Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Le Désir Et La Haine

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 60 ] ** [93.75%]
Gniot - wyrzucić [ 4 ] ** [6.25%]
Zakazane - zgłoś do moderatora [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 64
Goście nie mogą głosować 
fumsek
post 10.07.2004 19:34
Post #1 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 156
Dołączył: 09.05.2004
Skąd: z chlewa

Płeć: Kobieta



Opowiadanie nie jest moje, ja jestem jedynie malutkim szarym człowieczkiem, który podjął się mozolnej pracy tłumaczki (autor->Ivrian-> jęz.franc.) Po przeczytania całości to co mogę napisać: opiera się na opisach uczuć, myśli i stanów emocjonalnych bohaterów, w pierwszym rozdziale dialogu jest mało... jeśli ktoś liczy na ckliwe romansidło czy coś w tym gatunku muszę go zawieść.

O! I jeszcze jedno... Co do tytułu uznałam, że lepiej wygląda w formie pierwotnej.

ROZDZIAŁ I Koniec początku

Nie wiedziała od jak dawna znajduje się w tym mrocznym ociekającym wilgocią miejscu. Jej przemęczone, zakrwawione ciało bez ustanku przywoływało ją do porządku zakazując najmniejszego wypoczynku. Opuchnięte oczy sprawiały jej cierpienie, nie większe jednak niż jej wnętrze rozdarte przez wtargnięcia obleśnych świń przetrzymujących ja tu jako więźniarkę.
Jej umysł bezustannie przesiewał ostanie wydarzenia. Straciła rachubę czasu. Mogły mijać tygodnie, mogły mijać miesiące, nie zdawała sobie sprawy z jego upływu, dla niej on nie istniał. Przyjęli zwyczaj z odprowadzania jej do celi bez kończenia z nią... Oni. Jej kaci. Lucjusz Malfoy i Richard Avery. Dwoje ludzi, którzy gwałcili ją od... wieczności. Avery był bydlakiem o prymitywnych zachowaniach. Nie wzbudzał w niej strachu. Ale Lucjusz... Lucjusz... Z nim było inaczej. Popadając w niełaskę od miesięcy, nie pogodził się z faktem, iż własny syn zajął jego miejsce, stając się tym samym nowym pupilkiem Voldemorta. Wyładowywał wszelkie swe frustracje na niej, ofierze która nie mogła się bronić. Niszczył jej fizyczność, ale to mu nie wystarczyło, pragnął jeszcze zniszczenia jej psychicznie. Nie sprawiała mu przyjemności. O nie! Powietrze wypełniające loch przesiąknięte było smrodem moczu, potu i innych wydalin. Nie brała prysznicu od... Boże, sama nie wiedziała od jak dawna. Zdusiła w sobie gorzki śmiech rozmyślając nad osobą dystyngowanego Lucjusza Malfoya, która pochłonięta przez swoje własne sprawy od tak dawna nie zaglądała do swojej „zabawki”.
Hermiona Granger zamknęła oczy bezskutecznie tłumiąc łzy uciekające jej spod powiek. Nie mogła pozwolić sobie na bycie słabą. W przeciwnym razie zniszczyliby ją. Zmusiła swój umysł do skoncentrowania się na nienawiści, którą przygotowała dla swych katów. Znajoma twarz narzuciła swą obecność jej myślom. Krew zaczęła wypływać z przygryzanych przez nią warg, przyjmowała z radością przychodzący ból, który pozwalał jej nie wybuchnąć płaczem. Twarz, na której widniał uśmiech, w aureoli rudych włosów, twarz o żywym iskrzącym się spojrzeniu. Ron Weasley. Torturowany uderzeniami Crucio, po czym zabity z użyciem Avada Kedavra przez Voldemorta, który przed tym jeszcze rozprawił się z nim osobiście. Malfoy i Avery lubili młode i ładne dziewczęta, natomiast preferencje Toma Riddl’a skłaniały się czysto ku młodym chłopcom. Miał siłę w spojrzeniu. Mój Boże! Błagała, krzyczała, groziła. Mogła to widzieć, gdy gwałcił i zabijał Rona. Na samo wspomnienie poczuła, że traci kontrolę nad samą sobą, musiała to zahamować. Skoncentrować się. Skoncentrować się na nienawiści. I tylko na niej. Nienawiść stała się jedyną drogą ratunku.
- Nienawiść mnie wyzwoli- powiedziała pełnym głosem.
Musiała zapomnieć o tym, co jej zrobiono. Musiała wyrzucić z pamięci obraz jego bezkrwistego ciała, sponiewieranego przez tego szaleńca. Musiała przeżyć. Za wszelką cenę. Dla nienawiści i dla zemsty. Dla Harry’ego również. Zapewne szukał ich bez wytchnienia, jeśli nie dotarła do niego wiadomość o śmierci Rona i jeśli nie pomyślał, że ona również nie żyje. Próbowała odprężyć swe odrętwiałe od zbyt długiego bezruchu członki. Szczęk łańcuchów przywołał ją do porządku. Westchnęła wytężając słuch. Jej zmysły wyostrzyły się podczas tej niewoli. Hałas u wylotu korytarza... Kroki... Po nich charakterystyczne skrzypienie drzwi lochu.
Nagły napływ światła okrutnie zamknął jej powieki. Po kilku sekundach otworzyła je ponownie, próbując rozpoznać osobę, która się tam znajdowała. Wysoka sylwetka stojąca tyłem do światła. Spuściła wzrok, po czym ponownie go podniosła. Jej oczy śledziły kosmyki jasnych włosów zanim spotkały na swej drodze spojrzenie o barwie topniejącej stali.
- Zostawcie mnie samego z nią.
Ton komendy zmuszał człowieka do bycia posłusznym. Hałas kroków lekko nikł w jej uszach. Wzrok utkwiła w wysokiej sylwetce opartej niedbale o mur.
- Bez ogródek powiem, że twój zapach nie jest zachwycający szlamo.
Draco Malfoy. Nie wstrzymała nagłego wybuchu histerycznego śmiechu.
- Dray...- wyartykułowała ochrypłym głosem- Zajmiesz miejsce tatusia? To o to chodzi?
Ślizgon zmarszczył brwi zbliżając się.
- Więc ty również mnie zgwałcisz, ty również?
- Wybuchnęła szaleńczym śmiechem, nie zdolna do dłuższego kontrolowania się. Smagający policzek przywrócił jej rozum. Nie było ją stać na nic poza niedowierzającym spojrzeniem.
- To nie jest dobry moment na ataki nerwowe Granger- wycedził przez zęby.
Z jego ust wydobyło się kilka zdań, których jednak nie zdołała usłyszeć. Po chwili była wolna, zdjęto z niej łańcuchy.
- Nie wyobrażasz sobie nawet ile czasu potrzebowaliśmy by cię odnaleźć - powiedział – Możesz iść?
Nie była zdolna do niczego poza ogłupiałym spojrzeniem. Powtórzył pytanie z większym spokojem.
- Możesz iść?
Hermiona spróbowała się podnieść, opadła natychmiast. Złapał ją.
- Prawdopodobnie nie - odpowiedział za nią.
Wziął ją na ręce i wyniósł z lochu. Zamknęła instynktownie oczy. Po tak długim czasie spędzonym w ciemności, światło było dla niej nadal synonimem cierpienia. Draco nie przestawał mówić posuwając się dużymi krokami wzdłuż szerokiego korytarza.
- Miesiące, które cię szukaliśmy. Pozostali walczą. Niezmiernie mi przykro z tego powodu, ale nie będziesz w tym uczestniczyć, nie jesteś w stanie.
Nie zrozumiała nic więcej. Do kogo mówił? Miała wrażenie popadania w szaleństwo. Draco mógł poczuć jej strach i niedowierzanie. Utkwił w niej spojrzenie.
- Pracuję dla Zakonu, Granger - powiedział.
- Nie wierzę ci...
Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Znał ją dobrze, potrzebowała dowodów.
- Agent podwójny, którego znasz pod pseudonimem The crow to ja.
Dziwne, uwierzyła mu na słowo. Sięgnęła mimochodem w głąb swej pamięci, uwielbiał film mugolski z Brandonem Lee.
- Co się tu dzieje? – zapytała słabo.
- Voldemort jest tam teraz. Musimy wstrzymać naszą pogawędkę, to nie są pytania na minutę Granger. Tak to miejsce jest ostatnim bastionem Śmierciożerców i ich szefa. Wojna zmierza ku końcowi i wiemy kto jest górą i kto przeżyje.
Hermiona zamknęła oczy. Może właśnie zapełniał jej głowę kolejnymi kłamstwami. Może to wszystko było kolejną pułapką? Myśli te wypełniały jej umysł, najgorszy wróg czasów szkolnych unosił ja z dala od tego piekła. Jeszcze jedna z myśli wdarła się do jej głowy, powiedziała sobie w duchu, iż wolałaby umrzeć z jego ręki niż z kogokolwiek innego.
- Weasley - zapytał nagle Ślizgon- Gdzie on jest?
- Spojrzenie, które mu rzuciła było tak bolesne i tak pełne znaczeń, że nie miał potrzeby otrzymania pełnej odpowiedzi.
- O cholera... Wybacz Granger...
Teraz słyszała wszystko. Zgiełk, wrzaski. Ponad nimi walka rozgorzała. Zaklęcia następowały po sobie i kończąc to wszystko.
Hałas pośpiesznych kroków, obróciła powoli głowę padając ofiarą przenikliwego jej bólu.
- Draco , co z nią?- zapytał znany jej głos.
Znalazła się w ramionach Freda Weasley’a, osuszyła łzy na jego koszuli. Spojrzał na nią z grymasem pół-wstrętu, pół-zbulwersowania jej stanem. Odwrócił się ku blondynowi, po czym rzekł urywanym tonem:
- Harry jest tam, twarzą w twarz z nim. Zaniosę ją w bezpieczne miejsce i dogonię innych.
- Ja - jego twarz zastygła niczym kamienna maska- zajmę się moim drogim ojczulkiem. Potter potrzebuje każdej możliwej pomocy.
To było zbyt wiele dla niej. Spustoszone ciało, niezdolne do przyjęcia tych wszystkich informacji. Hermionie Granger przydarzyło się coś, co nie zdarzało się jej nigdy - pogrążyła się w błogosławionej nieświadomości...

Ten post był edytowany przez fumsek: 12.05.2008 10:56
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
fumsek
post 16.07.2004 14:46
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 156
Dołączył: 09.05.2004
Skąd: z chlewa

Płeć: Kobieta



Jak obiecywałam rozdział drugi. Jest krótszy i zdecydowanie nie ma w nim dialogu, dopiero w trzecim rozdziale się on pojawi. Mam nadzieję, że się wam spodoba smile.gif

ROZDZIAŁ II Szukając odpoczynku

Jego obecność w niej, przypominająca jej boleśnie i okrutnie o tym, że jest dla nich jedynie przedmiotem. Cierpienie, ciągłe cierpienie. To bydlęce spojrzenie, brutalne ruchy... Ten smród potu... I ten przepojony winem głos.
- He, Lucjusz pomożesz mi rozpracować to ścierwo!?
***
Twarz Lucjusza Malfoya o surowych rysach... Jego uderzenia, cygara które z nieopisaną przyjemnością gasił na niej, ich świst w momencie gdy spotykały się z jej skórą...
- Jesteś moją małą kur***ą niczym innym, nikogo innego.
***
Twarz Rona wykrzykująca wewnętrznie swe cierpienie podczas gdy Voldemort... Jego ostatni oddech, dla niej jedynie dla niej...
- Musisz żyć Mione... Obiecaj mi to...
I później zaklęcie niewybaczalne...

- NIE! NIE! NIEEEEE!!!
Hermiona Granger obudziła się wyrywając ze szponów nawiedzającego ją koszmaru. Jej własny krzyk przywrócił ją do rzeczywistości. Rzucając wokoło siebie spojrzenia przesycone strachem widziała jedynie biel pomieszczenia, w którym się znajdowała, to przywróciło jej pamięć. Szpital św. Munga...
To był koniec Jej udręka była skończona.
Harry zniszczył Tego, którego imienia nie wolno wymawiać. Przyszedł ją zobaczyć, czuwać przy niej, trzymać jej dłoń, wysłuchiwać gdy wylewa z siebie ten cały ból, tę gorycz głosem przerywanym szlochem. Powiedział jej, że cierpiał przed śmiercią, widział znużenie w jej oczach, wiedziała że mówi jej prawdę. Obydwoje stracili swa niewinność...
Walka dobiegła końca, pewne, ale życie nigdy nie będzie takie samo dla tych, którym udało się przeżyć. Zbyt wiele przeszli, zbyt wiele widzieli, zbyt wiele robili rzeczy okrutnych.
Westchnęła. Znajdowała się tu siódmy dzień. Jej bezsilność doprowadzała ją do szału. Nie była zdolna do samodzielnego poruszania się. Podniosła się na łóżku pozostając przez moment w bezruchu, oczekując chwili w której jej głowa uwolni się od zawrotów.
Ruszyła ku łazience.
Błogosławiona woda spływała po jej ciele, chwyciła mydło. Tarła, tarła do momentu w którym jej skóra przypominała kolorem krew. Wydawało się jej, że ten brud na zawsze pozostanie na niej, że nigdy nie poczuje się na nowo czysta. To był siódmy prysznic w ciągu 24 godzin. Wiedziała, ze to nie istnieje, że jest to jedynie owocem jej oszalałego umysłu, że to siedzi w jej głowie, ale nie mogła się powstrzymać.
Była gwałcona i torturowana. Pewność, że dwa potwory, które jej to zrobiły smażą się teraz w piekle nie przyniosła jej pociechy. Avery został zabity przez braci Weasley’ów, Lucjusz Malfoy... przez swojego własnego syna.
Mało ważne. Nigdy nie zapomni. I nigdy nie odzyska szacunku do samej siebie.
Dotychczas nie przekonała się o własnej bezsilności, aż do teraz. Wierzyła w to, że jest tak silna. Wybuchła nagłym płaczem. Czuła się tak słaba, tak mizerna. Zniszczona zarówno fizycznie jak i moralnie. Oto co tym dwóm świniom udało się z niej zrobić. Strzępek człowieka...
Musiała odzyskać siebie, musiała się zrekonstruować... Zadanie, o jak trudne do wykonania. Rozmawiała z personelem szpitala, wszyscy byli jednomyślni. Ta rekonstrukcja nie była kwestią dni...
Wkrótce opuści szpital. Później wydobyje się z tego piekła zatruwającego jej ciało i umysł. Uda się jej... lub zmarnieje próbując. Była silniejsza od swoich katów, nie pozwoli im na to...
- Hermiona Granger, żywa i nietknięta.- powiedziała pełnym głosem.
To zdanie stało się jej myślą przewodnią.
***
Draco Malfoy stał pod prysznicem obserwując stróżki wody spływające po jego ciele. Jak gdyby ona miała zmyć jego nieczystości. Jak gdyby dzięki niej miał się poczuć na nowo... czysty. Woda spływała mieszając się z krwią. Cholerne rany znów się otworzyły.
Głos jego ojca, jeszcze i wciąż w jego głowie...
Jesteś czystej krwi Draco! Jak możesz nas zdradzać, swoją matkę i mnie!?
W gruncie rzeczy to wszystko niewielkie już miało znaczenie. Walka była skończona, nieprawdaż? Niemniej jednak pytania jeszcze pozostały. Po jakiego diabła wybrał obóz Pottera?! On sam tego nie wiedział. Gardził tym całym szlamem, brudem... ale myśl o staniu się pieskiem na posyłki Voldemorta jak jego ojciec, napawała go jeszcze większym obrzydzeniem.
Draco Malfoy niczego nie kochał. Draco Malfoy nie wierzył w nic. Przede wszystkim w siebie samego. Wers poematu mugolskiego gwałtownie powrócił mu w pamięci.
Mam więcej wspomnień niż jak gdybym miał tysiąc lat...
To zdanie było jego obrazem. Czuł się tak zmęczony życiem, że nim gardził. Ciężar świata spoczywał na jego barkach. Myśli te zalewały umysł każdego , któremu udało się przeżyć...
I w głowie Pottera musiała krążyć ta sama myśl. Obydwaj mieli zaledwie po dwadzieścia lat...
Gorzki grymas wykrzywił jego twarz na myśl o tym, do czego musiał się posunąć by zyskać specjalne względy Toma Riddl’a. Morderstwa, uległość, tortury... Śmierciożerca nigdy nie cofa się przed niczym, wszystko dla satysfakcji swego pana.
Zadawał sobie wciąż jedno i to samo pytanie - ile czasu musi minąć, by zdołał ponownie spojrzeć na swe odbicie w lustrze bez ochoty zwymiotowania? Wątpił w to, że kiedykolwiek nadejdzie taki czas. Wyszedł z łazienki osuszając skórę ręcznikiem.
Znów to cholerne wspomnienie. Moment, w którym ją znalazł. Jej histeryczny śmiech.
Dray... Zajmiesz miejsce tatusia? To o to chodzi? Ty również mnie zgwałcisz, ty również?
Dreszcz odrazy przeszedł przez jego ciało gdy przed oczami pojawił mu się obraz tego, przez co musiała przejść. Smród potu i wydalin przesycający loch był tak... Zmusił do reakcji swą samokontrolę by nie ulżyć swemu żołądkowi. Była diabelnie silna jak na szlamę. Przeżyła bez popadnięcia w szaleństwo. Dziwne, to stwierdzenie przepełnione podziwem... i wściekłością.
Ta wojna go złamała. Ale ona, to cholerne ścierwo wyszła z niej bez problemu powracając do normalnego życia. Pieprzona niesprawiedliwość. On również potrzebował zrekonstruowania swej egzystencji. Ponieważ była ona tego warta...

Ten post był edytowany przez fumsek: 11.05.2008 14:01
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
fumsek   Le Désir Et La Haine   10.07.2004 19:34
daigb   dziwne.... tylko tyle moge powiedziec po tym p...   10.07.2004 22:56
Galia   Dziwne, niepokojące, zagmatwane, ale niezmiern...   10.07.2004 23:22
Emily Strange   Podoba mi się. Przypomina mi nieco ostatni bas...   10.07.2004 23:30
Miaka   No brawo, brawo! W końcu się doczekałam opowia...   11.07.2004 13:28
avalanche   Podoba mi się. Tak jak wspomniałaś na wstępie - ma...   15.07.2004 12:11
fumsek   Jak obiecywałam rozdział drugi. Jest krótszy i zde...   16.07.2004 14:46
Miaka   Taaaaaaaak....kolejny (już drugi :mag:) part. Po p...   16.07.2004 15:08
fumsek   Sama nie wierzę w pokonanie własnego lenistwa, a j...   21.07.2004 16:05
Lśnienie   Powiem szczerze : To narazie najlepsze opowiad...   21.07.2004 16:36
daigb   teraz zaczynam rozumiec ze jest to jedno z tych op...   21.07.2004 20:24
Miaka   Jak dotychczas ten part był najlepszy. Oświadc...   21.07.2004 20:36
fumsek   Stworzenie tego parta zaszczepiło we mnie potrzebę...   23.07.2004 19:11
daigb   hiehiehie....swietne, po prostu swietne...tylk...   24.07.2004 22:53
Hungarian Horntail   Genialne...Jeszcze gorszą robotą jest tłumaczenie ...   25.07.2004 18:16
fumsek   Jako, że pieprzniejszy niż poprzednie stanie się ...   01.08.2004 13:45
Miaka   No...part lepsyz. Pisze z Krakowa )w koncu jak...   02.08.2004 13:55
Nimbuska2000   Całkiem niezłe opowiadanie.Temat trochę zbyt c...   02.08.2004 13:59
fumsek   no cóż jedna część lepsza, druga gorsza... mni...   02.08.2004 14:02
Nimbuska2000   A i plusik za to że umiałaś przetłumaczyć...   02.08.2004 14:05
fumsek   jeśli chodzi o zakończenie... przecież wiesz, że g...   03.08.2004 12:31
Nimbuska2000   Chcerz krytykę??OK!!!!! 1....   03.08.2004 12:43
fumsek   i pisze po raz ostani: TŁUMACZĘ, NIE WPŁYWAM N...   03.08.2004 14:53
Anita_Blake   hmm... mówisz, znaczy się... piszesz, żeby ni...   07.08.2004 19:10
Miaka   Ty wieśniaro jedna!!! (nie dawajci...   07.08.2004 21:24
fumsek   Za cholerę nie mogę przypomnieć sobie żadnych pr...   08.08.2004 09:40
Miaka   No...na Twoje szczęście dotrzymałaś tego terminu. ...   08.08.2004 15:58
fumsek  
...   08.08.2004 17:05
Miaka  
  08.08.2004 17:13
fumsek   Dzielnie walcząc z zamykającymi się oczętami i z ł...   15.08.2004 23:21
Nimbuska2000   Bardzo interesujące.Widać,że każdy part ...   16.08.2004 10:02
Miaka   Jest ok. Fajny part...nie ma to jak kochać się...   16.08.2004 10:19
Girl of Gryffindor   Coz... na forum FF zaczelam bywac ze 2 tygodni...   17.08.2004 21:40
Teodora   fumsek powiem jedno prawie miałam łzy w oczach...   20.08.2004 10:24
fumsek   Ja pierd... skończyłam... tym razem więcej dialogu...   24.08.2004 19:25
Neonai   le desir et la haine. pożądanie i nienawiść. brawa...   27.08.2004 18:52
kelyy   Opowiadanie trzeba przyznać, że świetne, ale i cho...   29.08.2004 11:23
Eden_ka   wlasnie pochlonelam wszystkie rozdzialy... podoba ...   30.08.2004 00:02
Nimbuska2000   Wcześniej jakoś nie czułam tego klimatu.A te trzy ...   30.08.2004 08:47
Teodora   chaliłam cie, chwlę i chwalic cie będę bo masz...   30.08.2004 13:32
Miaka   no jednym słowem dno   30.08.2004 14:41
fumsek   rozszyfrowała mnie... :) tytuł może i pasujący al...   01.09.2004 11:22
Nimbuska2000   Fascynujące.Tyle powiem.Podziwiam cię za tłumaczen...   01.09.2004 15:12
kelyy   A ja się odłamie, ten part może i był fascynujący,...   01.09.2004 15:30
Miaka   Po wielu perypetiach w końcu mogę tu zamieścić kom...   06.09.2004 17:10
fumsek   Błagam nie kropkuj tego....to jest Kwiat Lotosu.....   06.09.2004 17:20
Miaka   No błagam.....możesz wciskać taki kit komuś kto...   06.09.2004 17:34
Eden_ka   wspanialy rozdzial... W prawdzie ciezko mi powiedz...   11.09.2004 13:59
Neonai   wiesz co fumsek 3 lata nauki francuskiego nie posz...   12.09.2004 00:07
fumsek   trochę trzeba było poczekać, mam nadzieję że warto...   12.09.2004 16:47
Teodora   pociągając nosem bynajmniej nie z powodu płaczy ty...   12.09.2004 19:39
fumsek   oj jak bardzo się mylisz, czytając oryginał czyta...   12.09.2004 19:48
Miaka   no pięknie, pięknie.... :D I to się nazywa tłumac...   13.09.2004 17:02
Teodora   oj nawet jesli zmieniasz to i tak tłumaczenie mocn...   14.09.2004 16:30
Eden_ka   Smutne, trudne, ale piekne... Z tlumaczeniem ...   14.09.2004 19:01
Miaka   weź rusz spasiony tyłek i dawaj XI part. Miesiąc m...   09.10.2004 16:17
fumsek   ekhm ekhm... jestem w trakcie albo przynajmniej p...   09.10.2004 16:25
Miaka   Ja nie pytałam się ile ich jest, tylko kiedy będz...   09.10.2004 16:31
fumsek   Ja nie pytałam się ile ich jest, tylko kiedy będz...   09.10.2004 16:34
Miaka   no to raczej go nie zaspokoiłas XD XD, a raczej j...   09.10.2004 16:41
fumsek   coś mi się wydaje, że nie za bardzo zrozumiałaś t...   09.10.2004 16:49
Miaka   Tak to jest jak ktoś precyzyjnie, wyraźnie i zrozu...   09.10.2004 16:58
fumsek   a i zawsze można zostać dopadniętym żądzą kotletó...   09.10.2004 18:04
Miaka   albo kotlety mielone mogą dopaść nas.... :huh: ...   09.10.2004 18:12
fumsek   albo kotlety mielone mogą dopaść nas.... :huh: ...   09.10.2004 18:16
Miaka   O boska Sandro! Muzo natchniuzo! Drugi Mic...   09.10.2004 18:22
fumsek   co do klawiatury stara ale jara XD koniec tej kur...   09.10.2004 18:25
Kiniulka   Może zamiast się kłócić ktoś by wkleił w końcu now...   09.10.2004 20:28
Miaka   To nie była kłótnia to był przykład wysoce elokwen...   09.10.2004 20:38
fumsek   a niby dlaczego ja XP? a tak swoja drogą pisałam ...   09.10.2004 20:45
Coyote   No nareszcie... po wielu próbach odwleczenia mnie ...   11.10.2004 21:19
fumsek   hmm widzę, że miałam "malutki" poślizg X...   17.10.2004 16:46
Miaka  
  17.10.2004 17:23
fumsek   postaram się powstawiać te pieprzone przecinki...   17.10.2004 17:40
kelyy   Tak jak już mówiłam, fick cholernie trudny, ch...   17.10.2004 20:01
Miaka   Nie ma to jak konstruktywna krytyka.... XD i p...   17.10.2004 20:18
voldius   uwielbiam z francuskiego La Haine. Nienawiść. ...   17.10.2004 21:02
fumsek     17.10.2004 21:29
Miaka  
  18.10.2004 16:03
kkate   Uff... przeczytałam.
Niesamowite opowia...
  27.10.2004 14:49
kelyy   Wiesz kkate, ja po przeczytaniu każdego parta ...   28.10.2004 16:41
Miaka   O ja...ten fic rzeczywiście jest trudny....że ...   30.10.2004 20:55
fumsek  
  30.10.2004 22:49
vaampir   15 par oczu 30 humanistów??? znaczy, że każdy ...   31.10.2004 00:45
vaampir   wiem że para oczu to dwa :/ ale 30 humanistów ...   31.10.2004 01:27
Miaka  
  31.10.2004 01:44
fumsek  
  31.10.2004 11:37
vaampir   uff, zaglądnęłam do orginalnej wersji ficka, a...   31.10.2004 17:10
fumsek   ROZDZIAŁ XII Żywi i umarli Mały cmentarz, taki ja...   31.10.2004 20:59
Galia   Na marmurze epitafium, które kiedyś zginie zat...   31.10.2004 21:10
fumsek   o fuck tak to jest jak sie na szybko coś robi ...   31.10.2004 21:12
avalanche   Mówiłam fumsek, że ci się już wszystko pieprzy...   31.10.2004 21:23
Galia   No w takim razie wszystko w porządku   31.10.2004 21:34
Tynka   Po prostu zajebiste... na serio strasznie mi s...   07.11.2004 19:40
Teodora  
2 Strony  1 2 >


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.04.2024 01:13