Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Life Is Brutal, Sami sie dowiecie....

fiona
post 14.07.2004 22:57
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 14.07.2004




Dobra to może kilka słów wstępu. Jest to mój ogólnie pierwszy ff, ale umieszczany też na innym forum(dziurawca mam na myśli), narazie wkleje jeden part, wyjeżdżam więc kolejny moze byc dużo później. Krytyka i miłe słowa: mile widziane.

1. Pojedynek.

my immortal
i'm so tired of being here
suppressed by all of my childish fears
and if you have to leave
i wish that you would just leave
because your presence still lingers here
and it won't leave me alone


- Hermiono tutaj!- Hermiona odwróciła się na pięcie i skierowała swe kroki w stronę swojego przyjaciela Rona. Jego ruda czupryna powiewała delikatnie na wietrze. Rudowłosy był bardzo zdenerwowany. Spojrzała mu niepewnie w oczy, co nie było takie proste, przy jego wzroście 1.90cm to wcale nie mało jak na siódmoklasistę, za to ona miała "zaledwie"1.75cm.
- Harry zniknął- Powiedział szeptem do przyjaciółki, a w jego oczach można wyczytać panikę. Dziewczyna zdziwiła się, lecz zachowała zimną krew.
- Za mną- Syknęła i skierowała swe kroki w stronę zamku, marsz przemienił się w bieg. Ona dziewczyna zawsze opanowana i niezwykle mądra, teraz panikowała. Wiedziała gdzie jest jej przyjaciel, przynajmniej przypuszczała, kierowała się kobiecą intuicją. Po wejściu do zamku skierowała swe kroki w stronę lochu. Ron biegł za nią milcząc. Skręciła w wąski korytarz, na jego końcu były duże mosiężne drzwi. Chciała je otworzyć, ale były zamknięte. Zza drzwi słychać było odgłosy zaklęć. Wyciągnęła różdżkę i szepnęła.
- Alohomora- Drzwi skrzypnęły cicho i otworzyły się ukazując wnętrze pomieszczenia. Na środku pokoju było dwóch mężczyzn. Jednym z nich był sam sławny Harry Potter, złote dziecko Hogwartu, chłopiec, który przeżył. Po drugiej stronie stał, jasnoblond włosy chłopak z kpiącym uśmiechem na twarzy. Nie on nie stał on leżał w kałuży krwi. Hermiona krzyknęła przerażona, podeszła do wpół żywego mężczyzny i sprawdziła mu puls. Żył, na szczęście.
- COŚ TY MU ZROBIŁ? ZWARIOWAŁEŚ HARRY, CZY CO?- Wrzeszczała w stronę przyjaciela. Na szczęście miała ze sobą eliksiry od Snape'a, wyciągnęła je z szaty i wlała zawartość eliksiru przeciwbólowego, do lekko uchylonych ust młodego mężczyzny. Od czasu, gdy ataki Harry'ego były bardzo nasilone Dumbledore, pozwolił jej na trzymanie własnych eliksirów na wypadek ataku Harry'ego w miejscu, gdzie nie byłoby nauczycieli. Ron nadal stał w drzwiach, nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel prawie, zabił jego największego wroga Dracona Malfoy. Mimo że go nienawidził nie życzył mu śmierci, przynajmniej nie teraz. Sam oskarżony stał z wyciągniętą różdżką, ale nie wiedział, co się stało. Uderzył przecież w Malfoy tylko zaklęciem rozbrajającym w ramię. Upuścił różdżkę na ziemię, w pokoju zaległa cisza.
- Ale - Harry zaczął się tłumaczyć- Ja mu nic nie zrobiłem - Jęczał załamany patrząc na Dracona- Uderzyłem tylko drętwotą, przysięgam!- Ostatnie zdanie wykrzyczał i osunął się na ziemie. Ron podszedł do niego i przytulił po przyjacielsku, natomiast Hermiona próbowała ocucić Malfoya.
- Malfoy? Żyjesz? Obudź się Dracon...- Powiedziała cichutko mając nadzieje, że Malfoy nie jest poważnie ranny. Draco otworzył z ociąganiem oczy i spojrzał na osobę próbującą podwinąć jego szatę, żeby obandażować ranę. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy zobaczył, że tą osobą jest Granger. Brutalnie zabrał swoją rękę z jej dłoni. Nie chciał żeby zobaczyła jego rany sprzed kilku dni. Dracon wiedział, że to nie wina Pottera, no może po połowie. Dwa dni temu młody Malfoy był w domu żeby, przejść próbę dla Voldemorta, chciał go sprawdzić. Potter nieświadomie uderzył drętwotą w niezagojoną jeszcze ranę, która się po prostu otworzyła. Spojrzał na swoją rękę, rękaw był już mocno nasiąknięty krwią, a ta uparta Granger nadal próbowała mu pomóc. A co mi tam? Niech mi opatrzy łapę. Pomyślał i przestał się wyrywać, na co dziewczyna odetchnęła z ulgą. Spojrzał na nią, jej brązowe loki opadały delikatnie na szyję, zaś jej piękne czekoladowe oczy wpatrywały się w skupieniu w rękę. Cicho krzyknęła, gdy zobaczyła ranę, sam też spojrzał. U lala nie wygląda to najlepiej. Dziewczyna spojrzała mu w oczy, w jego zimne puste oczy. Gdy próbowała zabandażować ranę syknął cicho, piekło jak cholera. Obserwował każdy jej ruch, musiał przyznać, że bardzo wyładniała, nie miała już "szopy" na głowie tylko duże subtelne loki, figurę miała też prawie idealną, ale miała jedną OLBRZYMIĄ jak dla Dracona wadę, była szlamą. Osobą, która ma nie magicznych rodziców, kogoś, kogo on sam nienawidził i tępił. Drugą dużą wadą było to, że była przyjaciółką Pottera i Wesley'a. Tak Pottera, Dracon go nienawidził. Dlaczego? Dopiera niedawno zdał sobie sprawę, dlaczego tak NAPRWADĘ go nienawidzi. Taki, mało istotny powód, a jednak, młody Malfoy mu po prostu...Zazdrościł. I kto by pomyślał, że dziedzic fortuny Malfoy'ów i jedyna latorośl tej arystokrackiej rodziny, oraz najprzystojniejszy chłopak Hogwartu, może zazdrościć czegoś takiemu wymoczkowi, jakim jest Harry Potter. A jednak, ślizgon zazdrościł mu przyjaciół. Mimo, że wiele osób uważała go za szczęśliwego, on w głębi duszy krzyczał "Niech mnie ktoś przytuli!". Z tego powodu był ten dzisiejszy pojedynek, on wyzwał Pottera a nie na odwrót. Był taki wściekły jak zobaczył Wielkie Trio siedzące nad brzegiem jeziora i opowiadające sobie nawzajem dowcipy. To go wykończyło psychicznie. Dopadł gryfona, który odłączył się na chwilę od przyjaciół i na korytarzu wyzwał go na pojedynek. Teraz ma za swoje, pomyślał. Jakby nie te duże szczegóły zabrałby się za Granger już w szóstej klasie. Westchnął cicho. Do jego delikatnych uszu doszły odgłosy szlochu, odwrócił głowę i co zobaczył? Potter płakał! Gdzie jest ten głupi gryfon Colin Creevey czy jakoś tak, z tym swoim aparatem jak jest potrzebny, to go nie ma, idiota. Na ustach ślizgona pojawił się diabelski uśmiech. Gryfonka najwyraźniej to zauważyła, bo odezwała się.
- Widzę Malfoy, że się lepiej czuj..- Nieskończyła, bo Draco...zemdlał. Hermiona spojrzała przerażona na chłopaka i potrząsnęła nim lekko. Nic, nie obudził się.
- Harry! Ron! Malfoy stracił przytomność!- Krzyknęła przerażona i spojrzał na kredo białą twarz ślizgona. Gryfoni podnieśli się z podłogi i wolnym krokiem podeszli do Hermiony. Na ich twarzach pojawił się strach.
- Musimy go stąd zabrać- Powiedziała drżącym głosem- Wingardium Leviosa- Powiedziała i ciało młodego Malfoya zaczęło lewitować. Szybkim krokiem, opuścili lochy i byli już na schodach, gdy Draco obudził się. Spojrzał swoimi szarymi oczami na przestraszoną Hermionę. Gdy tylko zauważyła, że si
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
madziula
post 15.07.2004 00:20
Post #2 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 63
Dołączył: 13.06.2004




Sorry....ale wkurzyłam się lekko... mad.gif

Mniemam że nie kończy się :
QUOTE
Gdy tylko zauważyła, że si....ka??? sory no ale...
......moglaś przynajmniej zdanie dokończyć... dry.gif

Ale poza tym..nie jest źle..tylk opewnie znowu bedzie romansik Draco + Hr...no ale da sie przezyc...PISZ DALEJ....czekam.. smile.gif .....


--------------------
"....And I give up forever to touch You...'cause I know, that You feel me somehow...You're the closest to heaven that I'll ever be...And I don't wanna go home righ now....
And all I can taste is this moment ...and all I can breathe is your life...'cause sonner or later it's over ...I just don't want to miss You tonight...."



"Życie,choć piekne tak kruche jest, wystarczy jedna chwila, by stracić je..."(*)


"Lece,bo chcę..lece bo życie jest złe,czy są pieniądze czy nie ,lecę bo wolność to zew...Lece bo wciąż Kocham Ciebie
...Kocham Cię..."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
fiona
post 15.07.2004 09:39
Post #3 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 14.07.2004




o KURCZE NIE KLEIŁO SIĘ CAŁE PRZEPRASZAM...

Gdy tylko zauważyła, że się obudził uśmiechnęła się blado. Dotknęła niepewnie jego policzka, na co Draco zamruczał cicho. Dziewczyna chciała wziąć rękę, ale Draco przytrzymał jej dłoń swoją( zdrową). Dając tym samym znak, że chce żeby jej ręka pozostała na swoim miejscu. Dziewczyna zdziwiła się, ale nie wzięła ręki. Tak szczerze, to sprawiało jej przyjemność dotykanie jego delikatnej skóry. Jeździła opuszkami palców od czoła aż do brody, uśmiechając się przy tym jak zadowolona kocica. Byli już blisko szpitala, gdy zza rogu wyskoczyła Parkinson. O zgrozo, pomyślała Hermiona i szybko zabrała dłoń z policzka ślizgona, na co on cicho syknął w dezaprobacie.
- Dracuś! Co oni Ci zrobili?- Krzyknęła patrząc spode łba na trójkę gryfonów. Podeszła do swojego chłopaka i próbowała przytulić, lecz gdy usłyszała syk i zobaczyła grymas bólu odsunęła się.
- Nie przeszkadzaj Parkinson- powiedziała zimno Hermiona- Musimy go zabrać do Madam Promfrey. Chyba, że chcesz stracić chłopaka?- Zapytała z nutką ironii w głosie. Nigdy w życiu by się nie przyznała, że jest zazdrosna o Dracona. Co ja mówię? Ja zazdrosna? Chciałby…Ominęła ślizgonkę i weszła do Sali szpitalnej, w której na szczęście i nieszczęście był też sam dyrektor. Teraz się zacznie, pomyślała Hermiona. Położyła delikatnie Malfoya na łóżku i wtedy zaczęły się pytania.
- Co się stało? – Zapytała zaniepokojona pielęgniarka, podchodząc do Dracona i mierząc mu Puls. Hermiona spojrzała na swoich towarzyszy, a widząc że będą milczeć, postanowiła sama opowiedzieć. Spojrzała na Dumbledora który czekał na wyjaśnienia, westchnęła ciężko.
- A więc to było tak- Zaczęła spokojnie Hermiona- Draco z Harrym pojedynkowali się- Tu spojrzał przepraszająco na Harry'ego, ale on tylko skinął głową, żeby kontynuowała.- I jak to w pojedynku bywa, Harry uderzył Malfoya w rękę Drętwotą.- Zrobiła pauzę.- Ręka pana Malfoya zaczęła mocno krwawić, ale…- Spojrzała prosto w oczy dyrektora- Uważam, że to nie drętwota zrobiła tą ranę, mam podejrzenie, że tylko zaklęcie Harry'ego otworzyło ją.- Zakończyła i spojrzała teraz na Dracona, ale on odwrócił wzrok. Dyrektor zamyślił się i powiedział.
- Bardzo źle się zachowaliście- Tutaj spojrzał wymownie na Dracona i Harry'ego, na co oni spuścili głowy.- Mam nadzieję, że to się nigdy więcej nie powtórzy, bo jeśli tak będę zmuszony wydalić was ze szkoły. Jak na razie odejmuję tylko po dwadzieścia punktów od każdego z domów, oraz – Spojrzał teraz na Hermionę- Dodaję dziesięć punktów Gryffindorowi za pomoc udzieloną panu Malfoyowi przez panią Granger. Chłopcze- Spojrzał na Dracona- Gdyby nie jej wiedza i umiejętności krucho byłoby z tobą- Powiedział smutnym głosem.- Hermiono idź do profesora i uzupełnij eliksiry, które zużyłaś żeby ratować Dracona.-Dodał. Hermiona ukłoniła się dyrektorowi, pożegnała z przyjaciółmi i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. Przy samych drzwiach zatrzymała się jeszcze i odwróciła, nikt nie zwracał już na nią uwagi oprócz szarych oczu, które się w nią wpatrywały. Hermiona mimowolnie uśmiechnęła się szeroko i wyszła. Za najbliższym zakrętem oparła się o ścianę i głęboko odetchnęła.”Co ja wyprawiam?” Pomyślała. Z taką myślą zeszła do lochów do gabinetu swojego znienawidzonego nauczyciela. Severusa Sneape.

Słowa piosenki Evanescence - My Immortal
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
nadzieja
post 15.07.2004 10:18
Post #4 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 217
Dołączył: 31.08.2003
Skąd: Nibylandia




Oto, jak zmieniał się wyraz mojej twarzy po przeczytaniu pewnych zdań.

QUOTE
Jęczał załamany patrząc na Dracona

dry.gif
QUOTE
Obudź się Dracon...

huh.gif
QUOTE
Dracon go nienawidził

unsure.gif
QUOTE
Nigdy w życiu by się nie przyznała, że jest zazdrosna o Dracona

sad.gif
QUOTE
Zapytała zaniepokojona pielęgniarka, podchodząc do Dracona i mierząc mu Puls.

mad.gif
QUOTE
Zakończyła i spojrzała teraz na Dracona

shutup.gif
QUOTE
Tutaj spojrzał wymownie na Dracona i Harry'ego, na co oni spuścili głowy

cry.gif
QUOTE
Spojrzał na Dracona

cry.gif cry.gif !
QUOTE
idź do profesora i uzupełnij eliksiry, które zużyłaś żeby ratować Dracona

crying.gif

Zauważyłaś prawidłowość?
Gdy słyszę, Dracon to dostaję białej gorączki. Przecież, to nie jest imię Malfoya, a poza tym nawet nie brzmi ładnie mad.gif !
Błagam cię na kolanach, obcinaj tą jedną literkę, bo czytając nie mogę się skupić nad niczym innym sad.gif .
Co do całości, to nawet mi się podoba. Niczego identycznego do tej pory nie czytałam, więc masz u mnie plusa smile.gif . Na tematykę ktoś ci tu zaraz będzie wybrzydzał, stąd prośba. Nie słuchaj ich i pisz dalej. Tylko zaklinam, bez n w imieniu Draco!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
SSWk
post 15.07.2004 10:37
Post #5 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 58
Dołączył: 21.05.2003




Szczerze? Nie podoba mi się.


--------------------
Ownlog
Nie klikaj tu!
Eliasie (ty wiesz, że do Ciebie mówię) jeśli to czytasz to odezwij się do mnie w jakiś sposób na GG!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
marvia
post 15.07.2004 11:38
Post #6 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 30
Dołączył: 02.07.2004
Skąd: Kraków




Naprawde bardozm i sie podoba, i rowniez uwazam ze Dracon to jakos tak sztywno brzmi, ale zrobis zjak uwazasz i tka bede ddalej czytac ^^


--------------------
SYRIUSZ B(L)ACK!!!!!!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Teodora
post 20.07.2004 13:40
Post #7 

Ścigający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 260
Dołączył: 18.06.2004
Skąd: dworzec kurski

Płeć: Kobieta



kurcze czemu nie dokańczcie tych utworów dobrze rozumiem co to znaczy brak weny co prawda w moim wypadku napewno nie chodzi o pisanie ale... nie bądźcie sadystami takie czekanie doprowadza do szału sad.gif

jeści chodzi o ten ff to jest dobry tylko zgodze sie z nadzieją czemu piszesz ,,dracon,, jakoś tak dziwnie


--------------------
m
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
marvia
post 20.07.2004 21:13
Post #8 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 30
Dołączył: 02.07.2004
Skąd: Kraków




no tak Teodora ma racje...troche za dlugo ten brak weny masz biggrin.gif a my tu czekamy smile.gif mnie to tam "DRacon" tak bardzo nie przeszkadza, ale moglabys to zmeinić:)

Ten post był edytowany przez marvia: 25.07.2004 10:55


--------------------
SYRIUSZ B(L)ACK!!!!!!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Majka
post 31.07.2004 18:12
Post #9 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 70
Dołączył: 10.06.2004
Skąd: Finlandia (Lahti)




hmmm... fabuła nawet ok smile.gif

niektore zdania są troche smiesznie zbudowane, ale ujdzie smile.gif

jeżeli wyjdzie romansik draco+hermi to gut tongue.gif

jezeli chodzi o imie draco:dracon to wg mnie draco brzmi bardziej słodko i o wiele milej niz zimne dracon

czekam na nexta


--------------------


***

Naprawdę myślałam, że miłość jest tylko w filmach. Dałam się nabrać.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
daigb
post 06.08.2004 19:57
Post #10 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 92
Dołączył: 25.05.2004

Płeć: Mężczyzna



nudne! po prostu nudne! i tyle
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
fiona
post 09.08.2004 17:20
Post #11 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 14.07.2004




Przepraszam, że nic nie wkeiłam ale wyladowałam w szpitalu na dwa tygodnie....i jakoś nie miałam głowy do pisania. Tyle komentarzy! Miłe zaskoczenie smile.gif Drugi part...

2. Smoczek.

It starts with
One thing / I don't know why
It doesn't even matter how hard you try
Keep that in mind / I designed this rhyme
To explain in due time
All I know
time is a valuable thing
Watch it fly by as the pendulum swings
Watch it count down to the end of the day
The clock ticks life away
It's so unreal
Didn't look out below
Watch the time go right out the window
Trying to hold on / but didn't even know
Wasted it all just to…


Hermiona obudziła się wcześnie rano, spojrzała na zegarek, który wskazywał siódmą. Przewróciła się na drugi bok z nadzieją na jeszcze kilka minut snu, ale nic z tego. Otworzyła zaspane oczy i spojrzała przez okno, na dworze było już jasno, w końcu koniec czerwca, koniec roku szkolnego, koniec jej życia w Hogwarcie, westchnęła. Za sześć dni opuści to miejsce, które przez tyle lat było jej drugim domem. Wstała i poczłapała do łazienki umyć się, chciała zmyć z siebie koszmary tej nocy, niestety z udziałem Malfoy’a juniora. Od trzech dni, czyli od dnia pojedynku, codziennie śniła jej się śmierć Dracona, krzyczącego jej imię. Wydawało jej się to idiotyczne, ponieważ od pojedynku ich stosunek do siebie nie zmienił się ani na jotę. Więc co jest? Pytała sama siebie. Z takim raczej kiepskim humorem weszła do pokoju wspólnego, który o tej porze zwzwyczaj był pusty, tak jak i teraz. Tylko w kominku palił się nikły ogień, oświetlający pomieszczenie. Podeszła do stolika, na którym zostawiła swój podręcznik do transmutacji, miała teraz dość dużo czasu, więc postanowiła pouczyć się na zajęcia i poczekać na przyjaciół. Około dziewiątej do pokoju wspólnego zszedł Ron z Harrym, który ziewał szeroko. Wyszli z wierzy Gryffindoru i skierowali się do wielkiej Sali, która o tej porze była już pełna, usiedli na swoich miejscach na końcu stołu i zaczęli jeść śniadanie. Hermiona wyciągnęła swój plan zajęć z kieszeni i przewertowała go. Po chwili odezwała się smutnym głosem.
- Pierwszą mamy dzisiaj lekcję z Hagridem, a potem podwójne eliksiry- powiedziała spokojnie, za to Harry skrzywił się na myśl o spotkaniu ze Snape'm, a Ron westchnął. Wtedy powstał Dumbledore i powiedział smutnym głosem.
-Moi drodzy, musze Was poinformować, że w dniu dzisiejszym zostaną odwołane eliksiry wszystkich roczników, ponieważ profesor Snape musiał wyjechać w ważnej sprawie i prawdopodobnie nie będzie go do końca roku szkolnego.- oznajmił smutno, ale na Sali tylko on miał zły humor i tylko jemu było żal profesora. Natomiast Gryfoni omal nie skakali z radości. Harry uśmiechnął się szeroko, a Hermiona nie skomentowała tego i schowała plan lekcyjny, który miała cały czas w ręce do kieszeni i podniosła się z miejsca chcą już wyjść z Sali wraz z przyjaciółmi, gdy usłyszała za sobą głos profesor Hooch.
- Harry, Ron, przyjdźcie do mnie po śniadaniu. Zwolnienie załatwiłam już z Hagridem, jesteście mi potrzebni.- powiedziała i uśmiechnęła się tajemniczo. Chłopcy ochoczo podeszli do nauczycielki, zaciekawieni tym, co im powierzy do roboty, razem z nią też wyszli z Sali. Hermiona natomiast zawiedziona tym że spędzi lekcję bez przyjaciół poszła, na ONMS. Gdy była blisko chatki Hagrida, o mało, co nie dostała zawału. Przed jego domem stał duży( jak na swoja rasę mały-aut.) Smok i łypał groźnie na przechodzących obok niego uczniów, łuski oraz ślepia miał koloru krwistoczerwonego i Hermiona, która dosyć dużo o nich czytała, wiedziała, że jest to rzadka odmiana smoka Ognistego, występujących w Anglii w niewielu egzemplarzach. Podeszła bliżej do małej barierki, nie bała się, ponieważ zauważyła, że smok był przywiązany bardzo grubym łańcuchem do ogromnego pnia. Prychał głośno w jej stronę, a w jego oczach można było wyczytać „żądzę mordu”. Po dzwonku, przyszła reszta gryfonów i ślizgonów, którzy też w niemym szoku przyglądali się smoczkowi.
- Witam wszystkich- powitał klasę Hagrid i uśmiechnął się od ucha do ucha, widać było, że ma świetny humor.
- Chciałbym was poinformować, że w tym roku przerobimy smoki, a w szczególności smoki Ogniste, które cholibka są niestety na granicy wyginienia. Ten oto okaz jest jeszcze młody i został znaleziony dwa dni temu w okolicach Hogsmeade. Ministerstwo zgodziło się oddać go szkole na kilka dni w celach edukacyjnych. Nazwałem go Płomyk, mimo że jak na razie nie reaguje na swoje imię, jeszcze nad nim popracuje- powiedział i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Po tym krótkim przemówieniu podyktował notatkę na temat smoków Ognistych, którą zapisywała tylko panna Granger, ponieważ inni uczniowie byli oczarowani smokiem ( nawet ślizgoni•). Lekcja minęła jak z bicza strzelił, a jej przyjaciele nie wracali. Dzwonek na przerwę, wyrwał ją z jej ponurych myśli. Schowała notatnik do torby i chciał iść już w stronę zamku, gdy usłyszała głos znienawidzonej przez nią dziewczyny.
- Granger, podoba Ci się smoczek?- Zapytała z tajemniczym wyrazem twarzy sztuczna ślizgońska piękność Pansy Parkinson.
- A może chciałabyś spotkać się z nim twarzą w twarz? To byłoby ciekawe i na pewno interesujące spotkanie.- uśmiechnęła się jadowicie do Gryfonki. Machnęła ręką i z szeregu wyszła niska dziewczyna, Hermiona rozpoznała ją, była to Blaise Zabini(u mnie jest ona dziewczyną, ale w wielu ff jest uważana za chłopaka-aut.).
- Pokarz tej szlamie, na co zasługuje!- syknęła Parkinson, a Zabini kiwnęła głową i ochoczo wyciągnęła z szaty różdżkę, którą wycelowała w Gryfonkę.
- Drętwota!- krzyknęła ślizgonka, a Hermiona, zaskoczona takim obrotem sprawy nie zdążyła wyciągnąć różdżki i przeleciała kilka metrów nad barierką, lądując na terytorium Nowego gościa Hogwartu = Płomyka. Gdy otrząsnęła się z szoku, pierwsze, co zobaczyła to duże czerwone ślepia nad swoja głową. Oczy rozszerzyły jej się ze strachu, natomiast ślizgonka chyba pojęła, co zrobiła, bo krzyknęła przerażona.
- Co tu się dzieje..?- zapytał, Draco, który podszedł bliżej do barierki zobaczyć, na co wszyscy, ślizgoni się tak gapią, a gdy zobaczył Granger za barierką i zbliżającego się do niej smoka, zamarł na kilka sekund. Jego mózg pracował na wysokich obrotach, w końcu w odrzutowym tempie przeskoczył przez barierkę( Dla niego nie był to żaden wysiłek, w końcu jest wysoki i wysportowany) i dobiegł do sparaliżowanej Gryfonki, w ostatniej chwili zdążył przerzucił ją przez barierkę. Gdy tylko to uczynił poczuł straszliwy ból w okolicach kręgosłupa, smok najwyraźniej nie był zadowolony, że przerwano mu ciszę i postanowił zaatakować. Draco syknął z bólu i osunął się na ziemie, w tym momencie z chatki wyszedł Hagrid, spojrzał przerażony na poczynania swego nowego podopiecznego.
- Płomyk przestań! Zostaw pana Malfoya w spokoju! – Hagrid, który kiedyś omal nie stracił jednego ze swoich zwierzątek przez Malfoya, bał się teraz o smoczka( pamiętacie Hardodziobka?). Wziął młodego arystokratę na racę i pobiegł w stronę zamku. Hermiona dalej nie rozumiała, co się dzieje, ale wiedziała jedno” Malfoy uratował jej życie”, nie mogła w to uwierzyć. Podniosła się z ziemi i szybkim krokiem podeszła do ślizgonek, które patrzyły przerażone za odchodzącym Hagridem. Hermiona podniosła swoje książki i powiedział głośno i wyraźnie.
- Zadowolona jesteś Parkinson? A ty Zabini? Módlcie się żeby was ze szkoły nie wyrzucili- Powiedziała, odwróciła się na pięcie i poszła szybkim krokiem za swoim wybawcą. „ Co mu strzeliło do głowy, żeby mnie ratować?” Zadawała sobie to i temu podobne pytanie, przez całą drogę do ambulatorium. Smok zadał silny cios ślizgonowi, widziała jak po dłoniach Hagrida płynęła krew. „ Jakbym to była ja, zginęłabym na miejscu” przeszło jej przez głowę i wzdrygnęła się na samą myśl o swojej śmierci, przyśpieszyła kroku. Weszła do szkolnego szpitala i rozglądnęła się po Sali. Był tam tylko Malfoy, najwyraźniej Hagrid poszedł poszukać pielęgniarki. Hermiona niepewnym krokiem podeszła do rannego. Miał zamknięte oczy, ale twarz wyrażała olbrzymi ból, dziewczyna patrzyła na swojego wybawcę i nie mogła uwierzyć, że się o niego martwi. W końcu przez tyle lat ją obrażał i groził, a ona w tej jednej chwili wybaczyła mu to. Do ambulatorium wpadła pielęgniarka razem z dyrektorem, który nie miał wesołej miny. Na jego pokrytej zmarszczkami twarzy wyczytała smutek, a w jego oczach nie było już tych wesołych ogników, które tak lubiła i które zawsze ją pocieszały. Nie zauważyła, że za dyrektorem weszła też mała osóbka i szybko schowała się w rogu Sali, nie chcą zostać zauważona.
- Hermiono możesz mi powiedzieć, co się ZNOWU stało?- zapytał dyrektor lekko poirytowanym głosem i spojrzał pytająco na Gryfonkę. Hermiona zastanawiała się natomiast, co ma powiedzieć, jeśli powie prawdę Zabini wyrzucą ze szkoły, jeśli skłamie najwyżej straci punkty. Mimo iż nie lubi, ślizgonki postanowiła ją obronić, chociaż pewnie i tak dziewczyna jej nie podziękuje( Gryfońska bezinteresowność?).
- Jaaa.. To znaczy… Podeszłam do barierki ze smokiem i nachyliłam się i przez przypadek spadła mi książka, weszłam, więc po nią a potem… Zakręciło mi się w głowie i upadłam…aa potem Draco przeskoczył przez barierkę i mnie uratował.- powiedziała jąkając się przy tym jak małe dziecko, czuła że dyrektor jej nie uwierzył, ale na szczęście o nic więcej nie pytał i była mu za to wdzięczna. Po wypowiedzi panny Granger, osóbka, która weszła tu niezauważona wyszła z ukrycia i rozpłakała się. Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni, bowiem okazało się, że tą osobą była Blaise Zabini. Spojrzała na Gryfonkę z nieodgadnionym wyrazem twarzy, po czym rozryczała się na dobre i wybiegła z Sali. Hermiona tylko westchnęła i też wyszła z Sali. Postanowiła, że jutro odwiedzi Draco, bo jak przypuszczała poleży sobie tam ze dwa lub więcej dni. Poszła do biblioteki, bo tylko tam czuła się naprawdę odprężona. Zastanawiała się jak odwdzięczyć się Malfoyowi za ratunek. Nie wiedziała, ze wybawca sam wybierze sobie zapłatę…

Słowa piosenki In The End, zespołu Linkin Park.

Pisałam specjalnie dla was Draco, a nie Dracon, chociaż to drugie podoba mie się bardzie. Dlaczego? Sama nie wiem. KOMENTOWAĆ! tongue.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Victoria Vouivre
post 22.12.2005 14:06
Post #12 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 11
Dołączył: 18.12.2005




Już pierwszym dużym plusem tego opowiadania są główni bohaterowie. Trudno mi jeszcze powiedzieć coś na temat fabuły. Zapowiada się ciekawie, jeżeli tylko zdarzenia zostaną odpowiednio pokrierowane. Niecierpliwie czekam na dalsze części. Bo mam nadzieją, że takowe się tutaj pokażą. Mówią, że nadzieja jest matka głupich, ale z drugiej strony, każda matka kocha swoje dzieci. Nie zawiedź mnie i zamieść kolejne party. PLEASE!

Życzę dużo, dużo weny twórczej.
Pozdrawiam,
Victoria V. evil.gif

Ten post był edytowany przez Victoria Vouivre: 29.12.2005 15:22


--------------------
Anioł odszedł...
Skrwawione ręce, opalone skrzydła -
Anioł usłyszał - "Odejdź! nic nie wskórasz":
I już nie błyszczą srebrne w słońcu pióra,
Lecz czarna wstaje przeciw chmurze
chmura...

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska


Wejdź koniecznie!

Moje tłumaczenie...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Ciasteczko
post 28.12.2005 20:53
Post #13 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 69
Dołączył: 03.12.2005




A wg mnie jest calkiem dobrze :]
Przeczytałam dwie części i naprawdę nieźle wypadło.

A i tytuł jest dobry tongue.gif!


--------------------
najpiękniejsi, najmądrzejsi, najbogatsi, najsprytniejsi, najlepsi.
Slytherin.


Wielka fanka Blaise'a Zabiniego & Severusa Snape'a <33!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kara
post 30.12.2005 15:43
Post #14 

Absolwent Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 666
Dołączył: 12.11.2005
Skąd: 3miasto

Płeć: Kobieta



Mi się bardzo podobało...nie wiem tak do końca dlaczego...i zgadzam się z resztą imię DRACON brzmiało strasznie drętwo,zimno i wyrachowanie...Zato Draco...W drugim rozdziale już to zmieniło postać rzeczy...Tylko jedno mi tu nie pasuje...Blaise(nawet jeśli jest dziewczyną) nie pasuje mi do takiej płaczliwej i wykonującej polecenia Parkinson dry.gif ...Ale cuż...zobaczymy jak się fabuła rozwinie...z niecierpliwością czekam na next party!!!


--------------------
Luke I'm your father!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 03.05.2024 02:17