Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Mój Przyjaciel Zabini

MathildaBoom
post 23.08.2012 18:44
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz




Pierwszy raz publikuję jakiekolwiek opowiadanie dlatego sama do końca nie jestem przekonana czy to dobry pomysł.
Może jak komukolwiek przypadnie do gustu to i będę miała odwagę w rzucić dalsze części. Otwarta jestem na wszelką krytykę i opinie.

Mój przyjaciel Zabini
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome

Prince charming
Prince charming
Ridicule is nothing to be scared of
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome



ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pułapka

cz1

- Słuchaj Zabini – warknęła Hermiona czując, że jest na skraju załamania psychiczno nerwowego i zaraz po prostu wybuchnie płaczem z bezradności. – Proszę cię tylko o jedno, rusz swoim rzekomym mózgiem i wymyśl coś żeby nas stąd wydostać. Bo już dłużej tak nie wytrzymam. Wszystko mnie boli – cicho jęknęła czując lekkie mrowienie w dłoniach.

Z twarzy Blaise nie znikał szyderczy uśmieszek co jeszcze bardziej irytowało młodą Gryfonkę. W przeciwieństwie do niej, bawiła go ta cała sytuacja w jakiej się znajdował. W końcu nie na co dzień ma okazje być sam na sam z tak "przeuroczą" lwicą. Oj nie na co dzień.

- O ile pamiętam Granger, to TY jesteś największym mózgiem całego Hogwartu, więc możesz się wykazać w praktyce. – odrzekł spokojnie Ślizgon najwyraźniej zadowolony z poirytowanej dziewczyny - I zrób coś z tą czupryną bo dłużej nie wytrzymam tego łaskotania - wycedził zdmuchując kasztanowe włosy z policzek. Nic z tego. Puszyste kłaczki bezwładnie opadały na jego zakrzywioną twarzyczkę powodując te same mrowienie co przed chwilą. Hermiona prychnęła z niesmakiem i pogardą na te słowa, po czym odezwała się z wyższością robiąc minę wszystko wiedzącej panny ( w końcu nią była).

- A to ciekawe Zabini, wyobraź sobie, że w książkach nie pisali nic na temat „ utknięcia w tajemniczym ciasnym schowku bez drzwi czy czegokolwiek z OGREM". – warknęła rzucając mu spojrzenie psa mordercy po czym zaczęła kontynuować dalej już z większym spokojem i opanowaniem- Podejrzewam, że to pomieszczenie zostało stworzone za czasów Fred i Georga. Tylko oni mogli wpaść na taką głupotę jak ta.
Hermiona znowu się zarumieniła kiedy Blaise świdrował ją swoim twardym spojrzeniem. Jeszcze nigdy nie znajdowała się w tak beznadziejnej i zawstydzającej sytuacji jak ta. Bo siedzenie okrakiem na Blaise to była zawstydzająca sytuacja, przynajmniej dla niej. Zabini nie wyglądał na specjalnie pokrzywdzonego tym faktem. Mało tego chłopak mimo wszelkich uprzedzeń (o jakich nie raz było mu dane słyszeć) czuł sympatię do młodej Gryfonki.
- Nie świruj Granger, mogło być gorzej. - rozbawiony Ślizgon posłał jeden ze swoich "morderczo rozbrajających uśmiechów" po czym delektował się widokiem coraz bardziej zawstydzonej dziewczyny.
- Mógłbyś rozwinąć myśl? - warknęła znacząco podnosząc jedną z brwi.
- Pomyśl – zaczął dobitnym głosem i cicho odchrząknął – Gdyby na moim miejscu był na przykład Malfoy.
Hermiona na to nazwisko momentalnie wybałuszyła oczy i skrzywiła usta w lekki grymas czując mimo wszystko nieprzyjemne fale strachu.
- Sama widzisz, najpierw wydrapalibyście sobie oczy, a później to przebiegłe smoczysko odebrało by Ci niewinność i porzuciło, a ty byś została z urazem psychicznym do końca życia.
Hermiona zrobiła zażenowaną minę wzdrygając się na samą myśl o możliwości zaistnienia takiej sytuacji. Na beret Merlina to było zbyt...zbyt sadystyczne żeby w ogóle to pojąć.
- Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz Zabini. Między mną a tym obślizgłym osobnikiem płci męskiej do niczego nigdy nie doszło i nie dojdzie. Bez względu w jakiej sytuacji byśmy się znajdowali. Wolałbym pocałować Snape’a niż tego zadufanego w sobie pacana. - wyrecytowała starając się zachować pełną powagę w głosie, niestety była już tak wyprowadzona z równowagi, że stawało się to coraz trudniejsze.

Blaise wybuchnął śmiechem pokazując swoje lśniące i ostre ząbki.
- Draco nie jest taki zły jak się go dobrze pozna – odezwał się po chwili.
- Oj tak tak, nie wątpię – stwierdziła mało przekonana Gryfonka posyłając mu spojrzenie z serii „nie ma głupich i naiwnych, chyba że ty”
- Ale to szczera prawda. Owszem jest zadufanym w sobie egoistą i cynikiem, uważa siebie za pana świata, wszędzie widzie podteksty erotyczne i ma obsesje na punkcie Pottera ale...– Hermiona przytakiwała mu energicznie głową lekko zdziwiona, że to właśnie Blaise Zabini, rzekomy przyjaciel blondyna , dostrzega jaki jest naprawdę Draco Malfoy. Krótko mówiąc: IDIOTĄ!
- Ale potrafi być też czułym, delikatnym, zabawnym facetem... Hermiono - zaakcentował jej imię w charakterystyczne miękki sposób wykrzywiając usta w sarkastycznym uśmiechu.
- Wiesz jakoś nigdy nie zauważyłam żeby Malfoy był kiedykolwiek czuły czy delikatny – stwierdziła rzeczowno dziewczyna – chyba, że z tobą w łóżku Zabini.
Cóż... może i nie chciała być taka nieprzyjemna, ale trudno, w końcu zawsze miała dość cięty język ( a szczególnie dla Ślizgonów).
Zanim lekko zaszokowany, ale nie urażony Blaise skomentował tą jakże trochę ale tylko trochę ( w jego mniemaniu) absurdalną wypowiedź, Hermiona zaczęła mowić dalej.
- Nieważne, skończmy temat Malfoy’a. – znowu wykrzywiła usta wymawiając to nazwisko. To już chyba weszło jej w nawyk. - Ale rzeczywiście masz racje, mogło być gorzej.

Kolejne kilka minut przeleżeli w ciszy. Na Gobliny! Czemu ona Hermiona Granger, wybitna uczennica Hogwartu ma znosić "coś" takiego jak Blaise Zabini? Czy to dzieje się naprawdę? Bo niestety ONA nie była przyszykowana na taką irytującą i żenującą sytuację w jakiej właśnie uczestniczy. A niech to na beret Merlina!
Niestety ( a może stety) Blaise przerwał panujące napięcie :
- Z drugiej strony gdyby to był Potter…
- Znowu zaczynasz? – przerwała mu poirytowanym głosem.
- Daj mi skończyć – oburzył się Zabini – a więc gdyby to był Potter to zasadniczo miedzy wami narodziła by się więź.
- Między nami już jest więź Zabini, jeśli nie zauważyłeś ja i Harry przyjaznymi się od dawna – wyrecytowała godnie z prawdą.
- Możesz nie przerywać? – teraz wydawał się być bardziej zniecierpliwiony niż poprzednio. – Chodzi mi o więź damsko – męską.
Hermiona spojrzała na niego uważnie, nie bardzo wiedząc do czego konkretnie zmierza ten osobnik.
- Mianowicie – kontynuował – Potter zrozumiałby, że to dobra okazja żeby miedzy wami narodziło się coś więcej niż przyjaźń, ty także byś to zrozumiała i straciłabyś z nim swoja cnotę a potem…
- Do czego zmierzasz tymi insynuacjami? – przerwała mu po raz kolejny nerwowym głosem starając się nie splunąć na tę jego przemądrzałą twarzyczkę. Od kiedy to zrobiła się taka impulsywna? Może to przez ten stres związany z egzaminami... Z egzaminami?
- Do tego, że czy Mafloy czy Potter i tak straciłbyś dziewictwo.
Hermiona zmrużyła oczy pokazując na twarzy grymas poirytowania. Gryfonka która przez cały ten czas podpierała się dłońmi o podłogę aby całkowicie nie leżeć na Zabinim ostatkiem sił podparła się na jednej ręce i przywaliła Ślizgonowi pięścią prosto w klatkę piersiową. Blaise wyjąkał coś na znak „auuua” i zaczął groteskowo pochlipywać. W tym momencie naprawdę walczyła ze swoim drugim JA, tym bardziej impulsywnym i nieobliczalnym.
- Nonsens! Skończ już te wywody! I skąd wiesz czy w ogóle jestem dziewicą, hm?
- Jesteś - odpowiedział automatycznie, a w jego głosie słuchać było dobitną pewność. Ta pewność jeszcze bardziej doprowadzało ją do szału.
- A ty niby skąd masz o tym wiedzieć? Ah tak zapomniał, przecież jesteś moją bratnią duszą Zabini, psiapsiułęczka której wszystko mówię… - tak tak, nadchodzi ten moment, Hermiona Grenger zaraz zamieni się w górskiego trola i rozedrze biednego niejakiego Zabiniego Blaise na strzępy głośno wyjąc i rozwalając wszystko co napotka na swej nieszczęsnej drodze. Niczym Hulk zacznie dudnić zielonymi pięściami w swoją klatkę piersiową mając na sobie jedynie postrzępione resztki spodni.
- Oj nie denerwuj się tak no – zaczął się bronić i pociągnął dziewczynę bliżej siebie, tak że podpierała się jedynie łokciami. Uff poziom zamiany w bestie znacznie opada. – wiem bo wiem.
- Genialny argument „wiem bo wiem” – zakpiła czując, że zaraz przywali w twarz temu dreblowi. Jak on w ogóle śmiał coś takiego powiedzieć?
- Mam dar rozpoznawania niewinnych cnotliwych dziewczyn i wiem, że ty do nich należysz Granger. - podsumował dokładnie badając twarz Gryfonki. Jego głos był miękki i spokojny.
- Dar? – zakpiła mimowolnie ( powiedzmy) .
- Tak Granger. Dar, wrodzony dar.
- Wrodzony dar to ty masz chyba do idiotyzmu. Razem z Malfoyem!
Blaise zrobił rozbawioną minę i podniósł głowę tak, że jego usta znajdowały się obok ucha młodej Gryfonki i trudno jej było nie poczuć palącego oddechu chłopaka. Serce Hermiony momentalnie podeszło do gardła powodując znaczne trudności w oddychaniu, a nawet odczuwalne były zaburzenie wzrokowe.
- Nie musisz się wstydzić Granger, dziewice są bardziej pociągające. – szepnął z szyderczym uśmiechem mając przez chwilę ochotę delikatnie ugryźć płatek jej ucha. Na szczęście w ostatniej chwili się opamiętał. Hermiona poczuła na całym ciele nieprzyjemne ciarki, szybko odchyliła głowę i starając się nie tracić panowania, powoli niemal ze stoickim spokojem powiedziała.
- Nadal. Nie. Rozumiem. Co. Cię. To. Obchodzi.?!
- Nie obchodzi wcale, po prostu zbijam nudę.
- Moim kosztem?
- To ja nie rozumiem czemu się tak irytujesz. Każdy kiedyś był dziewicą, no albo prawiczkiem.
- Nie omieszkam stwierdzić, że ty już nie jesteś? - prychnęła z nutką sarkazmu.
Zabini posłał jej tajemnicze spojrzenie seksownego drania a następnie mlasnął pod nosem.
- Cóż- zaczął i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. – Można powiedzieć, że mam już ten etap za sobą…
- Czemu mnie to nie dziwi. – powiedziała bardziej do siebie niż do niego. – Skończmy ten durny temat. Jestem zmęczona.
- To się prześpij.
Hermiona przesłała mu tym razem spojrzenie z serii „ Masz mnie za idiotkę?” .
- No przecież cię nie zgwałcę głupia. Połóż normalnie głowę, a jak coś wymyślę to cie obudzę…
Hermiona przez chwile biła się z myślami. Spać na Zabinim? To absurd! Ale z drugiej strony była już bardzo zmęczona podpieraniem się na dłoniach, że z wielką chęcią by odpoczęła. A, pal licho niech straci na dumie!
- No dobra, ale jak zaczniesz robić coś głupiego…
- Obiecuję że nie.
Dziewczyna powoli jakby z obawą położyła głowę na ramieniu Blaise i cicho westchnęła z ulgą. Owszem ta sytuacja może i była krępująca ale teraz nie miała zamiaru o tym myśleć… W końcu kto wie ile jeszcze będą tu tak leżeć, a przecież jej ciało nie jest ze stali. Już czuła mrowiący ból w przedramieniach. Mało tego szyja też zrobiła jej się sztywna od długiego i żmudnego podpierania. Chcąc nie chcąc stwierdziła, że Zabini jest naprawdę przyjemnym łóżeczkiem i nie zaszkodzi na chwile wykorzystać go jako poduszeczki. Później pomyśli nad konsekwencjami.
- Wygodnie Ci? – zapytał przyjaznym głosem chłopak i lekko pogładził dziewczynę po włosach. Hermiona przez chwile miała ochotę zamruczeć jak kot ale ostatkiem sił się opamiętała. Do jasnej cholery?! PRZECIEŻ NIE BĘDZIE MRUCZEĆ przy Ślizgonie! ( lub co gorsza z jego powodu)
- Jak na takie warunki nie jest najgorzej. - niemal szepnęła
- Wybredna! – zaśmiał się chłopak. Pomieszczanie było tak strasznie wąskie, że jedynie jedno ciało mogło się w nim zmieścić i to w pozycji leżącej. Kiedy oboje się w nim jakimś dziwnym trafem znaleźli Hermiona już leżała na Blaise. Jakże magiczna była ta historia. Ale o tym trochę później.

- A jak tu umrzemy? – mruknęła po chwili nadal wtulona w Ślizgona. Blaise powoli odwrócił głowę tak żeby spojrzeć w jej brązowe oczy.
- Cóż, będzie to chyba najzabawniejsza śmierć jaka mogła by się przytrafić.
Hermiona parsknęła śmiechem. Dobrze było patrzeć w oczy Blaise. Był spokojny i opanowany. Bezpieczny. – Zawsze możemy przejść do etapu pozbawiania cię dziewictwa…
- Oj skończ już, nawet nie wiesz czy nią jestem
- Owszem wiem. – odpowiedział automatycznie.
- I znowu zaczynasz? - Hermi przekręciła głowę w drugą stronę tak by nie widzieć twarzy chłopaka. Obecny stan: ZŁA ZŁA ZŁA.
- No dobrze niech ci będzie, załóżmy że nie jesteś. To kto był twoim wybrakiem, hm? - Hermiona otworzyła usta ale nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć. Wybrankiem? Przecież nie było rzadnego wybranka, to oczywiste.
- A czemu miałabym ci mówić o takich rzeczach?
- A czemu nie? Ja ci mogę powiedzieć… Millicenta, totalna porażka, schlała mnie na cacy i uwiodła w swoim dormitorium. W sumie to powinienem czuć się lekko wykorzystany - tu zrobił chwile pauzy jakby wspominał minioną historię po czym głośno ale z sentymentem westchnął - Jednak w końcu otworzyła mi drzwi do świata erotycznego. I za to jej jestem wdzięczny. Wcześniej mało mnie to interesowało.
- Zaiste ciekawe Zabini. Schlać się i stracić swoją niewinność w taki żenujący sposób. - powiedziała pełnym dezaprobaty głosem panna WIEM-WSZYSTKO.
- Było zabawie.
- Nie wątpię.
- No więc teraz twoja kolej?
- Kolej na co?
- Skoro rzekomo twierdzisz, że nie jesteś dziewicą to kto ci to dziewictwo ukradł? - drażnił się z nią i to doprowadzało Gryfonke do szału. Zrobiła się lekko poczerwieniała na twarzy a brwi wykrzywiły się w akcie namysłu i sformowania odpowiedniej odpowiedzi. Trzeba wiedzieć by nie palnąć nic głupiego i kompromitującego przy kimś taki jak Zabini Blaise.
- A czy ja twierdze że nią nie jestem? Po prostu zastanawiam się skąd TY to możesz wiedzieć.
- Widzisz, czyli nią jesteś. Gdybyś była w Slytherinie już dawno ktoś dobrałby ci się do majteczek. – uśmiechnął się pod nosem Zabini na samą myśl o tym jak Ślizgoni łapczywie patrzą na dziewczynę.
- Pff, na szczęście nie jestem o dzięki Merlinie!
- Slytherin jest najlepszy Granger!
- Nie wiem, z której strony?!
- Ze wszystkich stron.
- Będziemy się teraz kłócić, który dom jest lepszy a który nie? Może zakończmy tą farsę i pomyślmy o tym żeby się stąd wydostać. Masz już jakiś pomysł?
- Kilka ale raczej każdy do bani. A ty?
- Mam jedno logiczne wytłumaczenie.
- Mianowicie?
- Jak wcześniej mówiłam, podejrzewam że ten pokój to sprawka braci Weasley’ów. A oni nie robią śmiertelnie poważnych wybryków, narażające czyjeś życie.
- I? - lekko wybałuszył swoje ciemne oczy.
- I to, że trzeba nam czekać, a pokój sam zniknie. Pytanie tylko do czego on tak naprawdę służy? - zapadła chwila zimnej i nienaturalnej ciszy.
- Wiem! - z ust Blaise wydobył się nagły krzyk - Może tu chodzi o rozdziewiczanie!
Poirytowana Hermiona zamknęła oczy mając nadzieje, że jak je znowu otworzy to znajdzie się w Pokoju Współnym Gryfonów, a sytuacja z Blaisem okaże się durnym, mało zabawnym koszmarem. Tak się jednak nie stało.
- To nie jest śmiesznie Zabini! – oburzyła się Hermiona czując drganie mięśni na twarzy.
- Mówię poważnie. Zobacz, jestem tu ja, wybitny kochanek, bóg seksu i rozpusty, zbrodniarz kobiecych jęków i erotycznych uniesień
- Skromny to ty nie jesteś - przerwał ale on nie wydawał się zwracać na to uwagi.
- I Ty, Hermiona Granger, zimnokrwista, kujonka. Honorowa Gryfonka. Delikatny aniołek który nie wie nic o życiu.
- Wiem więcej o życiu niż ty Zabini!
- Chyba z książek Granger.
- Wątpię żeby o to chodziło. Fred i Geroge raczej nie robili dowcipów na tle seksualnym.
- Facet to facet. Zawsze coś zrobi na tle seksualnym.
- To nie może chodzić o to. – oburzyła się jeszcze bardziej. Jak Blaise przewidział, owszem Hermiona była dziewicą, ale nie miała zamiaru tracić swojej niewinności z przypadkowym Ślizgonem i to w jakiejś ciasnej nieprzyjemnej dziurze. Chciała się przecież zakochać… Zakochać? Ona? A kto by się chciał zakochać w Hermionie Granger. „zimnokrwistej kujące”? Z drugiej strony Blaise jest przystojnym Casanovą. Mimo tego nie miała zamiaru robić „to” tu i teraz. Z nim. Niedorzeczne.
- To jak Hermi, bierzemy się do roboty? Nie martw się sprawię, że to będzie niezapomniana chwila. Kto wie, może po tym wszystkim wdamy się w przelotny romans… - oczy chłopaka lekko się zaszkliły, a usta wygięły się w drapieżnym uśmiechu. Hermiona poczuła ogarniający ją lęk.
- Widzę, że dobrze się bawisz Zabini, ale dla twojego oświecenia, JA NIE. - jej głos mimo tego, że brzmiał stanowczo momentami drżał. - Nie mam zamiaru tracić dziewictwa z kimś takim jak TY. To obrzydliwe.
- Miłość fizyczna cię brzydzi Granger?
- Skończ i wyjdź!
- Z chęcią bym to zrobił, gdybym wiedział jak.
- To może rusz czymś takim jak mózg, i coś wymyśl SENSOWNEGO.
- Już wymyśliłem, tu chodzi o twoje dziewictwo.
- Niedoczekanie! Tu chodzi o coś innego.
- To może mnie oświecisz i powiesz o co konkretnie?
- Eeee tego to jeszcze nie wiem. - speszyła się dziewczyna i lekko zarumieniła. Przecież musi być jakieś normalne logiczne rozwiązanie. Bez pozbawiania kogoś dziewictwa.
- Sama widzisz. Nie zaszkodzi spróbować…
- Nie zaszkodzi spróbować? – oburzył a się Hermi nastraszając włosy i lekko marszcząc mały nosek. Tego już za wiele. Podniosła się na kościstych dłoniach i wbiła zimne spojrzenie w Blaise.
- A pomyślałeś TY PRYMITYWIE, że dla mnie te sprawy nie są takie „hop siup”? Że chcę to zrobić z kimś dla mnie ważnym? – powoli napływały jej łzy do oczu chociaż bardzo bardzo tego nie chciała. - A jak się okaże , że to nie o to chodzi? Co w tedy? Dla ciebie to będzie tylko kolejny numerek. Pozbawienie dziewictwa Granger. A ja jak się będę w tedy czuła? No tak ciebie to w ogóle nie obchodzi. – Szybko podparła się na łokciach i schowała twarz w roztrzęsionych dłoniach nie potrafiąc powstrzymać cichego ale jednak szlochu. Ten nagły wybuch z jej strony bardzo go zaskoczył i przez chwile sam nie wiedział co ma zrobić. Przecież on tak naprawdę żartował… No chyba żartował… i nie chciał jej jakkolwiek skrzywdzić… Niech ona tylko nie płacze, nienawidził kiedy kobieta płacze i to na dodatek z jego powodu. Stawał się w tedy roztargniony i zbyt czuły. Miała racje. Przecież Hermiona była inna niż te wszystkie dziewczyny, które znał. Owszem Zabini może i był niebywale przystojny i szarmancki, ale było w nim także okrucieństwo i zło, które dane mu było odziedziczyć po swoich rodzicach. Teraz jednak wcale nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób urazić Granger. Chociaż, w ostateczności właśnie to zrobił i wcale się z tym nie czuł za dobrze. Dłużej nie myśląc ujął roztrzęsioną dziewczynę w ramiona…
- Granger nie płacz – szepnął, delikatnie gładząc jej kasztanowe miękkie włosy trochę zaskoczony, że to robi. – ja tylko żartowałem mała. Przecież bym cię nie skrzywdził… Czasami robi się ze mnie dupek, to efekt zbyt częstego przebywania z Malfoy’em.
Hermiona wierzyła mu, sama nie wiedząc dlaczego. Blaise Zabini mimo wszystko budził w niej spokój i bezpieczeństwo. A nawet się zaśmiała słysząc ostatnią frazę wypowiedzi Blaise. Powoli uspokoiła oddech.
- To ja za bardzo panikuję. Przepraszam.
- Nie przepraszaj Granger, nie przepraszaj. Za bardzo mnie poniosło z moim idiotyzmem.
- Może ociupinkę…
- Oj bardziej niż ociupinkę. To ja cię przepraszam.
Hermiona energicznie wyrwała się z jego objęć i zaszokowana spojrzała w jego oczy.
- Blaise Zabini! Ty jednak jesteś człowiekiem!
- Ty lepiej Granger nie kpij sobie bo cię naprawdę zgwałcę. – zaśmiał się Ślizgon i znowu objął Gryfonkę…

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 22.11.2012 13:41


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
MathildaBoom
post 08.11.2012 19:32
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz



Witajcie kochani. Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam kolejnej części ale laptop mi się zepsuł -.- i muszę pisać na komputerze brata. :) Miłego czytania. Możliwe że ten rozdział będzie przynudzał, ale inaczej się nie dało xD (sr za błędy)

Rozdział drugi.
To dopiero początek.
cz.1


Gdyby kolor oczu zmieniał się wraz z naszym nastrojem z pewnością tęczówki Dracona Malfoya były by teraz koloru krwisto czerwonego. Niestety ( a może stety) mimo, że oczy Ślizgona były tak samo szare jak zwykły być każdego dnia, wyraźnie można było dostrzec w nich żądzę mordu. Mięśnie twarzy napinały mu się raz po raz nerwowo podskakując i wydymając kształtne kości policzkowe. Nie trudno było się domyśleć, o czym myślał przywiązany do krzesła Draco Malfoy. Oczywiście o zemście. Planów było wiele. Zainspirowany licznymi filmami sadystyczno psycho masochistycznymi, młody Ślizgon zaczął snuć w swojej pokrzywdzonej podświadomości krwawe scenariusze. W roli swoich ofiar obsadził rzecz jasna wstrętnych, dzikich, niedorozwiniętych umysłowo Gryfonów. On, jako pan i władca ( w gruncie rzeczy przecież nim był) ukarze plebs za swoje zuchwalstwo i zniewagę jego majestatycznej osoby. Mówiąc prościej: zrobi im tutaj Hogwarcką Masakrę Piłą Mechaniczną.
Tymczasem wracając do smutnej i jakże okrutnej dla Dracze rzeczywistości, nasz arystokrata był teraz bezbronnym aniołkiem w szponach bezlitosnych Gryfonów.
- Tylko proszę cię Malfoy - odezwał się niepewnie Harry Potter, stojący tuż obok niego. - Nie daj się ponieść eee …. - Tu zrobił krótką przerwę szukając odpowiedniego słowa - Nerwom…
Stanął za unicestwionym i ciągłym ruchem zbliżał swoją dłoń do materiału zawiązanego wokoło jego głowy. Jeszcze sekunda i Draco Malfoy będzie wolny, a w tedy…
- Czekaj! - Krzyknął zdezorientowany Ronald Weasley, nerwowo wymachując w powietrzu swoją różdżką - To chyba nie jest dobry pomysł Harry.
Chłopiec Który Przeżył Aby Uwolnić Draco Malfoya zawahał się, z zastygniętą dłonią. Spojrzał poirytowany na swojego przyjaciele mając wciąż sen na powiekach.
- A masz jakiś lepszy? - Krótką prychnął - Po jaką cholerę wy go w ogóle tu sprowadzaliście?!
Ronald i "inni" spojrzeli na Harrego z wyrzutem. Może i uprowadzenie Malfoya nie było najlepszym pomysłem, ale za to jedynym, na jaki wpadli. Dlatego ani Ron ani też reszta Gryfonów nie miała specjalnych wyrzutów sumienia z tego powodu. Zresztą był pewien, że Malfoy ma coś w wspólnego z zagięciem Hermiony. Szkoda tylko, że Harry Potter nie podzielał w pełni ich zdania.
Sprawy w swoje ręce postanowiła wziąć Ginewra Weasley, która pochyliła się nad nieszczęsnym Malfoyem i ze wzrokiem "czającej się do ataku modliszki" warknęła mu do ucha.
- Radze ci Malfoy, lepiej nic głupiego nie kombinuj - niezaprzeczalnie dla Draco był to głos bardziej jadowity niż trucizna żmij - Bo możesz tu tak jeszcze dłuuuugo sobie posiedzieć.

A mówią, że to Ślizgoni są najgorsi - pomyślał Malfoy przyglądając się sztywno stojącej Ginny, która rytmicznie stukała różdżką w otwartą dłoń.
- Dobra Harry , rozwiąż mu usta - rozkazała spokojnie, posyłając znaczące spojrzenie w stronę Dracona.
To też Harry przełknął głośno ślinę i posłusznie rozplątał supełek materiału, który delikatnie zsunął się na ramiona ślizgona. Draco miał zamknięte oczy, tylko od czasu do czasu drgała mu powieka, zaś usta zaciśnięte miał tak mocno, że po chwili przybrały kolor bieli.
W Pokoju wspólnym Gryfonów nastała nienaturalna cisza, w której słychać było jedynie ciężki oddech Nevilla.
- Widzicie? - Zaczął Harry spoglądając na wszystkich z osobna- Malfoy może być spokoj…
Niestety niedane było mu dokończyć. Usta Draco Malfoya przemówiły.
- Ubije!! - Krzyknął twardym głosem marszcząc brwi - Ubije jak psa!
I stało się. W oczach Draco Malfoya zapłonęły dwa małe płomyki, z nosa wydobyła się buchająca para, a z ust pasma żarzących się płomieni. Ciało Ślizgona pokryło się szklistymi łuskami zaś jego niegdyś blond włosy teraz wybiły się ku górze falując czerwonymi iskierkami. Z potężnych pleców wyrosły wielkie skrzydła, pokryte czarnymi łuskami i licznymi pulsującymi żyłkami. Był to zaiste przerażający widok dla Nevilla, których dostał ciężkich zawrotów głowy, doprowadzających do omdlenia. Gryfon od dawna miewał problemy ze swoją wybujałą wyobraźnią, teraz jednak przekroczyła wszelki normy. Ciało Nevilla bezwładnie opadło na podłogę zastygając w bezruchu.

Tymczasem w rzeczywistości Draco wyglądał zupełnie tak samo, jaki kilka minut wcześniej z tym wyjątkiem, że stał się bardziej… rozmowny. Ślizgon zaczął gwałtownie wiercić się na krześle nie oszczędzając miłych słów kierowanych do swoich oprawców. Wszyscy zamilkli z przerażenia
Ginny ze stoickim spokojem otworzyła swoje przymknięte powieki i wycelowała różdżką w Dracona.
- Sillencio - krzyknęła, a w pokoju Gryfonów nastała ponowna cisza. Rudowłosa wytrzeszczyła oczy na blondyna wykrzywiając usta w diabelskim uśmiechu.
- Malfoy, Malfoy, Malfoy - mlasnęła kręcąc kurtuazyjnie głową i machając mu palcem wskazującym przed twarzą. - Nie wiem, czego nie zrozumiałeś w sformowaniu " lepiej nic głupiego nie kombinuj"…, ale skoro nie chcesz po dobroci to inaczej ci to wytłumaczę. - Założyła dłonie na piersi i zaczęła chodzić po pokoju z dumnie podniesioną głową ku górze. Harry zastygł w bezruchu czując mrowienie w stopie. To była dość niekomfortowa sytuacja dla niego, bo naprawdę miał wielką ochotę podrapać się po łydce, jednak nie śmiał psuć mrocznego klimatu, jaki stworzyła aura Ginny. Semaus Finnigan siedział nad leżącym Nevillem i machał mu książką przed twarzą. Ronald patrzył to na swoją siostrę to na Malfoya, z napięciem wyczekując, co się stanie. Poczuł ogarniającą go dumę.
Ginewra dopiero po minucie odtworzyła usta.
- Widzisz, radzę Ci współpracować z nami i grzecznie odpowiadać na pytania, bo w innym przypadku potraktuję cię paroma nieprzyjemnymi klątwami, po których nie poznasz siebie w lustrze. - Stanęła w miejscu pokazując Dracze swój olśniewający uśmiech. - A tego chyba nie chcesz prawda?
Draco Malfoy nawet bardzo tego nie chciał. Potraktował Ginny swoim zimnym spojrzeniem czując jak krew gotuje mu się w żyłach. Ta mała jadowita lisica mści się na nim w bardzo podstępny sposób.
- Prawda? -Powtórzyła, a blondyn zmusił się do przytaknięcia głową.
- Wyśmienicie! Skoro już wszystko sobie wytłumaczyliśmy to możemy zacząć przesłuchanie - Ginny zgrabnie zdjęła zaklęcie z Malfoya i przysunęła krzesełko naprzeciw niego. Reszta stanęła za nią pochylając niżej głowy. Draco postanowił zachować spokój chcąc jak najszybciej zostać uwolnionym i wprowadzić w życie swój nikczemny plan zemsty.
- Co wiesz o zaginięciu Hermiony, niejakiej Granger z domu Gryffindora? - to pytanie mogła zdać tylko jedna osoba, mianowicie Ronald Weasley.
- Granger wam się zgubiła? - Prychnął pokazując swoje białe zębiska.
- Zła odpowiedź - warknęła Ginny kując go różdżką w żebro.
- To znaczy ehem - brząknął robiąc niezadowoloną minę - nic nie wiem.
- Nic nie wiesz mówisz? - Pisnęła mrużąc oczy.
- To właśnie mówię Weasley. I szczerze to guzik mnie obchodzi, co się dzieje z Granger.
- A to ciekawe panie Malfoy - mlasnęła Ginny, a na jej twarzy pokazał się znowu uśmiech modliszki tym razem przyczajonej na liściu. - Bo panna Granger widziana była ostatnio na eliksirach, a jak wszyscy wiedzą pan panie Malfoy traktuje ją bardzo… szczególnie.
- Szczególnie to jak mogę was potraktować jak będę wolny! - Warknął blondyn szarpiąc się na krześle.
- Stawiamy się? - pisnęła wysokim głosem Ginny uderzając, różdżką w jego spiczasty zadarty nos.
Draco zagryzł mocno zęby tak, że mięśnie żuchwy zaczęły mu podskakiwać.
- To znaczy…- jęknął zabijając wzrokiem rudowłosą - powtarzam wam, że nie wiem gdzie jest Granger!
- ŁŻE! - Krzyknął Ronald napinając mięśnie. Podejrzliwie obrzucił wzrokiem wszystkich zebranym, po czym wygłosił swoją interesującą przemowę.
- Pewnie przywiązał ją do..do łóżka i robi z nią różne rzeczy - przełknął głośno ślinę - wiecie… TE RZECZY!
Wszyscy zebrani, wydali z siebie głos zdumienia. Harry zakrztusił się herbatką karmelową. Ginny dziarsko wyciągnęła dłoń i mocno "klepnęła" go w plecy tak, że Harry upadł na kolana z miną zbitego psa. Draco w tym momencie potwierdził swoją tezę, co do opóźnionych w rozwoju debili zwanych potocznie Gryfonami.
- Weasley, radze Ci podłączyć język do mózgu zanim cokolwiek powiesz - mruknął Draco czując narastającą abominację do tego osobnika.
- Też ci to radze Ronaldzie - westchnęła zmęczona Ginny, po czym z prędkością jaguara zwróciła głowę w stronę poszkodowanego Dracze.
- Tak czy siak, wytłumacz mi, co robiłeś na korytarzu o tej porze i to na dodatek sam!
Draco ze spokojem obdarzył rudowłosą rozbrajającym uśmiechem, po czym westchnął ze znużenia.
- Szukałem Zabiniego. - Odpowiedział, po czym wszystko zaczęło układać się w całość. Przynajmniej, dla Ginny, bo Ronald nadal był święcie przekonany, że znajdą Hermione w dormitorium Malfoya, przywiązaną do jego skażonego łoża.
- Zabiniego?! - powtórzyła Ginny, po czym skoczyła na równe nogi. - Gdzie go ostatnio widziałeś?
- Na eliksirach. Ej czekaj, chyba nie myślisz, że oni mogliby… - zawahał się Draco przeczuwając najgorsze. "Ta szuja Blaise" - pomyślał.
- IDZIEMY! - krzyknęła Ginny, po czym wszyscy wyszli z pokoju. No prawie wszyscy, bo Nevill leżał ciężko dysząc na kanapie, a Draco siedział z nietęga miną nadal przywiązany do krzesła. Kilka sekund później wbiegł do pokoju zdyszany Harry.
- Wybacz Malfoy - mruknął, po czym szybko go odwiązał. Draco w końcu wolny zaczął rozmasowywać swoje ramiona.
- Nie myśl, że wam odpuszczę - mrukną zesztywniały od ciągłego siedzenia - po prostu teraz musimy ich znaleźć.
- Masz pierniczka - wystawił w jego stronę paczkę ze słodkościami.

*
Życie towarzyskie Hermiony Granger ograniczało się praktycznie do dwóch osób: Rona i Harrego. To z Nimi zaczęła swoją przygodę w Hogwarcie i tak już pozostało do teraz. Trójka przyjaciół była do siebie przywiązana w tak dużym stopniu, że z trudem dostrzegali codzienne życie innych uczniów.

Harry dzięki swojej sławie przyciągał ludzi równie szybko jak ich od siebie odstraszał.
Przecież to Harry Potter! Chłopiec Który Przeżył, do niego nie podchodzi się od tak porozmawiać!"

Ron był zbyt wstydliwy a zarazem impulsywny, aby zawierać nowe znajomości. Szczególnie niekomfortowo czuł się, kiedy dochodziło do konfrontacji z płci piękną Gryfon w takich chwilach zwyczajnie zapominał o języku.

Hermiona nie wiele różniła się od nich. Nie miała innych przyjaciół. Jedno było pewne, była osobą zabieganą. Zawsze. Na barkach nie tylko spoczywało jej wybijanie z głów durnych, narażających życie pomysłów Rona i Harrego , ale także musiała zadbać o swoją ( i ich także) edukację. Chłopaki? Hermiona Granger zapominała o czymś takim jak szkolna miłość.
Tym sposobem cała fantastyczna trójka dostała łatkę "zbyt zajętych ratowaniem świata aby zadawać się ze zwykłymi czarodziejami"
Teraz jednak ta właśnie zabiegana osóbka spała smacznie ze swoim największym wrogiem.
- Mionka? - ziewną Zabini powoli się rozbudzając. Hermiona automatycznie otworzyła oczy i spojrzała na niego ze zgrozą.
- Mionka? – powtórzyła z sarkazmem.
- Wiedz, że po czterech godzinach spędzonych z dziewczyną zaczynam zdrabniać ich imiona.
Hermiona miała powiedzieć coś opryskliwego jednak zamiast tego zaczęła rozglądać się na wszystkie strony.
- Zabini? Jesteśmy… wolni?
Blaise Zabini również zaczął rozglądać się na boki, po czym uśmiechnął się z przekąsem.
- O rzeczywiście - wyjąkał, po czym spojrzał na dziewczynę dwuznacznie. Hermiona wstała na równe nogi i spoglądała na niego z przerażeniem. A jeśli.. jak ona spała… to on… i ona. To całe to rozdziewiczanie… E nie, przecież by coś…poczuła? Chyba? Prawda?
- Nie martw się Granger - uspokoił ją Zabini jakby czytał w jej myślach - Nadal jesteś dziewicą - po czym sam podniósł się z podłogi. Gryfonka nie ukrywała ulgi. Znajdowali się kilka kroków od sali eliksirów. Hermiona poczuła ogarniające ją zmęczenie. Blaise również nie wyglądał najlepiej.
- Miałaś rację. - powiedział chłopak leniwie się przeciągając.
- Rację? - powtórzyła nie pewna, co miał na myśli.
- Pokój sam zniknął
- ach… - burknęła cicho. Stali tak na przeciwko siebie, zmęczeni, śpiący, a przede wszystkim głodni.
- Więc to już koniec - mruknął Ślizgon i niespodziewanie przytulił mocno zdziwioną Hermione.
- Chyba tak - mruknęła zawstydzona.
Niestety nie dane było im przeżyć tą rozczulającą chwilę w samotności bo na pierwszy plan wyszedł tłum rozszalałych Gryfonów z jednym cmentarnym Ślizgonem. Wszyscy stanęli w miejscu jak kamienne posagi z minami noworodków. Słychać było spadającą paczkę pierniczków z rąk Harrego.
Hermiona odepchnęła od siebie Zabiniego spoglądając z przerażeniem na swoich przyjaciół.
- To nie tak jak myślicie - powiedzieli w tym samym czasie.
- No ja myślę, że nie tak jak myślimy Herm- warknął Ronald - Co robiłaś z tym gnojkiem?! - wskazał palcem na Zabiniego. Hermiona chciała coś powiedzieć, naprawdę, ale nie bardzo wiedziała, co. Przecież nie mogła oznajmić im, że przez ten cały czas leżała na Blaise zamknięta w jakimś tam pomieszczeniu. Spaliliby ją na stosie.
- Lepiej powiedźcie, co tu robi Malfoy?! - zmieniła szybko temat.
- Uprowadziliśmy go - powiedział beznamiętnym głosem Harry po czym podszedł przytulić swoją przyjaciółkę.
- Co zrobiliście? - krzyknął zaszokowany Zabini!
- Dobrze słyszysz nikczemniku! - do gry wkroczył najbardziej pokrzywdzony w tej całej sytuacji Draco- Ty sobie romansowałeś z Granger, a ja musiałem znosić tych kretynów!
- Ty tu jesteś kretynem, kretynie! - warknął Ronald.
- Sam widzisz - mruknął Dracze do Zabiniego.

I te kłótnie trwały by zapewne kolejną dekadę gdyby nie pewna wykwalifikowana osoba, która śmiała tę farsę przerwać.

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 17.08.2013 12:28


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
MathildaBoom   Mój Przyjaciel Zabini   23.08.2012 18:44
Mannolita   Całkiem całkiem, podoba mi się :) Znalazłam kilka ...   23.08.2012 22:42
Gabriellka   Podoba mi się :) Czyta się fajnie, ale tak jak wyż...   26.08.2012 22:57
MathildaBoom   Ech nie wiem jak się włącza korektę błędów dlatego...   29.09.2012 17:38
Siluvajne   Nieeezłe :lol: Wstawiaj szybko następne części. B...   29.09.2012 19:04
Mannolita   Podoba mi się, nawet bardzo :) Błędów jest dużo mn...   30.09.2012 20:25
Hagrid   Też czekam na dalszą akcję:)   06.10.2012 22:41
MathildaBoom   Witajcie kochani. Przepraszam, że tak długo nie ws...   08.11.2012 19:32
Hagrid   Bardzo wciągający kawałek, można by pomyśleć o zmi...   08.11.2012 20:50
Mannolita   Bardzo mi się podoba :D Znalazłam tylko dwa i pół ...   10.11.2012 23:49
MathildaBoom   och rzeczywiście. Czytałam to kilkakrotnie i jako...   11.11.2012 19:48
Hagrid   To świetnie, czekamy na kolejne party ;)   11.11.2012 23:33
MathildaBoom   Uprzedzam, że ta część jest taka sobie. Musiałam j...   13.11.2012 14:00
Mannolita   Coraz bardziej intryguje mnie to opowiadanie ;) Ja...   13.11.2012 21:41
Hagrid   Bazyliszek o imieniu Hack, kocham Cię! :D Nap...   14.11.2012 11:46
MathildaBoom   A dziękuje Wam bardzo . ;p To miło słyszeć, że się...   17.11.2012 16:58
MathildaBoom   Witajcie kochani. Nie jestem najlepsza w opisówkac...   18.11.2012 02:12
Saoirse   Wow. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. :) Cieka...   18.11.2012 14:15
Mannolita   Bardzo bardzo mi się podoba :D Jestem ciekawa, jak...   18.11.2012 18:21
Gorillaz   Bardzo podoba mi się to opowiadanie :) Przezabawn...   22.11.2012 00:40
MathildaBoom   Kolejna część. Wyszła jak wyszła, bez szału. Miłeg...   23.11.2012 02:38
Mannolita   Jak na razie nie jest źle, czekam na dalszą część ...   23.11.2012 15:53
Hagrid   Świetna ta zamiana osobowości, to mnie nieźle wcią...   23.11.2012 23:31
MathildaBoom   Wesołych świąt kochani! Kolejny rozdział pisan...   28.12.2012 01:25
Anima   Cudne, cudne, cudne. Zakochałam się w Twoim opowia...   11.01.2013 17:59
MathildaBoom   A'yo kochani. Ostatnio nudziło mi się więc nar...   16.01.2013 19:12
Mannolita   Świetne, po prostu świetne! Bardzo mi się podo...   16.01.2013 20:49
Hagrid   Zabaawa jest przednia, rysunek mnie rozbawił też m...   19.01.2013 15:34
Casiopeja   bardzo lubię to opowiadanie. Ubolewam tylko nad ty...   20.01.2013 14:48
elenai   Jeeeeeeeeeeeeeeej, tak bardzo kocham to opowiadani...   25.01.2013 18:30
MathildaBoom   Rozdziały wcale nie są krótsze, po prostu dziele j...   01.02.2013 16:36
Hagrid   Ciekawie się rozwija akcja, świetny Malfoy:)   01.02.2013 20:14
MKowalski   super się czyta :zel_pepsi:   15.02.2013 10:25
elenai   A ja czekam na nowość ! Tak bardzo czekam ...   23.02.2013 14:46
Mannolita   Czekam i czekam a tu ciągle nie ma kolejnej części...   15.04.2013 16:19
MathildaBoom   Witam. Wstyd i hańba wiem, ale ja naprawdę czasu n...   19.04.2013 19:10
Mannolita   Jak zwykle przyjemnie się czyta, ale niestety zna...   20.04.2013 00:31
elenai   :nutella: :nutella: :nutella: Na wenę! Supe...   01.05.2013 09:10
Hagrid   Dzięki za kolejnego parta, przyjemnie się czyta, d...   06.05.2013 11:08
MathildaBoom   Rozdział piąty. Wiem że są błędy i literówki dla...   27.06.2013 18:16
Katara   Twoje opowiadanie skłoniło mnie do założenia konta...   12.07.2013 20:00
Hagrid   Czekamy na kontynuacje, porządek na forum trwa i s...   14.08.2013 12:45
MathildaBoom   Zupełnie straciłam ochotę do pisania tego opowiada...   27.09.2013 17:07
MathildaBoom   cz2 Wieczór. Hermiona stała przed lustrem ciskaj...   27.09.2013 17:10
BlackMirror   Błagam,pisz dalej. To wcale nie było nudne,wręcz p...   24.10.2013 16:53
elenai   Proszę, pisz dalej ! Serio. Czekamy.   16.11.2013 15:33
MathildaBoom   A to kilka moich rysunków... oczywiście zboczonych...   28.01.2014 11:43
MathildaBoom   cz2. * - Chodźmy do Trzech Mioteł, no! - Pan...   28.01.2014 12:04
MathildaBoom   Cześć, jestem Dorka. Moja starsza siostra Mati zac...   24.03.2014 01:03
Mannolita   Jak fajnie że ciągle piszesz! :) Oby tak dale...   24.03.2014 23:31


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.04.2024 08:48