Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

26 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Zbiorówka o HP+HG [NK], Po raz trzeci pisany od nowa...

Zbiorówka o HP+HG [NK]
 
Dobre - zostawić [ 1 ] ** [20.00%]
Gniot - wyrzucić [ 4 ] ** [80.00%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 5
Goście nie mogą głosować 
Narsil
post 06.04.2003 17:11
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Pępek świata




Wybaczcie, ale miałam zapisany jedynie mój początek...:(Obiecuje, ze teraz będe wszystko zapisywać!To przypomne wam początek...

Harry siedział zamyślony w swoim pokoju.Kilka dni temu
skończył piętnaście lat.Jego wzrok powędrował do kartek
urodzinowych od swoich najlepszych przyjaciół.Koślawe
pismo Rona, krzywe grafy Hagrida, pośpieszne litery Syriusza
i staranna kaligrafia Hermiony.Na samą myśl o tej ostatniej
osobie, Harry odczuwał dreszcze.Coś czuł do jego najlepszej
przyjaciółki, więcej niż przyjaźń.Długo jednak nie mógł myśleć, ponieważ ciotka Petunia zawołał go na dół. "Co mogą
odemnie chcieć..." myślał Potter.
-Słuchaj chłopcze...-Zaczął wuj Vernon gdy tylko Harry
usiadł.-Jedziemy na wakacje na Hawaje...Pani Figg nie wiemy
czemu nie ma.Ciotka Marge jest w szpitalu.Nie mamy cię
gdzie zostawić...Jedziesz z nami.-Te ostatnie zdanie
wypowiedział tak, jakby był na łożu śmierci.
-C-co?-Wydukał Harry.
-Nie marudź!Wyjeżdżamy jutro po południu!Wynocha do
swojego pokoju!-Harry powlekł się do siebie...Wakacje ma
zepsute...A miał nadzieje jechać do Rona.Postanowił napisać
listy do przyjaciół.Zajęło mu to reszte dnia, ponieważ był
bardzo zaskoczony, zasmuconu a zarazem zdenerwowany
całą sprawą.
-Hedwigo zanieś to Ronowi, Hermionie i Syriuszowi...Potem
kieruj się na Hawaje...Eee...To jest...-Ale sowa już wyleciała,
więc Harry uznał, ze wie gdzie jest to "bajeczne"
miejsce.Nazajutrz był już gotowy.Wujechali na lotnisko i
polecieli w ciepłe kraje.Harry zdecydowanie wolał by polecieć
tam na swojej błyskawici.Podróż samolotem nie podobała mu
się.Gdy wkońcu wysiedli, Potter odetchnął z ulgąl.Dotarli tam
wieczorem, więc po skonsumowaniu kolacji poszli spać.Na
szczęście mieli oddzielne pokoje.Harry wyspał się jak nigdy.Rano po śniadaniu poszli na plaże.Harry czuł satysfakcje, chodząc w ‘bikini’ (tongue.gif).On, dobrze umięśniony, dobrze prezętujący się w takim stroju, a obok Dudley, gruby, rozlazły i wyglądający jak słoń w bikini.Gdy rozłożyli się z wszystkimi bambetlami (tak to nazywa moja siostra), Potter postanowił iść popływać.Gdy szedł w strone morza i przeciskał się przez całą mase ludzi usłyszał, że ktoś go woła.Nie był to żaden z Dursleyów.Była to jakaś dziewczyna.Gdy Harry ją zobaczył, oniemiał z wrażenia.Piękna...Kształty idealne...Boska...
-Harry!-To przecież Hermiona!Wyglądała cudownie.Zmieniła kolor włosów.Miała teraz szkarłatne włosy ze złotymi pasemkami.Prawdziwa Gryfonka...
-Harry, tak tęskniłam!-Krzyknęła i rzuciła mu się na szyje.Potter objął jej cudowną talię.
-Witaj Hermiono...Wspaniale Cię widzieć...-Powiedział chłopak czując wielkie szczęście i spokój, mając ją w ramionach.Jej skóra była niesamowcie gładka.Harry się troche zaczerwienił.
-Co Ty tutaj robisz?-Zapytała puszczając jego szyje i całując w policzek.To go troche (troche?Bardzo!) rozkojarzyło.
-Bo....Eeee...Dursleyowie tu przyjechali i nie mieli mnie gdzie zostawić.Jak Ci mijają wakacje?Ile już tu jesteś?Po Twojej skórze widze, że już dość długo...
-Jestem tu całe wakacje.U mojej cioci...
-Tak?M-myślałem, że pojedziesz do kruma...-Tak.Harry bardzo się tego bał.
-Nie.Zapraszał mnie, ale nie mam ochoty dalej prowadzić znajomości.On jest jakiś dziwny...-Harry teraz czuł się naprawdę szczęśliwy.Jest tu, Hermiona stoi tak blisko, piękna pogoda, Dursleyów ma gdzieś...Wszystko jak w bajce.Postanowili iść popływać.Po kilku minutach usłyszeli bardzo głośny plusk, jakby ktoś wrzycił coś ogromnego i ciężkiedo do morza.Obrucili się i zaczeli głośno śmiać.Ich śmiech niósł się daleko.To Dudley wskoczył do wody.Próbował płynąć, ale cały czas ciągło go na dno.Widząc grasującego wieloryba postanowili wyjść z wody i pospecerować.Hermiona podbiegła do rodziców, by im powiedzieć o ich planach, a Harry powlekł się do Dursleyów.
-Idę się przejść.-Powiedział.Nic mu nie odpowiedzieli.Wiedział, że ucieszyliby się, jakby się zgubił.Szli daleko wzdłóż brzegu rozmawiając i mocząc szfaje w wodzie.Doszli do pustej plaży.W oddali, za nimi widać było kolorowe parasole, ręczniki i malutkich ludzi w kolorowych strojach.


Pa :*



--------------------
"Krok za krokiem przed siebie razem z tą bandą
Cały czas po swojemu, nie pod czyjeś dyktando
I choć nie którzy to co robimy nazwą grandą
Krytykanci, takich typów w dupie mam
Bo ze mną te twarze, które szacunkiem darze...
(...)
Nigdy nie przestanę o tym mówić
Dopóki będę miał za sobą ludzi
Dopóki istnieje to z nimi (z nimi)
Dopóki się śmieje z tymi samymi
Dopóki oddycham to przetrwam i nadzieję mam
Że błąd zauważe zanim się sparze
Chłopaczyny zobaczymy co życie pokaże
Które chcem przeżyć razem ze swoją bandą
Nie sam jak komando, bo to jest życie
Solo to sobie można wyje*ać na płycie
A w codzienności wsparcie u swoich trzeba mieć
By z twarzą własną trwać, tego chcieć...."
Fenomen "O życiu texty"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Jade^_^
post 07.04.2003 22:36
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 124
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z dużej wsi

Płeć: Kobieta



obiecalam, ze bedzie i jest smile.gif
<famfary> oto kolejny part naszego wspanialego ficka, ktory piszemy wspolnie juz po raz trzeci wink.gif

Harry nie żałował, że nie ma z nimi Rona. Nawet się z tego cieszył. Nie, że już nie chciał się z nim przyjaźnić, ale teraz miał Hermionę tylko dla siebie i mógł cieszyć się jej obecnością sam na sam z nim. Dziewczyna, chcąc przerwać monotonię spaceru postanowiła zrobić Harry'emu kawał. Gdy zbliżała się do nich kolejna fala, ona wepchnęła go prosto w spienioną wodę, do której wpadł aż po kolana. On zrobił dziwną minę i spojrzał najpierw na swoje nogi, a potem na Hermi. Jeszcze przed chwilą śmiała się do rozpuchu, ale teraz uciekała przed trochę złym chłopakiem. On był od niej jednak szybszy i po chwili złapał ją w pasie, chcąc się jakoś na niej odegrać. Jednak nie przewidział jednego. W pewnej chwili stracił równowagę i jeszcze chwilę "szamotał się" z Hermioną, po czym zdał sobie sprawę, że.....na niej leży (bez skojarzeń zboki tongue.gif). Wpatrywali się w siebie z mieszaniną zdziwienia i dezorientacji. Ich miarowe oddechy były bardzo szybkie (pewnie od biegu) i prawie zlewały się w jeden. Harry właśnie miał podjąć życiową decyzję, gdy nagle usłyszał czyjś śmiech. Dość niechętnie oderwał wzrok od orzechowych oczu dziewczyny i spojrzał na skałę niedaleko nich. Stał na niej nie kto inny jak Dudley i się normalnie, legalnie z nich brechtał. Tak tym wkurzył Harry'ego, że ten od razu podniósł się i już miał zamiar pójść tam i go zrzucić z tej skały, ale przed zrobieniem choćby kroku powstrzymała go Hermiona, łapiąc z tyłu za ramiona.
- Harry, zostaw go. Będziesz miał kłopoty, jeśli mu coś zrobisz. Niech się śmieje, bo jego inteligencja i tak na więcej mu nie pozwala. - wyszeptała; stała za nim i była oparta o jego ramię
- Masz rację, Hermi...ups - Hermiona była zdziwiona, że tak ją nazwał, ale spodobało jej się to; natomiast on spłonął takim rumieńcem jak chyba jeszcze nigdy wcześniej - Mogę Cię tak nazywać?
- Jasne. - powiedziała i pocałowała go w policzek, dając do zrozumienia, że jej się podoba takie zdrobnienie, a on jeszcze bardziej się zarumienił (o ile to możliwe)
- Odprowadzić Cię do domu? - spytał niespodziewanie czym nawet siebie zaskoczył
- Czemu nie. Mieszkam niedaleko stąd. Moja ciocia mo domek na skale z widokiem na ocean. Zawsze oglądam z tarasu zachody słońca.
- No to chodźmy.

zostawiam pole do popisu innym biggrin.gif


P.S.: ja mam taka propozycje..moze bysmy ustalily jakas kolejnosc w pisaniu tego ficka...najpierw niech sie zglosza wszyscy, ktorzy go pisali lub chca pisac, a potem sie ulozy jakos..
co Ty na to Narsilq?? huh.gif


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kasia1410
post 08.04.2003 08:10
Post #3 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 05.04.2003




Ja też pisałam tego ff-a. Jednak nie gwarantuję, że najdzie mnie wena twórcza tongue.gif A z tym układaniem, kto ma kiedy pisać, to zróbmy tak: jak ktoś będzie chciał dalej pisać, to niech napisze posta, że teraz on da next part; tak jak zrobiła do "Dora^_^" vel. "Jade^-^"
Nie wiem, czy to zrozumiale wytłumaczyłam, ale ja zawsze mam pomieszanie z poplątaniem ... :/


--------------------
Zapraszam serdecznie na moje dwa blogi: http://kasia-internautka.blog.pl i http://the-matrix.blog.pl
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Narsil
post 08.04.2003 14:34
Post #4 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Pępek świata




Zgadzam siem.No to kto kolejby? biggrin.gif


--------------------
"Krok za krokiem przed siebie razem z tą bandą
Cały czas po swojemu, nie pod czyjeś dyktando
I choć nie którzy to co robimy nazwą grandą
Krytykanci, takich typów w dupie mam
Bo ze mną te twarze, które szacunkiem darze...
(...)
Nigdy nie przestanę o tym mówić
Dopóki będę miał za sobą ludzi
Dopóki istnieje to z nimi (z nimi)
Dopóki się śmieje z tymi samymi
Dopóki oddycham to przetrwam i nadzieję mam
Że błąd zauważe zanim się sparze
Chłopaczyny zobaczymy co życie pokaże
Które chcem przeżyć razem ze swoją bandą
Nie sam jak komando, bo to jest życie
Solo to sobie można wyje*ać na płycie
A w codzienności wsparcie u swoich trzeba mieć
By z twarzą własną trwać, tego chcieć...."
Fenomen "O życiu texty"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tajemnicza
post 08.04.2003 14:53
Post #5 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 385
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Tureeeek/Poznań

Płeć: Kobieta



Wy znów o miłość HP i HG. Ja bede następna.

Harry był cały w skowronkach. On chłopak silny (czyt. umięśniony) o kruczoczarnych włosach a obok niego piękna dziewzyna z talią i pięknymi włosami.
-Harry!-wołał ktoś
-Cio?-zapytał niewinnie. Nad nim stała Hermi i jakaś dziwna pani o białych (nie siwych)włosach. Leżał w ciemnym łóżku ale ściany były bardzo jaskrawo pomaranczowe
-Gdzie ja jestem?-zapytał i poczuł ból
-Spokojnie Harry. To moja ciocia Gleen. Tio jest jej domek na skale-tłumaczyła Hermiona
-Super-mruknął
-No a teraz zapraszam was na deser lodowy-powiedziała dziwna pani i ruszyli. Dom był jeszcze dziwniejszy od samej cIOCI

Opis daje komuś innemu


Dnooooooooooooooooooooooo


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Narsil
post 09.04.2003 15:33
Post #6 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Pępek świata




Ja zamawiam wyznawanie uczuć biggrin.gif


--------------------
"Krok za krokiem przed siebie razem z tą bandą
Cały czas po swojemu, nie pod czyjeś dyktando
I choć nie którzy to co robimy nazwą grandą
Krytykanci, takich typów w dupie mam
Bo ze mną te twarze, które szacunkiem darze...
(...)
Nigdy nie przestanę o tym mówić
Dopóki będę miał za sobą ludzi
Dopóki istnieje to z nimi (z nimi)
Dopóki się śmieje z tymi samymi
Dopóki oddycham to przetrwam i nadzieję mam
Że błąd zauważe zanim się sparze
Chłopaczyny zobaczymy co życie pokaże
Które chcem przeżyć razem ze swoją bandą
Nie sam jak komando, bo to jest życie
Solo to sobie można wyje*ać na płycie
A w codzienności wsparcie u swoich trzeba mieć
By z twarzą własną trwać, tego chcieć...."
Fenomen "O życiu texty"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 09.04.2003 18:20
Post #7 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Zamawiam opisywanie!! Don't touch!! Ja teraz pishe!!


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Jade^_^
post 09.04.2003 19:19
Post #8 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 124
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z dużej wsi

Płeć: Kobieta



a ja sobie zamawiam swieta i jesli moge to pierwszy pocalunek...bo taki dziwny ale oryginalny pomysl mam wink.gif zgadzasz sie Narsilq??
bo jesli nie to czy moge Ci chociaz poddac moj pomysl??
a na swieta to cos bedzie z uczuciami, on nie zdarzy.. wink.gif


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Jade^_^
post 09.04.2003 19:27
Post #9 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 124
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z dużej wsi

Płeć: Kobieta



super, ze moge..bo mnie chodzi o te "glowne" uczucie..a mam taki zajebiocha (wg mnie wink.gif) pomysl
Narsilq jestes kofana :*

P.S.: pisze nowego ficka, jak go skoncze i jak bedziecie chcialy to wsadze na forum, ale ostrzegam...on upelnie nie ma powiazania z HP czy WP!!


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tajemnicza
post 09.04.2003 20:14
Post #10 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 385
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Tureeeek/Poznań

Płeć: Kobieta



Eeee...........gdzie nastepny post. Gdzie opis itp?? Wy zamawiacie a nic nie piszecie mad.gif Brrrrrrrrrrrrr. Tylko sie denerwować na was. Lenie!!!!!!!!!!!!
Ja nie moge nic napisać bo opiu nie ma !!! mad.gif mad.gif


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Narsil
post 09.04.2003 20:22
Post #11 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Pępek świata




Abaska miała napisać!


--------------------
"Krok za krokiem przed siebie razem z tą bandą
Cały czas po swojemu, nie pod czyjeś dyktando
I choć nie którzy to co robimy nazwą grandą
Krytykanci, takich typów w dupie mam
Bo ze mną te twarze, które szacunkiem darze...
(...)
Nigdy nie przestanę o tym mówić
Dopóki będę miał za sobą ludzi
Dopóki istnieje to z nimi (z nimi)
Dopóki się śmieje z tymi samymi
Dopóki oddycham to przetrwam i nadzieję mam
Że błąd zauważe zanim się sparze
Chłopaczyny zobaczymy co życie pokaże
Które chcem przeżyć razem ze swoją bandą
Nie sam jak komando, bo to jest życie
Solo to sobie można wyje*ać na płycie
A w codzienności wsparcie u swoich trzeba mieć
By z twarzą własną trwać, tego chcieć...."
Fenomen "O życiu texty"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 09.04.2003 20:25
Post #12 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Taj, mam juz polowe, ale jeszcze musze to przeklikac... dzisiaj jush nie moge... ale obiecuje, ze jutro po szkole <egh....> to wkleje...


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 10.04.2003 17:59
Post #13 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Tak wiec, zgodnie z obietnica pisze opis ^^

Chociaz z zewnatrz dom przypominal zwykla, niczym nie wyrozniajaca sie wille, w srodku bylo raczej tego przeciwienstwo. Harry'ego az zatkalo, ze dom zwyklej, szarej starszej pani moze byc tak... czarodziejski... Zaprosila ich do kuchni gestem reki. Ledwie chlopak przekroczyl prog, by wejsc do starej kuchni, gdy nagle... Wszystko zaczelo wirowac, a on wyladowal w czyms podobnym do dziury, tyle ze o nieokreslonej barwie. Nagle wszelkie kolory zniknely. Zniknelo wszystko... Tylko pustka... Blizna bolala go przerazliwie. I nagle ON. Lord Voldemort, jak zywy... Zblizal sie do Harry'ego z wyciagnieta rozdzka.
- Nie uciekniesz - rozlegl sie glos pelen nienawisci.
- Wiem - prawie krzyknal Harry. Ale nagle stalo sie cos, co go kompletnie zaskoczylo. Rozlegl sie pisk, ktory z pewnoscia nie nalezal do Voldemorta.
- N-n-n-nie... P-prosz-sze!! - Ktos kulil sie pod sciana... Sciana?? Dopiero teraz Harry zauwazyl, ze od jakiegos czasu znajduja sie w domu ciotki <to sie nazywa refleks ^^>. Wygladal jeszcze dziwaczniej niz ten w rzeczywistosci. Podszedl do Voldemorta, ktory smial sie do postaci za Harrym. Chlopak machnal Voldziowi reka przed oczami. Ten nie zareagowal. Zadowolony ze swojego odkrycia Potter podszedl do postaci slaniajacej sie po podlodze tuz nad zgarem chodzacym w druga strone, niz powinien. Jakis kot miauknal. Postac podniosla glowe. Byla to dziewczyna z dlugimi, pieknymi brazowymi wlosami. Pochylala sie nad jakims przedmiotem... Jakas czarka... Nagle dziewczyna wstala, wyprostowala sie dumnie i spojrzala Voldziowi prosto w oczy.
- Zabij mnie - rzekla. Voldemort zawachal sie... - Zabij mnie - powtorzyla.
- Oo!! Jaka panienka odwazna!! - Voldemort najwyrazniej nie spodziewal sie takiego obrotu sprawy... Spojrzal na kuchenke. Ta nagle sie zapalila. Ogien przeniosl sie na inne meble, tworzac zwarty krag miedzy Harrym, dziewczyna i Voldziem.
- Masz ostatnia szanse - syknal ten trzeci.
- NIE PODDAWAJ SIE!! - ryknal Harry, zapominajac, ze przeciez nikt go nie uslyszy.
Dziewczyna nic nie odpowiedziala. Rzucila okiem na stary miecz wiszacy dumnie nad kominkiem... Musialaby skoczyc po niego w ogien... Harry zrozumial, o czym mysli. Chce zginac dumnie, a nie przez Voldemorta. Bez namyslu skoczyl w ogien i siegnal po miecz. Dziewczyne i Voldemorta przerazilo to, ze miecz <wedlug nich> fruwal nad ogniem. W istocie to Harry przeskakiwal nad mniejszymi plomieniami. Polozyl dziewczynie miecz na kolana. Ta bez namyslu wziela go do reki...
- HARRY!! - ktos oblal go kublem zimnej wody. "Dobrze" - pomyslal - "Ta woda ugasi plomienie". Otworzyl oczy, zeby chwycic wiadro, lecz ku jego zdumieniu nie byl juz w tamtej kuchni. Lezal na ziemi tuz obok starego, marmurowego stolu i starego zegara <chodzil w odwrotna strone>.
- Musze jej pomoc!! - ryknal bez namylu i rzucil sie do drzwi kuchni. Byly zamkniete. To Hermiona zamknela je jednym ruchem reki. Natomiast ciotka wpatrywala sie w Harry'ego jak w jakiegos niebezpiecznego psychopate.
- Komu chcesz pomoc, chlopcze? - zapytala.
- Tej dziewczynie...
- Dziewczynie?! - wrzasnela Hermi. Nie ulegalo watpliwosci, ze byla TROCHE zazdrosna...
- Tak, tej z dlugimi wlosami... - na dzwiek tych slow ciotka drgnela.
- Jak wygladala, chlopcze??
- No mowie przeciez, miala dlugie, brazowe wlosy gdzies do pasa... I tam byl Voldemort...
- Obroc sie - rozkazala ciotka.
- Co?
- Obroc sie.
Harry dwrocil sie. Patrzyl teraz na drzwi. Bylo na niej wyrzezbione jakies wydarzenie.
- No i co?? - w glosie Harry'ego dalo sie slyszec zniecierpliwienie...
- Przypatrz sie uwazniej...
I nagle Harry dostrzegl... Ta sama dziewczyna... Ta sama sytuacja... Ten sam morderca... Wszystko plonie... Lewitujacy miecz...Ten sam zegar...
- Zegar... - szepnal Harry. Spojrzal za siebie. Na scianie wisial identyczny...
- Co? Och, no tak, prawda... Ten zegar zachowal sie jako jedyny ze spalonego doszczetnie domu...
- Kim ona jest?? - w glowie Harry'ego kolotalo tylko to pytanie...
- Byla siostra mojej matki. Chronila zazdrosnie pewnej bardzo waznej tajemnicy, o ktorej nie wie nikt, oprocz jej niani. Ale ta jest bardzo stara, z ledwoscia moze mowic i rownie zawziecie strzeze tajemnicy... Nessa, bo tak nazywala sie moja ciotka zginela mlodo w wieku chyba 16 lat podczas straszliwej walki z Sami-Wiecie-Kim.
- A co z czara??
- Jaka czara, moj chlopcze??
- Czara, ktorej Nessa nie chciala dac Voldemortowi... - Hary zauwazyl, ze ciotka nie wzdryga sie na dzwiek tego imienia, a i Hermiona robi duze postepy...
- Nic mi nie wiadomo o zadnej czarze...
Harry zastanowil sie przez chwile.
- Czy miala ona jakis pokoj w tym domu?
- Skad wiesz, ze dzialo sie to w tym domu?! - krzyknela ciotka.
- Tak mi sie wydaje... Miala jakis pokoj??
- Owszem, na strychu, ale od lat nikt tam nie wchodzil i wam tez nie radze... Ostatnia osoba, ktora tam weszla byl Sami-Wiecie-Kto.
- Ciociu... Co sie stalo z cialem tej dziewczyny?? - teraz Hermi zabrala glos.
- Splonelo, przeciez byl pozar...
- Nie sadze... - mruknal Harry. - Chodz na chwile, musze ci cos powiedziec... O Ronie... - dodal szybko, widzac mine ciotki.
- Dobrze. Ciociu, niedlugo wrocimy... - moowiac te slowa Hermiona pstryknela palcami i drzwi sie otworzyly.
- Jasne. I tak musze wyprac firanki...
Harry i Hermiona zatrzymali sie na korytarzu...
- Nie mowilas mi, ze masz w rodzinie kogos z czarodziejska moca... - stwierdzil Harry z wyrzutem.
- Ciotka nie bardzo sobie tego zyczy. Ale teraz ci tego nie wytlumacze, mamy na glowie inny problem. - Rozejrzala sie po korytarzu.Wszedzie wisialy tarcze, miecze i obrazy. - Jak dostac sie na strych?? Schody strasznie trzeszcza...
- Moze przez dach?? - zaproponowal Potter.
- Ty to masz mozg!! Idziemy!!
Wybiegli na podworko i z przerazeniem stwierdzili, ze strych jest kilka pieter wyzej <dom byl wysoki i dlugi, niczym maly dworek>.
- No to klapa - jeknela Hermi.
- Niekoniecznie. Spojrz, tam z boku jest taras. Jakbym cie podsadzil, to sie wespniesz. Tam spuscisz mi line i ja sie po niej wespne.
- Dobrze.
Mieli szczescie, ze w korytarzu znalezli mnostwo lin i sznurow roznej masci. Gdy wspieli sie na taras, zauwazyli < z nieukrywana radoscia, bo nie bardzo podobalo im sie wspinanie> male schodki, ktore byly czyms w stylu drabiny przeciwpozarowej. W taki prosty, acz niezbyt chlujny sposob <caly dom porosniety byl bluszczem> dotarli do okienka na strychu. Harry kopnal je. Na szczescie spadlo na zakurzona kanape.
- Mroczno tu - szepnela Hermiona i kurczowo zlapala Harry'ego za ramie. Potter poczul sie wniebowziety.
- Poradzimy sobie - mruknal. Zapalil swieczke zakleciem. Pozniej nastepne. Hermiona pomagala mu. Gdy wszystkie swieczki zostaly zapalone, zobaczyli urzadzony bardzo staromodnie pokoj.
- No tak, matka twojej cioci musi miec juz swoje lata... - usmiechnal sie Harry
- Ona juz nie zyje - zbesztala go Hermiona, po czym musnela reka po ramce z fotografia. Przedstawiala ona rodzine... Piekna rudowlosa kobiete i przystojnego mezczyzne o kruczoczarnych wlosach. Byla to pamiatkowa fotografia ze slubu. Para machala i usmiechala sie <jak to ze zdjeciami w swiecie czarodziejow ^^>.
- Pieknie razem wygladaja... - szepnela do siebie Hermi.
- Kto?? - zapytal Harry, ogladajac wlasnie obraz przedstawiajacy Nesse, albo kogos bardzo do niej podobnego. Byl to z pewnoscia obraz wykonany przez jakiegos mugola <lub mugloke ^^>
- Ta para. - Harry podszedl do niej. Siedziala do niego tylem. Spojrzal jej przez ramie, poczul jej zapach, spojrzal na fotografie...
- NIE!! - wrzasnal. Hermiona zerwala sie na rowne nogi. Spojrzala na fotografie. Para zniknela. Teraz byla tam postac i nozdrzach weza... Sami-Wiecie-Kto...
- Moi rodzice... - wyszeptal Harry. Nagle cos zalomotalo w szafie...


----------------------------------

P.S. Sorki, ze malo opisow, ale chcialam zrobic cos bardziej tworczego...
P.P.S. Prosze o komentarz ^^


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kasia1410
post 10.04.2003 21:04
Post #14 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 05.04.2003




Hey !
Podobało mi się, tylko coś za szybko pojawił się Voldemort ... Jego postać mogłaby "zaistnieć" później, kiedy akcja zaczęłaby się rozkręcać. Takie jest moje zdanie.
Poza tym, fajne wink.gif


--------------------
Zapraszam serdecznie na moje dwa blogi: http://kasia-internautka.blog.pl i http://the-matrix.blog.pl
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 11.04.2003 08:14
Post #15 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Dzieki smile.gif A co do Voldzia, to bylo tylko takie wspomnienie ^^ Bo chcialam nawiazac do Nessy, a najbardziej spodobala mi sie wizja strasznej i okrutnej smierci ^^. Kto pishe next parta?? Moge ja, tylko musze miec wene smile.gif


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Narsil
post 11.04.2003 16:13
Post #16 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Pępek świata




Mi siem zabardzo nie chce...Ale do tej osoby ktora bedzie dalej pisac, to mam pomysl.Zeby nei bylo zbyt szybko Vildzie, niech w tej szafie siedzi kot...Albo szkielet Nessy...Będize straszniej biggrin.gif


--------------------
"Krok za krokiem przed siebie razem z tą bandą
Cały czas po swojemu, nie pod czyjeś dyktando
I choć nie którzy to co robimy nazwą grandą
Krytykanci, takich typów w dupie mam
Bo ze mną te twarze, które szacunkiem darze...
(...)
Nigdy nie przestanę o tym mówić
Dopóki będę miał za sobą ludzi
Dopóki istnieje to z nimi (z nimi)
Dopóki się śmieje z tymi samymi
Dopóki oddycham to przetrwam i nadzieję mam
Że błąd zauważe zanim się sparze
Chłopaczyny zobaczymy co życie pokaże
Które chcem przeżyć razem ze swoją bandą
Nie sam jak komando, bo to jest życie
Solo to sobie można wyje*ać na płycie
A w codzienności wsparcie u swoich trzeba mieć
By z twarzą własną trwać, tego chcieć...."
Fenomen "O życiu texty"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 11.04.2003 17:48
Post #17 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Narsilq, wlasnie chcialam zrobic tak, ze bedzie to szkielet Nessy ^^... Zaczyna mi sie cos tworzyc. Nie pisac!!


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Merkury
post 12.04.2003 19:41
Post #18 

KAFEL


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 136
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Gdańsk




A więc tak. Ogólnie fick jest w pożątku, ale fabułe jest zagmatfana jak... nie będę się wyrażać bo mi bana dadzą... sad.gif Dopatrzyłem się paru błędów ortograficznych i czasem autorki zjadają kreski w "ł". Najbardziej podobały mi sie party Abaśki oraz Narsili ponieważ były najbardziej rozbudowane. Tak na marginesie to chyba jedna osoba napisała za mało i wstawiała za dużo litery "i".
Mam nadzieję, że już niedługo pojawi się nowa część. biggrin.gif
Życzę powodzenia... smile.gif W pisaniu oczywiście...
P.S.
Do wszystkich: WESOŁYCH ŚWIĄT... biggrin.gif


--------------------
"Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 12.04.2003 20:13
Post #19 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Niom wiec pishe biggrin.gif


Hermiona wrzasnela z przerazenia. Na dole zrobilo sie cicho.
- Dam glowe, ze ciotka wie juz, ze tu jestesmy - mruknal Harry.
- No bomba... - rzekla Hermi - To wszystko moja wina... - Dodala ze lzami w oczach.
- Nie, cos ty... To moja wina. Nie powinienem cie tu zaciagac.
Rozleglo sie dudnienie po schodach. Ktos szedl na gore.
- Szybko, schowajmy sie - szepnal Harry. Hermiona stala, niczym slup.
- Co jest, Hermi??
- A co z tym czyms w szafie??
- Sprawdzimy innym razem...
- Jutro wyjezdzamy...
Kroki byly coraz blizej.
- To nic, prosze cie, chodz, bo zaraz wpadniemy.
- Dobrze.
Skierowali sie w strone okna. Byli juz tuz-tuz, gdy nagle okno zatrzasnelo sie. Znalezli sie w pulapce. Hermiona jeknela.
- No to juz po nas. Teraz to sie juz tylko mozemy schowac pod stolem, jak male smarkacze, ktore zjadly ciasto ze stolu.
- Albo kiedy Twoja ciotka otworzy drzwi, powiemy, ze nie wiemy, jakim sposobem sie tu znalezlismy, ze jakies czary, itepe...
Hermiona zaczela sie cicho smiac. Nagle umilkla.
- Harry, czy zauwazyles, ze kroki ucichly??
- Rzeczywiscie... Moze dala sobie spokoj??
- Albo sie skrada...
- Chyba raczej to drugie. Nie no, zartuje... - dodal szyko widzac wyraz twarzy Hermiony.
- Harry, skoro nic nam nie grozi, to moze zobaczymy, co jest w tej szafie?
- Co?
- Masz pietra? - zapytala Hermi ze zlosliwym usmieszkiem.
- Cos ty. - rzekl Harry i chcac udowodnic przed nia <i przed soba samym> ze nie jest tchorzem podszedl do szafy. Otworzyl ja i...
- Cholera!! - krzyknal. Hermiona zaniemowila. Z szafy wylecial szkielet i cos w stylu mgly <ale nie byl to kurz>.
- To Nessa - wyszeptala dziewczyna.
- Tak myslalem. Przetransmutowal ja w szkielet. Nie mogla rozlozyc sie tak szybko.
Hermiona podeszla do szkieletu. Dotknela go, w wyniku czego Potter wzdrygnal sie mimowolnie.
- Nie przetransmutowal jej, tylko polal jakims eliksirem. Bardzo jestem ciekawa, jakim. Chyba go tu zostawil...
- Skad wiesz?
- Nie wiem, to tylko przypuszczenie. Pomozesz mi, czy nie?
- Pomoge, ale juz nie badz taka nerwowa...
- Przepraszam. Wciaz mam wrazenie, ze ciotka zaraz tu wejdzie.
- Wiesz, ze ja tez...
- No, ale trudno. Chodz, pooszukamy.
Szukali wciaz coraz bardziej zdenerwowani. Po pol godziny:
- Hermi, mam tu jakis kluczyk.
- Schowaj go gdzies sobie np. do kieszeni.
- Po co?
- Po nic. Tak sobie po protu schowaj. Moze znajdziemy zamek do tego klucza.
- Oki. Juz chowam. A ty cos znalazlas?? - Hermiona zawachala sie. - Tak??
- Dziennik - powiedziala troszke zmieszana.
- Czemu nic nie powiedzialas?
- Och, Harry, nie pamietasz dziennika Riddle'a?
- Pamietam, ale Riddle nie mial kilku dziennikow - odpowiedzial Harry rozbawionym tonem.
- Co racja, to racja. Nie gniewasz sie?? - zapytala Hermi z nadzieja.
- Marzycielka - zasmial sie Potter.
Po chwili obaj smiali sie juz serdecznie. Harry spojrzal na Hermione... "Wyglada tak ladnie, kiedy sie usmiecha..." - pomyslal. A bylo to bardzo trafne spostrzerzenie. Hermiona wydoroslala, stala sie mniej "kujonowata" i bardzo wypiekniala. Jej oczy jerzyly sie tajemniczym blaskiem, a piekne krecone splywaly jej lagodnie na ramiona... Zamknela jakas ksiazke, polozyla ja na polce... Spojrzala mu w oczy...
- Cos nie tak, Harry??
- Nie, nie, nie... zapatrzylem sie po prostu...
Hermi usmiechnela sie lekko zawstydzona. Harry obrocil sie. Spojrzal w glab szafy powtarzajac sobie w duszy "Jaki ze mnie kretyn...". I nagle...
- Hermiona!! Zamek!! - krzyknal, zapominajac, ze mial byc cicho.
- Ciszej. - Syknela Hermiona, ale bylo juz za pozno. Teraz ktos szybko stukal po schodach.
- Harry, wkladaj klucz... - jeknela Hermiona.
Harry wyciagnal klucz i wepchnal go w dziurke. Poczul, ze cos ciagnie go do wnetrza szafy... Hermiona zlapala go za reke. Nagle cos szarpnelo ich do przodu. Wlasnie wtedy ciotka weszla do pokoju. Harry slyszal tylko pisk przerazenia, ale jakby odlegly...
- Musiala zobaczyc szkielet Nessy - powiedziala Hermi.
- Tak - odpowiedzial Harry.
- Gdzie jestesmy??
- Nie wiem...
Znajdowali sie w duzym pomieszczeniu poodobnym do lochu, a wokol pelno bylo wszelkiej masci butelek i kociolkow.
- To mi przypomina klase Snape'a - powiedziala Hermiona.
Nie mylila sie. Byli w sali pelnej roznej masci eliksirow<lezaly na polkach i stolikach>. Za nimi znajdowaly sie wielkie, drewniane drzwi. Mogli wiec w kazdej chwili wrocic... Ale cos im nie pozwalalo tego zrobic...
- Harry... Tu moze byc ten eliksir, ktorym Voldemort polal Nesse...
Harry przytaknal na to. Chwile pozniej chodzili juz od stolika do stolika patrzac na nazwy eliksirow. Wiele z nich nie bylo im znanych, ale i na to znalazl sie sposob. Hermiona znalazla ksiege ze wszystkimi nazwami i wyjasnieniami tych czarodziejskich plynow. Tak wiec szukali i sprawdzali, ale nie mogli znalezc tego wlasciwego...

----------------------------------

Wiem, ze dno dna... Ale i tak rezerwuje sobie jeszcze next parcika!! W miare mozliwosci naklikam go jeszcze dzisiaj... Don't touch!!


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Narsil
post 12.04.2003 20:50
Post #20 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Pępek świata




Super biggrin.gif


--------------------
"Krok za krokiem przed siebie razem z tą bandą
Cały czas po swojemu, nie pod czyjeś dyktando
I choć nie którzy to co robimy nazwą grandą
Krytykanci, takich typów w dupie mam
Bo ze mną te twarze, które szacunkiem darze...
(...)
Nigdy nie przestanę o tym mówić
Dopóki będę miał za sobą ludzi
Dopóki istnieje to z nimi (z nimi)
Dopóki się śmieje z tymi samymi
Dopóki oddycham to przetrwam i nadzieję mam
Że błąd zauważe zanim się sparze
Chłopaczyny zobaczymy co życie pokaże
Które chcem przeżyć razem ze swoją bandą
Nie sam jak komando, bo to jest życie
Solo to sobie można wyje*ać na płycie
A w codzienności wsparcie u swoich trzeba mieć
By z twarzą własną trwać, tego chcieć...."
Fenomen "O życiu texty"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 12.04.2003 23:41
Post #21 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Dzieki, Narsilq... Wklejam czesc nastepnej czesci smile.gif Jestem zdygana, wiec chyba nie wytrwam do konca z pisaniem. Dlatego prosze zostawic mi tego parta!!


Spedzili cale 2 godziny poszukujac tajemniczego eliksiru. W koncu uznali, ze ciotka moze niedlugo zaczac sie o nich martwic i wypadaloby wrocic juz do domu. Wyszli przez wielkie drewniane drzwi i wrocili do pokoju Nessy. Harry schowal kluczyk pod malym marmurowym zegarkiem na kominku <zegarek byl jakby zegarko-posazkiem, ktory przedstawial chopca z patykiem, na ktorym siedzial ptaszek>, a Hermiona wziela cos z polki.
- Co to jest? - zapytal Harry widzac mala ksiazeczke <no nie az tak znowu mala... srednich rozmiarow>.
- Nic, nic...
- Nie ufasz mi? - zapytal Potter z wyrzutem podchodzac do niej.
- Och, Harry, to nie jest tak, jak myslisz... - powiedziala Hermiona, wlepiajac wzrok w podloge, jakby zobaczyla w niej cos interesujacego. Podniosla wzrok i spojrzala Harry'emu w oczy. Ich twarze byly teraz bardzo blisko siebie, tak, ze prawie stykali sie nosami... Hermiona odwrocila sie.
- Chodzmy. - powiedziala.
- Ale jak? Przeciez okno jest zamkniete na amen...
- No to przez drzwi. Chyba ze chcesz posiedziec sobie w tym pokoju w sympatycznym towarzystwie kosciotrupa... - Hermiona zrobila sie nagle bardzo oschla.
- Raczej wole wyjsc.
- No to chodz. Ponizej na pietrze tez sa okna. Wyjdziemy przez jedno z nich, jakbysmy wracali z dworu, a jak sie nas ciotka zapyta, co robilismy, to powiemy, ze bylismy na plazy...
- Dobrze, chodzmy.
Z domu wydostali sie bez przeszkod. Dopiero gdy znalezli sie na dworze odwazyli sie do siebie odezwac...
- Ale piekny zachod slonca - powiedziala Hermiona z zachwytem, ale mimo wszystko ostroznie.
- Niom. Chodz, pojdziemy na plaze... Kupilem aparat czarodziejow i nie mam zamiaru przepuscic okazji zdobycia TAKIEGO zdjecia...
Hermiona przytaknela. Poszli sciezka w dol, na plaze...

Uaaaaa... Idem nyny... To byl meczacy dzien smile.gif Nie ruszac mi tego parta! Mam spisane na kartce jego zakonczenie, wiec jak ktos mi to ruszy dry.gif, to nie recze za siebie mad.gif.

P.S. Narsilq, w ktorej klasie ma siem rozgrywac akcja tego FFa??


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 13.04.2003 09:44
Post #22 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Next czesc poprzedniego parta biggrin.gif


Na plazy nie bylo nikogo...
- Jak pieknie - mruknela do siebie Hermiona.
- O, Tak... - Harry zapatrzyl sie na niebo na horyzoncie.
- No robze juz to zdjecie!!
- Jasne... - powiedzial do siebie, lecz nagle wyplynal z niego caly bunt, jaki mial przeciwko zwracaniu sie do niego tak oschlym tonem i to jeszcze przez Hermione... - Juz nawet popatrzec na zachod slonca nie mozna?!
Pstryknal zdjecie i zwrocil sie w strone plazy centralnej, gdzie mogli jeszcze
byc Dursley'owie.
- H-harry, gdzie idziesz?
- Tam, skad nie powienienem wychodzic - odpowiedzial chlopak glosno i dobitnym tonem, po czym skierowal sie w strone Dursley'ow, zostawiajac Hermione w bardzo niezrecznej sytuacji.
- Harry, poczekaj, PROSZE!!
Ale Potter pozostawal nieugiety i jakby gluchy na jej nawolywanie...

--------------------------

Niedlugo dokonczem


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 13.04.2003 10:38
Post #23 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Nasilq, teraz to juz nie wiem... Moge naklikac, ze reszta wakacji minela im okropnie??

Bo mam pomysl, ale trzeba by troszke przyspieszyc akcje, bo ten ff zejdzie na psy... nie da sie opisywac kazdego dnia, bo zabraknie pomysloff... Zgadzash siem??


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 13.04.2003 10:49
Post #24 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



Dziewczyny ... to jest bombowy fick ... zdarzają się błędy ... ale tak jest prawie w każdym ficku biggrin.gif Dajcie jak najszybciej nowe party biggrin.gif


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Narsil
post 13.04.2003 18:16
Post #25 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Pępek świata




Abaska po 1 niech te wakacje beda przed piątą klasą.Po 2 przecież nie tylko Ty piszesz tego ficka!Reszte wakacji może przejąć kto inny!(ja napewno nie, bo po 1 pisze "Niespodzianke" a po 2 mam szlaban i moge tylko godzine dziennie na kompie siedzieć...) No to Fto kce nastepny biggrin.gif Ja może coś w szkole skrobne, ale nie obiecuje...


--------------------
"Krok za krokiem przed siebie razem z tą bandą
Cały czas po swojemu, nie pod czyjeś dyktando
I choć nie którzy to co robimy nazwą grandą
Krytykanci, takich typów w dupie mam
Bo ze mną te twarze, które szacunkiem darze...
(...)
Nigdy nie przestanę o tym mówić
Dopóki będę miał za sobą ludzi
Dopóki istnieje to z nimi (z nimi)
Dopóki się śmieje z tymi samymi
Dopóki oddycham to przetrwam i nadzieję mam
Że błąd zauważe zanim się sparze
Chłopaczyny zobaczymy co życie pokaże
Które chcem przeżyć razem ze swoją bandą
Nie sam jak komando, bo to jest życie
Solo to sobie można wyje*ać na płycie
A w codzienności wsparcie u swoich trzeba mieć
By z twarzą własną trwać, tego chcieć...."
Fenomen "O życiu texty"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

26 Strony  1 2 3 > » 
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 10.11.2024 19:59