Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Cecylia - Najstarsza Córka Pierworodnego, tylko coś o magii

Nati
post 16.08.2004 20:22
Post #1 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




Wysłałam tutaj jeden rozdział z mojego opowiadania. Jak wam się spodoba to wyślę następne.
Proszę o szczerość, nawet jeśli będzie bolesna. smile.gif dry.gif


1

Początek wszystkiego

- Mam was już dość! Ja muszę harować jak wół, a ty mamo popijasz sobie kawkę, a ty tato… nigdy nie zwracasz na mnie uwagi! - wybuchnęła po raz kolejny Cecylia. Jej życie było codzienną, nieustanną harówką.
Cecylia Kowalska ma krótkie, do ramion czarne włosy (zwykle ma je spięte, ponieważ gdyby jej matka zauważyła, choć mały kosmyk na ziemi nastolatka musiałaby sprzątać wszystko od nowa), dziewczyna ma ciemne oczy koloru granitu, jasną karnacje skóry. Jej matka Karolina Kowalska traktowała ją jak psa, którego można kopać i krzywdzić, a ojciec tak jak powiedziała dziewczyna nie zwracał na nią uwagi.
Karolina Kowalska ma ciemno blond włosy zazwyczaj upięte w wytworne koki i jest wysoka. Pozwala Cecylii pytać o wszystko, ale rzadko odpowiada na któreś z pytań. Kobieta pracowała w “gołębiej poczcie” znajdującej się na rynkui. Sama założyła tą dziwną firmę. Zamiast listonoszy listy roznosiły gołębie. Było to bardzo popularne miejsce, zwłaszcza latem kiedy do Krakowa przyjeżdżało mnóstwo turystów. Interesuje ją tylko szkoła, dziewczyna zawsze odpowiada, że w szkole jest dobrze, choćby dostała parę pał. Nastolatka nie chciała, aby jej matka znała jej uczucia, tylko czasami miała ochotę wykrzyczeć wszystkie swoje żale.
Jej ojciec pił, ale na szczęście nie bił jej; Cecylia wstydziła się go. Zamknęła się przed nim, zawsze, gdy ją o coś pytał odpowiadała wymijająco i rzucała przekleństwami. Wiedziała, że jej rodzice mają nad nią władzę tylko w domu, więc korzystała z życia w szkole robiąc różne dziwne kawały nauczycielom. Nawet chciała żeby jej matka wiedziała, jaką ma córkę. Może wtedy Karolina nie chwaliłaby się nią tak przed znajomymi? Dziewczyna często robiła tym sobie krzywdę i często zaliczała różne kary, ale nie obchodziło ją to, chciała zwrócić na siebie uwagę rodziców.
- Uważasz, że nic dla ciebie nie zrobiłam? A ubrania, jedzenie, kosmetyki, które ci kupiłam? To nic?
Karolina starała się być spokojna, choć jej oczy już szukały miejsca, w które mogłaby uderzyć dziewczynę. Kobietę nie obchodziły uczucia córki, więc nie zważała na to, że kiedy ją bije i wyzywa to dziewczyna czuje ból i nienawiść do niej.
- To tylko rzeczy materialne, które można kupić wszędzie, ale ja chcę odrobiny miłości, uczucia, którego mi nie dajesz!
Cecylia również zaczęła rozglądać się, ale tylko po to żeby znaleźć drogę ucieczki. Wybrała schody na piętro, miała nadzieję, że dobiegnie do nich zanim zrobi to jej matka. Później mogłaby zamknąć się w pokoju. Wiedziała, że jeśli nie zdąży tam dotrzeć może to skończyć się dla niej bardzo źle.
- Gdybym miała serce z lodu nie przygarnęłabym cię z sierocińca! - krzyczała Karolina, choć na jej twarzy gościł uśmiech tryumfu.
- Myślisz, że nie wiem! Ha! Widziałam mój akt urodzenia. Ha, ha, ha!!!
Dziewczyna śmiała się drwiąco. Po raz pierwszy wygarnęła matce zatajenie prawdy o jej pochodzeniu. Nastolatka widziała swój akt urodzenia, gdy miała 10 lat; bardzo się cieszyła, że Karolina nie jest jej prawdziwą matką, zawsze marzyła o jakieś normalnej, kochającej się rodzinie.
- I co z tego?! Twoi rodzice cię zostawili, jesteś przybłędą, głupim bachorem!!!
Karolina wiedziała, że to zrani Cecylię. Rzeczywiście ją to zabolało, ale wiedziała, że nie może dać tego poznać znienawidzonej kobiecie, bo wtedy ona zatryumfuje.
- Dużo z tego!!! A tak przy okazji... nie będę tutaj więcej sprzątać. Ty nic o mnie nie wiesz, nie interesujesz się mną. Jeśli przynajmniej raz porozmawiałabyś ze mną normalnie dowiedziałabyś się czegoś, czym naprawdę mogłabyś mnie zranić! Nigdy nie uważałam cię za prawdziwą matkę!
Dziewczyna, nie zważając już na to, że zaraz Karolina może ją uderzyć, zaczęła się do niej zbliżać. Chciała ją zranić, tak jak ona raniła ją przez lata pobytu w jej domu.
- Musisz zapłacić za ubrania, jedzenie i dach nad głową i za to, że daję ci pieniądze na wszystko, a jak wiem, ty nie masz pieniędzy. Nie masz wyboru! - krzyczała próbując uderzyć Cecylię, lecz ta się cofnęła. Dziewczyna bez słowa pobiegła do swojego pokoju po drodze przewracając wiaderko z wodą. Nastolatka zamknęła za sobą drzwi na klucz, wiedziała, że jeśli tego nie zrobi jej matka przyjdzie tu i będzie chciała ją skatować.
Cecylia rozejrzała się po pokoju, jak ona nienawidziła tego pomieszczenia i w ogóle całego domu! Gdyby ktoś tu wszedł pomyślałby, że nikt w nim nie mieszkał od wielu lat. Tylko ubrania dziewczyny wiszące równo w szafie wskazywały na jej wiek i pokazywały, że jednak ktoś w tym pokoju przebywał i to nawet często. Na środku pomieszczenia przylegając do jednej z ścian stało dziecinne łóżko; tylko z powodu niskiego wzrostu nastolatka mieściła się w nim. Nie było biurka, Karolina nie chciała wydawać zbędnych pieniędzy na przyszywaną córkę, toteż dziewczyna musiała uczyć się siedząc na łóżku.
Cecylia usłyszała szarpnięcie klamki; to jej matka próbowała dostać się do pokoju, ale tym razem dziewczyna postanowiła, że ją nie wpuści bez względu na jej słodkie kłamstewka. Nastolatka, nie zważając na głos matki, podeszła do szafy i mocno w nią uderzyła. Była wściekła. Ostatnio bardzo się zmieniła, zaczęła przeciwstawiać się tyranii matki, coraz częściej myślała o przyszłości i wiedziała, że nie ma zamiaru wiązać jej z tym sterylnie czystym domem, który musiała sprzątać odkąd skończyła sześć lat. We wrześniu Cecylia miała iść do nowej szkoły, do pobliskiego gimnazjum. Bardzo bała się tam iść, nie wiedziała jak uczniowie zareagują na jej zaniedbany strój. Chociaż pochodziła z względnie bogatej rodziny Karolina nie kupowała jej dużo ubrań i dziewczyna czuła się czasami tak jakby chodziła w jakiś obdartych szmatach. W szafie coś się zatrzęsło i Cecylia usłyszała, że coś pęka. To było lustro. “Będziesz miała siedem lat nieszczęść” - powiedziałaby jej matka. Karolina była bardzo przesądna choć nie wyglądała na taką osobę. Nastolatka nie wierzyła w takie brednie, więc otworzyła szafę i skleiła “szkotem” pęknięte, ledwo wiszące na zawiasach lustro.
Przez kolejne dni Cecylia unikała adopcyjnej matki jak ognia; wiedziała, że jeśli ją spotka dostanie jej się za to, że nie sprzątała przez ten czas. Na szczęście Karolina była zajęta pracą w gołębiej poczcie i przesiadywała tam przez cały dzień. Były wakacje, więc nikt w Krakowie nie narzekał na brak klientów. Dziewczyna ciągle przesiadywała w tym wielkim domu, w którym znała dobrze każdy kąt; chociaż była piękna pogoda i chociaż nastolatka bardzo chciała, nie wychodziła na dwór. Bała się, że spotka Karolinę.
W końcu jednak Cecylia przełamała strach i postanowiła, że pójdzie na rynek. Zawsze ją fascynował, było na nim tyle zabytków, a w czasie lata kręciło się tu zadziwiająco dużo dziwnych ludzi. Najwięcej kręciło się po stronie, na której znajdował się posąg Adama Mickiewicza tak jakby nie wiedzieli, że po drugiej stronie Sukiennic również ciągnie się rynek. Dziewczyna usiadła na jednej z ławek i rozpuściła włosy, tylko tutaj mogła pozwolić sobie na taki luksus.
W ciągu wakacji Cecylia często spotykała się z swoją przyjaciółką Anastazją Koczwarą. W jej domu panowało takie ciepło rodzinne, że dziewczyna po prostu musiała wychodzić, ponieważ nie mogła znieść widoku kochającej się rodziny. Anastazja zaś nie lubiła swojej rodziny, uważała, że jej matka jest staroświecka, lubiła za to Karolinę (kiedy do dziewczyny przychodziły koleżanki kobieta ubierała najsłodszą ze wszystkich swoich masek przez co uchodziła za cudowną matkę), chociaż Cecylia często opowiadała jej jaka naprawdę jest ta zimna kobieta.
Nastolatka zamknęła oczy. Nie lubiła słońca (co ją bardzo dziwiło), więc ucieszyła się kiedy chmury je zasłoniły. Większość dziewczyn uważało ją za dziwaczkę z tego powodu. Dziewczyna nie wiedziała dlaczego tak się dzieje, ale słońce ją drażniło; znacznie bardziej lubiła ciemne pomieszczenia. W jej pokoju zwykle okno było zasłonięte grubą, granatową roletą, tylko w nocy dziewczyna otwierała je i patrzyła z góry na nocne życie Krakowa. Gdyby nie to, że w dzień musiała chodzić do szkoły i sprzątać, zmieniłaby całe swoje życie na nocne. Dopiero teraz, kiedy sprzeciwiła się matce i na razie miała wakacje, mogła to zmienić.
Cecylia chodziła spać w ciągu dnia, a w nocy włóczyła się po mieście. Anastazja zwierzyła się jej, że również bardziej lubi noc i razem umówiwszy się na rynku straszyły ludzi z “dobrych domów”; udawały wyjące wilki lub sowy i robiły wszystko to co mogłyby robić w dzień, ale wolały kiedy było ciemno. Dziewczyna również ma czarne włosy jednak bardzo długie, ale jej cera nie jest tak blada jak Cecylii. W przedszkolu na balach przebierańców nastolatka przebierała się za różne trupy, a jej przyjaciółka w czarownice. Zawsze, odkąd się poznały, znalazły wspólny język i trzymały się razem. W tym roku ich drogi miały się jednak rozejść; chociaż miały chodzić do tego samego gimnazjum to w innych klasach. Stazi (Anastazja) zdała do klasy z rozszerzonym angielskim, a Cecylia nie zdawała do żadnej “lepszej” klasy; nie chciała dać Karolinie powodu żeby znów bardziej się nią chwaliła.
Dziewczyna wróciła do domu przed świtem po nocnej eskapadzie z kilkoma przyjaciółmi, którzy tak jak Stazi i ona uwielbiali noc. Dziewczyna weszła tylnym wejściem; nie chciała nikogo budzić. Okazało się, że nikt w tym domu już nie spał. Nastolatka usłyszała stłumione krzyki w salonie, na początku pomyślała, że jej ojciec znów się upił, ale po chwili namysłu podeszła przystawiając ucho do drzwi. Nikt nie kłóci się o czwartej rano, nawet jej rodzice.
- Ona nie dostała listu, nie jest z nimi spokrewniona, a jeśli nawet jest to nie puścimy jej do tej szkoły i będzie po sprawie - mówiła Karolina ściszonym szeptem.
- Cecylia jest z nimi spokrewniona! Nie pamiętasz co mówili nam ci z Domu Dziecka. Co ona miała przy sobie gdy ją znaleziono? Pamiętasz? A teraz czyż nie wychodzi nocami, a w ciągu dnia śpi?! Czy nie zasłania okien aby nie wpuszczać do jej pokoju światła?! Ona będzie chciała chodzić do tej szkoły i my jej nie będziemy mogli zatrzymać. Pozostało nam tylko jedno wyjście, wiesz jakie: albo my ją, albo ona nas kiedyś zabije. Ja chcę żyć i zabiję ją przy najbliższej okazji, ukryjemy ją w piwnicy, w pokoju pod klapą, później zgłosimy jej zaginięcie, a kiedy wszystko ucichnie zakopiemy ją w ogródku. Nikt nie będzie nas podejrzewał, będziemy udawać zrozpaczonych jej zniknięciem. Uda nam się, już nie jeden raz musieliśmy grać i dobrze nam to wychodziło.
Cecylia już nie słuchała, uciekła tylnymi drzwiami. Już postanowiła. Przyjdzie do domu, w nocy, kiedy będą wszyscy spać i zabierze swoje rzeczy; nie pójdzie do szkoły, przecież jest wiele jej rówieśników którzy rzucili budę i żyje im się dobrze na ulicach Krakowa. Już od dzisiaj stanie przy kościele i będzie prosić o pieniądze, lepiej zacząć już teraz kiedy jest mnóstwo zadowolonych turystów, może uzbiera pieniądze i przetrzyma zimę. Ale zanim pójdzie żebrać, musi sprawdzić tę kryjówkę. Wiedziała, że w piwnicy za wielkim regałem z narzędziami jest tajny korytarz, który w pewnym momencie się urywa; nie wiedziała jednak, że jest tam jakaś klapa w podłodze, tam na pewno jest coś ukryte.
Dziewczyna szybko przeszła przez rynek, sprawnie ominęła gołębią pocztę Karoliny. Chciało jej się spać, ale nie mogła zasnąć, musiała pomyśleć. Nie miała pojęcia o jakich krewnych mówili jej adopcyjni rodzice, o jakim liście i co z tym wspólnego miało gimnazjum, do którego nie chcą jej tak nagle puścić! I co miała przy sobie, kiedy ją znaleźli? Puściła się biegiem, po kilkunastu minutach była już w małym, ciemnym i obskurnym parku. Właśnie wczorajszej nocy zdemolowali tu ławkę. Nastolatka po raz pierwszy uśmiechnęła się; jej paczka przyjaciół pasowała tutaj jak ulał. W nocy w tym parku było mnóstwo pijaków i spotykających się potajemnie par, nie brakowało tu również takich ludzi jak dziewczyna. Cecylia usiadła na jednej z obdrapanych ławek, w oddali zobaczyła jakąś kapliczkę i odwróciła od niej wzrok. Nastolatka nie uważała się za zbyt wierzącą osobę, kiedyś chodziła do kościoła co niedzielę tak jak jej kazała matka, ale teraz kiedy odezwał się w niej bunt nie odwiedzała kościołów od kilku dobrych tygodni. Wiedziała, że Bóg istnieje, ale myślała, że nie interesuje się nią, bo gdyby się nią interesował nie ulokował by jej w takiej okropnej rodzinie, która teraz chce ją zabić! Dlaczego właściwie oni chcą ją zabić? Fakt, mówili, że jeśli oni nie zabiją jej to ona ich, ale przecież teraz każdy w tych czasach może popełnić morderstwo. Dziewczyna nie rozumiała, ale wkrótce miało się to zmienić.



Ten post był edytowany przez Nati: 17.09.2004 15:07


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Nati
post 17.08.2004 15:28
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 108
Dołączył: 09.08.2004
Skąd: Pszów (woj.śląskie)




2

Klapa w podłodze

Cecylia weszła cicho na palcach do domu; oczywiście tylnym wejściem. Było ciemno, ale nastolatka nie bała się, a właśnie teraz mrok mógł być bardzo pożyteczny. Słyszała ciche chrapanie jej ojca. Cały dom spał. Dziewczyna czuła się jak złodziej, ale nie mogła od tak sobie przyjść do domu kiedy rodzice chcieli ją zabić. Musiała sprawdzić te tajne przejście, nie żeby myślała, że coś tam znajdzie, ale ciągnęło ja tam. Czuła jakby ktoś prowadził ją właśnie do piwnicy. Nastolatka zdjęła buty i podeszła do drzwi prowadzących w dół. Najciszej jak tylko mogła otworzyła je i zeszła. Piwnica była jeszcze bardziej mroczna jak zawsze. Cecylia od razu zauważyła wielki regał z prawie nigdy nieużywanymi narzędziami. Powoli, tak aby nie robić dużo hałasu zaczęła ściągać z niego co cięższe skrzynki. Kiedy już prawie wszystko stało na ziemi nastolatka przesunęła szafę. Jej oczom ukazał się jeszcze ciemniejszy korytarz. Weszła do niego i zaczęła iść na czworaka po wilgotnej ziemi. Po pięciu minutach poszukiwań dziewczyna znalazła to co szukała i podniosła drewnianą klapę. Zeszła po wąskich stopniach w dół; po chwili stanęła na mokrej i zakurzonej drewnianej podłodze. Znajdowała się w jakimś ogromnym gabinecie. Było ciemno, ale oczy Cecylii były już do tego od dawna przyzwyczajone. Wokół ścian stały półki z książkami, w samym środku było wielkie biurko z nogami w kształcie orlich szponów. Na nim leżało kilka malutkich, zamykanych na klucz kuferków. Dziewczyna zaczęła szperać w szufladach, ale okazało się, że jest w nim tylko kilka czystych kartek papieru i jakieś wielkie, żółte zwoje przypominające pergamin. Oprócz zamkniętych skrzynek leżał tam jeszcze kałamarz z atramentem i stare, gęsie pióro. W odległym kącie stały jakieś dwie szafy. Miały rzeźbione nogi; wyglądały jak antyki. Po otworzeniu jednej z nich oczom nastolatki ukazały się różne dziwne stroje. Były to peleryny w różne wzory i kolory. Cecylia wyciągnęła jedną z nich. Do czarnego, rzeźbionego wieszaka była przywiązana wielka spiczasta czapka z ogromnym rondem; była dokładnie takiego samego koloru jak strój zawieszony na tym samym wieszaku: zielony w ciemniejsze pręgi. Dziewczyna powiesiła szatę.
- Nie wiedziałam, że moja mama lubi ubierać takie rzeczy - zaśmiała się w duchu i otworzyła drugą szafę. Na ziemię posypał się stos mioteł. Nastolatka wrzuciła je w nie ładzie z powrotem do szafy.
- Po co im tyle szczotek - mówiła do siebie. - Gdybym mogła zobaczyć co znajduje się chociaż w jednej z tych skrzynek.
Nagle Cecylia usłyszała jakiś cichy trzask. Odwróciła się w stronę schodów obawiając się, że ktoś zejdzie do tajnego gabinetu. Nikt jednak nie stanął na stopniach, więc dziewczyna zajęła się domykaniem zapchanej miotłami szafy. Kiedy w końcu uporała się z nią jeszcze raz popatrzyła tęsknie na kuferki na biurku i o dziwo jeden z nich był otwarty. Nastolatka szybko rozejrzała się dookoła. Kto mógłby otworzyć tę skrzynkę? Upewniwszy się, że nie ma nikogo w gabinecie podeszła do biurka i zajrzała do kuferka. Na czerwonym aksamicie leżał zwykły patyk. Cecylia obejrzała go dokładniej. Zakończony był dwoma malutkimi wężami, które były splecione ze sobą, na początku dziewczyna pomyślała, że wyglądają jakby chciały się pocałować. Nie było w nim nic dziwnego; zwykły patyk z jakimś rzeźbieniem, ale dlaczego był w aksamitnym pudełku? Dlaczego był schowany w tym tajnym pokoju? Nastolatka wzięła do ręki patyk i od razu upuściła na ziemię. Poczuła jakby ktoś oblał jej rękę wrzącą wodą, ale dłoń nie była nawet czerwona. Usłyszała ciche syknięcie. To z patyka wychodziły dziwne odgłosy, w dodatku wydobywały się z niego kolorowe iskry. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy, więc Cecylia obawiając się obudzenia rodziców podeszła do patyka i wzięła go do ręki. Po chwili jednak znów go upuściła i w dodatku wrzasnęła z bólu. Znów czuła jakby jej ręka się paliła. Po kilku minutach ból zelżał. Nastolatka powlokła się w stronę stopni, ale na nich już ktoś stał.
- Widzę, że już wiesz. Ja wiedziałam, od początku wiedziałam, ale nikt mnie nie słuchał, teraz jest już za późno. Dostałaś list, prawda? - zapytała Karolina. Cecylia zrobiła poważną minę i potaknęła głową. Oczywiście kłamała; nie wiedziała o jaki list chodzi, ale wszystko mówiło jej, że tylko to ją uratuje.
- Stworzyliśmy to wszystko abyś nie wiedziała kim jesteśmy i... że magia w ogóle istnieje. Nie mogliśmy do tego dopuścić; ryzykowaliśmy już wtedy gdy cię przygarnęliśmy. Nikt nie mógł się dowiedzieć, że ty jesteś u nas, w rodzinie białych czarodziei. Ale ja wiedziałam, że w końcu cię odnajdą; może zawsze wiedzieli, że tu jesteś - mówiła kobieta.
- Ale kto wiedział, że tu jestem? Co to ma wszystko znaczyć?! - zapytała dziewczyna. Nic nie rozumiała z monologu matki.
- Nie dostałaś listu - stwierdziła.
- Dostałam tylko... nie bardzo go rozumiem - zakończyła kulawo Cecylia.
- Nie musisz kłamać. Mogłabym cię teraz zabić, ale to i tak nic nie da, za późno. Oni już wiedzą o twoim istnieniu. Wskrzeszą cię ponownie do życia, a wtedy nie będzie już odwrotu, będziesz związana z nimi na całe życie a nawet dłużej.
Karolina Kowalska usiadła na rzeźbionym fotelu i podniosła z podłogi syczący patyk.
- Widzisz, nawet moja różdżka wyczuła kim jesteś. Usiądź proszę - rozkazała.
- Ciekawe gdzie.
Nastolatka odzyskała już swoją dawną buńczuczność i postanowiła nie słuchać adopcyjnej matki.
- Zapomniałabym - powiedziała i machnęła patykiem, po chwili w powietrzu coś się pojawiło i upadło na podłogę. - Proszę, oto twoje krzesło. Teraz siadaj.
- Nie mam zamiaru przebywać w jakimś obskurnym pokoju z osobą która chciała mnie zabić - odparła wojowniczo dziewczyna i puściła się biegiem w stronę stopni. Nie minęło nawet pięć sekund kiedy upadła na ziemię oplątana w jakiś cienki sznur. Po chwili jednak było jeszcze gorzej, Cecylia poczuła jak unosi się w powietrzu i już po paru następnych sekundach siedzi związana na krześle. Dziewczyna nic z tego nie rozumiała. Nie, nie mogły to być czary, przecież magia nie istnieje!
- Podpiszesz oświadczenie, że nigdy nie użyjesz magii przeciwko mojej rodzinie. Nigdy, rozumiesz? Inaczej zginiesz w potwornych mękach i nikt nie będzie zdolny ci pomóc. Podpiszesz tutaj, a żeby wzmocnić tę umowę użyjesz własnej krwi - powiedziała Karolina podsuwając jej żółty pergamin, na którym przed chwilą coś pisała i rozcięła jej palec małym sztyletem, który wyciągnęła z kolejnego kuferka.
- Nie mam zamiaru podpisywać cyrografu!
- Już za późno. Wystarczy tylko kropla krwi, którą właśnie zrobiłaś, a teraz precz z tego domu! Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć! W pokoju na pewno czeka na ciebie już list. Podejmiesz decyzję, nie, ty przecieżnie możesz podejmować decyzji; pojedziesz do nowej szkoły. Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musiały się spotkać, a jeśli to nastąpi jedna z nas zginie, więc lepiej trzymaj się od tego domu z daleka.
Po rozwiązaniu liny Cecylia poszła do swojego pokoju. Czuła się poniżona i wściekła. Ciągle nie wiedziała o co chodziło Karolinie co jeszcze bardziej ją wkurzało. Dalej była pod wrażeniem wirującego pod sufitem krzesła i oplatających ją więzów, ale nie potrafiła uwierzyć, że magia istnieje. Tak naprawdę; nie tylko w opowiadaniach i książkach. Jak mogła nigdy nie zauważyć, że jej adopcyjni rodzice są inni? Dziewczyna zaczęła się pakować, kiedy do pokoju wleciał czarny kruk i upuścił coś na łóżko. Po kilku sekundach ptaka już nie było a na łóżku leżała gruba, brązowa koperta z woskową pieczęcią, która była w kształcie wielkiego pająka.
- List...
Cecylia rozerwała kopertę i wyjęła z niej plik folderów, nie było w nich żadnych zdjęć tylko szkic jakiegoś zamku na pierwszej stronie. Wśród tych pustych kart znalazła list.

Szkoła Piekiełko!
Dzisiaj o północy przyjedzie po Panienkę samochód, którym razem z pięcioma innymi uczniami pojedzie Panienka do szkoły Piekiełko.
Prosimy nie zabierać ze sobą żadnych ubrań!
Z poszanowaniem.

Cecylia przejrzała foldery, były to niezapisane kartki. Nie wiedziała co o tym myśleć, Karolina coś wspominała o tym, ze nie będzie miała wyboru, ale nie sądziła, że będzie to rozkaz. “Dzisiaj o północy”. Dziewczyna popatrzyła na budzik było wpół do dwunastej. Ma jeszcze pół godziny aby dowiedzieć się czegoś o tej szkole. Nastolatka zbiegła na palcach do piwnicy i szybko wyciągnęła pierwszą z brzegu oprawioną w skórę książkę. Była to encyklopedia. Encyklopedia magiczna. Otworzyła ją na chybił trafił i przeczytała pierwszy tekst rzucający się jej w oczy.
Cecylia czytała tę książkę z strachem; znów będzie musiała podpisać się gdzieś własną krwią. To wyglądało jak jakaś egzekucja, skazanie na śmierć. Dziewczyna dowiedziała się tylko trochę o magii, nie miała zbyt wiele czasu, już wkrótce pojedzie do jakieś szkoły, o której wie jeszcze mniej niż o samej magii. W książce było mnóstwo dziwnych sposobów czarowania. Już myślała jak użyłaby na Karolinie laleczki woodo, ale niestety przypomniała sobie, że “podpisała” umowę.
Za pięć dwunasta nastolatka wyszła z tajnego pomieszczenia i skierowała się przed dom. W pobliżu nie widziała żadnego samochodu. Właśnie zastanawiała się jak pięć osób (plus kierowca) zmieszczą się w samochodzie, kiedy przed jej dom zajechała jakaś przedpotopowa ciężarówka. Dziewczyna nadal stała, przecież to nie może być ten samochód!


Ten post był edytowany przez Nati: 17.09.2004 15:08


--------------------
Harry Potter wywrócił moje życie do góry nogami ale w takiej pozycji jest ono o wiele cikawsze :P
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Nati   Cecylia - Najstarsza Córka Pierworodnego   16.08.2004 20:22
Keyt   Czy w tym opowiadaniu jest coś z magii, bo na ...   16.08.2004 20:31
Nati   2 Klapa w podłodze
Cecylia weszła cicho...
  17.08.2004 15:28
Nati   3 Podróż A jednak to właśnie tym samochodem ...   21.08.2004 16:22
Dajmond   S-T-R -A-S-Z-N-E!!!   21.08.2004 16:37
Dajmond   błagam cię nie pisz tego tyle, może weźmiemy n...   21.08.2004 16:49
Nati   Dzięki, że pokazałaś mi te błędy, chyba żeczyw...   23.08.2004 09:56
Dajmond   nie ma za co =) uwielbiam to robić. Zredagować...   23.08.2004 10:37
Nati   Jasne, bardzo mi się to przyda przy poprawianiu. J...   23.08.2004 15:56
Dajmond   OK, to zaczynamy =D. Dzisiaj jestem w dość pod...   24.08.2004 16:26
Nati   Fajnie. że poprawiłaś mi to i jeśli chcesz to może...   03.09.2004 09:37
Dajmond   Jutro mam luz, więc Ci poprawię.   03.09.2004 12:26
Nati   Poprawiaj, poprawiaj. Nie mam stałego, więc jeśli ...   12.09.2004 11:22
Nati   No i znów nikt mi nieczyta choć skróciłam i popraw...   26.09.2004 13:59
Galia   Mnie by się nawet twój FF podobał. Jedna rzecz mni...   28.09.2004 21:47
Nati   To wszystko przez to, że usuwałam część postów i m...   30.09.2004 15:48
Galia   FF jest bardzo ciekawy, ale robisz nprawdę mnostwo...   30.09.2004 19:37
Nati   Byłabym wdzięczna jeślibyś mogła wytknąć mi parę b...   01.10.2004 15:54
Eileen   podoba mi się ;D to znaczy mało oryginalny pom...   01.10.2004 19:41
Dajmond   Pierwszy rzut oka na to co dodałaś i...
<...
  02.10.2004 10:24
Nati   Bardzo nie wiedziałam ja to zmienić, ale postaram ...   02.10.2004 15:59
Dajmond   a bo ja wiem? hmmm może, żeby nie dawał sygnałów ś...   02.10.2004 16:01
Nati   Postaram się zmienić. Dzięki :krowki:   02.10.2004 16:06
Nati   Dla Diamond, która jest od początku ze mną 6 Ksi...   09.10.2004 20:24
Eileen   Z przyjemnością czytam tego ff'a. Mam nadz...   18.10.2004 13:30
Nati   Za niedługo wkleję. Dzięki, że czytasz, bo mał...   18.10.2004 16:20
Eileen   Och, faktycznie ;D Oj przperaszam, czepiasz się sz...   18.10.2004 21:25
Nati   Wcale nie czepiam się szczegółów, ale ostatni ...   28.10.2004 12:11
Eileen   ciiii.... z komputerem już wszystko dobrze pra...   29.10.2004 15:42
Nati   7 Kruk
Cecylia ponownie zaczęła chodzić...
  01.11.2004 18:48
Lilla   O prosze! Wchodze i mysle no pewnie cos no...   01.11.2004 19:07
Eileen   Heh, bardzo fajny part. Tradycyjnie czekam na ...   03.11.2004 23:07
Nati   Właśnie kopiowałam to z Worda. Raczej nie mam ...   13.11.2004 17:23
Galia   Akcja się rozwija to dobrze. Błędy są , ale mó...   13.11.2004 21:42
Nati   poprawie jak będę miała czas. Na razie nie mam...   27.11.2004 12:59
Nati   Już nic nie wklejam, bo to nie ma sensu. Albo foru...   24.04.2005 11:17
Moonchild   Całkiem fajne opowiadanko. Dużo czasu mi zajeło pr...   26.04.2005 15:27
Nati   Myślniki wzięły się z Worda. Dzięki za pokazanie b...   26.04.2005 19:49
Nati   Dobra, wklejam jak chcieliście
Przygot...
  03.05.2005 18:17
Moonchild   Może być. Nie jest ani źle, ani dobrze. Zaczyna si...   05.05.2005 21:01
Nati   Następny rozdział już nie jest w komnacie. Jestem ...   20.05.2005 11:02
Moonchild   No widzę, że będzie duuuużo czytania :) Wklej jak ...   23.05.2005 19:04
Nati   Przymierze Krwi Cecylia obudziła się po czterech ...   24.05.2005 18:43
Moonchild   Tekst jako całość jest ok. Chciaż pierwsza scena j...   25.05.2005 22:19
Tajemnicza   Wczoraj usiadłam, przeczytałam, ale bylo pozno wie...   25.05.2005 22:57
Nati   Błędów wiem, że dużo :) Szybko, bo i tak mam już...   03.06.2005 09:26
Nati   Zmiany Powoli zaczęli kierować się do przejścia p...   07.06.2005 19:51
Moonchild   Czytało się szybko i przyjemnie. Nie zauważyłam ża...   11.06.2005 08:43
Nati   Nauka W pierwszym tygodniu nauki wszyscy szukali ...   29.06.2005 13:09
Nati   Mam pytanie. Został mi do wklejenia jeszcze jeden ...   15.07.2005 11:17
Moonchild   No wiesz to zależy wyłącznie od Ciebie, ale jeśli ...   16.07.2005 09:37
Nati   Dobra To zakładam nowy temat, ale jeszcze nie tera...   31.07.2005 16:28
Verita   Szczerze, nie bardzo mi sie podoba. Robisz mase bł...   31.07.2005 17:40
Nati   Spełnienie ostatniej prośby Nadszedł Nowy Rok. Po...   01.08.2005 18:19


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 30.04.2024 12:13