Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Emmy Potter i Księżycowe Oko

Ellie
post 16.05.2003 20:15
Post #1 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 236
Dołączył: 16.05.2003
Skąd: Nowy Dwór Maz.




Dawno nas tu nie było i dopiero teraz dajemy nasze ff. Najpierw damy to, co juz było na tamtym forum, a potem nowe części.

ROZDZIAŁ PIERWSZY
Biały dom

Wszyscy na ulicy Redbeans wiedzieli, że nikt nie kupi starego domu spod numeru jedenastego. Dom był w opłakanym stanie. Miał powybijane okna. Ogródek przypominał dżunglę. Metrowa trawa i winorośl zasłaniały cały ganek.
Jednak pewnego dnia stała się rzecz wręcz dziwna, ktoś kupił ten dom. Było to młode małżeństwo.
Nazajutrz każdy, kto przechodził obok domu, nie wierzył własnym oczom. Stał tam taki sam dom tylko, że wyglądał jakby dopiero co go postawiono. Wokoło czuć było świeżą farbę. Żywopłot i trawa były elegancko przystrzyżone. Winorośl, oplatająca ganek, nie była już taka gęsta. Dom był parterowy, miał jednak jeszcze strych i małą wieżyczkę w swojej lewej części. Przy chodniku stała skrzynka na listy. Z boku, nie wiadomo po co, wystawał długi drążek. Na białej skrzynce napisana była ulica i numer domu oraz nazwisko nowego właściciela.

C.H. Potter
Redbeans 11
Middlewich

Z domu na ganek wyszedł mężczyzna. Był średniego wzrostu. Miał kruczoczarne włosy, jasnozielone oczy, a na nosie okulary. Zszedł po schodkach na kamienną ścieżkę, prowadzącą do furtki. Kiedy do niej doszedł, zajrzał do skrzynki. Był w niej list i gazeta "Prorok Codzienny". W tej chwili zauważył on kierującą się w jego stronę parę.
- Witaj Harry! - przywitali się z nim Lucy i Alan.
- Hej!
- Jednak udało się doprowadzić tę ruinę do stanu używalności?
- Nie gadaj Lucy, to jest naprawdę ładny dom - powiedział Harry.
- Harry, nie uważasz, że trochę za szybko przeprowadziłeś remont? No wiesz, mugole - powiedział Alan.
Alan i Lucy Simmsonowie byli małżeństwem z naprzeciwka. Wprowadzili się na Redbeans trochę wcześniej od Potterów.
- Wiem Alan, Cho mówiła mi to samo. Ale dom mi się tak spodobał, że nie mogłem się powstrzymać. Zapraszam was do środka.
Wszyscy troje weszli do domu przez białe drzwi frontowe.
Simmsonom bardzo podobał się dom. Parterowy dom Potterów był nieduży. Miał jednak zagospodarowany strych. Na dole mieściła się kuchnia, pełna przeróżnych półek i małych szafek. W większości stały na nich szklane buteleczki, słoiki, wazoniki, w których mieściły się najpotrzebniejsze składniki do przyrządzania eliksirów oraz suszone zioła i wszelakie rośliny. Poza tym mieściły się tu: okrągły, drewniany stół, krzesła i inne sprzęty kuchenne. Obok kuchni była łazienka. Naprzeciwko łazienki znajdował się salon z kominkiem, a dalej sypialnia Harry'ego i jego żony.
- Harry, a co będzie na strychu? - zapytała się Lucy.
- Jeszcze nie wiem - odpowiedział Harry.
- Jak to nie wiesz? Pokój dla dziecka - powiedziała kobieta wchodząca do pokoju.
Była to Cho - żona Harry'ego. Cho była niską kobietą o jasnej cerze, ciemnych włosach i niespotykanej urodzie. Miała lekko skośne oczy brązowego koloru, w tej chwili zwrócone w stronę męża.
- Dla dziecka? - zapytała chórem cała trójka.
- Tak, Harry. Będziesz tatusiem.
Harry patrzył na żonę z niedowierzaniem.
- Ta ... tusiem? - wykrztusił te słowa z wielkim trudem.
Ale już po chwili ściskał żonę i cieszył się, że jego rodzina wkrótce się powiększy.
Harry od razu napisał długi list do swoich starych, dobrych przyjaciół ze szkoły - Rona i Hermiony Weasleyów, małżeństwa. Pobrali się trzy lata wcześniej od Harry'ego i Cho. Mieli już małego synka Jimmiego Chłopiec miał, podobnie jak jego tata, rude włosy. Patrzył na świat niebieskimi oczkami. A poza tym był to mały, ruchliwy brzdąc.
List zawierał wiadomość o nowym domu i o tym, jak Harry dowiedział się, że zostanie tatusiem. Zaklejając kopertę i wchodząc na strych, Harry o mało co nie przewrócił się. Wyglądał jakby zaraz miał skakać i krzyczeć "Będę tatą, będę tatą". Gdy był na strychu, podszedł do wąskich kręconych schodków. Wszedł po nich do domowej sowiarni. W sowiarni na drążku siedziała śnieżnobiała sowa. Była to sowa Harry'ego, którą dostał na jedenaste urodziny.
- No Hedwigo, przelecisz się trochę, bo przyrośniesz do tego drążka - powiedział Harry do białej sowy, która podniosła głowę spod skrzydła.
Sowa wzięła kopertę w dziobek i wyleciała przez otwarte okno sowiarni.
Następnego dnia w skrzynce był "Prorok codzienny" i jakaś ulotka. Chwilę później na drążku przy skrzynce usiadła Hedwiga, a w dziobie trzymała kopertę, na której było wypisane wielkimi literami:

C.H. Potter
Redbeans 11
Middlewich

Był to list z gratulacjami od Rona i Hermiony:

Harry, Cho! Gratulacje!
To wspaniałe być rodzicem!
Wiem, co mówię! Ma się w końcu doświadczenie w tych sprawach.

Dalej Harry rozpoznał pismo Hermiony:

Harry! Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu, abyśmy wpadli do was w przyszłym tygodniu? Dołączam się do gratulacji Rona. Muszę kończyć, bo Jimmy rozlał atrament na mój nowy obrus. Ach te dzieci! Zresztą sam zobaczysz. Masz kleksa z pozdrowieniami od Jimmy'iego.
Do zobaczenia w przyszłym tygodniu.
Hermiona, Ron i Jimmy.

Przez cały następny tydzień skrzynka na listy pękała w szwach od listów i kartek z gratulacjami od: Hagrida, państwa Weasleyów, rodziców Cho, Freda i George'a, Syriusza, Nevilla, Ginny, Lupina, Dumbledora, McGonagall, Billa, Charliego, Percy'iego i jego rodziny oraz innych przyjaciół ze szkoły. Harry i Cho nie nadążali z wysyłaniem odpowiedzi, a Hedwiga była padnięta i ledwo żywa.
W następnym tygodniu, w czwartek po południu do domu Potterów przybyli Ron i Hermiona z małym Jimmy'im. Ron zadręczał Harry'ego radami na temat wychowywania dzieci, a Cho razem z Hermioną zastanawiały się, jak urządzić pokój dziecka. A pokój musiał być wyjątkowy. Po obmyśleniu wyglądu pomieszczenia, rozpoczęły się prace nad jego urządzaniem. Malowano ściany, wstawiano mebelki. Nie wiadomo było, czy będzie to dziewczynka czy chłopiec, więc Cho powstrzymywała się z kupnem niektórych rzeczy aż do narodzin dziecka.
Kiedy już urządzono pokój zaczęto zastanawiać się nad imieniem dziecka. Ron z Harrym wybierali imię dla chłopca, natomiast Cho z Hermioną imiona dla dziewczynki.
- A co powiecie na Kathleen? - pytała się Hermiona
- Nieee... Może lepiej nadamy jej imię po twojej matce, Harry? Lily to bardzo ładne imię - mówiła Cho.
- Lily? - Harry podniósł głowę i wpatrywał się w sufit coś szepcąc pod nosem - Już wiem! Emily! - krzyknął Harry.
- A jeśli będzie chłopiec? - zapytał się Ron.
- Będzie mieć na imię... Billy - wtrąciła się Hermiona
- No dobrze. Więc dziewczynka będzie mieć na imię Emily, a chłopiec Billy - podsumowała Cho.
Głuchą ciszę, która zapadła na chwilę zakłócić Jimmy, który zrzucił doniczkę z parapetu okna. Gdy całą czwórka dorosłych odwróciła się w jego stronę, chłopczyk z niewinną miną walnął wyrwanym kwiatkiem w ścianę, rozrzucając naokoło ziemię. Widząc zdziwione miny dorosłych, uśmiechnął się dumny ze swojego dzieła.
- To jego szósty - powiedziała Hermiona, patrząc na synka trzymającego w rączce czerwone listki.
Ron odkładając filiżankę z herbatą na stół, powiedział obojętnym tonem:
- Będzie obrońcą.




Ten post był edytowany przez Ellie: 05.03.2004 15:38


--------------------
As happens sometimes a moment settled...
... and hovered and remained for much more than a moment.
And sound stopped and movement stopped?
... for much, much more than a moment.
And then the moment was gone.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Ellie
post 06.12.2003 14:39
Post #2 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 236
Dołączył: 16.05.2003
Skąd: Nowy Dwór Maz.




Hej! Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek! A oto prezencik ode mnie- duży fragmencik. Zamieszczam już do końca ten rozdział.

Świąteczny poranek był jeszcze bardziej przyjemny niż wieczór poprzedniego dnia. Emmy otworzyła oczy, lecz nie zobaczyła dormitorium, tylko stertę kolorowych paczek i paczuszek.
- Prezenty, super! - krzyknęła. - Holly wstawaj!
- Po co, mamy wolne.
- O.K., skoro nie chcesz wiedzieć co za prezent sprawił ci Mike.
- Mike... prezent... Co? Prezent! - zerwała się z łóżka tak, że z niego spadła, wpadając przy tym na stertę kolorowych pudeł.
- Od których zaczynamy? - zapytała Emmy, wyciągając Holly z jej prezentów.
- Od największych ma się rozumieć - stwierdziła Holly.
- A może od tych najbardziej ruchliwych?
- Które masz na myśli Emmy?
- Ten i ten - pokazała na dwie małe paczuszki, jedną ze swojej sterty prezentów i jedną z Holly.
Obie podniosły swoje paczuszki i powoli zaczęły otwierać.
- Ja się zaczynam bać - powiedziała Holly.
- Nie wygłupiaj się, przy twojej jest kartka z nazwiskiem Morton- tam gdzie jest to nazwisko, nie ma się czego bać.
Holly spojrzała na karteczkę.
- Przeczytaj swoją - powiedziała.
- "Wszystkiego lepszego, bo nic nie może być najlepsze. James." - przeczytała. - Ciekawa jestem, gdzie to wyczytał.
- Emmy patrz - powiedziała Holly.
Emmy spojrzała z nad kartki. Na nadgarstku dziewczyny była śliczna, złota bransoletka.
- Super, prawda? Otwieraj swoją.
Tak jak obie przypuszczały, w paczuszce Emmy także była bransoletka. Oba świecidełka były ściśle związane z pozycją dziewczyn w drużynie. Bransoletka Emmy trzymała na uwięzi trzy malutkie złote znicze ze srebrnymi skrzydełkami. Próbowały odfrunąć, ale łańcuszek był zbyt ciężki, żeby go uniosły. Przy zapięciu była mała, złota tabliczka z wygrawerowanym napisem: "Dla Emily od Jamesa". Za to tłuczki przy bransoletce Holly mieniły się wszystkimi kolorami tęczy, będąc jednocześnie czarnego koloru.
Po opanowaniu zdziwienia z dość nietypowego prezentu obie stwierdziły, że chłopcy postarali się bardziej niż one. Emmy otworzyła resztę prezentów. Od mamy i taty dostała słodycze. Lecz tata dał jej jeszcze coś extra. Mapę, którą Emmy dobrze znała z opowiadań taty. Była to Mapa Huncwotów. Do mapy dołączona była karteczka:

Poszalej troszkę, tylko nie przesadzaj, bo jeśli coś zbroisz to skonfiskuję.
TATA

Spojrzała na mapę. Zauważyła, że w pokoju wspólnym siedzą Mike i Jimmy. Emmy i Holly zeszły do chłopców.
- Cześć tato - powiedziała do Harry'ego, który właśnie wszedł do pokoju. - Ładne skarpetki, to od tego skrzata?
- Tak, od Zgredka. Ładne, co nie? Tym razem lewą mam o dwa numery za dużą.
- Po co wpadłeś?
- Powiedzieć Jamesowi, że jego tata wyjeżdża. Dlaczego pytasz, coś chciałaś?
- W sumie to nie, tylko...
- Dzień dobry panie profesorze!
- Dzień dobry Holly. Dużo miałaś prezentów?
- Sporo - powiedziała Holly. - Emmy, spójrz na nich - dziewczyna wskazała na chłopaków.
- Tato, oni są jak ten twój skrzat - powiedziała Emmy, patrząc jak Mike i Jimmy wymieniają się skarpetkami od dziewczyn.
- James! - zawołał Ron, który właśnie wszedł do pokoju przez dziurę za portretem Grubej Damy.
- O, cześć tato! Wujku, ładne skarpetki.
- James, jadę do domu. Pilne wezwanie.
Harry zrozumiał, odsunął się i zabrał ze sobą resztę dzieciaków przed kominek. Emmy usiadła w fotelu, najbliżej Jimmiego i Rona. Tata mówił do chłopca, jakby ten coś przeskrobał:
- James, zachowuj się jak na Weasleya przystało. Uważaj na mamę. Nie sknoć czegoś.
- Dobrze tato, będę grzeczny. - Emmy zauważyła, że Jimmy skrzyżował palce.
Świąteczny obiad był cudowny. Potrawy kusiły zapachem i samym wyglądem. Lecz Emmy miała w głowie zupełnie co innego. Jej myśli kłębiły się jak dym z niespodzianki Mike'a, która właśnie wybuchła, a na podłogę spadło parę śmiesznych stworzonek - Gumofelków. Nagle przy stole rozległ się śmiech.
- Emmy, Emmy!- zawołała Holly.
- Yyy... coś się stało?
- Włosy...
- Co z nimi?
- Masz Gumofelka we włosach.
- Emily, dobrze się czujesz? - spytała się Madame Le Rouge.
- Tak, ale lepiej pójdę na górę.
Emmy, mówiąc "na górę", wcale nie miała na myśli swojego dormitorium. Od razu poszła do korytarza z dziwna płaskorzeźbą. Gdy doszła, rozejrzała się uważnie. Nasłuchiwała przez chwilę, czy nikt nie idzie. Gdy stwierdziła, że nikt nie kręci się w okolicy, zdjęła makatę z orłem i zaczęła oglądać uważnie płaskorzeźbę. Nic się nie poruszało, tym razem nie było żadnych napisów.
- Dobra. O co tu chodzi?
Płaskorzeźba przypominała tarczę zegara, na którym nie było jednak wskazówek. Emmy spojrzała na środek tarczy. Wgłębienie po środku było odciskiem medalionu z gabinetu.
- Księżycowe oko - szepnęła do siebie Emmy.
Rozejrzała się jeszcze raz. Na korytarzu było bardzo zimno. Emmy wiedziała, co teraz zrobi. Poszła do gabinetu Madame Le Rouge. Idąc korytarzami, nie wiedziała czy trzęsie się z zimna, czy może ze strachu. Doszła do drzwi gabinetu.
- Alo-ho-mora - szepnęła, a jej dolna szczeka trzęsła się z zimna.
W zamkowych ścianach, gdy się nie grzało, było równie zimno jak na dworze.
Weszła do pokoju, było w nim cieplej niż na korytarzu. Podeszła do odpowiedniego zegara, otworzyła go i wyjęła medalion.
- Zaraz zwrócę - powiedziała, ale chyba tylko sama do siebie.
Poszła do płaskorzeźby, nie wiedząc za bardzo co robić. Po prostu włożyła medalion do wydrążonego miejsca. Pasował idealnie. Nagle na ścianie wszystko zaczęło się poruszać i przemieszczać. Jednak po chwili wróciło na swoje miejsce. Tylko w jednym miejscu nastąpiła zmiana, nad Księżycowym Okiem pojawił się napis:

W CZASIE GRZEBAĆ NIE WYPADA,
WIĘC JEŚLI NIE WIESZ, CZEGO CHCESZ,
ODEJDŹ I KSIĘŻYCOWE OKO WEŹ.

Emmy stała z otwartą buzią i czytała napis. Nagle usłyszała kroki i dwa głosy.
- Jeśli to Le Rouge, to już po mnie - szepnęła do siebie i szybko wyrwała ze ściany Księżycowe Oko.
Nie było jej już zimno, wręcz przeciwnie, zrobiło jej się gorąco. Zaniosła szybko medalion na swoje miejsce. Mało brakowało, ledwo co schowała się za rogiem, gdy zza rogu naprzeciwko wyszli Snape i Le Rouge.
- Och Severusie, jesteś wspaniałym komplemenciarzem - powiedziała kobieta, zasłaniając twarz, jakby się zawstydziła.
- Moja droga Madlen, tak nie lubię się z tobą rozstawać, ale niestety - powiedział Snape, biorąc jej dłoń i całując.
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś. No to dobranoc.
- Dobranoc moja miła.
Emmy coś przewróciło się w żołądku, zrobiło jej się wręcz niedobrze. Gdy Le Rouge weszła do siebie, Emmy poszła za Snape'm, chowając się po drodze za zbrojami, żeby dojść niezauważoną do dormitorium. Jednak później uznała, że nawet gdyby skakała na jednej nodze i machała rękami przed jego nosem, to i tak nie zwróciłby na nią uwagi.
W pokoju wspólnym byli Mike i Holly.
- Gdzie Jimmy, muszę z nim porozmawiać - powiedziała szybko i niewyraźnie Emmy.
- Nie ma go, jest na dole z mamą.
- Trudno, pogadam z nim jutro - powiedziała i poszła do dormitorium.
Holly poszła za nią. Emmy położyła się na łóżko, bolały ją brzuch, głowa i, z niewiadomej przyczyny, prawa ręka.
- Emmy, co się z tobą dzieje? - zapytała Holly, najwyraźniej bardzo martwiąc się o przyjaciółkę.
- Nie wiem, może jestem po prostu zmęczona.
Emmy nie wiedziała dlaczego, ale czuła w środku pewną obawę, że nie powinna mówić Holly o wszystkim, co odkryła, o Księżycowym Oku.
- Emmy powiedz, może będę mogła ci pomóc. A tak w ogóle to gdzie byłaś?
- Noo siedziałam tu, a jak mi się znudziło to poszłam do pokoju taty... Och! Nie mogę tego przed tobą ukrywać! - krzyknęła i wstała z łóżka.
- Czego?!
- Ja widziałam, widziałam jak Le Rouge całowała się ze Snape'm - powiedziała szybko to, co jej ślina przyniosła na język, czując że nie powinna mówić o medalionie.
- Co?!
- Tak! Jestem w szoku, wiec daj mi odpocząć - mówiąc to zaczęła sobie masować nadgarstek prawej ręki, bo czuła, że dzięki temu przestaje boleć.
Rzuciła się na łóżko i zasłoniła zasłonkę, tak aby Holly nie widziała jej twarzy. Słyszała tylko, jak Holly też się kładzie i mówi sama do siebie:
- To niemożliwe, Snape i różowa maniaczka.
Po jakimś czasie obie zasnęły.



--------------------
As happens sometimes a moment settled...
... and hovered and remained for much more than a moment.
And sound stopped and movement stopped?
... for much, much more than a moment.
And then the moment was gone.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Ellie   Emmy Potter i Księżycowe Oko   16.05.2003 20:15
Ellie   ROZDZIAŁ DRUGI Jedenaste urodziny Od tego cz...   16.05.2003 20:18
Ellie   ROZDZIAŁ PIĄTY Nowy nauczyciel - Dziękuję Hag...   16.05.2003 20:22
Ellie   No a teraz specjalnie dla Wilczków z pozdrowie...   16.05.2003 20:25
Brenda   hm.. nudza mnie tego typu fficki, wole jak kt...   18.05.2003 17:32
Ellie   A to już końcówka rozdziału siódmego. Po pow...   27.05.2003 14:02
agniesha   FF pisany fajnym stylem, ale nie podoba mi sie...   27.05.2003 20:01
Merkury   Mi także się podoba. Napisane fajnym stylem, a...   27.05.2003 20:27
Abaska   Przeczytalam.Nie lubie fickow typu HP, ale prz...   31.05.2003 16:29
Raven   Popieram Abaskę. Jak to ktoś kiedyś powiedział...   31.05.2003 20:52
Ling   ff bardzo mi się podoba. co z tego, że jest o ...   04.06.2003 20:26
Ellie   Te postaci są podobne, bo w końcu to ich dziec...   05.06.2003 15:10
Megan   Podoba mi się. W przeciwienstwie do niektórych...   05.06.2003 20:00
Ellie   Ten post jest króciutki. Życzę miłego czytania...   07.06.2003 20:01
Alisia   Świetne. A najbardziej podoba mi się zestawien...   07.07.2003 22:02
Longina   Hej! Pozdrowienia dla Alisi i odpowiedzi na je...   22.07.2003 21:54
Tajemnicza   Bardzo mi sie podba wasz Fick. Jest taki miły ...   22.07.2003 23:00
Abaska   " który wyglądał jakby kamień spadł mu z serc...   24.07.2003 14:47
Longina   My nie klonujemy, to było uwarunkowane genetycznie...   25.07.2003 19:39
Longina   Oto ciag dalszy, no moze jego niewielka czesc: :d...   09.08.2003 20:26
Abaska   Taa, Longina, wiemy, ze mamy fajne emoty =P ...   18.08.2003 12:47
Longina   Abaska   Boze!! To ja az taka wredna jestem?? A...   18.08.2003 23:13
Longina   Oto następny part: Na krześle na przeciwko kom...   12.09.2003 21:04
Longina   Ja wiem kiedy przerwać co?   13.09.2003 15:08
Longina   Cos jest nie tak juz 2 party zamiescilam
  02.12.2003 21:39
Merkury   Nie wiem jak wam, ale mnie nie. <_< Wedł...   03.12.2003 09:23
Ellie   Hej! Wszystkiego najlepszego z okazji Miko...   06.12.2003 14:39
Merkury   No właśnie, wszystkiego najlepszego, ale nie o...   06.12.2003 21:52
Ellie   Merkury: gdzie na przykład są powtórki, to pos...   09.12.2003 15:48
Mordoklejka  
  09.12.2003 21:33
Ellie   A o to pierwsza część rodziału 11. Muszę wam p...   12.12.2003 14:04
Ellie   Tutaj jest kolejny fragmencik. Wyjeżdżam do ba...   23.12.2003 23:21
Ellie   Merkury, jak zwykle wypatrzysz najmniejszy bła...   30.12.2003 20:02
Ellie   To już końcówka tego rozdziału. Tykon zauważy...   09.01.2004 13:39
Silda   Mój post nie będzie tyle o opowiadaniu, ale o samy...   13.01.2004 15:06
Ellie   Ech wspomnienia... Silda, czyżby terźniejsze f...   13.01.2004 15:41
Merkury   ...   16.01.2004 14:06
Ellie   Kurcze chciałam dać nowego parta, ale na dyski...   20.01.2004 15:23
Ellie   Dalszy ciąg "Złotych wstążek". Zamie...   21.01.2004 21:43
Ellie   Obiecuję, że teraz party będą częściej i może ...   22.01.2004 19:30
Ellie   Hej Merkury! Mam nadzieję, że jeszcze nie ...   25.01.2004 23:18
Ellie   Mordoklejka- a o czym jest twój fick? Dużo ci ...   26.01.2004 18:55
Mordoklejka   Postaci mam aż nadto! A Fick bedzie o czasac...   27.01.2004 19:07
Ellie   Zamieszczam dzisiaj parta, bo jutro to pogrążę...   30.01.2004 20:51
Merkury   Fajnie, fajnie, ale jak zwykle denerwujesz mni...   31.01.2004 00:38
gpopo   Super teksty Ellie   Ja już przedwczoraj skończyłam i tak mi jakoś ...   04.02.2004 21:45
Alisia   I co ja mam powiedzieć? Wszystko w miarę ok, j...   05.02.2004 15:11
Ellie   Emmy jest w pierwszej ,a James w trzeciej
  11.03.2004 22:20
Moongirl   fajniutkie kurde Yavi   Opowiadanie dobre...może pomysł nie jest najor...   31.03.2004 20:18
Ellie   Witam! Po bardzo długiej przerwie nowy par...   04.05.2004 20:09
Ellie   Na kolejnego parta trochę znowu poczekacie. Mo...   07.05.2004 20:47
Mordoklejka   Chciałabym mieć taką książeczkę w domu! A ...   10.05.2004 21:28
Merkury   OMG, jak dawno mnie tu nie było..

Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 06.06.2024 15:06