Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Harry Potter i Aethernus, Wielki powrót...

Merkury
post 07.04.2003 17:29
Post #1 

KAFEL


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 136
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Gdańsk




Harry Potter i Aethernus

Pewnego dnia Harry wraz z Ronem jechali do szkoly. Podczas ich rozmowy na temat quidditcha drzwi przedzialu nagle sie otworzyly i weszla do niego wysoka postac. Czlowiek odchylil kaptur i oczom chlopców ukazal sie mlodzieniec, który mial do szaty przyszyta naszywke z imieniem. Harry zapytal go:
-Jak masz na imie?
-Aethernus-odpowiedzial mlodzieniec
-Do której klasy idziesz w budzie?- zapytal Ron
-Ja nie jestem uczniem, tylko nauczycielem- odpowiedzial Aethernus
-Taa...pewnie...A ja jestem MUGOLEM- powiedzial Harry
-Myslcie jak chcecie ja musze isc.
Postac zarzucila kaptur i wyszla z przedzialu. Kiedy Ron zamknal drzwi obaj zaczeli sie smiac. Okolo godziny dwudziestej cala szkola zebrala sie w Wielkiej Sali, aby rozpoczac uczte i poznac nowych nauczycieli. Przy stole Gryffindoru slychac bylo bardzo glosne rechotanie poniewaz caly dom wiedzial juz o rozmowie Harry'ego i Rona z Aethernusem.
-"Ja nie jestem uczniem, tylko nuczycielem"...Hahaha...Juz mu wierze- powiedzial Semus
-Ty Harry, jak wygladal ten gosc?- zapytala Lavender
-Mial takie dlugie, biale wlosy mniej wiecej do pasa.- powiedzial Ron
-Czy wygladal tak jak ten obok Dumbledora?
-Ja nie moge. Harry patrz, to ON.
Rzeczywiscie. Obok dyrektora Hogwartu siedzial Aethernus. O godzinie dziesiatej wszystcy uczniowie rozchodzili sie do swoich domów. W czasie chodzenia po zamku Ron i Harry rozmawiali o dziwnym przybyszu.
-Ciekawe czemu dyrcio nie powiedzial nam czego on bedzie uczyc.- powiedzial Harry
-No wlasnie. Morze ten caly Aethernus kitowal, ze jest nauczycielem.
-Morzliwe, ale jesli nawet wciskal kit to czemu siedzial przy stole
-nauczycielskim?
-Czy ja wiem. Moze przekupil Dumbledora?
-Raczej nie. On by sie nie dal przekupic.
-No nie wiem. Za odpowiednial sumke, Kazdy jest przekupny.
-Mozliwe, ale on chyba taki nie jest.
Rano Harry i Ron wstali wczesnie i poszli na sniadanie, a skoro byla to sobota obaj postanowili odwiedzic Hagrida. W jego chacie zastali Aethernusa, który pograrzony byl w rozmowie z nim na temat dalszego uczenia sie Hagrida w Hogwarcie.
-Mówisz serio?- spytal olbrzym
-Oczywiscie- odpowiedzial Aethernus
-No...to...od kiedy mogie zaczac?
-Od poniedzialku. Twoja pierwsza lekcja to bedzie transmutacja.
-Bardzo fajnie. Moze w koncu bede mógl legalnie uzywac czarów- powiedzial Hagrid ze lzami w oczach.
-Szkoda, ze mój tatus tego nie zobaczy- dodal po chwili po czym halasliwie wydmuchal nos.
Aethernus porzegnawszy sie z Hagridem wyszedl z jego domku.
Kiedy drzwi chaty sie zamknely, Harry i Ron natychmiast obrzucili przyjaciela pytaniami:
-Skad go znasz Hagridzie?
-Kim on jest?
-Skad pochodzi?
-Spokojnie, spokojnie- powiedzial Hagrid.
-Znam go od wczorajszej uczty. Nie wiem skad wiedzial, ze mnie wyrzucono, ale bardzo sie ciesze, ze bede mógl wreszcie ukonczyc szkole.
-A kim on jest w Hogwarcie?- zapytal Harry
-Do konca nie wim, ale chyba kims w rodzaju...hmmm...korepetytora.
-Korepetytora???- zapytali chórem chlopcy.
-Tak. Bedzie pomagal innym nauczycielom w nauce.
-Wiec jednak nie klamal- powiedzial Ron.
-Najwidoczniej.
-A co was tak interesuje ten Aethernus?- zapytal olbrzym.
-Nie interesuje nas, ale rozmawialismi z nim w pociagu- powiedzial Harry.
-A o czym?-
-O niczym ciekawym.- powiedzial wymijajaco Ron.
-No...skoro tak mówicie, to chyba tak jest.
-No wlasnie, a jak narazie do zobaczenia Hagridzie.
-Taaa...nara- odpowiedzial zdziwiony olbrzym.
Po powrocie do szkoly chlopcy bedacy w drodze do gabinetu Dumbledora spotkali Hermione, która wracala z biblioteki. Ron zobaczywszy dziesiatki ksiazek zaczal sie smiac:
-Hahaha. Jeszcze nie bylo lekcji, a ty juz sie uczysz.
-Tak, a co, dziwisz sie? Przeciez ja zawsze sie duzo uczylam.
-Tak, to prawda, ale czasami troche przesadzasz- powiedzial ostroznie Harry.
-No trudno. Myslcie jak chcecie, ale wam powiem, ze Aethernus chce was widziec.
-Chyba ma wam cos waznego do powiedzenia- dodala z dziwnym usmiechem
-Czego on moze od nas chciec?- zapytal Ron.
-Skad mam to wiedziec? Nie jestem wrózka- odpowiedzial Harry.
Po wejsciu do gabinetu Aethernusa nikogo nie zastali wiec pomysleli, ze Hermiona sobie z nich zazartowala i wlasnie chcieli wyjsc kiedy nagle drzwi otworzyly sie i do pokoju wszedl Aethernus.
-Siadajcie- powiedzial na wstepie.
Harry i Ron zapadli sie w fotele poniewaz w jego gabinecie bylo straszniej niz w gabinecie Snape'a.
-Doszly mnie sluchy, ze nie tolerujecie mojej obecnosci w Hogwarcie- powiedzial mlodzieniec
-No cóz, nie zalezy mi na tym , abyscie mnie lubili, ale uwiezcie mi, ze wplynie to negatywnie na wasze oceny na koniec roku.
Powiedzial to takim tonem, ze chlopcy po prostu sie przeztraszyli.
-Widze, ze nie chcecie nic mówic... hmmm... trudno. Pamietajcie o jednej zeczy: profesor Dumbledor jest moim starym kumplem i powiedzial mi, abym mial na was oko- powiedzial to bardzo jadowitym glosem, a kiedy skonczyl usmiechnal sie zgryzliwie.
-No dobrze. To wszystko co chcialem wam powiedziec. Mozecie wyjsc.
Podczas powrotu do wiezy Gryffindoru Harry i Ron pograzeni byli w rozmowie na temat zachowania Aethernusa.
-Widziales jak on na mnie patrzyl?- spytal przerazony Harry.
-Taaa...Ale od kogo on sie dowiedzial, ze go nie lubimy?
-Nie wiem. Bardzo mozliwe, ze od Hermiony.
-Tak. To jest bardzo mozliwe.
W pokoju wspólnym Gryfonów bylo tloczno i chalasliwie poniewaz Fred i George odpalili parenascie sztucznych ogni doktora Fillibustera.
Podczas kolacji wszystcy uczniowie pograzeni byli w rozmowie na temat Aethernusa.
-Widzieliscie jaki on ma ladne wlosy?- zapytala Hermione jakas Puchonka
-Taak, a jaki on madry. Profesor Sprout mówila, ze pomógl zrobic jej wywar z mandragor i nawet bez pomocu wyszlo mu to bardzo dobrze- powiedziala Paravatti.
-O mój Boze...- powiedzial Ron. -Jak mozna sie zachwycac kims takim???
-Nie wiem. Jestem ciekaw co one w nim widza- powiedzial Harry.
-Ja tez.
-Zobaczymy co on potrafi. Rzuce na niego zaklecie i ciekawe jak zareaguje.
-Nie radze wam tego robic...- powiedziala Hermiona
-Tak? A to niby czemu?- zapytal Ron.
-Bo to jest najlepiej wyszkolony czarodziej na swiecie.
-Oczywiscie, a ja jestem Super Man'em- odpowiedzial Harry.
-Skoro nie chcecie mnie sluchac to nie , ale potem nie mówcie, ze was nie ostrzegalam- powiedziala Hermiona i przesiadla sie w inne miejsce.
-Wiesz Harry moze jednak tego nioe róbmy.
-Co strach cie oblecial?- zapytal wrednie Harry.
-Nie, ale boje sie, ze Hermiona znowu moze miec racje.
-No chyba masz racje- powiedzial Harry i spojrzal z lekiem na stól nauczycielski przy, którym siedzial Aethernus.
Nastepnego ranka Harry i Ron zeszli na sniadanie dosc pózno. W Wielkiej Sali przy stolach siedzialo tylko dwudziestu uczniów. Chlopcy szybko zjedli posilek i poszli do gabinetu Sethernusa, aby z nim pogadac. Pod drzwiami obaj zastanawiali sie co maja mu powiedziec i w koncu Harry zaproponowal, zeby wyzwac go na pojedynek.
-Chyba cos ci odbilo. Przeciez on moze cie zmiesc bylejakim urokiem- powiedzial Ron, który bardzo sie przestraszyl na mysl o pojedynku.
-To zaproponuj cos innego- odrzekl zdenerwowany Harry.
-Wyzwiemy go na turniej szachów- powiedzial po namysle.
-OK, ale jesli przegrasz to wtedy bedzie pojedynek.
-No... Niech ci bedzie.
Obaj weszli do gabinetu Aethernusa. W srodku zastali jeszcze Lupina pograzonego w rozmowie na temat Quidditcha.
-Ooo. Witaj Harry. Dawno sie nie widzielismy- powital go Lupin.
-Ciebie, takze milo widziec Ron.
-Tak. Dzien dobry panie profesorze- odpowiedzieli chórem.
-Co was tu sprowadza?- zapytal Aethernus.
-Chcielismy wyzwac pana na turniej szachów- powiedzial niesmiale Ron.
-Dobrze. Przyjmuje wyzwanie- dpowiedzial z usmiechem.
-Tylko powiedzcie gdzie i kiedy to sie odbedzie.
-Hmm... Za tydzzien w sobote w pokoju wspólnym Gryffindoru?- zapytal Harry
-Dobrze. Odpowiadaja mi te warunki.
-To fajnie- odpowiedzial Ron.
-No, a teraz zostawcie nas samych, bo musimy porozmawiac.
-Dobrze, i do widzenia.
Po wyjsciu z klasy obaj chlopcy zgodzili sie ze soba, ze chyba Aethernus lubi ich bardziej niz wczoraj. W pokoju wspólnym bylo cicho i spokojnie wiec Harry i Ron obwiescili wszystkim, ze za tydzien jest turniej szachów.
-Co? Wyzwaliscie go na pojedynek?- zapytal przestraszony Lee.
-Chyba was cos w glowy rabnelo- powiedzial Fred.
-Wlasnie. Nie mamy z nim szans- powiedzial George.
-No trudno. Nie zaszkodzi spróbowac.
W czasie obiadu nikt sie do Harry'ego i Rona nie odzywal. Chlopcy podejrzewali, ze to z powodu turnieju. Przy stole nauczycielskim Aethernus rozmawiel z Hagridem. "Pewnie w zwiazku z tym dalszym nauczaniem Hagrida"- pomyslal Harry. "Zreszta, nie moja sprawa". Po obiedzie wszystcy uczniowie mieli stawic sie u swoich opiekunów w zwiazku z ich planami zajec. W gabinecie profesor McGonagal Gryfoni bardzo sie zdziwili sie poniewaz w ich planach zajec byl tytul "Szkolenie Szczególowe".
-Co to jest, pani profesor?- zapytal Dean.
-To jest przedmiot, który ma za zadanie szczególowo przygotowac do tegorocznych egzaminów- odpowiedziala McGonagal.
-Aha. Nastepny przedmiot- powiedzial Semus.
-Wszystcy juz wiedza o co chodzi? No to juz, do wiezy.
Caly dom Gryffindoru, i nie tylko pograzony byl w smutnych myslach.
-Przeciez ten Aethernus nas zameczy- szlochala Lavender.
-Teraz juz wiemy co on mial na mysli mówiac nam, ze jesli nie bedzie nas lubic to wplynie to zle na nasze oceny- powiedzial Harry do Rona.
-Najwidoczniej- odpowiedzial Ron.


--------------------
"Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Merkury
post 04.08.2003 08:41
Post #2 

KAFEL


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 136
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Gdańsk




W pokoju wspólnym Harry i Ron obwieścili Gryfonom powrót Lorda Voldemorta. Jedni panicznie się przestraszyli, a natomiast inni byli zbyt przerażeni na panikę więc tylko stali jakby wryci w podłogę pokoju i przyglądali się chłopcom.
- Nie martwcie się - powtórzył po raz trzeci rudzielec. - Dumbledore, Black i Moddy podjęli już jakieś kroki i na pewno temu zaradzą. Po tych słowach, powtórzonych już po raz któryś z kolei, chłopak zszedł ze stołu i ruszył w kierunku Harry'ego.
- Powiedziałeś to tak, jakbyś sam w to nie wierzył - mruknął do podchodzącego przyjaciela Harry.
- Zamknij się - rzucił szybko i spojrzał zaniepokojony na Gryfonów, ale oni tego nie usłyszeli i nadal byli przerażeni jak przed chwilą. - Chodź się przejść po błoniach bo tutaj zwariować można.
Obaj przeszli przez dziurę pod portretem i po chwili pędzili korytarzami szkoły, które teraz były niesamowicie przerażające. Może dlatego, że nie było na nich żadnego nauczyciela, ucznia ani nawet ducha, a może dlatego, że obaj chłopcy co chwilę myśleli, że zza załamania korytarza wyjdzie Voldemort ze swoimi poplecznikami.
- Bardzo mi się to nie podoba - mruknął po pewnym czasie Harry rozglądając się uważnie po korytarzu i rzucając szybkie i krótkie spojrzenia na drzwi po obu stronach korytarzu. - Ani żywego ducha.
- No... - przyznał Ron, który coraz bardziej się niepokoił - mam nadzieję, że Sam-Wiesz-Kto nie wejdzie do szkoły.
- Na pewno nie - przyznał chłopak nadal rozglądając się w poszukiwaniu czegoś jeszcze bardziej nienormalnego niż zwykłe nienormalności. - Musiałby się teleportować, a na pewno nie wie o tym, że wytyczono miejsce, z którego można się bezpiecznie deportować i aportować.
- Też prawda, ale mógł się tego dowiedzieć od szpiegów, których zapewne ma w Hogwarcie.
- O tym miejscu wiedzą tylko nauczyciele, Syriusz i my, pałko - powiedział Harry, ale wybaczył swojemu przyjacielowi tą nieuwagę ponieważ wiedział, że Ron, mimo tego, że grał twardziela, okropnie się bał spotkania z Voldemortem albo z jego poplecznikami.
- Przecież znamy Zaklęcia Niewybaczalne - próbował pocieszyć Rona chłopak - jakoś sobie poradzimy. Nie takie rzeczy już się robiło, no nie?
Rudzielec uśmiechnął się nieśmiało i pchnął dębowe drzwi, do których obaj dobiegli nawet nie wiedząc kiedy. Wyszli na błonia nadal ze sobą rozmawiając lecz nagle obaj stanęli jak wryci. Na polu przed szkołą stała przynajmniej setka ludzi w czarnych szatach z kapturami oraz różdżkami przygotowanymi do walki, a między nimi chodził Dumbledore rozmawiając z dziwną armią czarodziei. Stali tak i wytrzeszczali oczy na tak wielką ilość chętnych do walki z Czarnym Panem, ale w którymś momencie jedna z zakapturzonych postaci spojrzała na nich i zwróciła się do dyrektora, który obejrzał się w kierunku drzwi, uchwycił zdziwione spojrzenia studentów i gestem ręki zaprosił ich do siebie.
- Chłopcy - powiedział kiedy zbliżyli się do niego i stanęli przodem do armii - oto nasza armia uderzeniowa przygotowana właśnie na takie przypadki. Nie jest to cała armia ponieważ inni czarodzieje jeszcze nie zdążyli się teleportować, ale to są mało znaczne szczegóły. Arturze - powiedział i spojrzał na osobę w piątym szeregu - może podejdziesz przywitać się ze swoim synem.
Osoba wystąpiła z szeregu i ruszyła szybkim krokiem w kierunku rudego chłopaka, a kiedy stanęła przed nim, zrzuciła kaptur i oczom chłopców ukazał się:
- Tata? - krzyknął Ron zupełnie zbity z tropu. - Przecież powinieneś być teraz w ministerstwie. Kiedy ćwiczyłeś zaklęcia? Kiedy cię zwerbowana do tej armii? Czy mama o tym wie?
- Spokojnie - rzekł pan Weasley kładąc rękę na ramieniu syna i zaglądając mu w oczy. - Mama o wszystkim wie, zaklęcia ćwiczyłem niedawno, a zwerbowano mnie jakieś trzy miesiące temu. Nie martw się o nic i zajmij się Ginny.
- Ale... - zaczął Ron lecz jego ojciec nie pozwolił mu skończyć tylko pogłaskał go po głowie, puścił oko do Harry'ego, zarzucił kaptur na głowę i wrócił do szeregu.
- Teraz - powiedział Dumbledore kiedy tylko pan Weasley odwrócił się w jego kierunku - możecie ruszać do walki z Voldemortem, z jego poplecznikami oraz z dementorami, którzy już przyłączyli się do Czarnego Pana. Możecie używać Zaklęć Niewybaczalnych w starciach z wrogiem i nie musicie brać zakładników. Ruszajcie, i niech feniks nad wami czuwa.
Armia stanęła na baczność, odwrócili się w kierunku Zakazanego Lasu i zaczęli śpiewać jakąś pieśń albo psalm w nieznanym Harry'emu i Ronowi języku. Po chwili ostatni szereg zniknął w gęstwinie, a dyrektor podszedł do chłopców.
- Panie profesorze - zwrócił się do niego Harry jak tylko ten stanął za nimi - jak się nazywa ta armia?
- Szwadron Feniksa - odpowiedział Dumbledore i popatrzył na Rona, a ten na niego i rzekł:
- Ja nie chcę, żeby mój tata zginął - powiedział i spuścił głowę, aby ukryć przed profesorem, że płacze.
- Nic mu nie będzie, Ron - powiedział ojcowskim głosem staruszek i tak jak na Rona spojrzał na Harry'ego, któremu także zbierały się łzy. Nie chciał, żeby coś stało się panu Weasley'owi. Mimo tego, że Artur Weasley nie był jego rodziną, nie chciał tracić takiej interesującej znajomości. To on ze swoją żoną przygarnęli Harry'ego podczas wakacji. Jeżeli coś mu się stanie to on, Harry, pomści go zabijając Voldemorta i wszystkich jego popleczników.
- Chłopcy - Dumbledore przerwał potok myśli chłopca jakby czytał w jego myślach. - Nic im się nie stanie - powtórzył - ale jeśli nawet to mamy Eliksir Wskrzeszenia - powiedział i uśmiechnął się do chłopców, którzy nie mogą odwzajemniać uśmiechu tylko wpatrywali się w dyrektora mokrymi oczyma.
- Jeżeli nie macie więcej pytań - rzekł po dłuższej chwili widząc, że chłopcy są z dołowani - to możecie wrócić do wieży, ale mam prośbę, abyście nikomu nie powiedzieli co tu widzieliście ani czego się ode mnie dowiedzieliście, dobrze?
Harry i Ron w odpowiedzi kiwnęli głowami, odwrócili się w kierunku zamku i ruszyli niepewnym krokiem do dębowych drzwi mając nadzieję, że to wszystko się dobrze i szybko skończy, i że armia wróci w całości bez żadnych ofiar.


--------------------
"Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Merkury   Harry Potter i Aethernus   07.04.2003 17:29
Atlashia   znasz moją opinię ^^ A nu nu nu (grozi palce...   07.04.2003 18:26
Mara   A mi się b.b.b.b. nie podoba!!!...   07.04.2003 20:14
Tajemnicza   Nio Merkury! Powróciłeś! Super! Wi...   07.04.2003 20:20
Kiniulka   Merkury .. hura ... Znowu tu jesteś i znasz ch...   07.04.2003 21:20
Psychopatka   Ten fick jest... no nie bede owijac w bawelne....   07.04.2003 21:26
Merkury   Na poniedzialkowym sniadaniu w Wielkiej Sali b...   08.04.2003 13:26
Bunny_Kou   heh a ja koffam ten Fick   08.04.2003 13:28
Merkury   Rano kiedy Harry wstal zamierzal powiedziec Ro...   08.04.2003 13:29
Merkury   Kiedy Harry i Taj weszli do salonu Ron krzykna...   08.04.2003 13:32
Bunny_Kou   heh o wilku mowa a wilk tu   08.04.2003 13:32
Merkury   Nastaly Swieta, a Hogwarcie zostali sami chlop...   08.04.2003 13:33
Merkury   Przez caly czas, który poswiecili na granie w ...   08.04.2003 13:34
Merkury   W czasie kolacji Harry i Ron czekali na przyby...   08.04.2003 13:35
Bunny_Kou   heh.. wlasnie wstawiles mojego ulubionego part...   08.04.2003 13:37
Merkury   - No, no, no.- powiedzial Snape z jadowitym us...   08.04.2003 13:38
Bunny_Kou   heh.. no to doszlismy do punktu wyjscia Abaska   Masz fajniutkie pomysly, ale troszke za szybko...   11.04.2003 22:53
Aethernus   gdzie tam za mało o hermionie? Zamało o Elias ...   12.04.2003 19:28
Abaska   No, wiesh, Aethernus... O Tobie to akurat jest...   12.04.2003 20:39
Abaska   Acha, Bunny, Merkuremu chyba chodzi o ten Klub...   12.04.2003 20:41
Merkury   Jeśli chodzi o pisanie to nie zbyt mam czas. <...   12.04.2003 21:10
Aethernus   Marek odwal sie od mojej buzki łaskawco co?   13.04.2003 12:54
Tajemnicza   Hm.....Merkury. Śiwetny pomysł z tym klubem   13.04.2003 13:52
Merkury   Mam nadzieję, że tym razem nikomu buźki nie za...   13.04.2003 16:09
Bunny_Kou     16.04.2003 11:48
anagda   A co z FF? już go nie ma?   16.04.2003 18:32
Merkury   Niestety dla tych, którzy lubią/lubili mojego ...   16.04.2003 21:26
ikar   Moje zdanie... Masz swój styl, swoich fanów......   18.04.2003 09:03
Avalon   hezzu ikar =] Ty zawsze jakieś wypracowanie na...   19.04.2003 13:43
Tajemnicza   Merkury.....jak możesz....bede płakać.....nie ...   19.04.2003 14:48
Kiniulka   Merkury ... już rozmiawialiśmy na ten temat .....   19.04.2003 15:40
Merkury   O godzinie 20.00 wszystcy uczniowie Hogwartu z...   26.04.2003 21:14
Tajemnicza   Nio wreszcie. Myslałam ze jusz nigdy nie dodas...   27.04.2003 15:03
Monika of Gryffindor   Merkury, powiem ci szczerze twój fic mnie pasj...   27.04.2003 15:28
ikar   "aby zobaczyć kogo nie ma przez rząd siód...   27.04.2003 17:28
Kiniulka   Merkury ... nareszcie ... nawet nie wiesz jak ...   28.04.2003 14:55
Merkury   - Expelliarmus!!!- ryknął Aethernu...   28.04.2003 17:18
ikar   "No.- odpowiedział" <- <...   10.05.2003 16:03
Merkury   Hmmm... Chyba muszę się zgodzić z Kiniulką i P...   10.05.2003 18:40
Merkury   W czasie poniedziałkowego śniadania kiedy wszy...   11.05.2003 14:04
Bunny_Kou   ojeju.... ale to jest troche chamskie jak sie ...   11.05.2003 14:09
Psychopatka   Nie jest chamskie... wrecz przeciwnie, chyba w...   11.05.2003 14:36
Villemo   <...   11.05.2003 15:37
Kiniulka   Bunny ... przecież od tego tu jesteśmy Abaska   Obiecalam? Obiecalam ^^ Przeczytalam? Przeczy...   13.05.2003 17:48
Atlashia   poprawa stylu jest widoczna ^.^ straczy spojrz...   13.05.2003 20:58
Irys   Szcerze mówiąc, opowiadanie jest całkiem-całki...   15.05.2003 14:09
Bunny_Kou     15.05.2003 18:52
Abaska   Ja tam jestem bezstronna, bo nie czytam koment...   15.05.2003 20:56
Abaska   A, niech mnie posodzajo!! MERKURY...   22.05.2003 23:00
Merkury   Czy ja coś mówiłem, że szybko napiszę nowy par...   23.05.2003 18:51
Merkury   Po paru partiach szachów chłopcy postanowili o...   23.05.2003 19:47
Avalon   No.. czekalem az nadejdzie jakas zmiana pogody...   24.05.2003 18:40
Merkury   - Syriusz!!! - rozległ się grobowy...   27.05.2003 10:09
Bunny_Kou   tiak ^^ Napławde fajne   27.05.2003 10:48
harciomaniak   cześć bardzo fajne jest to twoje opowiadanie j...   29.05.2003 17:03
Merkury   Piszę, piszę, ale veny nie mom... Merkury   W pokoju wspólnym Harry i Ron obwieścili Gryfo...   04.08.2003 08:41
Mellisa   no no no... :P bardzo ciekawe. Musialam duuuzo s...   04.08.2003 09:25
Tajemnicza   Nio, nio Merkury. Postarałeś się przykuć uwagę...   04.08.2003 23:28
Bunny_Kou   Braawo braawo brawissimo   08.08.2003 16:50
Merkury   Po powrocie do salonu Harry i Ron usiedli przy...   20.10.2003 21:24
Mellisa   Wiesz Merkury... I Ty mi tu narzekasz ze pisa...   21.10.2003 21:42
Merkury   - Co tak stoicie? - zapytał Aethernus patrząc ...   22.10.2003 20:17
Avalon   no oglonie mi sie podoba   22.10.2003 22:10
Milenka   Extra!!! Dawaj szybko next parta...   23.10.2003 14:58
Merkury   Ty, Mati... czepiasz się...   24.10.2003 13:41
Merkury   Po paru godzinach Harry i Ron wyszli z sali ba...   24.10.2003 14:34
Avalon   no nie mam sie czego czepic, moze za wyjatkiem...   24.10.2003 15:27
Merkury   Jak zwykle się czepiasz....   24.10.2003 16:34
Mellisa   Mi sie podoba... Bardzo interesujaco sie czyt...   24.10.2003 19:59
Avalon   dobre spostrzezenie Mell, moze lepiej to zasta...   24.10.2003 20:57
Merkury   Po kolacji, która dla Harry'ego ciągnęła s...   25.10.2003 17:17
Kiniulka   Siema !!! Jak zawsze dam "wyc...   25.10.2003 18:27
Avalon   kiniulka, bez obrazy ale tam jest w cholere   25.10.2003 19:14
Merkury   Jak zwykle potrafisz popsuć mi humor tarzanie....   25.10.2003 22:09
3 Strony  1 2 3 >


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 10.11.2024 19:53