Love Is A Feat..., o tym jak wróżba może zmienić życie...
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Love Is A Feat..., o tym jak wróżba może zmienić życie...
Lizzy |
22.03.2009 21:30
Post
#1
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 6 Dołączył: 07.03.2009 Płeć: Kobieta |
A więc jest to moje pierwsze, fan fickowe opowiadanie.
Mam nadzieję, że będzie dobre... Nawiedziła mnie ciekawa myśl no i postanowiłam ją przelać na papier. Występować tu będą trzy parringi, w tym Ginny/Blasie, ale spokojnie! Opowiadanie nie będzie tylko o miłości. Zresztą... Zobaczycie sami. Piosenka przewodnia opowiadania: Incubus- Love Hurts. http://avocado0.wrzuta.pl/audio/jiAbITgjiU...us_-_love_hurts Bardzo proszę o komentarze, które zachęcają i mnie i Wena. Rozdział Pierwszy- Wróżka Sabrina i inne dziwadła. - Pamiętam ten dzień tak, jakby był wczoraj. Słońce dopiero wschodziło, ale ja już wiedziałam, że to właśnie dzisiaj dowiem się, kim on jest… Miałam wtedy siedemnaście lat i byłam pewna swoich uczuć. Zaiste dziwne są koleje Losu i zwykłe przypadki… PÓŁ ROKU WCZEŚNIEJ. Nie tak dawno niejaka Clarie Black postanowiła zaryzykować i zdecydowała się pójść do wróżki. I chociaż głęboko gardziła rzeczami paranormalnymi, to za namową koleżanki odwiedziła niejaką Sabrinę. Kobieta miała długie, czarne włosy, była dosyć tęga, a jej twarz naznaczona była wieloma zmarszczkami, co przy nienaturalnie chudej, jasnowłosej Clarie wyglądało nad wyraz dziwnie. - Proszę, usiądź.- głos Sabriny wyrwał ją z zamyślenia. Posłusznie usiadła, po czym zaczęła się rozglądać po namiocie. A był on mały i brudny. Naprawdę brudny! Na około walały się stare koce i poduszki, a ona sama siedziała na twardym fotelu, okrytym zmechaconym pledem. „O fuj!” - A więc chciałabyś poznać swoją… Przyszłość, tak? Clarie odwróciła wzrok od czarnego kota i przytaknęła. To wszystko zdawało się być dla niej dziwne. Owszem, była czarownicą, ale to nie zmienia faktu, iż wolała trzymać się z dala od szklanych kul, kart tarota i zapachowych dymów, jednoznacznie kojarzących się z duchami i innymi, wykraczającymi poza umysł przeciętnego człowieka postaciami. - Jaką metodę wybierasz? Karty, czytanie z dłoni, szklaną…- nie zdołała jednak dokończyć, gdyż Clarie jej przerwała. - Wróżenie z ręki. Tak, stanowczo. Zaiste ta metoda wydawała się jej najbezpieczniejszą i najmniej odbiegającą od praw fizyki, które bądź co bądź uważała, za nie podważalne dowody, na to, że duchy jednak nie istnieją. - A więc podaj mi swoją dłoń, a ja zobaczę co tam los dla ciebie szykuje, moja panno.- głos wróżki zdawał się być odległy. Black poczuła niechciany dreszcz podniecenia. Oczywiście nigdy nie podważała myśli, że duchy istnieją. W końcu miała sposobność widywać je codziennie, na Hogwarckich korytarzach. Ale gdy słyszała słowo: „Duch” przed oczami stawał jej od razu obraz latających krzeseł iście z Mugolskiego horroru i to właśnie w te postacie nie wierzyła ani trochę. Mugole wyobrażali sobie, że duchy są złe i chcą tylko się zemścić. Bajki! Cicho prychnęła i posłusznie wysunęła obwieszoną wieloma bransoletkami rękę. Kobieta przymknęła na chwilę powieki, po czym zaczęła przesuwać palcami wzdłuż wielu linii, którymi oznaczona była dłoń Clarie. - Nie powiem ci wiele, gdyż czuję, że nie wierzysz w prawdziwość magii…- powiedziała po dwudziestym załaskotaniu dziewczyny. Och, jaką poczuła przemożną chęć powiedzenia tej starej jędzy, że jest czarownicą! Wiedziała jednak, że nie może posunąć się do ujawnienia przed zwykłą mugolką takiego faktu. Przełknęła więc tą złą pokusę i mruknęła: - Nigdy nie uważałam tego, za coś nieodłącznego w życiu człowieka. - A to bardzo źle, wiesz? Mogę ci powiedzieć, że jestem pewna… Tak, mogę dać odciąć sobie głowę- Clarie wyobraziła sobie, jak kosmata głowa Sabriny ląduje w Hogwarckim jeziorze-, że nie długo na twojej drodze stanie przystojny młodzieniec… Wasze drogi wiele razy się skrzyżują, ale ty nie będziesz tego zauważać… Musisz być skupiona, bo innym razem ominie cię wspaniała miłość… Uśmiechnęła się kpiąco. Ona już ma swojego ukochanego i nie zamierza być skupiona na niczym innym niż Marcusie i nauce. „Jeśli w ogóle jakiś ktoś się przypałęta, to nie zwrócę na niego uwagi.” Zaczynała powoli żałować wydania tych paru funtów, na tak tandetną rozrywkę. Gdyby chociaż wystrój był bardziej zachęcający… - Będziesz miała również dość duże problemy w szkole… A twoje koleżanki się od ciebie odwrócą. Pamiętaj, że zawsze musisz polegać tylko na sobie… Wyczujesz gdy, podejmiesz dobrą decyzję i nie bierz na siebie zbyt wiele…W najbliższym czasie dostaniesz ogromną szansę, także jej nie zmarnuj…Więcej nie jestem wstanie odczytać…- zawiesiła efektownie głos.- Należy się dwadzieścia funtów. „Stara wyjadaczka.” Black położyła na okrągłym, przykrytym fioletowym obrusem stoliku pieniądze i szybko wyszła, nie zaszczycając Sabriny nawet jednym spojrzeniem. Na dworze czekały na nią dwie przyjaciółki. Jedna, Samantha, była wysoką brunetką, o pogodnym usposobieniu i wiecznie gotową ripostą, w razie kłótni. Zaś druga, Angelika, wyglądała jakby wiecznie miała zły humor. Ciemne cienie pod oczami, tworzyły wyraźny kontrast z bladą cerą i długimi, rudymi włosami. Obie były czarownicami, ale ze względu na pociąg do Czarnej Magii, która w Hogwarcie była zakazana, uczęszczały do Durmstrangu. - I jak było?- dopadła ją Samantha- Co ci powiedziała? - Daj spokój.- mruknęła Clarie- szkoda kasy. - No, ale co mówiła?- tym razem naciskała Angelika- Przecież nie milczała przez pół godziny! Black uniosła ręce w obronnym geście, po czym streściła dziewczynom spotkanie z wróżką. Jakież było jej zdziwienie, gdy zamiast takiej samej reakcji, jaką przeżyła, przyjaciółki były bardzo podniecone. - Spotkasz nowego chłopaka… Jakie to romantyczne! Musisz być uważna w tej swojej szkole, pamiętaj!- Samantha zaczynała snuć miłosne historie i gdyby nie szybka interwencja rozważnej Angi, Clarie zasnęłaby na schodach. - A ja tam myślę, że nie możesz zdradzać Marcusa. Oczywiście nie rezygnuj z takiej szansy, ale wiesz… Ostrożności nigdy nie za wiele. Po chwili cała trójka głośno się śmiała. - Oczywiście Angi, ty jak zwykle musisz mnie popierać.- wykrztusiła po jakimś czasie Samantha- nie ma co, dziękuję za przyjacielską pomoc. - Do usług.- dziewczyna zaczęła ją łaskotać. - Dobra…- Clarie rozdzieliła koleżanki- Ja muszę iść… Miałam być w domu przed dwudziestą, a jest już pół do dziewiątej. Zobaczymy się na Boże Narodzenie…- posmutniała trochę- Trzymajcie mi się tutaj.- po czym uściskała każdą z osobna i zapomniawszy o wróżbie Sabriny, wróciła do swojego domu, aby jutro wyjechać do Hogwartu… Ten post był edytowany przez Lizzy: 22.03.2009 22:12 -------------------- 'Zaiste żarty na bok, jak mawiał król Dezmond, gdy wśród uczty goście zaczęli sinieć i umierać...' A. Sapkowski.
|
Lizzy |
30.03.2009 18:27
Post
#2
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 6 Dołączył: 07.03.2009 Płeć: Kobieta |
Ależ oczywiście, w pierwszej notce powinnam wcisnąć sceny Sami-Wiecie-Jakie, tak.? No błagam Was, bez przesady.
Poza tym kto mówił, że w ogóle takowe tu będą? Może zamiast tego wystąpią tu tortury, a nie unosząca się w powietrzu namiętność? Faktycznie, pierwszy rozdział ani trochę mi nie wyszedł. Popełniłam błąd, o którym wspomniała em. Pospieszyłam się z dodaniem tekstu na forum i mam zamiar to wynagrodzić. pozdrawiam ;p z łaski swojej, proszę nie modyfikować samowolnie mojego nicka, a już na pewno proszę nie dodawać mu znaczeń, których ze sobą nie niesie. Ten post był edytowany przez em: 30.03.2009 20:34 -------------------- 'Zaiste żarty na bok, jak mawiał król Dezmond, gdy wśród uczty goście zaczęli sinieć i umierać...' A. Sapkowski.
|
escalate_of_scence |
11.04.2009 12:55
Post
#3
|
Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 107 Dołączył: 09.04.2009 Skąd: masz te laczki?! Płeć: Kobieta |
Gdzieś tam napisałaś tą zamiast tę. Nie chce mi się szukać gdzie, gdyż musiałabym to przeczytać jeszcze raz, a niezbyt mi się to uśmiecha. Bez obrazy oczywiście.
Czytając na początku doszłam do wniosku, że Clarie jest mugolką, a później się okazało, że nie jest. To wprowadziło, że się tak wyrażę burdel, przez co początek (w którym nie wiadomo, że bohaterka jest czarownicą) stał się lekko niezrozumiały. Ten motyw z duchami trochę bezsensowny Pisz dalej - zobaczymy, co z tego będzie. Pozdrawiam - Escalate Ten post był edytowany przez escalate_of_scence: 11.04.2009 12:56 -------------------- whatever you are whatever you say however you live |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 04.06.2024 04:17 |