Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Toksyczne Pożądanie, nienawiść i miłość (erotyk)

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 33 ] ** [86.84%]
Gniot - wyrzucić [ 5 ] ** [13.16%]
Zakazane - zgłoś do moderatora [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 38
Goście nie mogą głosować 
Anoraj
post 05.04.2006 22:12
Post #26 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 05.04.2006
Skąd: barczewo City




Nie wiem czy dobrze robiąc pisząc te opowiadanie.
Myślę, że porządna krytyka mi się przyda. Od razu mówię, że opowiadanie chyba nie typowe. Tak przynajmniej mi się wydaje. U mnie Pansy nie jest słodką idiotką.
Przedstawię ją w tym opowiadaniu trochę w innym świetle.
Za błędy z góry przepraszam. Macie odrazu Prolog i pierwszy rozdział.
Miejmy nadzieje, że drugi już niedługo się ukaże. Jest oczywiście już napisany, ale jest u Gierini i przechodzi korektę.


PROLOG

Siedzę zanurzona w oceanie wanny
zmywam z siebie Ciebie dotyk Twój poranny
zmywam pocałunki resztą silnej woli
powoli
[Kasia Klich „Toksyczna Miłość”]


Nienawiść i miłość. Dwa uczucia, które ranią. Pod każdym znaczeniem słowa „ranić”.
Przecinają milionami małych sztyletów serce. Przecinają na wylot, zostawiając rany, które już nigdy się nie zagoją. Zostawiają po sobie ślad, ślad którego nigdy nie zmyjemy.
Miłość- piękne uczucie, lotne ale piękne. Pod działaniem tego uczucia czujemy się wolni, szczęśliwi. Zapominamy o całym świecie. Liczy się tylko ten jedyny.
Miłość to dar Boży, ale miłość nieodwzajemniona to przekleństwo.
Czujemy się skołowani. Nie potrafimy normalnie żyć i funkcjonować. Każde złe słowo wypowiedziane przez tego jedynego boli bardziej niż uderzenie.
Ból jest nie do wytrzymania.
Nienawiść- uczucie, które posiada każdy.
Wszyscy bez wyjątku nienawidzimy. Każdy ma swojego wroga. Te uczucie robi z nas zgorzkniałych ludzi, ale to nie jest najgorsze.
Najgorzej jest kochać i nienawidzić tej samej osoby. W tedy to nas niszczy. Te dwa uczucia, „miłość” i „nienawiść”, niszczą nas od środka. Wiercą w nas dziury, zostawiając rany.
~
Jego dotyk paraliżował ją. Jednocześnie czuła się szczęśliwa i smutna.
Bała się ruszyć. Jego pocałunki powodowały, że dech piersi ustawał. Nie potrafiła racjonalnie myśleć.
A kiedy to się kończyło. Kiedy kończyła się chwila uniesienia. Chwila rozkoszy czułą się z brukana. Nie czysta. Chciała z siebie z myć ten brud. Nie mogła. Po każdej kąpieli czuła się tak samo brudna.
Jej kac moralny pogłębiał się każdego dnia. Z dnia na dzień czuła się coraz gorzej.
Pod maską arogancji, bezczelności, ironii i sarkazmu chowała się każdego ranka, wieczoru i popołudnia.
Nie okazywała innych uczuć niż nienawiść, niechęć i wstręt do „szlam”
Szlamy nic nie warte szlamy. Świat byłby piękniejszy bez nich- Palcami rozczesała długie, czarne włosy. Te zasady wpajane jej od dziecka nie dawały jej spokoju. Żyła nimi.
Nie miała własnego życia. To jej rodzice decydowali za nią o wszystkim. To było nie do zniesienia.
Czasami miała ochotę się im przeciwstawić, ale co by tym osiągnęła? Jedynie rodzice wydziedziczyli by ją i zrzekli się jej.
A tego nie chciała. Nie chciała stracić rodziców. Mimo wszystko darzyła ich jakimś uczuciem, zupełnie innym niż nienawiść, wstręt i niechęć.
To było pozytywne uczucie. Nie chciała mówić, że ich kocha bo tego nie była pewna.
Ona przecież nie wie co to „Miłość”. Dla niej coś takiego nie istnieje.
~
-Jesteś zwykłą szlamą, Granger- blond włosy chłopak jak zwykle rozśmieszył swoje towarzystwo.
Po korytarzu rozniósł się śmiech ślizgonów, a upokorzona gryfonka miała ochotę zapaść się pod ziemię.
-A ty Malfoy jesteś prymitywną postacią mężczyzny. Jesteś impotentem- zjadliwy uśmiech pojawił się na jej ustach. Draco nie zdołał zareagować. Wyprzedziła go jego „dziewczyna”.
-A ty uważasz się za kobietę, Granger? Bo ja bym jednak polemizowała na ten temat- sarkastyczny głos. Zimne oczy, przepełnione ironią.
- Parkinson, jak ty byś mogła polemizować jak ty nie myślisz- czara się przelała.
Pansy nie powstrzymała swojej wściekłości. Podeszła do głupio-mądrej Hermiony i z policzkowała ją. Nie pozwoli się obrażać. Na pewno nie tej cholernej szlamie.
-Uważaj Granger na słowa- odeszła. Odeszła nie mówiąc nic więcej.
A jej czarne włosy opadły na jej twarz, przykrywając pojedynczą łzę.
To zabolało. Bardzo zabolało. Może nie należała do najmądrzejszych, ale inteligencję posiadała. Nie była słodką idiotką. Może i na taką wyglądała, ale przecież pozory mylą.
~
Siedziała na wygodnym, miękkim łóżku i wpatrywała się pustym wzrokiem w przestrzeń.
Czuła się taka samotna. Potrzebowała bliskości drugiego człowieka.
Nie chodziło tu jej o sex, ale o zwykłego całusa w policzek i czyichś silnych ramion na swojej tali.
Do Dracona na pewno nie pójdzie. Wyśmiałby ją. Jak zwykle.
Potrzebna mu była tylko do zaspokajania jego seksualnych potrzeb, ale i do tego, jak to on określił „się nie nadawała”. Dlaczego los był taki niesprawiedliwy? Wszystko waliło jej się na głowę. Jej „kochany” Dracuś nigdy nie okazał jej zrozumienia, ba on w ogóle jej nic nie okazywał, a ona tego potrzebowała. Była tylko młodą kobietą, pragnącą jego wsparcia.
Nie wyobrażała sobie życia z nim. Nie potrafiła sobie tego wyobraźić.


ROZDZIAŁ I
Gubiąc się w uczuciach

Siedziała dumnie wyprostowana. Jej spojrzenie było przepełnione kpiną i ironią.
Na jej ustach błąkał się drwiący uśmiech. Wyglądała na pewną siebie dziewczynę.
Ale czy taka była? Nie potrafiła sobie na to pytanie odpowiedzieć.
Kiedy miała do czynienia z gryfonami drwiła z nich.
Nie zostawiała na nich suchej nitki, ale kiedy to Draco z niej kpił nie potrafiła się obronić.
Nie potrafiła nic powiedzieć. Kurczyła się w sobie. Nie potrafiła mu się przeciwstawić.
On miał nad nią kontrole. Pełną kontrole. Co by jej kazał zrobić ona by to wykonała. Nawet jeśli miałaby zrobić coś obleśnego, perfidnego.
Bała się go jak nikogo innego. Wystarczyło jego groźne spojrzenie, a już robiła to co chciał.
Poczuła na swoim kolanie czyjąś rękę. Odwróciła głowę w stronę Dracona.
Uśmiechał się zalotnie, a jego ręka zwinnie podchodziło coraz wyżej. Nie wiedziała jak ma się zachować. Jego ręka spoczywająca teraz na jej udzie peszyła ją. Na jej policzki wypełz rumieniec zażenowania.
Próbowała delikatnie ztrząsnąć jego dłoń ze swojej nogi. Nic nie zdały się jej starania.
Jego ręka powędrowała jeszcze wyżej zatrzymując się na pachwinie i delikatnie palcami ją pieszcząc.
Pansy cichutko westchnęła i dłońmi zakryła oba policzki.
Spojrzała na niego błagalnie, ale sama nie wiedziała czego chce.
Merlinie do pomóż, bo ja zaraz zwariuje- jeszcze raz westchnęła z rozkoszy.
Musiała coś wsadzić sobie do ust by nie jęknąć z rozkoszy. Położyła głowę na blacie stołu i w gryzła się w ciepłą bułeczkę. Draco przyspieszył minimalnie swoje ruchy dłonią.
Pansy była na pograniczu wariactwa gdy wysunął swoją dłoń z pod jej spódniczki.
Wstał i wyszedł z Wielkiej Sali. Pansy powoli podniosła głowę i palcami rozczesała swoje czarne włosy. Wstała od stołu i obciągnęła spódniczkę. Targały nią różne uczucia. Nie wiedziała co ma ze sobą począć. Wzięła głęboki wdech i wyszła z prawie pustej Wielkiej Sali.
~
Lekcje były dla niej katorgą. Nie mogła się na niczym z kupić.
Wszystko wypadało jej z dłoni. Z traciła chyba z pięćdziesiąt punktów. A to wszystko przez tego padalca.
Z darzenie ze śniadania powracało do niej na każdej lekcji przez co nie mogła się z kupić.
Wszystko ją drażniło i chodziła jak z truta.
Obślizgły gumochłon! Niech ja go dorwę!
No i co wtedy? Nic mu nie zrobisz.
Zabije padalca!
Już widzę, jak jego dłonie zaciskają się na twojej szyi.
Kłóciła się z własnymi myślami. Potrząsnęła głową i ustała na chwile podtrzymując się ściany.
Wyjęła z torby ciemno zieloną gumkę i związała włosy w wysokiego kucyka.
Wzięła kilka głębokich wdechów i chciała pójść dalej, ale na jej drodze stanął...
Do k*rwy nędzy! Czego on chce?
Spojrzała na wysokiego bruneta ironicznie i zacmokała.
-Czego Potter?- jej „życzliwy” głos mógłby zamrozić głaz.
-Nasz mops jest nie uprzejmy- zadrwił przystojny gryfon.
Pansy nie czekając na nic przyłożyła koniec różdżki do gardła Pottera.
Jej oczy mówiły jedno „zabije”. Potter przełknął głośno ślinę i spojrzał na dziewczynę uważnie.
-Prosisz się o krzywdę, Potter. Tak samo, jak twoja szlamowata przyjaciółeczka- jej głos był cichy i przerażający. Tak jakby ktoś wyprał go ze wszystkich uczuć. Powoli odsunęła różdżkę od gardła chłopaka i uśmiechnęła się wywyższająco.
-Nie nazywaj jej tak Parkinson, bo...
-Bo co, Potter? Uderzysz mnie? A może walnieś jakimś zaklęciem?- zaśmiała się szyderczo i odeszła kołysząc uwodzicielsko biodrami.
~
Wszedł po cichu do jej dormitorium. Miał zamiar dokończyć to co zaczął na śniadaniu.
Rozejrzał się po pomieszczeniu i zlokalizował ją na jednym z łóżek.
Podszedł do niej i dotknął jej ramienia. Potrząsnął nim. Zero reakcji.
Wzruszył ramionami i delikatnie zdjął z niej kołdrę.
Leżała w majtkach i podkoszulce. Usiadł na brzegu łóżka i pogładził jej nagie udo.
Brunetka zamruczała przez sen. Jego ręka dotknęła jej kobiecości. Otworzyła natychmiast oczy. Popatrzyła na niego z niemym wyrzutem. Nie miała ochoty na nic.
Pocałował jej szyje. Jego ręce błądziły po jej szczupłym ciele. Nic nie mówiła. Miała cichą nadzieje, że przestanie, ale nic na to nie wskazywało. Włożył dłonie pod jej podkoszulek.
-Draco, nie- wyszeptała cichutko czując jego usta na swoim dekolcie.
Nie zareagował. Nadal całował jej delikatną skórę. Chciała go odepchnąć , ale przytrzymał jej ręce lewą dłonią. Prawą zaś zerwał z niej bluzkę.
Całował jej nagie piersi. Nie chciała tych pocałunków. Po prostu nie chciała. I tak brzydziła się sobą.
-Przestań!- z jej oczu pociekły łzy. Nie przestał.
Podkuliła nogi i go odepchnęła. Przykryła się kołdrą i z kuliła się.
Za szlochała cichutko. Młody Malfoy patrzył na nią z pogardą.
Prychnął i wyszedł, a ona leżała i płakała cichutko. Nienawidziła go z całego serca. Tak bardzo go nienawidziła.
Kiedyś Cię zabije, a wtedy poczujesz co to ból- zamknęła oczy i pogrążyła się w błogim śnie, który chociaż na chwile przyniesie jej ukojenie.



User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Anoraj
post 15.04.2006 12:59
Post #27 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 05.04.2006
Skąd: barczewo City




I o to kolejny parcik. Za korektę dziękuje Dominice:)
Miejmy nadzieje, że Dominika okaże się leprzą betą niż poprzednia. Ach! Zapomniałabym: od tego rozdziału zaczynają się erotyczne sceny :twisted:


ROZDIAŁ III
Chwila uniesienia

To za toksyczna miłość
bym mogła z nią wytrzymać
to miłość za toksyczna
bym mogła przy niej wytrwać

Siedzę zanurzona w oceanie wanny
zmywam z siebie Ciebie dotyk Twój poranny
zmywam pocałunki resztą silnej woli
powoli
[Kasia Klich „Toksyczna Miłość”]


Otwierał i zamykał oczy. Ręką przeczesywał swoje złote włosy. Wyglądał jak Anioł.
Upadły anioł.
Tak. Był przystojny i co z tego? Wygląd to nie wszystko, trzeba mieć piękną dusze, którą druga osoba pokocha. A on nie miał pięknego wnętrza.
Był okrutny. Taki człowiek nie zasługuje na miłość, na ciepłe uczucia.
Powinien umierać w męczarniach
Nie słuchała co mówiły do niej koleżanki, nie patrzyła na nie. Pansy była pogrążona we własnych myślach, własnych nadziejach, marzeniach, pragnieniach.
Chciała kochać i być kochana. Tylko czemu tak nie było? Dlaczego ona musi tak cierpieć?
Bo jestem Ślizgonką. A Ślizgoni nie zasłużyli na ciepłe uczucia. Nam nie wolno kochać.
Miała ochotę zaśmiać się gorzko.
- ...no i powiedział dwa słowa: Kocham Cię- Pansy spojrzała na Ashlee i prychnęła pogardliwie. Dziewczyny nie zwróciły na nią uwagi, były pogrążone w rozmowie o „cudnym i boskim Malfoyu”.
Brunetka zapatrzyła się w piękny obraz wiszący na przeciwległej ścianie, przedstawiający kobietę z dzieckiem, u której nóg spoczywał wąż.
Nagle poczuła na lewym ramieniu mocny uścisk, odwróciła się by krzyknąć na sprawcę bólu.
Jej wzrok zatrzymał się na jasnej, porcelanowej twarzy, na której widniał ironiczny uśmieszek. Nie wydobyła z siebie żadnego dźwięku., coś nie pozwało powiedzieć jej ani jednego słowa, a bojowe nastawienie poszło się kochać.
- W mojej sypialni o dwudziestej. Nie spóźnij się Pansy- dziewczyna skinęła tylko głową.
Blondyn nachylił się nad nią i pocałował w policzek. Nie wiedziała co ma począć. Odzyskała zdolność mówienia, gdy jego już nie było.
Niesamowite.
Dotknęła opuszkami palców swojego policzka. Westchnęła cichutko i spojrzała na zegar wiszący na tej samej ścianie co obraz.
Była osiemnasta, miała jeszcze dwie godziny do „rozmowy” z Draco.

***
- Zabini, zamknij się- Brunet spojrzał na przyjaciela z dziwną miną,
przeczesał palcami włosy i usiadł koło Malfoya na łóżku.
- Czyżby Pansy nie pozwoliła ci rozładować swojego napięcia seksualnego?
A może po prostu już nie możesz?- Draco patrzył na niego wzrokiem rozwścieczonego hipogryfa- mordercy. Blais umilkł na chwile, przybrał poważny wyraz twarzy.
- Mów co cię gryzie- Malfoy wzruszył ramionami i zapatrzył się pustym wzrokiem w baldachim.
- Jak myślisz czym udusić Pottera? Wstążką? Sznurówką? A może wężem?- brunet prychnął i wydął pogardliwie wargi.
-Wężem? Tym co masz w spodniach? Dobry pomysł- Blais ponownie zachichotał, a Malfoy junior wstał gwałtownie i rzucił lampką nocną w drzwi. Drugi Ślizgon o ciemnej karnacji zbladł i niepewnie spojrzał na drzwi, o które przed chwilą rozbiła się ciemnozielona lampka.
- O co ci do cholery, chodzi?- wkurzył się Zabini, wstał z łóżka stając twarzą w twarz ze swoim przyjacielem.
- O co mi chodzi? Ta dzi*ka nie pozwala mi się dotknąć! A mnie jasny szlag trafia. - Blondyn oddychał ciężko, ciskając błyskawicami.
- Aha, rozumiem. Nie, nie rozumiem.
- A co tu jest do rozumienia? Tylko tyle, że moje napięcie seksualne doprowadza mnie do szaleństwa, a jeśli dzisiaj mnie odepchnie to ją zgwałcę. I tyle!
Draco już nie mówił. On krzyczał. Miał już tego dosyć. Nie dość, że od dłuższego czasu nie spał z żadną dziewczyną to jeszcze Potter śmiał robić mu aluzje do tego, że jest prawiczkiem.
A to nieprawda! On jeszcze pokaże temu dupkowi, który z dnia na dzień robił się coraz bardziej arogancki i wtyka ten swój nochal w nie swojej sprawy.
- Draco nie przesadzaj. Możesz mieć każdą.- ciemnowłosy Ślizgon zirytował się, nie miał już siły do arystokraty. Wiecznie coś mu się nie podobało.
To było wkurzające. Przelotnie spojrzał na kumpla, wstał po raz drugi z wygodnego łóżka.
- Ja musze iść. Pogadamy kiedy indziej- i wyszedł.
Z frustrowany Dracon klapnął na łóżko i policzył do dziesięciu, mając nadzieję, że to go uspokoi.
Niestety chłopak miał pecha i wcale mu to nie pomogło.

DZIEŃ WCZEŚNIEJ.
Kiedy wycierała mokre od łez policzki drzwi do łazienki wypadły z zawiasów, a w nich stał nie kto inny, jak....Draco Malfoy.
Pansy spanikowała, próbowała ominąć wysokiego chłopaka. Na nic jednak to się zdało, blondyn złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.
Zlustrował ją wzrokiem i zamruczał, jak nie najedzony tygrys. Brunetka przestraszyła się nie na żarty i próbowała wyrwać się z mocnego, męskiego uścisku.
Malfoy nie zważając na protesty pocałował ją.
Ten pocałunek dla dziewczyny był nieprzyjemny. Draco złączył ich usta brutalnie, co sprawiło jej ból. Jęknęła i próbowała się wyrwać.
Młody mężczyzna przytrzymał jej ręce i przycisnął do ściany.
Miał ochotę na sex. I to straszną ochotę. Oderwał się od dziewczyny na chwile. Jego dłoń powędrowała do piersi i brutalnie ją przygniotła. Pansy jęknęła ponownie, a raczej zawyła.
-Odwal się ode mnie! Zostaw!- jej krzyki nie mogły zostać zignorowane.
Milicenta podeszła do chłopaka i złapała go za blond czuprynę. Malfoy jęknął z bólu.
- Odpiep*yło ci?- warknął gdy „wyrośnięta niedźwiedzica” go puściła.
-Mi nie. Tobie tak- powiedziała cicho. Draco nic nie odpowiedział. Wyszedł. Jutro ta czarna dzi*ka mu za to zapłaci.

Milicenta podeszła do Pansy i próbowała ją przytulić. Jednak dziewczyna odepchnęła ją i wskoczyła do swojego łóżka, zasłaniając je zasłonami.
***
Drżącą dłonią zapukała do JEGO dormitorium. Przez kilka minut nikt nie otwierał i miała cichą nadzieje, że go nie ma, że zapomniał o ich spotkaniu.
Nadzieja matką głupich. Drzwi przed nią otworzyły się, a w progu stanął ON. Anioł ciemności. Człowiek, którego się obawiała.
Przepuścił ją w progu, a ona weszła z duszą na ramieniu. Czuła się jakby szła na ścięcie.
Przełknęła głośno ślinę odwracając się do chłopaka. Był boski.
Miał na sobie czarne sztruksy, a zielony podkoszulek uwydatniał jego mięśnie. Wyglądał bardzo pociągająco.
Na jego widok serce zabiło jej szybciej. Nie wiedziała czy ze strachu, czy może z zupełnie innego powodu.
Ratunku!
Histeryczka.– cichy głosik odezwał się w jej głowie. Potrząsnęła szybko bujną grzywą.
Miała ochotę uciec z tego miejsca. Jak najdalej stąd, byle daleko od niego.
- Jednak przyszłaś. Już myślałem, że dostałaś cykora- przy tych słowach uśmiechnął się szelmowsko i zarazem uwodzicielsko. Jego głodne oczy błądziły po jej szczupłym ciele.
- Nie dostałam. Ja to nie TY- ostatnie słowo wypowiedziała z drwiną. Na jej ustach pojawił się wredny smirk. Draco pobladł na te słowa. Nienawidził gdy stawała się taka pewna siebie.
Podszedł do niej powoli, a jej z każdym jego krokiem robiło się słabo. Skuliła się w sobie i przeklinała na czym świat stoi.
-Uważasz mnie za cykora?- jego szept był niemalże łagodny, ale błyski w jego oczach zdradzały, że jest wściekły.
- Ja? No co ty. Nigdy w życiu- kłamała jak najęta. Inaczej nie mogła, on by ją zabił albo skatował. Był nieobliczalny, wolała być pokorna tym bardziej, że od kilku dni nie zaspokoiła go. Nawet oralnie.
Dotknął jej policzka. Pod wpływem tej pieszczoty zamknęła oczy. Pragnęła by ciągle ją tak dotykał, by był taki czuły. Odsunął dłoń od jej twarzy i wymierzył jej policzek.
Zachwiała się i upadła na miękki dywan. W oczach zebrały się jej łzy bólu i upokorzenia.
Podszedł do niej, ukucnął i zaczął rozpinać guziki jej bluzki. Nie protestowała. Wiedziała, że ten policzek to tylko ostrzeżenie.
Merlinie dopomóż
Odpiął ostatni guzik i nie bawiąc się zerwał z niej bluzkę. Pisnęła cichutko.
Bała się i to cholernie.
Nie będę klęła...
Zdjął jej biały stanik i pogładził nagie piersi. Jej ciało od razu odezwało się na tą pieszczotę. Przeszedł ją dreszcz podniecenia, a sutki stwardniały.
...będę uprzejma dla Ślizgonów...
Pochylił się nad nią i polizał zagłębienie szyi, Pansy zamruczała cichutko.
Językiem zszedł niżej, bawił się jej pępkiem, zataczał wokół niego małe kółeczka.
Jęki dziewczyny stały się głośniejsze. Starała się stłumić swoje reakcje na pieszczoty blondyna, ale nic jej to nie dało.
...dobrze, będę uprzejma dla Puchonów i Krukonów...
Prawą rękę wsadził pod jej spódniczkę, gładził wewnętrzną stronę ud, Ślizgonka jęknęła głośno, wbijając paznokcie w barki Dracona.
Pieścił palcami jej pachwinę, a językiem brzuch co dawało znakomite efekty. Pansy zaczęła wić się pod nim i jęczeć z rozkoszy, jaką jej dawał.
...No dobra, będę miła dla Gryfonów...
Zsunął z niej spódnice. Dotknął opuszkami palców jej kobiecości i z satysfakcją stwierdził, że jest wilgotna. Jednym szarpnięciem pozbawił ją majtek.
Przestał na chwile obdarzać dziewczynę pocałunkami i sam się rozebrał. Kiedy jego ciuchy leżały już w odległym kącie znów rozpoczął słodkie tortury.
Jego usta pieściły jedwabistą skórę ud, zataczał na nich małe kółeczka. Na przemian gryzł i lizał jej uda, a jego dłonie bawiły się małymi, jędrnymi piersiami.
Pansy krzyczała z rozkoszy błagając go o więcej i więcej. Ciało dziewczyny przechodziły przyjemne dreszcze.
...niech tylko nie przestaje!
Draco nie miał zamiaru przestać. Coraz bardziej podobały mu się reakcje Pansy.
Kochali się ze sobą dużo razy, ale ten był inny. Lepszy, czulszy i delikatniejszy. Pozwalał im zrzucić na chwilę maski życia. Pokazać prawdziwe twarze.
Jego język zagłębił się w niej smakując esencji kobiety. Pansy krzyknęła i uniosła biodra do góry pozwalając tym zagłębić się Malfoyowi jeszcze bardziej.
Jej ciało przeszyła fala rozkoszy, a z jej ciemnych oczu poleciały łzy. Po raz pierwszy przeżyła tak wspaniały orgazm. Była zmęczona i chciała odpocząć lecz to nie było jej dane.
Draco był bardzo mocno pobudzony, a reakcje dziewczyny podniecały go coraz bardziej.
Wszedł w nią jednym silnym pchnięciem. Pansy krzyknęła z rozkoszy i zanurzyła palce w jego włosach. Poruszał się w niej szybko i gwałtownie, ale nie brutalnie.
Jęczał w raz z nią. Kiedy poczuł, że za chwile dojdzie do szczytu rozkoszy, pocałował swoją kochankę. Pansy oddała mu pocałunek i przyciągnęła go do siebie.
Jego orgazm był tak silny, że Pansy aż krzyknęła czując jak jego nasienie tryska w jej wnętrzu. Młody mężczyzna opadł na nią, ale po chwili położył się koło niej na dywanie i przygarnął ją do siebie.
Leżeli w uścisku przez kilka minut, poczym Draco odsunął ją od siebie i wstał.
Założył spodnie i powiedział chłodnym tonem.
-Spadaj Parkinson. Jutro o tej samej porze.
Brunetka wstała powoli i zarzuciła na siebie bluzkę i ubrała spódnice. Ze łzami w oczach wyszła z jego sypialni.
Czuła się jak zużyta zabawka, jak śmieć. On uważał ją za dziwkę, którą możesz piep*yć ile chcesz. I to ją bolało. Słone łzy potoczyły się po jej zaróżowionej twarzy.
To była tylko chwila uniesienia, rozkoszy i nic więcej. Zawsze w jego oczach będzie nic niewartym śmieciem.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Anoraj   Toksyczne Pożądanie   05.04.2006 22:12
Toskana   Zacznę od plusów. Ciekawy pomysł; przedstawienie P...   05.04.2006 23:32
EnIgMa   Błędy, błędy i jeszcze raz błędy! Radziłabym z...   05.04.2006 23:54
Anoraj   I o to drugi rozdział. Jak zwykle dziękuje mojej b...   06.04.2006 16:42
WeEkEnD   Ple ple ... Przeczytałem opo i sądze, że może być....   06.04.2006 18:00
em   Nie każdy może i nie każdy powinien pisać opowiada...   06.04.2006 18:14
wnenkowa   PODOBA MI SIĘ ! Mimo błędów, PODOBA MI SIĘ...   06.04.2006 20:49
Lupek   Fick mi się podoba jeśli chodzi o fabułę, bo jeste...   06.04.2006 23:34
dominisia888   Treść ciekawa, oryginalny pomysł, ale te błędy. Un...   12.04.2006 19:41
Toskana   Pomysł naprawdę mi się podoba. Jest oryginalny i c...   13.04.2006 23:40
psychodeliczna   Świetna koncepcja w marnym opakowaniu. Niektóre bł...   14.04.2006 10:09
Anoraj   I o to kolejny parcik. Za korektę dziękuje Domini...   15.04.2006 12:59
wnenkowa   Wiesz co ja myślę? Nie? To powiem Ci... Wreszce al...   15.04.2006 21:07
Toskana   Nioooo .... błędów o wiele mniej, beta się spisała...   15.04.2006 22:06
dominisia888   Przyznaję się bez bicia pare błędów przeoczyłam, a...   15.04.2006 23:14
Toskana   I tak masz dużego plusa za ,, kawał dobrej roboty...   15.04.2006 23:53
Tasha13   Musze przyznać, że nie ciekawią mnie paringi tego ...   16.04.2006 09:59
Kara   SUPER!!! Jeszcze nigdy nie czytałam fi...   18.04.2006 18:18
WeEkEnD   Nie no muszę Cię pochwalić ;] W ostatnim komentarz...   18.04.2006 19:32
Tara***   No, nie. Super opowiadanie. Właśnie o takie coś mi...   18.04.2006 22:46
Anoraj   Opowiadania jest moje. Nie tłumacze jego tylko sam...   19.04.2006 15:27
Neffi   opowiadanko mi sie podoba , nie powiem złego słowa...   19.04.2006 16:43
Anoraj   Co do tego czy to jest paring PP/DM. Niewiem czy ...   19.04.2006 21:33
Tasha13   Wow.. Tym razem nie mam żadnych zastrzeżeń. Cudnie...   20.04.2006 06:10
Neffi   ładnie, ale smutno. Szkoda, że planujesz także smu...   20.04.2006 20:45
Toskana   Dołączę się do pochwał. Bardzo mi się podoba ten f...   20.04.2006 23:12
Tara***   Nie chcę cię poganiać, ale kiedy następny rozdział...   23.04.2006 20:01
Anoraj   [color][b] UWAGA! W tym rozdziale ukażą się sc...   04.05.2006 15:42
Kara   Ogolnie bardzo mi sie ten fick podoba... Ale to co...   06.05.2006 10:30
Neffi   hmmmm... I'm love it ;] mam nadzieje, że naste...   13.05.2006 18:34
WeEkEnD   Hu hu hu! Włażę, a tu nowy part! Błędziki...   13.05.2006 19:50
Princessa   siemka! ja też się dołaczam, Fick mi się bar...   22.05.2006 15:31
koala   Anoraj, na wstępię grauluję pomysłu. FF jest napra...   23.05.2006 22:40
Summer   Ten fick strasznie mi się spodobał. Błędów ortogra...   25.05.2006 20:30
Anoraj   Wiem, że jestem wredna, paskudna itp., ale ja napr...   09.06.2006 18:21
WeEkEnD   Jakoś wytrzymamy... ;] Każdy ma czasem jakiś zastó...   09.06.2006 18:57
koala   Widzę, że cię koleżanki Muzy opuściły. Znam ten bó...   09.06.2006 22:03
Anoraj   Wracam! Tak w końcu napisałam szósty rozdział ...   01.08.2006 17:27
szelma   Mm... to jest świetne! Pansy pokazana tak... l...   01.08.2006 20:56
Jess   no to bardzo miło żę wróciłaś:) bo bardzo chętnie ...   01.08.2006 22:10
wnenkowa   Witaj znowu! :D Już kiedyś pisałam, ale chyb...   01.08.2006 22:56
Annik Black   Ło... nie wiem co powiedzieć. Fajnie że któś wpadł...   12.08.2006 14:35
Aylet   Szczerze, to zaskoczyłaś mnie postacią Pansy. Nigd...   19.08.2006 10:12
Ciasteczko   no to czekamy na dalsza czesc. mam nadzieje ze poj...   19.08.2006 23:01
WeEkEnD   Wreszcie kontynuacja jednego z moich ulubionych FF...   20.08.2006 01:03
Anoraj   Dziękuje za komentarze. Co do nowego rozdziału. P...   20.08.2006 15:08
Ailith   Ten fick jest taki... inny. Nieczęsto można przecz...   28.08.2006 17:50
Kara   Nareszcie wróciłas... Juz mnie strach ogarnął że o...   29.08.2006 10:58
Rosssa   Wreszcie ktoś wpadł na pomysł przedstawiając Pansy...   25.09.2006 23:35
Jenny   Na poczatku bylam troche zniechecona czytajac to o...   30.09.2006 17:49
Somei   Jakoś nigdy nie lubiłam pansy, ale teraz jak pokaz...   11.11.2006 00:03
Scarlet   Szkoda, że ten fick umarł, bo był naprawdę niezły....   02.05.2007 14:09
Alexis   Nie lubie Pansy ale pokazałaś ją calkowicie z inne...   01.07.2008 14:43


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 26.09.2024 13:32