Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Dobra Wróżka Hogwartu, Karolina i jej praca konkursowa

Hipopotamus
post 31.05.2004 21:06
Post #1 

Hipo Zawsze Czujny


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 35
Dołączył: 25.01.2004

Płeć: Mężczyzna



Właściwa osoba na właściwym miejscu. Potrzebował jej Hogwart, potrzebowali uczniowie. Ona miała misję do spełnienia. W sztywnych zasadach regulaminu, dyrektywach ministerialnych i dekretach edukacyjnych wredna ropucha zrealizowała plan, który był odpowiedzią na skostniałą rutynę szacownej placówki.

ZROBIŁA WIELE DOBREGO
Pewnie Dolores nie chciała, ale los bywa okrutny.
Wbrew intencjom, wbrew własnej woli a przede wszystkim nieświadomie dokonała czegoś wielkiego. Udało jej się to, co nie zdołały sprawić, ani wykłady o rebeliach gobelinów, ani idea rywalizacji hogwarckich domów, ani szacowne przykłady patrzące dumnie ze swoich ram. Młodzi ludzie nie potrzebują patosu, nie chcą słuchać wykładów i pouczeń. Oni chcą realizować naturalną potrzebę działania, chcą czegoś dokonać. To Dolores wyzwoliła w nich niesamowity potencjał. Dała im naprawdę wiele, dała, choć pewnie nie chciała.

Uczniowie Hogwartu stanowili zbiorowość dość przeciętną. W większości pasywni i beztroscy, raczej nie pchali się do rebelii ( no może poza chlubnymi wyjątkami, ale tych była tylko garstka). Potrzebny przełom nastąpił wraz z rozpoczęciem rządów starej ropuchy. Bo oto nasza niepozorna gromadka zaczyna działać wspólnie. Jednoczą się przeciw wspólnemu wrogowi, który im wszystkim utrudniał życie. Gwardia Dumbledora nie jest podzielona na domy czy grupy. Oni działają razem, odnoszą sukcesy i wyznaczają sobie cele. To piekielnie ważne, żeby mieć jakąś pasję. (Owszem, istniał Quidditch, ale mecze odbywały się rzadko i nie miało większego wpływu na życie codziennych, którzy nie byli bezpośrednio zaangażowani). Uczniowie Hogwartu znaleźli cel, robili coś razem, coś pożytecznego, ale i przyjemnego, robili to głównie by okazać lekceważenie, by podważyć autorytet i prawdomówność wrednej przerośniętej nietoperzycy. Zaczęli wykazywać się dużą pomysłowością, niektórzy prawdopodobnie się przełamali. Konieczność krycia się, działania w konspiracji niesamowicie utrwaliła więzy między tymi młodymi ludźmi. Oni tego bardzo potrzebowali. Prawdę mówiąc, potrzebujemy tego wszyscy.
PĘKAJĄ KOKONY
W Loonie zobaczyliśmy coś więcej niż tylko pomyloną dziwaczkę. Neil przestał być li tylko bladą i żałosną parodią swych dzielnych rodziców. Nie mówiąc już o Harrym, który osiągnął kolejny poziom doskonałości. Harry nie wątpliwie zrealizował kilka swoich marzeń i poznał smak przywództwa, ale i brzemię odpowiedzialności. Trudna to była lekcja dla niego, ale konieczna. Gdyby nie pojawiła się Dolores, Fred i George nie mieli by powodu, aby wiać, prawdopodobnie dalej eksperymentowali by na pierwszakach,świat nie poznał by zalet ich bagna, sztucznych ogni, których by raczej nie demonstrowali pod nosem Dumbledora. Obecność Dolores ujawniła także kilka ciekawych rysów u innych postaci. Chyba nie mają sobie równych wspaniałe potyczki słowne z Prof. McGonagall, czy Snapem. Dzięki obecności Dolores Umbridge powstały dialogi, w których można rozczytywać się w nieskończoność. Choć była wredna i podła zrobiła wielką przysługę uczniom. Nie nauczyła ich bronić się przed czarną magią, ale zupełnie nieświadomie pokazała im, na czym polega przyjaźń. Dojrzali trochę, a przy okazji mieli sporo dobrej zabawy. Cieszę się, że J.K.Rowling przeprowadziła to w ten sposób.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 31.05.2024 17:07