Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Cecylia - Najstarsza Córka Pierworodnego, tylko coś o magii

Nati
post 16.08.2004 20:22
Post #1 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Wysłałam tutaj jeden rozdział z mojego opowiadania. Jak wam się spodoba to wyślę następne.
Proszę o szczerość, nawet jeśli będzie bolesna. smile.gif dry.gif


1

Początek wszystkiego

- Mam was już dość! Ja muszę harować jak wół, a ty mamo popijasz sobie kawkę, a ty tato… nigdy nie zwracasz na mnie uwagi! - wybuchnęła po raz kolejny Cecylia. Jej życie było codzienną, nieustanną harówką.
Cecylia Kowalska ma krótkie, do ramion czarne włosy (zwykle ma je spięte, ponieważ gdyby jej matka zauważyła, choć mały kosmyk na ziemi nastolatka musiałaby sprzątać wszystko od nowa), dziewczyna ma ciemne oczy koloru granitu, jasną karnacje skóry. Jej matka Karolina Kowalska traktowała ją jak psa, którego można kopać i krzywdzić, a ojciec tak jak powiedziała dziewczyna nie zwracał na nią uwagi.
Karolina Kowalska ma ciemno blond włosy zazwyczaj upięte w wytworne koki i jest wysoka. Pozwala Cecylii pytać o wszystko, ale rzadko odpowiada na któreś z pytań. Kobieta pracowała w “gołębiej poczcie” znajdującej się na rynkui. Sama założyła tą dziwną firmę. Zamiast listonoszy listy roznosiły gołębie. Było to bardzo popularne miejsce, zwłaszcza latem kiedy do Krakowa przyjeżdżało mnóstwo turystów. Interesuje ją tylko szkoła, dziewczyna zawsze odpowiada, że w szkole jest dobrze, choćby dostała parę pał. Nastolatka nie chciała, aby jej matka znała jej uczucia, tylko czasami miała ochotę wykrzyczeć wszystkie swoje żale.
Jej ojciec pił, ale na szczęście nie bił jej; Cecylia wstydziła się go. Zamknęła się przed nim, zawsze, gdy ją o coś pytał odpowiadała wymijająco i rzucała przekleństwami. Wiedziała, że jej rodzice mają nad nią władzę tylko w domu, więc korzystała z życia w szkole robiąc różne dziwne kawały nauczycielom. Nawet chciała żeby jej matka wiedziała, jaką ma córkę. Może wtedy Karolina nie chwaliłaby się nią tak przed znajomymi? Dziewczyna często robiła tym sobie krzywdę i często zaliczała różne kary, ale nie obchodziło ją to, chciała zwrócić na siebie uwagę rodziców.
- Uważasz, że nic dla ciebie nie zrobiłam? A ubrania, jedzenie, kosmetyki, które ci kupiłam? To nic?
Karolina starała się być spokojna, choć jej oczy już szukały miejsca, w które mogłaby uderzyć dziewczynę. Kobietę nie obchodziły uczucia córki, więc nie zważała na to, że kiedy ją bije i wyzywa to dziewczyna czuje ból i nienawiść do niej.
- To tylko rzeczy materialne, które można kupić wszędzie, ale ja chcę odrobiny miłości, uczucia, którego mi nie dajesz!
Cecylia również zaczęła rozglądać się, ale tylko po to żeby znaleźć drogę ucieczki. Wybrała schody na piętro, miała nadzieję, że dobiegnie do nich zanim zrobi to jej matka. Później mogłaby zamknąć się w pokoju. Wiedziała, że jeśli nie zdąży tam dotrzeć może to skończyć się dla niej bardzo źle.
- Gdybym miała serce z lodu nie przygarnęłabym cię z sierocińca! - krzyczała Karolina, choć na jej twarzy gościł uśmiech tryumfu.
- Myślisz, że nie wiem! Ha! Widziałam mój akt urodzenia. Ha, ha, ha!!!
Dziewczyna śmiała się drwiąco. Po raz pierwszy wygarnęła matce zatajenie prawdy o jej pochodzeniu. Nastolatka widziała swój akt urodzenia, gdy miała 10 lat; bardzo się cieszyła, że Karolina nie jest jej prawdziwą matką, zawsze marzyła o jakieś normalnej, kochającej się rodzinie.
- I co z tego?! Twoi rodzice cię zostawili, jesteś przybłędą, głupim bachorem!!!
Karolina wiedziała, że to zrani Cecylię. Rzeczywiście ją to zabolało, ale wiedziała, że nie może dać tego poznać znienawidzonej kobiecie, bo wtedy ona zatryumfuje.
- Dużo z tego!!! A tak przy okazji... nie będę tutaj więcej sprzątać. Ty nic o mnie nie wiesz, nie interesujesz się mną. Jeśli przynajmniej raz porozmawiałabyś ze mną normalnie dowiedziałabyś się czegoś, czym naprawdę mogłabyś mnie zranić! Nigdy nie uważałam cię za prawdziwą matkę!
Dziewczyna, nie zważając już na to, że zaraz Karolina może ją uderzyć, zaczęła się do niej zbliżać. Chciała ją zranić, tak jak ona raniła ją przez lata pobytu w jej domu.
- Musisz zapłacić za ubrania, jedzenie i dach nad głową i za to, że daję ci pieniądze na wszystko, a jak wiem, ty nie masz pieniędzy. Nie masz wyboru! - krzyczała próbując uderzyć Cecylię, lecz ta się cofnęła. Dziewczyna bez słowa pobiegła do swojego pokoju po drodze przewracając wiaderko z wodą. Nastolatka zamknęła za sobą drzwi na klucz, wiedziała, że jeśli tego nie zrobi jej matka przyjdzie tu i będzie chciała ją skatować.
Cecylia rozejrzała się po pokoju, jak ona nienawidziła tego pomieszczenia i w ogóle całego domu! Gdyby ktoś tu wszedł pomyślałby, że nikt w nim nie mieszkał od wielu lat. Tylko ubrania dziewczyny wiszące równo w szafie wskazywały na jej wiek i pokazywały, że jednak ktoś w tym pokoju przebywał i to nawet często. Na środku pomieszczenia przylegając do jednej z ścian stało dziecinne łóżko; tylko z powodu niskiego wzrostu nastolatka mieściła się w nim. Nie było biurka, Karolina nie chciała wydawać zbędnych pieniędzy na przyszywaną córkę, toteż dziewczyna musiała uczyć się siedząc na łóżku.
Cecylia usłyszała szarpnięcie klamki; to jej matka próbowała dostać się do pokoju, ale tym razem dziewczyna postanowiła, że ją nie wpuści bez względu na jej słodkie kłamstewka. Nastolatka, nie zważając na głos matki, podeszła do szafy i mocno w nią uderzyła. Była wściekła. Ostatnio bardzo się zmieniła, zaczęła przeciwstawiać się tyranii matki, coraz częściej myślała o przyszłości i wiedziała, że nie ma zamiaru wiązać jej z tym sterylnie czystym domem, który musiała sprzątać odkąd skończyła sześć lat. We wrześniu Cecylia miała iść do nowej szkoły, do pobliskiego gimnazjum. Bardzo bała się tam iść, nie wiedziała jak uczniowie zareagują na jej zaniedbany strój. Chociaż pochodziła z względnie bogatej rodziny Karolina nie kupowała jej dużo ubrań i dziewczyna czuła się czasami tak jakby chodziła w jakiś obdartych szmatach. W szafie coś się zatrzęsło i Cecylia usłyszała, że coś pęka. To było lustro. “Będziesz miała siedem lat nieszczęść” - powiedziałaby jej matka. Karolina była bardzo przesądna choć nie wyglądała na taką osobę. Nastolatka nie wierzyła w takie brednie, więc otworzyła szafę i skleiła “szkotem” pęknięte, ledwo wiszące na zawiasach lustro.
Przez kolejne dni Cecylia unikała adopcyjnej matki jak ognia; wiedziała, że jeśli ją spotka dostanie jej się za to, że nie sprzątała przez ten czas. Na szczęście Karolina była zajęta pracą w gołębiej poczcie i przesiadywała tam przez cały dzień. Były wakacje, więc nikt w Krakowie nie narzekał na brak klientów. Dziewczyna ciągle przesiadywała w tym wielkim domu, w którym znała dobrze każdy kąt; chociaż była piękna pogoda i chociaż nastolatka bardzo chciała, nie wychodziła na dwór. Bała się, że spotka Karolinę.
W końcu jednak Cecylia przełamała strach i postanowiła, że pójdzie na rynek. Zawsze ją fascynował, było na nim tyle zabytków, a w czasie lata kręciło się tu zadziwiająco dużo dziwnych ludzi. Najwięcej kręciło się po stronie, na której znajdował się posąg Adama Mickiewicza tak jakby nie wiedzieli, że po drugiej stronie Sukiennic również ciągnie się rynek. Dziewczyna usiadła na jednej z ławek i rozpuściła włosy, tylko tutaj mogła pozwolić sobie na taki luksus.
W ciągu wakacji Cecylia często spotykała się z swoją przyjaciółką Anastazją Koczwarą. W jej domu panowało takie ciepło rodzinne, że dziewczyna po prostu musiała wychodzić, ponieważ nie mogła znieść widoku kochającej się rodziny. Anastazja zaś nie lubiła swojej rodziny, uważała, że jej matka jest staroświecka, lubiła za to Karolinę (kiedy do dziewczyny przychodziły koleżanki kobieta ubierała najsłodszą ze wszystkich swoich masek przez co uchodziła za cudowną matkę), chociaż Cecylia często opowiadała jej jaka naprawdę jest ta zimna kobieta.
Nastolatka zamknęła oczy. Nie lubiła słońca (co ją bardzo dziwiło), więc ucieszyła się kiedy chmury je zasłoniły. Większość dziewczyn uważało ją za dziwaczkę z tego powodu. Dziewczyna nie wiedziała dlaczego tak się dzieje, ale słońce ją drażniło; znacznie bardziej lubiła ciemne pomieszczenia. W jej pokoju zwykle okno było zasłonięte grubą, granatową roletą, tylko w nocy dziewczyna otwierała je i patrzyła z góry na nocne życie Krakowa. Gdyby nie to, że w dzień musiała chodzić do szkoły i sprzątać, zmieniłaby całe swoje życie na nocne. Dopiero teraz, kiedy sprzeciwiła się matce i na razie miała wakacje, mogła to zmienić.
Cecylia chodziła spać w ciągu dnia, a w nocy włóczyła się po mieście. Anastazja zwierzyła się jej, że również bardziej lubi noc i razem umówiwszy się na rynku straszyły ludzi z “dobrych domów”; udawały wyjące wilki lub sowy i robiły wszystko to co mogłyby robić w dzień, ale wolały kiedy było ciemno. Dziewczyna również ma czarne włosy jednak bardzo długie, ale jej cera nie jest tak blada jak Cecylii. W przedszkolu na balach przebierańców nastolatka przebierała się za różne trupy, a jej przyjaciółka w czarownice. Zawsze, odkąd się poznały, znalazły wspólny język i trzymały się razem. W tym roku ich drogi miały się jednak rozejść; chociaż miały chodzić do tego samego gimnazjum to w innych klasach. Stazi (Anastazja) zdała do klasy z rozszerzonym angielskim, a Cecylia nie zdawała do żadnej “lepszej” klasy; nie chciała dać Karolinie powodu żeby znów bardziej się nią chwaliła.
Dziewczyna wróciła do domu przed świtem po nocnej eskapadzie z kilkoma przyjaciółmi, którzy tak jak Stazi i ona uwielbiali noc. Dziewczyna weszła tylnym wejściem; nie chciała nikogo budzić. Okazało się, że nikt w tym domu już nie spał. Nastolatka usłyszała stłumione krzyki w salonie, na początku pomyślała, że jej ojciec znów się upił, ale po chwili namysłu podeszła przystawiając ucho do drzwi. Nikt nie kłóci się o czwartej rano, nawet jej rodzice.
- Ona nie dostała listu, nie jest z nimi spokrewniona, a jeśli nawet jest to nie puścimy jej do tej szkoły i będzie po sprawie - mówiła Karolina ściszonym szeptem.
- Cecylia jest z nimi spokrewniona! Nie pamiętasz co mówili nam ci z Domu Dziecka. Co ona miała przy sobie gdy ją znaleziono? Pamiętasz? A teraz czyż nie wychodzi nocami, a w ciągu dnia śpi?! Czy nie zasłania okien aby nie wpuszczać do jej pokoju światła?! Ona będzie chciała chodzić do tej szkoły i my jej nie będziemy mogli zatrzymać. Pozostało nam tylko jedno wyjście, wiesz jakie: albo my ją, albo ona nas kiedyś zabije. Ja chcę żyć i zabiję ją przy najbliższej okazji, ukryjemy ją w piwnicy, w pokoju pod klapą, później zgłosimy jej zaginięcie, a kiedy wszystko ucichnie zakopiemy ją w ogródku. Nikt nie będzie nas podejrzewał, będziemy udawać zrozpaczonych jej zniknięciem. Uda nam się, już nie jeden raz musieliśmy grać i dobrze nam to wychodziło.
Cecylia już nie słuchała, uciekła tylnymi drzwiami. Już postanowiła. Przyjdzie do domu, w nocy, kiedy będą wszyscy spać i zabierze swoje rzeczy; nie pójdzie do szkoły, przecież jest wiele jej rówieśników którzy rzucili budę i żyje im się dobrze na ulicach Krakowa. Już od dzisiaj stanie przy kościele i będzie prosić o pieniądze, lepiej zacząć już teraz kiedy jest mnóstwo zadowolonych turystów, może uzbiera pieniądze i przetrzyma zimę. Ale zanim pójdzie żebrać, musi sprawdzić tę kryjówkę. Wiedziała, że w piwnicy za wielkim regałem z narzędziami jest tajny korytarz, który w pewnym momencie się urywa; nie wiedziała jednak, że jest tam jakaś klapa w podłodze, tam na pewno jest coś ukryte.
Dziewczyna szybko przeszła przez rynek, sprawnie ominęła gołębią pocztę Karoliny. Chciało jej się spać, ale nie mogła zasnąć, musiała pomyśleć. Nie miała pojęcia o jakich krewnych mówili jej adopcyjni rodzice, o jakim liście i co z tym wspólnego miało gimnazjum, do którego nie chcą jej tak nagle puścić! I co miała przy sobie, kiedy ją znaleźli? Puściła się biegiem, po kilkunastu minutach była już w małym, ciemnym i obskurnym parku. Właśnie wczorajszej nocy zdemolowali tu ławkę. Nastolatka po raz pierwszy uśmiechnęła się; jej paczka przyjaciół pasowała tutaj jak ulał. W nocy w tym parku było mnóstwo pijaków i spotykających się potajemnie par, nie brakowało tu również takich ludzi jak dziewczyna. Cecylia usiadła na jednej z obdrapanych ławek, w oddali zobaczyła jakąś kapliczkę i odwróciła od niej wzrok. Nastolatka nie uważała się za zbyt wierzącą osobę, kiedyś chodziła do kościoła co niedzielę tak jak jej kazała matka, ale teraz kiedy odezwał się w niej bunt nie odwiedzała kościołów od kilku dobrych tygodni. Wiedziała, że Bóg istnieje, ale myślała, że nie interesuje się nią, bo gdyby się nią interesował nie ulokował by jej w takiej okropnej rodzinie, która teraz chce ją zabić! Dlaczego właściwie oni chcą ją zabić? Fakt, mówili, że jeśli oni nie zabiją jej to ona ich, ale przecież teraz każdy w tych czasach może popełnić morderstwo. Dziewczyna nie rozumiała, ale wkrótce miało się to zmienić.



Ten post był edytowany przez Nati: 17.09.2004 15:07


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Nati
post 13.11.2004 17:23
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Właśnie kopiowałam to z Worda.
Raczej nie mam czasu na poprawki, ale i tak wklejam next parta


8

Zabójstwo

Po śmierci pana Szpunka Cecylia znów przestała wychodzić ze swojego pokoju. Zaraz pierwszej nocy od tego zdarzenia nastolatka, nie zważając na protesty Oli i Anastazji, znów zaczęła migać z Jackiem informując go o śmierci nauczyciela. Chłopak zmartwił się bardzo, ale już po chwili zaczął pocieszać dziewczynę.
- To musiało być dla ciebie straszne. Szkoda, że mnie tam nie było - zamigał.
- Nic byś nie wskórał.
- Ale byłbym przy tobie. Te godziny które spędziłaś sama zanim ktoś się dowiedział, to musiało być naprawdę okropne.
- Myślałam, że zaraz z sali wyjdzie duch albo, że kotary znów się rozsuną i nadleci kruk, i będzie chciał mnie też zabić - zwierzyła się Cecylia. Z Jackiem rozmawiało jej się tak dobrze.
- Jak kruk może być naszym ojcem? - pytał chłopak.
- Nie wiem, tak powiedział pan Szpunk. Może to tylko takie powiedzenie jak Najstarszy Syn czy Najstarsza Córka. Jak tam Bzyk?
- Za niedługo ma urodziny, nie chce podpisać się w księdze. Powiedział, że już woli umrzeć niż chodzić do tej szkoły, nie potrafię go przekonać. Nawet trochę się z nim pokłóciłem.
- Gdybym mogła z nim porozmawiać...
- I tak byś go nie przekonała, on jest uparty jak największy osioł i nawet nie próbuje kryć swojej nienawiści. Podobno wychodzi w ciągu dnia czego nam nie wolno i popluł jakiegoś nauczyciela.
- Powiedz mu, że wiemy jak uciec i że jeśli wytrzyma tutaj rok zabierzemy go ze sobą - zamigała nastolatka. Nie mogła stracić kolejną przyjazną osobę.
- Jak możemy uciec?
- Jeszcze nie wiem, zanim pan Szpunk umarł powiedział mi, że będziemy mogli uciec za rok i że mam wykorzystać krok który mi pokazał. Niestety nic więcej nie zdążył mi powiedzieć.
- Kiedy nas stąd wypuszczą musisz pokazać mi ten krok. Może razem coś wymyślimy - migał Jacek.
- Tak, jeszcze dwa miesiące. Mam nadzieję, że uda nam się przetrwać. Nie wiem jak uda mi się przeżyć jeszcze ten rok.
- Przynajmniej będziemy mogli rozmawiać ze sobą i będziemy spać w sypialni razem z innymi z klasy.
- A co stanie się z tymi sypialniami? - zapytała Cecylia.
- Zajmą je inni Najstarsi, robią tak co roku - oznajmił chłopak.
- Wiesz zadziwiająco dużo o tej szkole.
- Starałem się. Latałaś już na miotle?
- Nie. A ty?
- Tak. To bardzo dziwne uczucie. Na razie udało mi się tylko wznieść, zobaczysz jak to jest.
- Teraz jestem tylko ciekawa kto będzie nas uczył szermierki, ale ja już nie jestem w stanie się tego uczyć, chyba już nigdy nie wejdę do tej sali. Kiedy widzę stojak na całą białą broń, a wśród tego tę szpadę... - nie dokończyła nastolatka, nie potrafiła poprzez słowa wyrazić co czuje.
- Wiesz, że nie możesz tego rzucić. To może nam kiedyś uratować życie. Możesz poprosić żeby wynieśli stojak.
- Ale to miejsce i tak będzie mi go przypominać.
- Mnie też. Na szczęście pan Szpunk pokazał mi już wszystkie kroki, muszę je tylko przećwiczyć.
- Ja stanęłam na sztylecie. Nie wiem co będzie dalej.
Już następnego dnia Cecylia musiała wrócić do sali ćwiczeń; pojawiła się nowa nauczycielka. Była to średniego wieku blondynka i wcale nie miała zamiaru uczyć jej czegokolwiek. Siedziała tylko na krześle i czytała jakieś magiczne czasopisma. Nastolatka musiała ćwiczyć sama, tylko czasami jej nowa nauczycielka ożywiała manekiny, z którymi dziewczyna musiała walczyć. Nastolatka najbardziej jednak chciała przećwiczyć krok który pokazał jej pan Szpunk, ale nie mogła, ponieważ żaden manekin jej nie słuchał i nie łapał ją wysoko za ręce. Nastolatka nie miała wyboru i musiała poczekać do Nowego Roku, aby pokazać to Jackowi. Jednak jakiś tydzień po śmierci nauczyciela szermierki, już w listopadzie, zdarzyło się coś co wstrząsnęło dziewczyną i całkiem ją załamało.
Pewnej nocy Ola i Anastazja znów do niej przyszły. W końcu uległa ich namową i znów zaczęła uczyć je szermierki. Broni było jednak tylko na dwie osoby, więc pokazywała im różne kroki, a później oddawała im broń tak żeby mogły poćwiczyć. Dziewczyna zauważyła, z pewną satysfakcją, że Stazi i Ola są jeszcze gorsze niż ona była na początku. Tak samo jak niegdyś Cecylia, miały problemy z patrzeniem na przeciwnika i skupianiu się na krokach, w dodatku jeszcze bardzo szybko traciły równowagę. Nastolatka nie mówiła im o błędach chyba, że o to prosiły co było rzadkością, więc myślały, że idzie im doskonale. Dziewczyna nie próbowała ich poprawiać, ponieważ wiedziała, że jeśli uda jej się uciec może będzie musiała kiedyś walczyć z nimi.
Cecylia pomyślała nawet, że może poprosi je o pomoc w przećwiczeniu tego kroku, ale ostatecznie zrezygnowała z tego. Bała się, że jeśli dziewczyny powiedzą coś okularnicy ona naśle na nią kruka. Często miała koszmary. Ciągle śnił jej się ten kruk, atakujący pana Szpunka, albo lecący w stronę Jacka czy Bzyka.
Właśnie pewnej nocy Cecylia zostawiła Olę i Stazi w sali i sama wróciła po sztylet. Kiedy wchodziła po schodach przypomniała sobie jej wieczorną rozmowę z okularnicą.
- Czy mógłby mnie tutaj ktoś odwiedzić?
- To zależy kto - powiedziała kobieta.
- Bzyk... to znaczy Radek Mzykowski. Ma urodziny i chciałam mu złożyć życzenia. Jest moim przyjacielem - wytłumaczyła Cecylia.
- Nie.
- Dlaczego? - zapytała.
- Chłopacy nie mogą odwiedzać dziewczyn, szczególnie ciebie Najstarsza Córko.
- To niesprawiedliwe! Trzymacie mnie tutaj jak w klatce! Już nie mogę tego znieść! Ciągle siedzę tu sama i odwiedzają mnie cały czas ciągle te same osoby! To staje się nudne! - krzyczała nastolatka, miała już wszystkiego dość.
- Tak już musi być Najstarsza Córko Pierworodnego - powiedziała spokojnie okularnica.
- Tak jak musieliście zabić pana Szpunka?! On nie zrobił nic złego! Dlaczego myśleliście, że skorzystam z tego głupiego kroku kiedy nawet nie wiem kiedy go użyć?! - wyładowywała swoją złość dziewczyna.
- Już i tak przysporzyliście nam kłopotów. Nie mogliśmy dopuścić żeby uczył was ktoś tak nielojalny tej szkole, a wy i tak narobiliście już wokół siebie dużo szumu - wyjaśniała kobieta bez wyrazu żadnego uczucia na twarzy, a nawet w oczach. Nawet nie miała wyrzutów sumienia!
- Tylko dlatego, że migaliśmy do siebie?! Przecież inni też to robili inaczej nie byłoby tu latarek, które i tak bezczelnie nam zabraliście! Jesteście dla nas niesprawiedliwi! Chcieliśmy umilić sobie chociaż trochę pobyt w tej samotni! Jestem pewna, że bez tego ja i Jacek umarlibyśmy z nudów! Czy tak trudno zrozumieć, że chcemy poznać tę szkołę i uczniów?! Ta samotność jest wyczerpująca!
- Najstarsza Córka Pierworodnego nic na to nie poradzi, a z odwiedzin Radka Mzykowskiego zrezygnuj. Nie możesz stąd wyjść - powiedziała kobieta i zanim wyszła pokazała jej ukryty kominek w jej sypialni. - Kiedy będzie zimno Najstarszej Córce wrzuć ten proszek do kominka.
Cecylia zacisnęła pięści na wspomnienie tej rozmowy. Nienawidziła tej kobiety z całego serca i w duchu poprzysięgła jej zemstę. Właśnie teraz Bzyk kończył trzynaście lat.
Dziewczyna weszła do swojej sypialni i od razu poczuła ogarniający ją chłód. Na dole w sali do szermierki nie odczuwała tego tak bardzo, ponieważ było jej strasznie ciepło z powodu ćwiczeń. Nastolatka od razu podeszła do ukrytego przycisku w jednym z regałów, ale nawet nie zdążyła do niego dotrzeć. Cecylia usłyszała jakieś głosy dochodzące z dziedzińca, więc szybko podeszła do okna.
Na dole, na dziedzińcu, zobaczyła trzy postacie, jedna z nich była znacznie mniejsza i była popychana przez dwie pozostałe.
- Nie musicie mnie tak pilnować, przecież pójdę z wami. Przecież stąd nie ma wyjścia! - powiedziała postać i zaśmiała się szyderczo. Dziewczyna od razu rozpoznała ten głos. Nagle tuż obok jej okna przeleciał kruk.
- Bzyk, uciekaj! - krzyknęła, a chłopak spojrzał w jej okno. Radek nie ruszył się z miejsca. - Oni chcą cię zabić!
- Wiem - zawołał w stronę okna i nadal stał tam gdzie przedtem. Mówił to ze stoickim spokojem co zaniepokoiło nastolatkę.
- Boże... Dlaczego nie podpisałeś się w tej głupiej książce?! - zawyła Cecylia; już wiedziała, że dla chłopaka to koniec.
- Nienawidzę tej szkoły, wiesz o tym! Nigdy bym tu nie został!
Dziewczynie z oczu zaczęły spadać wielkie słone krople. Nie mogła powstrzymać łez. W ciągu tych kilku dni na jej oczach miały zginąć dwie osoby. Nie może na to pozwolić! Nie!
Dwaj osobnicy pociągnęli Radka za ręce, a ten się przewrócił.
- Jeśli go zabijecie ja skoczę! Nie będzie już Najstarszej Córki Pierworodnego! - mówiła przez łzy stojąc na parapecie okna. Nie miała zamiaru dopuścić do śmierci kolejnej bliskiej jej osoby. Już wolała sama zginąć.
- Cecyliu, daj spokój. Przecież wiesz, że to i tak nie ma sensu. Nie ma sensu poświęcać jeszcze twojego życia. Zejdź z parapetu - mówił uspokajającym głosem Radek chociaż wiedział, że nic nie wskóra, Cecylia zawsze była strasznie uparta. W oknie na przeciw pojawił się Jacek.
- Nie zejdę! - krzyczała dziewczyna.
- Bzyk coś ty zrobił! - zawołał Jacek z drugiego okna, kiedy Cecylia poczuła jak coś wciąga ją z całej siły do pokoju. Zaskoczona nie mogła złapać równowagi i runęła na podłogę swojej sypialni. Chyba uderzyła się o coś w głowę, bo straciła przytomność.
Nastolatka ocknęła się, okropnie bolała ją głowa. Nieprzytomnie próbowała wstać, ale nagle zawirowało jej w głowie, więc ponownie usiadła na łóżku. Przed oczami nagle zobaczyła spokojnego Bzyka prowadzonego przez dwie ciemne postacie. Od razu do jej oczu napłynęły łzy, ale zamknęła je. Nie, nie będzie już płakać. Nie może im pokazać, że wygrywają.
Każde miłe chwile z Radkiem stawały jej przed oczami. Tylko on nie chciał zostać w tej szkole, ale dlaczego musiał przez to umrzeć?! Nastolatka położyła się do łóżka. Nie mogła pogodzić się z tym, że go już nie ma. Był jej przyjacielem niemalże od kołyski, a teraz go nie ma.
Cecylia usłyszała kroki, ale nie przejęła się tym.
- Jeszcze nie ubrana? Zbieraj się na pokaz - rozkazała okularnica wchodząc do komnaty.
- Co z nim? Co mu zrobiliście?!
- Komu? - zapytała kobieta.
- Wiesz o kim mówię! Co mu zrobiliście?! - krzyczała dziewczyna wstając z łóżka.
- Spadł ze skarpy. Pochowaliśmy go na naszym cmentarzu - powiedziała okularnica, a nastolatka zamknęła oczy.
- Spadł? Zrzuciliście go. Dlaczego kotary są zasłonięte? - zapytała zimno.
- Mieliśmy dopuścić żebyś skoczyła z okna? Ubieraj się.
- Nie. Nigdzie się nie wybieram. Wyjdź - tym razem rozkazała Cecylia. Kobieta od razu wyszła. Była w więzieniu. Już nawet nie mogła migać z Jackiem. Nastolatka czuła się samotna i zaszczuta. Miała ochotę się do kogoś przytulić, ale do kogo?
Po półgodzinie dziewczyna usłyszała jakieś kroki. Była pewna, że za chwilę do jej sypialni wejdzie Ola i Anastazja; chciała się z nimi zmierzyć. Nastolatka przeczesała palcami włosy i wstała na wprost drzwi z założonymi rękami. Ktoś zapukał do drzwi.
- Wynoście się! Nie chcę was widzieć! Nienawidzę was! - krzyknęła Cecylia. Drzwi powoli zaczęły się otwierać.
- Powiedziałam... O Boże... Jacek.
Dziewczyna omal się nie przewróciła, ale tylko usiadła na łóżku, które miała za sobą. W drzwiach stał Jacek. Chłopak miał podkrążone oczy tak jakby nie spał kilka nocy z rzędu. Patrzyli sobie w oczy. Nie mogli się ruszyć.
- Nie powinno cię tu być. Wracaj do swojej wieży - powiedziała nastolatka błagalnym głosem.
- Ale dlaczego? - zapytał z niedowierzaniem chłopak podchodząc do niej.
- Nie mogą cię tutaj znaleźć. Nie chcę żeby i ciebie zabili, bo tego chyba już nie zniosę. Proszę cię nie rób mi tego. Wyjdź.
- Nie mogę zostawić cię tutaj w takim stanie.
Jacek podszedł do Cecylii i chwycił ją za dłoń, ona jednak nie ścisnęła jej tylko popatrzyła na chłopaka oczami pełnymi łez.
- Błagam cię - szepnęła dziewczyna.
- Co oni z ciebie zrobili. Nie możemy się poddawać. Bzyk umarł, to fakt, ale musimy się z tym pogodzić, on sam wybrał śmierć. Gdybym wiedział co przez to stanie się z tobą bardziej próbowałbym go przekonać - mówił Jacek ściskając mocno dłoń dziewczyny, a drugą ręką odgarniając jej długie włosy z mokrych od łez policzków.
- To nie twoja wina.
Dopiero teraz nastolatka ścisnęła jego dłoń. Po policzkach Cecylii ciągle spływały łzy, nie zważając na nic przytuliła się do chłopaka. On nagle zesztywniał najwyraźniej zaskoczony, ale już po chwili przytulił ją mocno pozwalając aby jej łzy moczyły jego szatę.
- Och Boże, co oni z tobą zrobili. Uspokój się, już jest dobrze. Jakoś to będzie - pocieszał ją Jacek głaszcząc uspokajająco po plecach. Nagle drzwi otworzyły się. Obydwoje spojrzeli w tamtą stronę.
- Nie! - krzyknęła dziewczyna. W drzwiach stały Anastazja i Ola. Teraz wszystko się wyda. Dziewczyny patrzyły oniemiałe to na Jacka to na Cecylię. Nagle drzwi zatrzasnęły się, to chłopak mierzył w nie różdżką.
- Siadajcie! - krzyknął, a one natychmiast spełniły rozkaz patrząc na koniec różdżki. Teraz wyglądał bardzo groźnie. Z jego zielonych oczu prawie tryskały iskry wściekłości.
- Co my zrobimy? One nas wydają! - rozpaczała Cecylia, której znów zbierało się na płacz. Jacek ścisnął mocniej jej dłoń.
- Przynieś jakiś papier i coś do pisania i weź sztylet - przykazał chłopak po chwili zastanowienia wciąż mierząc w dziewczyny różdżką. Dziewczyna w wielkim zdziwieniu przyniosła wszystkie rzeczy, o które prosił. Po chwili chłopak dyktował jej jakiś tekst. Nastolatka zrozumiała, że każe im się podpisać pod tym krwią. Ola i Stazi patrzyły na nich w oszołomieniu.
- Nikomu nie powiecie, że nas razem zastałyście, bo inaczej umrzecie. Zrozumiano? - zapytał Jacek, a Cecylia podsunęła im gruby pergamin, na którym pisała i sztylet.
- Podpiszcie się własną krwią - nakazała, a Jacek popatrzył na nią z zdziwieniem.
- Skąd wiedziałaś? - zapytał.
- Już raz musiałam coś takiego podpisać. Moja adopcyjna matka jest białą czarownicą i obawiała się, że kiedyś ją zabiję - wyjaśniła dziewczyna pocierając małą bliznę na palcu. Anastazja i Ola patrzyły niepewnie na papier.
- Nie możemy tak długo czekać - powiedział chłopak. Nastolatka wzięła sztylet i tak jak Karolina, jej adopcyjna matka, przecięła obydwóm dziewczynom palec, już po chwili na pergamin wylądowały dwie krople krwi dziewczyn.
- Teraz się wynoście i już nigdy tu nie przychodźcie. Poświęciliście Bzyka i naszą przyjaźń dla tej szkoły. Nie jesteście warte złamanego grosza. Zejdźcie mi z oczu - powiedziała Cecylia, a dziewczyny posłusznie wyszły z jej komnaty. Nastolatka odetchnęła z ulgą.
- Problem z głowy - powiedział Jacek i uśmiechnął się.
- Jeszcze nie, zaraz tu będzie okularnica. Idź już - poprosiła dziewczyna.
- Jeszcze nie. Jeśli już tu jestem może pokazałabyś mi ten krok? - zapytał. Cecylia uznała, że to świetny pomysł, więc zabrała się za pokazywanie mu jak to ma wyglądać. Było jej bardzo trudno, ponieważ sama nie potrafiła dobrze go wykonać i ciągle się przewracała. Później Jacek chciał spróbować. Dziewczyna stanęła za nim i musiała stanąć na palcach żeby mogła dosięgnąć jego dłoni.
- Jestem do tego za niska - powiedziała, kiedy Jacek przewrócił ją na ziemię. Chłopak pomógł jej wstać z podłogi.
- Muszę już iść. Mogli zauważyć, że mnie nie ma - oznajmił ze smutkiem podchodząc do drzwi.
- Szkoda. Ciekawe kiedy znów się spotkamy - powiedziała nastolatka i uśmiechnęła się blado.
- Trzymaj się. Nie daj im się, nie pozwól aby cię zniszczyli.
Jacek wyszedł zostawiając ją samą na środku pokoju.


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Nati   Cecylia - Najstarsza Córka Pierworodnego   16.08.2004 20:22
Keyt   Czy w tym opowiadaniu jest coś z magii, bo na ...   16.08.2004 20:31
Nati   2 Klapa w podłodze
Cecylia weszła cicho...
  17.08.2004 15:28
Nati   3 Podróż A jednak to właśnie tym samochodem ...   21.08.2004 16:22
Dajmond   S-T-R -A-S-Z-N-E!!!   21.08.2004 16:37
Dajmond   błagam cię nie pisz tego tyle, może weźmiemy n...   21.08.2004 16:49
Nati   Dzięki, że pokazałaś mi te błędy, chyba żeczyw...   23.08.2004 09:56
Dajmond   nie ma za co =) uwielbiam to robić. Zredagować...   23.08.2004 10:37
Nati   Jasne, bardzo mi się to przyda przy poprawianiu. J...   23.08.2004 15:56
Dajmond   OK, to zaczynamy =D. Dzisiaj jestem w dość pod...   24.08.2004 16:26
Nati   Fajnie. że poprawiłaś mi to i jeśli chcesz to może...   03.09.2004 09:37
Dajmond   Jutro mam luz, więc Ci poprawię.   03.09.2004 12:26
Nati   Poprawiaj, poprawiaj. Nie mam stałego, więc jeśli ...   12.09.2004 11:22
Nati   No i znów nikt mi nieczyta choć skróciłam i popraw...   26.09.2004 13:59
Galia   Mnie by się nawet twój FF podobał. Jedna rzecz mni...   28.09.2004 21:47
Nati   To wszystko przez to, że usuwałam część postów i m...   30.09.2004 15:48
Galia   FF jest bardzo ciekawy, ale robisz nprawdę mnostwo...   30.09.2004 19:37
Nati   Byłabym wdzięczna jeślibyś mogła wytknąć mi parę b...   01.10.2004 15:54
Eileen   podoba mi się ;D to znaczy mało oryginalny pom...   01.10.2004 19:41
Dajmond   Pierwszy rzut oka na to co dodałaś i...
<...
  02.10.2004 10:24
Nati   Bardzo nie wiedziałam ja to zmienić, ale postaram ...   02.10.2004 15:59
Dajmond   a bo ja wiem? hmmm może, żeby nie dawał sygnałów ś...   02.10.2004 16:01
Nati   Postaram się zmienić. Dzięki :krowki:   02.10.2004 16:06
Nati   Dla Diamond, która jest od początku ze mną 6 Ksi...   09.10.2004 20:24
Eileen   Z przyjemnością czytam tego ff'a. Mam nadz...   18.10.2004 13:30
Nati   Za niedługo wkleję. Dzięki, że czytasz, bo mał...   18.10.2004 16:20
Eileen   Och, faktycznie ;D Oj przperaszam, czepiasz się sz...   18.10.2004 21:25
Nati   Wcale nie czepiam się szczegółów, ale ostatni ...   28.10.2004 12:11
Eileen   ciiii.... z komputerem już wszystko dobrze pra...   29.10.2004 15:42
Nati   7 Kruk
Cecylia ponownie zaczęła chodzić...
  01.11.2004 18:48
Lilla   O prosze! Wchodze i mysle no pewnie cos no...   01.11.2004 19:07
Eileen   Heh, bardzo fajny part. Tradycyjnie czekam na ...   03.11.2004 23:07
Nati   Właśnie kopiowałam to z Worda. Raczej nie mam ...   13.11.2004 17:23
Galia   Akcja się rozwija to dobrze. Błędy są , ale mó...   13.11.2004 21:42
Nati   poprawie jak będę miała czas. Na razie nie mam...   27.11.2004 12:59
Nati   Już nic nie wklejam, bo to nie ma sensu. Albo foru...   24.04.2005 11:17
Moonchild   Całkiem fajne opowiadanko. Dużo czasu mi zajeło pr...   26.04.2005 15:27
Nati   Myślniki wzięły się z Worda. Dzięki za pokazanie b...   26.04.2005 19:49
Nati   Dobra, wklejam jak chcieliście
Przygot...
  03.05.2005 18:17
Moonchild   Może być. Nie jest ani źle, ani dobrze. Zaczyna si...   05.05.2005 21:01
Nati   Następny rozdział już nie jest w komnacie. Jestem ...   20.05.2005 11:02
Moonchild   No widzę, że będzie duuuużo czytania :) Wklej jak ...   23.05.2005 19:04
Nati   Przymierze Krwi Cecylia obudziła się po czterech ...   24.05.2005 18:43
Moonchild   Tekst jako całość jest ok. Chciaż pierwsza scena j...   25.05.2005 22:19
Tajemnicza   Wczoraj usiadłam, przeczytałam, ale bylo pozno wie...   25.05.2005 22:57
Nati   Błędów wiem, że dużo :) Szybko, bo i tak mam już...   03.06.2005 09:26
Nati   Zmiany Powoli zaczęli kierować się do przejścia p...   07.06.2005 19:51
Moonchild   Czytało się szybko i przyjemnie. Nie zauważyłam ża...   11.06.2005 08:43
Nati   Nauka W pierwszym tygodniu nauki wszyscy szukali ...   29.06.2005 13:09
Nati   Mam pytanie. Został mi do wklejenia jeszcze jeden ...   15.07.2005 11:17
Moonchild   No wiesz to zależy wyłącznie od Ciebie, ale jeśli ...   16.07.2005 09:37
Nati   Dobra To zakładam nowy temat, ale jeszcze nie tera...   31.07.2005 16:28
Verita   Szczerze, nie bardzo mi sie podoba. Robisz mase bł...   31.07.2005 17:40
Nati   Spełnienie ostatniej prośby Nadszedł Nowy Rok. Po...   01.08.2005 18:19


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 03.06.2024 15:16