Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Więzień Przeszłości, Miniaturka, napisana pod wpływem chwili

Madziuś
post 29.08.2007 17:12
Post #1 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 208
Dołączył: 17.07.2007

Płeć: Kobieta



Dementorzy. Setki, a może nawet tysiące dementorów, wijących się w powietrzu. Nie widzę nic innego, tylko ból i udrękę. Złe i dawno zapomniane wspomnienia powracają. Skradają się chyłkiem, a później atakują z podwójną mocą, przysłaniając wszystko, co piękne i radosne. Wypędzając szczęście i koloryt życia. Pozostaje tylko świadomość istnienia w cierpieniu i znów te przeraźliwe wspomnienia.

*

Miałam siedem lat. Był początek wakacji. Upał. Wszyscy gdzieś wyjeżdżali, albo skądś wracali. Autobusy były przepełnione, samochody stały w korkach. Parki i tereny za miastem przeżywały oblężenie. Każdy był spragniony chwili odpoczynku, spokoju, urlopu spędzonego na wsi w gronie rodziny lub krótkich wakacji za granicą.
Młodzież wypełniała boiska, centra handlowe, tłoczyła się przy budkach z lodami i orzeźwiającymi napojami. Starsi ludzie powoli spacerowali ocienionymi drużkami, towarzysząc swoim wnukom, wyprowadzającym psy, bądź też zmierzającym w stronę uśmiechniętego klauna, sprzedającego kolorowe baloniki, unoszące się wysoko w powietrzu.
Ja nigdy nie dostałam balonika i nikt nie zabrał mnie na spacer. Nie miał kto. Co najwyżej mogłam wyjść przed ten obskurny, szary budynek, w którym mieszkałam, odrapany ze wszystkich stron i rozpadający się z roku na rok coraz bardziej.
Mogłam tylko wyjść przed ten cholerny budynek i wdychać spaliny samochodowe, wsłuchując się w miejski szum, a wtedy widziałam uśmiechnięte dzieciaki, bawiące się po drugiej ulicy na nowo powstałym placu zabaw. Nienawidziłam ich z całego serca. Były takie szczęśliwe, lepsze ode mnie. Przyszły z rodzicami i mogły sobie na wszystko pozwolić, śmiały się radośnie i wykrzykiwały coś, pełnymi zadowolenia głosami. Huśtały się wysoko i wdrapywały na zjeżdżalnie, wiedziały, że jak tylko znudzi im się zabawa, wrócą do domu, a po drodze dostaną duże lody, o których ja mogłam tylko pomarzyć. Już wtedy miałam ciężkie życie. Życie dziecka zamkniętego w sierocińcu i odciętego od świata. Życie dziecka wychowanego bez miłości i rodzicielskiego ciepła. Życie dziecka, które doświadczyło tylko bólu, smutku i cierpienia. Życie dziecka, które musiało bardzo szybko dorosnąć. Dorosnąć, by przeżyć.

*

To był tylko początek i jak mi się wydaje, najlżejszy okres mojego krótkiego, beznadziejnego życia. Później było już tylko gorzej.
Dostałam list z Hogwartu i wtedy po raz pierwszy obudził się we mnie promyk nadziei, jak się szybko przekonałam, zawiedzionej.
Stałam się pośmiewiskiem. Dziewczynka w łachmanach, zaniedbana, odizolowana od świata. Byłam zamknięta w sobie, czemu trudno się dziwić, ale inni odbierali to jako niechęć. Nie miałam przyjaciół, a właściwie nie miałam nic. Nawet nauczyciele się nade mną pastwili. Wszyscy chcieli mi dokopać jeszcze bardziej, jak gdyby życie nie dało mi już nieźle w kość.
To właśnie wtedy postanowiłam, że się zemszczę i udowodnię im, że zasługuję na szacunek. Przysięgłam sobie, że będą mnie błagać o litość, ale ja zabiję z zimną krwią. Tylko to mogło mnie usatysfakcjonować.
Kiedy skończyłam Hogwart nadarzyła się idealna okazja, by zrealizować obietnicę. Czarny Pan werbował ludzi, jak się później okazało, nie tylko i ja zgłosiłam się jako jedna z pierwszych. Wypalono mi na ramieniu mroczny znak. Poczułam się dowartościowana, lepsza, miałam odrobinę władzy. Mogłam decydować o ludzkim losie, wybierać, kto zginie od razu, a kogo przedtem będę torturować rozmaitymi klątwami.
Wszystko zaczęło się dziać naraz. Pierwsze rzucone Cruciatus, pierwszy przeze mnie zabity człowiek. Odnalazłam swoje powołanie. Pastwiłam się nad mugolami i czarodziejami, którzy nie chcieli poprzeć Czarnego Pana. Wtedy zrozumiałam, że jestem kimś ważnym, że potrafię zabijać, że nie posiadam wyrzutów sumienia, a tacy ludzie się liczyli w oddziałam Mistrza.

*

Myślałam, że tak będzie zawsze, ale teraz wiem, że byłam głupia. W dalszym ciągu jestem gotowa mordować i mścić się do końca, lecz wiem, iż jest to już niemożliwe.
Kiedy torturowałam, dla zabawy, a może po to, by się od stresować, wyjątkowo durnych mugoli, przybyli oni. Dziesiątki aurorów, z różdżkami wyciągniętymi przed sobą, gotowych by w każdej chwili ich użyć.
Chciałam uciekać, jednak wtedy by mnie zabili. Tak po prostu. Nieraz sobie myślę, że mogliby to zrobić i tak byłoby lepiej. Dla mnie, dla nich, dla wszystkich. Nie żebym się przejmowała czyimś losem, chodziło mi wyłącznie o mnie. Gdybym wtedy zaczęła uciekać, nie musiałabym się męczyć w tej obskurnej celi, tak strasznie przypominającej sierociniec.

Ten post był edytowany przez Madziuś: 24.09.2007 16:06
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Madziuś
post 30.08.2007 08:48
Post #2 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 208
Dołączył: 17.07.2007

Płeć: Kobieta



Dzięki za wytknięcie błędów. Tekst pisałam w Wordzie, ale on niestety wszystkiego nie wyłapuje. To jest mój pierwszy fanfick, więc może jak będę więcej pisać poprawi mi się trochę styl.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 17.06.2025 22:24