Isenghilia - księżniczka Galahadii (zak)
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Isenghilia - księżniczka Galahadii (zak)
agusia |
![]()
Post
#1
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 9 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Kielce ![]() |
a więc jest to chyba 2 czy 3 fick jaki
napisałam kiedykolwiek. nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodziło, ale mam
poplątane myśli. życzę miłego czytania....
część 1: Dawno, dawno temu, za siódmą górą, za siódmą szklaną wieżą żyła księżniczka. Nie była ani zbytnio piękna, ani mądra - była po prostu księżniczką. Nie miała męża, gdyż jeszcze nie poznała wybranka serca. Miała ona na imię (księżniczka ^^ jakby miał ktoś wątpliwości =)) Isenghilia, a jej osada zwana była przez podróżnych Galahadią. Była to piękna osada położona w dolinie Rahmanu przy rzece Laii. Dookoła rozpościerały się bujne lasy deszczowe. Osada nie była często odwiedzana, ale kto już tu przybył powracał przy każdej nadążającej się okazji. A zawsze było ich wiele... Pewnego dnia z rana przybył tu podróżny. Przedstawił się Isenghilii jako Wybraniec. Ta nie chciała mu uwierzyć, lecz gdy opowiedział jej historię swego rodu Leanfów. Wtedy przestała wątpić. Teraz wiedziała, że zagłada nadeszła. Jej koszmarne sny się spełnią... Bała się... Bała jak nigdy dotąd. O Wybrańcu opowiedział jej dziad, król elfów. Wybraniec miał przynieść śmierć tym, którzy są przeciwko... Ale przeciwko czego? Na to chyba nikt nie znał odpowiedzi. Lecz każdy, kto nie miał czystych intencji miał prawo się go obawiać. A tak właśnie było w przypadku księżniczki. A to dlatego, że miała ona niezwykły dar - dar Ilgesu - coś, co przysługiwało nielicznym i miało wielką moc. To właśnie on sprawiał, że podróżni tu wracali, a za każdym razem pozostawiali... część swojego serca. Już po kilkunastu wizytach wszyscy umierali, a osada czerpała z tego liczne korzyści. Między innymi to, iż pośrodku niej stał wielki słup wypełniony energią. Ta z kolei służyła do podróży pozaziemskich. Tych bliższych jak i tych bardzo odległych. Ale wróćmy do Wybrańca, który w ciągu kilku dni rozpanoszył na dobre w Galahadii. Zdążył nawet zbudować małą chatkę na zboczu góry. Księżniczka była tak porażona strachem iż nie wiedziała za bardzo co czynić. Tymczasem odpowiedź sama się znalazła, a dokładniej to przyszła - był to stary Gloik z rodziny Honarów - krasnoludów. Był on starym znajomym rodziny Isenghilii. Już wiele razy udzielał im pomocy. Tym razem zjawił się już w prawie ostatnim momencie - Wybraniec zaczął zagrażać tronowi. Gloik zaproponował księżniczce sprytny plan wygnania niechcianego gościa. Isenghilia nie była z niego zbytnio zadowolona, ale innego wyboru nie miała - bo w końcu zależało jej na władzy. Wybraniec zbliżał się, był coraz bliżej, coraz częściej. Wiedział, że go tu nie chcą, ale też, że się go boją... Dlatego tu był. Żywił się strachem potworów i istot magicznych. Sam był potworem. Nie liczył się z nikim, nie szanował ich... Wszyscy chcieli się go pozbyć, ale nie dawał się tak łatwo, był uparty. W końcu dzięki swojemu zajęciu żył. Jedynym którego się obawiał był Sain z Podziemia - Król Potforów (pozdro dla twórcy potforóf - Cmzoola ^^). Isenghilia zaprosiła Wybrańca do komnaty na wieczerzę. Tam podała mu wino i jadło. Wybraniec jadł i pił nie odrywając od niej wzroku - miała "morderczy" wzrok... Podczas posiłku ani razu nie odezwali się do siebie. A gdy skończyli, księżniczka wstała i podeszła do "potwora", objęła jego szyję. Był wyraźnie podniecony, jego oczy zabłysły. Chwycił ją za udo, a wtedy ona cicho wyjęła sztylet i przerżnęła nim jego gardło... Zaskoczyło ja to, że tak łatwo poszło... Wybraniec jest zawsze bardzo czujny i nie daje się zwieść... Była zaskoczona, stała tak w bezruchu jeszcze godzinę... Ale czy aby na pewno jej się udało? Gloik ucieszył się z widoku jaki zastał. Zabrał ciało i poszedł z nim w stronę lochów. Ale księżniczka stałą dalej... Ocknęła się dopiero wtedy, kiedy zegar wybił drugą... poszła więc spać. Jej plan się udał... ale czy mogła być tego w stu procentach pewna? Nikt nie wiedział, nic nie wskazywało na to, że może. Ten post był edytowany przez ikar: 03.07.2003 23:38 |
![]() ![]() ![]() |
Idusia |
![]()
Post
#2
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 25 Dołączył: 30.07.2003 ![]() |
Bardzo poprawia humor, szkoda ze nie ma
więcej takich zakreconych i odjezdowych opowiadanek (pierwsza częsc czegoś
takiego mie napowiadala)
-------------------- - No, przypatrz się temu, po prostu przypatrz się temu. Dolne warstwy społeczeństwa żyją po to, aby rząd i różni sku****** mogli je eksplatować. Człowieeeku, ludzka bestia to kanibal. Sami jesteśmy swoim bydłem.
Gorzka świadomość, że jego towarzysze byli martwi, a on zadowolony - CHOLERNIE ZADOWOLONY - bo udało mu się uciec. Sekret polega na kontwoli. Albo ty zjadasz świat, albo świat zjada ciebie. To nie była manipulacja. Natura tak właśnie działa. Wszystlie cytaty pochodzą z "Debrouiller" Ryck'a Neube |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 01:32 |