Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Mój Przyjaciel Zabini

MathildaBoom
post 23.08.2012 18:44
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz




Pierwszy raz publikuję jakiekolwiek opowiadanie dlatego sama do końca nie jestem przekonana czy to dobry pomysł.
Może jak komukolwiek przypadnie do gustu to i będę miała odwagę w rzucić dalsze części. Otwarta jestem na wszelką krytykę i opinie.

Mój przyjaciel Zabini
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome

Prince charming
Prince charming
Ridicule is nothing to be scared of
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome



ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pułapka

cz1

- Słuchaj Zabini – warknęła Hermiona czując, że jest na skraju załamania psychiczno nerwowego i zaraz po prostu wybuchnie płaczem z bezradności. – Proszę cię tylko o jedno, rusz swoim rzekomym mózgiem i wymyśl coś żeby nas stąd wydostać. Bo już dłużej tak nie wytrzymam. Wszystko mnie boli – cicho jęknęła czując lekkie mrowienie w dłoniach.

Z twarzy Blaise nie znikał szyderczy uśmieszek co jeszcze bardziej irytowało młodą Gryfonkę. W przeciwieństwie do niej, bawiła go ta cała sytuacja w jakiej się znajdował. W końcu nie na co dzień ma okazje być sam na sam z tak "przeuroczą" lwicą. Oj nie na co dzień.

- O ile pamiętam Granger, to TY jesteś największym mózgiem całego Hogwartu, więc możesz się wykazać w praktyce. – odrzekł spokojnie Ślizgon najwyraźniej zadowolony z poirytowanej dziewczyny - I zrób coś z tą czupryną bo dłużej nie wytrzymam tego łaskotania - wycedził zdmuchując kasztanowe włosy z policzek. Nic z tego. Puszyste kłaczki bezwładnie opadały na jego zakrzywioną twarzyczkę powodując te same mrowienie co przed chwilą. Hermiona prychnęła z niesmakiem i pogardą na te słowa, po czym odezwała się z wyższością robiąc minę wszystko wiedzącej panny ( w końcu nią była).

- A to ciekawe Zabini, wyobraź sobie, że w książkach nie pisali nic na temat „ utknięcia w tajemniczym ciasnym schowku bez drzwi czy czegokolwiek z OGREM". – warknęła rzucając mu spojrzenie psa mordercy po czym zaczęła kontynuować dalej już z większym spokojem i opanowaniem- Podejrzewam, że to pomieszczenie zostało stworzone za czasów Fred i Georga. Tylko oni mogli wpaść na taką głupotę jak ta.
Hermiona znowu się zarumieniła kiedy Blaise świdrował ją swoim twardym spojrzeniem. Jeszcze nigdy nie znajdowała się w tak beznadziejnej i zawstydzającej sytuacji jak ta. Bo siedzenie okrakiem na Blaise to była zawstydzająca sytuacja, przynajmniej dla niej. Zabini nie wyglądał na specjalnie pokrzywdzonego tym faktem. Mało tego chłopak mimo wszelkich uprzedzeń (o jakich nie raz było mu dane słyszeć) czuł sympatię do młodej Gryfonki.
- Nie świruj Granger, mogło być gorzej. - rozbawiony Ślizgon posłał jeden ze swoich "morderczo rozbrajających uśmiechów" po czym delektował się widokiem coraz bardziej zawstydzonej dziewczyny.
- Mógłbyś rozwinąć myśl? - warknęła znacząco podnosząc jedną z brwi.
- Pomyśl – zaczął dobitnym głosem i cicho odchrząknął – Gdyby na moim miejscu był na przykład Malfoy.
Hermiona na to nazwisko momentalnie wybałuszyła oczy i skrzywiła usta w lekki grymas czując mimo wszystko nieprzyjemne fale strachu.
- Sama widzisz, najpierw wydrapalibyście sobie oczy, a później to przebiegłe smoczysko odebrało by Ci niewinność i porzuciło, a ty byś została z urazem psychicznym do końca życia.
Hermiona zrobiła zażenowaną minę wzdrygając się na samą myśl o możliwości zaistnienia takiej sytuacji. Na beret Merlina to było zbyt...zbyt sadystyczne żeby w ogóle to pojąć.
- Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz Zabini. Między mną a tym obślizgłym osobnikiem płci męskiej do niczego nigdy nie doszło i nie dojdzie. Bez względu w jakiej sytuacji byśmy się znajdowali. Wolałbym pocałować Snape’a niż tego zadufanego w sobie pacana. - wyrecytowała starając się zachować pełną powagę w głosie, niestety była już tak wyprowadzona z równowagi, że stawało się to coraz trudniejsze.

Blaise wybuchnął śmiechem pokazując swoje lśniące i ostre ząbki.
- Draco nie jest taki zły jak się go dobrze pozna – odezwał się po chwili.
- Oj tak tak, nie wątpię – stwierdziła mało przekonana Gryfonka posyłając mu spojrzenie z serii „nie ma głupich i naiwnych, chyba że ty”
- Ale to szczera prawda. Owszem jest zadufanym w sobie egoistą i cynikiem, uważa siebie za pana świata, wszędzie widzie podteksty erotyczne i ma obsesje na punkcie Pottera ale...– Hermiona przytakiwała mu energicznie głową lekko zdziwiona, że to właśnie Blaise Zabini, rzekomy przyjaciel blondyna , dostrzega jaki jest naprawdę Draco Malfoy. Krótko mówiąc: IDIOTĄ!
- Ale potrafi być też czułym, delikatnym, zabawnym facetem... Hermiono - zaakcentował jej imię w charakterystyczne miękki sposób wykrzywiając usta w sarkastycznym uśmiechu.
- Wiesz jakoś nigdy nie zauważyłam żeby Malfoy był kiedykolwiek czuły czy delikatny – stwierdziła rzeczowno dziewczyna – chyba, że z tobą w łóżku Zabini.
Cóż... może i nie chciała być taka nieprzyjemna, ale trudno, w końcu zawsze miała dość cięty język ( a szczególnie dla Ślizgonów).
Zanim lekko zaszokowany, ale nie urażony Blaise skomentował tą jakże trochę ale tylko trochę ( w jego mniemaniu) absurdalną wypowiedź, Hermiona zaczęła mowić dalej.
- Nieważne, skończmy temat Malfoy’a. – znowu wykrzywiła usta wymawiając to nazwisko. To już chyba weszło jej w nawyk. - Ale rzeczywiście masz racje, mogło być gorzej.

Kolejne kilka minut przeleżeli w ciszy. Na Gobliny! Czemu ona Hermiona Granger, wybitna uczennica Hogwartu ma znosić "coś" takiego jak Blaise Zabini? Czy to dzieje się naprawdę? Bo niestety ONA nie była przyszykowana na taką irytującą i żenującą sytuację w jakiej właśnie uczestniczy. A niech to na beret Merlina!
Niestety ( a może stety) Blaise przerwał panujące napięcie :
- Z drugiej strony gdyby to był Potter…
- Znowu zaczynasz? – przerwała mu poirytowanym głosem.
- Daj mi skończyć – oburzył się Zabini – a więc gdyby to był Potter to zasadniczo miedzy wami narodziła by się więź.
- Między nami już jest więź Zabini, jeśli nie zauważyłeś ja i Harry przyjaznymi się od dawna – wyrecytowała godnie z prawdą.
- Możesz nie przerywać? – teraz wydawał się być bardziej zniecierpliwiony niż poprzednio. – Chodzi mi o więź damsko – męską.
Hermiona spojrzała na niego uważnie, nie bardzo wiedząc do czego konkretnie zmierza ten osobnik.
- Mianowicie – kontynuował – Potter zrozumiałby, że to dobra okazja żeby miedzy wami narodziło się coś więcej niż przyjaźń, ty także byś to zrozumiała i straciłabyś z nim swoja cnotę a potem…
- Do czego zmierzasz tymi insynuacjami? – przerwała mu po raz kolejny nerwowym głosem starając się nie splunąć na tę jego przemądrzałą twarzyczkę. Od kiedy to zrobiła się taka impulsywna? Może to przez ten stres związany z egzaminami... Z egzaminami?
- Do tego, że czy Mafloy czy Potter i tak straciłbyś dziewictwo.
Hermiona zmrużyła oczy pokazując na twarzy grymas poirytowania. Gryfonka która przez cały ten czas podpierała się dłońmi o podłogę aby całkowicie nie leżeć na Zabinim ostatkiem sił podparła się na jednej ręce i przywaliła Ślizgonowi pięścią prosto w klatkę piersiową. Blaise wyjąkał coś na znak „auuua” i zaczął groteskowo pochlipywać. W tym momencie naprawdę walczyła ze swoim drugim JA, tym bardziej impulsywnym i nieobliczalnym.
- Nonsens! Skończ już te wywody! I skąd wiesz czy w ogóle jestem dziewicą, hm?
- Jesteś - odpowiedział automatycznie, a w jego głosie słuchać było dobitną pewność. Ta pewność jeszcze bardziej doprowadzało ją do szału.
- A ty niby skąd masz o tym wiedzieć? Ah tak zapomniał, przecież jesteś moją bratnią duszą Zabini, psiapsiułęczka której wszystko mówię… - tak tak, nadchodzi ten moment, Hermiona Grenger zaraz zamieni się w górskiego trola i rozedrze biednego niejakiego Zabiniego Blaise na strzępy głośno wyjąc i rozwalając wszystko co napotka na swej nieszczęsnej drodze. Niczym Hulk zacznie dudnić zielonymi pięściami w swoją klatkę piersiową mając na sobie jedynie postrzępione resztki spodni.
- Oj nie denerwuj się tak no – zaczął się bronić i pociągnął dziewczynę bliżej siebie, tak że podpierała się jedynie łokciami. Uff poziom zamiany w bestie znacznie opada. – wiem bo wiem.
- Genialny argument „wiem bo wiem” – zakpiła czując, że zaraz przywali w twarz temu dreblowi. Jak on w ogóle śmiał coś takiego powiedzieć?
- Mam dar rozpoznawania niewinnych cnotliwych dziewczyn i wiem, że ty do nich należysz Granger. - podsumował dokładnie badając twarz Gryfonki. Jego głos był miękki i spokojny.
- Dar? – zakpiła mimowolnie ( powiedzmy) .
- Tak Granger. Dar, wrodzony dar.
- Wrodzony dar to ty masz chyba do idiotyzmu. Razem z Malfoyem!
Blaise zrobił rozbawioną minę i podniósł głowę tak, że jego usta znajdowały się obok ucha młodej Gryfonki i trudno jej było nie poczuć palącego oddechu chłopaka. Serce Hermiony momentalnie podeszło do gardła powodując znaczne trudności w oddychaniu, a nawet odczuwalne były zaburzenie wzrokowe.
- Nie musisz się wstydzić Granger, dziewice są bardziej pociągające. – szepnął z szyderczym uśmiechem mając przez chwilę ochotę delikatnie ugryźć płatek jej ucha. Na szczęście w ostatniej chwili się opamiętał. Hermiona poczuła na całym ciele nieprzyjemne ciarki, szybko odchyliła głowę i starając się nie tracić panowania, powoli niemal ze stoickim spokojem powiedziała.
- Nadal. Nie. Rozumiem. Co. Cię. To. Obchodzi.?!
- Nie obchodzi wcale, po prostu zbijam nudę.
- Moim kosztem?
- To ja nie rozumiem czemu się tak irytujesz. Każdy kiedyś był dziewicą, no albo prawiczkiem.
- Nie omieszkam stwierdzić, że ty już nie jesteś? - prychnęła z nutką sarkazmu.
Zabini posłał jej tajemnicze spojrzenie seksownego drania a następnie mlasnął pod nosem.
- Cóż- zaczął i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. – Można powiedzieć, że mam już ten etap za sobą…
- Czemu mnie to nie dziwi. – powiedziała bardziej do siebie niż do niego. – Skończmy ten durny temat. Jestem zmęczona.
- To się prześpij.
Hermiona przesłała mu tym razem spojrzenie z serii „ Masz mnie za idiotkę?” .
- No przecież cię nie zgwałcę głupia. Połóż normalnie głowę, a jak coś wymyślę to cie obudzę…
Hermiona przez chwile biła się z myślami. Spać na Zabinim? To absurd! Ale z drugiej strony była już bardzo zmęczona podpieraniem się na dłoniach, że z wielką chęcią by odpoczęła. A, pal licho niech straci na dumie!
- No dobra, ale jak zaczniesz robić coś głupiego…
- Obiecuję że nie.
Dziewczyna powoli jakby z obawą położyła głowę na ramieniu Blaise i cicho westchnęła z ulgą. Owszem ta sytuacja może i była krępująca ale teraz nie miała zamiaru o tym myśleć… W końcu kto wie ile jeszcze będą tu tak leżeć, a przecież jej ciało nie jest ze stali. Już czuła mrowiący ból w przedramieniach. Mało tego szyja też zrobiła jej się sztywna od długiego i żmudnego podpierania. Chcąc nie chcąc stwierdziła, że Zabini jest naprawdę przyjemnym łóżeczkiem i nie zaszkodzi na chwile wykorzystać go jako poduszeczki. Później pomyśli nad konsekwencjami.
- Wygodnie Ci? – zapytał przyjaznym głosem chłopak i lekko pogładził dziewczynę po włosach. Hermiona przez chwile miała ochotę zamruczeć jak kot ale ostatkiem sił się opamiętała. Do jasnej cholery?! PRZECIEŻ NIE BĘDZIE MRUCZEĆ przy Ślizgonie! ( lub co gorsza z jego powodu)
- Jak na takie warunki nie jest najgorzej. - niemal szepnęła
- Wybredna! – zaśmiał się chłopak. Pomieszczanie było tak strasznie wąskie, że jedynie jedno ciało mogło się w nim zmieścić i to w pozycji leżącej. Kiedy oboje się w nim jakimś dziwnym trafem znaleźli Hermiona już leżała na Blaise. Jakże magiczna była ta historia. Ale o tym trochę później.

- A jak tu umrzemy? – mruknęła po chwili nadal wtulona w Ślizgona. Blaise powoli odwrócił głowę tak żeby spojrzeć w jej brązowe oczy.
- Cóż, będzie to chyba najzabawniejsza śmierć jaka mogła by się przytrafić.
Hermiona parsknęła śmiechem. Dobrze było patrzeć w oczy Blaise. Był spokojny i opanowany. Bezpieczny. – Zawsze możemy przejść do etapu pozbawiania cię dziewictwa…
- Oj skończ już, nawet nie wiesz czy nią jestem
- Owszem wiem. – odpowiedział automatycznie.
- I znowu zaczynasz? - Hermi przekręciła głowę w drugą stronę tak by nie widzieć twarzy chłopaka. Obecny stan: ZŁA ZŁA ZŁA.
- No dobrze niech ci będzie, załóżmy że nie jesteś. To kto był twoim wybrakiem, hm? - Hermiona otworzyła usta ale nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć. Wybrankiem? Przecież nie było rzadnego wybranka, to oczywiste.
- A czemu miałabym ci mówić o takich rzeczach?
- A czemu nie? Ja ci mogę powiedzieć… Millicenta, totalna porażka, schlała mnie na cacy i uwiodła w swoim dormitorium. W sumie to powinienem czuć się lekko wykorzystany - tu zrobił chwile pauzy jakby wspominał minioną historię po czym głośno ale z sentymentem westchnął - Jednak w końcu otworzyła mi drzwi do świata erotycznego. I za to jej jestem wdzięczny. Wcześniej mało mnie to interesowało.
- Zaiste ciekawe Zabini. Schlać się i stracić swoją niewinność w taki żenujący sposób. - powiedziała pełnym dezaprobaty głosem panna WIEM-WSZYSTKO.
- Było zabawie.
- Nie wątpię.
- No więc teraz twoja kolej?
- Kolej na co?
- Skoro rzekomo twierdzisz, że nie jesteś dziewicą to kto ci to dziewictwo ukradł? - drażnił się z nią i to doprowadzało Gryfonke do szału. Zrobiła się lekko poczerwieniała na twarzy a brwi wykrzywiły się w akcie namysłu i sformowania odpowiedniej odpowiedzi. Trzeba wiedzieć by nie palnąć nic głupiego i kompromitującego przy kimś taki jak Zabini Blaise.
- A czy ja twierdze że nią nie jestem? Po prostu zastanawiam się skąd TY to możesz wiedzieć.
- Widzisz, czyli nią jesteś. Gdybyś była w Slytherinie już dawno ktoś dobrałby ci się do majteczek. – uśmiechnął się pod nosem Zabini na samą myśl o tym jak Ślizgoni łapczywie patrzą na dziewczynę.
- Pff, na szczęście nie jestem o dzięki Merlinie!
- Slytherin jest najlepszy Granger!
- Nie wiem, z której strony?!
- Ze wszystkich stron.
- Będziemy się teraz kłócić, który dom jest lepszy a który nie? Może zakończmy tą farsę i pomyślmy o tym żeby się stąd wydostać. Masz już jakiś pomysł?
- Kilka ale raczej każdy do bani. A ty?
- Mam jedno logiczne wytłumaczenie.
- Mianowicie?
- Jak wcześniej mówiłam, podejrzewam że ten pokój to sprawka braci Weasley’ów. A oni nie robią śmiertelnie poważnych wybryków, narażające czyjeś życie.
- I? - lekko wybałuszył swoje ciemne oczy.
- I to, że trzeba nam czekać, a pokój sam zniknie. Pytanie tylko do czego on tak naprawdę służy? - zapadła chwila zimnej i nienaturalnej ciszy.
- Wiem! - z ust Blaise wydobył się nagły krzyk - Może tu chodzi o rozdziewiczanie!
Poirytowana Hermiona zamknęła oczy mając nadzieje, że jak je znowu otworzy to znajdzie się w Pokoju Współnym Gryfonów, a sytuacja z Blaisem okaże się durnym, mało zabawnym koszmarem. Tak się jednak nie stało.
- To nie jest śmiesznie Zabini! – oburzyła się Hermiona czując drganie mięśni na twarzy.
- Mówię poważnie. Zobacz, jestem tu ja, wybitny kochanek, bóg seksu i rozpusty, zbrodniarz kobiecych jęków i erotycznych uniesień
- Skromny to ty nie jesteś - przerwał ale on nie wydawał się zwracać na to uwagi.
- I Ty, Hermiona Granger, zimnokrwista, kujonka. Honorowa Gryfonka. Delikatny aniołek który nie wie nic o życiu.
- Wiem więcej o życiu niż ty Zabini!
- Chyba z książek Granger.
- Wątpię żeby o to chodziło. Fred i Geroge raczej nie robili dowcipów na tle seksualnym.
- Facet to facet. Zawsze coś zrobi na tle seksualnym.
- To nie może chodzić o to. – oburzyła się jeszcze bardziej. Jak Blaise przewidział, owszem Hermiona była dziewicą, ale nie miała zamiaru tracić swojej niewinności z przypadkowym Ślizgonem i to w jakiejś ciasnej nieprzyjemnej dziurze. Chciała się przecież zakochać… Zakochać? Ona? A kto by się chciał zakochać w Hermionie Granger. „zimnokrwistej kujące”? Z drugiej strony Blaise jest przystojnym Casanovą. Mimo tego nie miała zamiaru robić „to” tu i teraz. Z nim. Niedorzeczne.
- To jak Hermi, bierzemy się do roboty? Nie martw się sprawię, że to będzie niezapomniana chwila. Kto wie, może po tym wszystkim wdamy się w przelotny romans… - oczy chłopaka lekko się zaszkliły, a usta wygięły się w drapieżnym uśmiechu. Hermiona poczuła ogarniający ją lęk.
- Widzę, że dobrze się bawisz Zabini, ale dla twojego oświecenia, JA NIE. - jej głos mimo tego, że brzmiał stanowczo momentami drżał. - Nie mam zamiaru tracić dziewictwa z kimś takim jak TY. To obrzydliwe.
- Miłość fizyczna cię brzydzi Granger?
- Skończ i wyjdź!
- Z chęcią bym to zrobił, gdybym wiedział jak.
- To może rusz czymś takim jak mózg, i coś wymyśl SENSOWNEGO.
- Już wymyśliłem, tu chodzi o twoje dziewictwo.
- Niedoczekanie! Tu chodzi o coś innego.
- To może mnie oświecisz i powiesz o co konkretnie?
- Eeee tego to jeszcze nie wiem. - speszyła się dziewczyna i lekko zarumieniła. Przecież musi być jakieś normalne logiczne rozwiązanie. Bez pozbawiania kogoś dziewictwa.
- Sama widzisz. Nie zaszkodzi spróbować…
- Nie zaszkodzi spróbować? – oburzył a się Hermi nastraszając włosy i lekko marszcząc mały nosek. Tego już za wiele. Podniosła się na kościstych dłoniach i wbiła zimne spojrzenie w Blaise.
- A pomyślałeś TY PRYMITYWIE, że dla mnie te sprawy nie są takie „hop siup”? Że chcę to zrobić z kimś dla mnie ważnym? – powoli napływały jej łzy do oczu chociaż bardzo bardzo tego nie chciała. - A jak się okaże , że to nie o to chodzi? Co w tedy? Dla ciebie to będzie tylko kolejny numerek. Pozbawienie dziewictwa Granger. A ja jak się będę w tedy czuła? No tak ciebie to w ogóle nie obchodzi. – Szybko podparła się na łokciach i schowała twarz w roztrzęsionych dłoniach nie potrafiąc powstrzymać cichego ale jednak szlochu. Ten nagły wybuch z jej strony bardzo go zaskoczył i przez chwile sam nie wiedział co ma zrobić. Przecież on tak naprawdę żartował… No chyba żartował… i nie chciał jej jakkolwiek skrzywdzić… Niech ona tylko nie płacze, nienawidził kiedy kobieta płacze i to na dodatek z jego powodu. Stawał się w tedy roztargniony i zbyt czuły. Miała racje. Przecież Hermiona była inna niż te wszystkie dziewczyny, które znał. Owszem Zabini może i był niebywale przystojny i szarmancki, ale było w nim także okrucieństwo i zło, które dane mu było odziedziczyć po swoich rodzicach. Teraz jednak wcale nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób urazić Granger. Chociaż, w ostateczności właśnie to zrobił i wcale się z tym nie czuł za dobrze. Dłużej nie myśląc ujął roztrzęsioną dziewczynę w ramiona…
- Granger nie płacz – szepnął, delikatnie gładząc jej kasztanowe miękkie włosy trochę zaskoczony, że to robi. – ja tylko żartowałem mała. Przecież bym cię nie skrzywdził… Czasami robi się ze mnie dupek, to efekt zbyt częstego przebywania z Malfoy’em.
Hermiona wierzyła mu, sama nie wiedząc dlaczego. Blaise Zabini mimo wszystko budził w niej spokój i bezpieczeństwo. A nawet się zaśmiała słysząc ostatnią frazę wypowiedzi Blaise. Powoli uspokoiła oddech.
- To ja za bardzo panikuję. Przepraszam.
- Nie przepraszaj Granger, nie przepraszaj. Za bardzo mnie poniosło z moim idiotyzmem.
- Może ociupinkę…
- Oj bardziej niż ociupinkę. To ja cię przepraszam.
Hermiona energicznie wyrwała się z jego objęć i zaszokowana spojrzała w jego oczy.
- Blaise Zabini! Ty jednak jesteś człowiekiem!
- Ty lepiej Granger nie kpij sobie bo cię naprawdę zgwałcę. – zaśmiał się Ślizgon i znowu objął Gryfonkę…

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 22.11.2012 13:41


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
MathildaBoom
post 18.11.2012 02:12
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz



Witajcie kochani. Nie jestem najlepsza w opisówkach, no ale wyszło jak wyszło. Miłego czytania.

Rozdział trzeci.
Znowu Razem

Cz 1

Dzień zapowiadał się być przyjemny. Słońce wypuściło swoje pierwsze promienie, niebo przybrało koloru jasnego błękitu, a krajobraz wypełniła różnorodność zieleni. Hermiona być może zachwycałaby się tą nieskazitelną panoramą, gdyby nie ciekawy poranek, który dany był jej przeżyć.
Gryfonka, powoli się rozbudzając, poczuła jak do jej nozdrzy dostaje się przyjemny męski zapach. Twarz wykrzywiła w błogim uśmiechu. Zaiste, było jej niebywale przyjemnie i miło. Pewna była, że zapach ten znała, ale będąc nadal zaspaną, odurzoną i zadziwiająco ociężałą, nie kwapiła się do główkowania na ten temat. Jeszcze się zdrzemnie a później… Chwila, chwila… męski zapach?! W jej łóżku?? W dormitorium dziewczyn? Gryfonka otworzyła gwałtownie oczy, jakby obudziła się z koszmaru, po czym z przerażeniem wpatrzyła się w szafkę stojąca obok łóżka. Zmarszczyła mocno brwi starając się wstrzymać napływający natłok myśli. Z pełną determinacją zamknęła ponownie oczy, aby po chwili je otworzyć. Znowu nieznana szafka. Szybko przeniosła się do pozycji siedzącej, tępo wpatrując się w białą ścianę. A pewna była, że widzi tę ścianę po raz pierwszy w życiu. Przekonana, że znajduje się w sennym amoku, zsunęła białą satynową pościel i stoczyła się powoli z łóżka. Bardzo wielkiego łóżka. Skrzywiła się czując jak ciało ma całe napięte i zesztywniałe. Mocno się przeciągnęła zahaczając dłonią o nagi brzuch. Nagi brzuch? Co się stało z jej piżamą? Dziewczyna mechanicznie spuściła wzrok na swoją klatkę piersiowa i cicho pisnęła.
Z… zniknęły! - Wydukała w myślach głucho łapiąc się za sutki. -Zniknęły całkowicie! Przeżywając największy szok w życiu zachwiała się lekko na nogach dotknięta tym, że zawsze coś takiego tylko jej się przytrafia. Kiedy już znalazła równowagę, zsunęła wzrok w stronę brzucha. Kolejny policzek prosto w twarz. Przejechała palcami po włoskach okalających pępek ( lekko się przy tym wzdrygając), po czym dźgnęła palcem wskazującym w jednego z twardych mięśni. Chwile zadumała, kiedy to miała czas wyrobić sobie taką klatę, ale szybko pokręciła głową przekonana, że to co się dzieje jest przecież nierealne. Ze strachem jej wzrok prześliznął się jeszcze niżej, perfidnie zatrzymując się na nogach. Hermiona zatkała usta dłońmi, wydając z siebie głuchy dźwięk.
Jak? K… kiedy? - pytała siebie w duchu dotykając czarnych loczków na nogach. Nie no, to już zupełnie nie może być prawdą! Przecież przez jedną noc nie mogła zmienić się w goryla! Z rozpaczą w oczach ujrzała uchylone drzwi. Potykając się o stopy, gwałtownie je otworzyła i z ulgą stwierdziła, że to łazienka. Starając się podnieść na duchu, zmotywowana wykrzywiła usta w uśmiech. Pocieszyła się historią Harrego, który opowiadał jej kiedyś o swoim niepokojącym śnie. Mianowicie Harry był transwestytą, który jako pierwszy z odmieńców miał wylądować na kosmosie. Hermiona zastanowiła się przez chwile, czy to możliwe, aby jej się coś podobnego teraz śniło.
Nie świruj, nie świruj
Hermiona nigdy by nie przypuszczała, że aż tak bardzo może nie znać swojego ciała. Przynajmniej włosy są w porządku - zdopingowała się, po czym sięgnęła dłonią w stronę głowy. Jedynie, co tam wymacała, to puszystą czuprynę sięgającą zaledwie do czubku uszu. Z oczami wielkości planet spojrzała w lustro opierając się dłońmi o wierzch śliskiej umywalki. Serce podeszło jej do gardła. Trwała tak chwile w ciszy, po czym wydała z siebie bardzo krótki jazgot. W panice gwałtownie przykucnęła. Nie kontrolując swoich odruchów weszła pod umywalkę zakrywając głowę białym ręcznikiem. W ciszy panującej w pomieszczeniu słychać było jedynie nieregularny i płytki oddech dziewczyny. Usilnie starała się uspokoić, histerycznie śmiejąc się w duchu, że to jakiś pokręcony koszmar i zaraz się niego obudzi( tak bardzo się myliła). Policzyła do dziesięciu, po czym niepewnie wysunęła się spod umywalki wyprostowując się do pozycji pionowej. Powoli wręcz powolutku odkrywała głowę powtarzając w myślach "to tylko sen, tylko sen". W końcu gwałtownie szarpnęła za ręcznik i ku jej zdziwieniu… odbicie nie zmieniło się ni krzty. Tym razem już będąc całkowicie wyprowadzoną z równowagi krzyknęła histerycznie i tak krzyczała i krzyczała…
Puk Puk. DUM DUM (walenie walenie)
- Raczysz przestać drzeć mordę z rana, kretynie?! - Usłyszała kobiecy ochrypły głos dobiegający zza drzwi. Hermiona, która już była wystarczająco przestraszona i przerażona, nie była wstanie nic odpowiedzieć może i dlatego że wciąż nie przestawała krzyczeć. Dziewczyna skuliła się pod umywalką, desperacko wpychając ręcznik do ust, aby uciszyć swoje niekontrolowane jęki. Przez chwile zastygła w bezruchu mocno zaciskając palce na ręczniku. Zagryzła dolną wargę czując jak kilka łez skapuje jej z brody.

Kolejna próba. To samo odbicie. Krzyk. Ucieczka pod umywalkę. I tak, co kilka chwil.

Będąc już wystarczająco zmęczoną i spoconą, Hermiona mając wciąż wilgotne oczy, niezgrabnie się wyprostowała przyglądając się dłużej swojemu odbiciu. Niepewnie przejechała dłonią po swojej pociągłej twarzy, dokładnie analizując każdy jej centymetr. Czują, że zaraz zwariuje, (jeśli już to się nie stało) gwałtownie oddaliła dłoń od twarzy jakby została oparzona, po czym z miną poszczutego psem człowieka, pobiegła prosto do łóżka zakrywając się kołdrą.



*

Zabini Blaise po wczorajszych baletach zapewne przespałby pół dnia mając w planach olanie wszystkich szkolnych zajęć (tak zazwyczaj robił po nocnych libacjach alkoholowych). Jego nieprzyzwoite zamysły ziściłyby się, gdyby nie straszliwie skrzeczący głos, który zaczął wrzeszczeć mu nad uchem.
- WSTAWAJ! WSTAWAJ! WSTAWAJ! WSTAWAJ!
Przeklną cicho pod nosem leniwie zwalając z półki magiczny budzik, po czym znowu zapadł w sen.
- No też mi coś! - prychnął budzik turlając się po podłodze - Rzucać się zachciało?! Tak mnie traktujesz?! WSTAAAAAAAAWAJ! WSTAAAAAAAAAWAJ!
Zabini otworzył swoje zaspane oczy mając na twarzy chęć popełnienia na kimś mordu. Zacisnął mocno wargi i pochylił się podnosząc miotający budzik na wysokość swojej skrzywionej twarzy.
Co jest do cholery?! - Pomyślał poirytowany, energicznie potrząsając urządzeniem.
- OSZLAAAAŁAŚ! - zawył piskliwie głos - ZOSTAW MNIE! ZOSTAW MNIE!
Blaise zmarszczył brwi zastanawiając się, kto też mógł mu zrobić taki kawał z rana. Przyszedł mu do głowy Malfoy, z którym jeszcze nie miał okazji porozmawiać o wczorajszych wydarzeniach. A pewien był, że urazę do niego chowa.
- Dzień dobry - wytrącił go z rozmyśleń delikatny głosik. Podciągnął się do pozycji siedzącej wypuszczając budzik z dłoni, po czym namierzył wzrokiem osobę stojąca do niego plecami. - Widzę, że ciężki poranek. Mogłabyś? - zapytała trzymając dłonie za koniuszki stanika.
Blaise poczuł ogarniający go niepokój. Dopiero teraz zwrócił uwagę na pomieszczenie, w którym się znajduje. Zdecydowanie nie było to jego dormitorium. Nie dając się jednak prosić dziewczynie ( no jakże by mógł?), zwlókł się z łóżka i podszedł do jej pleców. Z dziarskim uśmieszkiem wziął w dłonie końce od stanika i delikatnie go zapiął. Czyżby w nocy aż tak zaszalał?
- Dzięki - odwróciła się z promiennym uśmiechem jak się okazało była to Lewander Brown, która zaczęła z zaciekawieniem przyglądać się Zabiniemu.
- Wszystko w porządku Hemiono? Masz straszne worki po oczami. - Zabini słuchał jednym uchem to, co Gryfonka mówi, bardziej skupił swoją uwagę na jej dekolcie. Trwał tak chwilę w rozkoszy, kiedy spojrzał obłąkanie w twarz dziewczyny.
- Harmiono? - powtórzył słysząc swój cienki głos. Wziął w palce pasemko kręconych włosów przyglądając się mu zezowatym wzrokiem. Wykrzywił usta wypuszczając z dłoni loczki, po czym podbiegł do lusterka znajdującego się na stoliku. Z ust wydobył mu się piskliwy jazgot!
- Grnager?! - krzyknął szczypiąc się za policzki. Zdezorientowany okręcił się wokół własnej osi przyglądając się wszystkiemu, co go otaczało.
- yyyy Hermi? Coś się stało? - zaczęła pytać Lewander zakładając pomarańczową bluzkę.
Zabini miał zamiar krzyknąć, że nie jest żadną Hermi, i że owszem bardzo dużo się stało, ale zamiast tego sięgnął po trampki znajdujące się obok łóżka i szybko wsunął je na stopy. Spuścił głowę przyglądając się dwóm wypukleniom przez szarą koszulkę oraz krótkim różowym spodenkom w misie, które miał na sobie. Prychnął pod nosem nerwowo otwierając drzwi od dormitorium. Sięgnął jeszcze dłonią po niebieską apaszkę, wisząca na drzwiach szafki, po czym zakrył nią włosy i wybiegł.

Szybkim truchtem szedł przez korytarz Hogwartu czując na sobie wzrok nielicznych uczniów, którzy już powstawali ze swoich łóżek. Kilka razy z nerwów potknął się o własne stopy, nie oszczędzają przekleństw wypowiedzianych pod różnymi adresami. Co to do cholery ma znaczyć? Czemu jest Granger?! I kto śmiał wywinąć mu taki kawał?! Pytał się w duchu mocno zaciskając dłonie za końce apaszki.
- Gatki Snape'a- mruknął chwile później wchodząc do pokoju wspólnego Slytherinu. To, co tam zastał o mało nie wywołało u niego omdlenia. Kieliszki i puste butelki po alkoholach były niemal wszędzie. Na podłodze, kanapach, stoliku a nawet na żyrandolu. Crabbe leżał pod stołem cały umazany w czymś czerwonym ( swoją droga Zabini zastanawiał się co to do cholery może być?), Goyle kimał w fotelu luźno trzymając w zwisającej dłoni swoje słynne okulary, Millicenta i Malcolm spali w dwuznacznej pozycji na kanapie zaś Pansy… Pansy właśnie zbliżała się w jego stronę ze wzrokiem narkomana na głodzie.
- Granger! - chciała powiedzieć bardziej dobitnie, ale Sahara panująca w jej gardle stanowczo jej na to nie pozwoliła. - Zgubiłaś drogę do swojej ciasnej norki z lwiątkami? - Zmierzyła ją od stóp do głowy zatrzymując wzrok na jej różowych spodenkach - A może przyszłaś tu w celach… zarobkowych? - zaśmiała się z własnego dowcipu, po czym szybko obrzuciła Zabiniego morderczym spojrzeniem.
- Pansy - wyjąkał Blaise i bez zastanowienia objął dziewczynę z całych sił. Ślizgonka wywaliła oczy jakby zaraz jej miały wyjść, po czym pisnęła oddalając się kilka kroków od niego.
- Słuchaj Granger - zaczęła mocno zaniepokojona - jeśli rzeczywiście przyszłaś tu w celach em..zarobkowych, to wiedz, że nie jestem zainteresowana. - Założyła dłonie na piersi i kiwnęła głową w stronę stołu - Spróbuj u Crabba, raczej będzie chętny albo…
- Czekaj, czekaj - przerwał Zabini machając dłońmi. A więc Pansy nie była zamieszana w ten cały przekręt z Granger. Musi zachować pozory, przynajmniej teraz. - Jestem u siebie? - szybko przeklną w myślach własny geniusz, po czym zaczął znowu - to znaczy… czy… czy Zabini jest u siebie?
Pansy podejrzliwie uniosła jedną brew w górę i uśmiechnęła się szyderczo pod nosem.
- Widzę Granger, że tykasz tylko towar z najwyżej pułki, he? - zaśmiała się, ale szybko przestała czując jak mózg zaczyna jej się rozlewać na boki. Cholerny kac! - Jest, ale na twoim miejscu bym do niego nie szła.
Zabini obrzucił Ślizgonkę pytającym spojrzeniem. Pansy miała wielką ochotę podrażnić dłużej swojego gościa, ale niestety stan fizyczny jej na to nie pozwalał.
- To znaczy?
- A to, że drze mordę od rana. Nie wiem, co tam się dzieje i szczerze to nie wiem czy chce wiedzieć. Lepiej się tu nie panosz tak Granger, bo może Ci się stać krzywda. - zarechotała idąc w przeciwną stronę, Zabini usłyszał chwile później jak Ślizgonka krztusi się głośno wdychając powietrze.
Blaise zmrużył oczy r, po czym zacisnął mocno dłoń na klamce od swojego dormitorium.
Wbiegł do pokoju zatrzymując się kilka kroków od łóżka. Na tymże wielkim królewskim łożu ktoś siedział przykryty cały kołdrą i głośno szlochał. Blaise zrobił kilka kroków w przód będąc coraz bliżej swojego posłania. Zacisnął powoli (nie)swoją dłoń na pościeli po czym za jednym zamachem szarpnął za tkaninę tak, że opadła na podłogę.
Hermiona przestała szlochać i zaczęła siorbać nosem przecierając dłonią wilgotne i poczerwieniałe oczy. Podniosła powoli głowę i spojrzała na postać stojącą obok. Zapanowała cisza. Zabiniemu zsunęła się apaszka z głowy. Oboje znajdujących się w pokoju patrzyli na siebie zszokowani i przerażeni mając wciąż otwarte usta ze zdumienia. Dopiero po niecałej minucie Hermiona zaczęła przeraźliwie krzyczeć uderzając pięściami w materac. Blaise, aby nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń innych Ślizgonów ( Pansy wystarczała) szybkim ruchem zatkał jej usta dłonią.
- Na litość boską, Granger! - wydukał nadal nieprzyzwyczajony do swojego nowego głosu - Opanuj się, proszę! To ja Zabini.
Hermiona spojrzała na niego obłąkanym wzrokiem nerwowo wdychając i wydychając powietrze z nosa. Kiwnęła niepewnie głową starając się uspokoić oddech. Blaise powoli oddalił dłoń wyczekująco się wpatrując ( szczerze mówiąc w swoją twarz).
- Możesz mi wytłumaczyć - zaczęła nadal drżącym głosem - co to wszystko ma oznaczać?
Zabini sam chciał się tego dowiedzieć, dlatego zdziwiło go pytanie Gryfonki ( Ślizgonki?).
- Myślałem, że TY mi powiesz!.
- Ja?!! - pisnęła wstając z łóżka i mając przy tym dziwne uczucie wydzierać się na swoją twarz - Niby skąd mam to wiedzieć?! Budzę się, w jakiś… negliżu, patrzę w lustro a tu WYOBRAŹ SOBIE TWOJA MORDA ZABINI!- zaczęła piszczeć nie kontrolując swoich emocji.
- Tylko nie morda! - powiedział ostrzegawczo. - Dobra, dobra, nie kłóćmy się a lepiej zastanówmy. Jak do tego mogło dojść?
Hermiona usiadła na końcu łóżka ciężko wzdychając. Odchyliła głowę do góry i wpatrzyła się tępo w biały sufit.
- Jakieś sugestie? - prychnęła.
- A i owszem Granger - odpowiedział Zabini chodząc po pokoju - w przeciwieństwie do CIEBIE, ja zdążyłem już coś wydedukować.
- Mógłbyś mnie oświecić? Bo nie nadążam za twoim GENIUSZEM.
- Eliksir wielosokowy. Mówi ci to coś?
Hemriona chwile zadumała, po czym gorzko się roześmiała opadając bezradnie na łóżko.
- Wykluczone - skwitowała krótko.
- Bo?
- Booo - powtórzyła z przekąsem - jak zdążyłeś zauważyć, nie pozamienialiśmy się ciałami ale UMYSŁAMI. Gdyby to był eliksir wielosokowy, to obudzilibyśmy się we własnych dormitoriach.
Blaise momentalnie przygasł, siadając obok Hemriony. Miała racje, niestety.
- To wymyśl coś, w końcu jesteś w tym najlepsza.
Dziewczyna oparła się na ramionach i obrzuciła Zabiniego wścibskim spojrzeniem.
- A jak myślisz, co robię? - odszczeknęła - Niestety trudno mi się teraz skupić…
- Aż tak Cię rozprasza moje gorące ciałko? - zarzucił zalotne spojrzenie.
- Ha. Ha. Ha. - zaśmiała się sucho - Raczej twój żołądek. Nie wiem, kiedy ostatnio jadłeś, ale jak zaraz czegoś nie skonsumuje to padnę tutaj trupem.
Zabini sam poczuł ogarniający go głód. Dlatego aby nie przeciągać sprawy wpadł (jego zdaniem) na genialny pomysł.
- Dobra Mionka - wstał z łóżka biorąc sprawy w swoje ręce - Zrobimy tak: Zejdziemy na śniadanie.
- Zgłupiałeś? - przerwała spanikowana.
- Nie szalej - uspokoił ją wciągając pokojowo dłoń przed siebie - jak powiedziałem, zjedziemy na śniadanie. Musimy do tego czasu zachować pozory. Ubierz się będę czekać przed wielką salą.
- Pozory? To są te twoje pozory?! - powiedziała przez zęby wskazując na różowe spodenki - Coś ty sobie myślał przychodząc tutaj tak ubranym?!
Zabini zrobił przepraszająca minę. Może i rzeczywiście nie powinien wychodzić w tych różowych (jego zdaniem słodkich) spodenkach w misie, ale był w zbyt wielkim szoku aby o tym w tedy myśleć.
- Dlatego - odpowiedział spokojnie- pójdę się teraz przebrać, tobie też to radzę. Będę czekał przed Wielką Salą. - i zaczął kierować się w stronę wyjścia.
- Czekaj - pisnęła za nim Hermiona lekko zawstydzonym głosem. - Bo.. bo wiesz, chce mi się siku.
- Siku? - powtórzył sztywno, odwracając się w jej stronę. - Po Prost Zrób to, nie będzie… tak źle. - starał się przekonać samego siebie, chociaż w głębi duszy wiedział jak to się skończy.
- No… no dobra. - wydukała zawstydzona i powoli ruszyła do łazienki. Zabini stał tak jeszcze chwile wyczekując na reakcję Hermiony. w końcu była dziewica, i nie wiadomo jak sobie z obecną sytuacją poradzi.
Cisza.
Cisza.
Cisza.
- AAAAAAAAAAA - usłyszał krzyk dobiegający z łazienki. Blaise przymknął oczy wykrzywiając twarz i sycząc coś pod nosem. Pewnie przeżyła szok- pomyślał wychodząc z dormitorium. No i się nie mylił. Hermiona wyszła przygarbiona z łazienki, mając na twarzy wypisany swój ból istnienia. Z pewnością był to najgorszy poranek jaki dany było jej przeżyć. A to jeszcze nie był koniec.

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 26.09.2013 16:38


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
MathildaBoom   Mój Przyjaciel Zabini   23.08.2012 18:44
Mannolita   Całkiem całkiem, podoba mi się :) Znalazłam kilka ...   23.08.2012 22:42
Gabriellka   Podoba mi się :) Czyta się fajnie, ale tak jak wyż...   26.08.2012 22:57
MathildaBoom   Ech nie wiem jak się włącza korektę błędów dlatego...   29.09.2012 17:38
Siluvajne   Nieeezłe :lol: Wstawiaj szybko następne części. B...   29.09.2012 19:04
Mannolita   Podoba mi się, nawet bardzo :) Błędów jest dużo mn...   30.09.2012 20:25
Hagrid   Też czekam na dalszą akcję:)   06.10.2012 22:41
MathildaBoom   Witajcie kochani. Przepraszam, że tak długo nie ws...   08.11.2012 19:32
Hagrid   Bardzo wciągający kawałek, można by pomyśleć o zmi...   08.11.2012 20:50
Mannolita   Bardzo mi się podoba :D Znalazłam tylko dwa i pół ...   10.11.2012 23:49
MathildaBoom   och rzeczywiście. Czytałam to kilkakrotnie i jako...   11.11.2012 19:48
Hagrid   To świetnie, czekamy na kolejne party ;)   11.11.2012 23:33
MathildaBoom   Uprzedzam, że ta część jest taka sobie. Musiałam j...   13.11.2012 14:00
Mannolita   Coraz bardziej intryguje mnie to opowiadanie ;) Ja...   13.11.2012 21:41
Hagrid   Bazyliszek o imieniu Hack, kocham Cię! :D Nap...   14.11.2012 11:46
MathildaBoom   A dziękuje Wam bardzo . ;p To miło słyszeć, że się...   17.11.2012 16:58
MathildaBoom   Witajcie kochani. Nie jestem najlepsza w opisówkac...   18.11.2012 02:12
Saoirse   Wow. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. :) Cieka...   18.11.2012 14:15
Mannolita   Bardzo bardzo mi się podoba :D Jestem ciekawa, jak...   18.11.2012 18:21
Gorillaz   Bardzo podoba mi się to opowiadanie :) Przezabawn...   22.11.2012 00:40
MathildaBoom   Kolejna część. Wyszła jak wyszła, bez szału. Miłeg...   23.11.2012 02:38
Mannolita   Jak na razie nie jest źle, czekam na dalszą część ...   23.11.2012 15:53
Hagrid   Świetna ta zamiana osobowości, to mnie nieźle wcią...   23.11.2012 23:31
MathildaBoom   Wesołych świąt kochani! Kolejny rozdział pisan...   28.12.2012 01:25
Anima   Cudne, cudne, cudne. Zakochałam się w Twoim opowia...   11.01.2013 17:59
MathildaBoom   A'yo kochani. Ostatnio nudziło mi się więc nar...   16.01.2013 19:12
Mannolita   Świetne, po prostu świetne! Bardzo mi się podo...   16.01.2013 20:49
Hagrid   Zabaawa jest przednia, rysunek mnie rozbawił też m...   19.01.2013 15:34
Casiopeja   bardzo lubię to opowiadanie. Ubolewam tylko nad ty...   20.01.2013 14:48
elenai   Jeeeeeeeeeeeeeeej, tak bardzo kocham to opowiadani...   25.01.2013 18:30
MathildaBoom   Rozdziały wcale nie są krótsze, po prostu dziele j...   01.02.2013 16:36
Hagrid   Ciekawie się rozwija akcja, świetny Malfoy:)   01.02.2013 20:14
MKowalski   super się czyta :zel_pepsi:   15.02.2013 10:25
elenai   A ja czekam na nowość ! Tak bardzo czekam ...   23.02.2013 14:46
Mannolita   Czekam i czekam a tu ciągle nie ma kolejnej części...   15.04.2013 16:19
MathildaBoom   Witam. Wstyd i hańba wiem, ale ja naprawdę czasu n...   19.04.2013 19:10
Mannolita   Jak zwykle przyjemnie się czyta, ale niestety zna...   20.04.2013 00:31
elenai   :nutella: :nutella: :nutella: Na wenę! Supe...   01.05.2013 09:10
Hagrid   Dzięki za kolejnego parta, przyjemnie się czyta, d...   06.05.2013 11:08
MathildaBoom   Rozdział piąty. Wiem że są błędy i literówki dla...   27.06.2013 18:16
Katara   Twoje opowiadanie skłoniło mnie do założenia konta...   12.07.2013 20:00
Hagrid   Czekamy na kontynuacje, porządek na forum trwa i s...   14.08.2013 12:45
MathildaBoom   Zupełnie straciłam ochotę do pisania tego opowiada...   27.09.2013 17:07
MathildaBoom   cz2 Wieczór. Hermiona stała przed lustrem ciskaj...   27.09.2013 17:10
BlackMirror   Błagam,pisz dalej. To wcale nie było nudne,wręcz p...   24.10.2013 16:53
elenai   Proszę, pisz dalej ! Serio. Czekamy.   16.11.2013 15:33
MathildaBoom   A to kilka moich rysunków... oczywiście zboczonych...   28.01.2014 11:43
MathildaBoom   cz2. * - Chodźmy do Trzech Mioteł, no! - Pan...   28.01.2014 12:04
MathildaBoom   Cześć, jestem Dorka. Moja starsza siostra Mati zac...   24.03.2014 01:03
Mannolita   Jak fajnie że ciągle piszesz! :) Oby tak dale...   24.03.2014 23:31


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 27.04.2024 19:33