Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> [t] Ratując Twoje Życie, Hermiona + Severus

NikonCorso
post 10.02.2009 22:42
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 11
Dołączył: 10.02.2009




Od tłumaczki:
Przedstawiam Wam, drodzy czytelnicy, pierwszy rozdział tłumaczonego przeze mnie opowiadania. Jest to mój debiut w tej dziedzinie. Nie proszę jednak o wyrozumiałość, a krytykę. Jeśli moje próby okażą się dla Was zbyt przykre, to przestanę Was torturować. tongue.gif

Tytuł: Ratując Twoje Życie (Saving Your Life)
Autorka: lilmisblack
Link do oryginału
Zgoda: jest smile.gif


Rozdział 1 - Ratuję Ci Życie

Obudziła się czując dudnienie w głowie. Całe ciało miała obolałe. Próbowała się poruszyć, ale szybko zrozumiała, że jest przykuta do ściany. Chciała się rozejrzeć, ale było zbyt ciemno by można było cokolwiek zobaczyć. Sparaliżowana przez strach przypomniała sobie, co się stało. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego wciąż żyje.

Ledwie kilka tygodni temu, po śmierci Dumbledore’a zorganizowano trzy spotkania Zakonu Feniksa. Pierwsze odbyło się tuż po pogrzebie. Jednak wszyscy wciąż byli w zbyt wielkim szoku by zrobić cokolwiek. Drugie miało miejsce w Londynie w opuszczonym domu, jednak wyglądał on tak tylko z zewnątrz. To właśnie w tym miejscu zatrzymywała się większość członków Zakonu, odkąd Grimmauld Place nie było już bezpieczne. Szczególnie teraz, gdy Snape jest po przeciwnej stronie. Ten człowiek znał wszystkie tajemnice Zakonu i nie musi być ostrożny, by uniknąć podejrzeń. Już nie.

Podczas drugiego spotkania, które trwało ledwie kilka godzin, wszyscy zdecydowanie unikali tematu zdrajcy. Może niektórzy wcześniej nie ufali Snape’owi, lecz wciąż byli zbyt poruszeni tym, co zrobił. Na szczęście mieli innych szpiegów, niestety żaden z nich nie był tak blisko wroga jak on. Zakon został poinformowany, że ktoś w Ministerstwie pracuje dla Voldemorta, ale nie wiedzieli kto. Postanowiono prowadzić dalsze śledztwo i to było wszystko, co przedyskutowano na zebraniu. Harry zdecydował się nie mówić nikomu o Horkruksach. Cała trójka już za kilka dni miała wyruszyć do Doliny Godryka, by spróbować je znaleźć.

Trzecie i ostatnie spotkanie Zakonu Feniksa odbyło się tego popołudnia, ale ona nigdy tam nie dotarła. Była już w drodze, gdy zobaczyła go z innym czarodziejem. Obaj ukrywali twarze, starając się przejść ulicą niezauważeni. Jego głos, nawet gdy szeptał wystarczył, aby wiedziała kim był. Ta maniera była nie do podrobienia, zupełnie jak u syna.

Ukryła twarz pod kapturem i ruszyła za nimi, gdy tylko opuścili ulicę Pokątną i weszli do mugolskiego Londynu. Szła za nimi utrzymując przy tym bezpieczną odległość, by nie zostać zauważoną. Mugole przyglądali się zaciekawieni, lecz czarodzieje nie zdawali się tym przejmować. Minęło ponad dziesięć minut i sytuacja nie uległa zmianie. Miała nadzieję, że kierowali się do kwatery głównej, rozmyślając jak Zakon mógłby wykorzystać tą informację. Może mogliby zaatakować z zaskoczenia, albo…

Rozejrzała się wkoło, czując niepokój. Była tak pochłonięta myślami, że nie zdawała sobie sprawy, że mężczyzn nie ma w zasięgu jej wzroku. Była zupełnie sama w środku opuszczonego parku. Wewnętrzny głos podpowiadał, że śledzenie Śmierciożerców po Londynie na własną rękę, było idiotycznym posunięciem. Najgorsze jest to, że nie zaczęła się nawet zastanawiać, dlaczego się po prostu nie teleportowali.

Słysząc zimny śmiech za plecami, zrozumiała gdzie są mężczyźni, ale nie miała czasu na uniesienie różdżki. Zobaczyła czerwony błysk i nagle zapadła ciemność.

Uderzenie o podłogę spowodowało, że się ocknęła. Czarodzieje w końcu się teleportowali zabierając dziewczynę ze sobą. Leżała w ogromnym pokoju, otoczona przez co najmniej sześciu Śmierciożerców. Mimo że nosili maski i nie mogła zobaczyć ich twarzy, wiedziała, że byli zdziwieni widząc ją. Może dlatego jeszcze nie zaatakowali. Przyglądali się jej nie przerywając rozmów, niektórzy nawet się śmiali. Była zbyt przerażona, żeby zauważyć jednego z nich opuszczającego pospiesznie salę.

Straciła oddech, po tym jak uderzyło pierwsze zaklęcie. Podniesiono ją i doznała zawrotu głowy. Mężczyźni zaczęli się śmiać szaleńczo i poczuła uderzenie co najmniej czterech kolejnych zaklęć. Całe ciało miała pokryte głębokimi nacięciami, a krew była wszędzie. Ich śmiech stał się głośniejszy, gdy jej twarz pokryły ślady łez. Jednak nie krzyczała, nigdy nie będzie błagać o litość.

Nagle w pokoju zapadła cisza. Śmierciożercy rozstąpili się i zobaczyła zbliżającą się zakapturzoną postać. Jedyne, co mogła dostrzec, to para czerwonych oczu i skierowana w nią różdżka. Wyszeptał słowa, których nie zrozumiała i została pochłonięta przez ciemność.

Tak znalazła się przykuta do ściany, ale wciąż żywa. Próbowała uwolnić ręce, jednak okazało się to niemożliwe. Zauważyła, że rany zostały wyleczone i zamiast ulgi poczuła przerażenie. Czego mogą chcieć, by trzymać ją przy życiu?

Pokój wypełniło światło, gdy otworzyły się drzwi i ciemna postać weszła do środka.

- Nie mogłaś zaczekać do jutra by mnie zobaczyć, czyż nie?

Ten głos rozpoznałaby wszędzie, tak często słyszany przez ostatnie sześć lat. Jednak było coś strasznego w jego tonie. Otworzyła usta żeby odpowiedzieć, lecz powstrzymał ją wzrokiem. Patrzyła nieruchoma, jak się zbliża. Zatrzymał się kilka centymetrów od niej, był tak blisko, że niemal się stykali. Nagle objął ją w tali ramieniem i w tym samym momencie zatopił twarz w burzy włosów. Mógł wyczuć jej napięcie przy każdym dotyku. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, wyszeptał do ucha tak cicho, że ledwie mogła usłyszeć.

- Graj dalej, oni patrzą.

- Co robisz? – Zapytała trzęsącym się głosem.

- Ratuję ci życie – powiedział, jak tylko zaczął całować jej szyję.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Od tłumaczki: I jak się podobało? Chcecie ciągu dalszego?

Ten post był edytowany przez NikonCorso: 12.02.2009 02:42


--------------------
I'm not your princess
This ain't a fairytale
I'm gonna find someone, someday
Who might actually treat me well.
This is a big world,
That was a small town
There in my rearview mirror,
Disappearing now.
And it's too late for you and your White Horse,
Now its too late for you and your White Horse
To catch me now.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
NikonCorso
post 22.06.2009 20:05
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 11
Dołączył: 10.02.2009




Tak jak obiecałam, wklejam kolejny rozdział. Byłby dzisiaj wcześniej, gdyby klawiatura mijego laptopa nie zaczęła wariowac chcąc mi całkowicei uniemożliwic używanie polskich liter ;P
Na szczęście wszystko jest już pod kontrolą i rozdział przetłumaczony. Moja beta zaginęła w akcji (pewnie uznała mnie za przypadek nie do odratowania wink2.gif), więc zapewne znajdą się błędy. Mimo to, zachęcam do czytania biggrin.gif
Do zlosnica-pospolita: Całkowicie szczerze odpowiadam, że chcę przetłumaczyc całkowicie to opowiadanie. Jestem świadoma jego długości i nie mam bladego bojęcia ile czasu mi to zajmie. Autorka - lilmisblack - pisała mi, że napisanie tego zajęło jej ponad 2 lata. Sama jest Hiszpanką i stwierdziła, że pewnie nie dałaby rady tego wszystkiego przetłumaczyc na swój ojczysty język. Prawdopodobnie uważa mnie za kamikaze tongue.gif
Trochę się za bardzo rozpisałam... Miłego czytania!!!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział 4

Na Misji.


Co u licha się z nim działo?

Już od godziny krążył po pokoju i wciąż nie mógł się uspokoić. Przez całe życie miał pod kontrolą zarówno swój umysł, jak i ciało. Jednak w tej sytuacji, przy tej dziewczynie... Wszystko było inaczej. W jego rzeczywistości, inaczej zazwyczaj oznaczało źle.

Nauczył się myśleć przed jakimkolwiek działaniem i unikać uczuć, których nie można w łatwy sposób ukryć. Musiał zamykać umysł przed wszystkimi, a z każdą minutą stawało się to trudniejsze.

Za pierwszym razem nawet się nad tym nie zastanawiał. Wiedział, że było to jedyne wyjście, by oboje wyszli cało z tej sytuacji. Oczywiście sprawiło mu to przyjemność, ale nie miało żadnego znaczenia. Przyznał przed sobą, że myślał o niej po tamtej nocy, ale ich kontakt był tylko i wyłącznie fizyczny.

Była jego uczennicą, w dodatku jakieś dwadzieścia lat młodszą od niego. Była przestraszona i działała instynktownie. Co do diabła było z nim nie tak?

Wciąż nie mógł wyrzucić tego z głowy.

Próbował znaleźć sposób, żeby trzymać ją z dala od tych wszystkich spraw. Jednak musiał przekazać informacje Zakonowi. Jedyną możliwością by to zrobić był kontakt z nią. Nie można również pominąć faktu, że Czarny Pan uważa ją za jedną z nich. Po tamtej nocy pytał już co najmniej dwa razy, czy ją widział, bądź czy zdobył jakąś cenną informację. W dodatku zauważył Śmierciożerców śledzących go dzień i noc. Prawdopodobnie ją też mieli na oku. Nie było najmniejszej szansy by po prostu udawać spotkanie.

To nie było tak, że chciał ją znowu zobaczyć, bo wcale nie chciał. Po prostu nie miał innego wyjścia. Skontaktował się z nią pierwszej nocy, żeby ustalić szczegóły następnego spotkania. Miał wciąż nadzieję, że będzie mógł je później odwołać. Nie miał jednak takiego szczęścia.

Prawdę powiedziawszy, był zdziwiony widząc ją. Może myślał, że będzie się trzymała z dala od niego i nie opuści bezpiecznej kwatery Zakonu. Prawdopodobnie byłoby to najrozsądniejsze. Głęboko w środku był wdzięczny, że przyszła. Pragnął znów poczuć jej aksamitną skórę przy swojej. Gdy ich ciała się zetknęły musiał wytężyć wszystkie siły, żeby nie stracić nad sobą kontroli.

Słyszeć jej jęki, czuć jak drży pod jego dotykiem. Nie mógł sobie przypomnieć, by doświadczył kiedykolwiek w swoim życiu czegoś tak podniecającego. Gardło mu wyschło, a głos miał ochrypnięty gdy mówił to, co musiał jej przekazać. Jego palce drażniąc ją wciąż dawały rozkosz. Wiedział jak mocno próbowała skoncentrować się na jego słowach.

Gdy go dotknęła, cofnął się. Był świadomy, że całkowicie się zatraci, jeśli tego nie zrobi. Pragnienie tej bliskości aż bolało. Jeśli by zaczął, nie byłby w stanie przerwać. Nie mógł sobie pozwolić na tego typu zachowanie.

Jedna jego część krzyczała, że powinien trzymać się od niej z daleka, lecz druga już szukała pretekstu do kolejnego spotkania. Co się do diabła z nim działo?

Zebranie właśnie miało się zacząć. Już słyszał głosy za drzwiami sali. Wziął głęboki oddech i szczelniej zamknął umysł.

Zasiedli wokół stołu, wszyscy w maskach, czekając na przybycie ich Mistrza. Wszystko trwało około dwóch godzin, by każdy mógł zabrać głos. Poddano dyskusji nowe plany i omówiono misje wykonane od poprzedniego spotkania. Musiał wbijać sobie paznokcie w dłoń, żeby pozostać uważnym, mając nadzieję na zgromadzenie użytecznych informacji. Po zakończeniu Czarny Pan poprosił go jeszcze raz do swojej pracowni.

Wiedział, że musi coś powiedzieć.

-Dziewczyna przyznała, że planują powrót do Grimmauld Place, ale nie jest już ono chronione przez zaklęcie Fideliusa. Jeszcze nie padła decyzja, kiedy się przeniosą. To wszystko, co wiedziała.

Nie byłoby rozsądne ujawniać więcej dopóki nie wymyśli planu. Wymamrotał wymówkę i szybko skierował się do Spinners End.

Już przed drzwiami czuł zapach ważących się eliksirów. Przeklął pod nosem. Był zmęczony, lecz musiał jeszcze dodać kilka składników tej nocy.

Po kilku godzinach wreszcie położył się do łóżka. Jednak upragniony sen nie przychodził. Dokładnie jak kilku poprzednich nocy widział dziewczynę, gdy tylko zamknął oczy. Wstał i poszedł usiąść na kanapie przed kominkiem. Może pomocna będzie Ognista Whisky.

Wkrótce alkohol zmącił jasność umysłu. Wpatrując się w ogień nie mógł przestać o niej myśleć. Zastanawiał się jak by to było znów gładzić jej skórę. Nagle zaczął sobie wyobrażać co by się stało, gdyby się wtedy nie cofnął i pozwolił dotykać się w zamian. Niemal czuł na sobie jej ręce.

Zamknął oczy i ujrzał ją leżącą na podłodze pod nim. Nawet nie zauważył, że rozpina szaty.

Wydał jęk gdy oczami wyobraźni zobaczył, jak obejmuje jego biodra nogami. Jego ręka objęła poprzez materiał powiększającą się erekcję.

Wsunął palce pod bieliznę i delikatnie dotknął swojej męskości fantazjując, że to jej ręka i raz jeszcze jęknął. Zamknął palce wokół sterczącej erekcji i zaczął poruszać ręką. Na początku powoli, lecz szybko nabrał prędkości, gdy wyobraził sobie ją wijącą się pod nim i miotającą z rozkoszy.

Zagryzł dolną wargę, poruszając biodrami i wzdychając cicho. Nie trwało to długo. Gdy tylko zmysły wróciły mu po przeżytym orgazmie, zszokowany otworzył oczy.

Wstał i udał się do łazienki. Szybko wziął prysznic. Zimna woda przyprawiała go o dreszcze, ale jednocześnie uspakajała rozgorączkowane ciało.

Nie mógł uwierzyć w to co właśnie zrobił i to po tylu dniach próby kontroli nad sobą. Teraz wszystko będzie jeszcze trudniejsze. Będzie musiał się jeszcze bardziej skupić przy swoim Mistrzu, by nie dopuszczać jej do swoich myśli.

Dosyć tego. Musi znaleźć sposób, żeby trzymać ją z dala od tego wszystkiego i od niego. Znajdzie inny sposób na przekazywanie informacji i nie będzie musiał jej widzieć nigdy więcej. To zdecydowanie najlepsza decyzja.

Z tą myślą położył się znów do łóżka. Wreszcie zasnął, lecz rano po raz kolejny obudził się z erekcją.

Kolejna noc mijała niemalże tak jak poprzednia. Jednak ból ramienia wyrwał go ze snu. Podciągnął rękaw i zobaczył na skórze płonący Mroczny Znak.

Po kilku minutach stał ubrany przed Czarnym Panem pośród innych Śmierciożerców. Mistrz wyjaśnił im, że mają do wykonania zadanie.

Jeden z ich szpiegów w Ministerstwie został schwytany i musi być zastąpiony. Mieli się udać do Londynu i włamać do kilku wyznaczonych domów. Po nałożeniu klątwy Imperiusa mieli zostawić mieszkańców gotowych do wykonywania rozkazów.

Nie trzeba było wspominać, że jeśli którykolwiek z celów zwalczyłby klątwę, miał być zabity. Dobrze przynajmniej, że nie wielu czarodziejów potrafiło tego dokonać.

Na zewnątrz panował mrok. Zamaskowani szli razem w milczeniu. Tylko cichy trzask sygnalizował ich przybycie do stolicy. Podzielili się na trzy grupy.

Poszedł z sześcioma innymi mężczyznami w stronę małego domku, znajdującego sie ledwie kilkadziesiąt metrów przed nimi. Wyważyli drzwi i z różdżkami w gotowości weszli do środka.

Mieszkający tam czarodziej i czarownica zostali zbudzeni przez intruzów, ale nie mieli czasu, by jakkolwiek zareagować.

Krzyki po rzuconej klątwie Cruciatusa wypełniły pokój, jednak dzięki zaklęciu wyciszającemu nikt na zewnątrz nie był tego świadomy. Śmiejąc się razem z innymi odczekał kilka minut. Później zasugerował, by rzucić klątwę Imperiusa i opuścić dom zanim zostaną nakryci. Z pewną niechęcią zgodzili się i jeden z zamaskowanych rzucił urok. Zostawili ich leżących nieprzytomnie i wyszli, żeby dołączyć do pozostałych grup.

Był świadomy tego, co się stanie. Za każdym razem gdy udawali się na misję, tracili kontrolę nad sobą. Ta noc nie była wyjątkiem.

Pierwszą przypadkową ofiarą był Mugol idący ulicą. Wkrótce dołączyło do niego jeszcze kilku. Lewitowali ich ponad ziemią szukając więcej zabawek do tortur.

Nie mógł tam dłużej zostać. Był tym wszystkim zmęczony. Miał dość udawania, że jest tym samym mężczyzną co wiele lat temu.

Nie był dobrym człowiekiem. Co do tego nie miał najmniejszych wątpliwości. Wciąż uważał się za lepszego od większości ludzi i nadal wierzył, że pochodzenie czarodzieja ma znaczenie. Często był okrutny dla innych i napawał się ich poniżeniem. Z drugiej strony, torturowanie Mugoli nie stanowiło już dla niego pasjonującej rozrywki. Nie był taki jak reszta zamaskowanych mężczyzn, ale niewiele się od nich różnił.

Po prostu nie obchodziło go już to, co robili. Nie miał możliwości powstrzymania ich, więc nie było powodu, żeby zostać. Oczywiście, tak jak się od niego oczekiwało, wziął udział w części zabawy. Zaraz po tym odszedł. Wiedział, że nawet tego nie zauważą. Zbyt dobrze się bawili.

Od razu udał się na Spinner’s End. Na miejscu przypomniał sobie, że w Kwaterze Głównej zostawił księg. Była mu niezbędna do dalszego ważenia eliksiru, nad którym właśnie pracował. Sfrustrowany teleportował się.

To było dziwne znaleźć to miejsce tak opustoszałe. Zazwyczaj ludzie kręcili się po korytarzach o każdej porze. Teraz jedyną osobą obecną był Czarny Pan.

Poszedł do biblioteki starając się nie hałasować. Nie miał ochoty spotkać swojego Mistrza i zdecydowanie nie palił się do kolejnej rozmowy z nim.

W pokoju było ciemno. Rozpraszając mrok różdżką podszedł do biurka, przy którym wcześniej pracował. Przeglądając książki w poszukiwaniu swojej, natknął się na zwój pergaminu, którego wcześniej tam nie było. Było tam niepisane jego imię.

Rozwiną go i ku zdziwieni zobaczył, że nie ma tam nic napisane. Miał co do tego złe przeczucia. Już dawno temu nauczył się ufać swoim instynktom.

Po chwili przyłożył do pergaminu różdżkę i wyszeptał kilka słów. Nic się nie zmieniło. Wypróbował kolejne zaklęcie i jeszcze inne. W końcu, za czwartym razem, na powierzchni zaczęły pojawiać się słowa. Jedno spojrzenie wystarczyło by zbladł. Schował zwój do kieszeni i wybiegł z pokoju.

Miał powód, dla którego zniszczył pergamin użyty, żeby porozumieć się z Granger. Był to niezawodny sposób komunikacji, jednak potężny czarodziej mógłby szybko odkryć, co było na tam zapisane.

Ten, kto zostawił zwitek wśród jego rzeczy wiedział, że go znajdzie i odczyta. Ktoś sobie z nim igrał. Jednak miało go nie być aż do rana. Znalazł pergamin wcześniej niż to było zaplanowane. Może będzie jeszcze miał czas, by coś zrobić.

Opuścił Kwaterę Główną i gdy był wystarczająco daleko, po raz kolejny aportował się w lesie. Dostrzegł światła zapalone w chacie. Oczekując najgorszego pobiegł z różdżką w dłoni.

Otworzył drzwi, stanął i wciągnął powietrze widząc rozgrywającą się scenę.

Wewnątrz stał wysoki mężczyzna ubrany w czarny płaszcz i maskę Śmierciożercy. Odwrócony do niego tyłem próbował utrzymać kontrolę nad Granger.

Jedną rękę zaciskał jej na gardle przyciskając ją do ściany, a drugą trzymał skierowaną w nią różdżkę. Twarz miała zaczerwienioną i spuchniętą. Otwierała usta walcząc o każdy oddech. Machała w powietrzu nogami szukając jakiegokolwiek oparcia. Próbując się bronić, wbijała paznokcie w ramię napastnika aż do krwi.

Słyszał jego zimny śmiech, gdy wzmocnił ucisk dusząc ją.

-Właśnie to się dzieje, gdy ktoś wchodzi nam w drogę. Nie mogłem zabić cię za pierwszym razem. Teraz jednak już mi nie uciekniesz.

Wziął głęboki oddech i zebrał w sobie siły. Kierując różdżkę w stronę mężczyzny powiedział spokojnie:

-Nie powinieneś tego robić, Lucjuszu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeżeli będziecie komentowac, to kto wie, może i kolejny rozdział pojawi się szybciej }:>~

Dla zachęty: tytuł rozdziału 5 to "Książe w Lśniącej Zbroi"

Ten post był edytowany przez NikonCorso: 22.06.2009 20:14


--------------------
I'm not your princess
This ain't a fairytale
I'm gonna find someone, someday
Who might actually treat me well.
This is a big world,
That was a small town
There in my rearview mirror,
Disappearing now.
And it's too late for you and your White Horse,
Now its too late for you and your White Horse
To catch me now.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
NikonCorso   [t] Ratując Twoje Życie   10.02.2009 22:42
Georgia   podoba mi się, końcówka dosyć interesująca, zobacz...   10.02.2009 23:49
hazel   Widać, że dopiero zaczynasz tłumaczyć, błędy, któr...   11.02.2009 10:49
Kolis   Muszę przyznać, że tak jak Hazel zwróciłam uwagę n...   11.02.2009 14:40
NikonCorso   Przyznam, że ja odruchowo pomyślałam, że ma to z...   12.02.2009 02:50
Nefretini   Hmmm... Czytałam już parę tłumaczeń, a w śród nich...   14.02.2009 23:56
Rockaga   Bardzo mi się podobało!! :D   05.03.2009 20:59
NikonCorso   Na początku chcę przeprosic wszystkich, że tak dłu...   07.03.2009 22:08
NikonCorso   Przedstawiam drugą odsłonę opowiadania. Miłego czy...   08.03.2009 16:43
Casiopeja   Robi się ciekawie, zastanawiam się co będzie dalej...   08.03.2009 20:53
NikonCorso   Nie martw się. Snape nie będzie "kretynem...   10.03.2009 13:52
inkaaa17   Bardzo ciekawe opowiadanie... zwłaszcza Snape z ta...   11.03.2009 17:09
NikonCorso   Jestem w połowie trzeciego rozdziału. Idzie mi cał...   11.03.2009 19:34
Luna <33   Postawa Snape'a po prosu mnie wzrusza? czekam ...   11.03.2009 19:36
olada   Powiem szczerze, że bardzo lubię ficki gdzie Sever...   15.03.2009 11:52
Lizzy   Muszę powiedzieć, że mi się podoba. :) Zaintrygow...   22.03.2009 18:26
NimfadoraTonks   musze stwierdzić, że mi się podoba :) czekam na re...   31.03.2009 14:34
escalate_of_scence   Dla mnie świetne :) Tak się zaczytałam, że nie zwr...   11.04.2009 12:40
NikonCorso   Wklejam kolejny rozdział, ale niestety tak się sta...   27.04.2009 17:51
inkaaa17   Cieszę się, że umieściłaś nowy rozdział juz się ba...   29.04.2009 18:05
Kolis   Tararaaa... To jest zarąbiste, bardzo mi się podob...   30.04.2009 19:27
Casiopeja   A ja sobie teraz tak myśle i mam nadzieję,że Hermi...   30.04.2009 21:43
NikonCorso   Życie Hermiony (i nie tylko) zdecydowanie się skom...   04.05.2009 17:06
NimfadoraTonks   mam nadzieję że następna część pojawi się szybko b...   15.06.2009 13:01
escalate_of_scence   Świetne to! Czekam z niecierpliwością na częś...   15.06.2009 17:45
NikonCorso   Niestety oblałam egzamis z anatomii i czeka mnie K...   18.06.2009 23:47
inkaaa17   Nie mogę doczekać się następnego rozdziału poniewa...   19.06.2009 12:23
zlosnica-pospolita   NikonCorso, podziwiam, że podejmujesz się tłumacze...   22.06.2009 15:27
NikonCorso   Tak jak obiecałam, wklejam kolejny rozdział. Byłby...   22.06.2009 20:05
inkaaa17   Jeszcze nie miałam okazji przeczytać bo nie mam st...   23.06.2009 13:41
Kolis   Świetne! Szkoda tylko, że tak krótko;) Bardzo ...   23.06.2009 23:08
Georgia   świetnie idzie ci to tłumaczenie, ja bym się na ta...   25.06.2009 11:28
NimfadoraTonks   tłumaczenie idzie ci świetnie, złaszcza jeśli zoba...   12.08.2009 12:55
NikonCorso   Chciałam zapewnic wszystkich, którzy czytali moje ...   08.10.2009 13:12
Casiopeja   Powiem Ci, ze mi ulzylo:) Naprawde myslalam, ze zr...   08.10.2009 17:20
Mesjasz Ciszy   No i gdzie te obiecane rozdziały? :cry:   20.10.2009 22:57
Cate   Jakoś tydzień temu zaczęłam czytać tę historię. Tł...   26.10.2009 23:18
White Tiger   Fajnie fajnie, tylko kiedy będą kolejne rozdziały?...   27.10.2009 04:35
em   abstrahując od tego, że to zdanie jest kulawe, two...   27.10.2009 09:50
Cate   Składnia łacińska to pergamin użyty. Popraw to n...   27.10.2009 09:51
Honey   Cały tekst ogólnie fajny, pomysł, akcja. A z tą s...   27.10.2009 14:49
Hainate   Mimo tych błędów, co o nich tak zawzięcie piszecie...   07.11.2009 15:22
kruszynka85   czy opowiadanie bedzie dalej tlumaczone?   06.07.2010 19:30
Lady_Gosha   Dokładnie,sama się nad tym zastanawiam. NiconCors...   10.07.2010 02:27
NarcyzaBlack   Ja również czekam na kontynuację tego opowiadania....   11.07.2010 21:14
inkaaa17   Kontynuacja opowiadania innego tłumacza: http://hg...   09.03.2013 00:42
Hagrid   Link nie prowadzi nigdzie   10.03.2013 22:47


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 27.04.2024 09:50