A ja miałam w szkole apel.
I Pan Dyrektor przeczytał ładną mówkę napisaną przez jego żonę, rusycystkę vel. polonistkę po kursach.
I Józef, jako przedstawiciel samorządu tez przeczytał mowę pisana pospiesznie rano.
I był moment ciszy. Nikt sie nie zaśmiał.

A potem, Pan Reporter, który przyszedł z kamerą poprosił jeszcze o dłuższą minutę ciszy, żeby ładniej wyszło.
Nie zaśmiałam się, tylko pomyślałam: "cholera, co ja tu robię?".

Ja nie wiem co z takimi "dziećmi" powinno się robić. Nie jestem w stanie pojąć ile zła jest w ludziach, już na takim wczesnym etapie życia. A dla tych... można w sumie powiedzieć zwyrodnialców... jaka kara? Izolacja od społeczeństwa? Odpowiedzialność karna rodziców i dzieci? Karna, nie pseudo-zabawa z poprawczakiem, który nikogo nie poprawia, wręcz przeciwnie. Powinno się wyznaczyć pewien stopień, od którego w swoje ręce brałoby nieletniego prawo. Surowe prawo.

'nierządem Polska stoi...'

ale szczerze mówiąc, nie myślałam, że aż tak źle jest do niedawna.

a u mnie, poza apelem, zgodnie milczą.

A u mnie, w ramach ogolnego bratania sie ze wsytzskimi stwierdzili, że to wina wszystkich.

Nie rządem Polska stoi, lecz cnotą i mądrością swych obywateli.

Tak to (mniej więcej) kiedyś szło.

Mi się całkiem rozsądny ten nowy pomysł Giertycha wydaje. Ale nie jestem specjalistą w tej dziedzinie żadnym.

Zawsze winne jest społeczeństwo. Wszyscy. Wszystko najłatwiej jest rozmydlić.

Ten post był edytowany przez Katon: 31.10.2006 22:34

i w tych szkołach ktoś, kto się tam znalazł przez pomyłkę albo jeden głupi wybryk bedzie miał przerabane. w każdym sensie tego słowa znaczeniu.

Jeśli będzie miał jeden głupi wybryk to najwyżej posiedzi tam dwa tygodnie. Pogada se z psychologiem i będzie miał przygodę i będzie miał co opowiadać kolegom.

Ja nieco chillout proponuję

http://www.1lo.lublin.pl/Files/MTV-klasa.wmv - moja szkoła w MTV się pojawiła beka

154 dni do matury mi zostaly.

x_x

to sie ciesz. jeszcze jakies 130 dni opierdalania sie przed tobą

9 dni do probnych. bedzie wesolo [;

dziewięć dni do ostatecznego terminu oddania nieistniejącej pracy z polskiego.
aaa. kotki dwa.

Ten post był edytowany przez emoticonka: 06.11.2006 19:37

-1 dzień do oddania nieistniejącego projektu. Ktoś mnie przebije?

ha, whos is the best?
wlasnie zaliczyłem kończyne górną i to, brak mi słów, na 4
anatomia fajna jest ;p
"...P..."

uhuh, 3 dni do oddania pracy konkursowej na polski. Tknelam bibliografie i stwierdzam ze teoria literatury to dla mnie za duzo.

Humbak? Oo

co Ty Elva piszesz? oO Odbiorcę czy co?

'Literatura a odbiorca'. Pozornie malo skomplikowany temat.

Tak jakoś właśnie czułam. My, olimpijczycy... mam koleżankę, która pisze to samo, na podstawie chyba Wojaczka...
ja wzięłam specjalizację teatrologiczną, 'twórczość Wyspiańskiego inspiracją dla poszukiwań artystycznych w teatrze polskim XX wieku'. idzie jak po grudzie, ale jestem optymistką.

Ten post był edytowany przez emoticonka: 06.11.2006 21:40

Ja nie biore konkretnego tworcy za podstawe, pisze (jeszcze nic, ale moze napisze) raczej odwolujac sie do ogolnych studiow literaturoznawczych. Ale hmm.. moze faktycznie warto by sie zastanowic nad konkretyzacja, chociaz pozno sie za to zabieram zwazywszy na to ze deadline mam w czwartek :P

i wlasnie w takich chwilach utwierdzam sie w przekonaniu, ze opieprzanie sie jest dobre ;D

tak, popieram.

dzis opieprzam sie caaaly dzien
"...P..."

Potwierdzam, ale niestety, zawsze przychodzi ten moment, w którym za lenistwo trzeba zapłacić lub gorączkowo zadrabiać zaległości.
Jutro mam kolokwium. Miałem półtora tygodnia wolnego, i uczyłem się łącznie może z 3 godziny. Czarno widzę przyszłość.

taki myk czlowieka doswiaczonego: przygotuj sobie sciage i przed samym kolem przeczytaj spis tresci jakiegos podrecznika