Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Smak zemsty - niedokończona historia..., ZAKOŃCZONE

Milenka
post 18.09.2003 17:46
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 16.09.2003




Smak zemsty- niedokończona historia...

Ten krzyk...Głośny i przenikliwy...Tak przerażający...Jak zgrzyt żelaza po szkle...I ten strach. Wyczuwalny ze wszystkich stron...Strach, który żyje swoim własnym życiem...Strach galopujący po niebie...Wokół pełno krwi i rozkładających się tkanek...W powietrzu unosił się zapach zgnilizny...i rozpaczy...tak, zapach rozpaczy...Taki zwyczjny, choć nie do opisania...
A śnieg padał i padał...Drzewa przybrały srebrne szaty,a jezioro pokryła śnieżnobiała tafla. Nastała gwieździsta noc z księżycem w pełni. Srebrny księżycowy blask oświetlał jej postać. Była piękna, tak niezwykła i tajemnicza jak noc...Czarne włosy spływały falami na jej plecy, w świetle księżyca zdawały się świecić granatowym, nikłym światłem. Płatki śniegu zdobiły jej czarny płaszcz. Miała na imię Youhualte. Jej oczy pełne strachu i nienawiści patrzyły przed siebie, przeszywały na wylot mgłę, która otaczała góry. Była jak dzikie zwierzę. Kochała wolność i niezależność. Kierowała się instynktem przetrwania.Mknęła na skrzydłach wiatru przez bezkresne pustkowia oraz niezmierzone góry i lasy. Wtedy niczego się nie bała...Zdawała sobie doskonale sprawę z ciemnej strony natury i żyła w zgodzie z nią. A ponadto czerpała z niej siłę i magiczną moc. W końcu nie została wiedźmą od tak sobie. Od lat rozwijała swe magiczne zdolności, nie bała się ciemności, dzikich zwierząt ani czarnej magii. Wiedziała, że z ich strony nic jej nie grozi. Bała się tylko zamknięcia, ograniczenia jej wolności i swobody. Nie żywiła uczuć do nikogo, pożądała przystojnych mężczyzn, wykorzystywała ich w celu zaspokojenia własnych pragnień, ale nigdy nie zostawała z żadnym na dłużej. Wtedy byłaby od nich zależna, oni ograniczaliby jej możliwości...Nie mogła na to pozwolić. Nie musiała spożywać żadnych pokarmów ani napojów, karmiła się tylko zemstą, a pragnienie zaspakajała krwią swych ofiar. Była niczym głodna bestia, wciąż pragnęła więcej i więcej...


--------------------
Lekarz z hukiem wyrzuca za drzwi pacjenta.
-Co się stało panie doktorze? pyta pielęgniarka.
- To ja go dwa lata leczę na żółtaczkę, a on mi dopiero teraz mówi, że jest Chińczykiem.

Spotyka się dwóch kumpli i jeden z nich jest bardzo smutny.
- Co się stało brachu? - pyta drugi
- Teściową mi porwali i żądają okupu.
- Co się martwisz to tylko teściowa?
- Dobrze Ci mówić porywacze powiedzieli, że jak nie zapłacę to mi ją sklonują

- JAK ŻEGNA SIĘ OKULISTA?
- Do zobaczenia
- A LARYNGOLOG?
- Do usłyszenia
-A GINEKOLOG?
- Jeszcze do pani zajrzę

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Milenka
post 19.09.2003 17:45
Post #2 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 16.09.2003




Och! Żeczywiście fabuła dziwaczna i trochę śmieszna. Lubię takie dziwadła, bo mnie strasznie bawią. Żebyście już nie marudzili daję zakończenie (ostatniego parta)

Hekate pierwsza przerwała euforię śmiechu, podeszła do Forgolla- "Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni"- wycharczała mu nad uchem. Ten poczuł jej lodowaty oddech na karku, przeraził się wizją, tego, co może go za chwilę spotkać...-"Już nie jesteś taki sprytny" -szepnęła Astaroth, przysuwając mu srebrny sztylet do gardła.- "Nędzniku!" -krzyknęła- "Pozbawiłeś mnie mocy na 20 długich lat! I myślałeś, że ujdzie ci to na sucho?!" Forgoll pokornie spuścił głowę, serce biło mu jak oszalałe, setki myśli przebiegało przez jego głowę.- "Co się ze mną stanie? Co?"- myślał gorączkowo. Astaroth i Hekate patrzyły po sobie pytająco, zastanawiały się w jaki sposób zakończyć życie swojego wroga...-"Nie piłam krwi od wieków" -odezwała się Astaroth. Jednym potężnym cięciem obcięła kciuk Forgolla, który nawet nie krzyknął, postanowił nie dać im tej satysfakcji. Jednak jego twarz zdradzała ogromne cierpienie i przerażenie. Strużki krwi rozlały się wszędzie...Ciekły po jasnych szatach nieszczęśnika. Astaroth i Hekate rzuciły się ku ranie, pijąc łapczywie krew. Po chwili spojrzały po sobie, Hekate oblizała usta z krwi, Astaroth podała jej sztylet. Bogini śmierci obcięła po kolei wszystkie palce nieszczęsnego maga. Krew lała się strumieniami. Hekate wpadła w trans, opętana żądzą zemsty cięła Forgolla gdzie popadło, pilnując przy tym aby go przedwcześnie nie zabić. Zemsta...Smakowała jak najlepsza ambrozja...Owoc zła i nienawiści...Wreście, zaspokoiwszy swój głód, padła zmęczona na podłogę. Leżała w radosnym uniesieniu, raz po raz spoglądając na swą siostrę. Forgoll wił się w agonii, niczym wąż. Już nie mógł się powstrzymać od krzyku. Wył z bólu...Astaroth śmiała się demonicznym śmiechem. W końcu znudzona tym widokiem, zakończyła męki nieprzyjaciela. Jednym potężnym cięciem odrąbała mu głowę, kryształowy miecz, który kurczowo ściskał w ręce, spadł na podłogę i roztrzaskał się na miliony małych kawałków. Tak stłukły się nadzieje na uratowanie świata przed złem... Głowa Forgolla potoczyła się po omszałej podłodze...A jego martwe oczy, skrzywione w niemej prośbie, wpatrywały się w sufit...Hekate rzuciła się na jego ciało, wyrwała mu serce z piersi...I pożarła...Nareście miała pewność, że nie wróci by znów dręczyć ją i Astaroth. Pierwotne instynkty znów wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem...Obie boginie jeszcze długo wpatrywały się w zwłoki swego prześladowcy, jakby nie mogąc uwierzyć, że wreszcie po tylu latach, przestał im zagrażać...Był martwy....Jego dusza była martwa.... Białe włosy pozlepiane krwią wyglądały jak rozgniecione glisty. Puste oczy, czarne jak bezdenna otchłań wydawały się nadal cierpieć...Astaroth przywarła ciałem do nieboszczyka, niczym nekrofil, widząc zaciekawione spojrzenie Hekate wyjaśniła- "Jego moc należy teraz do mnie. Energia białej magii zamieniona w moce ciemności".
One...Piękne, mroczne i tajemnicze...Żyły, niby razem, ale odczuwały tylko jedność dusz. Fizycznie nic je do siebie nie ciągnęło. Żadna nie zdobyła się na cieplejszy gest wobec drugiej. Zero siostrzanej miłości czy choćby przywiązania...Łączyło ich tylko pragnienie krwi i głód zemsty...
Stary zamek Forgolla stał się ich nową siedzibą. Ukryta wśród gór i lasów, pod płaszczem mroku, ponadczasowa budowla, była dla nich idealną kryjówką przed światem. Tam obmyślały plan zniszczenia dobra i zawładnięcia ziemską egzystencją. Obie były coraz bardziej spragnione zemsty i krwi...Podekscytowane na myśl o zbliżającym się triumfie...Spały w niewielkiej komnacie w wieży. Na pięknym, ręcznie rzeźbionym amarantowym tapczanie pod szmaragdowo-błękitnym kocem...Komnata miała kształt pięciokąta i posiadała tylko jedno, małe okienko.
Wreszcie nadszedł ten długo oczekiwany wieczór. Astaroth przywdziała krwistoczerwoną, długą, koronkową suknię z głęboko wyciętym dekoltem, który podkreślał jej piękna figurę. Hekate miała na sobie czarną szatę ściśle przylegająca do ciała. Siostry wyruszyły na spotkanie dobra...
Jezioro Ledos było największym skupiskiem sił dobra, jakie znały. Złocista tafla jeziora zdawała się patrzeć na nie z nienawiścią i pogardą. Przybrzeżny, zielonkawo-szarawy tatarak szumiał złowrogo. Woda była spieniona i niespokojna, wydawała się przejawiać uczucie strachu...Ciemna niczym bezdenna otchłań. Las, który otaczał jezioro, wydawał się siostrom przerażająco nieprzyjazny. Ciarki przeszły po ciele Astaroth, natomiast Hekate była nieobecna duchem. Myśłami znalazła się w Księżycowym Lesie. Tak jej go brakowało, zamek Forgolla był tylko ograniczonym skupiskiem komnat. Księżycowy Las był nieprzebyty dla ludzi i wszystkich niedoskonałych stworzeń. Tylko ona znała go i kochała...Ach, jak jej go brakowało! To właśnie tam została wiedźmą...- "Hekate?" -głos siostry sprawił, że powróciła. Nie odpowiedziała, ruszyła wolnym krokiem w głąb lasu, śnieg chrupał pod jej stopami, wydając dźwięk przypominający łamanie kości...a może tylko jej się tak zdawało...?Astaroth podążała za nią, jej piękne, smukłe ciało zdawało się prześlizgiwać między drzewami i kępami krzewów. Jej myśli ograniczały się do...Zakrwawionych zwłok. Oczyma wyobraźni widział żyły, błękit płuc, jelita i inne martwe tkanki porozrzucane w nieładzie, a ona trzyma serce, które wciąż jeszcze bije...Pożera je i rozkoszuje się smakiem zemsty...

THE END


--------------------
Lekarz z hukiem wyrzuca za drzwi pacjenta.
-Co się stało panie doktorze? pyta pielęgniarka.
- To ja go dwa lata leczę na żółtaczkę, a on mi dopiero teraz mówi, że jest Chińczykiem.

Spotyka się dwóch kumpli i jeden z nich jest bardzo smutny.
- Co się stało brachu? - pyta drugi
- Teściową mi porwali i żądają okupu.
- Co się martwisz to tylko teściowa?
- Dobrze Ci mówić porywacze powiedzieli, że jak nie zapłacę to mi ją sklonują

- JAK ŻEGNA SIĘ OKULISTA?
- Do zobaczenia
- A LARYNGOLOG?
- Do usłyszenia
-A GINEKOLOG?
- Jeszcze do pani zajrzę

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 13.05.2024 04:22