Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Mój Przyjaciel Zabini

MathildaBoom
post 23.08.2012 18:44
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz




Pierwszy raz publikuję jakiekolwiek opowiadanie dlatego sama do końca nie jestem przekonana czy to dobry pomysł.
Może jak komukolwiek przypadnie do gustu to i będę miała odwagę w rzucić dalsze części. Otwarta jestem na wszelką krytykę i opinie.

Mój przyjaciel Zabini
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome

Prince charming
Prince charming
Ridicule is nothing to be scared of
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome



ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pułapka

cz1

- Słuchaj Zabini – warknęła Hermiona czując, że jest na skraju załamania psychiczno nerwowego i zaraz po prostu wybuchnie płaczem z bezradności. – Proszę cię tylko o jedno, rusz swoim rzekomym mózgiem i wymyśl coś żeby nas stąd wydostać. Bo już dłużej tak nie wytrzymam. Wszystko mnie boli – cicho jęknęła czując lekkie mrowienie w dłoniach.

Z twarzy Blaise nie znikał szyderczy uśmieszek co jeszcze bardziej irytowało młodą Gryfonkę. W przeciwieństwie do niej, bawiła go ta cała sytuacja w jakiej się znajdował. W końcu nie na co dzień ma okazje być sam na sam z tak "przeuroczą" lwicą. Oj nie na co dzień.

- O ile pamiętam Granger, to TY jesteś największym mózgiem całego Hogwartu, więc możesz się wykazać w praktyce. – odrzekł spokojnie Ślizgon najwyraźniej zadowolony z poirytowanej dziewczyny - I zrób coś z tą czupryną bo dłużej nie wytrzymam tego łaskotania - wycedził zdmuchując kasztanowe włosy z policzek. Nic z tego. Puszyste kłaczki bezwładnie opadały na jego zakrzywioną twarzyczkę powodując te same mrowienie co przed chwilą. Hermiona prychnęła z niesmakiem i pogardą na te słowa, po czym odezwała się z wyższością robiąc minę wszystko wiedzącej panny ( w końcu nią była).

- A to ciekawe Zabini, wyobraź sobie, że w książkach nie pisali nic na temat „ utknięcia w tajemniczym ciasnym schowku bez drzwi czy czegokolwiek z OGREM". – warknęła rzucając mu spojrzenie psa mordercy po czym zaczęła kontynuować dalej już z większym spokojem i opanowaniem- Podejrzewam, że to pomieszczenie zostało stworzone za czasów Fred i Georga. Tylko oni mogli wpaść na taką głupotę jak ta.
Hermiona znowu się zarumieniła kiedy Blaise świdrował ją swoim twardym spojrzeniem. Jeszcze nigdy nie znajdowała się w tak beznadziejnej i zawstydzającej sytuacji jak ta. Bo siedzenie okrakiem na Blaise to była zawstydzająca sytuacja, przynajmniej dla niej. Zabini nie wyglądał na specjalnie pokrzywdzonego tym faktem. Mało tego chłopak mimo wszelkich uprzedzeń (o jakich nie raz było mu dane słyszeć) czuł sympatię do młodej Gryfonki.
- Nie świruj Granger, mogło być gorzej. - rozbawiony Ślizgon posłał jeden ze swoich "morderczo rozbrajających uśmiechów" po czym delektował się widokiem coraz bardziej zawstydzonej dziewczyny.
- Mógłbyś rozwinąć myśl? - warknęła znacząco podnosząc jedną z brwi.
- Pomyśl – zaczął dobitnym głosem i cicho odchrząknął – Gdyby na moim miejscu był na przykład Malfoy.
Hermiona na to nazwisko momentalnie wybałuszyła oczy i skrzywiła usta w lekki grymas czując mimo wszystko nieprzyjemne fale strachu.
- Sama widzisz, najpierw wydrapalibyście sobie oczy, a później to przebiegłe smoczysko odebrało by Ci niewinność i porzuciło, a ty byś została z urazem psychicznym do końca życia.
Hermiona zrobiła zażenowaną minę wzdrygając się na samą myśl o możliwości zaistnienia takiej sytuacji. Na beret Merlina to było zbyt...zbyt sadystyczne żeby w ogóle to pojąć.
- Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz Zabini. Między mną a tym obślizgłym osobnikiem płci męskiej do niczego nigdy nie doszło i nie dojdzie. Bez względu w jakiej sytuacji byśmy się znajdowali. Wolałbym pocałować Snape’a niż tego zadufanego w sobie pacana. - wyrecytowała starając się zachować pełną powagę w głosie, niestety była już tak wyprowadzona z równowagi, że stawało się to coraz trudniejsze.

Blaise wybuchnął śmiechem pokazując swoje lśniące i ostre ząbki.
- Draco nie jest taki zły jak się go dobrze pozna – odezwał się po chwili.
- Oj tak tak, nie wątpię – stwierdziła mało przekonana Gryfonka posyłając mu spojrzenie z serii „nie ma głupich i naiwnych, chyba że ty”
- Ale to szczera prawda. Owszem jest zadufanym w sobie egoistą i cynikiem, uważa siebie za pana świata, wszędzie widzie podteksty erotyczne i ma obsesje na punkcie Pottera ale...– Hermiona przytakiwała mu energicznie głową lekko zdziwiona, że to właśnie Blaise Zabini, rzekomy przyjaciel blondyna , dostrzega jaki jest naprawdę Draco Malfoy. Krótko mówiąc: IDIOTĄ!
- Ale potrafi być też czułym, delikatnym, zabawnym facetem... Hermiono - zaakcentował jej imię w charakterystyczne miękki sposób wykrzywiając usta w sarkastycznym uśmiechu.
- Wiesz jakoś nigdy nie zauważyłam żeby Malfoy był kiedykolwiek czuły czy delikatny – stwierdziła rzeczowno dziewczyna – chyba, że z tobą w łóżku Zabini.
Cóż... może i nie chciała być taka nieprzyjemna, ale trudno, w końcu zawsze miała dość cięty język ( a szczególnie dla Ślizgonów).
Zanim lekko zaszokowany, ale nie urażony Blaise skomentował tą jakże trochę ale tylko trochę ( w jego mniemaniu) absurdalną wypowiedź, Hermiona zaczęła mowić dalej.
- Nieważne, skończmy temat Malfoy’a. – znowu wykrzywiła usta wymawiając to nazwisko. To już chyba weszło jej w nawyk. - Ale rzeczywiście masz racje, mogło być gorzej.

Kolejne kilka minut przeleżeli w ciszy. Na Gobliny! Czemu ona Hermiona Granger, wybitna uczennica Hogwartu ma znosić "coś" takiego jak Blaise Zabini? Czy to dzieje się naprawdę? Bo niestety ONA nie była przyszykowana na taką irytującą i żenującą sytuację w jakiej właśnie uczestniczy. A niech to na beret Merlina!
Niestety ( a może stety) Blaise przerwał panujące napięcie :
- Z drugiej strony gdyby to był Potter…
- Znowu zaczynasz? – przerwała mu poirytowanym głosem.
- Daj mi skończyć – oburzył się Zabini – a więc gdyby to był Potter to zasadniczo miedzy wami narodziła by się więź.
- Między nami już jest więź Zabini, jeśli nie zauważyłeś ja i Harry przyjaznymi się od dawna – wyrecytowała godnie z prawdą.
- Możesz nie przerywać? – teraz wydawał się być bardziej zniecierpliwiony niż poprzednio. – Chodzi mi o więź damsko – męską.
Hermiona spojrzała na niego uważnie, nie bardzo wiedząc do czego konkretnie zmierza ten osobnik.
- Mianowicie – kontynuował – Potter zrozumiałby, że to dobra okazja żeby miedzy wami narodziło się coś więcej niż przyjaźń, ty także byś to zrozumiała i straciłabyś z nim swoja cnotę a potem…
- Do czego zmierzasz tymi insynuacjami? – przerwała mu po raz kolejny nerwowym głosem starając się nie splunąć na tę jego przemądrzałą twarzyczkę. Od kiedy to zrobiła się taka impulsywna? Może to przez ten stres związany z egzaminami... Z egzaminami?
- Do tego, że czy Mafloy czy Potter i tak straciłbyś dziewictwo.
Hermiona zmrużyła oczy pokazując na twarzy grymas poirytowania. Gryfonka która przez cały ten czas podpierała się dłońmi o podłogę aby całkowicie nie leżeć na Zabinim ostatkiem sił podparła się na jednej ręce i przywaliła Ślizgonowi pięścią prosto w klatkę piersiową. Blaise wyjąkał coś na znak „auuua” i zaczął groteskowo pochlipywać. W tym momencie naprawdę walczyła ze swoim drugim JA, tym bardziej impulsywnym i nieobliczalnym.
- Nonsens! Skończ już te wywody! I skąd wiesz czy w ogóle jestem dziewicą, hm?
- Jesteś - odpowiedział automatycznie, a w jego głosie słuchać było dobitną pewność. Ta pewność jeszcze bardziej doprowadzało ją do szału.
- A ty niby skąd masz o tym wiedzieć? Ah tak zapomniał, przecież jesteś moją bratnią duszą Zabini, psiapsiułęczka której wszystko mówię… - tak tak, nadchodzi ten moment, Hermiona Grenger zaraz zamieni się w górskiego trola i rozedrze biednego niejakiego Zabiniego Blaise na strzępy głośno wyjąc i rozwalając wszystko co napotka na swej nieszczęsnej drodze. Niczym Hulk zacznie dudnić zielonymi pięściami w swoją klatkę piersiową mając na sobie jedynie postrzępione resztki spodni.
- Oj nie denerwuj się tak no – zaczął się bronić i pociągnął dziewczynę bliżej siebie, tak że podpierała się jedynie łokciami. Uff poziom zamiany w bestie znacznie opada. – wiem bo wiem.
- Genialny argument „wiem bo wiem” – zakpiła czując, że zaraz przywali w twarz temu dreblowi. Jak on w ogóle śmiał coś takiego powiedzieć?
- Mam dar rozpoznawania niewinnych cnotliwych dziewczyn i wiem, że ty do nich należysz Granger. - podsumował dokładnie badając twarz Gryfonki. Jego głos był miękki i spokojny.
- Dar? – zakpiła mimowolnie ( powiedzmy) .
- Tak Granger. Dar, wrodzony dar.
- Wrodzony dar to ty masz chyba do idiotyzmu. Razem z Malfoyem!
Blaise zrobił rozbawioną minę i podniósł głowę tak, że jego usta znajdowały się obok ucha młodej Gryfonki i trudno jej było nie poczuć palącego oddechu chłopaka. Serce Hermiony momentalnie podeszło do gardła powodując znaczne trudności w oddychaniu, a nawet odczuwalne były zaburzenie wzrokowe.
- Nie musisz się wstydzić Granger, dziewice są bardziej pociągające. – szepnął z szyderczym uśmiechem mając przez chwilę ochotę delikatnie ugryźć płatek jej ucha. Na szczęście w ostatniej chwili się opamiętał. Hermiona poczuła na całym ciele nieprzyjemne ciarki, szybko odchyliła głowę i starając się nie tracić panowania, powoli niemal ze stoickim spokojem powiedziała.
- Nadal. Nie. Rozumiem. Co. Cię. To. Obchodzi.?!
- Nie obchodzi wcale, po prostu zbijam nudę.
- Moim kosztem?
- To ja nie rozumiem czemu się tak irytujesz. Każdy kiedyś był dziewicą, no albo prawiczkiem.
- Nie omieszkam stwierdzić, że ty już nie jesteś? - prychnęła z nutką sarkazmu.
Zabini posłał jej tajemnicze spojrzenie seksownego drania a następnie mlasnął pod nosem.
- Cóż- zaczął i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. – Można powiedzieć, że mam już ten etap za sobą…
- Czemu mnie to nie dziwi. – powiedziała bardziej do siebie niż do niego. – Skończmy ten durny temat. Jestem zmęczona.
- To się prześpij.
Hermiona przesłała mu tym razem spojrzenie z serii „ Masz mnie za idiotkę?” .
- No przecież cię nie zgwałcę głupia. Połóż normalnie głowę, a jak coś wymyślę to cie obudzę…
Hermiona przez chwile biła się z myślami. Spać na Zabinim? To absurd! Ale z drugiej strony była już bardzo zmęczona podpieraniem się na dłoniach, że z wielką chęcią by odpoczęła. A, pal licho niech straci na dumie!
- No dobra, ale jak zaczniesz robić coś głupiego…
- Obiecuję że nie.
Dziewczyna powoli jakby z obawą położyła głowę na ramieniu Blaise i cicho westchnęła z ulgą. Owszem ta sytuacja może i była krępująca ale teraz nie miała zamiaru o tym myśleć… W końcu kto wie ile jeszcze będą tu tak leżeć, a przecież jej ciało nie jest ze stali. Już czuła mrowiący ból w przedramieniach. Mało tego szyja też zrobiła jej się sztywna od długiego i żmudnego podpierania. Chcąc nie chcąc stwierdziła, że Zabini jest naprawdę przyjemnym łóżeczkiem i nie zaszkodzi na chwile wykorzystać go jako poduszeczki. Później pomyśli nad konsekwencjami.
- Wygodnie Ci? – zapytał przyjaznym głosem chłopak i lekko pogładził dziewczynę po włosach. Hermiona przez chwile miała ochotę zamruczeć jak kot ale ostatkiem sił się opamiętała. Do jasnej cholery?! PRZECIEŻ NIE BĘDZIE MRUCZEĆ przy Ślizgonie! ( lub co gorsza z jego powodu)
- Jak na takie warunki nie jest najgorzej. - niemal szepnęła
- Wybredna! – zaśmiał się chłopak. Pomieszczanie było tak strasznie wąskie, że jedynie jedno ciało mogło się w nim zmieścić i to w pozycji leżącej. Kiedy oboje się w nim jakimś dziwnym trafem znaleźli Hermiona już leżała na Blaise. Jakże magiczna była ta historia. Ale o tym trochę później.

- A jak tu umrzemy? – mruknęła po chwili nadal wtulona w Ślizgona. Blaise powoli odwrócił głowę tak żeby spojrzeć w jej brązowe oczy.
- Cóż, będzie to chyba najzabawniejsza śmierć jaka mogła by się przytrafić.
Hermiona parsknęła śmiechem. Dobrze było patrzeć w oczy Blaise. Był spokojny i opanowany. Bezpieczny. – Zawsze możemy przejść do etapu pozbawiania cię dziewictwa…
- Oj skończ już, nawet nie wiesz czy nią jestem
- Owszem wiem. – odpowiedział automatycznie.
- I znowu zaczynasz? - Hermi przekręciła głowę w drugą stronę tak by nie widzieć twarzy chłopaka. Obecny stan: ZŁA ZŁA ZŁA.
- No dobrze niech ci będzie, załóżmy że nie jesteś. To kto był twoim wybrakiem, hm? - Hermiona otworzyła usta ale nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć. Wybrankiem? Przecież nie było rzadnego wybranka, to oczywiste.
- A czemu miałabym ci mówić o takich rzeczach?
- A czemu nie? Ja ci mogę powiedzieć… Millicenta, totalna porażka, schlała mnie na cacy i uwiodła w swoim dormitorium. W sumie to powinienem czuć się lekko wykorzystany - tu zrobił chwile pauzy jakby wspominał minioną historię po czym głośno ale z sentymentem westchnął - Jednak w końcu otworzyła mi drzwi do świata erotycznego. I za to jej jestem wdzięczny. Wcześniej mało mnie to interesowało.
- Zaiste ciekawe Zabini. Schlać się i stracić swoją niewinność w taki żenujący sposób. - powiedziała pełnym dezaprobaty głosem panna WIEM-WSZYSTKO.
- Było zabawie.
- Nie wątpię.
- No więc teraz twoja kolej?
- Kolej na co?
- Skoro rzekomo twierdzisz, że nie jesteś dziewicą to kto ci to dziewictwo ukradł? - drażnił się z nią i to doprowadzało Gryfonke do szału. Zrobiła się lekko poczerwieniała na twarzy a brwi wykrzywiły się w akcie namysłu i sformowania odpowiedniej odpowiedzi. Trzeba wiedzieć by nie palnąć nic głupiego i kompromitującego przy kimś taki jak Zabini Blaise.
- A czy ja twierdze że nią nie jestem? Po prostu zastanawiam się skąd TY to możesz wiedzieć.
- Widzisz, czyli nią jesteś. Gdybyś była w Slytherinie już dawno ktoś dobrałby ci się do majteczek. – uśmiechnął się pod nosem Zabini na samą myśl o tym jak Ślizgoni łapczywie patrzą na dziewczynę.
- Pff, na szczęście nie jestem o dzięki Merlinie!
- Slytherin jest najlepszy Granger!
- Nie wiem, z której strony?!
- Ze wszystkich stron.
- Będziemy się teraz kłócić, który dom jest lepszy a który nie? Może zakończmy tą farsę i pomyślmy o tym żeby się stąd wydostać. Masz już jakiś pomysł?
- Kilka ale raczej każdy do bani. A ty?
- Mam jedno logiczne wytłumaczenie.
- Mianowicie?
- Jak wcześniej mówiłam, podejrzewam że ten pokój to sprawka braci Weasley’ów. A oni nie robią śmiertelnie poważnych wybryków, narażające czyjeś życie.
- I? - lekko wybałuszył swoje ciemne oczy.
- I to, że trzeba nam czekać, a pokój sam zniknie. Pytanie tylko do czego on tak naprawdę służy? - zapadła chwila zimnej i nienaturalnej ciszy.
- Wiem! - z ust Blaise wydobył się nagły krzyk - Może tu chodzi o rozdziewiczanie!
Poirytowana Hermiona zamknęła oczy mając nadzieje, że jak je znowu otworzy to znajdzie się w Pokoju Współnym Gryfonów, a sytuacja z Blaisem okaże się durnym, mało zabawnym koszmarem. Tak się jednak nie stało.
- To nie jest śmiesznie Zabini! – oburzyła się Hermiona czując drganie mięśni na twarzy.
- Mówię poważnie. Zobacz, jestem tu ja, wybitny kochanek, bóg seksu i rozpusty, zbrodniarz kobiecych jęków i erotycznych uniesień
- Skromny to ty nie jesteś - przerwał ale on nie wydawał się zwracać na to uwagi.
- I Ty, Hermiona Granger, zimnokrwista, kujonka. Honorowa Gryfonka. Delikatny aniołek który nie wie nic o życiu.
- Wiem więcej o życiu niż ty Zabini!
- Chyba z książek Granger.
- Wątpię żeby o to chodziło. Fred i Geroge raczej nie robili dowcipów na tle seksualnym.
- Facet to facet. Zawsze coś zrobi na tle seksualnym.
- To nie może chodzić o to. – oburzyła się jeszcze bardziej. Jak Blaise przewidział, owszem Hermiona była dziewicą, ale nie miała zamiaru tracić swojej niewinności z przypadkowym Ślizgonem i to w jakiejś ciasnej nieprzyjemnej dziurze. Chciała się przecież zakochać… Zakochać? Ona? A kto by się chciał zakochać w Hermionie Granger. „zimnokrwistej kujące”? Z drugiej strony Blaise jest przystojnym Casanovą. Mimo tego nie miała zamiaru robić „to” tu i teraz. Z nim. Niedorzeczne.
- To jak Hermi, bierzemy się do roboty? Nie martw się sprawię, że to będzie niezapomniana chwila. Kto wie, może po tym wszystkim wdamy się w przelotny romans… - oczy chłopaka lekko się zaszkliły, a usta wygięły się w drapieżnym uśmiechu. Hermiona poczuła ogarniający ją lęk.
- Widzę, że dobrze się bawisz Zabini, ale dla twojego oświecenia, JA NIE. - jej głos mimo tego, że brzmiał stanowczo momentami drżał. - Nie mam zamiaru tracić dziewictwa z kimś takim jak TY. To obrzydliwe.
- Miłość fizyczna cię brzydzi Granger?
- Skończ i wyjdź!
- Z chęcią bym to zrobił, gdybym wiedział jak.
- To może rusz czymś takim jak mózg, i coś wymyśl SENSOWNEGO.
- Już wymyśliłem, tu chodzi o twoje dziewictwo.
- Niedoczekanie! Tu chodzi o coś innego.
- To może mnie oświecisz i powiesz o co konkretnie?
- Eeee tego to jeszcze nie wiem. - speszyła się dziewczyna i lekko zarumieniła. Przecież musi być jakieś normalne logiczne rozwiązanie. Bez pozbawiania kogoś dziewictwa.
- Sama widzisz. Nie zaszkodzi spróbować…
- Nie zaszkodzi spróbować? – oburzył a się Hermi nastraszając włosy i lekko marszcząc mały nosek. Tego już za wiele. Podniosła się na kościstych dłoniach i wbiła zimne spojrzenie w Blaise.
- A pomyślałeś TY PRYMITYWIE, że dla mnie te sprawy nie są takie „hop siup”? Że chcę to zrobić z kimś dla mnie ważnym? – powoli napływały jej łzy do oczu chociaż bardzo bardzo tego nie chciała. - A jak się okaże , że to nie o to chodzi? Co w tedy? Dla ciebie to będzie tylko kolejny numerek. Pozbawienie dziewictwa Granger. A ja jak się będę w tedy czuła? No tak ciebie to w ogóle nie obchodzi. – Szybko podparła się na łokciach i schowała twarz w roztrzęsionych dłoniach nie potrafiąc powstrzymać cichego ale jednak szlochu. Ten nagły wybuch z jej strony bardzo go zaskoczył i przez chwile sam nie wiedział co ma zrobić. Przecież on tak naprawdę żartował… No chyba żartował… i nie chciał jej jakkolwiek skrzywdzić… Niech ona tylko nie płacze, nienawidził kiedy kobieta płacze i to na dodatek z jego powodu. Stawał się w tedy roztargniony i zbyt czuły. Miała racje. Przecież Hermiona była inna niż te wszystkie dziewczyny, które znał. Owszem Zabini może i był niebywale przystojny i szarmancki, ale było w nim także okrucieństwo i zło, które dane mu było odziedziczyć po swoich rodzicach. Teraz jednak wcale nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób urazić Granger. Chociaż, w ostateczności właśnie to zrobił i wcale się z tym nie czuł za dobrze. Dłużej nie myśląc ujął roztrzęsioną dziewczynę w ramiona…
- Granger nie płacz – szepnął, delikatnie gładząc jej kasztanowe miękkie włosy trochę zaskoczony, że to robi. – ja tylko żartowałem mała. Przecież bym cię nie skrzywdził… Czasami robi się ze mnie dupek, to efekt zbyt częstego przebywania z Malfoy’em.
Hermiona wierzyła mu, sama nie wiedząc dlaczego. Blaise Zabini mimo wszystko budził w niej spokój i bezpieczeństwo. A nawet się zaśmiała słysząc ostatnią frazę wypowiedzi Blaise. Powoli uspokoiła oddech.
- To ja za bardzo panikuję. Przepraszam.
- Nie przepraszaj Granger, nie przepraszaj. Za bardzo mnie poniosło z moim idiotyzmem.
- Może ociupinkę…
- Oj bardziej niż ociupinkę. To ja cię przepraszam.
Hermiona energicznie wyrwała się z jego objęć i zaszokowana spojrzała w jego oczy.
- Blaise Zabini! Ty jednak jesteś człowiekiem!
- Ty lepiej Granger nie kpij sobie bo cię naprawdę zgwałcę. – zaśmiał się Ślizgon i znowu objął Gryfonkę…

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 22.11.2012 13:41


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
MathildaBoom
post 13.11.2012 14:00
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz



Uprzedzam, że ta część jest taka sobie. Musiałam jakoś zakończyć ten rozdział, bo rozmach akcji zaczyna się w trzecim. xD Tradycyjnie|: sorry za błędy i miłego czytania.

Cz.2

Powietrze zrobiło się chłodne , a Ron dostrzegł nawet przymrozek obrastający podłogę i ramy chichoczących obrazów.

- Snape - wymamrotał Harry, tępo wpatrując się w nauczyciela, po czym namiętnie ugryzł kawałek pierniczka czując w kościach nadchodzące problemy. A i było, czym się martwić. Otóż obecność Snape'a, nigdy nie zwiastowała nic dobrego. Co gorsza, przynosiła same problemy. Zwłaszcza dla Gryfonów.
- Cóż za bystre spostrzeżenie Potter - zakpił mistrz Eliksirów obrzucając każdego morderczym spojrzeniem. - Minus 10 punktów za kretynizm Potter - dodał chwile później, zaszczycając Harrego spojrzeniem pełnym pogardy.
Hermiona poczuła ukłucie w żołądku. Nie potrafiła stwierdzić czy spowodowane jest to obecnością Snape'a, czy może wynikało to z głodu. Z ukosa spojrzała na Zabiniego. Ślizgon miał nietęga minę, wzrok trochę mętny i sam wydawał się być zaskoczony przebiegiem akcji.
- Może ktoś - zaczął Książę Śliskiej Fryzury - byłby tak łaskawy wyjaśnić mi, co tu się wyczynia?

Jak można było się spodziewać odpowiedziała mu cisza. Gryfoni. jako że są ludźmi honoru zacisnęli mocno zęby i wywalili oczy ku górze.
- Widzę, że nie ma chętnych - skwitował krótko, po czym z szybkością pantery odwrócił się w stronę blondyna. - Draco?
Malfoy, który jako jedyny wydawał się być w pełni opanowany, stał kilka kroków od grupki Gryfonów i z uśmiechem mordercy psychopaty zaczął zbliżać się do profesora.
No to jesteśmy w dupie - jęknęła w duszy Ginny zaciskając mocno swoje małe dłonie w pięści. W pełni przekonana, że Malfoy zaraz zacznie opowiadać każdy szczegół swojego "rzekomego uprowadzenia" cicho westchnęła czując nadchodzącą klęskę. Najpierw minus 100 punktów (jak nie wydalenie), później niekończący się szlaban… no i oczywiście przyznanie się do błędu. Jak wynikło, Draco rzeczywiście nie miał nic wspólnego z zagięciem, Hermiony i tylko ich głupota podkusiła do tego by porwać Malfoya i oskarżać go o coś, o czym nie miał zielonego pojęcia. Zrobiło jej się wstyd, trochę żałowała, że potraktowała blondyna tak szorstko i ostro. Nie wiedziała, co chciała przez to osiągnąć. Pokazać, że jest dla niej nikim? Że ją nie zranił? Że…
- Z miłą chęcią - powiedział niemal śpiewającym tonem, po czym wbił na chwilę swój triumfalny wzrok w przybitą Ginny.
- Mamy pewien problem - zaczął nadal trzymając Gryfonów w napięciu. Wyprostował się ukazując swoją potężną posturę po czy westchnął - Otóż nasz szkolny Geniusz Umysłu - zaśmiał się wyciągając przy tym ręce z kieszeni - dla niewtajemniczonych, Potter . W akcje namiętności i prawdopodobnie niezaspokojenia seksualnego bądź emocjonalnych zaburzeń na tle erotycznym, - tu urwał robiąc bardzo poważną minę - nie chcę wnikać, rzucił się na moją jakże skromną, ale i niewyobrażalnie przystojną osóbkę w zamiarach nieczystych i lubieżnych.
- Raczysz kpić Draco? - przerwał mu zbulwersowany profesor.
- Ależ bym nie śmiał! - zaprotestował młody Ślizgon wyciągając dłonie w akcie obronnym. - Proszę słuchać dalej bo tu robi się ciekawiej, No i tenże zuchwały osobnik zaczął rozpinać mi…
- KONIEC - krzyknął Królewicz Idealnego Poślizgu po czym warknął - Dość, wynocha mi stąd. Precz nic nie warte, bezmózgie kreatury! - odwrócił się na pięcie, a chwile później pofrunęła za nim jego mroczna, czarna, przerażająca a nawet mrożąca krew w żyłach peleryna. Wszyscy wydali z siebie ciche wooow będąc pod wrażeniem tego niesamowitego wydarzenia. - Odejmuje każdemu po 10 punktów! Rozejść się. - i zniknął w ciemności równie szybko jak się z niej poprzednio wyłonił.
Grupka Gryfonów niemo wpatrywała się w blondyna, który właśnie ogarniał kosmyk włosów z czoła. Ron stwierdził, iż Malfoy nie wygadał się tylko, dlatego, że sam szykuje coś równie obrzydliwego jak Snape. Harry wydawał się być mało zainteresowany tą cała sytuacja, dlatego nie zaprzątał sobie głowy zbędnymi myślami. Tylko Ginny poczuła uścisk w gardle, a jej oddech stał się chaotyczny. Czy Draco właśnie, uchronił ich przed gniewem Snape'a? Jakie ma w tym intencje? Poczuła zmęczenie i żal do samej siebie.
- Mionka, do jutrzejszych igraszek! - zaśpiewał Zabini mrugając zawadiacko do niej okiem. Hermiona postukała się palcem w czoło, po czym zbulwersowana, zła, głodna, zmęczona i przede wszystkim nieprzygotowana na jutrzejsze lekcje, ruszyła w stronę grupki rozgadanych Gryfonów. Zanim ktokolwiek zaczął zadawać jej pytania Hermiona mruknęła pod nosem żeby wcześniej wrócić do pokoju to im wszystko opowie. Co w jej zamiarach tłumaczyło się szybkim prysznicem i schowaniem się pod pościelą. Prawda jest taka, że ustalili razem z Zabinim wspólną wersję wydarzeń, ale naprawdę nie miała teraz ochoty przed nikim się tłumaczyć.
- M - Mionka? - powtórzył z obłędem w oczach Malfoy.
Zanim Zabini cokolwiek mu odpowiedział, spojrzał na niego znacząco kiwając głową w przód. Draco ze zmieszaną miną odwrócił się i zobaczył przed sobą Ginny, która wyglądała jak siedem nieszczęść. Spojrzał jej prosto w oczy, z obojętnym wyrazem twarzy. Zawsze tak na nią patrzył. Ginny tak bardzo pragnęła, aby uwolnił jakikolwiek uczucie pokazał, że jest wściekły, niż jeżeli traktował ją jak powietrze.
- Draco, ja - zaczęła zatopiona w jego zimnym spojrzeniu, poczuła rozdzierające się stare rany, które miały ze sobą tyle bolesnych wspomnień. - Ja przepra…
- Wracaj do pokoju - przerwał chłodnym tonem, perfidnie odwracając się do niej plecami. Ginny poczuła jakby dostała w policzek, albo co najmniej ktoś napluł jej w twarz. Oczy zalały się gorzkimi łzami sprawiając, że obraz zaczął powoli się rozmazywać. Zacisnęła mocno zęby. Chciała coś powiedzieć. Wykrzyczeć mu do ucha, jakim jest draniem, ale nie dała rady. Odwróciła się i szybko pobiegła w stronę Wspólnego Pokoju starając się powstrzymać potok łez.
- Jak zawsze, milusi i słodziusi - mlasnął Zabini

*
Hermiona rzuciła się na kanapę czując przeszywający ból każdego centymetra swojego ciała. Syknęła pod nosem rozmasowując delikatnie skronie. Harry wykradł z kuchni kilka ciasteczek cynamonowych, dlatego Granger na ich zapach zareagowała jak rekin ludojad. Ron wręczył jej kubeczek z ciepłą herbatą, czekając z niecierpliwością na wytłumaczenia przyjaciółki.
- To prawda, że uprowadziliście Malfoya? - zapytała trochę niepewnie upijając łyk ciepłego napoju. Mając mętny wzrok dostrzegła przygarbioną sylwetkę Ginny, która na chwile zatrzymała się w miejscu, po czym ruszyła w stronę dormitoriom dziewczyn. Hermiona wzruszyła ramionami i spojrzała na swoich przyjaciół.
- No prawda - mruknął Ron widząc jak Hermiona nabiera głośno powietrza do płuc - Ale Hermi tylko się nie denerwuj, my to zrobiliśmy dla twojego dobra. - dodał szybko gestykulując dłońmi. Harry przesłał mu minę "A nie mówiłem", po czym wyrzekł się jakiejkolwiek współpracy podczas tego porwania. Gryfonka miała wygłosić im długą litanię na temat uprowadzania i łamania wszelkich zakazów zagrażających ich dalszej edukacji w Hogwarcie, ale zamiast tego przeciągnęła się leniwie na kanapie i ziewnęła.
- Co robiłaś z Zabinim? - Hermiona wiedziała, że wcześniej czy później to pytanie padnie i będzie się trzeba z nim należycie uporać.
- W sumie to nic - mruknęła cicho machając dłonią do Harego aby ten podał jej kolejne ciasteczko. W pewnej chwili miała nawet ochotę powiedzieć im prawdę, w końcu nigdy nie miała przed swoimi przyjaciółmi żadnych tajemnic. Jednak szybko tę myśl odrzuciła. Nie miała siły słuchać krzyków Rona jaka to z niej zepsuta przyjaciółka, która nosi się z wrogiem po korytarzach( co nie było z jej winy).
- Nic?! - uniósł się Ron podnosząc godnie swe cztery litery. - chcesz mi powiedzieć, że przez tyle czasu robiliście… nic? Chyba nie myślisz, że w to uwierzymy!
Dziewczyna ze spokojem przeżuła ciastko, po czym powoli upiła łyk ciepłej herbaty. Chrząknęła pod nosem i obrzuciła Ronalda twardym, zdecydowanym spojrzeniem.
- Ale to prawda, McGonagall wlepiła nam szlaban za "zaburzanie porządku na korytarzach". - starała się mówić przekonująco - myślisz, że chciałam siedzieć z … z tym… wstrętnym… Ślizgonem tyle czasu? - i chociaż Hermiona nie uważała Zabiniego za "wstrętnego Ślizgona" to musiała użyć dobitnych wyrazów, aby Ron zakodował wszystko prawidłowo.
- Znowu Cię przezywał?! - krzyknął podnosząc zaciśniętą pięść na wysokość swojej czerwonej twarzy - Jak spotkam tego gnojka to..
- Oj Ron wiesz, że to nic nie zmieni - przerwała starając się zachować obojętność - Zresztą, to była nasza pierwsza sprzeczka w tym roku. Za która, mnie przeprosił. Nie rób z igły widły - Hermiona rzeczywiście w tym roku nie miała okazji posprzeczać się z jakimkolwiek Ślizgonem. Nawet Malfoy wydawał się być nieobecny i jakoś mniej się kwapił do wyzywania jej, niż jeżeli robił to w ubiegłych latach.
- Idę się wykąpać i spanko - wstała rozmasowując kark. - Do jutra kochani - poklepała Harrego i Rona po ramieniu, chwile później ulatniając się z pokoju.

Obaj delikwenci siedzieli przy kominku i intensywnie o czymś myśleli. No przynajmniej Ron myślał o czymś bardziej ambitnym, niż jeżeli Harry.
- Nie uważasz, że to podejrzane - stwierdził Ronald Weasley ssąc kciuk.
- Co masz naaaaa myśli? - ziewnął Harry wpatrując się w martwy punkt na ścianie.
- A to - zaczął mrużąc oczy - że uknuty jest spisek. I pewien jestem, że Malfoy maczał w tym swoje wstrętne paluchy!
Harry świadomy był, że każdy Gryfon, a szczególnie jego przyjaciel jest wyczulony na Malfoya w każdy możliwy sposób, dlatego nawet nie próbował wdrażać się w głębszą dyskusję.
- Czy ja wiem - zaczął znudzonym tonem - sam widziałeś, że Malfoy o niczym nie wiedział.
- Wiedział, nie wiedział - pisnął Ron - Jest Malfoy są kłopoty.
I z tym stwierdzeniem Harry niestety musiał się zgodzić.
- Robisz widły z igły. - Zbagatelizował otwierając Proroka Codziennego.
- Jestem pewien prawie w stu procentach- mruknął bardziej mrużąc swoje oczy - że źle to powiedziałeś…

Slytherin.

- Gatki Snape'a - wypowiedział hasło Zabini i razem z Draco weszli do Pokoju Wspólnego gdzie po zrobieniu kilka kroków stanęli w miejscu z wywalonymi oczami. Millicenta, która siedziała naprzeciw Malcolma Buddock'a, uśmiechnęła się do niego zawadiacko, po czym oboje z szybkością światła zaczęli wypróżniać kieliszki znajdujące się na stole. Obok nich stał Crabbe trzymając w ustach niebieski gwizdek i bacznie obserwując ten wyścig alkoholowy ( sam znajdował się w stanie nieokreślonym). Panna Greengrass stała za barkiem i energicznie polewała szoty do kieliszków od czasu do czasu żonglując drinkami. Jej młodsza siostra, której twarz było lekko zarumieniona ( prawdopodobnie spowodowane było to wcześniejszymi zalotami pewnego chłopca) siedziała razem z Tracey Davis i nieustanie o czymś chichotały. Punktem kulminacyjnym byli rzecz jasna Pansy i Goyle, którzy mianowali się gospodarzami całej imprezy. Goyle rzucał swoimi "śmiesznymi" dowcipami odruchowo poprawiając sobie profesorskie okularki. Zaś Ślizgonka miała zawieszony na ubraniu biały koronkowy fartuszek, a w prawej ręce trzymała tacę z drinkami i kieliszkami. Na widok Dracona i Zabiniego ruszyła w ich stronę chwiejnym krokiem.
- Ludu mój ludu - pisnęła będąc już obok nich - A kogóż to do nas przywiało! Jaśnie paniczów! Zapraszamy, uczta syta! A i dziewuchy dorodne do wydania mamy! - wyrecytowała śpiewająco podając drinka Zabiniemu i kieliszek z wódką Dracze.
Blaise podniósł ręce ku górze i w duchu dziękował siłą najwyższym za Slytherin i Parkinson.
- Moja kochana słodziutka - zaczął miękkim głosem Blaise całując dłoń Pansy - Zawsze pomyśli o biednym, spragnionym Zabinim. - Dziewczyna wybuchła donośnym śmiechem upijając swojego drinka. Draco z tym samym obłędem w oczach, co poprzednio, jednym łykiem wypił kieliszek z wódką ni krzty się nie krzywiąc, po czym mechanicznym ruchem robota mściciela skierował się do swojego pokoju.
- A cóż to się stało, że naszego Malfoya tak pogniewało? - zadumała Pansy śledząc wzrokiem blondyna. Blaise machnął ręką i skwitował: - Taki typ
Chociaż Draco Malfoy rzadko odmawiał libacji alkoholowy tym razem postanowił sobie odpuścić. Czuł nawet na sobie wzrok Astori, ale kiedy obrzucił ją swoim spojrzeniem ( zapewne nie świadomy, że ma obłęd psychopaty w oczach), dziewczyna szybko się speszyła zagadując Tracey. "A to ciekawe" pomyślał rozbawiony w duchu, po czym wyciągnął dłoń w stronę drzwi do swojego luksusowego, prywatnego dormitorium mając w zamiarach spokojny sen. Niestety niedane było mu wejść gdyż rozległ się krzyk Pansy.
- Stać mi tu proszę! - wepchnęła tacę Zabiniemu, po czym zamknęła oczy spuszczając głowę w dół, a prawą dłoń wyciągnęła w przód. Ta poza była, co najmniej… intrygująca. - Goyle, pogłośnij. - rozkazała, a na twarzy pokazał jej się tajemniczy uśmieszek - Zapewne drogi Draconie nie dane ci było usłyszeć najnowszy hit muzyczny tego roku!
Draco nie był w stanie nic odpowiedzieć. Odwrócił się w jej stronę z miną człowieka obdartego ze skóry. I chociaż blondyn świadomy był, że Pansy pod wpływem alkoholu zaczyna mówić językiem średniowiecznym i co najmniej niepokojącym, tym razem zaskoczyła go dobitnie. Rozległa się muzyka ( od autora: coś w stylu naszego dico polo haha xD) i zaczęła ruszać rytmicznie nogą.
- O niee…moja kochanaaa - zaczęła śpiewać pokazując na twarzy swój ból istnienia. Wszyscy zwrócili się w jej stronę, a nawet barmanka napiła się z podmiecenia szota. - dziewczynooo, dziewczynooo, to już koniec, nie kocham cię, musisz wiedzieć, że moją miłością nową jest….. BAZILISZEK O IMIENU JACK! - tutaj wszyscy wstali, i śpiewali razem z Pansy. Millicenta zaczęła robić piruety z Malcolmem, a Goyle zaprezentował swój nowoczesny taniec brzucha. - nanana zakochałem się nanana w Bazyliszku o imieniu JACK! W Bazyliszku o imieniu Jack nanana w Bazyliszku o imieniu JACK nanana NA Na!
Draco z niebywałą szybkością zabarykadował się za drzwiami swojego dormitorium i ciężko dysząc oparł się o drzwi. Miał dość niespodzianek na dzisiejszy dzień, którego zakończenie było bardzo… ciekawe. Rzucił się na łóżko, słysząc jeszcze śpiew rozwydrzonych Ślizgonów " w Bazyliszku o imieniu Jack". Gwałtownym ruchem przykrył głowę poduszką i zamknął swoje zmęczone powieki. Mimo, że rzucił zaklęcie wyciszające na pokój, udało mu się zasnąć dopiero nad ranem.

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 24.12.2012 11:56


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
MathildaBoom   Mój Przyjaciel Zabini   23.08.2012 18:44
Mannolita   Całkiem całkiem, podoba mi się :) Znalazłam kilka ...   23.08.2012 22:42
Gabriellka   Podoba mi się :) Czyta się fajnie, ale tak jak wyż...   26.08.2012 22:57
MathildaBoom   Ech nie wiem jak się włącza korektę błędów dlatego...   29.09.2012 17:38
Siluvajne   Nieeezłe :lol: Wstawiaj szybko następne części. B...   29.09.2012 19:04
Mannolita   Podoba mi się, nawet bardzo :) Błędów jest dużo mn...   30.09.2012 20:25
Hagrid   Też czekam na dalszą akcję:)   06.10.2012 22:41
MathildaBoom   Witajcie kochani. Przepraszam, że tak długo nie ws...   08.11.2012 19:32
Hagrid   Bardzo wciągający kawałek, można by pomyśleć o zmi...   08.11.2012 20:50
Mannolita   Bardzo mi się podoba :D Znalazłam tylko dwa i pół ...   10.11.2012 23:49
MathildaBoom   och rzeczywiście. Czytałam to kilkakrotnie i jako...   11.11.2012 19:48
Hagrid   To świetnie, czekamy na kolejne party ;)   11.11.2012 23:33
MathildaBoom   Uprzedzam, że ta część jest taka sobie. Musiałam j...   13.11.2012 14:00
Mannolita   Coraz bardziej intryguje mnie to opowiadanie ;) Ja...   13.11.2012 21:41
Hagrid   Bazyliszek o imieniu Hack, kocham Cię! :D Nap...   14.11.2012 11:46
MathildaBoom   A dziękuje Wam bardzo . ;p To miło słyszeć, że się...   17.11.2012 16:58
MathildaBoom   Witajcie kochani. Nie jestem najlepsza w opisówkac...   18.11.2012 02:12
Saoirse   Wow. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. :) Cieka...   18.11.2012 14:15
Mannolita   Bardzo bardzo mi się podoba :D Jestem ciekawa, jak...   18.11.2012 18:21
Gorillaz   Bardzo podoba mi się to opowiadanie :) Przezabawn...   22.11.2012 00:40
MathildaBoom   Kolejna część. Wyszła jak wyszła, bez szału. Miłeg...   23.11.2012 02:38
Mannolita   Jak na razie nie jest źle, czekam na dalszą część ...   23.11.2012 15:53
Hagrid   Świetna ta zamiana osobowości, to mnie nieźle wcią...   23.11.2012 23:31
MathildaBoom   Wesołych świąt kochani! Kolejny rozdział pisan...   28.12.2012 01:25
Anima   Cudne, cudne, cudne. Zakochałam się w Twoim opowia...   11.01.2013 17:59
MathildaBoom   A'yo kochani. Ostatnio nudziło mi się więc nar...   16.01.2013 19:12
Mannolita   Świetne, po prostu świetne! Bardzo mi się podo...   16.01.2013 20:49
Hagrid   Zabaawa jest przednia, rysunek mnie rozbawił też m...   19.01.2013 15:34
Casiopeja   bardzo lubię to opowiadanie. Ubolewam tylko nad ty...   20.01.2013 14:48
elenai   Jeeeeeeeeeeeeeeej, tak bardzo kocham to opowiadani...   25.01.2013 18:30
MathildaBoom   Rozdziały wcale nie są krótsze, po prostu dziele j...   01.02.2013 16:36
Hagrid   Ciekawie się rozwija akcja, świetny Malfoy:)   01.02.2013 20:14
MKowalski   super się czyta :zel_pepsi:   15.02.2013 10:25
elenai   A ja czekam na nowość ! Tak bardzo czekam ...   23.02.2013 14:46
Mannolita   Czekam i czekam a tu ciągle nie ma kolejnej części...   15.04.2013 16:19
MathildaBoom   Witam. Wstyd i hańba wiem, ale ja naprawdę czasu n...   19.04.2013 19:10
Mannolita   Jak zwykle przyjemnie się czyta, ale niestety zna...   20.04.2013 00:31
elenai   :nutella: :nutella: :nutella: Na wenę! Supe...   01.05.2013 09:10
Hagrid   Dzięki za kolejnego parta, przyjemnie się czyta, d...   06.05.2013 11:08
MathildaBoom   Rozdział piąty. Wiem że są błędy i literówki dla...   27.06.2013 18:16
Katara   Twoje opowiadanie skłoniło mnie do założenia konta...   12.07.2013 20:00
Hagrid   Czekamy na kontynuacje, porządek na forum trwa i s...   14.08.2013 12:45
MathildaBoom   Zupełnie straciłam ochotę do pisania tego opowiada...   27.09.2013 17:07
MathildaBoom   cz2 Wieczór. Hermiona stała przed lustrem ciskaj...   27.09.2013 17:10
BlackMirror   Błagam,pisz dalej. To wcale nie było nudne,wręcz p...   24.10.2013 16:53
elenai   Proszę, pisz dalej ! Serio. Czekamy.   16.11.2013 15:33
MathildaBoom   A to kilka moich rysunków... oczywiście zboczonych...   28.01.2014 11:43
MathildaBoom   cz2. * - Chodźmy do Trzech Mioteł, no! - Pan...   28.01.2014 12:04
MathildaBoom   Cześć, jestem Dorka. Moja starsza siostra Mati zac...   24.03.2014 01:03
Mannolita   Jak fajnie że ciągle piszesz! :) Oby tak dale...   24.03.2014 23:31


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.04.2024 13:30