Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Tibi Et Igni, SpecjalnaDedykacja Cz.1 DlaCzłonkówTFM!

Tenebris69
post 29.10.2004 20:52
Post #26 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 228
Dołączył: 05.10.2004




Na początku miał to być jedno odcinkowy ff. Zmieniałm jednak zdanie. To będzie taka krótka seria "Tibi et igni".

Tibi et igni* 1

Śpij... Zamknij oczy... Śnij... Śnij...**

Pierwsze wspomnienie Ciebie jest tak wyraziste, że nie raz dziwiłem się, że pamiętam każdy szczegół. Leżałaś na kanapie. Twoje kasztanowe włosy rozsypały się na szkarłatnym obiciu, a w ręce zwisającej z oparcia trzymałaś podręcznik od eliksirów. Nie wiem co skłoniło mnie, że podszedłem do Ciebie. Na pierwszy rzut oka byłaś przecież taka sama jak wszystkie inne pierwszoklasistki. Dla innych, ale nie dla mnie. Czasem zastanawiałem się co przykuło wtedy moją uwagę. Nie mogłem do tego dojść przez wiele lat aż któregoś dnia zrozumiałem. To był Twój uśmiech. Uśmiechałaś się śpiąc na tej nieszczęsnej, noszącej ślady wiekowego użytku kanapie. Wyjąłem Ci książkę z ręki i przykryłem kocem. Zamruczałaś przez sen ale się nie obudziłaś tylko naciągnęłaś na siebie koc i zwinęłaś się jak kot. Nie znałem Cię, a mimo to poczułem, że coś mnie z Tobą wiąże. Kiedy wróciłem do dormitorium jeszcze tego samego wieczoru dowiedziałem się od Jamesa, że nazywasz się Lily Evans. Nie, nie pytałem się o to. Temat sam jakoś zszedł na pierwsze klasy i gdy Syriusz zaczął żartować czy któremuś z nas podoba się jakaś nowa Gryfonka James z rumieńcem na policzkach przyznał się i powiedział nam o Tobie. Syriusz zaczął się podśmiewać, że zawraca sobie głowę jakaś małolatą lecz sam gdy kilka lat później zainteresował się Dorcas to rok różnicy przestał mu przeszkadzać. Odbiegłem jednak od tematu. Przez wiele miesięcy obserwowałem Cię z daleka. Widziałem jak James próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę, a Ty bezustannie od niego uciekałaś. Rozumiałem Cię. James był porywczy i niezorganizowany. Strasznie chciał się popisać przed wszystkimi i to chyba to było przyczyną tego, że przez sześć lat zdążyłaś go znienawidzić. A może tak Ci się tylko wydawało? Dla mnie jednak zawsze byłaś... miła. Pamiętam jak wieczorami czasem odrabialiśmy razem prace domowe z dala od rozpraszających śmiechów i wygłupów trzech z Świętej Czwórki Huncwotów. Wiedziałaś, że jestem jednym z nich. Na pewno nie tak jak Łapa czy Rogacz ale byłem. Mimo wszystko lubiłaś mnie i szanowałaś. To zawsze mnie mówiłaś „cześć” na korytarzy ostentacyjnie wymijając Jamesa. Czasem myślę, że miał do mnie o to żal. Nie, nie podobałaś mi się jako kobieta. Byłaś bardzo ładna ale nie tego w tobie szukałem. Chciałem znaleźć zrozumienie i wsparcie w twoich oczach. Nie wiedziałaś jak bardzo go wtedy potrzebowałem. Każda zbliżająca się pełnia niosła ze sobą strach i przerażenie. Nie mogłem Ci tego powiedzieć ale któregoś dnia sama się dowiedziałaś. Tak... To była chyba twoja trzecia, a moja czwarta klasa Hogwartu. To stało się tak nagle, przez przypadek. Za dużo powiedziałem i domyśliłaś się w ciągu kilku sekund kojarząc fakty. Byłaś bystra. Bystra i cholernie inteligentna. Teraz wydaje mi się, że to był jeden z najlepszych dni w moim życiu.

A ja będę twym aniołem... Twą radością, smutkiem, żalem...

Od tamtego momentu zostałaś moim aniołem stróżem. Przyjęłaś inna taktykę niż moi przyjaciele. Zamiast omijać z daleka rozmowy na t e n temat zmuszałaś mnie do nich. Powoli zacząłem się przyzwyczajać i akceptować to kim jestem. James, Syriusz i Peter nie zdawali sobie sprawy jak bardzo jesteś mi bliska. I jak mi pomogłaś. Zajęci robieniem dowcipów Severusowi nie zwracali uwagi na to co robię, kiedy oni podkładają w ślizgońskim dormitorium żabi skrzek pod prześcieradła. W końcu gdy nadszedł mój ostatni rok nauki w Hogwarcie James bardzo się zmienił. Syriusz z reszta też. Obaj wydorośleli. Chyba zrozumieli w końcu, że ich żarty tylko im wydają się śmieszne, a może po prostu dla nich tez przestało to być zabawne? Zaczęłaś bardziej przychylnie patrzeć na Jamesa i zanim się obejrzałem byłaś jego dziewczyną. Miałaś na niego naprawdę duży wpływ. Cieszyłem się z tego, że to jest właśnie on. Koniec końcem był w porządku. Miałem pewność, że cię nie skrzywdzi. Któregoś dnia zapytał mnie skąd ja Cię tak dobrze znam. Odpowiedziałem: „Miej serce i patrz w serce, James. Zobaczysz wtedy wiele rzeczy”. Nie wiem czy zastosował się do mojej rady ale mam nadzieję, że przynajmniej się nad tym zastanowił. Kiedy skończyliśmy szkołę przeprowadziłem się do małego mieszkanka w Londynie. To mi w zupełności wystarczyło. James proponował mi zamieszkanie razem z nim w Dolinie Godryka ale odmówiłem. Wiedziałem, że czeka na Ciebie. I rzeczywiści. W niecałe dwa lata później byłem świadkiem na waszym ślubie. Pamiętam jaki byłem dumny stojąc za wami, kiedy przyrzekaliście sobie miłość i wierność do końca życia. Taki był układ: ja – świadkiem, Syriusz – chrzestnym waszego ewentualnego potomka. I rzeczywiście. Trzydziestego pierwszego lipca przyszedł na świat mały Harry Potter. Pomimo tego, że miałaś na głowie dziecko i cały dom, bo James znikał na całe dnie w Ministerstwie, nie zapomniałaś o mnie. Byłem częstym gościem w waszym domu i spędziłem mnóstwo czasu na rozmowach z Tobą. Prosiłaś mnie, żebym został z Harry’m gdy musiałaś gdzieś wyjść, a godziłem się na to z największą radością. Uwielbiałem tego małego. Był taki zabawny i taki podobny do Jamesa! Tylko oczy miał po Tobie. Oczy w których widzę Twój cień do dziś.

Będę gwiazda na twym niebie... Będę zawsze obok ciebie...

Nie mogłem uwierzyć, kiedy Syriusz blady na twarzy aportował się przed moim mieszkaniem i wykrztusił, że słyszał o wypadku w Dolinie Godryka. Już wtedy powinienem się zorientować, że jest niewinny. Ale nie. Sam siebie przekonywałem, że to ty. Chciałem zrobić wszystko byleby tylko nie dopuścić do siebie myśli, że gdybym był bardziej czujny to teraz czekalibyście na mnie w domu. Tak... Dziś są twoje czterdzieste urodziny. Nie wiem czy to coś da. Nie wiem czy usłyszysz to co czytam stojąc nad kamienną, marmurową płytą z wygrawerowanym napisem: Lilian Evans; 16.08.1964. - 31.07.1988. Nie wiem. Pamiętam jednak twoje ostatnie zdanie skierowane do mnie. Wychodząc spytałem Cię czy to wszystko kiedyś się nie skończy. Bo przecież nic nie trwa wiecznie. Nawet przyjaźń. Odpowiedziałaś, że nie wiesz ale Ty zawsze będziesz przy mnie. Trzymam Cię za słowo. Do zobaczenia, Lily.

Remus

KONIEC

* Tibi et igni – Dla ciebie i dla ognia (łac.)
** Fragment „Kołysanki” Farby

Ten post był edytowany przez Tenebris69: 30.10.2004 15:37


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Tenebris69
post 30.10.2004 08:38
Post #27 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 228
Dołączył: 05.10.2004




Ojoj... Dziękuję wam, kochani... =*

Postanowiłam nie napbijać.

UWAGA: Przed przeczytaniem spójrzcie na dopisek w części 1.


Tibi et igni* 2

Teraz wiem, że warto żyć...
Warto kochać, marzyć, śnić...**


Nie wiem, synku czy kiedykolwiek znajdziesz ten list. Mam nadzieję, że nie będziesz musiał. Dlaczego go napisałam? Zacznę od początku. Kiedy się urodziłeś byliśmy z Jamesem w siódmym niebie. Byłeś taki malutki i bezbronny. Pamiętam jak Twój tata nie wiedział jak brać Cię na ręce. Miałam łzy w oczach zawsze kiedy widziałam was razem. Wreszcie miałam dla kogo żyć. I walczyć. Niedługo po tym jak przyniosłam Cię ze Św. Munga, James dostał pracę w Ministerstwie Magii. Zdał kurs na aurora z odznaczeniem. Nigdy nie żałowałam, że zrezygnowałam z kariery rok przed zakończeniem Szkoły Aurorów. Byłam taka dumna chodząc raz w miesiącu na Pokątną do Madame Malkin bo nie mieściłam się w moje ubrania. Czułam się wspaniale mając świadomość, że już niedługo zostanę mamą. Nie mogłam doczekać się wyznaczonego przez uzdrowiciela dnia trzydziestego pierwszego lipca. Syriusz zawsze śmiał się ze mnie widząc jak nałogowo gromadziłam przeróżne pluszowe misie aż w końcu sam poszedł w ślady Remusa, który szybko podchwycił moje nowe hobby i za każdym razem kiedy nas odwiedzał przynosił nowego misia. Kiedy to piszę siedzę właśnie pośród tych wszystkich pluszaków tuż obok Ciebie. Śpisz sobie smacznie w łóżeczku, które James sam zrobił spędzając długie wieczory w garażu i warcząc na każdego kto mu przeszkodził. Wiesz, kochanie, nigdy bym nie przypuszczała, że Twój tata tak się zmieni. Gdybyś go zobaczył kilka tal temu! Ciągle miał w głowie tylko jakieś głupie żarty. Napiszę szczerze – nie znosiłam go. Z całej czwórki Huncwotów tolerowałam tylko Remusa. Był moim najlepszym przyjacielem i został nim do dziś. Pewnie się zastanawiasz po co Ci to piszę? Mogłeś usłyszeć mnóstwo różnych historii o swoim ojcu. A każdy widział go i znał z innej strony. Mam wrażenie, że tylko ja zobaczyłam go takim jaki jest naprawdę. Pod tym swoim twardym pancerzem Pana-Ja-Jestem-Najlepszy krył się całkiem miły chłopak. Pewnie gdyby się dowiedział, że Ci to piszę to nie pozwoliłby mi. Syriusz zawsze opowiada Ci, jak to on mówi „na dobranoc”, jakąś ich zwariowaną przygodę. Nawet nie wiesz ile ja się dowiedział rzeczy z tych jego „bajeczek”! Ty sam odziedziczyłeś po nim bardzo wiele. Widać to już teraz kiedy tak zdecydowanie i mocno ściskasz mnie za rękę i śmiejesz się na widok miotły. Pewnie też będziesz szukającym. Jak każdy Potter.

Mieć nadzieję w lepszy świat...
Przecież wierzysz tak jak ja...
Bo to dla nas powstał świat...
Świecą gwiazdy wieje wiatr...


Wszystko zmieniło się diametralnie gdy Severus Snape wrócił na naszą stronę. Kiedy tylko James dowiedział się, że Dumbledore zaufał jego zagorzałemu wrogowi i smierciożercy wpadł w prawdziwą furię. Poleciał zaraz do dyrektora i ze późniejszych słów Minerwy McGonagall wywnioskowałam, że zrobił mu niezłą awanturę. Oczywiście bezskuteczną. Ja sama pod koniec szóstej, a jego siódmej klasy zawiodłam się na Severusie strasznie. Do tamtej pory lubiłam go. Wydawał mi się taki... inny. Ale gdy pewnego dnia przez przypadek zobaczyłam mroczny znak na jego przedramieniu. Przepłakałam chyba cały dzień. Nie wytrzymałam i powiedziałam o tym Remusowi, który od razu zauważył, że coś jest nie tak. To on powiadomił o tym Dumbledore’a. Więc mnie również było ciężko kiedy usłyszałam od Jamesa o jego powrocie na naszą stronę. Nie potrafiłam mu ponownie uwierzyć. Z czasem jednak przyzwyczajałam się do jego obecności na zebraniach Zakonu Feniksa. Nigdy się do mnie nie odezwał. Wiedziałam, że bał się usłyszeć ode mnie tego samego czego nie omieszkał powiedzieć mu James i Syriusz. Milczeliśmy oboje. Kilka miesięcy temu przekazał Dumbledorowi, że Sam-Wiesz-Kto dowiedział się o przepowiedni. Pamiętam jak zemdlałam, kiedy Syriusz aportował się u nas i wydusił to co usłyszał. Od razu padła decyzja o Zaklęciu Fidellusa. Twój tata ręczył za Syriusza, który z kolei wypierał się tego jak mógł mówiąc, że Sam-Wiesz-Kto jego pierwszego będzie podejrzewał o bycie Strażnikiem Tajemnicy, więc padło w na Petera. Wszyscy pocieszali mnie jak mogli ale ja miałam złe przeczucia. Widziałam także strach w oczach Jamesa, który starał się ukryć wszystkie emocje żebym nie zorientowała się, że on też się boi. Żebym miała jakieś oparcie. Ale ja zdawałam sobie sprawę z tego, że Twoje życie wisi na włosku. Nadal to wiem. Za każdym razem kiedy słyszę kołatkę wzdrygam się po czym uświadamiam sobie, że gdyby to był ON to na pewno by nie pukał.

Więc pokocham ten nasz świat...
Już nie będziesz więcej sam...


Znowu płaczę. Patrzę na Ciebie i nie mogę nawet pomyśleć, że może Cię nie być. Że możesz tu nie leżeć i nie przytulać jednego z co najmniej setki misiów. Po prostu nie mogę. Obiecałam sobie, że będę Cię chronić ze wszystkich sił. Do końca. Koniec... To straszne słowo. Razem z Jamesem będziemy robić wszystko żebyś nie musiał dostać kiedyś tego listu od mojej siostry. Wiem jednak, że wszystko zależy teraz od Petera. Czy będzie dość silny? Musi. Staram się cieszyć z każdego dnia. Z każdej nocy, kiedy budzisz mnie swoim płaczem. Ale tak na wszelki wypadek - żegnaj, Harry. Zawsze będę obok ciebie. Pamiętaj o tym i pamiętaj o mnie i tacie. Kochamy Cię, synku. Bardzo.

Mama.


KONIEC

* Tibi et igni – Dla ciebie i dla ognia (łac.)
** Fragment „Warto żyć” Sumptuastic

Ten post był edytowany przez Tenebris69: 30.10.2004 15:18


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Tenebris69   Tibi Et Igni   29.10.2004 20:52
Nimfka   Jak przeczytałam początek: "Pierwsze wspo...   29.10.2004 21:05
Child   Maruders wave floods the world! Run for ye...   29.10.2004 21:13
Anulcia   Piękne Tenebris, naprawdę piękne.......
P...
  29.10.2004 21:24
kkate   Mmm..... mnie naprawdę nie przeszkadza, że ...   29.10.2004 21:31
Galia   Łezka mi się po policzku potoczyła...
To ...
  29.10.2004 22:13
Tenebris69   Ojoj... Dziękuję wam, kochani... =* Postanowi...   30.10.2004 08:38
Nimfka   I znowu mi się podoba! Naprawde fajna jes...   30.10.2004 17:15
Avin   Obydwie części bardzo mnie wzruszyły. Ale list...   30.10.2004 22:07
kkate   Tenebris... ...to było piękne ...   07.11.2004 14:17
Galia   Przeczytałam i zrobiło mi się tak smutno, że t...   07.11.2004 15:11
Nimfka   Ech, Tenebris... Nie dasz się przekupić? To da...   07.11.2004 15:41
Tenebris69   No dobrze już dobrze... Podaruję wam... eee......   07.11.2004 16:52
Nimfka   Pytanie! Jasne, że Tibi et igni.... Przyna...   07.11.2004 16:54
kkate   Ojojoj, mii też Tibi Et Igni, chociaż pozostał...   07.11.2004 17:13
Avin   Oczywiście, że Tibi et igni. Reszta Twoich fic...   07.11.2004 19:40
Tenebris69   Dziękuję za ocenę. =* A teraz...
... Og...
  09.11.2004 18:59
Galia   Cieszymy się z twojego napadu weny twórczej. ...   10.11.2004 17:10
Tenebris69   Kolejne OGŁOSZENIE...   13.11.2004 13:44
Anulcia   Jejciu, znowu mnie napadło, żeby przeczytać ca...   17.11.2004 20:01


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 16.06.2024 15:58