Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Cecylia - Najstarsza Córka Pierworodnego, tylko coś o magii

Nati
post 16.08.2004 20:22
Post #51 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Wysłałam tutaj jeden rozdział z mojego opowiadania. Jak wam się spodoba to wyślę następne.
Proszę o szczerość, nawet jeśli będzie bolesna. smile.gif dry.gif


1

Początek wszystkiego

- Mam was już dość! Ja muszę harować jak wół, a ty mamo popijasz sobie kawkę, a ty tato… nigdy nie zwracasz na mnie uwagi! - wybuchnęła po raz kolejny Cecylia. Jej życie było codzienną, nieustanną harówką.
Cecylia Kowalska ma krótkie, do ramion czarne włosy (zwykle ma je spięte, ponieważ gdyby jej matka zauważyła, choć mały kosmyk na ziemi nastolatka musiałaby sprzątać wszystko od nowa), dziewczyna ma ciemne oczy koloru granitu, jasną karnacje skóry. Jej matka Karolina Kowalska traktowała ją jak psa, którego można kopać i krzywdzić, a ojciec tak jak powiedziała dziewczyna nie zwracał na nią uwagi.
Karolina Kowalska ma ciemno blond włosy zazwyczaj upięte w wytworne koki i jest wysoka. Pozwala Cecylii pytać o wszystko, ale rzadko odpowiada na któreś z pytań. Kobieta pracowała w “gołębiej poczcie” znajdującej się na rynkui. Sama założyła tą dziwną firmę. Zamiast listonoszy listy roznosiły gołębie. Było to bardzo popularne miejsce, zwłaszcza latem kiedy do Krakowa przyjeżdżało mnóstwo turystów. Interesuje ją tylko szkoła, dziewczyna zawsze odpowiada, że w szkole jest dobrze, choćby dostała parę pał. Nastolatka nie chciała, aby jej matka znała jej uczucia, tylko czasami miała ochotę wykrzyczeć wszystkie swoje żale.
Jej ojciec pił, ale na szczęście nie bił jej; Cecylia wstydziła się go. Zamknęła się przed nim, zawsze, gdy ją o coś pytał odpowiadała wymijająco i rzucała przekleństwami. Wiedziała, że jej rodzice mają nad nią władzę tylko w domu, więc korzystała z życia w szkole robiąc różne dziwne kawały nauczycielom. Nawet chciała żeby jej matka wiedziała, jaką ma córkę. Może wtedy Karolina nie chwaliłaby się nią tak przed znajomymi? Dziewczyna często robiła tym sobie krzywdę i często zaliczała różne kary, ale nie obchodziło ją to, chciała zwrócić na siebie uwagę rodziców.
- Uważasz, że nic dla ciebie nie zrobiłam? A ubrania, jedzenie, kosmetyki, które ci kupiłam? To nic?
Karolina starała się być spokojna, choć jej oczy już szukały miejsca, w które mogłaby uderzyć dziewczynę. Kobietę nie obchodziły uczucia córki, więc nie zważała na to, że kiedy ją bije i wyzywa to dziewczyna czuje ból i nienawiść do niej.
- To tylko rzeczy materialne, które można kupić wszędzie, ale ja chcę odrobiny miłości, uczucia, którego mi nie dajesz!
Cecylia również zaczęła rozglądać się, ale tylko po to żeby znaleźć drogę ucieczki. Wybrała schody na piętro, miała nadzieję, że dobiegnie do nich zanim zrobi to jej matka. Później mogłaby zamknąć się w pokoju. Wiedziała, że jeśli nie zdąży tam dotrzeć może to skończyć się dla niej bardzo źle.
- Gdybym miała serce z lodu nie przygarnęłabym cię z sierocińca! - krzyczała Karolina, choć na jej twarzy gościł uśmiech tryumfu.
- Myślisz, że nie wiem! Ha! Widziałam mój akt urodzenia. Ha, ha, ha!!!
Dziewczyna śmiała się drwiąco. Po raz pierwszy wygarnęła matce zatajenie prawdy o jej pochodzeniu. Nastolatka widziała swój akt urodzenia, gdy miała 10 lat; bardzo się cieszyła, że Karolina nie jest jej prawdziwą matką, zawsze marzyła o jakieś normalnej, kochającej się rodzinie.
- I co z tego?! Twoi rodzice cię zostawili, jesteś przybłędą, głupim bachorem!!!
Karolina wiedziała, że to zrani Cecylię. Rzeczywiście ją to zabolało, ale wiedziała, że nie może dać tego poznać znienawidzonej kobiecie, bo wtedy ona zatryumfuje.
- Dużo z tego!!! A tak przy okazji... nie będę tutaj więcej sprzątać. Ty nic o mnie nie wiesz, nie interesujesz się mną. Jeśli przynajmniej raz porozmawiałabyś ze mną normalnie dowiedziałabyś się czegoś, czym naprawdę mogłabyś mnie zranić! Nigdy nie uważałam cię za prawdziwą matkę!
Dziewczyna, nie zważając już na to, że zaraz Karolina może ją uderzyć, zaczęła się do niej zbliżać. Chciała ją zranić, tak jak ona raniła ją przez lata pobytu w jej domu.
- Musisz zapłacić za ubrania, jedzenie i dach nad głową i za to, że daję ci pieniądze na wszystko, a jak wiem, ty nie masz pieniędzy. Nie masz wyboru! - krzyczała próbując uderzyć Cecylię, lecz ta się cofnęła. Dziewczyna bez słowa pobiegła do swojego pokoju po drodze przewracając wiaderko z wodą. Nastolatka zamknęła za sobą drzwi na klucz, wiedziała, że jeśli tego nie zrobi jej matka przyjdzie tu i będzie chciała ją skatować.
Cecylia rozejrzała się po pokoju, jak ona nienawidziła tego pomieszczenia i w ogóle całego domu! Gdyby ktoś tu wszedł pomyślałby, że nikt w nim nie mieszkał od wielu lat. Tylko ubrania dziewczyny wiszące równo w szafie wskazywały na jej wiek i pokazywały, że jednak ktoś w tym pokoju przebywał i to nawet często. Na środku pomieszczenia przylegając do jednej z ścian stało dziecinne łóżko; tylko z powodu niskiego wzrostu nastolatka mieściła się w nim. Nie było biurka, Karolina nie chciała wydawać zbędnych pieniędzy na przyszywaną córkę, toteż dziewczyna musiała uczyć się siedząc na łóżku.
Cecylia usłyszała szarpnięcie klamki; to jej matka próbowała dostać się do pokoju, ale tym razem dziewczyna postanowiła, że ją nie wpuści bez względu na jej słodkie kłamstewka. Nastolatka, nie zważając na głos matki, podeszła do szafy i mocno w nią uderzyła. Była wściekła. Ostatnio bardzo się zmieniła, zaczęła przeciwstawiać się tyranii matki, coraz częściej myślała o przyszłości i wiedziała, że nie ma zamiaru wiązać jej z tym sterylnie czystym domem, który musiała sprzątać odkąd skończyła sześć lat. We wrześniu Cecylia miała iść do nowej szkoły, do pobliskiego gimnazjum. Bardzo bała się tam iść, nie wiedziała jak uczniowie zareagują na jej zaniedbany strój. Chociaż pochodziła z względnie bogatej rodziny Karolina nie kupowała jej dużo ubrań i dziewczyna czuła się czasami tak jakby chodziła w jakiś obdartych szmatach. W szafie coś się zatrzęsło i Cecylia usłyszała, że coś pęka. To było lustro. “Będziesz miała siedem lat nieszczęść” - powiedziałaby jej matka. Karolina była bardzo przesądna choć nie wyglądała na taką osobę. Nastolatka nie wierzyła w takie brednie, więc otworzyła szafę i skleiła “szkotem” pęknięte, ledwo wiszące na zawiasach lustro.
Przez kolejne dni Cecylia unikała adopcyjnej matki jak ognia; wiedziała, że jeśli ją spotka dostanie jej się za to, że nie sprzątała przez ten czas. Na szczęście Karolina była zajęta pracą w gołębiej poczcie i przesiadywała tam przez cały dzień. Były wakacje, więc nikt w Krakowie nie narzekał na brak klientów. Dziewczyna ciągle przesiadywała w tym wielkim domu, w którym znała dobrze każdy kąt; chociaż była piękna pogoda i chociaż nastolatka bardzo chciała, nie wychodziła na dwór. Bała się, że spotka Karolinę.
W końcu jednak Cecylia przełamała strach i postanowiła, że pójdzie na rynek. Zawsze ją fascynował, było na nim tyle zabytków, a w czasie lata kręciło się tu zadziwiająco dużo dziwnych ludzi. Najwięcej kręciło się po stronie, na której znajdował się posąg Adama Mickiewicza tak jakby nie wiedzieli, że po drugiej stronie Sukiennic również ciągnie się rynek. Dziewczyna usiadła na jednej z ławek i rozpuściła włosy, tylko tutaj mogła pozwolić sobie na taki luksus.
W ciągu wakacji Cecylia często spotykała się z swoją przyjaciółką Anastazją Koczwarą. W jej domu panowało takie ciepło rodzinne, że dziewczyna po prostu musiała wychodzić, ponieważ nie mogła znieść widoku kochającej się rodziny. Anastazja zaś nie lubiła swojej rodziny, uważała, że jej matka jest staroświecka, lubiła za to Karolinę (kiedy do dziewczyny przychodziły koleżanki kobieta ubierała najsłodszą ze wszystkich swoich masek przez co uchodziła za cudowną matkę), chociaż Cecylia często opowiadała jej jaka naprawdę jest ta zimna kobieta.
Nastolatka zamknęła oczy. Nie lubiła słońca (co ją bardzo dziwiło), więc ucieszyła się kiedy chmury je zasłoniły. Większość dziewczyn uważało ją za dziwaczkę z tego powodu. Dziewczyna nie wiedziała dlaczego tak się dzieje, ale słońce ją drażniło; znacznie bardziej lubiła ciemne pomieszczenia. W jej pokoju zwykle okno było zasłonięte grubą, granatową roletą, tylko w nocy dziewczyna otwierała je i patrzyła z góry na nocne życie Krakowa. Gdyby nie to, że w dzień musiała chodzić do szkoły i sprzątać, zmieniłaby całe swoje życie na nocne. Dopiero teraz, kiedy sprzeciwiła się matce i na razie miała wakacje, mogła to zmienić.
Cecylia chodziła spać w ciągu dnia, a w nocy włóczyła się po mieście. Anastazja zwierzyła się jej, że również bardziej lubi noc i razem umówiwszy się na rynku straszyły ludzi z “dobrych domów”; udawały wyjące wilki lub sowy i robiły wszystko to co mogłyby robić w dzień, ale wolały kiedy było ciemno. Dziewczyna również ma czarne włosy jednak bardzo długie, ale jej cera nie jest tak blada jak Cecylii. W przedszkolu na balach przebierańców nastolatka przebierała się za różne trupy, a jej przyjaciółka w czarownice. Zawsze, odkąd się poznały, znalazły wspólny język i trzymały się razem. W tym roku ich drogi miały się jednak rozejść; chociaż miały chodzić do tego samego gimnazjum to w innych klasach. Stazi (Anastazja) zdała do klasy z rozszerzonym angielskim, a Cecylia nie zdawała do żadnej “lepszej” klasy; nie chciała dać Karolinie powodu żeby znów bardziej się nią chwaliła.
Dziewczyna wróciła do domu przed świtem po nocnej eskapadzie z kilkoma przyjaciółmi, którzy tak jak Stazi i ona uwielbiali noc. Dziewczyna weszła tylnym wejściem; nie chciała nikogo budzić. Okazało się, że nikt w tym domu już nie spał. Nastolatka usłyszała stłumione krzyki w salonie, na początku pomyślała, że jej ojciec znów się upił, ale po chwili namysłu podeszła przystawiając ucho do drzwi. Nikt nie kłóci się o czwartej rano, nawet jej rodzice.
- Ona nie dostała listu, nie jest z nimi spokrewniona, a jeśli nawet jest to nie puścimy jej do tej szkoły i będzie po sprawie - mówiła Karolina ściszonym szeptem.
- Cecylia jest z nimi spokrewniona! Nie pamiętasz co mówili nam ci z Domu Dziecka. Co ona miała przy sobie gdy ją znaleziono? Pamiętasz? A teraz czyż nie wychodzi nocami, a w ciągu dnia śpi?! Czy nie zasłania okien aby nie wpuszczać do jej pokoju światła?! Ona będzie chciała chodzić do tej szkoły i my jej nie będziemy mogli zatrzymać. Pozostało nam tylko jedno wyjście, wiesz jakie: albo my ją, albo ona nas kiedyś zabije. Ja chcę żyć i zabiję ją przy najbliższej okazji, ukryjemy ją w piwnicy, w pokoju pod klapą, później zgłosimy jej zaginięcie, a kiedy wszystko ucichnie zakopiemy ją w ogródku. Nikt nie będzie nas podejrzewał, będziemy udawać zrozpaczonych jej zniknięciem. Uda nam się, już nie jeden raz musieliśmy grać i dobrze nam to wychodziło.
Cecylia już nie słuchała, uciekła tylnymi drzwiami. Już postanowiła. Przyjdzie do domu, w nocy, kiedy będą wszyscy spać i zabierze swoje rzeczy; nie pójdzie do szkoły, przecież jest wiele jej rówieśników którzy rzucili budę i żyje im się dobrze na ulicach Krakowa. Już od dzisiaj stanie przy kościele i będzie prosić o pieniądze, lepiej zacząć już teraz kiedy jest mnóstwo zadowolonych turystów, może uzbiera pieniądze i przetrzyma zimę. Ale zanim pójdzie żebrać, musi sprawdzić tę kryjówkę. Wiedziała, że w piwnicy za wielkim regałem z narzędziami jest tajny korytarz, który w pewnym momencie się urywa; nie wiedziała jednak, że jest tam jakaś klapa w podłodze, tam na pewno jest coś ukryte.
Dziewczyna szybko przeszła przez rynek, sprawnie ominęła gołębią pocztę Karoliny. Chciało jej się spać, ale nie mogła zasnąć, musiała pomyśleć. Nie miała pojęcia o jakich krewnych mówili jej adopcyjni rodzice, o jakim liście i co z tym wspólnego miało gimnazjum, do którego nie chcą jej tak nagle puścić! I co miała przy sobie, kiedy ją znaleźli? Puściła się biegiem, po kilkunastu minutach była już w małym, ciemnym i obskurnym parku. Właśnie wczorajszej nocy zdemolowali tu ławkę. Nastolatka po raz pierwszy uśmiechnęła się; jej paczka przyjaciół pasowała tutaj jak ulał. W nocy w tym parku było mnóstwo pijaków i spotykających się potajemnie par, nie brakowało tu również takich ludzi jak dziewczyna. Cecylia usiadła na jednej z obdrapanych ławek, w oddali zobaczyła jakąś kapliczkę i odwróciła od niej wzrok. Nastolatka nie uważała się za zbyt wierzącą osobę, kiedyś chodziła do kościoła co niedzielę tak jak jej kazała matka, ale teraz kiedy odezwał się w niej bunt nie odwiedzała kościołów od kilku dobrych tygodni. Wiedziała, że Bóg istnieje, ale myślała, że nie interesuje się nią, bo gdyby się nią interesował nie ulokował by jej w takiej okropnej rodzinie, która teraz chce ją zabić! Dlaczego właściwie oni chcą ją zabić? Fakt, mówili, że jeśli oni nie zabiją jej to ona ich, ale przecież teraz każdy w tych czasach może popełnić morderstwo. Dziewczyna nie rozumiała, ale wkrótce miało się to zmienić.



Ten post był edytowany przez Nati: 17.09.2004 15:07


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Nati
post 03.05.2005 18:17
Post #52 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Dobra, wklejam jak chcieliście



Przygotowania

Po kilku dobach w samotności Cecylia postanowiła znów chodzić na pokazy; nie chciała zostawać sama, ponieważ jej myśli krążyłyby tylko wokół śmierci Bzyka i pana Szpunka. Nie odzywała się do Anastazji i Oli. Najwyżej popatrzyła na nie groźnie przypominając o ich umowie. One patrzyły na nią ze strachem, na co dziewczyna uśmiechała się w duchu. Przez te kilka samotnych dni wiele myślała. W końcu przyznała rację Jackowi; Bzyk sam wybrał śmierć i nic nie pomogłoby gdyby skoczyła z okna. Nastolatka była wdzięczna chłopakowi, że ryzykował dla niej życie, ale nie mogła mu podziękować, ponieważ kotary były ciągle zaciągnięte. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że przytulała się z Jackiem i za każdym razem, kiedy to wspomniała, mocno się czerwieniła.
Cecylia traciła poczucie czasu, ale nie przejmowała się tym. Starała się nie myśleć o tym, że ciągle jest zamknięta i o śmierci przyjaciół. Cały czas czytała książki kupione w czarno magicznym miasteczku. Czytała tak długo aż w końcu zasypiała z książką na kolanach. Chociaż zabijała czas czytaniem, nie mogła się na tym skupić. Czasami patrzyła pół godziny na jedną stronę zanim zorientowała się, że nic nie robi, a z jej oczu płyną łzy. Za każdym razem, kiedy przypominała sobie Radka albo nauczyciela szermierki czuła ból. Dopiero później dostrzegła, że oprócz bólu rozrywającego jej serce jest jeszcze nienawiść do Piekiełka i ciągle poprzysięgała zemstę szkole.
Dziewczyna poprosiła nawet okularnicę o jakąś książkę z zaklęciami żeby mogła zabić czas na ćwiczeniu czarów. Kobieta spełniła jej prośbę z wielką uciechą; prawdopodobnie pomyślała, że w końcu uległa Piekiełku i nie zamierza więcej łamać przepisów. Nastolatka jednak poprzysięgła sobie, że ucieknie dla Bzyka, dla pana Szpunka, a przede wszystkim dla siebie. Nie wiedziała jeszcze dokąd pójdzie jeśli znajdzie drogę ucieczki, ale nie przejmowała się tym. Wiedziała, że przez jakiś czas będzie musiała się ukrywać, ponieważ będą próbowali ją zabić. Cecylia musiała udawać, że szkoła zaczyna jej się podobać i że całkowicie już jej się poddała. Tylko tak mogła odwrócić od siebie uwagę i planować ucieczkę.
Dziewczyna ćwiczyła też szermierkę. Jej nauczycielka nie uczyła jej żadnych nowych kroków, więc przypominała sobie kroki, których nauczył ją pan Szpunk. Kobieta, która cały czas siedziała na krześle i czytała różne magiczne magazyny, wprawiała w ruch manekiny i znów zatapiała się w swojej lekturze. Z czasem, kiedy Cecylia doszła już do perfekcji i manekin po kilku sekundach leżał na ziemi nauczycielka ożywiała więcej kukieł. Nastolatka miała więcej roboty, ale nawet to udawało jej się wykonać. Miała jednak z tym problemy. Ciągle nie patrzyła na przeciwnika, kiedy z nim walczyła i często myliła kroki.
Nastolatka ciągle ćwiczyła szermierkę lub uczyła się nowego zaklęcia, lub też czytała książki. Z nich dowiedziała się wiele o cyrografach i była pewna, że Jacek również czytał tę książkę. Było tam wszystko. I jak je pisać, na czym, czym i jaki złożyć podpis. Cecylia dowiedziała się również o różnych przerażających magicznych stworzeniach; przypominały one zwierzęta z mitologii.
Cecylia nie miała kontaktu z Jackiem, ponieważ kotary były zasłonięte przez całą dobę, ale czasami widziała go w oddali, kiedy po pokazie czasami specjalnie się odwracała. Brakowało jej tych rozmów przez okno, ale do Nowego Roku zostało trochę mniej niż dwa miesiące. Dziewczyna miała nadzieję, że wytrzyma do tego czasu. Oboje nie próbowali się odwiedzać; woleli nie ryzykować. Mało brakowało a byliby wydani przez Olę i Stazi; tylko zdrowy rozsądek Jacka uratował im życie. Nastolatka nawet nie miała jak mu podziękować.
Na szczęście Anastazja i Ola były tak zaciekawione starszymi uczniami i szkołą, że nie zajrzały do żadnej książki, ponieważ gdyby tylko otworzyły odpowiednią księgę mogłyby znaleźć jak mogą złamać cyrograf, który podpisały. Było kilka sposobów, aby to zrobić, ale im najwyraźniej nie przeszkadzała blizna na palcu. Najłatwiejszym z nich było zabicie Jacka i Cecylii. Nastolatka wiedziała, że dziewczyny są do tego zdolne, bo już wcześniej chciały kogoś nadziać na pożyczone szpady. Innymi sposobami było np. zrobienie innego cyrografu zaprzeczającego już podpisany. Było też jeszcze jedno rozwiązanie, które dziewczynie wydawało się bardzo dziwne. Było to spalenie cyrografu w fioletowym płomieniu. Nie wiedziała, co to za płomień, ale od razu domyśliła się, że jest bardzo trudno dostępny. Takie rzeczy zawsze są gdzieś ukryte.
Nastolatka bała się o swoją przyszłość. Po Nowym Roku mieli zacząć naukę, Ola i Anastazja w końcu dowiedzą się jak zniszczyć cyrograf i kiedy już to zrobią będą mogły powiedzieć o tym, że spotkała się z Jackiem. Czy będzie to miało jeszcze znaczenie? Tego nie wiedziała i bała się, że wtedy będą chcieli ich zabić.
Powoli nadchodził grudzień, było strasznie zimno, chociaż u Cecylii kotary cały czas były zasłonięte; spodziewała się też, że okiennice również są pozamykane, bo ciągle rozlegał się ich trzask pod wpływem wiatru. Dziewczyna nie wiedziała czy na dworze jest śnieg, ale myślała się, że tak. Tylko kolejne przyjścia okularnicy i nauczycielki od szermierki wyznaczały jej czas.
Cecylia coraz bardziej była zmęczona i ciągle spała. Wiedziała, że jest to sprawka braku słońca. Z jednej strony nawet cieszyła się na Nowy Rok. Cieszyła się, bo w końcu będzie mogła wyjść z tej sypialni i spotka się z Jackiem. Jednak z drugiej strony bała się. Ciągle przerażała ją myśl o tym, że będzie ciąć komuś skórę. No... mogła zwalić wszystko na Jacka i tak też chciała zrobić na początku. Jednak chłopak nic o tym nie wiedział i był pewny, że to ona będzie miała sztylet. Dziewczyna jeszcze nie wiedziała, co zrobi. Ona przez część czasu przygotowywała się do swojej roli i nie mogła sobie wyobrazić, co by zrobiła gdyby dowiedziała się o tym w dniu Przymierza Krwi.
W tym czasie nastolatka znów musiała dostać nowy strój. Nie mogła uwierzyć, że w takich warunkach rośnie w takim tempie, tak jakby pobyt w Piekiełku oznaczał, że od razu miała wydorośleć. Cecylia musiała pogodzić się z tym, że na jej oczach będą umierać różni ludzie, tak jak widziała śmierć pana Szpunka i omal Bzyka. Musiała też sprostać nowym obowiązkom, a przede wszystkim samotności. Szermierka dała jej większą siłę fizyczną i pokazała, co może robić ze zwykłą bronią i jak używać swoje zmysły, ale tylko od niej zależało jak wykorzysta te lekcje. W końcu udało jej się bezbłędnie rzucać sztyletem, wyszlifowała to sama, ponieważ jej nauczycielka już całkiem przestała się nią interesować. Już nawet nie starała się prowadzić lekcji, mówiła żeby zajęła się sobą, a ona da jej spokój. Uskarżała się na zmęczenie prowadzeniem lekcji u ostatnich klas, które za niedługo miały mieć egzaminy i wszyscy bardzo się denerwowali.
- Kilka dziewczyn z piątej klasy chciałoby potrenować z tobą szermierkę Najstarsza Córko Pierworodnego. Jedna przyjdzie dziś po pokazie - oznajmiła okularnica pewnej nocy. Od śmierci Radka prawie ze sobą nie rozmawiały. Przekazywały sobie tylko niezbędne informacje.
- Nie chcę żeby tu ktokolwiek przychodził - zaprotestowała Cecylia. Od razu wezbrała w niej wściekłość. Nie miała ochoty spotykać się z kimkolwiek związanym z tą szkołą.
- To już postanowione - powiedziała i od razu wyszła. Dziewczyna wściekła się. Najpierw skazują ją na samotność, a teraz, kiedy w końcu się do tego przyzwyczaiła, przysyłają jej jakieś piątoklasistki żeby z nimi trochę potrenowała. Nastolatka nie miała wątpliwości, że starsze dziewczyny na pewno od razu ją pokonają, ale też wiedziała, że tak łatwo się nie podda.
Po kolejnym idiotycznym pokazie, które ostatnio stawały się coraz brutalniejsze (nauczyciele zaczęli się ranić i maltretować różne małe zwierzęta począwszy od pająków), Cecylia wróciła do siebie, do komnaty. Kiedy okularnica wyszła dziewczyna od razu sięgnęła po szpadę. Tylko tym mogła się dość dobrze posługiwać. Szpadą i jeszcze sztyletem, ale w takiej sytuacji nóż mógł być niezdatny. Nastolatka usiadła na łóżku i czekała. Po pięciu minutach usłyszała kroki. Najciszej jak mogła stanęła za drzwiami i poczekała aż drzwi w końcu się otworzą. Wreszcie się doczekała. Ktoś po cichu otworzył je nawet nie próbując zapukać. Zanim piątoklasistka zdążyła wejść do pokoju już miała do gardła przyłożoną szpadę. Cecylia nie traciła czasu.
- Cofnij tę szpadę dziecinko. Gdybym chciała już byś nie żyła - powiedziała czarnowłosa dziewczyna patrząc na nią z wyższością.
- Wiem. Wystarczy, że użyjesz jakiegoś zaklęcia - powiedziała nienawistnie nastolatka.
- To miał być trening, a nie od razu pokonanie przeciwnika. Może przejdziemy do tej sali, o której mówiła Pierwsza Siostra Pierworodnego?
- Dobra, idź pierwsza - powiedziała dziewczyna. Cecylia była dużo mniejsza od piątoklasistki, ale to nie przeszkodziło jej w mierzeniu w starszą dziewczynę szpadą. Nastolatka szybko policzyła i wyszło jej, że dziewczyna powinna mieć osiemnaście lat.
W końcu obie zeszły do sali, w której uczyła się szermierki. Cecylia cofnęła się trochę i wyciągnęła różdżkę z sukienki. Kilkoma łacińskimi słowami i machnięciem różdżki sprawiła, że przedmioty znajdujące się w sali ustawiły się wokół ścian. Tylko kilka rzeczy zostało na swoim miejscu, ponieważ były to ciężkie machiny, których jeszcze nie potrafiła cofnąć. Dziewczyna z zadowoleniem popatrzyła po sali.
- Jak się nazywasz? I dlaczego chciałaś ze mną walczyć? - zapytała podnosząc szpadę. Dziewczyna natychmiast wyciągnęła swoją i natarła na nastolatkę. Cecylia jak zwykle podczas prawdziwej walki zaczęła przypominać sobie wszystkie kroki.. Z łatwością wyminęła ją w krótkim obrocie.
- Mam na imię Klara. Za niedługo mam egzaminy, chcę trochę poćwiczyć. Wypadło na ciebie - powiedziała piątoklasistka i znów rzuciła się na Cecylię, która z łatwością odparła atak. Zauważyła, że Klara zaciska dłonie na szpadzie tak bardzo, że zbielały jej kostki. Zapewne szybko się zmęczy.
- Kto cię uczył szermierki? - zapytała atakując piątoklasistkę.
- Pani Mirella - odpowiedziała i sparowała jej uderzenie.
- Tak myślałam - powiedziała Cecylia przypominając sobie tę zaczytaną nauczycielkę.
- Dlaczego?
- Ona nic nie potrafi. Czy uczy wszystkie roczniki? - zapytała broniąc się i prawie natychmiast atakując. W sali ciągle rozlegał się dźwięk uderzania stali ze stalą.
- Tak. Ale tylko tych podrzędnych i bardzo rzadko się spotykamy. Czasami nawet raz na miesiąc. Najstarsi Synowie i Córki Pierworodnego uczą się sami w ciągu dnia z innymi Najstarszymi. W dodatku będziesz musiała chodzić tam co tydzień. Horror - mówiła Klara. Była bardzo powolna i w większości jej ataków Cecylia zdołała się obronić nie stykając ze sobą nawet szpad.
- Teraz mam szermierkę codziennie.
- Jak to wytrzymujesz? To nudne jak diabli! - zaperzyła się odpierając kolejny atak Cecylii. Przynajmniej nie nazywała jej Najstarszą Córką Pierworodnego.
- Szczególnie z Mirellą. Miałam innego nauczyciela, to on pokazał mi większość kroków. Mirella niczego nie próbuje mnie uczyć - opowiedziała Cecylia wciąż walcząc z dziewczyną i sprawnie wymijając wszystkie przeszkody. Zauważyła kilka błędów dziewczyny, ale nie próbowała ich wykorzystać; nie miała ochoty tak szybko zakończyć tej walki.
- Czego się spodziewałaś?! My uczymy się wyłącznie z filmów o muszkieterach! Ty to miałaś szczęście! - zawołała Klara i po chwili przewróciła się. Szpada wypadła jej z ręki i poturlała się na bok.
- Jesteś bardzo słaba w szermierce. Jestem mniejsza i mniej doświadczona od ciebie, a potrafiłam cię pokonać. Skończmy tę walkę. To nie ma sensu - powiedziała Cecylia podając rękę piątoklasistce. Nagle nastolatka poczuła jak coś przecina jej wyciągniętą dłoń. Klara trzymała sztylet.
- Nie mam zamiaru tego zakończyć! Nie jestem tchórzem! - krzyknęła wstając z podłogi i próbując ją dźgnąć. Nastolatka szybko odskoczyła.
- Chciałam ci pokazać kilka przydatnych kroków, ale jeśli nie chcesz... Twój wybór - powiedziała dziewczyna odrzucając swoją szpadę i wyciągając z kolanówki sztylet. Cecylia od razu zauważyła, że piątoklasistka dużo lepiej posługuje się nożem, może nawet lepiej od niej? Znów zaczęły walczyć. Teraz role się odwróciły. Piątoklasistka była dużo lepsza od nowicjuszki.
- To miał być trening, a nie prawdziwa walka! - zawołał ktoś schodząc ze spiralnych schodów. Dziewczyny oderwały się od siebie i popatrzyły na schody. W sali pojawiła się okularnica i po chwili znikła zabierając ze sobą Klarę. Podobno robiło się już jasno. Cecylia weszła do sypialni. Ulżyło jej, kiedy dziewczyna poszła, w tej walce mogło jej się coś stać. Skaleczona ręka trochę ją piekła, ale nie przejęła się tym. Nawet nie przebierając się położyła się do łóżka i zasnęła. Była zmęczona tym treningiem, ale gdyby musiała walczyłaby dalej.
Żadna piątoklasistka już nie przyszła. Podobno zrezygnowały po opowieści Klary. Ciekawe co im powiedziała?
W grudniu zaczęły się przygotowania do Nowego Roku. Nie było już żadnych pokazów, ale wykłady. Obrzydliwe wykłady. Nauczyciele opowiadali co będą musieli robić w tym dniu. Miało być zupełnie tak samo jak opowiadała Anastazja. Zabijanie gołębi, wkładanie pierścieni. Nauczyciele mówili także o znaczeniu „duchowym” tego dnia. Miała to być próba. Nastolatka była prawie pewna, że jeśli ktoś nie zabije gołębia sam zostanie zabity i pochowany, tak jak Radek na cmentarzu obok szkoły. Miał to też być pewien wstęp w życie Piekiełka i przygotowanie na następne ofiary. Dziewczyna musiała odwrócić głowę, kiedy jeden z nauczycieli zaczynał pokazywać im jak złapać gołębia tak, aby nie odfrunął i gdzie wbić sztylet, żeby od razu umarł. Pokazywał na żywym stworzeniu. Cecylii robiło się niedobrze, kiedy widziała minę nauczyciela. Tak jakby robił to od wieków. Gołąb strasznie się wyrywał, dziewczyna mogła z łatwością wyobrazić sobie jego przerażenie, ale nic nie mogła na to poradzić.
- Najstarsza Córka Pierworodnego nie musi tu siedzieć. Najstarsza Córko, jak zapewne już wiesz, będziesz musiała zrobić coś innego. Możesz iść do swojego pokoju - powiedział nauczyciel. Miał taką minę jakby za chwilę chciał ją wyrzucić.
- Nie, zostanę - oznajmiła; nie chciała okazywać słabości. Nie mogła tego zrobić. Dziewczyny, z którymi słuchała tych wykładów (w tym Anastazja i Ola), były zachwycone tym, co będą musiały zrobić i nastolatka też musiała udawać zachwyt. Musiała pokazać, że polubiła tę szkołę; tylko w ten sposób mogła uniknąć niechybnej śmierci.
Dziewczyna niechętnie odwróciła wzrok w stronę stołu, na którym leżał już martwy gołąb i zmusiła się do patrzenia na kolejne wbicie sztyletu w gołębia bez zmrużenia oka. Nauczyciel zauważył, że ten widok przyprawia ją o mdłości i teraz musiała za to zapłacić ciągłym wpatrywaniem się w stół. Na stół pociekła krew brudząc białe pióra ptaka. Gołąb już się nie ruszał. Ostrze wbiło się w jego serce.
W końcu nastąpił koniec wykładu. Nauczyciel obiecał dziewczynom, że na następny wykład przyniesie im sztylety. Stazi i Ola bardzo się ucieszyły; nastolatka popatrzyła na nie z nienawiścią. Cecylia wróciła do swojej komnaty. Kotary ciągle były zasłonięte przez całą dobę. Miała przestać uczyć się szermierki, ale to ją tylko zasmuciło. Jednak zamiast wymachiwania szpadą miała zacząć uczyć się latania, od jutra. Nie miała pojęcia jak to będzie gdy znajdzie się w powietrzu. Nigdy nawet nie leciała samolotem, a co dopiero na miotle. Nastolatka położyła się do łóżka. Ciągle była zmęczona. Prawie cały wolny czas spędzała na spaniu i nie mogła powstrzymać ziewnięć na wykładach. Reszta dziewczyn również okazywała zmęczenie, ale na pewno nie tak jak Cecylia. One nie musiały wstawać w południe na jakieś dodatkowe lekcje, one nie miały szermierki albo lekcji latania. Dziewczyna sama sobie wyczarowywała jedzenie, kiedy one szły do jadalni i tam jadły różne przysmaki. To również ją osłabiało. Nastolatka potrafiła wyczarowywać tylko prostsze dania, kiedy one zajadały się różnymi ciastami, lodami i deserami.
W końcu Cecylia doczekała się lekcji latania. Miała bardzo trudne zadanie, ale już po kilku lekcjach mogła powiedzieć, że przez pięć minut potrafi prawidłowo kierować miotłą. W trakcie lekcji całą swoją uwagę musiała zwrócić właśnie na ten przedmiot, a kiedy wsiadała na niego, kierowała miotłą tylko swoim umysłem. Musiała bardzo mocno się skupiać, kiedy próbowała skręcić, albo zwolnić. Uczyła się w sali, w której miała szermierkę i czasami lądowała na ścianie, kiedy nie udało jej się w porę zatrzymać. Znów częściej zaczęła do niej przychodzić oziębła szamanka (kiedy dziewczyna miała pierwsze lekcje szermierki również musiała przychodzić). Raz nawet Cecylia złamała sobie przy upadku rękę, ale wystarczył tylko jakiś czar i kolejny okropny eliksir, aby wróciła do zdrowia.
W końcu okularnica powiedziała jej, że nie ma już chodzić na wykłady i że sama będzie ją przygotowywała do Nowego Roku. Kobieta mówiła jej już to wszystko, co Cecylia wiedziała, więc dziewczyna przyjęła to bez mrugnięcia okiem, a nawet z zadowoleniem.
- Przymierze Krwi, to mi się podoba. Szkoda tylko, że nie będę mogła zabić gołębia - skłamała dziewczyna i nawet uśmiechnęła się do siebie.
- Najstarsza Córka Pierworodnego musi wiedzieć, że to nie tylko głupie nacięcie. To Przymierze, łączy was ze sobą. Będziecie musieli być w ciągłym kontakcie, nikt z was nie może opuścić szkoły jeśli druga osoba będzie nadal tutaj. Jeśli jeden z was umrze jesteście osłabieni. Wspólnie wykorzystujecie swoją moc, wzajemnie dzielicie się nią. Jesteście równi, wasze siły się wyrównują. Ty dzielisz się z Najstarszym Synem swoimi dobrymi stronami, a on daje ci swoje dobre rzeczy. Wspieracie się i dajecie sobie siłę. Ale niestety trwa to tylko rok. Później przymierze wygasa, po roku sami zadecydujecie czy chcecie jeszcze tego przymierza - zakończyła okularnica. Cecylia nie odzywała się. Jeśli prawdą jest to, co mówi ta kobieta, dziewczyna będzie tak dobra w szermierce jak Jacek. Nastolatka uśmiechnęła się lekko, to jej pasowało.
- A co ma znaczyć te wzajemne wkładanie pierścieni? - zapytała.
- Widzę, że mnie słuchałaś Najstarsza Córko. To właściwie nic nie znaczy. Próba sił. Jeśli byś miała w ręce swój pierścień nic byś nie poczuła, ale jeśli trzymasz pierścień innej osoby czujesz jaki jest zimny. Jest tak zimny jakby był ledwo co wyciągnięty z zamrażalnika, mrozi ci palce i bardzo trudno go utrzymać - wyjaśniła kobieta pieszczotliwie gładząc swoją obrączkę wysadzaną czarnymi kamieniami. Ona również kiedyś musiała tak zrobić.
Przez kilka następnych dni okularnica rozwodziła się tylko na temat Przymierza Krwi i ciągle powtarzała jaka to silna więź ich złączy, tak jakby chciała wpoić to na stałe Cecylii. Nastolatka jednak raz ją wysłuchała, zaakceptowała i przetrawiła to, co mówiła, ale już powoli miała dość tej samej gadki kobiety.
Nareszcie doczekała się końca wywodów okularnicy, która chociaż dalej mówiła o Przymierzu Krwi trochę zmieniła temat.
- Przymierze Krwi to jedna wielka próba Najstarsza Córko Pierworodnego. Nie możesz okazać strachu ani bólu, to zabronione, inaczej może spotkać cię kara.
- Wiem, wyląduję na cmentarzu. Nie musisz mi tego mówić - powiedziała Cecylia i uśmiechnęła się blado. Zrobiło jej się smutno, ponieważ przypomniała sobie upór Bzyka- Nie martw się, nie pokażę bólu.
- Nie martwię się. To ty powinnaś się o to martwić Najstarsza Córko. Nie możesz pokazać żadnych uczuć. Każdy niekontrolowany ruch może cię zdradzić, pamiętaj o tym - powiedziała okularnica.
- Czy Najstarszy Syn Pierworodnego też musi tego wysłuchiwać? - zapytała nastolatka.
- Tak - odpowiedziała krótko i wyszła z sypialni dziewczyny. To znaczy, że Jacek już wie, że Cecylia wcale nie musi trzymać sztyletu. Może to on pierwszy założy jej pierścień? Może to on dokona Przymierza Krwi?
Tak mijały dziewczynie ostatnie dni grudnia. Cecylia nawet nie zdziwiła się, że w Piekiełku nikt nie świętuje Bożego Narodzenia. Wiedziała o tym już od dawna, ale i tak było jej trochę smutno bez tych świąt. Zaczęła wspominać jak w Krakowie przygotowywali się do Wigilii, pamiętała wielką choinkę, którą wszyscy stroili i krewnych, którzy do nich przychodzili. Nagle poczuła wielką chęć powrotu do domu. Przypomniała sobie co myślała o Karolinie przed wyjazdem i zrobiło jej się głupio. Teraz już wiedziała, dlaczego ją tak traktowała, ale przecież nie było aż tak źle.
Dzień przed uroczystością okularnica przyniosła Cecylii nowy strój.
- Musisz zabrać ze sobą wszystkie swoje rzeczy Najstarsza Córko Pierworodnego włącznie z całą bronią, po jednej sztuce z każdego rodzaju i miotłę. Już tutaj nie wrócisz - przykazała kobieta.
- Ale jak ja to mam wszystko pomieścić? - zapytała nastolatka patrząc na stos białej broni.
- Zaraz pokażę Najstarszej Córce. Powyciągaj wszystko z starej sukni i ubierz się w nową - rozkazała okularnica, a Cecylia szybko spełniła rozkaz. Po chwili wróciła z łazienki w nowej sięgającej do stóp sukni. Stara suknia była już o wiele za mała. Cecylia zauważyła na stole jakiś gruby skórzany pas, w nim były powsadzane wszystkie fiolki dziewczyny z różnymi ziołami, których właściwości nie znała. Do paska było przyczepionych kilka pokrowców; jedne były mniejsze inne większe i miały różne kształty.
- Po co to? - zapytała Cecylia wskazując na pas.
- Ubierz go, od dzisiaj należy do ciebie Najstarsza Córko Pierworodnego - powiedziała, a kiedy dziewczyna zapięła pasek, zaczęła wkładać do pokrowców całą broń, do najmniejszego pokrowca włożyła sztylet z gabloty.
- Jakie to ciężkie - sapała nastolatka uginając się pod ciężarem metalu.
- Musisz się przyzwyczaić Najstarsza Córko. Sztylet obrzędowy muszę już zabrać. Będzie jutro potrzebny. Do podkolanówki włóż drugi sztylet z gabloty - powiedziała kobieta i ruszyła do wyjścia.
- A gdzie mam dać miotłę? - zapytała Cecylia patrząc na drugą szklaną gablotę.
- Zapomniałabym. Miotłę wezmę ja, po uroczystości dostaniesz ją z powrotem - powiedziała okularnica i podała dziewczynie płaszcz. Kiedy nastolatka go ubrała pokazała jej jeszcze kilka wolnych miejsc, w które mogła włożyć dodatkową broń.
- Ja chyba już nie ustoję - powiedziała Cecylia i przytrzymała się kolumny przy łóżku. Myślała, że cały jej strój waży dwieście kilo.
- Przyzwyczaisz się. Jeśli Najstarsza Córka chce, w co wątpię, może zabrać całą broń i powsadzać ją do płaszcza w miejsca, które pokazałam - powiedziała kobieta i wyszła z jej komnaty. Dziewczyna od razu usiadła na łóżku. Trudno jej było utrzymać taki ciężar. Nagle nastolatka uśmiechnęła się. Ciekawe czy Jacek również ma takie problemy? Cecylia rozejrzała się po komnacie. Już tu nie wróci. Spojrzała na kotary i uderzyła w nie. Już nie będzie żyła w zamknięciu. Po Nowym Roku wszystko zmieni się na lepsze. Może uda jej się uciec z Jackiem.
Naglę olśniło dziewczynę. Chcą uciec. Będzie im potrzebna broń. Cecylia niewiele myśląc nafaszerowała się jeszcze większą ilością metalu wkładając w płaszcz całą zawartość gabloty. Po chwili znów usiadła albo raczej padła na łóżko. Nastolatka co chwilę jednak wstawała i próbowała się przyzwyczaić do ciężkiego stroju. Co chwilę potykała się o pokrowce, ale znów wstawała i próbowała wymyślić jak powinna iść, aby znów się nie przewracać. Pomyśleć, że kiedyś czuła się w tym płaszczu jak nietoperz. Teraz czuła jakby była w średniowiecznej zbroi. Ale rycerze tamtych czasów mieli tylko jeden miecz, a resztę stanowił gruby pancerz.
W końcu wykończona Cecylia przebrała się w lekką, atłasową i oczywiście czarną koszulę nocną i padła na łóżko, ze zmęczenia nie mogła jednak zasnąć i znów zaczął ją gnębić strach. Co będzie jeśli Jacek nie będzie chciał pierwszy założyć jej pierścionka, co jeśli to ona będzie musiała dokonać Przymierza Krwi?
Nagle przypomniała sobie, że będzie musiała zabrać jeszcze książki, więc znów wstała i zapakowała je do wielkiej przepastnej torby. Kiedy ją podniosła ugięła się pod ich ciężarem. Będzie miała jeszcze jeden problem.
W takich rozmyślaniach zasnęła.


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Nati   Cecylia - Najstarsza Córka Pierworodnego   16.08.2004 20:22
Keyt   Czy w tym opowiadaniu jest coś z magii, bo na ...   16.08.2004 20:31
Nati   2 Klapa w podłodze
Cecylia weszła cicho...
  17.08.2004 15:28
Nati   3 Podróż A jednak to właśnie tym samochodem ...   21.08.2004 16:22
Dajmond   S-T-R -A-S-Z-N-E!!!   21.08.2004 16:37
Dajmond   błagam cię nie pisz tego tyle, może weźmiemy n...   21.08.2004 16:49
Nati   Dzięki, że pokazałaś mi te błędy, chyba żeczyw...   23.08.2004 09:56
Dajmond   nie ma za co =) uwielbiam to robić. Zredagować...   23.08.2004 10:37
Nati   Jasne, bardzo mi się to przyda przy poprawianiu. J...   23.08.2004 15:56
Dajmond   OK, to zaczynamy =D. Dzisiaj jestem w dość pod...   24.08.2004 16:26
Nati   Fajnie. że poprawiłaś mi to i jeśli chcesz to może...   03.09.2004 09:37
Dajmond   Jutro mam luz, więc Ci poprawię.   03.09.2004 12:26
Nati   Poprawiaj, poprawiaj. Nie mam stałego, więc jeśli ...   12.09.2004 11:22
Nati   No i znów nikt mi nieczyta choć skróciłam i popraw...   26.09.2004 13:59
Galia   Mnie by się nawet twój FF podobał. Jedna rzecz mni...   28.09.2004 21:47
Nati   To wszystko przez to, że usuwałam część postów i m...   30.09.2004 15:48
Galia   FF jest bardzo ciekawy, ale robisz nprawdę mnostwo...   30.09.2004 19:37
Nati   Byłabym wdzięczna jeślibyś mogła wytknąć mi parę b...   01.10.2004 15:54
Eileen   podoba mi się ;D to znaczy mało oryginalny pom...   01.10.2004 19:41
Dajmond   Pierwszy rzut oka na to co dodałaś i...
<...
  02.10.2004 10:24
Nati   Bardzo nie wiedziałam ja to zmienić, ale postaram ...   02.10.2004 15:59
Dajmond   a bo ja wiem? hmmm może, żeby nie dawał sygnałów ś...   02.10.2004 16:01
Nati   Postaram się zmienić. Dzięki :krowki:   02.10.2004 16:06
Nati   Dla Diamond, która jest od początku ze mną 6 Ksi...   09.10.2004 20:24
Eileen   Z przyjemnością czytam tego ff'a. Mam nadz...   18.10.2004 13:30
Nati   Za niedługo wkleję. Dzięki, że czytasz, bo mał...   18.10.2004 16:20
Eileen   Och, faktycznie ;D Oj przperaszam, czepiasz się sz...   18.10.2004 21:25
Nati   Wcale nie czepiam się szczegółów, ale ostatni ...   28.10.2004 12:11
Eileen   ciiii.... z komputerem już wszystko dobrze pra...   29.10.2004 15:42
Nati   7 Kruk
Cecylia ponownie zaczęła chodzić...
  01.11.2004 18:48
Lilla   O prosze! Wchodze i mysle no pewnie cos no...   01.11.2004 19:07
Eileen   Heh, bardzo fajny part. Tradycyjnie czekam na ...   03.11.2004 23:07
Nati   Właśnie kopiowałam to z Worda. Raczej nie mam ...   13.11.2004 17:23
Galia   Akcja się rozwija to dobrze. Błędy są , ale mó...   13.11.2004 21:42
Nati   poprawie jak będę miała czas. Na razie nie mam...   27.11.2004 12:59
Nati   Już nic nie wklejam, bo to nie ma sensu. Albo foru...   24.04.2005 11:17
Moonchild   Całkiem fajne opowiadanko. Dużo czasu mi zajeło pr...   26.04.2005 15:27
Nati   Myślniki wzięły się z Worda. Dzięki za pokazanie b...   26.04.2005 19:49
Nati   Dobra, wklejam jak chcieliście
Przygot...
  03.05.2005 18:17
Moonchild   Może być. Nie jest ani źle, ani dobrze. Zaczyna si...   05.05.2005 21:01
Nati   Następny rozdział już nie jest w komnacie. Jestem ...   20.05.2005 11:02
Moonchild   No widzę, że będzie duuuużo czytania :) Wklej jak ...   23.05.2005 19:04
Nati   Przymierze Krwi Cecylia obudziła się po czterech ...   24.05.2005 18:43
Moonchild   Tekst jako całość jest ok. Chciaż pierwsza scena j...   25.05.2005 22:19
Tajemnicza   Wczoraj usiadłam, przeczytałam, ale bylo pozno wie...   25.05.2005 22:57
Nati   Błędów wiem, że dużo :) Szybko, bo i tak mam już...   03.06.2005 09:26
Nati   Zmiany Powoli zaczęli kierować się do przejścia p...   07.06.2005 19:51
Moonchild   Czytało się szybko i przyjemnie. Nie zauważyłam ża...   11.06.2005 08:43
Nati   Nauka W pierwszym tygodniu nauki wszyscy szukali ...   29.06.2005 13:09
Nati   Mam pytanie. Został mi do wklejenia jeszcze jeden ...   15.07.2005 11:17
Moonchild   No wiesz to zależy wyłącznie od Ciebie, ale jeśli ...   16.07.2005 09:37
Nati   Dobra To zakładam nowy temat, ale jeszcze nie tera...   31.07.2005 16:28
Verita   Szczerze, nie bardzo mi sie podoba. Robisz mase bł...   31.07.2005 17:40
Nati   Spełnienie ostatniej prośby Nadszedł Nowy Rok. Po...   01.08.2005 18:19


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.05.2024 14:52