[kll] Wojaże Luny, Zabawa
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
[kll] Wojaże Luny, Zabawa
matips |
04.11.2007 23:42
Post
#51
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 428 Dołączył: 21.04.2007 Skąd: z krainy Mordor Płeć: Mężczyzna |
20:00
Nie zrozumiała słów, właściwie to nie miały znaczenia, bo chciała porozmawiać z Harrym -Cześć Harry! Skąd się...-Dalsze słowa utonęły w potężnym ryku rogów i setek gardeł. Luna miała szczęście. Właściwie to nie miała, bo lubiła Harr'ego. Chociaż... pomińmy to. MIAŁA SZCZĘŚCIE, bo dwu tonowy pocisk, (najprawdopodobniej wysłany z katapulty) minął ją przelatując przed czubkiem nosa. Niestety, trafił w miejsce gdzie 2 sekundy temu stał Harry. Już go tam nie było. Była czerwona plama; Były krzyki: -Na mur... -Księżniczko, uciekaj. -Nie utrzymamy murów... -Ich są setki!!! -UCIEKAJ, PANI, UCIEKAJ, DO FORTU!!!! Krzyk... Ogień z nieba. Jakieś dziecko pod gruzami. Luna upadła. Konie... Straszny rycerz na koniu z zakrwawionym mieczem... Skrzydła tnące powietrze ze świstem... Krzyki zarzynanych ludzi... Ogień... Płomienie otaczające Ulicę... Krzyk i krew... Ktoś biegnie, ucieka... Świst strzały. Krew... Trzech rycerzy. Strasznych... Jak z dziecięcego koszmaru... W czarnych zbrojach z wielkimi skrzydłami u hełmu. Zbliżają się. Okropne, czerwone miecze w ich rękach; długie, krzyczące z nienawiścią ofiar. Ogromne konie, niszczące kopytami kości na ulicy. Krew, ogień, pogarda dla życia. Luna oprzytomniła. Wbrew rozsądkowi skoczyła w bok, W płonący dom pełen krwi i ognia. Opowiadajcie dalej, najlepiej tę historię, może dziać się w nocy. Jest w tedy bardziej klimatycznie. /edit/ponowię próbę reaktywacyi tematu Nie śledziłem ostatnio tematu, ale jutro się za niego zabiorę, i może coś dopiszę. Zeti. Ten post był edytowany przez Zeti: 04.11.2007 23:44 -------------------- Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem.
Mark Twain Dom Seniora |
eve |
06.11.2007 21:24
Post
#52
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 59 Dołączył: 23.10.2007 Płeć: Kobieta |
21:00
Kiedy wskoczyła w ogień, nie wiedziała dlaczego to robi, jednak gdy już znalazła się wśród płomieni spostrzegła, że wśród nich leży małe zawiniątko. To musiała być intuicja! Niestety płomienie odgradzające ją od paczuszki były zbyt wysokie, by przez nie przejść. Luna rozejrzała się spokojnie wokoło, nie czuła strachu i o dziwo nie czuła też gorąca... Gdy zaczęła się nad tym zastanawiać jej wzrok padł na zawiniątko. Choć otaczały je naprawdę wysokie płomienie, ono wciąż leżało nietknięte. Dziewczyna powoli wsunęła dłoń w ogień, nie poczuła gorąca, a jedynie łaskotanie, które na dobrą sprawę było całkiem przyjemne... Śmiało wkroczyła w płomienie, gdy dotarła do pakunku, pochyliła się nad nim i przyglądała przez chwilę. Był to chyba jakiś przedmiot zawinięty w kawałek ubrania. W pewnej chwili miała wrażenie, że zawiniątko poruszyło się. "Nie, to nie może być prawda." Pomyślała i podniosła paczuszkę. Gdy tylko jej dotknęła wszystko zaczęło wirować. Coraz szybciej i szybciej, aż w końcu nie mogła odróżnić jakichkolwiek kształtów. Równie nagle jak się wszystko zaczęło świat wokół Luny zatrzymał się, a ona sama padła na ziemię bez przytomności. Gdy po kilku minutach, godzinach lub dniach (nie wiedziała ile czasu była nieprzytomna) ocknęła się, otaczała ją pustynna sceneria, a w jej kierunku właśnie zmierzała karawana. A na jej czele szedł... Uff, ale się rozpisałam Ten post był edytowany przez eve: 06.11.2007 22:17 -------------------- "Bóg także próbował być autorem: jego proza - to mężczyzna, poezja - to kobieta" |
PrZeMeK Z. |
06.11.2007 22:16
Post
#53
|
the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg |
Zaczynamy nowy dzień.
07.00 ... nie kto inny, tylko Neville we własnej osobie. Silnie opalony, ubrany w bogaty wschodni strój i turban ze szmaragdem, roztaczał wokół siebie atmosferę władczości i potęgi. Jego karawana była bardzo liczna; przez piach wlokło się co najmniej pięćdziesiąt objuczonych wielbłądów. Siedzący na nich ludzie mieli dzikie, groźne, ogorzałe od wiatru twarze. U ich pasów wisiały wielkie, zakrzywione szable. Luna nie podnosiła się z piasku, na którym leżała, ale nie ze strachu - uznała po prostu, że obserwowanie jeźdźców z poziomu gruntu jest znacznie bardziej fascynujące. Leżała tak sobie w najlepsze, gdy jeden z jeźdźców dostrzegł ją i podniósł alarm. Nim się spostrzegła, była już otoczona przez Beduinów wywrzaskujących coś zapamiętale. Luna uznała, że nie może to być nic innego niż powitanie, więc sama zaczęła podskakiwać i ochryple wrzeszczeć. Beduini zbaranieli i zapadła głucha cisza. - Ta dziewka jest szalona! - zakrzyknął ktoś wreszcie. - Nie lubię, jak ktoś mnie tak nazywa - powiedziała Luna, patrząc na wszystkich po kolei. - Jestem Luna, a wy? Tym razem gruchnął huraganowy śmiech. Neville podjechał bliżej i otaksował ją spojrzeniem. - Żal, żeby taka dziewka marnowała się na pustyni. W pęta ją! Luna stała spokojnie, gdy krępowano ją sznurem i wsadzano na wielbłąda za Nevillem. Nie próbowała nawet sięgnąć po tkwiącą w kieszeni różdżkę. Najwyraźniej to był jakiś dziwaczny zwyczaj powitalny i teraz zabiorą ją jako gościa na posiłek. "To dobrze", pomyślała pogodnie Luna, "nieźle zgłodniałam". Neville dał znak i karawana zaczęła wędrować przez wydmy. Przez dłuższy czas panowała cisza. Luna liczyła mijane krzaczki i skorpiony. Przy dwudziestym pierwszym odezwała się cicho: - Czy mogłabym dostać trochę wody? - Milcz, niewolnico! - odwarknął Neville. - Jestem Luna - przypomniała mu. - Chce mi się pić. - Zamilcz albo rzucę cię skorpionom! - Neville, naprawdę chce mi się... Neville obrócił się gwałtownie w siodle. Jego twarz była blada ze strachu. - Skąd znasz to pogańskie imię? - zapytał cicho. - Porzuciłem je wiele lat temu... - Przecież cię znam - odparła cierpliwie Luna. - Jeszcze ze szkoły. - Sądziłem, że nie żyje już żaden świadek napaści na szkołę... - wymamrotał Neville. Potem podał jej bukłak. - Pij. I milcz. Luna napiła się i z wdzięcznością poklepała Neville'a po plecach. Przez parę minut jechali w ciszy. Pierwszy odezwał się Neville. - Byłaś uczennicą... tamtej szkoły? - Och, tak. - Czy ktoś jeszcze wie, co tam zrobiłem? - Dużo ludzi - odparła Luna. - Pewnie cię szukają, nie możesz znaleźć drogi do domu? - Zamilcz! - warknął Neville. - Nigdy mnie nie odnajdą. Wkrótce dotrzemy do miasta. Luna pokiwała ze zrozumieniem głową. Nim na horyzoncie zamajaczyły miejskie mury, Luna zaczęła nucić "Piosenkę księżycową". Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 06.11.2007 22:18 -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
wincior |
06.11.2007 22:24
Post
#54
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 55 Dołączył: 17.07.2007 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna |
08.00 Luna Wraz z Nevillem i jego karawaną dotarli do miasta Ugabuga. W mieście tym zamieszkanym przez Beduinów znajdowała się Kryjówka Szefa Nevilla lecz tu nazywano go wodzem "kochakwiatki". Po przywitaniu wodza w kryjówce beduini usiedli do śnaidania i zaczęli jeśc przysmaki figi pieczone świniaki i różne potrawy. Luna nie wiedząc co robi zapytała Nevilla czy to on jest wodzem "kochakwiatki" Neville odpowiedział, że wódz to on Dał Lunie nedzny kawałek Ususzonej Figi i kazał jej nie odzywać się i nie mówić jej o ich znajomości. Luna nagle przypomniała sobie, że ma za paskiem...
-------------------- "Człowiek Docenia Coś Dopiero Wtedy, Gdy To Straci" "Prawdziwy przyjaciel wnosi więcej w nasze szczęście niż tysiąc wrogów w nasze nieszczęście." Marie von Ebner-Eschenbach |
matips |
07.11.2007 23:19
Post
#55
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 428 Dołączył: 21.04.2007 Skąd: z krainy Mordor Płeć: Mężczyzna |
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 29.09.2007 23:34) - Nic ci nie jest? Wyglądasz, jakbyś całą noc tańczył... - I tak się czuję... - wymamrotał Harry. - Zabrali mi różdżkę. - Mnie też - przyznała Luna. - Ale to nic. Masz coś do jedzenia? ...zapasowy bukłak z wodą. Wyciągnęła więc go i wypiła całą wodę.Poprosiła: -Nalej mi wody, moja mi sie skończyła... -Milcz niegodna niewiasto... -Naprawdę Nevill, coraz mniej podoba mi się to powitanie. Chce mi sie pić więc nalej mi wody. Nie chciałabym Cię przekląć. -Przecież nie masz różdżki... Lune olśniło. Przecież nie ma różdżki. Jak więc przeklnie Nevila. Nevil coś krzyknął. Dwóch mężczyzn pochwycił ją i zaciągnęło do pokoju. Jedyny przedmiot tam to łóżko. -------------------- Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem.
Mark Twain Dom Seniora |
harolcia |
08.11.2007 21:35
Post
#56
|
przerażona Grupa: Prefekci Postów: 1425 Dołączył: 30.07.2005 Skąd: wiesz, że żyjesz? <wro> Płeć: Kobieta |
chyba 9.00
Ale nie zamierzali kłaść Luny na łóżku. W ogóle nie wiadomo co zamierzali. Posadzili ją na podłodze i kazali czekać. i tak Czekała. Czekała. Czekała. Aż zasnęła. Obudziło ją ciche beczenie. Otworzyła najpierw oko prawe. Potem oko lewe. Na łóżku leżało małe, białe jagnię... -------------------- Prefekt Gryffindoru Członkini KLL
Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego zaniku pamięci Barańczak Stanisław 1.) JEŻELI COŚ CIĘ BOLI: - DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ. - ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY. 2.) TO WSZYSTKO DOOKOŁA, CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU, JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT. 3.) UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON REALNY I JEDYNY, A LEPSZEGO NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ. 4.) GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ, ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK, ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI PRZYWIDZENIEM LUB SNEM. 5.) TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO, JAK ON PRZED CHWILĄ CIEBIE - DOKONUJĄC WYBORU SPECJALNEJ CIĘŻARÓWKI, 6.) BY W OKREŚLONYM MIEJSCU I UŁAMKU SEKUNDY POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ. |
QbaNowy |
15.12.2007 23:34
Post
#57
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 458 Dołączył: 15.10.2007 Skąd: Ci to przyszło do głowy??? Płeć: Mężczyzna |
Postanowiłem chociaż coś wymyślić, byle historia potoczyła się dalej
chyba 10:00 niepewnie (przez jakąś godzinę ) Luna podeszła do jagnięcia, które patrzyło na nią swoimi błyszczącymi oczyma. Dziewczyna już wybierała imię dla tegoż zwierzaka, kiedy to przemówiło: -Hej! znajdujesz sie w strasznym niebezpieczeństwie! musisz znaleźć stąd drogę ucieczki bo inaczej... w tym momencie jej nowy przyjaciel zniknął, a do lochu ktoś wszedł . To był Nevill. Przemówił do niej po dłuższej chwili milczenia, przez którą Luna zdążyła już policzyć jego liczne diamenciki na ubraniu: - Wstań niewolnico! Myślę, że będziesz nam potrzebna do naszego corocznego rytuału... -------------------- "Zbyt proste byłoby robić sobie doświadczenia na ubogich,wykorzystać ich dla własnego duchowego wzbogacenia, a potem odejść; chodzi o to, by pozostać razem z nimi." Jean Vanier o osobach niepełnosprawnych... And I don't know where to look My words just break and melt Please just save me from this darkness Zawsze byłem raczej sam... |
aurorka_gryfonka |
27.12.2007 19:30
Post
#58
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 240 Dołączył: 06.11.2007 Skąd: z Doliny Godryka Płeć: Kobieta |
Rozkręcamy temat:
11.00 Neville zaprowadził Lunę do Hogwartu, na szczyt Wieży Astronomicznej. Ona nadal myślała nad tym, co się stało z tamtym jagnięciem. Już miała o to spytać Nevilla, gdy ktoś przemówił. -Czy jesteś gotowa do naszego rytuału? -Hmm... -zaczęła sięzastanawiać Luna. -Możliwe... -,,Tak" czy ,,nie" ? -Spytał rozdrażniony Neville. -No, niech będzie ,,tak". -To dobrze-odpowiedział niski głos, ten co na początku. -Stań, więc tutaj i zacznij tańczyć kankana. O dwunastej wszystko się zmieni... Ten post był edytowany przez hazel: 27.12.2007 19:51 -------------------- |
eve |
28.12.2007 21:19
Post
#59
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 59 Dołączył: 23.10.2007 Płeć: Kobieta |
12:00
Luna nie była pewna czy to, co zaczęła tańczyć było rzeczywiście kankanem, ale nie troszczyła się o to. Zamknęła oczy i zatraciła się w tańcu. Muzyka, która napływała nie wiadomo skąd była tak cudowna, wręcz hipnotyczna, że zapomniała gdzie jest i że być może grozi jej niebezpieczeństwo. Po jakimś czasie dziewczyna otworzyła oczy i wtedy ujrzała najpiękniejsze zjawisko na świecie. Dookoła widziała tylko piasek, nie było nikogo, ale na horyzoncie coś zaczęło się dziać. W tym miejscu niebo zmieniło kolor na pomarańczowy, a piasek zaczął falować i wyglądał niczym płynne złoto. Zafacynowana tym widokiem nie spostrzegła, że... -------------------- "Bóg także próbował być autorem: jego proza - to mężczyzna, poezja - to kobieta" |
aurorka_gryfonka |
29.12.2007 22:58
Post
#60
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 240 Dołączył: 06.11.2007 Skąd: z Doliny Godryka Płeć: Kobieta |
13.00
...godzina dwunasta już minęła. Zauważyła za to, że prawie nic się nie zmieniło. Zastanawiała się w takim razie kim był tamten człowiek i dlaczego powiedział, że o dwunastej wszystko się zmieni. Zamyślona nie zauważyła, że skrada się za nią krwiożerczy... puszek pigmejski Ginny, Armold. Toczył on pianę z pyska i zamierzał rzucić się na nią rzucić. I zrobiłby to, gdyby nie nagła interwencja Ginny, która zamknęła Arnolda w pudełku śniadaniowym z autami i napisem ,,RAMA". -Przepraszam za niego-powiedziała i wskazała głową podskakujące pudełko z Arnoldem.-Za długo ostatnio przebywał z Ronem. -Nie szkodzi-odparła sennym głosem Luna. Zaczęła ostatnio pod pewnymi względami przypominać prof. Trelwney. Nie tylko zaczęła mówić jak ona, ale jeszcze... -------------------- |
QbaNowy |
29.12.2007 23:23
Post
#61
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 458 Dołączył: 15.10.2007 Skąd: Ci to przyszło do głowy??? Płeć: Mężczyzna |
14.00
... do tego zaczęła mówić (tak jak to pani Trelawney miała w zwyczaju) przepowiednie, lecz w takiej ilości, że Departament Tajemnic nie nadążało z tworzeniem szklanych kulek z nimi... nagle zjawił się jakiś bliżej nie znany czarodziej, który tłumaczył Ginny, że jest z w/w Departamentu i za wszelką cenę trzeba jakoś (cytuję) "wyłączyć tę wariatkę"... -------------------- "Zbyt proste byłoby robić sobie doświadczenia na ubogich,wykorzystać ich dla własnego duchowego wzbogacenia, a potem odejść; chodzi o to, by pozostać razem z nimi." Jean Vanier o osobach niepełnosprawnych... And I don't know where to look My words just break and melt Please just save me from this darkness Zawsze byłem raczej sam... |
aurorka_gryfonka |
29.12.2007 23:31
Post
#62
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 240 Dołączył: 06.11.2007 Skąd: z Doliny Godryka Płeć: Kobieta |
15.00
A Ginny nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Chwyciła miotłe Rona niezważając na jego: ,,Nieeeeee! Ginny! To moja miotła! MOJA! Słyszysz?! Ginny!!!" i poleciała do Luny, gdyż nie przepadała za teleportacją. Tam oszołomiła Lunę, która ocknęła się dopiero... Ten post był edytowany przez aurorka_gryfonka: 05.01.2008 21:50 -------------------- |
QbaNowy |
29.12.2007 23:53
Post
#63
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 458 Dołączył: 15.10.2007 Skąd: Ci to przyszło do głowy??? Płeć: Mężczyzna |
16.00
... po godzinie obok niej leżała półprzytomna Ginny z wielkim siniakiem na głowie, a obok nich siedzieli: Ron i ten dziwny koleś z Departamentu. Gdy Luna wstała i patrzyła pytającymi oczyma na nich, Ginny oprzytomniała do końca i rzuciła się na brata krzycząc: "ty żmijo, ja wzięłam tylko twoją miotłę!", przez co do końca się zagubiła... Pracownik Ministerstwa nie zwracając na nic uwagi powiedział poważnym głosem: "Luno Lovegood, aresztuję cię w imieniu Magicznego Prawa Czarodziejów za stworzenie 1001 przepowiedni w ciągu 5 minut!" i związał dziewczynę magiczną liną, a ta nie stawiała żadnego oporu... Ten post był edytowany przez QbaNowy: 29.12.2007 23:57 -------------------- "Zbyt proste byłoby robić sobie doświadczenia na ubogich,wykorzystać ich dla własnego duchowego wzbogacenia, a potem odejść; chodzi o to, by pozostać razem z nimi." Jean Vanier o osobach niepełnosprawnych... And I don't know where to look My words just break and melt Please just save me from this darkness Zawsze byłem raczej sam... |
aurorka_gryfonka |
08.01.2008 19:42
Post
#64
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 240 Dołączył: 06.11.2007 Skąd: z Doliny Godryka Płeć: Kobieta |
17.00
...bo po co? Ginny i tak już ruszała jej na ratunek. I to nie sama. Był też Ron, już spokojniejszy, bo odzyskał swoją ukochaną miotłę; Cho Chang i Hanna About, które pojawiły się tam nie wiadomo skąd i... połowa Zakonu Feniksa! Pracownik z Ministerstwa oberwał jakimś zaklęciem i padł jak długi, podczas, gdy Cho siłowała się z magiczną liną. W końcu udało sięrozwiązać dziewczynę, lecz pojawił się Minister Magii z listem gończym za Luną w ręku. Ginny poczekała aż wszyscą znikną z cichym pyknięciem, by pojawić sięw tej samej chwili przy Grimmauld Place i wykasowała pamięć ministrowi oraz leżącemu już od dawna pracownikowi Ministersta. Po tym wszystkim zniknęła bez śladu, a Luna... -------------------- |
harolcia |
08.01.2008 22:14
Post
#65
|
przerażona Grupa: Prefekci Postów: 1425 Dołączył: 30.07.2005 Skąd: wiesz, że żyjesz? <wro> Płeć: Kobieta |
18.00
Otrzepała niewidzialny pyłek ze swojej fioletowo-różowej sukienki i poszła zjeść coś, bo dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo jest głodna. Przypomniała też sobie o swoim pupilku (którymś tam z kolei) i zaczęła ubolewać nad losem biednej stokrotki rozjechanej przez rowerzystę w Brazylii (skąd biedna dziewczyna miała wiedzieć, ze w Brazylii nie ma stokrotek?? ) i zapomniała iść coś zjeść. Ten post był edytowany przez harolcia: 08.01.2008 22:14 -------------------- Prefekt Gryffindoru Członkini KLL
Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego zaniku pamięci Barańczak Stanisław 1.) JEŻELI COŚ CIĘ BOLI: - DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ. - ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY. 2.) TO WSZYSTKO DOOKOŁA, CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU, JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT. 3.) UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON REALNY I JEDYNY, A LEPSZEGO NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ. 4.) GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ, ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK, ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI PRZYWIDZENIEM LUB SNEM. 5.) TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO, JAK ON PRZED CHWILĄ CIEBIE - DOKONUJĄC WYBORU SPECJALNEJ CIĘŻARÓWKI, 6.) BY W OKREŚLONYM MIEJSCU I UŁAMKU SEKUNDY POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ. |
QbaNowy |
12.01.2008 22:03
Post
#66
|
Szukający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 458 Dołączył: 15.10.2007 Skąd: Ci to przyszło do głowy??? Płeć: Mężczyzna |
19.00
Po bardzo obfitym posiłku w pobliskiej restauracji, Luna szła przed siebie, nie wiedząc co ze sobą zrobić... nagle aportował się przed nią jakiś człowiek. Luna, zapomniawszy, że to świat mugoli przeszła koło niego jakby nigdy nic. Ten jednak złapał ją mocno za ramię i razem zniknęli. Po chwili dziewczyna siedziała już w jakieś jaskini. Nieznajomy zapytał się, czy wie kim jest, ta odpowiedziała, że nie... jednak przyjrzała mu się dokładnie i stwierdziła, iż jednak... -------------------- "Zbyt proste byłoby robić sobie doświadczenia na ubogich,wykorzystać ich dla własnego duchowego wzbogacenia, a potem odejść; chodzi o to, by pozostać razem z nimi." Jean Vanier o osobach niepełnosprawnych... And I don't know where to look My words just break and melt Please just save me from this darkness Zawsze byłem raczej sam... |
aurorka_gryfonka |
12.01.2008 22:12
Post
#67
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 240 Dołączył: 06.11.2007 Skąd: z Doliny Godryka Płeć: Kobieta |
20.00
...naprawdę nie wie, kto to jest . Jednak po jeszcze dokładniejszym przyjrzeniu się stwierdziła, że to... -Ron! -Krzyknęła, bo wreszcie poznała chłopaka. -Co ty tu...? -Niedokończyła, bo obok niej zaczęli się aportować kolejni ludzie i zagłuszyli jej słowa swoimi rozmowani. W jednej chwili rozmowy ucichły, bo poznali, kogo mają przed sobą... -Luna Lovegood...-wymamrotał jakiś człowiek. -To wielki zaszczyt-powiedział drugi i uścisnął Lunie rękę. -Ron, kim oni są? -Spytała w końcu chłopaka, przez którego się tutaj znalazła. -O! -Odpowiedział zaskoczony. -No tak! To... -------------------- |
hermionak |
09.09.2008 15:59
Post
#68
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 175 Dołączył: 04.01.2008 Skąd: z Rudy Śląskiej Płeć: Kobieta |
przepraszam a o co w tym chodzi bo czytam i nadal nierozumiem te godziny czy to są lekcje z fragmentów ksiązek hp
-------------------- Gryfindor i Slytherin zgadzali się nawet we snach i zawsze widziano razem Ravenclav i Hufflepuff! Czarodzieje górą a Śmierciożercy dołemXD |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 01.11.2024 01:23 |