo Voldius
-Dobra, kiedyś sobie pogadacie, ale ty już stąd idź
Przy schodach stał Grabarczyk spoglądający w stronę chłopaka. Vold poszedł w stronę schodów i spojrzał na bogacza.
-powiedz, temu swojemu koledze, że w piątek będzie musiał walczyć z mistrzem.-powiedział wynisłym głosem
-powiedz, swojej matce, że niezły żart zrobiła, adoptując cię.
Mina ‘mistrza pojedynków’ zrzedła i długo zastanawiał się co powiedzieć. Nagle stwierdził:
-jeżeli pokażesz się w piątek na ‘strefie’ to zobaczysz.
Voldius odwrócił się w stronę schodów, ukazując swoją miną ‘weź chłopcze idź stąd’ i zszedł po nich.

macie next parta ;>
Majka
hej
ff ok, tylko dialogi zaczynajcie z

duzej litery i po spacji czyli:

- Luz, ja idę gadać z Wiktorem o

naszym dzisiejszym pojedynku z

Aniołkami

zamiast



border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>-luz, ja idę gadać z Wiktorem o naszym

dzisiejszym pojedynku z Aniołkami

class='postcolor'>

ogolnie jest pare literówek,a le

to chyba kazdy robi
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>

czekam na nexty
iskra

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>czuł jak cała krew jaka tylko była w jego

ciele jest z niesamowitą siłą pompowana do jego

głowy

class='postcolor'>

... dobrze, że zaznaczyłeś, że

to jego głowa.Nigdy bym się nie domyśliła,

gotowam nawet pomyśleć, że to głowa kogoś innego
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>

No cóż, fabuła jak na razie "taka

se".
Poćwiczcie nad stylem, warsztatem. Bo wam nie wychodzi,

szczerze mówiąc. Niektóre zdania są toporne. A hamować pisze się przez

"h". Może by tak pisać w wordzie, co? (:
I rzeczywiście.

Spróbujcie pilować porządku z dużymi literami, spacjami, przecinkami i

kropkami. Najlepiej przeczytajcie dany part wielokrotnie. Nu. To powodzenia

[:
Empire
Ty, iskra, jak jesteś taka mądra to

konkrety poproszę =)
i precyzuj kto, ja czy voldius.

ahh, mam

koszmarny humor... chyba sie wezmę do pisania.

/ EDIT PO CHWILI

ZASTANOWIENIA: /
TO sie w ogóle WSZYSTKICH tyczy - piszcie konkretnie co

i konkretnie do kogo - Voldiusa czy mnie - bo to więcej niż ważne. Chyba

każdy rozumie dlazcego =)
iskra
Wedle życzenia, mości panie.

Oka,

to po kolei. Wszystko jest subiektywne aż do granic niemożliwości =P
part

Empire'a:

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Sekundę później już jednak

opierał się o nie

class='postcolor'>
"Jednak już sekundę późnie

opierał się..."

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>odpowiedniego do tego
style='color:red'>,
co chciał z nim

zrobić

class='postcolor'>

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>"Idealnie!" < myśl ledwo

przebiła się przez emocje, które gęstwiły się, gotowały w nim,

przygotowywały do wybuchu, który nastąpił ułamek sekundy później, kiedy

rzucił książką w ścianę z taką furią, że z woluminy wysypały się prawie

wszystkie kartki.

class='postcolor'>
Pomijając już, że to zdani jest

stanowczo za długie i zaplatane (: to lepiej chyba brzmiałoby na raty. Np.

"Idealnie" - myśl ta ledwo przebiła się przez emocje gotowe do

wybuchu, gotujące się w nim i gęstniejące z każdą kolejną chwilą. Sekundę

póżniej nerwy mu póściły (wiem, wiem, to zbyt prostackie
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>) i rzucił książkę w ścianę z taką furią, że aż

woluminy...

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

[...] TEGO
style='color:red'>,
KTO

WYMYŚLIŁ[...]

class='postcolor'>

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Chwycił się ręką o jedną


class='postcolor'>
samo "Chwycił ręką

jednej...", bez "się" brzmi wg mnie lepiej. Kwestia gustu

(:

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

gdy tylko skończył słowa

usłyszał

class='postcolor'>
Skończył słowa? Może 'wypowiadać

słowa'? co? (:

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Dyszał teraz ciężej od maszyny parowej, czuł

jak cała krew jaka tylko była w jego ciele jest z niesamowitą siłą pompowana

do jego głowy, słyszał pulsowanie w uszach, czół napięte do granic

mięśnie.

class='postcolor'>
Można byłoby z tego z powodzeniem

zrobić cztery zdania, bez uszczerpku na wydźwięku. Choć zdanie z pompowaniem

krwi nie przypadło mi do gustu.

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>brodzie, a

następnie

class='postcolor'>

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>- ano chyba że tak..
- phehehe, a ja mam

karetę, patrzcie i płaczcie!...

class='postcolor'>
Nu, to masz przykład na duże litery,

a raczej na ich brak, gdy są potrzebne (:

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>[...]po dwa - trzy

stopnie

class='postcolor'>
... po dwa, trzy

stopnie.

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Empire'a zaś lista

kłótni i zatargów z tym człowiekiem

class='postcolor'>
"Zaś lista kłótni i zatargów

Empire'a z tym człowiekiem..."

a tereaz

Voldiusa:

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Idę spać za dwie

godzinki...

class='postcolor'>
Idę spać. Za dwie

godzinki...

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Tam najlepiej było się

umówić, bo zawsze był szum i nikt zbędny, nie słyszał informacji o

walkach.

class='postcolor'>
Drugiego przecinka nie powinno być,

ale zdanie i tak be jest.

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>...
style='color:red'>weszła
przez nie długowłosa, piękna

dziewczyna. Weszła do szkoły

...

class='postcolor'>
Powtórzenie. Można je zastąpić np

słowem "wkroczyła" albo czymś =P

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>rekreacyjnej, pogadać z

Niedźwiedziem

class='postcolor'>
...bez przecinka.

[geez, ale

męczące XD]


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Cała

sala spojrzała nagle na całą akcję


class='postcolor'>

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>prawie każdy w tej szkole, czuje do ciebie

respekt

class='postcolor'>
... bez

przecinka.

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Pewnie Empire, będzie być

jego przeciwnikiem

class='postcolor'>
Nie dość, że bez przecinka to nie

rozumiem wyrażenia "będzie być". To jakaś gwara

Hogwardzka?
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Przy schodach stał Grabarczyk spoglądający

w stronę chłopaka. Vold poszedł

w stronę schodów


class='postcolor'>

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>powiedz, temu swojemu

koledze

class='postcolor'>
... bez

przecinka.

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

...i zszedł po

nich

class='postcolor'>
Ładne zakończenie. Gdyby ktoś

przypadkiem pomyślał, że z nich spadł albo cuś XD Tak, wiem, czepiam

się.

To tyle z konkretów. Jak juz wspomniałam to subiektywizm sam.

Teraz możemy polemizować (:
voldius
dobra ej zią ;> z tym że chciałby

pewnie z nim walczyć, to słowo zjadłem. a reszta tru jest. jor tru ;P
Neonai
No wiec musze z przykroscia stwierdzic, ze

twoj part Vold podoba mi sie znacznie mniej niz Empa. Wprowadzasz zbyt duzo

postaci bez ich przedstawiania, przez co nie moge sie w tym za bardzo

polapac...a i akcja jakas taka chaotyczna...na twoi miejscu dalabym wiecej

opisow. postrzegane jako nudne, czasem sa bardzo przydante^^
iskra
Voldius, prawda jest względna, a ja przy

swojej się zbytnio nie upieram (: Ale masz rację - ta akurat jest moja.
Empire
i dobrze czynisz że sie nie upierasz bo

miałbym sporą ochotę połowę twoich zmian zrównać z ziemią.
NIE będę

skracał zdań, długie, rozbudowane i zakręcone są pisane z myślą o

czytelnikach lubiących jak ja jak ich mózgownica nieco pracuje podczas

czytania a nie tylko biernie śledzą tekst.
Twoich zmian gramatycznych też

bym się poczepiał w sporej części.

Przecinki uznałbym bez wachania,

jestem lama jeśli chodzi o przecinki.

Sorki za nienapisanie nic przez

ostatnie X czasu ale... long story.
Nie wiem kiedy coś napiszę bo w

niedzielę wieczorem wyjeżdżam do Kraka. Nyo, zobaczymy!
Empire
uaaj, sorry za dwa posty pod rząd ale no

tak jakby wyszło...
przypisy czyli te gwiazdki -> * są na końcu

tekstu. Nie tłumaczyłem późniejszych czarów bo

uznałem że później

nie miałoby to już sensu.

Tu było ciemno, wręcz czarno. Ciepłe

powietrze, które w jakiś dziwny sposób czuło się na skórze, poprzeplatane

było ciemnoczerwonymi smugami czegoś co przypominało dym. Następne wrażenie

jakie poczół to było bicie jego serca, które waliło niczym młot.

Podświadomie czuł na co się szykuje ale.. nie mógł sobie tego uświadomić.

Jego myśli były niejasne, powolne, po chwili zastanowienia nie miały żadnego

sensu.
Tą chwilę jednak przerwało kolejne wrażenie. Dotyk czyjejś

delikatnej skóry na policzku. Odwrócił się aby spojrzeć czyja to ręka ale w

tym momencie poczół czyjeś usta na swoich i odruchowo zamknął oczy.

Pocałunek był niespieszny, głęboki, wysysający wszelkie resztki świadomości

i opatulający mózg porządaniem, ciepłem, bezpieczeństwem, wyrażał

równocześnie pragnienie brania i chęć dawania.
Oh! Jak dobrze znał

te plecy, po których przesuwała się teraz jego ręka, by przyciągnąć

dziewczynę bliżej i już nie puszczać. Jak dobrze znał to elektryzujące

uczucie, kiedy ona delikatnie, opuszkami palców, przesuwała się w górę

wzdłóż jego kręgosłupa.
Górne części ich ubrań znikły nagle czy też

nigdy ich tam nie było? Nie wiedział i nie zastanawiał się nad tym. Zamiast

wszelkich wytłumaczeń wolał fakt, że mógł oderwać się od jej ust i,

zaczynając od przygryzienia końcówki jej ucha, całować jej szyję i czuć, jak

ona się do tego nadstawia. Bardziej odruchowo niż świadomie ich nogi zwarły

się ze sobą, oni zaś dryfowali w pustej przestrzeni, bezpieczni, spragnieni

siebie.
Powoli zaczął ustami schodzić coraz niżej i niżej. Uwielbiał jej

nieduże, krągłe piersi, gotów był spędzić przy nich pół życia, ona jednak

jakoś niespecjalnie reagowała na związane z nimi pieszczoty. Przez chwilę

więc tylko wodził po nich językiem, po czym znów przesunął się niżej,

całując ją w brzuch jakby na zapowiedź tego, co miało się stać za chwilę a

co doprowadzało ją niemal do szaleństwa z pożądania.
Przyciągnął prawą

rękę, jego język już wyciągał się, aby dotrzeć w najwrażliwsze fragmenty jej

ciała..


- No Emp! Obudź się! - Voldius potrząsnął za

ramiona kumplem
- Co? E? O kuźwa... - jęknął chłopak - cholerny

sen...
- Co Ci? Masz wypieki na twarzy. Chory jesteś? - zapytał Voldius,

patrząc uważnie na kumpla
- Tak, na chorobę zwaną dojrzewanie, kuźwa

kuźwa kuźwa i kuźwa także też - odparł Emp nadal nie chcąc otworzyć oczu.

Przekręcił się za to na bok i usiadł.
- Znowu Ona Ci sie śniła?
-

No.... ona..
- Uh, no to niedobrze.. no bo za parenaście minut pojedynek

no i..
- Spox, zaraz się ruszę, tylko muszę oprzytomnieć.
To Voldius

chciał usłyszeć, siadł więc teraz na biurku i patrzył jak Emp powoli

doprowadza do porządku czarną koszulkę, równie czarne spodnie, jak nakłada

glany i sprawdza czy różdżka łatwo wysuwa się z tulejki w której wisiała na

pasku, w końcu jak ubiera się w swój długi prawie do ziemi płaszcz z długimi

rękawami, którego kolor wachał się gdzieś między bardzo ciemną zielenią a

czernią. Wreszcie jeszcze tylko związał na nowo włosy w kitek, przywołał i

wypił pare szklanek zimnego mleka i stanął ze wzrokiem jasno oświadczającym

wszystkiemu dookoła, że jest gotowy.

Noc była wyjatkowo cicha i

spokojna jak na wiosenną noc na przedmieściach Krakowa. Nawet było widać

nieco gwiazd, co nie było częstym zjawiskiem, jako że powietrze w tym

regionie kraju bardzo zanieczyszczone jest przez wyziewy fabryk z leżącego

nieco bardziej na południowy zachód Śląska.
Szli więc, w piątkę, od

prawej: Hafcik, rozglądający się uważnie swoimi okrągłymi, brązowymi oczami,

Pikuś, niższy od poprzedniego o jakieś dwie głowy, poprawiający co chwilę

swoje kręcone włosy, które opadały mu na oczy, chudy Prophet o ziemistej

cerze i czarnych, wiecznie przetłuszczających się włosach, wreszcie kroczący

dumnie i stanowczo Empire oraz Voldius.
Pojedynki odbywały się, a może

lepiej rzec: zaczynały się, w małym parczku pełnym drzew i krzewów, który

przecinały ledwie dwie asfaltowe ścierzki z jedną jedyną ławką, koło której

to ławki umawiali się pojedynkujący. Wszystko to otoczone było zewsząd

wzgórzami a dalej jakimiś rozpadającymi się budynkami, których nieliczni

mieszkańcy zajmowali się wszystkim tylko nie normalnym, spokojnym, uczciwym

życiem. Jeśli dodać do tego fakt, że młodzi czarodzieje zawsze przed walką

kładli na ten teren zaklęcia odwracające uwagę niepotrzebnych świadków, to

można było uznać to miejsce za względnie bezpieczne.



"Aniołki" już czekali pod ławką. Była ich również piątka, a więc:

wysoki blondyn o kręcących się włosach - Wiktor, przywódca grupy; dalej

"Pablo" lub Paweł Siarczewski, człowiek nieodmiennie ubrany w

którąś ze swoich licznych par zielonych sztruksów, chudy jak Hafcik ale od

niego niższy, Joasia - przyjaciółka Wiktora, która razem z nim grupę

założyła, niesamowicie twarda zawodniczka, wreszcie dwóch przysadzistych

Piotrków, którzy wyglądali jak bliźniacy co jednak prawdą nie było, gdyż

niższy był tym starszym.
Na widok nienazwanej jeszcze grupy Voldiusa

siedzący na ławce Wiktor i Pablo poderwali się i raźnym krokiem ruszyli im

naprzeciw. Hafcik, Pikuś i Prophet w odpowiedzi na to zatrzymali się i w ten

sposób dowództwo obu grup stanęło przed sobą oko w oko.
- Okej, pozostaje

jeszcze tylko rzucenie czarów osłaniających teren i odpalenie

"licznika" - zaczął Wiktor
- Nom. To do roboty - przytaknął

Voldius, wyciągając różdżkę. Pozostali zrobili to samo i po chwili cztery

różnokolorowe promienie wystrzeliły w niebo gdzie każdy rozprysł się,

otaczając park półkulistą barierą. Powtórzyło się to jeszcze kilka razy,

dopóki nie rzucono wszystkich znanych sobie czarów ochronnych. Gdy ostatnia

osoba schowała spowrotem różdżkę, jak nakazywał nigdy nie pisany rytuał

pojedynków, Wiktor, jako przywódca grupy która przyszła pierwsza, wyczarował

iluzję sporego kruka uderzającego w deskę, po czym wszyscy oddalili się do

swoich drużyn. Kruk pukał zawsze dziesięć razy, ostatnim uderzeniem

przebijając deskę, co było sygnałem do rozpoczęcia walki.
Prócz rytuału

rozpoczęcia i zakazu używania czaru "Avada Kedavra" pojedynki nie

miały praktycznie żadnych zasad, chodź żadko kiedy zdarzało się, żeby

walczące drużyny były bardzo odmiennej liczebności. Czasami też przeciwnicy

umawiali się konkretnie kto z kim będzie walczyć, to jednak też należało do

rzadkości.
Pierwsze świerszcze cicho grały w trawie, a kruk miarowo

uderzał w deskę.. już drógie puknięcie... trzecie... ręce wszystkich nerwowo

zamknęły się wokół różdżek... czwarte... piąte... każdy powoli już ustawiał

się w sobie właściwej pozycji do walki... szóste... siódme... w ostatnich

momentach każdy starał się przewidzieć pierwsze posunięcia drużyny

przeciwnej oraz z kim przyjdzie mu walczyć... ósme... dziewiąte... ostatnia

chwila, kiedy ciało spinało się jak do skoku... dziesiąte!
-

DANCING LIGHTS! OSWALD'S PURPLE SHIELD! GREASE FIELD! ON THE

WINGS OF WIND!* -
sypnęły się słowa zaklęć ze strony aniołków
-

wybitnie ostrożny zestaw.. DARKNESS!** - mruknął emp osłaniając

oczy przed oślepiającymi światełkami które tuż przed nim wyczarował któryś z

aniołków. Po chwili w promieniu kilkudziesięciu metrów zapadła absolutna

ciemność - był to efekt jego zaklęcia.
- biorę latającego - syknął

Voldius - LEVITATION!

- cholera niech weźmie Empire'a

i jego fotofobię - zmarszczył się Wiktor. Ledwo widział własną różdżkę.

Jeśli miał jakieś nadzieje na zrealizowanie jakiejkolwiek taktyki podczas

walki to teraz mógł się z nimi pożegnać, w zaistniałym chaosie nic nie dało

się zrobić. Aśka która na początek wzbiła się na swoich skrzydłach wysoko w

powietrze walczyła z kimś ale z kim? Obaj Piotrkowie osłaniani purpurowymi

tarczami rzucili się gdzieś w lewo w krzaki, Pablo gdzieś w ogóle wyparował

mimo, że powinien być obok... "nie ma co, czas wziąść się do mokrej

roboty"
- SECOND VISION - mruknął i zaczął rozglądać się. W

oddali na lewo widać było jakieś cztery punkty, które jednak szybko się

oddalały, wymieniając między sobą świetliste smugi. Aśka była tam gdzie się

spodziewał, ale po prawej było coś za dużo osób i to za blisko..
-

MIZU NO RYU!!!** - nagły krzyk przeszył ciemność i Wiktor

poczół jak potężne uderzenie strumienia wody porywa go z ziemi i rzuca pare

metrów dalej. Nerwowo machnął różdżką:
- FROM SKY COMES LIGHT OF

JUDGEMENT!
- ledwie widział snop światła który spadł z nieba na

przeciwnika. Powinien go porządnie przypiec...
- O żesz Ty

lightcaster'rze! - doszedł go krzyk - SHADOWS FROM THE HEART OF

ETERNAL DARKNESS!
- Wiktor poczół dreszcz na plecach: nie znał tego

czaru. Chcąc się bronić, rzucił:
- SHIELD OF SUN! - i z ulgą

zobaczył jak na jego lewym przedramieniu materializuje się tarcza zbudowana

z promieni słonecznych. Już poczół się pewniej, wywinął różdżką

przygotowując kolejne zaklęcie, pewien, że żadne "cienie" nie będą

mogły mu zaszkodzić, gdy nagle poczół jak jakieś ręce chwytają go za kardło

i zaczynają dusić, drógie ciągną za ręce, trzecie podcinają nogi. Ułamek

sekundy później leżał na ziemi, a przed jego oczy znikąd wyskoczyła jakaś

upiorna, pomarszczona twarz o pustych oczodołach. Przez chwilkę nie

dochodził do zesztywniałego z zaskoczenia Wiktora żaden dźwięk... a potem

upiór wrzasnął przeraźliwie, chłopak odruchowo wrzasnął też...

Aśka

cichym westchnieniem powitała światło księżyca, kiedy wydostała się z pola

nieprzeniknionej ciemności. Tu, w powietrzu, przy świetle gwiazd, czuła się

znacznie swobodniej i pewniej niż tam, w chaosie i bezładzie na ziemi.

Jednak szmaragdowo zielony promień czaru, który przeszył powietrze tuz obok

niej, nie dał jej cieszyć się tą chwilą spokoju. Tuż obok w powietrze szybko

wznosił się Voldius, plecąc jakiś bardzo skomplikowany czar. "mam

moment na wcześniejszy atak!" - przeleciała błyskawiczna

myśl..
- AQUAMARINE LIGHTNING! - błyskawica wystrzeliła z

końca jej różdżki, odbiła się jednak tylko od niewidzialnej dotąd kuli

osłaniającej chłopaka.
- Cienko! Moja kolej! - odkrzyknął Voldius

i zatoczył różdżką w powietrzu ognistą obręcz - CIRCLET OF FIRE WILL BURN

ALL YOUR DESIRES!
- obręcz pomknęła w kierunku dziewczyny,

rozszerzając się do szerokości kilku metrów
- FREEZING ARMOUR!

- błyskawicznie odparła dziewczyna, wiedząc na co się zanosi. Lodowa, pełna

zbroja zalśniła na niej. Tymczasem obręcz stanęła tak, aby mieć Joannę w

swoim środku i zaczęła pluć w nią ogniem raz po raz. Lodowy pancerz

wytrzymał pierwsze razy, ale po następnych zaczęły pojawiać się na nim

pęknięcia..

- Dobrze, bardzo dobrze.. - mruknął do siebie Emp -

Wiktor zaraz zemdleje, a jak nie to niech tylko skończę ten czar... - tu

zróbił jakiś wyjątkowo skomplikowany znak w powietrzu - Voldius jak widzę

bardzo ładnie daje popalić Aśce... eh, ja chciałem z nią walczyć ale

trudno... - kolejny znak został wstawiony. Czar był wyjątkowo długi,

należało napisać różdżką całe zdanie - Hafcik i Pikuś jak widzę bardzo

ładnie wymieniają się ogniem z Piotrkami... tylko gdzie u licha
jest

Prophet, czemu go nie widzę nigdzie... ani Pablo... dobra, teraz tylko

aktywować - chłopak napisał ostatni wyraz i stanął, wpatrując się w

ciemność, przez którą doskonale widział dzięki czarowi własnego pomysłu.

Cienie tymczasem systematycznie atakowały różnymi wizjami bezbronnego


Wiktora. Empire nie mógł nic zrobić, jeśli nie chciał zepsuć roboty

upiorów, czekał więc aż wkońcu pozbawią jego przeciwnika

przytomności.

- THOUSAND NEEDLES! - krzyknął Voldius i w

stronę jego przeciwniczki poszybowały setki igiełek. Ta w ostatnim momencie

wyczarowała przed nimi barierę, od której się odbiły, opędzała sie bowiem od

stada atakujących ją nietoperzy. Cały czas była w defensywie, chłopak nie

dawał jej wytchnienia ani na moment, powoli zaczynała już opadać z sił.
-

SKIN BURNER!! - kolejny promień poszybował w nią, zatrzymała

go zaklęciem przywołującym strumień wody. W tym momencie jednak Voldius

przygotował kolejny atak, chcąc fizycznie uderzyć dziewczynę telekinezą. Już

rzucała zaklęcie rozładowania energii.. gdy nagle poczóła rozrywający ból z

tyłu prawego ucha, kiedy jeden z nietoperzy wbił nią swe ostre jak igły

ząbki. Niedokończone zaklęcie rozproszyło się, ona zaś zwinęła się wpół pod

uderzeniem Voldiusa.
Ten uśmiechnął się, chwycił przeciwniczkę swoją

niewidzialną ręką i już chciał rzucić w ziemię, gdy nagle poczół, że po jego

nerwach rozchodzi się potężny impuls energii. Jęknął, zwijając się a za sobą

usłyszał krzyk Pabla:
- Trzymaj się Aśka!!
"O

cholera..." - zaklął w myślach Voldius.



Voldius,

wieś-mac'ku, ozwij siem na GyGy! =)
aa... a tu macie

przypisy:
* odpowiednio: tańczące światła, purpurowa tarcza Oswalda, pole

tłuszczu (jak ja tego czaru

niecierpię osobiście!), na

skrzydłach wiatru,
** jap. "wodny smok" - kto zgadnie skąd ten

czar zaczerpnąłem? =)
Eva
Yeah! Doczekalam sie XD Wszystko swietne

i wspaniale gdyby nie

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>poczół

class='postcolor'> No jak czuł to poczuł tez chyba, co?



Arr, swintuchu niezapominajko XD Kurde, chcialam komentowac dalej

ale sie krzeslo popsulo.
Sevilia
Podoba mi się bardzo i czekam na

kolejnego parta =P
[ej, czy tak wam przeszkadzają te błędy ortograficzne?

- -]
Empire
toteż błędy interpunkcyjne i

ortograficzne przyjmuję bez mruknięcia - ale starałem się podczas pisania

tego parta sprawdzać co poniektóre wyrazy w wordzie! zmusiłem się!

^^
Szara Wilczyca
Bogate słownictwo.mało błędów...podoba

mi się.
Oby tak dalej,Emp!!
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>
voldius

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Szara Wilczyca @

06.07.2004 13:11)
Bogate

słownictwo.mało błędów...podoba mi się.
Oby tak dalej,Emp!!


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>



me sux ?
iskra
Emp, bez takich do mnie, oke? Chciałeś

konkrety to podałam, zaznaczając bardzo wyraźnie, że są subiektywne i że

możemy polemizowac. A Ty tylko, że się z nimi nie zgadzasz i bla bla bla.

Jeśli masz się czepiać to się czepiaj - podyskutujemy. Też nie jestem

polonistką, żeby się przy wszystkim upierać, ale nie lubie takich reakcji

jak Twoja - najpierw grzeczna prośba o dłuższą wypowiedź wyrażającą swoje

zdanie, a potem wrzask, że się nie zgadzasz, że nic nie będziesz zmieniał. A

czy ja Ci kazałam cokolwiek zmieniać?


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>NIE będę skracał zdań, długie, rozbudowane i

zakręcone są pisane z myślą o czytelnikach lubiących jak ja jak ich

mózgownica nieco pracuje podczas czytania a nie tylko biernie śledzą

tekst.

class='postcolor'>

Więc rób to dobrze.
I jakoś

nie przemawia do mnie argument, że zdania długie w pizdu [jak chcesz to

sobie to ocenzutuj] bardziej zmuszają do myślenia niż krótsze.

Nu, a

tak poza tym to jakiego masz Worda? W tym dla XPeka jest sprawdzana mniej

więcej poprawnośc gramatyczna, tak gdzie przed wszystkimi

"które/która/których/itd.", "ale" i w innych przypadkach

nie ma przecinka to podkręśla na zielono. Z drógiej jednak strony nie można

temu tak do końca wierzyć, to tylko program.

I jeszcze jedno - nie

piszę tych komentarzy żeby Cię wkurzyć, czy żeby być na chama złośliwą czy

coś w tym stylu, więc doceń to.
Eva

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (voldius @

06.07.2004 13:15)



align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE (Szara Wilczyca @ 06.07.2004

13:11)
Bogate

słownictwo.mało błędów...podoba mi się.
Oby tak dalej,Emp!!


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>

class='postcolor'>
me sux ?


No co ty,

tez cie doceniamy. (chcialam napisac 'kochamy' ale zabrzmialoby to

tak jak by wszyscy tu kochali Empa ='D)
voldius

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Elvaralinde @

06.07.2004 15:14)



align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE (voldius @ 06.07.2004

13:15)

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

(Szara Wilczyca @ 06.07.2004 13:11)

id='QUOTE'> Bogate słownictwo.mało błędów...podoba mi

się.
Oby tak dalej,Emp!!
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>

class='postcolor'>
me sux ?


class='postcolor'>
No co ty, tez cie doceniamy.

(chcialam napisac 'kochamy' ale zabrzmialoby to tak jak by wszyscy

tu kochali Empa ='D)

class='postcolor'>
dzięęęęęki ;>
Eva
Alez nie ma za co, zawsze do uslug =D
Sevilia

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Empire @

03.07.2004 14:02)
toteż

błędy interpunkcyjne i ortograficzne przyjmuję bez mruknięcia - ale starałem

się podczas pisania tego parta sprawdzać co poniektóre wyrazy w wordzie!

zmusiłem się! ^^

class='postcolor'>
robisz postępy, nie ma co

XD
pełne uznanie.
kiedy kolejny part? =P
Zanthia
Ja tylko zaznaczam , że przeczytałam

części tu zamieszczone =) Emp , czekam na sam_wiesz_co ;P .

Do

Voldiusa mam małą uwagę : więcej narracji !!! proszę

!!! opowiadanie nie może się składać praktycznie z samych

dialogów ^^"
Visala
Ech, Zanthiaczek mnie ubiegl, wiec moge

tylko po niej powtorzyc: przeczytalam i czekam na sam_wiesz_co, Emp =P



Empire
ale wiecie obie że ja nie będę SAM

tworzył sami-wiecie-czego? ŻE WY DWIE TEŻ BĘDZIECIE MUSIAŁY RUSZYĆ SWYMI

ŁBAMI TAK TROSZECZKĘ? =)))

a narazie... niech ja tylko odrobię

wszelkiego rodzaju zaległości...

A VOLDIUS TO BYŚ MOŻE RUSZYŁ ZADKIEM

I NAPISAŁ KOLEJNY PART!!! =P
I NA GG SIE

ODEZWAŁ!!!
TY TY TY!! TY OBCZAJACZU TECHNICZNEJ

ZAJAWKI!

Iskra - sorx... ja mam poprostu złe dni ostatnio

(dziewczyna mnie rzuciła, nie mam kasy na gitarę, jestem koszmarnie stary,

za półtora miecha znowu będę musiał oglądać wstrętną gębę pani KOLAŻ i

tak... troche tego jeszcze) i może czasami reaguję zbyt gwałtownie i bez

przemyślenia.
Zdań tak czy siak nie skrócę! =P Lubię

długie.

krcze, łeb mnie swędzi...
Visala
Ja mam ruszać moja piekna glowa?! tongue.gif
no dobra, może się zmuszę ...

Emp, jesli bedziesz tak pisac ciagle o tych zlych dniach, to ciagle takie beda.
moze dla odmiany tera wypisz jakies dobre rzeczy w Twym życiu.

ahoj biggrin.gif
voldius
luz, przystosuje się do wymagań ^^

Emp, mam nadzieję, że się w Gdańsku spotkamy ;] a tak poza tym, pisałem do Ciebie, tylko żeś nie odpisał ;] ale luz, coś napiszę.
iskra
Z całym szacunkiem, Empire, ale nie tłumacz się obcym |znaczy mi d: | swoim życiem osobistym, nie negliżuj się. (Choć przyznam, że taka szczerość i prostoliniowość jest w pewien sposób ujmująca i urocza). Nie wypada (: |To tak jakby ja się tłumaczyła, że dre pyska na co drugą osobe bo mam ciote (;|

Nie zawsze to co się lubi jest dobre biggrin.gif
Nu, ale ja już przestaje. Zostawiam Twoje długie zdania w spokoju i postaram się czepiać tylko tego co wiem, że na pewno jest błędne (:

Nie powiem, że czekam jak na szpilkach na kolejny part, ale miłoby było odstresować się czymś humorzastym (;

Pozdrawiam |powiedzmy|.
Visala
Dretwo pusto i samotno tutaj sad.gif Empirze, zrob cos z tym. tak tak, do Ciebie mowie ! nie uciekaj! noo... czekaj...! przeciez Ci nic nie zrobie ;D!!!
Empire
ale ja mam XP w rozsypce i nic nie mogę zrobić na kompie...
Voldius - JA NIC NIE DOSTAŁEM NA GG! Nie doszło?!

Iskra - hmm... a tu Ci powiem tak: "nie wypada" = "jest zabronione przez ogólnie przyjęte przez społeczeństwo zasady" no nie? albo "ludzie uważają, że tak się nie robi".
a ja generalnie mam w b i t e w zasady, prawa i zwyczaje społeczeństwa i ogólnie ludzi bo 89% z nich jest idiotyczne i bezsensowne. Mam własne zasady i nimi się kieruję. [ej no bo niby dlaczego miałbym się oglądać na ludzi którzy wżerają na tony chipsów, słuchają Britnej i oglądają Big Bother'a?]

nyo! I jak będę uważał za stosowne to będę rzucał książką przez pół pokoju nyo! [ukłon w stronę Viski-chan nyo!] =P A sie wtedy wcurfiłem jak od dawna mi sie nie zdarzyło... =)))

a teraz jak to mawia Vash the Stampede: LOVE AND PEACE! (z tą jego japońską wymową "lav and pissu!" ; ) Oglądał ktoś Triguna? =P)
Visala
a na win98 nie mozesz?

Ty zginiesz smiercia tragiczna, jesli bedziesz rzucal ksiazkami nawet przez jedna czwarta pokoju jesli ja w nim bede!
narazasz mnie na stres i denerwujesz takim dziecinnym zachowaniem XD

hm, to pracuj nad tym xp =) do zobaczenia za dwa tygodnie ludziki.


voldius
wrócę z lsmu- napiszę.
Empire
zakładam że pytanie kiedy wrócisz nie ma sensu? eh-pah! giv do pata'h iz du! (nei ma to jak język klingoński =P)
iskra
Empire, to akurat jest kwestia

dyskusyjna. Tak się składa, że ludzie bardzo często się tłumaczą swoim

życiem osobistym, że inni MUSZĄ im wybaczyć, bo przeszli to i to. I nie

wmówisz mi, że tego nie zrozobiłeś. A gdzie nie-wzorowanie się na ogólnych

zasadach, hm? Poza tym, nie wiem czy zauważyłeś, ale Ty też jesteś

człowiekiem i choćbyś nie wiem jak bardzo chciał to nie uwolnisz się od

ludzkich odruchów. I jakkolwiek by to konwencjonalnie zabrzmiało - masz to w

genach. Więc bez udowadniania mi tutaj, że lejesz na zasady ustanowione

przez większoś. Zresztą zasad takich nikt nigdy nie zapisał, są (o ile w

ogóle są) umowne i równie dobrze może ich nie być. Więc jakiekolwiek

odstępstwa nie są żadną anomalię, a czasem zachowujesz się jakbyś taką

anomalią był.


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>[ej no bo niby dlaczego miałbym się oglądać

na ludzi którzy wżerają na tony chipsów, słuchają Britnej i oglądają Big

Bother'a?]

class='postcolor'>

Czy to jest pytanie retoryczne

sugerujące, że znów Cię do czegoś zmuszam?
Empire
ej, ja nie twierdzę że MUSISZ mi

wybaczyć, ja sie poprostu usprawiedliwiam! =P
poprostu sam wolę kiedy

ktoś poda jakieś sensowne usprawiedliwienie a nie powie "bo

tak"

pozatym takich przywar akurat nie mamy zapisanych w genach,

wiesz? =P
tak samo jak "zasad ogólnie

przyjętych"

udowadniać nic Ci nie będę bo raz że wcale mi się

specjalnie do tego nei pali, dwa że i tak się nei da bo to czyny nie

deklaracje o nas świadczą

ja nie jestem anomalią, ja poprostu nie

jestem człowiekiem ; )) tak samo jak i parę znanych mi osób obrażam się i to

poważnie jak ktoś mnie zbluzga od rodzaju ludzkiego! hmm... więc w

zasadzie powinienem się na Ciebie teraz poważnie wkurzyć za "ale Ty też

jesteś człowiekiem"
no cóż, nie wiedziałaś co czynisz więc tym razem

wspaniałomyślnie Ci przebaczę =D znaj moją łaskę! ; D

a co do

ostatniego: nie, to należy odczytywać jako odpowiedź dla tych, którzy

chcieliby się spytać "a dlaczego nei chcesz się na nich

wzorować"


nyo! a teraz koniec bo Twój ostatni post

wydaje się być pisany w stanie conajmniej lekkiego podenerowowania a psucie

sobie wątroby o byle co jeszcze nikomu na zdrowie nei wyszło nyo! ( nyo

tak ale nie GEMMA! <- tak do Zanthii i wszystkich innych którzy chodź

przez 5 sekund widzieli totalnie dezintegrujące mózg anime (reklamę w

zasadzie) DiGi Charat XD )
iskra
Ha, nawet nie wiesz jakie inne przywary mogą w Tobie siedzieć.
Wiesz, a ja bym chętnie wysłuchała dlaczego akurat nazwanie Cię człowiekiem odbierasz jako obraze. Powiedzmy, że interesują mnie Twoje argumenty.

Ja poddenerwowana? To, że nie używam żadnej z emotionek "łagadzoących" nie znaczy od razu, że szarpie mną nerwica.

Di Gi Charat. No cóż.
A haa haa haa!
Empire
Iskra nie w genach moja droga, nie w

genach.
w genach możemy mieć zapisane słabsze lub silniejsze emocje,

możemy mieć zapisane niektóre cechy charakteru.. takie rzeczy...

ALE

NIE KONKRETNE ZACHOWANIA nyo!

Why? Because... I AM EMPIRE OF

BORG. PREPARE TO BE ASSIMILATED. RESISTANCE IS FUTILE. NEGOTATIONS ARE

IRRELEVANT. YOUR CULTURE WILL ADAPT TO SERVICE OURS. YOUR BIOLOGICAL AND

TECHNOLOGICAL DISTINCTIVNESS WILL BE ADDED TO OUR OWN. =P Eee... nic, to

tylko taki joke... jestem zakochany w Star Trek'u i czasami mi przez to

odbija ; ) Jak nie kumasz to się nie martw -> 95% społeczeństwa NIESTETY

nie czai... eh, nie wiedzą co tracą, Star Trek rlz!

Na serio

chcesz wiedzieć dlaczego?
To ozwij się na GG > nie będziemy tutaj

robić megaofftopic'a.
IceSoul
Całkiem niezły kawałek historii.
Tyle powiem.

QUOTE
jap. "wodny smok" - kto zgadnie skąd ten czar zaczerpnąłem? =)

I nie szpanuj, że znasz MKR.
voldius
Tymczasem w zupełnie innym miejscu...

Obraz nagle rozmył mu się i po chwili nic nie widział. Próbował otworzyć oczy, jednak próbują całymi zasobami swojej mocy, nie zdołałby tego zrobić. Słyszał mocne i szybkie walenie własnego serca. Poczuł na twarzy napływający ze wschodu lekki powiew powietrza, który był wywołany otworzeniem jakiś drzwi. Spróbował ponownie otworzyć oczy, ale one jakby były skleione lub zrośnięte, nie chciały drgnąć. Prawie nie czuł powiek, które dawały mu normalnie pewną swobodę. Nagle usłyszał głos, który pochodził, jakby z sufitu:
-Nie martw się, ja tu jestem przewodnikiem. Opuszczę Cię ze względu na kilka innych osób, oczeukjących mej wizyty. Kiedyś do ciebie wrócę. Musisz pomyśleć o czymś lżejszym, wtedy uda ci się zrobić wszystko normalnie.-powiedział męski gruby głos.
Poczynił to co przekazała mu postać. Pomyślał o dawno nie widzianym domu i przyjaciołach. Otworzył powoli powieki i spojrzał w górę. widział błękit niskiego sufitu. Podniósł się z łoża, które było jakby z liści paproci. Po prawej były niebieskie drzwi. Były malowane dość niedawno, chyba żeby wzmocnić wcześniejszą warstwę. Niemalowane byłyby brązowe, koloru dębu z którego zostały zrobione. Naprzeciw łóżka było okno. Chłopak niepewnie podszedł do niego i zobaczł całkiem ośnieżone góry. Sam był bardzo wysoko, wiele z nich widział, że są na niższym poziomie. Ciężko było mu spojrzeć na wprost, ponieważ niewysoki sufit, zmuszał go do sporego schylenia. Wysoki, dobrze zbudowany, o krótkich ciemnych włosach. Tak można było go opisać osobom postronnym. Jednak bardzo dużo osób znała go nazbyt dobrze.
Pozbierał papiery leżące koło łóżka i otworzył niesamowite drzwi. Nie pamiętał co robił wcześniejszego dnia. Ostatnią rzeczą, którą pamiętał był trening u profesora Samuizi. Jedna z najcięższych przepraw brawdziwego maga. W końcu niewielu trafiało do... Zaraz, zaraz. Gdzie on trafił. Sam już nie pamiętał, pamięta jedynie, że jest w ważnym miejscu.
Za drzwiami był długi korytarz z wieloma drzwiami, a każde były o innych kolorach. Wszystkie były wielokolorowe, tylko jego były w jakiś sposób 'wyjątkowe'. Poszedł prosto korytarzem pryglądając się końcowi korytarza, który wydawał się bardzo długi. W rzeczywistości był ciągnący się, ale jak tu można mówić o jakiejkolwiek rzeczywistości. Gdy doszedł do ostatniej klamki, zastanowił się, czy warto za nią pociągac. Szybko i 'bezboleśnie' zrobil to i już znalazł się na placu szkoleniowym. Dziś czekały go walki wręcz, u Największego Gwiazdora, Światowego Formatu. Zajęcia nie były bardzo wyczerpujące, więc dzisiejszy dzien powinien minąć mało wyczerpująco.
Sięgnął po swoją 'listewką' i włożył ją do ust. Szybkie trzy walki wygrane z Adeptami, były dobrą rozgrzewką przed walką z Mironami. Oni byli już na wyższym szczeblu wojennym niż Magowie. W dalszym ciągy byli niewykorzystującymi swą moc posłusznikami Władz Polskiej Magii. W innych krajach liczyli się o wiele bardziej niż tutaj. Dwie szybkie walki, które wygrał bez porblemów stały się obawą do nsatępnej. W następnej części będzie musiał się spotkać z o wiele cięższym przeciwnikiem. I tak było, pokonanie go, załejo mu piętnaście minut. Walka była zacięta i wyrównana, ciężko było z samego pojedynku wyciągnąć wynik. Jednak po trzecim ataku z boku, mironijczyk nie miał szans. Po dwóch następnych walkach, kończyły mu się zajęcia.
Po zajęciach poszedł na wspólną kolację i mógł podyskutować z kilkoma osobami. Jednak czas minął bardzo szybko i wszyscy musieli zmywać się do pokojów. On poszedł jako ostatni i czekał aż korytarz będzie pusty. W pokoju popatrzył jeszcze trochę na gwiazdy, ledwo widocznewśród śniegowych wichur. Stanał się zasnąć w kilka sekund, jednak jeszcze mu to za dobrze nie wychodziło. Zasnął...
Obraz nagle rozmył mu się i po chwili nic nie widział. Próbował otworzyć oczy, jednak próbują całymi zasobami swojej mocy, nie zdołałby tego zrobić. Słyszał mocne i szybkie walenie własnego serca. Poczuł na twarzy napływający ze wschodu lekki powiew powietrza, który był wywołany otworzeniem jakiś drzwi. Spróbował ponownie otworzyć oczy, ale one jakby były skleione lub zrośnięte, nie chciały drgnąć. Prawie nie czuł powiek, które dawały mu normalnie pewną swobodę. Nagle usłyszał głos, który pochodził, jakby z sufitu:
-Nie martw się, ja tu jestem przewodnikiem. Opuszczę Cię ze względu na kilka innych osób, oczeukjących mej wizyty. Kiedyś do ciebie wrócę. Musisz pomyśleć o czymś lżejszym, wtedy uda ci się zrobić wszystko normalnie.-powiedział męski gruby głos.
Empire
Voldius Tobie topicki się nie pomyliły?

voldius
już chyba wyjażnione =D no bo zapomniałem,

dementi mnie pospieszał =P
Empire
Voldius ale ja nadal nie widzę związku

tego partu z resztą opowiadania O_o"
dementorek
emp, zauwaz ten subtelny

wstep:


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Tymczasem w zupełnie innym

miejscu...

class='postcolor'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
voldius
no no , jak rozwinę to zobaczycie ;D fajne

będzie. to takie wprowadzenie do życia pewnego człowieka.
Empire
dobra Voldius, to Ty kontynuuj ten

wątek... ale ja się zajmuję podstawowym squadem =)
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.