Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Bieg Ku Przyszłości, Draco i Hermiona dorośli

Malfoyka
post 12.01.2013 12:36
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 36
Dołączył: 11.01.2013




Lipcowe słońce przygrzewało przez uchylone okna dyżurki lekarskiej w szpitalu św. Munga, gdzie nad stosem badań i raportów, w nasadzonych na nosie okularach, nisko nachylona siedziała młoda pani doktor. Kobieta z westchnieniem przerzucała kolejne stosy kartek starając się zebrać wszystko w całość i skończyć pisanie raportu z dyżuru.
- Ejj ślicznotko, a czy ty przez przypadek nie skończyłaś już pracy?- zapytała starsza, przysadzista pielęgniarka wchodząc do dyżurki.
- Och to by Martho.- odciągnięta od swojej pracy dziewczyna nieprzytomnie zerknęła w kierunku drzwi.- Muszę to skończyć.- powiedziała wracając do swojego zajęcia. Pielęgniarka westchnęła ciężko, po czym podeszła do biurka zagradzając lekarce dostęp do papierów.
- Hermiono, nic nie musisz.- powiedziała z dobrodusznym uśmiechem, ukochanej cioci.- I tak robisz więcej niż trzeba, dawno powinnaś być już w domu.
- Trzeba jeszcze dodać pustym domu.- powiedziała z goryczą Hermiona.- Już chyba wolę zostać tutaj.
- Ojj no dzisiaj pan premier chyba będzie na ciebie czekał, w końcu to twój wielki dzień.- powiedziała z entuzjazmem- O której masz wizytę w tym mugolskim dziekanacie?
- Dziekanat!!!- krzyknęła, zrywając się z miejsca.- Na śmierć zapomniałam, Martho.- jęknęła, w pośpiechu ściągając swój biały kitel.
- Oj dziecko, dziecko..- westchnęła pielęgniarka.- Kiedy ty ostatnim razem tak naprawdę wypoczęłaś co?- zapytała z troską.
- Nie mam na to czasu, przecież wiesz. Praca, nauka, dom i jeszcze przygotowania do ślubu. A wszystko na mojej głowie bo Ron jest zbyt zajęty, żeby pamiętać o takich drobiazgach jak na przykład nasz ślub.- mówiła, miotając się i starając w pośpiechu zrobić makijaż.
- Zobaczysz, wszystko ułoży się kiedy będzie już po wszystkim, a wy będziecie małżeństwem.- pocieszyła ją kobieta.
- Mam nadzieję, bo jeśli nie to oznacza to, że dobrowolnie dam się zamknąć w złotej klatce.- mruknęła.
- Och dzieci, dzieci.- pielęgniarka pokręciła głową.- Tak mało jeszcze wiecie o życiu.. Musicie ze sobą porozmawiać. Tylko bez złości Hermiono, pamiętaj. Myślę, że najlepsza okazja pojawi się na waszym wyjeździe…- podpowiedziała, a Hermionie aż serce podskoczyło z radości. Już za niecałe dwa tygodnie wyjeżdżają na Hawaje. We dwoje, tylko Ron i ona. Cieszyła się na ten wyjazd jak dziecko. W końcu będzie mogła wyjechać i odpocząć od szkoły, od pracy, od posady kury domowej, od spraw ministerstwa, którymi tak bardzo przejmuje się Ron…
- Taaaak.- powiedziała rozmarzona.- To już za dziesięć dni.- po czym jakby wracając na ziemię dodała.- Ale na razie czeka na mnie dziekan. Trzymaj kciuki!- krzyknęła będąc już na korytarzu, Martha uśmiechnęła się pod nosem. Bardzo lubiła Hermionę, dziewczyna była jedyna w swoim rodzaju, ale życie jej nie rozpieszczało. Mimo, że była zdolna i niezwykle uparta, przez co w przeciągu ledwie kilku lat stała się najlepszym magomedykiem w kraju, miała wysoko ustawionego narzeczonego z którym planowała wielkie wesele, miała pieniądze i szacunek.. a jednak nie była do końca szczęśliwa. Starsza kobieta widziała to w jej oczach, mimo że dziewczyna nigdy nie wspominała o swoich kłopotach. W jej oczach tak często czaił się smutek, a młodzieńczy blask zgasł, teraz piękne czekoladowe oczy spoglądały na świat z nienaturalną wręcz dojrzałością… Marta pokręciła głową…
- Biegnąc ku przyszłości, zapomniałaś kim tak naprawdę jesteś..- szepnęła. Hermiona jednak już jej nie słyszała.
Pędziła właśnie wyludnionymi o tej porze ulicami Londynu w żółtej taksówce. To dziś dowie się czy obroniła mugolski dypolom medyczny i czy skończyła studia. Czekała na ten dzień, tak bardzo chciała ukończyć studia medyczne i w końcu poczuć się prawdziwym lekarzem. Uśmiechnęła się do siebie na wspomnienie swoich młodzieńczych marzeń o projektowaniu, taaak w Hogwarcie miała nadzieję, że właśnie to będzie robiła w życiu, jednak szybko okazało się, że młodociane marzenia zginęły przykryte dorosłością. Wybrała medycynę, ale nie byłaby Hermioną Granger, gdyby nie rzuciła się na głęboką wodę. Postanowiła, że poza studiami magicznymi rozpocznie też naukę na mugolskim uniwersytecie medycznym. Ron ucieszył się, kiedy powiedziała mu o swoich planach, nigdy bowiem nie popierał jej pomysłu o projektowaniu. Uważał, że to dziecinne i nie przyszłościowe, a przecież żona wysokiej rangi polityka musi być osobą poważną.. Dla niego porzuciła projektowanie, grube zeszyty z jej kreacjami leżały teraz gdzieś głęboko na dnie szafy, a ona postawiła na medycynę, którą lubiła to fakt, ale nigdy nie pokocha. A to wszystko dla niego.. Tak Ron, wszystko i wszystkich dopasowywał zawsze do siebie. Nawet ją i jej uczucie. Początki były cudowne, wspólne mieszkanie w centrum Londynu, długie spędzane razem na rozmowach wieczory, a po nich jeszcze dłuższe noce… Aż w końcu przyszedł awans, a jej ukochany coraz mnie czasu spędzał w domu. Coraz mniej ze sobą rozmawiali, aż w końcu zaczęła odnosić wrażenie, że stała się dla narzeczonego jedynie formą wystroju ich mieszkania.. Najgorsze było to, że na każdą próbę rozmowy Ron reagował tak gwałtownie, że zwykle kończyło się to kłótnią.. „Ehh nikt nie powiedział, że dorosłość będzie łatwa”- szepnęła w duchu, kiedy analizując swoje życie przyglądała się mijanym budynkom…
Taksówka zatrzymała się przed wielkim gmachem Uniersyty Of London Medical Academy. Zapłaciła należność za podróż i poprawiając sięgającą do kolan ciemnoszarą sukienkę ruszyła schodami w górę, znów biegła w kierunku przyszłości, jak na złość nie takiej o jakiej marzyła.
Stając przed dwuskrzydłowymi dębowymi drzwiami dziekana uniwersytetu pozwoliła sobie na zaczerpnięcie głębokiego oddechu. Już po chwili naciskała klamkę. Zaanonsowana wcześniej przez sekretarkę nie musiała już pukać, dziekan oraz promotor jej pracy już czekali.
- Witam.- Szepnęła cicho, nieśmiało przechodząc przez próg.
- Och, panna Granger. Czekaliśmy na panią.- powiedział jeden z mężczyzn z dobrodusznym uśmiechem
- Przepraszam za spóźnienie..- zaczęła
- Ależ skąd, jest pani jak zwykle na czas. Proszę usiąść.- gestem dłoni dziekan zaprosił ją do zajęcia miejsca na krześle ustawionym na przeciwko biurka. Hermiona skorzystała z zaproszenia.
- Taaaak.- zaczął promotor- Na początku, zacznijmy od tego, że jest nam strasznie przykro..- na te słowa kobiecie krew odpłynęła z twarzy, czyżby nie zdała?
- Że nasza uczelnia traci tak znakomitego ucznia.- dokończył z uśmiechem na twarzy dziekan, wchodząc w słowo jej promotora.
- Czyli zdałam?- siliła się na spokój.
- Ależ oczywiście, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Ocena celująca i wyróżnienie Akademii za osiągnięcia w nauce.
- Za takim dyplomem- ponownie zaczął promotor- może sęe pani ubiegać o posadę w najlepszych szpitalach tego i nie tylko tego kraju.- uśmiech zawitał na jej twarzy, a więc Hermiona Granger przynajmniej względem nauki pozostała tą samą dziewczyną co w Hogwarcie.
- Chyba, że ma pani inne aspiracje- zaczął dziekan.- Bo w takim wypadku nasza uczelnia jest w stanie z miejsca, a właściwie od października, ale to w sumie to samo, powierzyć stanowisko profesorskie. – trudno było nie wychwycić nutki nadziei w jego głosie, kiedy składał propozycję.
- Kuszące.- zaczęła, zastanawiając się jak ubrać w słowa swoją odmowę- Jednak obawiam się, że nie spełniłabym się na takim stanowisku. Moim powołaniem jest leczyć a nie uczyć.- powiedziała delikatnie, starając się, żeby jej głos zabrzmiał jakby głęboko żałowała, że musi odmówić.
- Cóż, kłamstwem byłoby, gdybyśmy powiedzieli, że się tego nie spodziewaliśmy.- powiedział promotor, uśmiechając się do niej.
- Cóż, w takim razie pozostaje mi jedno.- zaczął dziekan, wstając ze swojego miejsca. Promotor i Hermiona poszli za jego przykładem, już w następnej chwili profesorzy wręczyli jej obity w drogą skórę dypolom lekarski. Była teraz panią doktor, z prawdziwego zdarzenia..
- Panno Granger, pragnę serdecznie powitać panią w zacnym lekarskim gronie. Proszę iść teraz uczcić swój sukces, bo od jutra zaczyna pani ratować ludzkie życie.- powiedział promotor żegnając swoją najlepszą uczennicę.
Wyszła na słoneczną ulicę w dłoni dzierżąc swój klucz do przyszłości. Uśmiechnięta rozejrzała się wokoło. Jeśli Marta miała rację, to i Ron pamiętał o jej wielkim dniu. Postanowiła, że w drodze do domu zrobi małe zakupy. Szampan, truskawki i wiele innych afrodyzjaków, w końcu musi uczcić dyplom..
Nie zdziwiła się, że po wejściu do mieszkania nikogo tam nie zastała. Ron nie byłby sobą, żeby czekać cały dzień. Na pewno wróci wcześniej.. Uradowana zabrała się za przyrządzanie kolacji. Lekkiej a zarazem wykwintnej. Kiedy dochodziła ósma wieczorem, na stole czekały już talerze z piersią z serem brie, purre marchewkowym i ruccolą z sosem vinegret. Schłodzony szampan czekał na otwarcie, a dyplom leżał na widocznym miejscu. Sama Hermiona przebrana w niezwykle sexowną małą czarną co chwila zerkała w stronę drzwi, za którymi zaraz spodziewała się zobaczyć narzeczonego.
Czas jednak minął, z ósmej zrobiła się dziewiąta, z dziewiątej w pół do dziesiątej.. Nagle do okna zastukała sowa. Dziewczyna zrezygnowana poszła otworzyć ptakowi, a ten podając jej kopertę natychmiast odleciał. Dziewczyna rozerwała kopertę i przeczyła kilka słów naskrobanych ręką Rona..

„Hermiono!
Nie czekaj na mnie dzisiaj! Mamy problem w ministerstwie. Beze mnie sobie nie poradzą. Pewnie wrócę nad ranem, więc spotkamy się dopiero jak wrócisz z dyżuru.
Ron”

Łzy zaczęły spływać z jej policzków rozmazując misterny makijaż. Zapomniał. Znowu postawił pracę ponad nią.. Rozszlochała się na dobre. Chwytając butelkę czerwonego wina, pociągnęła spory łyk, nie kłopocząc się nawet nalewaniem trunku do kieliszka. Skrzywiła się, wino było wytrawne, bo takie lubił Ron…
- Gratuluję Hermiono.- szepnęła cicho, odstawiając butelkę na stole, gdzie właśnie zniszczyła się jej uroczysta kolacja, z resztą nie pierwszy już raz… Ruszyła w kierunku sypialni, gdzie jeszcze długie godziny, poduszki tłumiły płacz żalu…


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Malfoyka
post 12.01.2013 12:44
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 36
Dołączył: 11.01.2013




Minęło 18 z 21 dni jakie Hermiona spędzić miała na Hawajach. Większość tego czasu spędzała w towarzystwie Dracona, poznając egzotyczne wyspy okalające Maui,lub po prostu wygrzewając się na słońcu, zajadając egzotycznymi deserami lub popijając drinki wprost ze skorupki kokosa.. Dzień za dniem zżywali się ze sobą coraz mocniej, coraz bardziej się poznając, doceniając swoje zalety, przyzwyczajając do wad. Każdego ranka spotykali się na śniadaniu, aby rozstać długo po kolacji. Kilka razy zdarzyło im się nawet spędzić wspólnie noc w jednym ze swoich apartamentów, siedzieli wtedy na łóżku i zjadając się zamówionymi do pokoju lodami, gadali jak zwykle mieszając sprawy poważne z żartami. Czuli się ze sobą tak dobrze jak jeszcze z nikim, żyli chwilą..
Każdego ranka, kiedy jej spojrzenie wychwytywało wchodzącego do hotelowej restauracji blondyna, jej serce wykonywało akrobatyczne niemal ewolucje, głośno obijając się o klatkę piersiową. Sama przed sobą nie chciała się jednak przyznać, że ich znajomość dawno przestała być już jedynie zwykłą sympatią.. Zaczynała się zakochiwać, a najgorsze było to, że nie potrafiła, baaa wcale nie chciała tego zatrzymać..
- Cześć murzynku.- przywitał się, podchodząc do ich stałego stolika. Od kilku dni mianował ją murzynkiem, ze względu na intensywny odcień brązu jaki od słońca przybrała jej skóra..
- Cześć.- uśmiechnęła się, nadstawiając policzek, żeby mógł złożyć na nim pocałunek.
- Co dzisiaj mamy w planach?- zapytał, nalewając sobie kawy i spoglądając na nią zza kurtyny opadniętej nonszalancko grzywki.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam dziś lenia. Zamierzam przez cały dzień smażyć się na plaży popijając drinki.- odparła, odgryzając kawałek soczystego, żółtego melona.
- W swoim planie zapomniałaś o jednym ważnym punkcie..- dodał, wymachując jej przed nosem widelcem.
- Taaaak?- przeciągnęła.- A jakim?
- Że pomiędzy jednym a drugim drinkiem, będziesz zabawiała swoją obecnością pewnego seksownego blondyna.- uściślił, obdarowując ją, jej ulubionym łobuzerskim uśmiechem, od którego w jego policzkach tworzyły się urocze dołeczki.
- Ach no tak. Wybacz, moje przeoczenie.- odparła z uśmiechem, z przechyloną głową obserwując z jaką lubością upija łyk kawy ze swojej filiżanki.
- Cóż..- odstawiając kawę na stół i seksownie oblizując z jej resztek wargi, czym niemal doprowadził ją do szaleństwa, dodał.- wybaczę ci to przeoczenie. Będę na tyle wspaniałomyślny.- powiedział udawanie protekcjonalnym tonem. Hermiona zaśmiała się głośno..
- Dzięki ci o panie!!- powiedziała, w tym samym czasie teatralnie kłaniając się przed blondynem.
Po zjedzonym śniadaniu udali się na plażę. Szybko znaleźli odpowiednio nasłonecznione i nie zatłoczone miejsce, rozkładając tam swoje ręczniki. Draco uwielbiał spędzać z nią czas w ten właśnie sposób.. nie dość, że była prawie naga.. „Boże pozwól mi ozłocić pomysłodawcę bikini!!” szeptał w myślach, kiedy na nią spoglądał, to jeszcze od pewnego czasu prosiła go o pomoc w smarowaniu kremem. Czas na plaży, był zdecydowanie najbardziej ulubioną formą wypoczynku dla Draco, odkąd Hermiona spędzała ten czas z nim…
Oddawał się właśnie rozsmarowywaniu kremu na jej pięknych ramionach, kiedy do ich uszu doleciała melodyjka..
- Czy to gra w twojej torbie?- zapytał, przechylając głowe, aby zlokalizować dźwięk.
- A i owszem. To pewnie Ginny. Tylko ona zna się na telefonie.- odparła, szukając w torbie komórki. A kiedy już ją znalazła, uśmiechnęła się szeroko i pokazała blondynowi wyświetlacz na którym rytmicznie migało zdjęcie jej rudej przyjaciółki..
- No witam, Ginny.- powiedziała do słuchawki, akceptując połączenie.
- No wiesz, myślałam, że będziesz na tyle domyślna i sama zadzwonisz pochwalić się jak ci czas leci..- usłyszała śmiech..
- No wiesz, po co miałam dzwonić, skoro wiedziałam, że prędzej czy później sama to zrobisz.- zaśmiała się, spoglądając na przyglądającego jej się uważnie Dracona.
- I tak długo wytrzymałam!!- zawołał głos w słuchawce.- A teraz opowiadaj.. jak się bawisz?
- Cóż..- zaczęła Hermiona, cały czas nie spuszczając wzroku z blondyna.- Bawię się świetnie Ginny!!! Wręcz niesamowicie.- Draco uśmiechnął się, słysząc te słowa.
- A faceci…- Ginny dopytywała się dalej.- No i w ogóle… nie czujesz się samotna?- Hermiona uśmiechnęła się, a Draco przechylił ciekawie głowę..
- Samotna mówisz..- kobieta zadumała się, puszczając oczko do swojego towarzysza.- Nieee, raczej nie zauważam tu samotności.- odparła, z resztą zgodnie z prawdą.
- Ale jakaś znajoma twarz by się przydała co?- zagadnęła ruda.
- Znajoma twarz… sama nie wiem.- grała Hermiona.- Dobrze mi tu samej.- odparowała, a on posłał jej w odpowiedzi najsłodszy uśmiech na jaki było go stać.
- Ach, czyli rozumiem, że nie tęsknisz za moim braciszkiem.- usłyszała rozbawiony głos po drugiej stronie, Ginny właśnie przypomniała jej o tym, o czym ona zupełnie nieświadomie, ale jednak zapomniała, zatracając się w znajomości z Draconem.. o tym, że jest zaręczona..
- Ron..- zamyśliła się, a jego serce ścisnął ból, kiedy zobaczył ogromny żal w jej oczach „NIECH CIĘ WSZYSCY DIABLI, WEASLEY!” krzyknął w myślach, podczas kiedy Hermiona kontynuowała- oczywiście, że tęsknię. Chciałabym, żeby tu był.- zapewniła, choć od kilku dni wcale tak nie myślała..- Ale nie ma go. I jakoś sobie radzę.- zakończyła, rzucając Draconowi porozumiewawcze spojrzenie, na co na jego ustach wykwitł szeroki uśmiech..
- No właśnie, a powiedz mi… Ron dzwonił do ciebie?- zapytała, jakby po chwili wahania Ginny.
- On i telefon?- zdziwiła się Hermiona, a Draco po raz kolejny żałował, że nie może nic usłyszeć.- A po co w ogóle miałby dzwonić?- dopytywała, czyżby coś było nie tak?
- A nie, nie wiem.- plątała się ruda.- Po prostu mówił mi, że się z tobą skontaktuje, ale jak widać to nie było ważne… Pewnie chciał ci powiedzieć, że cię kocha.- zakończyła, jednak Hermionie coś nie pasowało w jej tonie.
- Ginny, coś się stało?- dopytywała.
- Nieee, no skąd. Myślałam, że dzwonił, tylko tyle, serio.- zapierała się.- Nooo ale zostawmy rudego, powiedz mi lepiej czy są na tych Hawajach jakieś fajne partie?
- Fajne partie, mówisz?- powtórzyła Hermiona, na co Draco dumnie wypiął pierś.- Nooo jest kilka takich na których można zawiesić oko.- powiedziała i siłą woli musiała powstrzymać parsknięcie śmiechu, kiedy Draco ze zdruzgotaną miną, bezgłośnie powtórzył „KILKA??” po czym zaczął gwałtownie obracać się, zapewne w poszukiwaniu tych pozostałych.
- Ale jacyś ten…, no wiesz??- dopytywała się Ginny.- Tacy, że gdyby nie okoliczności i w ogóle, to mogłabyś się zapomnieć..
- Hmmm- zamyśliła się Hermiona, przyglądając się zapatrzonemu w ocean Draconowi.- Jest jeden taki blondyn- zaczęła, a wzrok Dracona natychmiast utkwiony został w niej.- Zabójczo wręcz przystojny. Ma takie ciało, że jakbyś go zobaczyła, nie powstrzymałabyś westchnienia- zachwalała, wesoło spoglądając w oczy, rosnącego z dumy Malfoya.
- A młody jest?- dopytywała Ginny
- Tak mniej więcej w moim wieku, chyba.- powiedziała.
- A jest w nim coś, co nie byłoby boskie?- zapytała rozmarzona Ginny.
- Cóż…- Hermiona przygryzła delikatnie dolną wargę, a Draco zastanawiał się cóż usłyszy tym razem..- Strasznie się puszy.- zakończyła i o mało nie parsknęła śmiechem, kiedy chłopak wybałuszył oczy w zdziwieniu, wskazując na siebie palcem, po czym zakładając ręce na piersi odwrócił się do niej bokiem, jak obrażony dzieciak.. Z tego wszystkiego przestała nawet słuchać Ginny..
- Sorry, coś mówiłaś?- zapytała, kiedy udało jej się już opanować.
- Że zaleciało mi to Malfoyem.- dodała, co Hermiona skwitowała śmiechem. Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo…
- Wiesz Ginny, ja muszę już kończyć.- powiedziała widząc, że Draco ciągle się boczy.- Muszę coś załatwić. Zobaczymy się za trzy dni.
- Jeśli cię poznam!!- zawołała ze śmiechem ruda.
- Och jestem tylko troche ciemniejsza. Paaaa- zakończyła rozmowę i natychmiast schowała telefon.
- Ja się puszę? JA??- zapytał z wyrzutem, kiedy skończyła rozmawiać.
- A kto napina mięśnie, za każdym razem, kiedy przechodzi obok niego jakaś kobieta?- zapytała ze śmiechem.- I kto mianuje siebie „seksownym przystojniakiem”??
- Stare nawyki.- odparł.
- No właśnie!- zaśmiała się, czochrając jego fryzurę.- Ale nie martw się, lubię cię nawet jak się puszysz.- zapewniła, a on po tych słowach miał ochotę złapać ją w ramiona i zatańczyć na samym środku plaży.
- Lubisz mnie??- dopytywał się z łobuzerskim smirkiem.
- Oczywiście. Choć nie przypuszczałam, że kiedyś to powiem.- odparła.- A teraz z łaski swojej dokończ smarowanie, zanim słońce mnie spiecze.- mówiąc to, podała mu butelkę z olejkiem, odwracając się do niego placami. Draco zaś ochoczo zabrał się za wykonywanie zadania…
Na plaży znowu spędzili cały dzień, śmiejąc się, przegadując i oblewając wodą przyniesioną z oceanu w dłoniach, kiedy tylko któremuś udało się przysnąć. Kolacje zjedli na mieście, w jednej z przybrzeżnych kafejek, podziwiając gwiazdy odbijające się w spokojnych falach oceanu.. Do hotelu wrócili niewiele przed północą jak zwykle w wyśmienitych humorach. Śmiejąc się głośno, wysiedli z winy.
- Może wpadniesz jeszcze do mnie, na szklaneczkę czegoś mocniejszego?- zapytał otwierając przed nią drzwi.
- Może…- droczyła się z nim. Jednak już w następnej chwili siedzieli rozwaleni na jego łóżku popijając słodkie czerwone wino. Noc była jak zwykle bezchmurna, przez otwarte okno dostawał się do pokoju zapach soli, wymieszany z lekkim aromatem orchidei. Hermiona leżała na plecach ślepo spoglądając na wiszący nad łóżkiem baldachim.. Draco siedział obok niej, starając się zapamiętać wszystko co się pomiędzy nimi wydarzyło. Popołudniowy telefon rudej uświadomił mu w pełni, że to co ich połączyło od samego początku skazane było na niepowodzenie, zakochał się w kobiecie, która już niemal należała do innego faceta.. Taaak zakochał się, był tego pewien. Ona stała się jego narkotykiem i niemal miał ochotę wyć, kiedy pomyślał sobie, że zostały mu już tylko trzy dni.. Trzy dni szczęścia, a potem ona wróci do swojego narzeczonego, a on znów zacznie wegetować…
- Co się z nami stanie potem?- zapytał zanim zdążył się ugryźć w język. Hermiona usłyszawszy ciche pytanie, podniosła się na łokciach, żeby na niego spojrzeć..
- Nie wiem.- odpowiedziała szczerze.- To chyba będzie koniec Draco.- szepnęła, siadając i spoglądając w piękne błękitne oczy. Tak to zdecydowanie będzie koniec.. koniec, którego ona nie chciała..
- Tak po prostu?- zapytał smutno, a błękit jego spojrzenia przesłoniła mgła smutku.- Po prostu każde z nas pójdzie w swoją stronę?
- Draco.- załapała go za policzek, zmuszając do spojrzenia sobie w oczy..- A jak ty to sobie wyobrażasz?- szepnęła, starając się ukryć drżenie głosu.
- Nie wiem.- odparł, również łapiąc ją za policzki.- Ale jedno wiem na pewno… nie chcę cię stracić Hermiono.- szepnął.
- Najgorsze jest to, że ja ciebie też…- zaszlochała, po czym wtuliła się w jego ramiona.- Ale tego nie da się pogodzić.- szeptała.- My… to od samego początku było złym pomysłem, żeby…
- Ciiii- szepnął, po czym zbliżając się do niej, złożył na jej ustach pocałunek. Delikatny i nieśmiały, dający jej czas na reakcję, jednak kiedy poczuł delikatną miękkość jej malinowych warg, ich cudowny smak, nie mógł się już powstrzymać. Z każdą sekundą jego wargi było coraz bardziej natarczywe, coraz brutalniej wpijały się w jej usta, w pewnym momencie poczuł, że i ona odwzajemnia pieszczotę, delikatnie muskając jego usta. Ich języki zawirowały w namiętnym tańcu, a oni sami zupełnie zatracili się w palącym ich pożądaniu. Draco czuł jak Hermiona zatapia swoje palce w jego włosach, muskając delikatnie jego kark. On rękoma błądził po jej ciele, badając delikatną fakturę jej pleców, ud, zakrytych cienkim materiałem sukienki pośladków… Prawie nie kontrolowali już swoich odruchów, ona wodziła dłońmi po jego torsie i plecach, a on starał się pozbawić jej sukienki nieustannie powalając, aby ich języki tańczyły ze sobą w sobie tylko znanym tańcu..
Oprzytomnienie przyszło, kiedy poczuła jego dłonie na piersiach. Delikatnie, acz stanowczo odepchnęła go od siebie i spoglądając na niego smutno, z niemal fizycznym bólem, przemówiła słabym głosem..
- Nie.. Ja… Wybacz, ale ja nie mogę. Draco, ja wychodzę za mąż.- mówiła smutno, nie patrząc w jego oczy.- To nie powinno było się stać.. Ja..ja.. przepraszam.- szepnęła, po czym nie patrząc na niego wybiegła z pokoju..
Został sam, opadł na poduszki, bezsilnie waląc pięścią w materac. Schrzanił to, tak pięknie, koncertowo schrzanił. „Czego ty się debilu spodziewałeś?? Że wskoczy na twojego białego rumaka i razem uciekniecie do krainy snów?” rugał się w myślach…
W tym samym czasie w pokoju obok, Hermiona stała pod zimnym strumieniem wody, starając się uporządkować myśli.. „Dlaczego pojawił się teraz? Dlaczego nie zostałam w domu, nie spotkałabym go i nie zakochała się!!!”- myślała rozpaczliwie. „Myśl logicznie!!! Jak to zakochała?? Na dwa miesiące przed ślubem!!! To nie jest normalne!!” krzyczały jej myśli, a słone łzy spływały z oczu mieszając się z zimną wodą.. „Muszę wrócić!!! Zapomnieć o tym, zapomnieć o nim!!” myślała gorączkowo, kiedy po wyjściu z łazienki, kilkoma szybkim ruchami różdżki spakowała swoje rzeczy.. Nie mogła jednak wyjechać bez pożegnania.. Wiedziała też, że nie będzie w stanie spojrzeć mu w oczy. Z głośnym westchnieniem wyciągnęła z torebki notes i pióro. Siadając na łóżku, zapisała znaczony szczerymi łzami, krótki list…
Dochodziła ósma rano, kiedy w recepcji zostawiła wiadomość dla Dracona, sama zaś nie odwracając się do tyłu, wyszła na skąpaną porannym słońcem ulicę. Rzucając ostatnie spojrzenia na wyspę, którą tak bardzo pokochała, skierowała się do jednej z zaciemnionych bocznych uliczek, gdzie skupiła się na celu swojej podróży. Rozległ się głośny trzask, a kobieta zniknęła, zastawiając za sobą najpiękniejsze chwile swojego życia…
Zapukał do jej drzwi dokładnie o 8.30, chcąc porozmawiać, wyjaśnić i przeprosić. Wiedział, że obydwoje potrzebowali tego w równym stopniu.. Nikt mu jednak nie otworzył.. „Pewnie zeszła już na śniadanie” pomyślał, a już po chwili przechodził próg restauracji, wzrokiem usiłując wyłapać z tłumu burzę jasnych loków. Na marne… Hermiony tu nie było.. Zrezygnowany podszedł do recepcjonistki.
- Czy byłaby pani tak uprzejma i zadzwoniła do apartamentu panny Granger, że czekam na nią na dole?- zapytał.
- Obawiam się, że to niemożliwe.- odpowiedziała, zerkając na niego smutno. „Biedny facet, pewnie nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że ona kogoś ma” współczuła mu w myślach
- Jak to niemożliwe?- zapytał zbity z tropu.
- Ponieważ panna Granger wyjechała jakieś pół godziny temu.- odparła.- Ale zostawiła dla pana wiadomość, panie Malfoy.- dodała służbowym tonem.
- Wiadomość?- zdziwił się
- Tak, proszę.- powiedziała podając mu niewielką kopertę. Chwycił ją drżącymi dłońmi, po czym nie zaglądając nawet do środka wyszedł z hotelu, nie zaszczycając już ani jednym spojrzeniem recepcjonistki. Skierował się na plaże, gdzie siadając na falochronie, wyciągnął z kieszeni spodni wiadomość od Hermiony.. Z głośnym westchnieniem otworzył kopertę, wydobywając z niej kartkę papieru. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to znaczące pismo, mokre plamy.. Czyżby płakała pisząc ten list..
Zebrał w sobie odwagę i skierował swój wzrok na kartkę, pozwalając, żeby literki łącząc się z sobą tworzyły kolejne słowa.. Słowa zadające ból, gorszy niż najgorsze czarno-magiczne zaklęcia…

” Kochany Draco!
Nadszedł czas, żeby podjąć decyzję.. Pamiętasz? Ja pamiętam… nasz układ. I oto teraz jest czas na powiedzenie „DOŚĆ”. Nie powiem go jednak Tobie. Mówię dość sobie. I to ja zniknę z twojego życia. Życia w którym nigdy nie powinnam była się znaleźć! Wybacz, że odchodzę w taki sposób… Boję się, że gdybym jeszcze raz spojrzała w twoje oczy, mogłabym ujrzeć w nich odbicie zupełnie innej Hermiony, tej twojej, a nie jego.. Spróbuj mnie zrozumieć.. spróbuj zrozumieć kobietę, która straciła się w ciemnym labiryncie własnego życia.. Przez te cudowne dni Draco, byłeś dla mnie promieniem rozświetlającym drogę, jednak dalej muszę iść już sama.. Pozostaje mi liczyć tylko na to, że teraz moją drogę oświetli mi mąż..
Wybacz mi, że się pojawiłam. Wybacz mi, że zraniłam. Wybacz, że pokochałam. I nie zapomnij, bo i ja nie zapomnę.
Kochająca Hermiona.”

Nawet nie poczuł, kiedy łzy pojawiły się na jego twarzy. A więc to koniec.. przegrał swój los w loterii ze szczęściem. Nie wybrała jego..
- Niech cię piekło pochłonie, Weasley.- szepnął.
Wstając, wypuścił z reki zapisany drobnym, ukochanym pismem pergamin, który natychmiast został uniesiony przez wiatr nad otwarte morze.. Przez chwilę spoglądał, jak biała kartka tańczy nad powierzchnią wody, aby wkrótce potem w niej zatonąć..
Ocierając ostatnią łzę, ruszył plażą przed siebie, byle dalej od wspomnień, byle dalej od dźwięczącego w jego głowie radosnego śmiechu i jak najdalej od żalu, po jej utracie..
Ona tym czasem, siedziała już w taksówce, dojeżdżając do domu..


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Malfoyka   Bieg Ku Przyszłości   12.01.2013 12:36
Malfoyka   Ranek przyszedł zbyt szybko. Kiedy o 5.30 zadzwoni...   12.01.2013 12:38
Malfoyka   Kolejne dni mijały spokojnie. Ron obrażony na cały...   12.01.2013 12:39
Malfoyka   Maui oczarowało ją od pierwszej chwili. Już kiedy ...   12.01.2013 12:40
Malfoyka   Niewielka restauracja Kai Melemele, czyli w języku...   12.01.2013 12:42
Malfoyka   Delikatne promienie słońca oparły się na jej twarz...   12.01.2013 12:43
Malfoyka   Minęło 18 z 21 dni jakie Hermiona spędzić miała na...   12.01.2013 12:44
Malfoyka   Wysiadając z żółtej taksówki, zwróciła swój wzrok ...   12.01.2013 12:45
Malfoyka   Z reguły nikt nie cieszy się z perspektywy końca u...   12.01.2013 12:46
Malfoyka   Lipiec w mgnieniu oka zamienił się w sierpień, lat...   12.01.2013 12:47
Malfoyka   Kolejne dni mijały leniwie. Ron biorąc sobie za pe...   12.01.2013 12:49
Malfoyka   Siedząc w wygodnym, obitym ciemną skórą fotelu, cz...   12.01.2013 12:50
Malfoyka   13 W życiu młodej pani doktor nastała sielanka. C...   12.01.2013 12:52
Malfoyka   14 Wielkie budowle centrum Londynu dawno zniknęły...   12.01.2013 12:53
Malfoyka   15 Nie zaprzestając pieszczot, powoli ruszyli w k...   12.01.2013 12:54
Malfoyka   16 „Czy życie może być jeszcze wspanialsze?...   12.01.2013 12:55
Malfoyka   17 Kilka dni dodatkowego urlopu, który Hermiona w...   12.01.2013 12:56
Malfoyka   18 Wychodząc na zimne, jesienne powietrze, czuła ...   12.01.2013 12:57
Malfoyka   19 olejne dni mijały spokojnie. Hermiona pogodził...   12.01.2013 12:58
Malfoyka   20 Zostali sami, wpatrując się w siebie w milczen...   12.01.2013 13:00
Malfoyka   21 Grudzień mijał im spokojnie, dzień za dniem pr...   12.01.2013 13:01
Malfoyka   22 Sama nie wie, w jaki sposób w tak wielkim wzbu...   12.01.2013 13:03
Malfoyka   23 Wigilię spędzili wspólnie w typowo mugolski sp...   12.01.2013 13:03
Malfoyka   24 W sylwestrowy poranek wszystko było gotowe do ...   12.01.2013 13:04
Malfoyka   25 Z uśmiechem na ustach ruszył w kierunku drzwi,...   12.01.2013 13:05
Malfoyka   26 Przespali cały Nowy Rok, mocno wtuleni w swoi...   12.01.2013 13:06
Malfoyka   27 Mocno objęci ruszyli w stronę centrum, pokonuj...   12.01.2013 13:07
Malfoyka   28 Budząc się kolejnego dnia, niemal równo ze świ...   12.01.2013 13:08
Malfoyka   29 Stojąc przed szpitalem, raz jeszcze rzuciła ok...   12.01.2013 13:08
Malfoyka   30 Stała na środku pokoju zabiegowego i wprost ni...   12.01.2013 13:09
Malfoyka   31 Siedząc w kuchni, doskonale słyszała dźwięk, j...   12.01.2013 13:10
Malfoyka   32 Nowy York w lutym, niewiele odróżniał się smęt...   12.01.2013 13:11
Malfoyka   33 Sama nie wie, w jaki sposób udało jej się dost...   12.01.2013 13:12
Malfoyka   34 W całym pomieszczeniu zapadła wypełniona emocj...   12.01.2013 13:13
Malfoyka   35 Nie pamięta kiedy wrócili do domu, ani nawet m...   12.01.2013 13:14
Malfoyka   EPILOG Mimo późnej już jesieni, słońce ciągle wis...   12.01.2013 13:14
dede   hmm.. Przeczytałam i mam troche mieszane uczucia. ...   13.01.2013 10:46
Hagrid   Wciągam się:)   16.01.2013 18:34
Kaśś   Niesamowity lukier, ale w dobrym tego słowa znacze...   01.06.2013 22:39
katbest   Yhm... podobało mi się. Inny pomysł, ale fajny. Br...   04.06.2013 16:34


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 15.05.2024 06:27