Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

26 Strony « < 20 21 22 23 24 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Zbiorówka o HP+HG [NK], Po raz trzeci pisany od nowa...

Zbiorówka o HP+HG [NK]
 
Dobre - zostawić [ 1 ] ** [20.00%]
Gniot - wyrzucić [ 4 ] ** [80.00%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 5
Goście nie mogą głosować 
kelyy
post 06.01.2005 17:36
Post #526 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 202
Dołączył: 23.04.2003
Skąd: Jelenia Góra




Uuuu.... Widzę, że mały zastój. Mam tylko nadzieję, że nie bedzie on taki długi jak poprzednio...
A podobno ktos deklarował, że juz pisze...


--------------------
Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujmy zdefiniować kształt gruszki.
Jaskier, "Czas Pogardy"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
karolka
post 06.01.2005 20:00
Post #527 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 87
Dołączył: 11.02.2004
Skąd: szczecin

Płeć: Kobieta



QUOTE(kelyy @ 06.01.2005 17:36)
Uuuu.... Widzę, że mały zastój. Mam tylko nadzieję, że nie bedzie on taki długi jak poprzednio...
A podobno ktos deklarował, że juz pisze...
*


no właśnie! może by ktoś cos napisał, co??? huh.gif
dobra, ja już się nie odzywam... dry.gif czekolada.gif


--------------------
Jeśli czsem Polka Panu Bogu się uda, to już mówiąc po prostu, klękajcie narody!"
Henryk Sienkiewicz


WEJDŹ KONIECZNIE ! ! !

user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Coyote
post 06.01.2005 21:07
Post #528 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 44
Dołączył: 18.08.2004
Skąd: się wziął Czesio?

Płeć: Kobieta



Noo... Ale kiche robicie sleeping.gif (bez obrazy...)
Ja rozumiem, że szkoła, e komputer siada, że rodzice narzekają, że pies szczeka pod drzwiami, że kot narobił na dywan, a to babcia prosi o pomoc, a kibel wywaliło, ale bez przesady... Na kilka zdań dziennie (tzn. tak powyżej 15 tongue.gif ) znajdzie się zawsze czas... OK, prawie zawsze.

Podsumowując... huh.gif może by ktoś coś kiedyś tutaj wrzucił? I nie chodzi mi o komentarze...


--------------------
"Żyjemy w wesołym miasteczku Pana Boga"
"Cokolwiek by się zdarzyło - to tylko życie - wszyscy przez nie przebrniemy"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
żaba
post 07.01.2005 15:11
Post #529 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 146
Dołączył: 06.12.2003
Skąd: obsypany różanym kwieciem Olsztyn...(pff jasne =P)




QUOTE
Mam zaszczyt zaklepac kolejke!! Nastepny part nalezy do mnie i do Dzwoneczka ;* ) dokladne info zostanie podane w ciagu kilku najblizszych dni, poniewaz musimy sie naradzic ;D


Ekhem...i gdzie next part? dry.gif

QUOTE
A podobno ktos deklarował, że juz pisze...

No właśnie... dry.gif


--------------------
„I nagle zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem próżna; jak próżni jesteśmy wszyscy i jak wielką wagę przypisujemy sobie samym, naszemu istnieniu w świecie, które tak naprawdę ma znaczenie jedynie dla paru najbliższych. A może nawet i to znaczenie przeceniamy? A nawet jeśli nie, to czymże ono jest wobec milionów tych, którym nasz los jest obcy i najzupełniej obojętny; którzy o tym, że w ogóle jesteśmy, nawet nigdy się nie dowiedzą? Tysiące, miliony takich jak ja dziewcząt i chłopców – tak samo przecież jak ja ważnych i niepowtarzalnych – mogłoby zniknąć w jednej chwili jak jakiś obłok albo tęcza i czy to by cokolwiek zmieniło? Czy świat by przez to przestał istnieć? Wszystko by nadal biegło już utartym torem, a po zimie, jak zwykle, zakwitłyby kwiaty... Z jaką siłą dotarła do mnie ta brutalna prawda! Ta oczywista prawda, którą tak łatwo jest przeoczyć, przez to, że taka oczywista...”
Helena Saniewska –Mały wielki świat

Mój blog
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 07.01.2005 18:03
Post #530 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




Uch... zdobywam sie na napisanie więc...

1. Dzwoneczek i kafecko nie mogą na siebie wpaść, jak jest jedna to nie ma drugiej więc chyba nic z teho nie bedzie
2. Dorcia( vel Jade) miała pisac, lecz niestety nie ma twardziola
3. Więc ja sie powołuję. Tylko dajcie mi trochę czasu, prawie zpaomniałam jakie tam były wydarzenia. jak sobie przypomne najwazniejsze wkleje. jednak obiecuję, ze to juz nie bedzie trwało tak długo

Dziekuje za wysłuchanie biggrin.gif


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Majka
post 07.01.2005 21:49
Post #531 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 70
Dołączył: 10.06.2004
Skąd: Finlandia (Lahti)




santass mariasss powróciłam :]
może coś w końcu przeczytamy? oby smile.gif
trzymam, szani za Ciebie kciuki smile.gifsmile.gifsmile.gifsmile.gif
pozdrawiam i życze weny.


--------------------


***

Naprawdę myślałam, że miłość jest tylko w filmach. Dałam się nabrać.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tenebris69
post 08.01.2005 11:31
Post #532 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 228
Dołączył: 05.10.2004




Szanon - dzięki Merlinowi! Może wreszcie coś ruszy. Tym bardziej że te party naprawde nie sa długie i myslę, że napisać jakieś dwie strony Worda to nie tak strasznie dużo...


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Magya
post 08.01.2005 18:04
Post #533 

Czarodziej


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 874
Dołączył: 01.08.2004

Płeć: Kobieta



No nareszcie cosik ruszy biggrin.gif Ludzie, jeszcze trochę wytrzymajmy tongue.gif
Ja będę cierpliwie czekać na następnego parta smile.gif


--------------------
Motylem jestem.


user posted image

Członkini The Marauders - fanklubu Huncwotów
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 08.01.2005 19:29
Post #534 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




No więc tak. Chciałam uroczyście poinformowac, ze przypomniałm sobie już to i owo związanego z tą czarą. Razem z Justyś kombinujemy etraz co by tu ciekawego rozruszało akcję. No więc part bedzie niedługo, możecie sie nie martwić smile.gif


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
karolka
post 10.01.2005 21:19
Post #535 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 87
Dołączył: 11.02.2004
Skąd: szczecin

Płeć: Kobieta



W końcu Szanon wpadła na genialny pomysł i coś napisze... jak ja się cieszę smile.gif czekolada.gif


--------------------
Jeśli czsem Polka Panu Bogu się uda, to już mówiąc po prostu, klękajcie narody!"
Henryk Sienkiewicz


WEJDŹ KONIECZNIE ! ! !

user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
KaFeCkO
post 06.04.2005 21:18
Post #536 

Unregistered









Forum dziala? Forum dziala!!! ;D wiem, ze to nie czas zeby sie cieszyc, ale trudno mi ukryc usmiech wink.gif nareszcie zycie powoli wraca do normy wink.gif

Szani czekamy, mozesz juz wrzucac dlugooczekiwany part wink.gif)

pozdrawiam ;**
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 07.04.2005 10:40
Post #537 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



KaFeCkO! Jak miło cię widzieć!!!!!

Ja mam tylko nadzieję, że inni co się naszą kochaną zbiorówką zajmują, też powrócą.
Szani już skończyła odcinek? Nooo, nie mogę się doczekać, tylko niech sobie przypomnę, o czym to ostatnio było? tongue.gif


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Jade^_^
post 07.04.2005 22:33
Post #538 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 124
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z dużej wsi

Płeć: Kobieta



no w końcu!!
nareszcie powróciło nasze kochane forum...
już myślałam, że to się nigdy nie stanie...

z tego, co się orientuję, to nie za wiele mnie ominęło... póki co ja mogę mieć niewielkie kłopoty z pisaniem, gdyż mam na głowie dwa inne opowiadania, które chcę za wszelką cenę jak najszybciej skończyć.. poza tym wkrótce zaczną się matury, więc praktycznie rzecz biorąc, do końca kwietnia muszą być jako takie oceny wystawione i się zacznie sajgon...

cieszę się, że powoli zaczynamy wracać do życia forumowego na Magicznym

pozdrawiam

Naczelny Korektor MF
(ech, jak ja dawno nie używałam tej parafki.. aż się łezka w oku kręci cry.gif )


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 08.04.2005 09:33
Post #539 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




No więc posłuchajta mnie uważnie. Wiecie co przytłacza Polaków przez ostatni tydzień, prawda? No więc zaczęłam dawno parta i miałam go właśnie kończyć, kiedy nadeszła ta wiadomośc :/ Dajcie mi 4 lub 5 dnia na dopisanie i doczekaciesię, obiecuję, ze bedzie warto smile.gif Bo mam jush 4/5 fika smile.gif Dzięki za uwagę


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tova Brink
post 08.04.2005 09:36
Post #540 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D




Oł, Jeah, Magiczne Wróciło, a w związku z tym "Zbiorówka"!!!!! Nareszcie coś ruszy wink.gif Szani, lud liczy na Ciebie wink.gif Na pewno sobie poradzisz :*

Jak ja się za Wami stęskniłam wszystkimi! :* Dora i KaFeCkO, czemu się do mnie nie odzywacie? ;( Kkate, ty też coś ostatnio milczysz! Nieładnie biggrin.gif


--------------------
Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" user posted imageuser posted imageuser posted image

user posted image user posted image

And on the eighth day, God created Hayden Christensen
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avin
post 08.04.2005 15:28
Post #541 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 13.06.2004
Skąd: sama nie wiem, skąd się wzięłam;D




No nareszcie jakiś postęp. Aż uśmiech sam się na usta ciśnie. Ale tylko taki maluteńki (chyba nie muszę mówić co się stało 2 kwietnia). Szani, śpiesz się z tym zakończeniem (tak, wiem, jestem wstrętna i nietaktowna, ale co ja poradzę, że nie mogę się już doczekać). Pozdrawiam!!!


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hermionciaa
post 08.04.2005 16:32
Post #542 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 28
Dołączył: 22.08.2004
Skąd: Nie wie nikt

Płeć: Kobieta



No wreszcie coś ruszyło! Tak bardzo tęskiniłam za tym forum... Ale dobrze, że już po wszystkim. Szanon, czekamy z niecierpliwością na kolejny rozdział.

Pozdrawiam gorąco laugh.gif


--------------------
user posted imageuser posted image

"- Estelu! Estelu! - krzyknęła, Aragorn zaś ujął jej rękę, ucałował ją i zasnął. Twarz jego zajaśniała niezwykłą pięknością, tak że wszyscy, którzy weszli potem do Domu Królów, patrzyli na niego z podziwem, ujrzeli bowiem Aragorna w uroku młodości i w sile męskich lat, a zarazem w pełni mądrości i w majestacie sędziwego wieku. Długo spoczywał tak i widzieli w nim obraz chwały królów ludzkich w nieprzyćmionym blasku, jak o poranku świata."

J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni: Powrót Króla, Dodatek A

Wejdź, jeżeli sądzisz, że jesteś osobą o silnych nerwach...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 08.04.2005 19:40
Post #543 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




NIESPODZIANKA! biggrin.gif

N/A: Ja wiem, jak wy mnie kochacie biggrin.gif Specjalnie dla was siedzę od rana i męzcże ten parcik smile.gif I wymęczyłam. Zanim rzucicie się do czytania, kilka waznych spraw.

Tak sobie pomyślałam, że może wreszcie połączyć H i Hr, bo nie ma nic gorszego niż dłuuuuuugie podchody. Nie, ze zaraz mają sobie milośc wyznawać czy nie wiem co, ale niech będą razem, bo idzie zwariować.

Ruszyłam nieco sprawę z Nessą i Czarą Hadesu. Inicjatywa nalezy do nastepnej osoby.

1. Special, Big Thanks to my fantastic beta ! :*
2. Parta dedykuję:
Dzwoneczkowi - za wszytsko i za nic. Za to, ze jesteś poprostu smile.gif
Moim bliskim, za to, ze ze mną wytrzymują
Wszystkim czytelnikom - a szczegolnie Kafecko za żałozenie tego wspaniałego tematu i kkate, za do, że tak samo jak ja lubi piłkę nożną smile.gif

A to za cierpliwość ---->>> krowki.gif landrynki.gif czekolada.gif

Dobra, możecie już czytać smile.gif

Postacie Harry'ego, Rona, Hermiony, Dumbledorea, McGonagall, Snape'a nalezą do J.K. Rowling, natomiast postać Marca, do Dzwoneczka. Kto stowrzył Nessę, nie pamiętam biggrin.gif

Wszelkie prawa do pomysłu zastrzeżone


Nazajutrz

Harry jednym ruchem ręki zrzucił ze stolika nocnego brzęczący budzik. Zaklął cicho, po czym wymacał na blacie okulary. Włożył je sobie na nos i wyjął z szuflady różdżkę. Wskazał nią na wydający niemiłe dla uszu dźwięki zegarek, i jednym ruchem ręki uciszył go. Opadł powrotem na poduszki i wbił ponury wzrok w sufit. Bez słowa przejechał dłonią po niesfornych włosach. Wspomnienia z wczorajszego dnia uderzyły go ja fala morska podczas przypływu. Przed oczami przemykały mu obrazy dziwnej księgi i ciemnoszarej łapy, która zbliżała się do twarzy Hermiony. A potem ten obraz, wyimaginowanych Harry’ego i Hermiony, którzy całowali się z taka namiętnością. Chętnie zamieniłby się miejscami z tamtym Potterem. Jedynym pocieszeniem był fakt, że to dziś rozpoczyna się rywalizacja w Quiddithu. Nie mogąc ponownie zasnąć, powoli wstał z łóżka i ubrał się w ciszy. Wymknął się z dormitorium na palcach, nie chcąc obudzić żadnego z błogo śpiących chłopców. Z westchnieniem przeszedł przez Pokój Wspólny, po drodze rozpalając ogień w kominku. Wielka sala była pusta. Zaledwie dwoje innych uczniów siedziało przy stole Gryffindoru, konsumując swój posiłek. Zajął miejsce na samym końcu i nałożył sobie trochę jajecznicy. Ponuro dźgnął ją widelcem. Po chwili ciszy odsunął od siebie talerz, nie mogąc przełknąć ani kęsa. Musiał porozmawiać z Marcem. Wstał i skierował się do biblioteki. Pchnął stare, dębowe drzwi. Chłopak, którego szukał, siedział za ladą, z nosem zanurzonym w książce.
- Um… Marco? – zaczął nieśmiało.
Fascynujące, ciemnoorzechowe oczy podniosły się na niego z żywym zainteresowaniem.
- Taaaak?
Harry usiadł na jednym z wolnych krzeseł niedaleko niego. Wziął głęboki oddech.
- Czy wiesz, co to za księga? I co się wczoraj z nami stało?
- Oczywiście, że nie. Powiedziałbym wam przecież. A gdzie Hermiona?
Harry wzruszył ramionami.
- Nie wiem, specjalnie wyszedłem z dormitorium, żeby z Tobą porozmawiać. Ale na terenie Hogwartu nie można się teleportować. To chyba niemożliwe, abyśmy znaleźli się poza granicami zamku.
Marco przewrócił oczami z irytacją
- Słuchaj, Harry. Istnieje wiele sposobów na przemieszczanie się, których zaklęcia ochronne Hogwartu nie obejmują. Nie mam pojęcia, którym z nich oczarowana była ta książka. Zapewniam Cię, ze została zabezpieczona i nie zagrozi już żadnemu z uczniów. Profesor Dumbledore zabrał ją do siebie. Masz jeszcze jakieś pytania?
Potrząsnął głową, wpatrując się markotnie w podłogę.
- Dzięki – powiedział niechętnie
- Żaden problem. Powodzenia na meczu.
Harry uśmiechnął się nieśmiało i opuścił bibliotekę.

<3

- Witam serdecznie na pierwszym w tym sezonie meczu Qudditha! Dzisiaj rywalizację podejmą Gryffindor i Slytherin! Oto obie drużyny pojawiły się na boisku. Powitajmy ich wszystkich brawami!
Krzyki i owacje podniosły się w powietrzu. Zawodnicy w czerwono - złotych i zielono - srebrnych szatach wzlecieli w górę, zataczając koła wokół trybun pełnych kibiców. Harry zawisł w powietrzu, rozglądając się w poszukiwaniu twarzy Hermiony. Po chwili natrafił na te piękne brązowe oczy wpatrujące się w niego radośnie i usta wygięte w pięknym uśmiechu. Odpowiedział tym samym i ostrożnie do niej pomachał. Odmachała szybko.
- Zawodnicy, proszę o ustawienie się w strategicznych pozycjach - zagrzmiała pani Hooch – Kapitanowie, podajcie sobie ręce.
Ron, który w tym roku został kapitanem, po tym, gdy Harry odmówił, ze względu na to, że nie będzie umiał pokierować zespołem, niechętnie podał dłoń Ślizgonowi, który uścisnął ja szybko, po czym wypuścił z odrazą.
- Za trzy sekundy wypuszczam piłki. Raz… dwa… trzy!
Gwizdek zawył przeraźliwie, a kafel i tłuczki wzniosły się ku górze. Zaraz po nich wystartował szybko śmigający znicz, który zaledwie po kilku sekundach zniknął Harry’emu z oczu.
- Rozpoczęli grę. Wydaje się, że tegoroczna rywalizacja między Gryfonami a Ślizgonami stała się jeszcze bardziej zacięta niż zwykle. O wszystkim zadecyduje liczba zdobytych punktów oraz to, który z szukających jako pierwszy złapie znicz. Dziś o honory walczą Potter i Malfoy, dwaj zacięci wrogowie. Który z nich… Och tak, przepraszam pani profesor. Bell przy piłce.
Harry z nienawiścią spojrzał na Malfoya patrzącego na niego z paskudnym uśmiechem.
- Połamania nóg, Potter – zasyczał zajadliwie, po czym wzniósł się wysoko, lecąc w kierunku przeciwnej połowy boiska.
„Jeszcze zobaczymy, kto wygra, fretko” pomyślał Harry wodząc wzrokiem po boisku.

<3 <3

Hermiona stała przy barierkach, jak kilkoro innych Gryfonów, z zainteresowaniem obserwując lot Harry’ego. Od czasu do czasu ich oczy spotykały się i uśmiechali się do siebie. Jego wzrok działał na nią hipnotyzująco. Czerwieniła się pod jego spojrzeniem. Nagle wszystko dookoła miało w sobie coś pięknego. Nawet Ślizgoni wiwatujący radośnie i wzywający swoją drużynę do ataku, wydawali jej się wspaniali. Była tak pochłonięta obserwowaniem gry, że nawet nie zauważyła, gdy pewien młodzieniec stanął obok niej uśmiechając się szeroko.
- GOL DLA GRYFFINDORU!
Hermiona podskoczyła z radością, ochoczo potrząsając czerwono – złota chorągiewką.
- Hej panienko, uważaj, bo wylecisz za trybuny – zabrzmiał w jej uchu miękki głos.
Uśmiechnęła się szeroko, rozpoznając jego właściciela.
- Marco! – zaśmiała się, kiedy nieco odsunął ją od barierek i delikatnie ucałował jej policzek – Co ty tu robisz?!
- Przechodziłem właśnie obok stadionu, kiedy usłyszałem gwizdy i krzyki. Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby przypomnieć sobie, jak wygląda Quidditch. Szczególnie w towarzystwie tak miłej panienki jak ty.
Policzki Hermiony jeszcze bardziej zabarwiły się na czerwono. Uśmiechnęła się delikatnie i już chciała coś powiedzieć, gdy do jej uszu doszedł głośny gwizd.
- Panie Malfoy! Pod żadnym pozorem nie można zabierać kijów pałkarzom, a już tym bardziej celować nimi w szukającego z przeciwnej drużyny. Jeszcze jeden taki występek i zostanie pan zdyskwalifikowany.
Hermiona wciągnęła głośno powietrze, kiedy dojrzała wiszącego w powietrzu Harry’ego, Rękami trzymał się kurczowo trzonka miotły, usilnie próbując rozhuśtać się i wskoczyć na nią. Gdy wreszcie mu się to udało, dopiął szybko ochraniacz na nogi, który lekko mu się zsunął, kiedy tłuczek uderzył z całej siły w jego kolano. Rozległ się kolejny gwizd i gra ponownie się rozpoczęła. Hermiona zmarszczyła brwi. Mogła przysiąc, że kiedy ich oczy spotkały się po raz kolejny, zauważyła w nich zazdrość i smutek.
- Co za kupa szczurzych bobków! – zawył Marco gwałtownie, jak na niego przystało – Nie wiedziałem, że jeszcze do dziś stosuje się tę taktykę! Myślałem, ze byłem ostatnim, który tak oberwał!
Hermiona popatrzyła na niego ze zdziwieniem i zainteresowaniem.
- Marco? Ty grałeś w Quidditcha?
Chłopak prychnął radośnie.
- Grałem?! To mało powiedziane, moja Hermiono. Byłem najlepszym zawodnikiem w ostatnim stuleciu! Drugiego takiego szukającego ze świecą szukać!
Hermiona uśmiechnęła się delikatnie, obserwując lot Harry’ego. Może i Marco mówił prawdę, jednak dla niej najlepszym szukającym pozostanie na zawsze Harry.
- Hej, księżniczko Hermiono… Może chciałabyś posłuchać opowieści o dzielnym księciu Marco i jego rączym rumaku Zmiataczce Cztery?
Hermiona wybuchnęła śmiechem i ochoczo pokiwała głową.
- Z wielką chęcią, panie Pedersen.

<3 <3 <3

Harry wodził smętnym wzrokiem po boisku, próbując odnaleźć złota piłeczkę. Zamknął powieki, próbując zignorować ból dławiący go w gardle. Marco zawsze zjawiał się nie w porę… Już był pewien, że uda mu się zdobyć uwagę i podziw Hermiony, jednak wszystko poszło na marne. Determinacja, która zbierał w sobie przez tak długi czas, powoli zaczęła wyparowywać z jego ciała. Przecież nie miał żadnych szans z dużo doroślejszym chłopakiem, który nie miał na swoich ramionach ciężaru ratowania świata. Kobiety pragną bezpieczeństwa, a on nie mógłby zapewnić go ukochanej Hermionie. Zazdrość zjadała go od środka. Gdyby tylko mógł wyłączyć swoje uczucia jak lampkę nocną. Z westchnieniem otworzył oczy i popatrzył w stronę trybun Gryffindoru. Hermiona i Marco siedzieli śmiejąc się. Widział, jak chłopak gestykuluje wesoło, co jakiś czas wykrzywiając się w różnych pozycjach, co wywoływało salwy śmiechu ze strony Hermiony. Jak zahipnotyzowany patrzył na jej płynące na wietrze włosy. Kątem oka dostrzegał jej palące się żywym ogniem oczy. Z gorzkim uczuciem w żołądku pomyślał, że kiedy była z nim, te piękne, głębokie niczym stawy źrenice nigdy nie wydawały się tak żywe, jak gdy przebywała z młodym bibliotekarzem. Próbując jakoś opanować wszechogarniającą pustkę, oderwał od nich wzrok i przeniósł go na tablicę wyników. Gryffindor prowadził przewagą czterdziestu punktów. Wiedział, że jeśli dalej będzie się tak guzdrał, to Malfoy ubiegnie go i złapie znicz, jednak w żaden sposób nie mógł ruszyć się z miejsca. W rzeczywistości pełne trybuny wydawały mu się puste. Jedynymi postaciami byli Marco i Hermiona. W mózgu mógł słyszeć wszystko, o czym rozmawiają…

- Patrz, Hermiono, jaki ten Potter jest głupi. Wydawało mu się, że zdobędzie Twoje zainteresowanie – śmiał się Marco.
Hermiona wybuchnęła głośnym śmiechem, trawiącym jego umysł.
- Ten Harry Potter?! Oszalałeś?! Nie chcę być z kimś, kto ma na czole etykietkę zbawiciela świata. Nie mogłabym być z nim bezpieczna. Z resztą, popatrz na jego twarz. Taka mizerna… A te żałosne okulary! Jeszcze nigdy w życiu nie wiedziałam, tak beznadziejnego chłopca.


Wydawało się, że już na zawsze pogrąży się w smutnych myślach, kiedy nagle dojrzał złoty błysk na drugim końcu boiska. Czuł, jak krew ścina mu się w żyłach. Jeśli nie mógł mieć serca Hermiony, to może przynajmniej zapracuje sobie na szacunek Gryfonów. Przed oczami widział zszokowany wyraz twarzy Marca. Delikatny uśmiech wpełzł mu na twarz. Zawrócił ostro miotłę, nabierając zawrotnej prędkości. Wiatr igrał mu we włosach, wysyłając zimne dreszcze przez jego ciało. Jego ręce mocno zaciskały się na kiju od miotły, próbując przyspieszyć ją jeszcze bardziej. Jednak nie minęła nawet chwila, a Malfoy, również dostrzegając znicza pomknął tuż za nim. Przewaga Harry’ego zmniejszała się każda sekundą, jednak nie poddawał się ani na chwilę. Wyciągnął rękę, już czując trzepot małych skrzydełek. Wychylił się z całych sił, mocno zaciskając palce na złotej piłeczce. Uśmiechnął się szeroko.
- Tym razem nie wygrasz, Potter!
Ostatnią rzeczą, którą zapamiętał, była czerń…
- HARRY!

<3 <3 <3 <3

-… I wyobraź sobie, że tamten już sięgał po znicza, kiedy wyrosłem mu przed nosem i zgarnąłem go!
Hermiona zachichotała cicho przywołując, w myślach zaskoczony wraz twarzy owego chłopaka. Jej oczy z uśmiechem przeniosły się na boisko. Niemal natychmiast podskoczyła z miejsca, kiedy ujrzała szybującego z prędkością błyskawicy Harry’ego. Podbiegła do barierek, wychylając się w dół, by mieć lepszy widok. Marco po chwili zdał sobie sprawę, że jego opowieść nie jest tak interesująca, jak poczynania Harry’ego, więc również wstał z miejsca, dołączając do Hermiony, która z uwagą śledziła ruchy szukającego. Z wyczekiwaniem obserwowali, jak Harry wyciąga do przodu dłoń, próbując pochwycić znicza. Huk radości podniósł się na trybunach, kiedy w końcu udało mu się tego dokonać. Ogromny uśmiech wybuchł na twarzy Hermiony. Krzyknęła radośnie, jednak zaraz po tym zauważyła mknący w jego stronę tłuczek. Zakryła usta dłonią, obserwując jak ciężka piłka uderza Harry’ego prosto w głowę. Przetoczył się przez całą długość miotły i z głuchym łoskotem spadł na ziemię
- HARRY! – ryknęła przerażona.
Każdy w ciszy obserwował, jak trzepocząca piłeczka, która trzymał w ręku powoli uwalnia się od uścisku jego palców. Kiedy w końcu jej się to udało, wystrzeliła w powietrze kierując się prosto w stronę trybun Gryffindoru. Marco wychylił się i zręcznie ją pochwycił, jednak Hermiona już tego nie wiedziała, ponieważ niczym piorun zbiegała po schodach na boisko…

<3 <3 <3 <3 <3

- Miał wiele szczęścia…
- Tak… Jeszcze kilka centymetrów, a już by nie żył.
- Podobno Malfoy został dożywotnie zdyskwalifikowany…
Harry czuł, jak jego umysł goni z zawrotną szybkością. Tysiąc myśli przebiegało przez jego głowę. Jęknął cicho, kiedy poczuł rozchodzący się po całym ciele ból. Kark piekł go boleśnie. Nagle wszystkie rozmowy ucichły jak zaklęte. Harry usilnie próbował otworzyć powieki, jednak nie bardzo mu się to udawało.
- Leż spokojnie – dobiegł go piękny głos, który tak uwielbiał.
Uśmiechnął się delikatnie.
- Hermiona…
- Ciii… Nic nie mów. Jestem tutaj.
Delikatnie oblizał suche usta. Próbował sobie przypomnieć, co się z nim stało, ale jego umysł był zbyt zmęczony i zaćmiony. Czuł delikatną rękę, gładzącą jego policzek i przeczesującą splątane włosy. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nie mógł wydobyć głosu. Zakaszlał mocno.
- Co… co ja tu robię? – wydusił nieswoim głosem – Nic nie pamiętam.
- Malfoy… Malfoy rzucił w Ciebie tłuczkiem, spadłeś z miotły.
Obrazy pomału zaczęły wracać. Przypomniał sobie, jak ściskał złotą piłeczkę i usłyszał krzyk: „Tym razem nie wygrasz, Potter!”, a potem wszystko stało się czarne i jednolite.
- Dlaczego nie mogę otworzyć oczu? – zapytał słabo.
Usłyszał, jak Hermiona wzdycha ciężko. Następująca po tym cisza przeraziła go nie na żarty. Czyżby… Czyżby był sparaliżowany? Jego ciało napięło się boleśnie. Już chciał ponownie coś powiedzieć, kiedy poczuł miękkie usta, delikatnie całujące jego policzek
- Spokojnie, Harry… Pani Pomfrey unieruchomiła Cię, bo chce przekonać się, czy na pewno wszystko z Tobą w porządku. Okropnie nas nastraszyłeś.
Uśmiechnął się lekko.
- Nareszcie zdobyłem waszą uwagę… Nawet najlepsze moje wyczyny nie przyciągają tak, jak moje porażki.
Wszyscy obecni w skrzydle wybuchnęli śmiechem. Hermiona po raz kolejny pogładziła jego ciepły policzek.
- Prześpij się – zaoferowała – Musisz odzyskać siły…
Nie trzeba go było długo namawiać. Po chwili zapadł w sen, uwalniając się od przytłaczającego bólu.

<3 <3 <3 <3 <3 <3

Niebieska łuna pokrywała niebo. Hermiona siedziała na krześle w skrzydle szpitalnym. Powoli wodziła palcem po ciepłej skórze leżącego na łóżku Harry’ego. Wpatrywała się w jego zamknięte powieki. Bez okularów, wyglądał jak mały, przestraszony chłopiec, i choć jego twarz pokrywały drobne siniaki, nadal był tak samo przystojny. Opuszkiem palca zaznaczyła kontur jego kości policzkowych. Uśmiechnęła się, kiedy poczuła, jak jego ciało odpręża się pod wpływem jej dotyku. Westchnęła cichutko i wychylając się, złożyła dwa drobne pocałunki na jego powiekach.
- Hej, Julio… Przyniosłem coś do przegryzienia, dla Ciebie i Twojego Romeo.
Zaśmiała się miękko, odwracając się i patrząc na stojącego w drzwiach Marca.
- Dzięki Ci, wielmożny panie, ale wydaje mi się, że mój Romeo jest zbyt pochłonięty snem, ale ja chętnie skorzystam.
Chłopak wszedł do środka, podając jej duży talerz ze świeżymi tostami.
- Mmmm…- jęknęła zadowolona, rozkoszując się smakiem truskawkowego dżemu.
- Wiedziałem, że będzie Ci smakować – zaśmiał się Marco, stawiając drugi talerz na stoliku nocnym.
Hermiona uśmiechnęła się i wolną rękę pochwyciła dłoń Harry’ego. Musiała wiedzieć, ze jest bezpieczny…

Niemal natychmiast po tym, jak spadł na ziemię, Hermiona pomknęła w dół boiska. Przeciskała się przez ogłuszone tłumy, które w ciszy wpatrywały się w leżącą na ziemi postać. Jedynie w loży nauczycieli panowało poruszenie. Widziała, jak Dumbledore i McGonagall pospiesznie wychodzą tylnymi drzwiami. Drużyna Gryfonów wylądowała na ziemi, szybko otaczając Harry’ego. Hermiona z całych sił odepchnęła bramkę zagradzającą wejścia do środka, jednak ta nie ustąpiła ani trochę. Nie czekając ani minuty dłużej wdrapała się na szczyt i przeskoczyła metalowe ogrodzenie. W ogóle nie czuła wpatrujących się w nią tłumów. Liczył się tylko on. Przecisnęła się do miejsca, gdzie Ron usilnie próbował uświadomić Harry’ego. Uklękła przy nim, delikatnie ujmując jego głowę i kładąc ją na swoich kolanach. Urwała kawałek swojej szaty i delikatnie przyłożyła ją do krwawiącej rany. Jej oddech uspokoił się znacznie, a łzy dotychczasowo płynące po jej policzkach zatrzymały się. Teraz, w jej ramionach był bezpieczny…

- Może dokończę historię mojej wspaniałej kariery, panienko. Przyda Ci się trochę rozrywki – zaproponował Marco, mrugając do niej.
Hermiona kiwnęła ochoczo głową. Wszystko było lepsze niż cisza i niepewność…

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

Głośny śmiech zbudził Harry’ego ze snu.
- … No, a sędzia, takie oczy… W ogóle myślałem, że złamałem regulamin, kiedy nagle wszyscy zaczęli bić brawo!
Piękne uczucie radości uleciało z Harry’ego jak powietrze z dziurawego balonu. Głos Marca wydawał się ostatnią rzeczą, której mógłby spodziewać.
- Ojej, Marco… Musiałeś być świetnym graczem! Tak słucham i słucham, i naprawdę dochodzę do wniosku, że byłeś cudownym szukającym…
CUDOWNYM SZUKAJĄCYM?! Ostry ból głowy, który zniknął na kilka godzin, powrócił ze zdwojoną siłą. Mało, że Marco był mądrym intelektualistą, wyśmienitym podrywaczem, to jeszcze cudownym szukającym?! Tym razem nie miał żadnego kłopotu z otworzeniem oczu. Z ulgą stwierdził, ze zaklęcie, które przedtem przymocowywało go do łóżka, zniknęło. Jego oczom ukazał się widok sprawiający, że jego serce rozerwało się na dwoje. Marco stał na pobliskim łóżku wywijając rękoma, podczas gdy Hermiona siedziała tuż obok niego, zanosząc się śmiechem. Bryła lodu utworzyła się w jego gardle, lecz zamiast nieco je ochłodzić, sprawiła, że piekło nieznośnie. Uczucie zazdrości niewątpliwie nie należało do najmilszych. Chrząknął lekko. Obie twarze zwróciły się w jego stronę. Hermiona uśmiechnęła się szeroko i podeszła do niego szybkim krokiem.
- Harry… Cześć. Jak się czujesz? – zapytała z troską
- Wspaniale – odpowiedział zimno – Przepraszam, że przerywam schadzkę…
Marco teatralnie zeskoczył z łóżka i oparł się o ścianę ze swoją zwykłą nonszalancją.
- Schadzkę?
Harry nic nie odpowiedział, tylko wzruszył ramionami, odwracając wzrok. Hermiona rzuciła Marcowi przestraszone spojrzenie
- Harry… - zaczęła, jednak przerwał jej szybko.
- Nie musicie się tłumaczyć, nie macie przed kim. Gratuluję wspaniałych wyczynów, Marco…
Przez chwilę zaległa cisza, kiedy nagle na twarzy Marca pojawił się uśmiech.
- Jesteś zazdrosny – stwierdził.
Harry aż podskoczył.
- Zazdrosny?! Niby o kogo?
- O Hermionę, oczywiście – stwierdził rzeczowo Marco, a w kącikach jego ust czaił się tłumiony śmiech.
Harry zaśmiał się gorzko.
- Ja? O Hermionę? Chyba żartujesz… Nie ma o kogo.
Szybko pożałował swoich słów. Uśmiech znikł z twarz Hermiony. Przez chwilę stała ponuro, wpatrując się w niego z bólem. Łzy zabłysły w jej oczach.
Nie ma o kogo…
- Ja… - zaczęła – Ja… Chyba już pójdę – dokończyła ochrypłym głosem.
Harry i Marco w milczeniu obserwowali, jak zdejmuje z krzesła szatę i zarzuca ja sobie na ramiona. Każdy jej ruch promieniował wewnętrznym bólem.
- Hermiono, ja nie…
- W porządku Harry… Nie przejmuj się, to tylko ja… Robi się późno… Dobranoc, Marco… Harry…
Jednak cała trójka wiedziała, że to kłamstwo. Wybiła trzynasta…

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

- Jesteś cholernym głupkiem – stwierdził Marco, tym razem bez cienia uśmiechu na wargach.
Usiadł na krześle, teatralnie zakładając nogę na nogę. Jego ciemne oczy wpatrywały się w Harry’ego z politowaniem.
- Zamknij się – syknął ten, rozcierając ręką czoło.
- Czy myślisz, że zdobędziesz Hermionę, prawiąc jej takie komplementy? Ranisz ją, a ranienie kobiety to ostatnia rzecz, którą powinni robić mężczyźni.
Harry wypuścił głośno powietrze. To wszystko wydawało się tak skomplikowane…
- Zdenerwowałeś mnie swoimi opowiastkami… Wyobraź sobie, jak się poczułem. Quidditch to jedna rzecz, która dobrze mi wychodzi, ale ty musiałeś dołożyć się i Hermiona nawet nie zauważy mojej JEDYNEJ zdolności!
Jęknął zakopując twarz w dłoniach. Jego własny krzyk sprawił, że głowa zaczęła pulsować jeszcze boleśniej. Marco wzruszył ramionami.
- Cokolwiek bym powiedział, i tak ona woli Ciebie… Wiedziałem to. Chciałem tylko trochę ją rozweselić. Strasznie się o Ciebie martwiła. Siedziała tu cały czas. Zrozum, Harry… My jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi. Ni mniej, ni więcej. Nie, żebym nie chciał… Ale szanuję uczucia Hermiony.
Harry popatrzył na niego ze smutkiem. Czemu on nie mógł być bezpośrednim mężczyzną, bez proroctwa na karku?
- Nie jestem taki jak ty, Marco… Nie umiem sobie poradzić z tym, co czuję. Wszystko jest zbyt skomplikowane. Nie mam ojca, który podpowiedziałby mi, co robić, nie mam tez matki, która zdradziłaby mi sekrety kobiet. To mnie przerasta.
Marco wyprostował się na krześle, wsadzając ręce w kieszenie. Przez chwilę szamotał się, próbując coś z nich wydobyć. Po chwili, wyjął złoty pierścionek.
- Widzisz to? To dla tej jedynej… Noszę to od kilku lat. Pierwsza zasada…Staraj się nie płoszyć dziewczyny. Nawet, jeśli to, co czujesz w środku jest poważne, nie możesz wyskoczyć ze słodkim ‘Kocham Cię’ i pierścionkiem zaręczynowym. Zacznij powoli. Na początek, możesz spróbować od czegoś prostego. Zaproponuj jej, ze poniesiesz jej książki. Na pewno się zgodzi. Zasada druga. Zaproś ją do Hogsmeade. Tylko broń Boże nie do pani Puddifoot! Trzy Miotły będą doskonałe. Postaw jej kremowe piwo. Zasada trzecia. Nie paplaj o Quidditchu. Lepiej pomówcie o czymś, co oboje lubicie. Na pewno przez te kilka lat nazbierało się nieco tematów do rozmowy. A wtedy pierwszy krok… Kiedy już jesteś pewien, że nie ucieknie z krzykiem… Po prostu ją pocałuj – zakończył z szerokim uśmiechem i błyskiem w oczach.
Harry przewrócił oczami.
- Do tego jeszcze dłuuuugo… Zacznę od przeprosin…

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

Nie ma o kogo…
Hermiona ostrożnie zamknęła za sobą drzwi dormitorium dziewcząt. Szybko zrzuciła szatę, po czym opadła na łóżko. Ostatnie dwa dni wlokły się niesamowicie. Skrzydło szpitalne z pewnością nie było najciekawszym miejscem, ale troska o Harry’ego wzięła górę.
Nie ma o kogo…
Westchnęła cicho na wspomnienie straszliwej obelgi, którą Harry rzucił jej prosto w twarz. Zamknęła oczy. Czego mogła się spodziewać… Była tylko tą Hermioną Granger, która nic nie robi, tylko czyta książki. Jak ktoś taki jak Harry Potter mógł zwrócić na nią choćby najmniejsza uwagę? Pociągnęła nosem. Wszystkie nadzieje stały się nagle zwykłymi kłamstwami i mrzonkami, które wpajała sobie od kilku miesięcy. Liczyła na to, że być może… Że może tych kilka lat, podczas których byli przyjaciółmi, zdoła ich do siebie zbliżyć, jednak wszystko okazało się płonne. Och, gdyby tylko mogła być ładniejsza…
Nie ma o kogo…

……………………….::::::::::Dwa tygodnie później:::::::::……………………………….

Pomarańczowe słońce wynurzało się zza linii horyzontu. Harry leżący płasko na swoim łóżku wpatrywał się w nie z westchnieniem. Musiał to dziś zrobić, po prostu musiał! Nie mógł dłużej znieść tego okropnego uczucia odrzucenia, które męczyło go za każdym razem, kiedy znajdował się blisko Hermiony. Przyjaźń, która się darzyli nagle, znikła gdzieś, zastąpiona przez chłodny rozsądek. Choć nadal siedzieli obok siebie przy stole Gryffindoru i w szkolnej ławce, to nie było więcej ciepła, które tak kochał. Uśmiechnięta Hermiona, którą tak lubił, zastąpiona została przez zwykłą kujonicę, której nie widział od ich pierwszego roku. Westchnął, podnosząc się z posłania. Wiedział, że jeśli chce porozmawiać z nią sam na sam, musi wyjść bardzo wcześnie.

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

Hermiona siedziała przy stole Gryffindoru, popijając kawę. Na jej pustym talerzu leżał najnowszy egzemplarz ‘Proroka Codziennego’. Już miała przewrócić kolejną stronę, kiedy nagle czyjaś dłoń zamknęła szybko gazetę i zdjęła ją ze stołu. Zdezorientowana dziewczyna obróciła się, by spotkać się twarzą w twarz z Harry’m Potterem.
- Musimy porozmawiać – powiedział zdecydowanie – Tak dłużej być nie może.
- Nie rozumiem, Harry… Wydawało mi się… że tak jest dobrze, że Ci to odpowiada.
Harry zaśmiał się gorzko
- Odpowiada mi? Jak możesz myśleć, że odpowiada mi, że moja najlepsza przyjaciółka więcej ze mną nie rozmawia?
- Jak możesz myśleć, że jestem nikim? – skwitowała gorzko.
Cisza zaległa pomiędzy nimi. Przez chwilę sztyletowali się wzrokiem, kiedy Harry w końcu się odezwał.
- NIGDY nie powiedziałem, że…
- Och, taki jesteś pewien?! „Ja? O Hermionę? Nie ma o kogo.”! Nie myśl, że tak szybko zapominam. Nigdy bym się nie spodziewała usłyszeć to z Twoich ust! A teraz wybacz, ale za chwilę zaczynają się eliksiry. Będę wdzięczna, jeśli odejdziesz.
- Nie zrobię tego…
Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Słucham?
- Powiedziałam, że tego nie zrobię. Nie odejdę, nie tym razem. Będę błagać Cię na kolanach o przebaczenie, jeśli będę musiał - powiedział cicho, klękając na podłodze – Wybacz mi, Hermiono… Wybacz mi te głupie i nieprzemyślane słowa. Nigdy nie pomyślałem tego, co powiedziałem. Nigdy nie byłaś „nikim”. Czy przyjmiesz moją przyjaźń z powrotem? – zapytał.
Hermiona pomału odstawiła filiżankę kawy na stół.
- Musisz dać mi czas…

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

Uczniowie z Gryffindoru i Slytherinu pomału kierowali się w stronę lochów. Za kilka minut miała rozpocząć się lekcja eliksirów w gronie dwóch nienawidzących się domów. Harry schodził samotnie, przeglądając kartki podręcznika. Miał nadzieje, że tego ranka będzie miał większe szczęście, jednak musiał zrozumieć. Ona potrzebuje czasu. Niełatwo jest wybaczyć tak okrutne słowa. Westchnął, zatrzaskując opasłe tomisko i chowając je powrotem do torby. Stanął w kolejce do klasy, niecierpliwie przeszukując kieszenie w poszukiwaniu pióra i pergaminu.
- Tak… - doszedł go cichy głos.
Odwrócił się zdezorientowany. Przed nim stała Hermiona, ściskając kurczowo książki.
- Wybaczam… Wybaczam – jęknęła cichutko.
Harry niemal natychmiast zapomniał o tym, czego szukał. Dwoma ogromnymi krokami przemierzył dzielącą ich odległość i wziął ją w ramiona, przytulając do siebie mocno.
- Brakowało mi Ciebie… Tak bardzo… - wyszeptał do jej włosów, ocierając ręką jej plecy.
- Mi Ciebie też… - powiedziała, wycierając policzki z łez.

<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

- … Eliksir ten zawiera w sobie veritaserum i wywar żywej śmierci. Zażycie go powoduje, iż osoba zapytana o cokolwiek zawsze odpowiada szczera prawdę. Następnie, kiedy już działanie veritaserum wygasa, potencjalni zabójcy owijają ofiarę bandażem i chowają w sarkofagach lub innych miejscach, zapewniających, że owa osoba nie wydostanie się z nich. Po kilku godzinach uwalnia się wywar żywej śmierci. Ciało ofiary zaczyna gnić, a ona cały czas jest przytomna. Po jakimś czasie ginie. Jest jednak coś, czego nie da się w tym eliksirze zmienić. Dusza osoby tak bestialsko zamordowanej na zawsze pozostaje żywa. Podczas, gdy nieświadomy niczego człowiek otworzy ów sarkofag, trumnę lub coś podobnego, dusza staje się wolna, lecz nie może zaznać spokoju. Nie, dopóki nie wyjawi oprawców jakieś ziemskiej osobie - mówił profesor Snape, przechadzając się po klasie. – To, czym dzisiaj się zajmiemy jest na ocenę ‘wybitny’. Waszym zadaniem jest wymyślenie antidotum, które sprawiłoby, że uprzednio zgniłe ciało z powrotem wraca do swojej postaci…
Jednak ani Harry, ani Hermiona nie słuchali więcej.
- Hermiono…
- Uwolniliśmy duszę Nessy, Harry! Uwolniliśmy jej duszę! Czy wiesz, co to znaczy? Musimy ją odnaleźć. Ona opowie nam wszystko o czarze Hadesu i o jej oprawcach.
Harry kiwnął głową.
Jakby to pieprzone proroctwo to było mało…

N/A2: A teraz wszyscy razem "Party Szani... I'm lovin it!" biggrin.gif

Jeśli w treści parta obraziłam czyjąść godność, serdecznie przepraszam


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
KaFeCkO
post 08.04.2005 20:07
Post #544 

Unregistered









łuhuhhhuhu wink.gif swietny wink.gif brakowalo mi tego ;D ;D ;D to kto nastepny pisze? tongue.gif
Go to the top of the page
+Quote Post
Tova Brink
post 08.04.2005 20:11
Post #545 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D




Odpowiedź brzmi: JA I SZANI biggrin.gif Jesteśmy następne. Razem pomocą Szani, która tak cudownie napisała tego przepięknego parta, na pewno pójdzie mi lepiej:*:* A ten odcinek był naprawdę wspaniały! Czytałam z wypiekami, nawet, jako beta! Poprawianie naprawdę nie było trudne, w zasadzie tylko przecinki i kilka małych literówek, ale teraz, mam nadzieję, jest bezbłędnie.

Tak więc, Szani i ja piszemy następne, ja mam już nawet zalążki pomysłu... Tylko dajcie nam kilka dni wink.gif

Ten post był edytowany przez Dzwoneczek: 08.04.2005 20:14


--------------------
Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" user posted imageuser posted imageuser posted image

user posted image user posted image

And on the eighth day, God created Hayden Christensen
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tenebris69
post 08.04.2005 20:32
Post #546 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 228
Dołączył: 05.10.2004




Party Szani... I'm lovin it!

Na życzenie. ^^

Bardzo udany odcinek. I również popieram, że warto by dojść do jakiś konkretów. Bo te podchody trwają zdecydowanie za długo. =P


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 08.04.2005 21:01
Post #547 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Party Szani... I'm lovin' it!

Nie no, tak na poważnie, to strasznie mi się podobało! Przeczytałam jednym tchem... Na początku jakoś średnio kojarzyłam, kto, co i jak (kiedy czytałam ostatnią część? Oj dawnoo...), ale potem wszystko sobie przypomniałam. Brawo! Nie przesłodzone, takie w sam raz. Fajne i ciekawe opisy. Kilka interesujących porównań wink.gif Wyłapałam kilka małych błędów, ale to ogólnie nie psuje bardzo dobrego wrażenia.

Ach, jak dobrze, ze wróciło Magiczne, a z nim legendarna Zbiorówka....

Skoro następną część pisze Dzwoneczek do spółki z Szani, to spodziewać się mozemy czegoś znakomitego.

czekolada.gif zelka1.gif nutella.gif
Weny życzę, i cieplutko pozdrawiam wszystkich twórców oraz fanów tegoż ff smile.gif

kkate
Wierna Fanka Zbiorówka HP+HG tongue.gif

P.S. Ech, a zdrajca Anulcia niech żałuje... Ona sama wie czego.

EDIT: A. no i dziękuję za włączenie mnie do dedykacji.

Ten post był edytowany przez kkate: 08.04.2005 21:02


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 08.04.2005 21:46
Post #548 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




Mówiłam Wam, ze was uwielbiam? Nie?:> No to mówię

UWIELBIAM WAS


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avin
post 09.04.2005 00:18
Post #549 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 13.06.2004
Skąd: sama nie wiem, skąd się wzięłam;D




Pozwolę sobie trochę zmienić cytat Szani:
Mówiłam ci już, że cię uwielbiem? Nie?No to mówię:

SZANI, UWIELBIAM CIĘ

A parcik jak zwykle świetny[eh, jak ja się podlizuję smile.gif] Już nie mogę się doczekać następnego. Pozdro dla wszystkich oraz czekolada.gif dla Dzwoneczka i Szani

Ten post był edytowany przez Avin: 09.04.2005 00:19


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
karolka
post 10.04.2005 19:02
Post #550 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 87
Dołączył: 11.02.2004
Skąd: szczecin

Płeć: Kobieta



biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif hehehe! w koncu cos sie pojawilo! to jest niezle!!! laugh.gif happy.gif rolleyes.gif

PARTY SZANI... I'M LOVIN' IT!!! czarodziej.gif wub.gif cheess.gif


--------------------
Jeśli czsem Polka Panu Bogu się uda, to już mówiąc po prostu, klękajcie narody!"
Henryk Sienkiewicz


WEJDŹ KONIECZNIE ! ! !

user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

26 Strony « < 20 21 22 23 24 > » 
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 02.05.2024 16:36