Wspólny Fan Fic
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Wspólny Fan Fic
Gem |
06.07.2006 20:41
Post
#1
|
Magik Grupa: Prefekci Postów: 749 Dołączył: 24.07.2005 Skąd: z oślizłego lochu >:] Płeć: Kobieta |
Pomyślałam sobie, że warto byłoby założyć taki temat. Prawie na każdym forum fantasy piszemy zbiorowe ff i jest przy tym nieziemska zabawa, więc może i tu warto spróbować, tym bardziej, że jest bardzo dużo ludzi, dużo twórczych ludzi i z poczuciem humoru... a takie fiki są najlepsze. Wkleiłam temat właśnie tutaj, ponieważ to bardziej zabawa niż opowiadanie nadające się do czytania przez nie uczestniczących w zabawie. Temat można ustalić, ale generalnie najlepiej po prostu pisać o sobie i o innych... to znaczy w realistycznych warunkach i o forumowiczach.
Napiszcie co myślicie o tym i kto jest chętny... na pewno się szybko rozkręci. -------------------- |
Avadakedaver |
07.07.2006 23:50
Post
#2
|
MASTER CIP Grupa: czysta krew.. Postów: 7404 Dołączył: 02.02.2006 Skąd: Nadsiusiakowo Płeć: włóczykij |
SPOTKANIE PO LATACH
Załomotał w drzwi. Szybkie kroki, szczęk zawiasów i przed nim stanęła szczupła, prawie dorównująca mu wzrostem kobieta o czarnych, falujących włosach przykrywających smukłe ramiona. Grzywkę miała podpiętą do tyłu tak, jakby przed kilkoma dniami zrezygnowała z jej hodowania. Uśmiechała lekko. Oczy, pomyślał, oczy. Dobry Boże, jakie ona ma oczy. Nic więcej nie mógł o tych oczach pomyśleć. Nie dało się tego opisać. Były... zielone. I piękne. - taak? - spytała niedoczekawszy się powitania. - dzień dobry - powiedział chopak zdejmując kapelusik i lekko się kłaniając. - Jestem przyjacielem pani męża. Nazywam się Katon. - Miło mi - uśmiechnęła się dziewczyna wyciągając do niego rękę - nazywam się Cat. Child mówił, że przyjdziesz. Wejdź, rozgość się. Chłopak wszedł i powiesił na wieszaku kapelusik. Skręcił w lewo i wszedł do salonu. - Witaj, przybłędo - usłyszał za plecami. Odwrócił się. Przed nim stał wysoki, chudy, młody mężczyzna z grzywką. Opiera się łobuzersko o futrynę skrzyżowawszy ręce na piersi. - Witaj jełopie - odparł Katon - nic się nie zmieniłeś. Oduczyłeś się chociaż przeklinania? - ch.. ci do tego - odpowiedział tamten spokojnie. Katon wzniósl oczy ku górze, chwycił w garść krzyżyk zawieszony na łańcuszku i powiedział bardzo cicho kilka słów. - Katon. - Child. - Dobrze cię widzieć, stary. - powiedział ów Child podchodząc do niego. - Ciebie też - odparł Katon ściskając go po bratersku. Kiedy wreszcie się od siebie odkleili, Child zaproponował, żeby usiedli, a Kat zaparzyła kawę. - Więc - powiedział Katon po kilku minutach miłej rozmowy. - mafia Estieja wreszcie dała ci spokój? Zapadła niezręczna cisza. - No tak. - stwierdził Katon, coraz bardziej zły na Childa i na siebie. - A ja się dziwę, czemu taki dobry piłkarz jeszcze nie rozbudował sobie domu. Przecież ma na to pieniądze. Ale cóż? Widocznie ich nie ma. Gdzie do cholery podziewa się czerdzieści tysięcy miesięcznie? - kontynuuowal monolog - najwidoczniej wydaje je na coś innego. Może na haracz dla estiejowskiej mafii? Dlaczego taki dobry piłkarz z takimi problemami zaprasza do siebie starego znajomego akurat wtedy, kiedy głód zagląda mu w oczy? - Bo jesteś w tym najlepszy. - powiedziała Cat. Child nie spuścił wzroku z Katona. W nim była ostatnia nadzieja. - Nie jestem płatnym mordercom od dwóch lat!! - Wrzasnął Katon wstając - Jestem katolikiem, do ciężkiej cholery! Mam... mam krzyżyk... i wogóle - powiedział pokazujac go zgromadzonym i zrezygnowany usiadł na kanapie. symbol niśmiertelności. Symbol miłości bożej... Mówił coraz wolniej i wolniej, w końcu się rozszlochał. Cat podeszła do niego i go przytuliła. - Nie każcie mi tego robić! - rzachnął się jeszcze raz Katon, wyjąc na całego. - Dobrze, już dobrze - uspokajała go Cat - nie płacz, bo mi całą bluzkę pomoczysz. - Katon, proszę cię. Masz u mnie dług, pamiętasz? Katon wiedział, że musi to zrobić. Przysługa to przysługa. Obiecał mu w końcu kiedyś pomoc w każdej formie. - Jestem katolikiem - tłumaczył Katon wycierając łzy - Bóg nie chce, abyśmy się mordowali. Trzeba kochać. - Inaczej twierdziłeś dwa lata temu, kiedy mordowałeś Hermionę1900, Opilka i Ulunię na oczach biednej Sihaji - powiedział ostro Child. - Daj spokój - warknął Katon już prawie opanowany. - To było dawno. - dawno? - zdziwił się Child - a AngelSectusempra? A Gem? - Gem darowałem życie. - Tak. Bo dała ci... - Skończ - syknęła Cat ale Child kontynuuował: - więcej za życie, niż Ronald oferował za jej śmierć. - Wronie też darowałem życie - oburzył się Katon. - po tym, jak zabiłeś jej całą rodzinę. na następny dzień popełniła samobójstwo. - No co ty? - zdziwił się tamten - Samobójstwo? - Przynajmniej moja żona tak twierdzi. - Child! - oburzyła się Cat. - No dobrze, to nie twoja wina. Skąd miałaś wiedzieć, że linka holownicza nie jest dobrym materiałem do skogów za mostu na bungee? - warknął Child. Reszta wieczoru minęła bardziej przyjemnie. Po wypiciu paru głębszych, pogodzili się, i na kilka godzin znów było jak za dawnych czasów. Potem pokazali Katonowi jego pokój, i poszli spać. Ten post był edytowany przez Avadakedaver: 08.07.2006 00:01 -------------------- i'm busy: saving the universe
W internecie jestem jak ninja - to przez rosyjskie porno. Ty i 6198 osób lubi to. (and all that jazz) |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 24.06.2024 07:19 |