Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+ Oceanik 0700, LOST po polsku

[PrZeMeK Z.]

[...]

Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 02.08.2014 13:32

[PrZeMeK Z.]

[...]

Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 02.08.2014 13:32

[PrZeMeK Z.]

[...]

Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 02.08.2014 13:32

[hazel]

Przemuś, kocham Cię!

Taki miałam dziś podły humor, że nawet na tele-audio-tele-konferencję nie miałam ochoty a ty mnie tu takimi perełkami zasypujesz. Godzina późna, pół chałupy obudziłam przez Ciebie.

Dżin dokonuje na nim eutanazji (łukiem)

- Pijcie szybciej bo się ściemnia... – wymamrotała Kaśka.
- Ty coś ściemniasz – rzuciła Szampon.

Potem zdał sobie sprawę, że umiera.
- Wooodyyy... – wychrypiał.
- Mnieeee teeeeż... – jęknęło kilka głosów wokoło.

Jakie to życiowe

- Szłońce. Szpi... szpi... wódka paruje.

No jak to nie kapujesz? „Zatopionych”? – zdziwiła się Kasia. – Proste. Statek rozbija się o most. Grupa rozbitków stara się na nim przeżyć, bo grasują tam samochody, motocykliści, takie tam... I oni na ratunek czekają. No.

- Dżób – odezwał się Szyit.
- W dziób to ty dostać możesz – zaoferował się Bajer. – Chcesz?

Na ekranie wysoki, łysy facet wepchnął jakiegoś chłopaka pod ciężarówkę, wykrzykując coś o ofierze i przeznaczeniu.

Itd.
Czysty geniusz, no! Ja chcę więcej.

Jak Hazel miała konkurs na nowy odcinek to myślałem o wprowadzeniu pijanego Polaka jako nowego pasażera, ale nie wiedziałem co z tym zrobić dalej.

Taaa, konkurs był gites

Ten post był edytowany przez hazel: 20.03.2007 05:35

[Avadakedaver]

z przykrością bądź też nie, muszę poinformować, iż Przemon więcej części nie napisze.
Mi powierzył to zadanie.

Ten post był edytowany przez Avadakedaver: 20.03.2007 08:20

[Katon]

No chybaście zgłupieli, Ty i on.

[PrZeMeK Z.]

Być może, ale u mnie ten pierwszy odcinek leżał na dysku dobre trzy miesiące, bo nie znalazłem czasu ani weny, bo to kontynuować. Teraz pracuję nad czymś innym - w zasadzie nad dwiema innymi rzeczami - i mam dużo zajęć niezwiązanych z pisaniem, więc zgodziłem się przekazać pałeczkę Avadzie. Wierzę w niego.

Acz nie wykluczam, że kiedyś powrócę do tego opowiadania. Plany miałem wielkie - sparodiować KAŻDY odcinek z dwóch pierwszych sezonów. Cóż, plany planami, a życie życiem.

Dziękuję za pochwały.

[Kylie]

-  A potem daliśmy czwarty koncert! Czwarty koncert, rozumiecie? Auć...! A potem wiecie co?
-  Wiemy – powiedział Jacek. – Daliście piąty koncert. Piąty koncert, rozumiecie?
-  A wcale że nie! Daliśmy szósty koncert! Szósty koncert, rozumiecie? Bo brat źle policzył!

Przemku, skąd ty bierzesz takie pomysły?
Myślałam,że spadnę z krzesła. Humor momentalnie się poprawia.
Szkoda, że nie będziesz już tego pisał, ale mam nadzieję że Avada sprosta wyzwaniu.

[Eva]

Nie no tak sie nie robi. Ej. Przemo albo nikt. Nicea albo smierc! ;<

[Chooo]

Hehe. Bardzo fajny ten FF. Uśmiałam się jak nigdy. To Ci się udało. Szkoda, ze ty już nie będziesz tego kontynuował, ale wierzę, że Avada sprosta temu zadaniu. Szczerze mówiąc to jeden z najlepszych FF jakie czytałam. Nie za długi i nie za krótki i za to masz u mnie plusa. Hmm. W każdym razie czekam na kontynuację - by Avada. No i może napisz jeszcze coś. Z chęcią przeczytam i skomentuję. Jesli moge tak to określic to masz do tego smykałkę, Przemo. Nie zmarnuj tego.
Pzdr.
A.

[Sihaja]

- Majcher – rzeźnik; leciał z synem i krową, by sprzedać ją na czarnym rynku

Ja sobie, kurna, wypraszam ;P

Opko przeczytolę przy okazji. Aj promis