"miłości Się Nie Wybiera", HG/DM i GW/BZ
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
"miłości Się Nie Wybiera", HG/DM i GW/BZ
Siluvajne |
30.09.2012 23:33
Post
#1
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 7 Dołączył: 26.09.2012 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta |
Na razie tylko eksperymentuję jeśli chodzi o pisanie ff. Może komuś te wypociny pisane na lekcjach się spodobają Z góry przepraszam za wszelkiego rodzaju błędy ale jeśli ich w tym tekście nie będzie to znaczy że dzieje się ze mną coś złego
Ostrzegam: HG/DM i GW/BZ No i życzę miłej lektury Rozdział I Jeździł palcem po jej nagim ciele. Jego dłoń spoczęła na talii aby potem przesunąć się w stronę jędrnego pośladka. Jęknęła cichutko. Chciała się odwrócić ale leżała jak sparaliżowana. Kończyny odmawiały jej posłuszeństwa. Dłoń mężczyzny zaczęła delikatnie wkraczać między jej uda gdy nagle Hermionę Granger obudziło wołanie jej matki. Spojrzała na stojący na szafce obok łóżka budzik. - o nie, spóźnię się na pociąg – wyskoczyła jak poparzona z pościelili, wzięła przygotowane dzień wcześniej ubrania i pobiegła do łazienki. Wychodząc z toalety poczuła zapach tostów z serem. Podbiegła do mamy, dała jej buziaka na przywitanie i zaczęła zjadać z prędkością światła swoje śniadanie. - Spokojnie Hermi, zdążysz – uśmiechnęła się do niej - Mam za pół godziny pociąg, mamo. – mówiła z zapchanymi ustami - Jak uważasz, poproszę tatę żeby włożył twój bagaż do samochodu – wyszła z kuchni -nie mogę się już doczekać spotkania z Harrym, Ronem i Ginny – pomyślała uradowana dziewczyna - hihi, znowu będę musiała pomagać Harry'emu na eliksirach. Pewnie będą ze Ślizgonami – skrzywiła się na samą myśl o lekcjach z ludźmi z tego domu. - Hermiono, jesteś już gotowa?! – usłyszała wołanie ojca - Już idę! Wybiegła szybko z domu i usiadła na swoim miejscu. Peron jak zwykle był zatłoczony i nigdzie nie mogła dostrzec swoich przyjaciół, za to bardzo dobrze widziała wysokiego i ładnie opalonego blondyna, który rozmawiał z jakąś małą dziewczynką. - Zaraz, zaraz. Czy to przypadkiem nie jest Ginny? – Nie mogła się powstrzymać i podeszła bliżej. Tak, to była Ginny i bardziej wykłócała się niż rozmawiała z przystojnym ślizgonem. -… ją dotkniesz to pożałujesz – teatralnie zmarszczyła nosek - Spokojnie maluszku, spróbuję się powstrzymać – dodał z szerokim uśmiechem na twarzy - Co tu się dzieje? – Zapytała Hermiona stając obok rudowłosej przyjaciółki Na jej widok Dracon uśmiechnął się (jeśli to w ogóle było możliwe) jeszcze szerzej. - Nic, Herm… chodźmy lepiej do pociągu znaleźć jakiś wolny przedział. Odchodząc posłała Malfoyowi mordercze spojrzenie spod zmrużonych powiek. - Fajnego znalazłaś sobie ‘kolegę’ do pogaduszek – W pewnym momencie odezwała się Hermiona - Zaczepił mnie tylko.– odpowiedziała szybko. - O, wolny przedział. – Dodała żeby przerwać krępujące milczenie Hermiona wstawiła bagaż na półkę i wygodnie usadowiła się na swoim ulubionym miejscu, przy oknie. - Mam nadzieję że się nie pogniewasz jeśli na chwilę cię zostawię? Muszę zapalić – zapytała Ginny - Jasne. Ja przez ten czas doczytam książkę- uśmiechnęła się - Jak chcesz mogę cię poczęstować - Nie, dziękuję. Nie palę Po tych słowach Ginny wyszła z przedziału na korytarz gdzie stało dwóch (bardzo przystojnych) osobników płci przeciwnej. - jak wam mija podróż chłopcy – Podeszła do nich ze słodkim uśmieszkiem - Ehh, niech ci będzie. Mam camele - Zabini podał dziewczynie paczkę, a kiedy ta wyjmowała z niej papierosa przyciągną ją do siebie i delikatnie pocałował. - Czy wy wszędzie musicie się całować? – spytał lekko poirytowany Draco - Trzeba korzystać z każdej chwili. W Hogwarcie będzie to utrudnione pacanie. Wiesz że nie chcemy żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. - Taa - Draco, Draco, nie bądź zazdrosny. Wiem że chciałbyś być w naszej sytuacji z panną Gr... - Głośniej już nie możesz? – Odpowiedział szybko Malfoy, tak żeby gryfonka nie mogła dokończyć zdania. Nagle z pobliskiego przedziału wyłoniła się Hermiona. Miała na sobie obcisłe jeansy i szary podkoszulek. Ubranie idealnie uwydatniało jej kształty. Draco stał ze zmrużonymi powiekami i badał każdy milimetr kobiecego ciała. Trochę ją to zawstydziło i na jej policzkach wykwitł piękny rumieniec. - Ginny? – Zapytała niepewnym głosem i szybko uciekła do przedziału - Cholera, nie ma wyjścia, powiem jej. Nie będzie łatwo – zostawiła towarzyszy i weszła do pieczary lwa. - Hermiono, zrozum. Miłości się nie wybiera – po raz setny powtarzała jej te słowa. Pierwszy raz droga do Hogwartu tak jej się dłużyła. - Jakim cudem. Niee, to jest niemożliwe – nieustannie mruczała pod nosem Hermiona. - Nie mogę w to uwierzyć - Może po prostu nie potrafisz tego zrozumieć. To że Zabini jest z innego domu nie znaczy, że nie mogę być w nim zakochana. Ja nie robiłabym Ci wyrzutów gdybyś ty była zakochana w Draconie – mówiła ze łzami w oczach rudowłosa. Hermiona nie zastanawiając się długo przytuliła koleżankę. Dalsza podróż minęła im w przyjemnej atmosferze. Miona pogodziła się z losem i zaakceptowała związek Ginny z Blaisem. Ten post był edytowany przez Siluvajne: 17.10.2012 17:15 -------------------- Non omnis morian
|
MariettaGordon |
03.10.2012 19:43
Post
#2
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 37 Dołączył: 31.08.2012 Skąd: Lestrange Manor Płeć: Kobieta |
Hmm.. Brakuje kilku przecinków i w paru miejscach powinna być duża litera, a i w paru miejscach brakuje spacji. Ale jakichś większych błędów się nie dopatrzyłam.
Na razie jest dosyć nudno, brak mi tutaj takiego polotu... Ale skoro dopiero się wprawiasz, poza tym to pierwszy rozdział ma prawo być nudnawy, więc się nie czepiam pozdrawiam, Marietta -------------------- Wolność to nie stan, ani miejsce.
To nie poglądy ani prawa. To cholerny wrzask pełen nienawiści lub radości, w który wkładamy całe swoje serce i nie obchodzi nas, że wezmą nas za wariata. I'm from Slytherin, bitches. |
Siluvajne |
03.10.2012 22:20
Post
#3
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 7 Dołączył: 26.09.2012 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta |
Dzięki za komentarz Postaram się szybko coś napisać tak aby było ciekawsze i dłuższe niż to co jest na razie Niestety nauki coraz więcej a czasu mniej Ehh...Może na lekcjach coś jeszcze naskrobie
-------------------- Non omnis morian
|
Hagrid |
06.10.2012 22:37
Post
#4
|
Historyk Forumowy Grupa: czysta krew.. Postów: 1222 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szczytno/Olsztyn (Apliakcja Radcowska) Płeć: Mężczyzna |
Całkiem spoko początek, dawno nie czytałem potterwoskich rozmansów, ciekawe że tak ciągnie Hermionę do Draco, zobaczymy jak to dalej rozegrasz;d
-------------------- Dobro zawsze zwycięża, bo zło niszczy się samo!
|
Siluvajne |
17.10.2012 17:34
Post
#5
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 7 Dołączył: 26.09.2012 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta |
Coś na reszcie udało mi się napisać Nie jest najwspanialsze ale od czegoś trzeba zacząć
Życzę miłej lektury Rozdział II Tygodnie szybko mijały. Hermiona była szczęśliwa, w końcu spędzała cały czas ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Czasami musiała kryć Ginny, która wykradała się do dormitorium pewnego ślizgona we wiadomym celu. Malfoy w ogóle jej nie dokuczał, wręcz przeciwnie, przyglądał się jej młodemu ciału głodnym wzrokiem. Zachowuje się tak pewnie tylko dlatego że Ginn jest z jego najlepszym kumplem – uparcie wpajała to sobie do głowy. Ale sama musiała przed sobą przyznać, że bardzo lubiła spoglądać na blondyna, co niestety (lub ‘stety’) zauważyła rudowłosa koleżanka. - Tylko się na niego nie żuć Herm. Jak chcesz, mogę was ze sobą umówić, ale się troszkę opanuj – pewnego razu przy kolacji wyszeptała jej Ginny z szerokim uśmiechem na ustach. - Hmm? Nie wiem o czym mówisz. – Zawstydzona spuściła wzrok - Taaaa, mhmm. Właśnie widzę jak nie wiesz o czym, lub o kim mówię. - Ginny proszę cię, przestań. Przecież bardzo dobrze wiesz że on mi się nie podoba, może i go trochę polubiłam ale robię to głównie pod twoim kątem. Nadal pamiętam Jak nazywał mnie szlamą – wzdrygnęła się wypowiadając ostatnie słowo. - Dobra, już dobra. Nic więcej nie mówię – Uśmiech nie spełzał z jej ust. Po chwili Ginny szybko wstała i wybiegła z wielkiej Sali. Zdezorientowana Hermiona przez chwilę nie wiedziała co się stało ale zaraz potem dostrzegła, że i Blaise powoli kieruje się ku wyjściu. Po cichu do niej podszedł i objął delikatnie w pasie. - Gdzie się panienka wybiera. To niebezpieczne chodzić samej po tym zamczysku – rozkosznie zamruczał jej do ucha. - Naprawdę? A co może mi się tutaj stać? - Podobno grasuje tutaj dzika bestia która porywa małe, rude dziewczynki do swojego dormitorium – to powiedziawszy przerzucił gryfonkę przez ramię i ruszył w stronę lochów. - Blaise jest środek tygodnia. Nie możesz… - Ja wszystko mogę. Nic się przecież nie stanie, wszyscy są teraz na kolacji. Ułożył ja delikatnie na łóżku i zamknął na klucz drzwi od dormitorium. - Teraz już nie uciekniesz - Zacznę krzyczeć – uśmiechnęła się wyzywająco - Zaklęcie wyciszające robi swoje, ale możesz krzyczeć do woli, mnie to podnieca – posłał jej drapieżne spojrzenie i po chwili już na niej leżał i delikatnie całował jej szyję zsuwając z niej szatę. - Ahh, Blaise to na pewno dobry pomysł? – było jej przyjemnie ale bała się, że wszyscy będą się zastanawiać gdzie jest. W weekendy każdy jest zajęty różnego rodzaju rozrywkami ale w tygodniu nikt nie ma na to czasu. - Nie daj się prosić, kochanie – zjeżdżał ustami coraz niżej. Zdążył już uporać się z jej bluzką i stanikiem oraz rurkami. Zerwał z niej czarne stringi. Ona natomiast szybko zdjęła z niego szatę a potem koszulę i spodnie. Zataczał językiem kółka wkoło jej sutków. Schodził w dół niemiłosiernie wolno, a biedna Ginny ledwo co wytrzymywała te tortury. Pchała jego głowę w dół ale ten był silniejszy i miał wielką ochotę się nad nią poznęcać. - Blaise zlituj się, na miłość boską – krzyczała rozpalona dziewczyna. Zabini nie słuchał jej błagań. O milimetry mijał jej kobiecość. Spojrzał się na dziewczynę i widząc ten przymglony wzrok zatopił w niej swój język. Jęczała i błagała o więcej unosząc biodra do góry aby mógł wejść w nią głębiej. Blaise energicznie wsuwał i na nowo wyjmował z niej język aż wreszcie dziewczyna przeciągle krzyknęła osiągnąwszy spełnienie. Otarł łzę z jej oka i ucałował w usta. Bez namysłu oddała mu pocałunek i szepnęła mu do ucha: - Chcę się kochać – Blaise był tak podniecony jej wcześniejszymi reakcjami, że nie dał się dwa razy prosić. Wszedł w nią ostrożnie i delikatnie zaczął się poruszać. Potem jego ruchy stały się szybsze i mocniejsze aż wreszcie gryfonka poczuła rozlewające się w niej nasienie ukochanego. Oboje zmęczeni przytulili się do siebie. Ginny wtuliła swoją małą główkę w tors Zabiniego, jego oddech ukołysał ją do snu. Blaise zasnął zaraz po niej. Blaisea Zabiniego wyrwało ze snu donośne uderzanie w jego drzwi. Niechętnie wstał, przykrył szczelnie Ginny i w pośpiechy założył bokserki na wypadek gdyby to któryś z nauczycieli chciał go ‘odwiedzić’. Otworzył drzwi i jego oczom ukazał się Draco. Nie pytając przyjaciela o pozwolenie wszedł do jego dormitorium. - Gryfoni jej szukają – głową wskazał łóżko - O k***a. Mała miała rację mówiąc, że będą się zastanawiać gdzie jest. - Hermiona ma prze***ane. Podbiegła do mnie na korytarzu i powiedziała, że szukają wiewióry bo ona nie chciała nikogo wpuścić do ich dormitorium. Nabrali podejrzeń i pewnie niedługo tu będą. Stary, ja nie chcę być posądzony o gwałt. - No tak, ty jak zawsze myślisz tylko o sobie. Poczekaj w pokoju wspólnym a ja ją obudzę. - Hej maleńka, wstawaj – szepnął jej do ucha a następnie pocałował w lekko rozchylone usta. - Hmm… Co jest, czemu mnie budzisz? - Szukają cię - …Kto mnie szuka? – spytała rozchylając zaspane powieki - Gryfoni - COOO?!? –poderwała się z łóżka i w pośpiechu zaczęła się ubierać. - Już tu są? Co z Hermioną? … O BOŻE, oni mnie zabiją… Znaczy się, Ron mnie zabije. - Hermiona nie chciała nikogo wpuścić do waszego dormitorium kiedy ktoś coś od ciebie chciał i nabrali podejrzeń co do tego czy ty tam w ogóle jesteś. - Biedna Herm - Hermiona sobie poradzi. Lepiej się zbierajmy bo ty będziesz ‘biedna’. - Masz racje, chodźmy Wziął ją na ręce i po cichu wyszli z dormitorium. Dracona nigdzie nie było. Tchórzliwa fretka – pomyślał z uśmiechem Zabini. Postawił Ginny na ziemi i ruszył przodem. Droga była zupełnie pusta, ani śladu rozbieganych gryfonów. Zbliżali się już do wieży. - Dziwne. Nikogo nie widać, ani nie słychać… - Myślała na głos dziewczyna - Leć szybko do wyrka żeby Miona nie miała przypału. Podeszła do niego i leciutko musnęła jego usta swoimi. On przyciągnął ją do siebie i ucałował bardziej odważnie. Ginny ostrożnie przekroczyła próg. Widok, który ją tam zastał był zaskakujący. Draco Malfoy siedział na krześle ze związanymi nogami i rękoma. Ron trzymał w dłoni jego różdżkę. - Hej, co tu się dzieje – zapytała głośno rudowłosa. - Chcemy się dowiedzieć co zrobił z moją sios… GINNY! - Tak to ja. – powiedziała obojętnym tonem – Wypuśćcie go, jak widać jestem tutaj a nie w jego dormitorium. - Hermiono! Mówiłaś że, Ginny śpi - Nie krzycz na Herm. To ja ją prosiłam żeby mówiła, że śpię a tak naprawdę byłam w łazience. Chyba mam prawo wziąć gorącą kąpiel. - Owszem masz, ale po co Hermiona miała nam mówić, że śpisz jeżeli po prostu byłaś w łazience? - Chciałam mieć przez chwilę święty spokój i tyle – Ginny robiła się coraz bardziej rozdrażniona - Dziwne, ale jakoś w to nie wieżę - Nie obchodzi mnie w co wierzysz, a w co nie. Idę SPAĆ a Dra… Malfoya wypuśćcie, nie jest niczemu winny. - Dobra, tym razem go wypuścimy, ale jeżeli ta sytuacja się powtórzy inaczej będziemy rozmawiać – stanowczo powiedział Ronald. - No ok., już się tak nie bulwersuj- fuknęła rozzłoszczona dziewczyna. Następnie odwróciła się i poszła do swojego dormitorium. Hermiona nieśmiało uchyliła drzwi. - Ginny… Ja chciałam cie przeprosić. – cichutko powiedziała - Hermiono, przecież wiemy, że to nie jest twoja wina. To ja nie powinnam spotykać się z Blaisem w tygodniu. Jest mi cholernie przykro, że narażam cię na tego typu sytuacje. Dziękuję że powiedziałaś Draconowi co się dzieje, bo pewnie inaczej by się to skończyło – skrzywiła się leciutko Przyjaciółki usiadły obok siebie na łóżku i się do siebie przytuliły. Ginny zmęczona całym zajściem zasnęła w objęciach koleżanki, natomiast ta biła się ze swoimi myślami. Ohh, jak dawno nie była z jakimś facetem. Odczuwała w sercu coraz większą pustkę z braku tej drugiej osoby, która by ją broniła i kochała. Co ja mam zrobić, jestem tylko zwykłą kujonką. Nikt mnie nie zechce. Przynajmniej tam mała wiewióreczka ma szczęście– uśmiechnęła się pod nosem i również zasnęła miękko opadając na poduszkę. Ginny leniwie się przeciągnęła. - Ayyh – ziewnęła – która godzina? - O K***A! - mmm… co się dzieje, nie drzyj się tak – Hermiona otworzyła zaspane oczy - Jest <głośnoprzełykaślinę> 17.49 - No i co z… COO? O nie, jako prefekt naczelny nie mogę sobie pozwolić na opuszczanie zajęć, a tym bardziej przesypiać cały dzień – Była załamana. - Spokojnie, każdemu może się przecież zda… - Owszem każdemu tylko nie MI! - Przestań! Stało się i się nie odstanie. Nie panikuj bo to najgorsza możliwa postawa. Zejdziesz zaraz ze mną na kolację i bez wymigiwania się. Głowa go góry Miona. - Okeej , i tak mnie to w końcu nie minie. Szły powoli do wielkiej Sali. Hermiona była bardzo zdenerwowana i zaczęło się jej lekko kręcić w głowie. Po cichutku weszły do środka i usiadły na swoich miejscach. Nauczyciele jakby ich nie zauważyli, ale za to uczniowie zaczęli między sobą szeptać. - Już myślałem że się nigdy nie obudzicie – powiedział Harry przysiadając się do dziewczyn. - Zmęczyłyśmy się tym wczorajszym zajściem. Każdemu się w końcu może zdarzyć. Prawda Hermiono? – powiedziała z lekkim naciskiem na ‘prawda’. - tak, tak…- mruknęła pod nosem Herm. - Ej, nie łam się. To, że jesteś prefektem nie znaczy, że może ci się coś takiego przytrafić. – pocieszał koleżankę, Harry . - mhmm – pogrążona w swoich przemyśleniach nie zwracała uwagi na to co mówi do niej przyjaciel. Szybko skończyła jeść i wstała, a następnie zaczęła kierować się ku wyjściu. Miała ochotę jak najszybciej stamtąd zniknąć. Kiedy przekroczyła próg wielkiej Sali odetchnęła z ulgą. Nagle zrobiło jej się słabo i zaczęły się przed jej oczami ukazywać srebrzyste plamki. Zemdlała. - Uhh, co się stało? – obudziła się w skrzydle szpitalnym. Kompletnie nie pamiętała co się dzieje. Wychodziła z wielkiej Sali i… nagle znalazła się tutaj. - Zemdlałaś. Miałaś szczęście, że nie uderzyłaś głową o twardą posadzkę. Draco w ostatniej chwili cię złapał i przyniósł do mnie. Zostaniesz tu na noc. Rano będziesz już mogła iść do swojej wieży. - Dobrze. Dziękuję – odpowiedziała jeszcze oszołomiona dziewczyna. - Nie podziękujesz mi? – usłyszała po swojej lewej stronie czyjś głos. Odwróciła się i ujrzała Dracona. - eemm. Dzięki – bąknęła. -Liczyłem na coś innego, w końcu uchroniłem się przed upadkiem na twardą posadzkę – uśmiechnął się zalotnie. - Zwykłe dziękuję ci nie wystarczy? Może mam bić przed tobą pokłony? – odpowiedziała zdenerwowana. - Hmm… kusząca propozycja ale, nie. Mam ochotę na zupełnie co innego. - Nie obchodzi mnie na co masz ochotę. Dzięki za pomoc, ale możesz już iść. - Owszem mogę, ale nie zamierzam dopóki nie dostanę tego czego, na razie, chcę – zmrużył powieki - Na razie? – Hermiona była trochę zaniepokojona, ale przybrała postawę poirytowanej. - Tak. Na razie. To jak, pocałujesz mnie na dobranoc i już stąd uciekam – uśmiechnął się łobuzersko - Chyba śnisz – oburzyła się gryfonka - Rozumiem, że chcesz abym czuwał przy tobie całą noc – podniósł jedną brew. - Nie pocałuję cię. - No to zostaję tu na noc. - NIE, nie zostajesz tu na noc. - Zdecyduj się, dziewczyno. Chyba, że chcesz żebym cię pocałował i został na noc, Hmm?- wiedział, że gryfonka zaraz nie wytrzyma i go wreszcie pocałuje, dla świętego spokoju. - Wynoś się st… - Mam nadzieję że wam nie przeszkadzam. Hermiono wypij to przed snem. - Nie przeszkadza pani. Malfoy właśnie sobie wychodzi - Dobrze. Życzę udanej nocy. – uśmiechnęła się do dziewczyny i wyszła. - Okej, w takim razie idę. Życzę miłej nocy panno Granger. - Wstał i już miał się odwrócić gdy w ostatniej chwili chwycił jej twarz w swoje dłonie i soczyście ucałował jej usta. Oburzona odepchnęła go od siebie, nakryła się szczelnie kołdrą i przekręciła na drugi bok. - Nie będzie z nią łatwo, ale ja mam zawsze to czego chcę – uśmiechnął się pod nosem. -------------------- Non omnis morian
|
Hagrid |
17.10.2012 18:29
Post
#6
|
Historyk Forumowy Grupa: czysta krew.. Postów: 1222 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szczytno/Olsztyn (Apliakcja Radcowska) Płeć: Mężczyzna |
Ciekawe przemyślenia jeśli idzie o pisanie na lekcjach;) Nawet wciągająca, można by delikatnie rozbudować dialogi, ale niewiele im brakuje, Miona całkiem fajna;) Jestem ciekawy jak będzie z Ginny, ona ma temperament więc masz spore pole do popisu. Można by wpleść czasem więcej szczegłów z życia Hogwartu:)
Ten post był edytowany przez Hagrid: 17.10.2012 18:31 -------------------- Dobro zawsze zwycięża, bo zło niszczy się samo!
|
Mannolita |
17.10.2012 21:06
Post
#7
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 29 Dołączył: 07.07.2012 Skąd: Koszalin Płeć: Kobieta |
Jest dobrze, a nawet bardzo Zauważyłam kilka błędów, ale nie są jakoś strasznie rażące w oczy powodzenia w dalszym pisaniu, z chęcią przeczytam Łap, na wenę ->
-------------------- "Hey Jude, don't make it bad,
take a sad song and make it better. Remember to let her into your heart, then you can start to make it better." |
harolcia |
17.10.2012 21:21
Post
#8
|
przerażona Grupa: Prefekci Postów: 1425 Dołączył: 30.07.2005 Skąd: wiesz, że żyjesz? <wro> Płeć: Kobieta |
Zapowiada się ciekawie, ale powiem jedno - pracuj dalej i pisz jak najwięcej. Przydałoby się też trochę więcej opisów, bo jak dla mnie to ciężko wczuć się w sytuację bohaterów. Ale szczerze zachęcam, bo ciekawi mnie jak rozwiniesz dalsze losy bohaterów.
Na zachętę: -------------------- Prefekt Gryffindoru Członkini KLL
Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego zaniku pamięci Barańczak Stanisław 1.) JEŻELI COŚ CIĘ BOLI: - DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ. - ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY. 2.) TO WSZYSTKO DOOKOŁA, CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU, JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT. 3.) UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON REALNY I JEDYNY, A LEPSZEGO NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ. 4.) GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ, ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK, ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI PRZYWIDZENIEM LUB SNEM. 5.) TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO, JAK ON PRZED CHWILĄ CIEBIE - DOKONUJĄC WYBORU SPECJALNEJ CIĘŻARÓWKI, 6.) BY W OKREŚLONYM MIEJSCU I UŁAMKU SEKUNDY POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ. |
Siluvajne |
17.10.2012 23:14
Post
#9
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 7 Dołączył: 26.09.2012 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta |
woow, jestem mile zaskoczona, że nie oceniacie tego opowiadania za coś kompletnie nie wartego uwagi Już zabieram się za pisanie dalszej części, może trochę dłuższej
-------------------- Non omnis morian
|
Hagrid |
19.10.2012 12:39
Post
#10
|
Historyk Forumowy Grupa: czysta krew.. Postów: 1222 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szczytno/Olsztyn (Apliakcja Radcowska) Płeć: Mężczyzna |
Także czekamy na rozwój akcji
-------------------- Dobro zawsze zwycięża, bo zło niszczy się samo!
|
MariettaGordon |
18.12.2012 00:16
Post
#11
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 37 Dołączył: 31.08.2012 Skąd: Lestrange Manor Płeć: Kobieta |
O, fajnie, podoba mi się.
Troszkę mi się kojarzy z początkiem ''Zmowy Dziewic'' Kitiary, ale może mi się tylko tak wydaje. -------------------- Wolność to nie stan, ani miejsce.
To nie poglądy ani prawa. To cholerny wrzask pełen nienawiści lub radości, w który wkładamy całe swoje serce i nie obchodzi nas, że wezmą nas za wariata. I'm from Slytherin, bitches. |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 01.11.2024 02:35 |