"Ogród i wędrowiec"
(nk/zak)
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
"Ogród i wędrowiec"
(nk/zak)
Katon |
![]()
Post
#1
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka ![]() |
Rezygnuję z kontynuowanie "Mojego
kochanego synka". To niewypał. Możecie to usunąć, wystawić na
pośmiewisko, urządzić konkurs na najbardziej absurdalne zakończenie i wogóle
cokolwiek. To miała być "prawdziwa" historia. Dzisiaj zrozumiałem,
że nie powinienem pisać "prawdziwych" historii. Lepiej napisać
prawdziwą historię. Niech was nie zwiedzie forma. To dosyć osobisty tekst,
więc proszę o nie dopytywanie się co jest czym, itd. Zdajcie się na swoją
wrażliwość.
Żył sobie kiedyś szczęśliwy człowiek. Szczęśliwy, bo miał swój dom. Miejsce, które kochał ponad wszystko na świecie. Miejsce, którego nigdy nie chciał opuszczać, a kiedy już musiał, marzył tylko o tym by do niego powrócić. Dbał o niego najlepiej jak potrafił. Nie potrafił zbyt wiele, jednak niedostatki te zastępowała jego miłość. Kaleka i ułomna, bo ludzka, ale szczera i czysta. Trzeba wiedzieć, że nie miał tego domu od zawsze. Kiedyś po prostu do niego wszedł i powiedział: "Tu chcę zostać". I został. Żył w szczęściu przez jakiś czas, jednak nic na tym świecie nie trwa wiecznie. A najszybciej przemija szczęście. Pewnego dnia człowiek ten powracał po dłuższej nieobecności do domu. Kiedy ujrzał go na choryzoncie rozpromienił się cały i przyspieszył kroku, pragnąc jak najszybciej znaleźć się w środku. Prawie biegiem przebył ostanie metry dzielące go od drzwi i radośnie pociągnąłza klamkę. Drzwi były zamknięte. Zaniepokojony chciał spróbować jeszcze raz. Nie zdążył. Drzwi otworzyły się od wewnątrz. Stał w nich wysoki, dłuowłosy mężczyzna. "To już nie jest twój dom" - rzekł tonem miękkim ale stanowczym. Po jego twarzy przebiegł jakby cień złośliwego uśmiechu. Człowiek spojrzał na niego mętnym wzrokiem. Nie było w nim złości. Była w sercu. Złość i ból. Odwrócił się na pięcie i odszedł tłumiąc łzy. Jeszcze raz spojrzał na dom. Widocznie nie umiał o niego zadbać. Może tak będzie lepiej. Przyspieszył kroku. Wtedy stał się wędrowcem. Wędrowiec szybko pojął, że nie umie żyć bez swojego domu. Mimowolnie krążył wokół niego, zataczając węższe lub szersze kręgi, wierząc podświadomie, że kiedyś drzwi znów staną dla niego otworem. Wierząc, że może być tak jak dawniej. Czasem nocą podkradał się bardzo blisko i patrzył. Widział, że nowy właścieciel wcale nie dba o dom lepiej niż on. Widział, że to nie jest odpowiedni człowiek. Którejś nocy, podczas takiej obserwacji zdał sobie sprawę, dom jest pusty. Tamten człowiek zniknął. Odszedł. Z biciem serca wędrowiec podkradł się pod próg i trzęsącymi się dłońmi pociągną za klamkę. Drzwi były zamknięte. Odszedł smutny, ale zarazem pełen nadziei. Nadzieji, że pewnego dnia będzie mógł wejść do środka. I będzie jak dawniej. Wędrował dalej, tu i tam, jednak nigdy nie oddalał się zanadto od domu i często zakradał się po próg. Nie miał odwagi pociągnąć za klamkę. Nie musiał. Któregoś razu drzwi otworzyły się od wewnątrz. Wędrowiec zobaczył w nich mężczyzne. Innego niż wtedy. Przyjrzał się mu i zrozumiał, ąe ten człowiek ma prawo do tego domu. Wędrowiec nie mógł i nie chciał tegoi prawa gwałcić. Wiedział, że dom jest i będzie w dobrych rękach. Wiedział, że musi odejść. Odejść naprawdę........... |
![]() ![]() ![]() |
agniesia_006 |
![]()
Post
#2
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 9 Dołączył: 05.04.2003 ![]() |
ciekawe... bardzo ciekawe....
Podobało mi się bardzo - choć może sprawiało lekkie wrażenie statyczności, bo brakło jakoś opisów tego, jak na tej wolności jest - samo oipisywanie tego, że mijał góry, lasy, pagórki nie wystarcza - przynajmniej w moim odczuciu. To był stary człowiek, więc ni eraz i nie dwa musiały boleć go nogi, musiał czuć zmęczenie, a co to za sobą pociąga - zwątpienie. Ale to jest chyba moja interpretacja, więc się nie wtrącam do fabuły. W końcu ona należy do ciebie ![]() Językiem posługujesz się wręcz mistrzowsko, co ma ogromne znaczenie w tego typu opowiadaniach - w niewielu zdaniach trzeba powiedzieć tak wiele. A to się bardzo ceni. Gdybym miała się czepiać,chociaż naprawdę nie ma, czego, to mogłabym tylko powiedzieć: horyzoncie => nie choryzoncie nadziei =>nie nadzieji (oba w pierwszej części) i kilka przecinków ale nic poza tym czekam na następną część - do popołudnia! -------------------- Miałem cię za ślepe, żądne krwi narzędzie, za kogoś, kto bezmyślnie i beznamiętnie zabija, ociera klingę z krwi i liczy pieniądze. A przekonałem się, że zawód wiedźmina rzeczywiście godzien jest szacunku. Bronisz nas nie tylko przed złem czającym się w mroku, ale i przed tym, które tkwi w nas samych. Szkoda, że jest was tak mało.
Ostatnie życzenie/Andrzej Sapkowski |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 06:18 |