Hej dośc tego gadania...czekamy na kolejny
part
no, nie jest to może najleprzy z moich
partów ale...
Empire wstrzymał rękę i zmrużył oczy. gdzie jest
Prophet... . Rozejżał się uważnie w poszukiwaniu przyjaciela i nagle
zamarł. przegrał! niemożliwe! . Spojrzał znów w górę, gdzie
dwoje osobników dość energicznie wymieniało się czarami z trzecią.
-
zarąbiście - mruknął do siebie chłopak - no emp, szybka męska decyzja, co
robisz?
Popatrzył przez chwilę na tracącego już kontakt z
rzeczywistością Wiktora, potem na upleciony przez siebie czar, który nadal
lewitował przed nim w formie zapisanego zdania... po czym zatoczył wokół
znaków okrąg różdżką i wskazał na siebie. Znaki momentalnie przybliżyły się
i połączyły z jego aurą, która rozbłysła lekko.
- Mam nadzieję, że nie
zrobiłem właśnie jednego z największych errorów w swoim życiu... On the
wings of fire! - machnął różdżką, wyczarowując parę dwumetrowych,
ognistych skrzydeł, po czym wystartował w powietrze.
-
Lightning! - błyskawica wystrzeliła z różdżki Aski wycelowanej w
Voldiusa i rozbiła się o kulę go otaczającą.
- Co tak cienko? - odparł
chłopak i odpowiedział strumieniem płomieni, który dziewczyna ledwo
uniknęła. W tym momencie jednak poczuł, że coś rozbiło jego ochronną sferę.
Odwrócił się w stronę Pabla który właśnie przygotowywał następne zaklęcie i
znów plunął płomieniami z różdżki. Nagle zaczęło mu się robić zimno,
lodowato wręcz...
- Oh shit! Firenova! - rozchodzący się
pierścień płomieni rozdarł czar Aśki, która właśnie wzniosła się na wysokość
chłopaka i rzuciła w niego kulą ognia. Gwałtownie rzucił się w tył, chcąc
uniknąć czaru i z przerażeniem zauważył, że tym samym czarem zaatakował z
drógiej strony Pablo. Ułamek sekundy później zaklęcia zderzyły się a fala
uderzeniowa rzuciła Volda w dół.
- Shimata! - zaklął Empire
widząc obrót sprawy, zanurkował trochę i złapał kumpla w powietrzu.
-
Trzymasz się?
- Nooo... fuck, żeby oni sie bawili czarami mojej
specjalności to to jest już bezczelność. Dobra, puść mnie, już mogę lecieć
sam.
- To co, robimy wspólny atak?
- Yo! Nie ma bata. Czas to
kończyć.
Wystrzelili obaj do góry. Na nieszczęście dla siebie, Pablo
zauważył ich odrobinę za późno i zdążył zobaczyć tylko jak czarny strumień
negatywnej energii Empire'a i płomienie Voldiusa łączą się podczas lotu,
przebijają przez jego zaklęcia ochronne.. a potem następna rzecz jaką
pamiętał to swój pokój w Akademii.
Chłopacy powtórzyli atak, tym razem
na Aśkę, ta jednak miała odrobinę czasu więcej i zdążyła przygotować obronę.
Atak uderzył w złotą półkulę i rozpadł się na tysiące jednobarwnych
promieni. Voldius nie zdążył nawet zakląć, gdyż jeden z nich trafił go i
pozbawił przytomności.
- Shit! SHIT! - Emp obejrzał się za
spadającym kumplem i zrobił błąd. Coś wyszarpnęło mu różdżkę z ręki, która w
chwilę później wylądowała w ręce Aśki.
- Ha! No to Cie mam! -
krzyknęła triumfująco dziewczyna - Poddaj się!
Poddaj? NIE WALCZ?
PRZEGRAJ? Znowu?! Kolejny raz? Naprawdę taki słaby jesteś?! -
zapytała się jedna z części jego duszy.
Empire uspokój się i myśl! -
odezwał się inny głos
CZEKAJ! MYŚL! SPOKÓJ! CIERPLIWOŚĆ!
PO CO? PRZEGRASZ! INACZEJ! WALCZ! ZNISZCZ! ROZBIJ! ZMIEĆ
Z POWIERZCHNI ZIEMI PRZESZKODY NA TWOJEJ DRODZE!
Serce
przyspieszyło, krew zaczęła napływać mu do głowy aż czuł pulsowanie w
skroniach. Mięśnie twarzy zadrgały i spięły się, wykrzywiając ją w maskę na
której odmalowane było tylko jedno uczucie. I ułamek sekundy, kiedy Aśka
widziała jego twarz, kiedy leciał w jej stronę, wystarczył, żeby rozpoznać
tą emocję. Furię.
A potem uderzenie w mostek pozbawiło ją
przytomności.
- kuuźwaa... - jęknął cicho Emp
- aż tak
źle? - zapytał Voldius leżący nad nim, na górze piętrowego łóżka w ich
pokoju.
- cholernie...
- sam wypiłeś całego łiskacza... to teraz masz.
- chłopak zamknął książkę, którą przeglądał a którą wykradł z biblioteki
jego aktualnie cierpiący-na-dole kumpel. Wolumin był czarny i opatrzony
pieczęcią ksiąg dostępnych tylko z bardzo wysokim poziomem upoważnień.
Oczywiście Emp znał ją już prawie na pamięć.
- ale... ale w nim musiało
coś być... albo z nim być nie tak... coś...
- nie, poprostu to była cała
jedna butelka
- ale nawet po dziesięciu butelkach nie miałbym przed
oczami płonącej czachy...
- ee... Emp... w jaki sposób Ty Wiktora
pojechałeś?
- sposobem jaki na niego opracowaliśmy, duchami...
- to co
tam robiłeś tak długo? nie mów że zgodnie z planem..?!
- noo...
-
to gdzie On.. TO jest?
- nie aktywowałem czaru, wplotłem go w aurę bo
musiałem lecieć do Ciebie...
- o ja pierniczę.
- ja też...
- masz
jakiś pomysł co z tym zrobić?
- no raczej niekoniecznie...
Voldius
tylko spojrzał na książkę wykradzioną przez Empa i westchnął.
Tymczasem, jak na ironię, gdzieś, w jednej z wielu sal lekcyjnych
Krakowskiej Wyższej Akademii Nauk Tajemnych jeden z profesorów właśnie
wtłaczał po raz czterysta pięćdziesiąty ósmy do głowy pierwszakom, że czary
oparte o nekromancję, nieumarłych, duchy, zjawy, ciemność i negatywną
energię są niebezpieczne i nawet najpotężniejsi czarodziejowie podchodzą do
nich bardzo ostrożnie.
- ZWŁASZCZA - podkreślił jeszcze mocniej profesor
- do przywołań. Niech Was ręka boska broni bawić się w przywołania istot
istniejących dzięki negatywnej energii!!
{sprawdź
mi ktoś ortografię, proszę! Y_Y}
Norriśka
01.09.2004 01:27
at last! w końcu czytłam szystko. błędów macie nieco, i interpunkcyjnych, i ortograficznych, i gramatycznych, każdego po trochu =P Moglibyście zadbać o estetykę swoich partów. obaj. to własnie brak odpowiedniej interpunkcji sprawia, że jest brzydko. ale mam nadzieję, że się poprawicie =) amkałntynonyt ^^
Norriśka
17.09.2004 14:25
sorry, że dwa moje posty pod rząd, ale od tamtego juz troche czasu minęło. chciałam Wam (autorom) tylko przypomniec o istnieniu tego ficku. piszcie coś, ja naprawde chce to czytać. Voldius, podobno teraz Twoja kolej.
"chłopak zamknął książkę, którą przeglądał a którą wykradł z biblioteki jego aktualnie cierpiący-na-dole kumpel."
Wydaje mi się, że po przeglądał powinien być przecinek, ale mogę się mylić.
Nie zauważyłam innych błędów, ogólnie ortografia bardzo ci się poprawiła

.
A opowiadanie jest super.