Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Mój Przyjaciel Zabini

MathildaBoom
post 23.08.2012 18:44
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz




Pierwszy raz publikuję jakiekolwiek opowiadanie dlatego sama do końca nie jestem przekonana czy to dobry pomysł.
Może jak komukolwiek przypadnie do gustu to i będę miała odwagę w rzucić dalsze części. Otwarta jestem na wszelką krytykę i opinie.

Mój przyjaciel Zabini
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome

Prince charming
Prince charming
Ridicule is nothing to be scared of
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome



ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pułapka

cz1

- Słuchaj Zabini – warknęła Hermiona czując, że jest na skraju załamania psychiczno nerwowego i zaraz po prostu wybuchnie płaczem z bezradności. – Proszę cię tylko o jedno, rusz swoim rzekomym mózgiem i wymyśl coś żeby nas stąd wydostać. Bo już dłużej tak nie wytrzymam. Wszystko mnie boli – cicho jęknęła czując lekkie mrowienie w dłoniach.

Z twarzy Blaise nie znikał szyderczy uśmieszek co jeszcze bardziej irytowało młodą Gryfonkę. W przeciwieństwie do niej, bawiła go ta cała sytuacja w jakiej się znajdował. W końcu nie na co dzień ma okazje być sam na sam z tak "przeuroczą" lwicą. Oj nie na co dzień.

- O ile pamiętam Granger, to TY jesteś największym mózgiem całego Hogwartu, więc możesz się wykazać w praktyce. – odrzekł spokojnie Ślizgon najwyraźniej zadowolony z poirytowanej dziewczyny - I zrób coś z tą czupryną bo dłużej nie wytrzymam tego łaskotania - wycedził zdmuchując kasztanowe włosy z policzek. Nic z tego. Puszyste kłaczki bezwładnie opadały na jego zakrzywioną twarzyczkę powodując te same mrowienie co przed chwilą. Hermiona prychnęła z niesmakiem i pogardą na te słowa, po czym odezwała się z wyższością robiąc minę wszystko wiedzącej panny ( w końcu nią była).

- A to ciekawe Zabini, wyobraź sobie, że w książkach nie pisali nic na temat „ utknięcia w tajemniczym ciasnym schowku bez drzwi czy czegokolwiek z OGREM". – warknęła rzucając mu spojrzenie psa mordercy po czym zaczęła kontynuować dalej już z większym spokojem i opanowaniem- Podejrzewam, że to pomieszczenie zostało stworzone za czasów Fred i Georga. Tylko oni mogli wpaść na taką głupotę jak ta.
Hermiona znowu się zarumieniła kiedy Blaise świdrował ją swoim twardym spojrzeniem. Jeszcze nigdy nie znajdowała się w tak beznadziejnej i zawstydzającej sytuacji jak ta. Bo siedzenie okrakiem na Blaise to była zawstydzająca sytuacja, przynajmniej dla niej. Zabini nie wyglądał na specjalnie pokrzywdzonego tym faktem. Mało tego chłopak mimo wszelkich uprzedzeń (o jakich nie raz było mu dane słyszeć) czuł sympatię do młodej Gryfonki.
- Nie świruj Granger, mogło być gorzej. - rozbawiony Ślizgon posłał jeden ze swoich "morderczo rozbrajających uśmiechów" po czym delektował się widokiem coraz bardziej zawstydzonej dziewczyny.
- Mógłbyś rozwinąć myśl? - warknęła znacząco podnosząc jedną z brwi.
- Pomyśl – zaczął dobitnym głosem i cicho odchrząknął – Gdyby na moim miejscu był na przykład Malfoy.
Hermiona na to nazwisko momentalnie wybałuszyła oczy i skrzywiła usta w lekki grymas czując mimo wszystko nieprzyjemne fale strachu.
- Sama widzisz, najpierw wydrapalibyście sobie oczy, a później to przebiegłe smoczysko odebrało by Ci niewinność i porzuciło, a ty byś została z urazem psychicznym do końca życia.
Hermiona zrobiła zażenowaną minę wzdrygając się na samą myśl o możliwości zaistnienia takiej sytuacji. Na beret Merlina to było zbyt...zbyt sadystyczne żeby w ogóle to pojąć.
- Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz Zabini. Między mną a tym obślizgłym osobnikiem płci męskiej do niczego nigdy nie doszło i nie dojdzie. Bez względu w jakiej sytuacji byśmy się znajdowali. Wolałbym pocałować Snape’a niż tego zadufanego w sobie pacana. - wyrecytowała starając się zachować pełną powagę w głosie, niestety była już tak wyprowadzona z równowagi, że stawało się to coraz trudniejsze.

Blaise wybuchnął śmiechem pokazując swoje lśniące i ostre ząbki.
- Draco nie jest taki zły jak się go dobrze pozna – odezwał się po chwili.
- Oj tak tak, nie wątpię – stwierdziła mało przekonana Gryfonka posyłając mu spojrzenie z serii „nie ma głupich i naiwnych, chyba że ty”
- Ale to szczera prawda. Owszem jest zadufanym w sobie egoistą i cynikiem, uważa siebie za pana świata, wszędzie widzie podteksty erotyczne i ma obsesje na punkcie Pottera ale...– Hermiona przytakiwała mu energicznie głową lekko zdziwiona, że to właśnie Blaise Zabini, rzekomy przyjaciel blondyna , dostrzega jaki jest naprawdę Draco Malfoy. Krótko mówiąc: IDIOTĄ!
- Ale potrafi być też czułym, delikatnym, zabawnym facetem... Hermiono - zaakcentował jej imię w charakterystyczne miękki sposób wykrzywiając usta w sarkastycznym uśmiechu.
- Wiesz jakoś nigdy nie zauważyłam żeby Malfoy był kiedykolwiek czuły czy delikatny – stwierdziła rzeczowno dziewczyna – chyba, że z tobą w łóżku Zabini.
Cóż... może i nie chciała być taka nieprzyjemna, ale trudno, w końcu zawsze miała dość cięty język ( a szczególnie dla Ślizgonów).
Zanim lekko zaszokowany, ale nie urażony Blaise skomentował tą jakże trochę ale tylko trochę ( w jego mniemaniu) absurdalną wypowiedź, Hermiona zaczęła mowić dalej.
- Nieważne, skończmy temat Malfoy’a. – znowu wykrzywiła usta wymawiając to nazwisko. To już chyba weszło jej w nawyk. - Ale rzeczywiście masz racje, mogło być gorzej.

Kolejne kilka minut przeleżeli w ciszy. Na Gobliny! Czemu ona Hermiona Granger, wybitna uczennica Hogwartu ma znosić "coś" takiego jak Blaise Zabini? Czy to dzieje się naprawdę? Bo niestety ONA nie była przyszykowana na taką irytującą i żenującą sytuację w jakiej właśnie uczestniczy. A niech to na beret Merlina!
Niestety ( a może stety) Blaise przerwał panujące napięcie :
- Z drugiej strony gdyby to był Potter…
- Znowu zaczynasz? – przerwała mu poirytowanym głosem.
- Daj mi skończyć – oburzył się Zabini – a więc gdyby to był Potter to zasadniczo miedzy wami narodziła by się więź.
- Między nami już jest więź Zabini, jeśli nie zauważyłeś ja i Harry przyjaznymi się od dawna – wyrecytowała godnie z prawdą.
- Możesz nie przerywać? – teraz wydawał się być bardziej zniecierpliwiony niż poprzednio. – Chodzi mi o więź damsko – męską.
Hermiona spojrzała na niego uważnie, nie bardzo wiedząc do czego konkretnie zmierza ten osobnik.
- Mianowicie – kontynuował – Potter zrozumiałby, że to dobra okazja żeby miedzy wami narodziło się coś więcej niż przyjaźń, ty także byś to zrozumiała i straciłabyś z nim swoja cnotę a potem…
- Do czego zmierzasz tymi insynuacjami? – przerwała mu po raz kolejny nerwowym głosem starając się nie splunąć na tę jego przemądrzałą twarzyczkę. Od kiedy to zrobiła się taka impulsywna? Może to przez ten stres związany z egzaminami... Z egzaminami?
- Do tego, że czy Mafloy czy Potter i tak straciłbyś dziewictwo.
Hermiona zmrużyła oczy pokazując na twarzy grymas poirytowania. Gryfonka która przez cały ten czas podpierała się dłońmi o podłogę aby całkowicie nie leżeć na Zabinim ostatkiem sił podparła się na jednej ręce i przywaliła Ślizgonowi pięścią prosto w klatkę piersiową. Blaise wyjąkał coś na znak „auuua” i zaczął groteskowo pochlipywać. W tym momencie naprawdę walczyła ze swoim drugim JA, tym bardziej impulsywnym i nieobliczalnym.
- Nonsens! Skończ już te wywody! I skąd wiesz czy w ogóle jestem dziewicą, hm?
- Jesteś - odpowiedział automatycznie, a w jego głosie słuchać było dobitną pewność. Ta pewność jeszcze bardziej doprowadzało ją do szału.
- A ty niby skąd masz o tym wiedzieć? Ah tak zapomniał, przecież jesteś moją bratnią duszą Zabini, psiapsiułęczka której wszystko mówię… - tak tak, nadchodzi ten moment, Hermiona Grenger zaraz zamieni się w górskiego trola i rozedrze biednego niejakiego Zabiniego Blaise na strzępy głośno wyjąc i rozwalając wszystko co napotka na swej nieszczęsnej drodze. Niczym Hulk zacznie dudnić zielonymi pięściami w swoją klatkę piersiową mając na sobie jedynie postrzępione resztki spodni.
- Oj nie denerwuj się tak no – zaczął się bronić i pociągnął dziewczynę bliżej siebie, tak że podpierała się jedynie łokciami. Uff poziom zamiany w bestie znacznie opada. – wiem bo wiem.
- Genialny argument „wiem bo wiem” – zakpiła czując, że zaraz przywali w twarz temu dreblowi. Jak on w ogóle śmiał coś takiego powiedzieć?
- Mam dar rozpoznawania niewinnych cnotliwych dziewczyn i wiem, że ty do nich należysz Granger. - podsumował dokładnie badając twarz Gryfonki. Jego głos był miękki i spokojny.
- Dar? – zakpiła mimowolnie ( powiedzmy) .
- Tak Granger. Dar, wrodzony dar.
- Wrodzony dar to ty masz chyba do idiotyzmu. Razem z Malfoyem!
Blaise zrobił rozbawioną minę i podniósł głowę tak, że jego usta znajdowały się obok ucha młodej Gryfonki i trudno jej było nie poczuć palącego oddechu chłopaka. Serce Hermiony momentalnie podeszło do gardła powodując znaczne trudności w oddychaniu, a nawet odczuwalne były zaburzenie wzrokowe.
- Nie musisz się wstydzić Granger, dziewice są bardziej pociągające. – szepnął z szyderczym uśmiechem mając przez chwilę ochotę delikatnie ugryźć płatek jej ucha. Na szczęście w ostatniej chwili się opamiętał. Hermiona poczuła na całym ciele nieprzyjemne ciarki, szybko odchyliła głowę i starając się nie tracić panowania, powoli niemal ze stoickim spokojem powiedziała.
- Nadal. Nie. Rozumiem. Co. Cię. To. Obchodzi.?!
- Nie obchodzi wcale, po prostu zbijam nudę.
- Moim kosztem?
- To ja nie rozumiem czemu się tak irytujesz. Każdy kiedyś był dziewicą, no albo prawiczkiem.
- Nie omieszkam stwierdzić, że ty już nie jesteś? - prychnęła z nutką sarkazmu.
Zabini posłał jej tajemnicze spojrzenie seksownego drania a następnie mlasnął pod nosem.
- Cóż- zaczął i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. – Można powiedzieć, że mam już ten etap za sobą…
- Czemu mnie to nie dziwi. – powiedziała bardziej do siebie niż do niego. – Skończmy ten durny temat. Jestem zmęczona.
- To się prześpij.
Hermiona przesłała mu tym razem spojrzenie z serii „ Masz mnie za idiotkę?” .
- No przecież cię nie zgwałcę głupia. Połóż normalnie głowę, a jak coś wymyślę to cie obudzę…
Hermiona przez chwile biła się z myślami. Spać na Zabinim? To absurd! Ale z drugiej strony była już bardzo zmęczona podpieraniem się na dłoniach, że z wielką chęcią by odpoczęła. A, pal licho niech straci na dumie!
- No dobra, ale jak zaczniesz robić coś głupiego…
- Obiecuję że nie.
Dziewczyna powoli jakby z obawą położyła głowę na ramieniu Blaise i cicho westchnęła z ulgą. Owszem ta sytuacja może i była krępująca ale teraz nie miała zamiaru o tym myśleć… W końcu kto wie ile jeszcze będą tu tak leżeć, a przecież jej ciało nie jest ze stali. Już czuła mrowiący ból w przedramieniach. Mało tego szyja też zrobiła jej się sztywna od długiego i żmudnego podpierania. Chcąc nie chcąc stwierdziła, że Zabini jest naprawdę przyjemnym łóżeczkiem i nie zaszkodzi na chwile wykorzystać go jako poduszeczki. Później pomyśli nad konsekwencjami.
- Wygodnie Ci? – zapytał przyjaznym głosem chłopak i lekko pogładził dziewczynę po włosach. Hermiona przez chwile miała ochotę zamruczeć jak kot ale ostatkiem sił się opamiętała. Do jasnej cholery?! PRZECIEŻ NIE BĘDZIE MRUCZEĆ przy Ślizgonie! ( lub co gorsza z jego powodu)
- Jak na takie warunki nie jest najgorzej. - niemal szepnęła
- Wybredna! – zaśmiał się chłopak. Pomieszczanie było tak strasznie wąskie, że jedynie jedno ciało mogło się w nim zmieścić i to w pozycji leżącej. Kiedy oboje się w nim jakimś dziwnym trafem znaleźli Hermiona już leżała na Blaise. Jakże magiczna była ta historia. Ale o tym trochę później.

- A jak tu umrzemy? – mruknęła po chwili nadal wtulona w Ślizgona. Blaise powoli odwrócił głowę tak żeby spojrzeć w jej brązowe oczy.
- Cóż, będzie to chyba najzabawniejsza śmierć jaka mogła by się przytrafić.
Hermiona parsknęła śmiechem. Dobrze było patrzeć w oczy Blaise. Był spokojny i opanowany. Bezpieczny. – Zawsze możemy przejść do etapu pozbawiania cię dziewictwa…
- Oj skończ już, nawet nie wiesz czy nią jestem
- Owszem wiem. – odpowiedział automatycznie.
- I znowu zaczynasz? - Hermi przekręciła głowę w drugą stronę tak by nie widzieć twarzy chłopaka. Obecny stan: ZŁA ZŁA ZŁA.
- No dobrze niech ci będzie, załóżmy że nie jesteś. To kto był twoim wybrakiem, hm? - Hermiona otworzyła usta ale nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć. Wybrankiem? Przecież nie było rzadnego wybranka, to oczywiste.
- A czemu miałabym ci mówić o takich rzeczach?
- A czemu nie? Ja ci mogę powiedzieć… Millicenta, totalna porażka, schlała mnie na cacy i uwiodła w swoim dormitorium. W sumie to powinienem czuć się lekko wykorzystany - tu zrobił chwile pauzy jakby wspominał minioną historię po czym głośno ale z sentymentem westchnął - Jednak w końcu otworzyła mi drzwi do świata erotycznego. I za to jej jestem wdzięczny. Wcześniej mało mnie to interesowało.
- Zaiste ciekawe Zabini. Schlać się i stracić swoją niewinność w taki żenujący sposób. - powiedziała pełnym dezaprobaty głosem panna WIEM-WSZYSTKO.
- Było zabawie.
- Nie wątpię.
- No więc teraz twoja kolej?
- Kolej na co?
- Skoro rzekomo twierdzisz, że nie jesteś dziewicą to kto ci to dziewictwo ukradł? - drażnił się z nią i to doprowadzało Gryfonke do szału. Zrobiła się lekko poczerwieniała na twarzy a brwi wykrzywiły się w akcie namysłu i sformowania odpowiedniej odpowiedzi. Trzeba wiedzieć by nie palnąć nic głupiego i kompromitującego przy kimś taki jak Zabini Blaise.
- A czy ja twierdze że nią nie jestem? Po prostu zastanawiam się skąd TY to możesz wiedzieć.
- Widzisz, czyli nią jesteś. Gdybyś była w Slytherinie już dawno ktoś dobrałby ci się do majteczek. – uśmiechnął się pod nosem Zabini na samą myśl o tym jak Ślizgoni łapczywie patrzą na dziewczynę.
- Pff, na szczęście nie jestem o dzięki Merlinie!
- Slytherin jest najlepszy Granger!
- Nie wiem, z której strony?!
- Ze wszystkich stron.
- Będziemy się teraz kłócić, który dom jest lepszy a który nie? Może zakończmy tą farsę i pomyślmy o tym żeby się stąd wydostać. Masz już jakiś pomysł?
- Kilka ale raczej każdy do bani. A ty?
- Mam jedno logiczne wytłumaczenie.
- Mianowicie?
- Jak wcześniej mówiłam, podejrzewam że ten pokój to sprawka braci Weasley’ów. A oni nie robią śmiertelnie poważnych wybryków, narażające czyjeś życie.
- I? - lekko wybałuszył swoje ciemne oczy.
- I to, że trzeba nam czekać, a pokój sam zniknie. Pytanie tylko do czego on tak naprawdę służy? - zapadła chwila zimnej i nienaturalnej ciszy.
- Wiem! - z ust Blaise wydobył się nagły krzyk - Może tu chodzi o rozdziewiczanie!
Poirytowana Hermiona zamknęła oczy mając nadzieje, że jak je znowu otworzy to znajdzie się w Pokoju Współnym Gryfonów, a sytuacja z Blaisem okaże się durnym, mało zabawnym koszmarem. Tak się jednak nie stało.
- To nie jest śmiesznie Zabini! – oburzyła się Hermiona czując drganie mięśni na twarzy.
- Mówię poważnie. Zobacz, jestem tu ja, wybitny kochanek, bóg seksu i rozpusty, zbrodniarz kobiecych jęków i erotycznych uniesień
- Skromny to ty nie jesteś - przerwał ale on nie wydawał się zwracać na to uwagi.
- I Ty, Hermiona Granger, zimnokrwista, kujonka. Honorowa Gryfonka. Delikatny aniołek który nie wie nic o życiu.
- Wiem więcej o życiu niż ty Zabini!
- Chyba z książek Granger.
- Wątpię żeby o to chodziło. Fred i Geroge raczej nie robili dowcipów na tle seksualnym.
- Facet to facet. Zawsze coś zrobi na tle seksualnym.
- To nie może chodzić o to. – oburzyła się jeszcze bardziej. Jak Blaise przewidział, owszem Hermiona była dziewicą, ale nie miała zamiaru tracić swojej niewinności z przypadkowym Ślizgonem i to w jakiejś ciasnej nieprzyjemnej dziurze. Chciała się przecież zakochać… Zakochać? Ona? A kto by się chciał zakochać w Hermionie Granger. „zimnokrwistej kujące”? Z drugiej strony Blaise jest przystojnym Casanovą. Mimo tego nie miała zamiaru robić „to” tu i teraz. Z nim. Niedorzeczne.
- To jak Hermi, bierzemy się do roboty? Nie martw się sprawię, że to będzie niezapomniana chwila. Kto wie, może po tym wszystkim wdamy się w przelotny romans… - oczy chłopaka lekko się zaszkliły, a usta wygięły się w drapieżnym uśmiechu. Hermiona poczuła ogarniający ją lęk.
- Widzę, że dobrze się bawisz Zabini, ale dla twojego oświecenia, JA NIE. - jej głos mimo tego, że brzmiał stanowczo momentami drżał. - Nie mam zamiaru tracić dziewictwa z kimś takim jak TY. To obrzydliwe.
- Miłość fizyczna cię brzydzi Granger?
- Skończ i wyjdź!
- Z chęcią bym to zrobił, gdybym wiedział jak.
- To może rusz czymś takim jak mózg, i coś wymyśl SENSOWNEGO.
- Już wymyśliłem, tu chodzi o twoje dziewictwo.
- Niedoczekanie! Tu chodzi o coś innego.
- To może mnie oświecisz i powiesz o co konkretnie?
- Eeee tego to jeszcze nie wiem. - speszyła się dziewczyna i lekko zarumieniła. Przecież musi być jakieś normalne logiczne rozwiązanie. Bez pozbawiania kogoś dziewictwa.
- Sama widzisz. Nie zaszkodzi spróbować…
- Nie zaszkodzi spróbować? – oburzył a się Hermi nastraszając włosy i lekko marszcząc mały nosek. Tego już za wiele. Podniosła się na kościstych dłoniach i wbiła zimne spojrzenie w Blaise.
- A pomyślałeś TY PRYMITYWIE, że dla mnie te sprawy nie są takie „hop siup”? Że chcę to zrobić z kimś dla mnie ważnym? – powoli napływały jej łzy do oczu chociaż bardzo bardzo tego nie chciała. - A jak się okaże , że to nie o to chodzi? Co w tedy? Dla ciebie to będzie tylko kolejny numerek. Pozbawienie dziewictwa Granger. A ja jak się będę w tedy czuła? No tak ciebie to w ogóle nie obchodzi. – Szybko podparła się na łokciach i schowała twarz w roztrzęsionych dłoniach nie potrafiąc powstrzymać cichego ale jednak szlochu. Ten nagły wybuch z jej strony bardzo go zaskoczył i przez chwile sam nie wiedział co ma zrobić. Przecież on tak naprawdę żartował… No chyba żartował… i nie chciał jej jakkolwiek skrzywdzić… Niech ona tylko nie płacze, nienawidził kiedy kobieta płacze i to na dodatek z jego powodu. Stawał się w tedy roztargniony i zbyt czuły. Miała racje. Przecież Hermiona była inna niż te wszystkie dziewczyny, które znał. Owszem Zabini może i był niebywale przystojny i szarmancki, ale było w nim także okrucieństwo i zło, które dane mu było odziedziczyć po swoich rodzicach. Teraz jednak wcale nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób urazić Granger. Chociaż, w ostateczności właśnie to zrobił i wcale się z tym nie czuł za dobrze. Dłużej nie myśląc ujął roztrzęsioną dziewczynę w ramiona…
- Granger nie płacz – szepnął, delikatnie gładząc jej kasztanowe miękkie włosy trochę zaskoczony, że to robi. – ja tylko żartowałem mała. Przecież bym cię nie skrzywdził… Czasami robi się ze mnie dupek, to efekt zbyt częstego przebywania z Malfoy’em.
Hermiona wierzyła mu, sama nie wiedząc dlaczego. Blaise Zabini mimo wszystko budził w niej spokój i bezpieczeństwo. A nawet się zaśmiała słysząc ostatnią frazę wypowiedzi Blaise. Powoli uspokoiła oddech.
- To ja za bardzo panikuję. Przepraszam.
- Nie przepraszaj Granger, nie przepraszaj. Za bardzo mnie poniosło z moim idiotyzmem.
- Może ociupinkę…
- Oj bardziej niż ociupinkę. To ja cię przepraszam.
Hermiona energicznie wyrwała się z jego objęć i zaszokowana spojrzała w jego oczy.
- Blaise Zabini! Ty jednak jesteś człowiekiem!
- Ty lepiej Granger nie kpij sobie bo cię naprawdę zgwałcę. – zaśmiał się Ślizgon i znowu objął Gryfonkę…

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 22.11.2012 13:41


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
MathildaBoom
post 01.02.2013 16:36
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz



Rozdziały wcale nie są krótsze, po prostu dziele je na więcej części bo nie mam czasu wszystkiego na raz edytować. Jeśli jednak wolicie żebym wrzucała cały rozdział to mogę na to przystać. Problem w tym że obecnie używam tablet i nie wiem ile czasu zajmie mi to całe edytowanie. Klawiatura mi się zalała w laptopie i dlatego idzie mi to tak mozolnie. Przepraszam Was za to. Oczywiście dziękuję wam za tak miłe i motywujące słowa :) Myślałam, że nikt tego nie czyta. Biorę się do roboty. Ostatnia część rozdziału czwartego. Miłego czytania kochani.


Cz. III

*

Zabini kiedy w końcu uporał się ze wszystkimi zajęciami dzisiejszego dnia, z ulgą ruszył w stronę Wierzy Gryfindoru. Ku jego zdziwieniu w pokoju Wspólnym nie zastał Harrego ani Rona. Za to przy kominku, samotnie wylegiwała się Ginny Weasley, namiętnie śledząc wzrokiem kartki książki, którą czytała. Blaise przez krótką chwilę przyglądał się jej zaczytanej twarzy, zastanawiając się jak takie małe wredne dziewuszysko może wyglądać tak słodko i niewinnie. Ruszył w jej stronę, po czym wyłożył się na kanapie tak, że poskręcane fale włosów rozłożyły się wokół jego twarzy. Ginny wysunęła wzrok zza książki, po czym zatrzasnęła ją z hukiem, odkładając przedmiot na stolik.
- Hermiono, - zaczęła trochę podenerwowanym tonem - możemy porozmawiać?
Zabini, który przez długą chwilę wpatrywał się smętnym wzrokiem w sufit, teraz odwrócił się w stronę rudowłosej.
- Jasne maleństwo. - Podparł się na łokciu.
- M…maleństwo? - Powtórzyła cicho Ginny marszcząc swój nosek po czym odgarnęła włosy za ucho i ułożyła się wygodnie na fotelu. - Musze wiedzieć Hermiono czy ty..Ty i Ten.. Ten..
-No wyduś to z siebie! - Poganiał ją Blaise widocznie rozjuszony młodą Gryfonką.
- Czytyizabiniczujeciecośdosiebie? - Powiedziała na jednych tchu. Ginny wbrew pozorom nie miała takiego dobrego kontaktu z Hermioną jak inni o tym myśleli. Owszem traktowały się jak siostry, znały się od dawna, ale nigdy nie spowiadały się ze swoich problemów, rzadko spędzały razem wolny czas - a tym bardziej nie rozmawiały o chłopcach. Dlatego dla Ginny ta rozmowa była równie stresująca, ale pewna była że musi "o tym" z Hermioną porozmawiać.
- Wolniej kobieto, nic nie zrozumiałam. - A więc Ginny nabrała powietrza przymknęła oczy czując jak policzka jej się czerwienią.
- Czy ty… i typowy pies na baby Zabini czujecie coś do siebie? - Mimo wstydu dziewczyna twardo spojrzała na przyjaciółkę nie odrywając od niej wzroku.
- Co?! - Nie trudno było zobaczyć zaskoczenia po Blaise, bo chłopak momentalnie wstał z kanapy i zaczął nerwowo odgarniać włosy z twarzy. Czy Hermiona rzeczywiście mogłaby coś do niego czuć? A on? Czy lubił na tyle Granger by traktować ją inaczej jak zwykłą koleżankę? Sam nie wiedział. Hermiona była…inna. Zupełnie inna niż kobiety, z którymi wcześniej się zadawał. Była naiwna i czasami tak bardzo bezbronna, że Zabini łatwo się przy niej rozczulał. Ale czy rzeczywiście mógł poczuć do niej coś więcej? Ginny, zresztą nie tylko ona, spostrzegli, że Zabini i Hermiona ostatnio spędzają ze sobą dużo czasu. Ale czy maja inne wyjście? W końcu spotkało ich coś niecodziennego…
- My - zaczął Blaise szukając obsesyjnie jakiś sensownych słów w głowie - my jesteśmy, to znaczy my nie… my tylko…
- Rozumiem. - Przerwała mu Ginny zanim cokolwiek konkretnego powiedział. - Po prostu uważaj Hermiono, wiesz, jacy są Ślizgoni. Nie chce żebyś później cierpiała.
- Tak jak ty? - Zabini wypowiedział te słowa bardzo cichutko, bo Ginny tylko otworzyła szeroko oczy, rzekomo twierdząc, że to pytanie zadało jej sumienie. Rudowłosa wstała i blado uśmiechnęła się do Zabiniego.
- Ginny, to nie jest tak jak myślisz. My wcale..
- Nie martw się, nikomu nie powiem. - Powiedziała łamiącym się głosem - Po prostu pamiętaj, że cię ostrzegałam. - Gryfonka oddaliła się w stronę dormitorium zostawiając biednego Blaise z mieszanką szalonych myśli. Znowu opadł bezsilnie na kanapę i głośno westchnął przejeżdżając dłonią po twarzy. Hermiona Granger ostatnio była nieodłączną częścią w jego życiu. Lubił z nią rozmawiać, lubił ją drażnić, lubił jej słuchać… lubił w niej wszystko. Miała coś, czego inne dziewczyny nie posiadały. Zabini bardzo chciał wiedzieć, co to takiego może być?
- Hermiona Granger, huh? - Szepnął do siebie, kładąc dłoń na sercu. Wykrzywił twarz w uśmiech i przymknął powieki czując dziwne zawroty w głowie.

*

Nadszedł w końcu wieczór i Hermiona po zakończeniu prac domowych postanowiła wyłonić się ze swojej pieczary. Nie zdążyła poważnie porozmawiać z Malfoyem podczas zajęć, dlatego miała nadzieję, że teraz będzie miała ku temu okazję. Powoli otworzyła drzwi i niepewnie wstawiła przez nie głowę rozglądając się na boki. Pansy siedziała na dywanie z miską popcornu, opierając plecy o nogi Millicenty. Obie rechotały co chwile, oglądając jakiś program w telewizji. Swoją drogą, Hermione zdziwił fakt, że tacy zatwardziali antymugolowicze mają coś takiego jak telewizor. Na palcach przekroczyła próg drzwi i delikatnie je zamknęła starając się jak najmniej zwracać na siebie uwagę. Cichymi kroczkami ruszyła w stronę dormitorium blondyna, ocierając się plecami o ziemną ścianę.
- Draco nie ma. - Odezwała się Pansy nie odrywając wzroku od migoczącego ekranu.
- Słucham? - Hermiona aż podskoczyła w miejscu, kładąc dłoń na piersi. Zdezorientowana spojrzała na telewizor, gdzie jacyś umięśnieni mężczyźni w kolorowych maskach i infantylnych strojach skakali po ringu okładając się pięściami. Czy oglądanie brudnych, spoconych i naparzających się nawzajem facetów jest aż tak wielką frajdą?
- Draco pojechał dzisiaj do domu. Wróci pewnie w nocy albo jutro.
A jednak Pansy wiedziała o wyprawie Malfoya. To, dlaczego odciągnął ją w tedy od stołu? Skoro chodziło tylko o wyjazd do domu to, czemu był aż tak zdenerwowany? Może ma jakieś poważne problemy w rodzinie? Albo, co gorsza, to w cale nie chodzi o jego rodzinę, a zupełnie o coś innego. Może Malfoy wymyślił tą całą wyprawę do domu aby nikt inny nie nabrał podejrzeć. A jeśli…
- Co się tam tak czaisz? - Hermiona nastroszyła włosy powracając do teraźniejszości. - Chcesz trochę popcornu?
-Nie, dzięki. - Odpowiedziała przygnębionym głosem. Opuściła głowę w dół i postanowiła wrócić do dormitorium.
- Słowo na B. Chroni przed większością czarodziejskich trucizn. - Wychylił głowę Goyle spod gazety. Hermiona wcześniej go nie zauważyła, chłopak siedział na fotelu i stukał palcem wskazującym po oprawce swoich okularów.
- Bezoar. - Odpowiedziała mimochodem zbliżając się do swoich drzwi.
- Dzięki Blaise. - Ożywił się spoglądając zza okularów na Hermione.

Po godzinie spędzonej w łóżku, wpatrując się smętnym wzrokiem w sufit i co chwile zerkając na zegarek, Hermiona postanowiła przenieść się do pokoju wspólnego.
Za oknem niebo już pociemniało przybierając granatowe barwy. Powietrze zrobiło się chłodniejsze niż za dnia a wcześniej śpiewające ptaki zostały zastąpione pohukującymi sowami. Hermiona chwile zadumała nad nocnym krajobrazem opierając dłonie o chłodny marmurowy parapet. W oddali dostrzegła chatkę Hagrida gdzie nad nią tlił się puch dymu wydobywający się z przekrzywionego kominka. Wyglądał jak biały wąż wijący się w górę ku błyszczącym gwiazdom. Zakazany las prezentował się jeszcze bardziej tajemniczo niż za dnia. Wielkie drzewa piętrzyły się ku niebu zawadzając wzajemnie o swoje gałęzie. Zaś otaczająca go mgła robiła wrażenia jakby mówiła " trzymaj się z daleka od tego miejsca". Hermiona pomyślała o życiu stworzeń, które właśnie zaczynały noce polowanie. Cicho westchnęła na samą myśl, że Draco Malfoy może w ta chłodną noc gdzieś samotnie się błąkać. Miała nadzieje, że rzeczywiście jest w domu z rodzicami i już od dawna leży w swoim łóżku. Z drugiej strony coś jej tu nie pasowało. Czemu martwi się o Malfoya? Oparła głowę o framugę okna i lekko przymknęła powieki zatracając się w półśnie…

Hermione zbudziły ciche kroki dobiegające zza jej pleców. Nie miała pojęcia jak długo drzemała, ale z pewnością musiało to byś dobre kilkanaście minut bo poczuła ból w okolicy szyi. Odwróciła się ku wejściu i zobaczyła postać skąpaną w czerni nocy. Przetarła jeszcze lekko zaspane oczy i zrobiła kilka kroków w stronę tajemniczej zjawy.
- Co ty tu jeszcze robisz? - Usłyszała szorstki głos.
- Malfoy! - Pisnęła podnieconym głosem, nie do końca wiedząc czy to sen czy może rzeczywiście prawda. Podbiegła do niego i dopiero, gdy światło księżyca padło wprost na Dracona, mogła ujrzeć go w całości. Zatkała dłońmi usta zduszając cichy pisk. Ubrania Dracona były pokryte jeszcze świeżą krwią. Na policzku miał małą ranę, z której sączyła się gęsta struga czerwonego płynu. Dół czarnej szaty miał poszarpany, a na podbrzuszu dostrzegła spore zadrapanie, z którego wciąż sączyła się krew przebijająca zza tkaniny. Blondyn złapał się za brzuch i cicho syknął pod nosem, tracąc równowagę. Hermiona szybko do niego podbiegła łapiąc go za ramię i powstrzymując od upadku na zimną posadzkę.
- Co się stało? Kto ci to zrobił? Gdzie byłeś? - Pytań było tak dużo, że sama nie wiedziała, od czego ma zacząć.
-Cóż, - zaczął wciąż wykrzywiając twarz w bólu - chyba przesadziliśmy z Potterem w łóżku. Niewyżyte psisko.
Hermionie przemknęła przez głowę myśl, jak to możliwe, że nawet w tak poważnej sytuacji Draco Malfoy nie potrafi powstrzymać się od swojego błyskotliwego sarkazmu. Postanowiła, więc nie pytać - do czasu. Zamiast tego zaprowadziła go do jego dormitorium i pomogła ułożyć się na wielkim łóżku podkładając pod głowę poduszki, aby mógł się wygodnie położyć. Na krótką chwilę wyszła szukając jakiś wacików i okładów, aby opatrzyć te okropne rany Malfoya. Usiadła obok wycieńczonego blondyna i delikatnie zaczęła ocierać jego twarz z krwi. Draco milczał, uważnie przyglądając się jej twarzy. Ku uldze, większość czerwonej substancji nie należała do chłopaka. Co się mogło stać?
- Powinniśmy iść do Madame Pomfrey. - Stwierdziła Hermiona starannie odkażając ranę na policzku Ślizgona, który międzyczasie cicho syknął wykrzywiając twarz.
- Już lecę. - Prychnął obrzucając ją lodowatym spojrzeniem. - Po drodze możemy zahaczyć o gabinet Dumbledora, może zaprosi nas na herbatkę?
Hermiona westchnęła bezradnie, stwierdzając, że żadne jej argumenty nie przemówią do blondyna. Przybliżyła swoją twarz dokładnie przyglądając się zadrapaniu na policzku Dracona. Co tak naprawdę się stało, że Draco wrócił w tak opłakanym stanie? Kto, lub co zadało mu takie rany? Ciekawość nie dawała jej spokoju. Poza tym sprawa wyglądała naprawdę poważnie. Może powinna to komuś zgłosić… chyba tak zrobi. Nie, ona na pewno tak zrobi! Nim się zorientowała była na tyle blisko chłopaka, że czubki ich nosów zetknęły się ze sobą. Hermiona powoli przeniosła wzrok z rany, wpatrując się teraz w szare tęczówki blondyna. Przełknęła głośno ślinę mając w zamiarach odskoczyć od chłopaka, ale ręka, która opierała o śliską pościel zjechała w dół tak, że mocno zderzyła się czołem z Draocnem.
- Przepraszam! - Krzyknęła prostując się jak podczas salutowanie oficerowi.
- Jasna cholera Zabini! - Mruknął Malfoy rozmasowując sobie głowę. - Czy ty zamiast mózgu masz tłuczek w tej łepetynie?
Hermiona poczerwieniała w sekundzie, odwracając wzrok od chłopaka i zmuszając się do milczenia. Słyszała głośne dudnienie swojego serca. Położyła dłoń na piersi i zaczęła powoli wdychać powietrze przez usta. Draco również wydawał się być dość skrępowany tą sytuacją, bo wbił wzrok w jakiś martwy punkt na ścianie. Tak czy siak jej przypuszczenia się potwierdziły. Draco na pewno nie wróciłby w takim stanie z własnego domu. Coś musiała się stać. I to poważnego. Bała się jednak teraz zadać mu jakiekolwiek pytanie.
- Musisz to zdjąć. - Odezwała się po chwili wskazując na potarganą i zakrwawioną koszule chłopaka. Draco oparł się na łokciach i zaczął powoli podciągać koszulę wykrzywiając twarz z bólu. Hermiona podbiegła do niego, po czym pomogła mu zdjąć zakrwawione ubranie. Ich spojrzenie znowu niebezpiecznie się spotkały.
- Jesteś czerwony. - Stwierdził Draco wykrzywiając usta w szyderczym uśmiechu. Hermiona z szybkością jaguara, odwróciła głowę w drugą stronę i zaczęła oglądać jego ranę na brzuchu. Niegroźne zadrapania pokrywały jego blady brzuch i piersi, najbardziej jednak rzucała się czerwona rana wyglądająca jakby jakieś zwierze przejechało mu pazurami po podbrzuszu. Mlasnęła pod nosem wyciągając różdżkę z kieszeni, po czym machnęła nią sprawiając, że rana zaczęła powoli zsychać a drobne zadrapania zniknęły. Hermiona nie bardzo znała się na leczeniu, ale umiała zastosować kilka zaklęć, które uśmierzały ból.
- W szafce jest eliksir na sen, w takiej niebieskiej butelce, Przyn..
- Skąd masz te rany? - Przerwała mu Hermiona delikatnie naklejając plasterek na paskudne zadrapanie Malfoya. - Kto ci to zrobił?
Draco przewrócił oczami i opuścił głowę na poduszki z miną grabarza.
- Jutro Zabini. - mruknął. Hermiona zmarszczyła brwi bacznie mu się przyglądając. Jej wzrok prześlizgnął się na ramię chłopaka. Wywaliła oczy łapiąc go za łokieć. Draco gwałtownie oparł się na łóżku i wbił w nią zimne spojrzenie.
- Malf…Draco. - Zaczęła miękkim głosem spoglądając na czarny znak, który widniał na jego bladej skórze. - Czy to ON cię wezwał? - Szeptała tak cicho, że nie miała pewności czy blondyn dosłyszał jej słowa.
-To cię nie dotyczy Blasie, więc zejdź ze mnie w końcu. - Powiedział oschłym tonem tak że Hermiona lekko zadrżała. Bała się Malfoya, ale miała nadzieję że w postaci Blaise zdoła mu pomóc. Niestety, chyba się przeliczyła, co do ich bliskich relacji.
- Pójdę po ten eliksir. - Wyszła zamykając cicho za sobą drzwi. Stanęła chwilę w miejscu i oparła głowę o ścianę. A więc Malfoy był Śmierciożercą. To dlatego był tak strasznie zdenerwowany, musiał zrobić coś dla Voldemorta. Oczywiście to były tylko przypuszczenia ale była prawie pewna że ma racje. Podeszła do segmentu z czarnego drewna i zaczęła przeglądać flakoniki z różnokolorowymi płynami. Zaczęła przestawiać buteleczki, głębiej wsadzając głowę we wnętrze szafki. W pokoju było tak ciemno, że ledwo co rozróżniała ich barwy. Sięgnęła dłonią po różdżkę, ale musiała ją zostawić w pokoju Dracona, ponieważ w kieszeni jej nie wyczuła. Po kilku sekundach złapała za jedna buteleczkę i dokładnie się jej przyjrzała. Kiedy wróciła do dormitorium blondyna, trzymając w dłonie flakonik z niebieską substancją, zastała go już śpiącego. Podeszła cichymi krokami do łóżka i delikatnie przysiadła na materacu. Draco wyglądał zupełnie inaczej podczas snu. Spokojnie i niewinnie. Przez chwilę miała nawet ochotę odgarnąć mu jasny kosmyk włosów z czoła, ale się powstrzymała. W końcu Malfoy to Malfoy. Gdyby tylko wiedział, kim ona jest naprawdę to już dawno posłałby ją w cholerę. Jeśli nie zrobił czegoś gorszego. Chwilę później sama zapadła w sen zapominając o całym świecie.

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 19.04.2013 19:49


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
MathildaBoom   Mój Przyjaciel Zabini   23.08.2012 18:44
Mannolita   Całkiem całkiem, podoba mi się :) Znalazłam kilka ...   23.08.2012 22:42
Gabriellka   Podoba mi się :) Czyta się fajnie, ale tak jak wyż...   26.08.2012 22:57
MathildaBoom   Ech nie wiem jak się włącza korektę błędów dlatego...   29.09.2012 17:38
Siluvajne   Nieeezłe :lol: Wstawiaj szybko następne części. B...   29.09.2012 19:04
Mannolita   Podoba mi się, nawet bardzo :) Błędów jest dużo mn...   30.09.2012 20:25
Hagrid   Też czekam na dalszą akcję:)   06.10.2012 22:41
MathildaBoom   Witajcie kochani. Przepraszam, że tak długo nie ws...   08.11.2012 19:32
Hagrid   Bardzo wciągający kawałek, można by pomyśleć o zmi...   08.11.2012 20:50
Mannolita   Bardzo mi się podoba :D Znalazłam tylko dwa i pół ...   10.11.2012 23:49
MathildaBoom   och rzeczywiście. Czytałam to kilkakrotnie i jako...   11.11.2012 19:48
Hagrid   To świetnie, czekamy na kolejne party ;)   11.11.2012 23:33
MathildaBoom   Uprzedzam, że ta część jest taka sobie. Musiałam j...   13.11.2012 14:00
Mannolita   Coraz bardziej intryguje mnie to opowiadanie ;) Ja...   13.11.2012 21:41
Hagrid   Bazyliszek o imieniu Hack, kocham Cię! :D Nap...   14.11.2012 11:46
MathildaBoom   A dziękuje Wam bardzo . ;p To miło słyszeć, że się...   17.11.2012 16:58
MathildaBoom   Witajcie kochani. Nie jestem najlepsza w opisówkac...   18.11.2012 02:12
Saoirse   Wow. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. :) Cieka...   18.11.2012 14:15
Mannolita   Bardzo bardzo mi się podoba :D Jestem ciekawa, jak...   18.11.2012 18:21
Gorillaz   Bardzo podoba mi się to opowiadanie :) Przezabawn...   22.11.2012 00:40
MathildaBoom   Kolejna część. Wyszła jak wyszła, bez szału. Miłeg...   23.11.2012 02:38
Mannolita   Jak na razie nie jest źle, czekam na dalszą część ...   23.11.2012 15:53
Hagrid   Świetna ta zamiana osobowości, to mnie nieźle wcią...   23.11.2012 23:31
MathildaBoom   Wesołych świąt kochani! Kolejny rozdział pisan...   28.12.2012 01:25
Anima   Cudne, cudne, cudne. Zakochałam się w Twoim opowia...   11.01.2013 17:59
MathildaBoom   A'yo kochani. Ostatnio nudziło mi się więc nar...   16.01.2013 19:12
Mannolita   Świetne, po prostu świetne! Bardzo mi się podo...   16.01.2013 20:49
Hagrid   Zabaawa jest przednia, rysunek mnie rozbawił też m...   19.01.2013 15:34
Casiopeja   bardzo lubię to opowiadanie. Ubolewam tylko nad ty...   20.01.2013 14:48
elenai   Jeeeeeeeeeeeeeeej, tak bardzo kocham to opowiadani...   25.01.2013 18:30
MathildaBoom   Rozdziały wcale nie są krótsze, po prostu dziele j...   01.02.2013 16:36
Hagrid   Ciekawie się rozwija akcja, świetny Malfoy:)   01.02.2013 20:14
MKowalski   super się czyta :zel_pepsi:   15.02.2013 10:25
elenai   A ja czekam na nowość ! Tak bardzo czekam ...   23.02.2013 14:46
Mannolita   Czekam i czekam a tu ciągle nie ma kolejnej części...   15.04.2013 16:19
MathildaBoom   Witam. Wstyd i hańba wiem, ale ja naprawdę czasu n...   19.04.2013 19:10
Mannolita   Jak zwykle przyjemnie się czyta, ale niestety zna...   20.04.2013 00:31
elenai   :nutella: :nutella: :nutella: Na wenę! Supe...   01.05.2013 09:10
Hagrid   Dzięki za kolejnego parta, przyjemnie się czyta, d...   06.05.2013 11:08
MathildaBoom   Rozdział piąty. Wiem że są błędy i literówki dla...   27.06.2013 18:16
Katara   Twoje opowiadanie skłoniło mnie do założenia konta...   12.07.2013 20:00
Hagrid   Czekamy na kontynuacje, porządek na forum trwa i s...   14.08.2013 12:45
MathildaBoom   Zupełnie straciłam ochotę do pisania tego opowiada...   27.09.2013 17:07
MathildaBoom   cz2 Wieczór. Hermiona stała przed lustrem ciskaj...   27.09.2013 17:10
BlackMirror   Błagam,pisz dalej. To wcale nie było nudne,wręcz p...   24.10.2013 16:53
elenai   Proszę, pisz dalej ! Serio. Czekamy.   16.11.2013 15:33
MathildaBoom   A to kilka moich rysunków... oczywiście zboczonych...   28.01.2014 11:43
MathildaBoom   cz2. * - Chodźmy do Trzech Mioteł, no! - Pan...   28.01.2014 12:04
MathildaBoom   Cześć, jestem Dorka. Moja starsza siostra Mati zac...   24.03.2014 01:03
Mannolita   Jak fajnie że ciągle piszesz! :) Oby tak dale...   24.03.2014 23:31


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 10.05.2024 10:01