Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Nadzieja, Dla tych,którzy kiedykolwiek ją stracili

matoos
post 29.05.2003 14:01
Post #1 

Wytyczający Ścieżki


Grupa: czysta krew..
Postów: 1878
Dołączył: 15.04.2003
Skąd: Ztond...

Płeć: Mężczyzna



Szukanie siebie

Jestem zamkniętym w sobie chłopcem, przemoc jest mą drogą, pozbywam się inteligencji dosiadając sześciocylindrowego rumaka, którego nikt inny nie mógł okiełznać. Moimi przyjaciółmi są dziecko o wyglądzie starca i geniusz o wyglądzie idioty. Powoli zabija nas anarchia. I wtedy geniusz zyskuje siłę a dziecko traci niewinność. I wtedy wszystko się wali, a ja klęcząc ściskam pomiędzy urękawiczonymi dłońmi wszystko co pozostało mi z mojego najlepszego przyjaciela. Nie tracę nadziei.

Szukanie siebie

Jestem kobietą zamkniętą w nie-swoim ciele, napędzanym siłą mechanicznego geniuszu i ludzką potrzebą przetrwania. Jednak myśli moje zaprzątnięte są bezsensownym, paranoicznym pytaniem. Istota człowieczeństwa wydaje mi się problemem leżącym tuż pod moimi stopami - dlaczego mój kręgosłup nie jest giętki jak u każdego normalnego ssaka? Czuję na plecach chłód metalu - to mój ośmionogi wybawiciel, który wydarł paliwo z mego ciała i rozerwał je na strzępy. Patrzę w niebo i z radością witam spadające na mą twarz pióra ze skrzydeł anioła, powoli roztapiając się w świadomości - co za ironia - wykształconej w sieci pająka, którego sama jestem dzieckiem. Nie tracę nadziei.

Szukanie siebie

Jestem poranionym chłopcem, unieruchamiam aby przeżyć, ale nigdy nie zabijam. Za moją głowę wyznaczona jest nagroda, ale chroni mnie immunitet - moja metalowa kochanka. Rany na duszy stają się także ranami ciała - wymieniam je więc na nowe. I podążam za moim snem, czepiając się pępowiny karmiącej moje najśmielsze marzenia. I zostaję z niej brutalnie zrzucony, kiedy staję przed wyborem. Ona albo mój sen. Kiedy moją decyzję zna już cały świat, czuję jak moje nowe ciało rozpada się na kawałki i w deszczu odpadków spada na i tak już zaśmieconą ziemię. W ostatnich słowach żegnam się ze słońcem. Nie tracę nadziei.

Szukanie siebie

Jestem potworem, którego arogancję przerasta tylko ma potęga. Jednak nie mam do niej dostępu, jako wilk na uwięzi owieczki. Zabijam mnie podobnych i jedyna osoba budząca we mnie uczucia jest moim dzieckiem.
Zabijam znowu i znowu, i jeszcze raz, tylko po to, aby zadowolić mą panią, aby zaspokoić swoją nienawiść. Nadzieja dla mnie nie istnieje. Jednak moje dziecko odrzuca swoje pochodzenie. Ona nie traci nadziei.

Szukanie siebie

Jestem szczęściarzem. Moje życzenie się spełniło. Moje marzenie, mój sen, nasza miłość. Jednak wszystko toczy się po nie-naszej myśli. Opatrzność interweniuje i kiedy podchodzę do Niej, rozłącza nas eksplodująca nagle energia. Niebiański wiatr, który odrzuca w tył poły mego długiego płaszcza. Wszystko wydaje się być stworzone właśnie po to, abym mógł to zepsuć samą swą obecnością. Ale ostatkiem sił wręczam jej tani pierścionek, który jej wcześniej kupiłem. Nie tracę nadziei.

Szukanie siebie

Jestem synem, któremu tata odebrał ojca. I szczytem ironii jest to, że właśnie mnie potrzebują... Mnie, który nie potrafi sam podjąć decyzji, mnie, który rzuca się w wir zdarzeń tylko na rozkaz, mnie który... Który kocha wszystkich oprócz siebie. Nagle tracę wszystko i zamieniam się w bezwładną kukłę. Siadam o krok od broni i pozwalam się zabić bez sięgania po nią. Ale jest Ona - uratowała mnie, egoistycznie zabrała mi wolność, tylko po to, żeby sama mogła ją zyskać. Widzę jak na moich oczach ptaki rozrywają ciało mojej ukochanej. I wskrzeszam świat, tylko po to, żebym mógł zabić ją własnymi rękami. Nie tracę nadziei.

Szukanie siebie

Byłem krwiopijcą, którego mroczny głód został zastąpiony przez jeszcze głębszą potrzebę. Bez problemu poruszam się między światem ze snu i światem z koszmaru. I zabijam bezpowrotnie. Mój ojciec zabił wszystkich mych braci, ale mnie nie chce zniszczyć. Jego rękę powstrzymuje Przeznaczenie. Zabiera mi śmierć, powstrzymuje ostrze wbite w me ciało moją własną dłonią. Nie tracę nadziei.

Szukanie siebie


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Alisia
post 09.07.2003 21:41
Post #2 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 30.06.2003




To był mały niewinny chłopiec. Czasem przeklinał, ale miał dziewięć lat, nie wiedział, że robi źle. Pewnego dnia okazało się, żę ma raka. Powoli udało się go zaniszcyć. Wszyscy uwierzyli w nadzieję. Ale miesiąc póżniej rak wrócił.
Był nieuleczalny.
Chłopiec czuł się coraz gorzej, starszy brat mu pomagał, choć i on był jeszcze dzieckiem. Rodzice starali się nie załamywać.
Mieli nadzieję.
Ale ona nie pomogła. Chłopiec nie mógł chodzić, był sparaliżowany. Znajomi i rodzina modliła się o cud
Nadal mieli nadzieję.
Rodzice uciekali od ciszy, nie mogli znieść myśli, że ich synek umrze. Wyrzekli się pomocy kogokolwiek.
Lecz inni nadal mieli nadzieję.
W końcu, pierwszego dnia świąt Bożego narodzenia, chłopiec przestał się męczyć.
Zostawił po sobie łzy na pogrzebie, na który przyszła nawet jego klasa.To był mój przyszywany kuzyn.
Ja często mam na coś nadzieję. A teraz mam w oczach łzy, które zostawił.
Płaczę, gdy myślę o tamtej nadziei. Płaczę teraz.
Piszesz o nadziei, ale nie masz o niej pojęcia!!!
Czy miałeś kiedyś nadzieję, Ze nieunikniona Smierć nie przyjdzie?
Czy miałeś nadzieję, że nie będziesz musiał opłakiwać małego dziecka?
nie!!!
Nie szastaj tak ta nadzieją!!! Nie pisz o czymś, o czym nie masz pojęcia!!!A jego rodzice odnaleźli siebie. Istnieje na powrót dla nich nadzieja.
Nigdy jej nie straca drugi raz....



--------------------
"Jest taka jedna komnata, w której panują wieczne ciemnosci; mrok pęznie po kamiennych ścianach, jak strach, który nawiedza nagle zbrodniarza, by zmiażdżyć go w sidłach przestępstwa. Nie ma początka, ani konca, a jednak wejście do komanty istnieje; jak światło w ciemności rozjaśnia początek drogi, prowadzacej do kresu. A na środku tego lochu płynie woda i jak wszystko inne nie zobaczysz jej źródła, ani wylewu - niknie w otchłani nie zbadanych miejsc, do których nikt nie wazy się zajrzeć. Na wodzie tej nie jest cicho: wśród wzburzonych fal płyną zapalone świece; zdarzy sie, ze jakaś się przewróci, a wtedy płomyk gasnie, zduszony przez jego dawcę. Woda bowiem daje życie, a także je odbira. Zgaszone światła życie wyznaczają kres nadzieji na nieśmiertelność. (...)"
Powiedziałabym. jakiego to jest autora, ale zapomniałam, a możliwości sprawdzenia nie mam:))
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 14.05.2025 20:31