Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

26 Strony « < 14 15 16 17 18 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Zbiorówka o HP+HG [NK], Po raz trzeci pisany od nowa...

Zbiorówka o HP+HG [NK]
 
Dobre - zostawić [ 1 ] ** [20.00%]
Gniot - wyrzucić [ 4 ] ** [80.00%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 5
Goście nie mogą głosować 
Hermionciaa
post 01.09.2004 14:07
Post #376 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 28
Dołączył: 22.08.2004
Skąd: Nie wie nikt

Płeć: Kobieta



Dzięki, za wpisanie do listy biggrin.gif A teraz wystarczy tylko czekać cierpliwie na swoją kolej iczekać i czekać i czekać... dry.gif na kolejne party czarodziej.gif czarodziej.gif czarodziej.gif
Ale w razie czego trzeba zrobić zapasy na oczekiwanie i na zachęcenie dla autorów, którzy są następni na liście. A więc jak na razie dla Dzwoneczka nutella.gif czekolada.gif krowki.gif landrynki.gif zelka1.gif zelka2.gif jar.gif biggrin.gif cheess.gif cheess.gif cheess.gif czarodziej.gif
Pozdróffka!


--------------------
user posted imageuser posted image

"- Estelu! Estelu! - krzyknęła, Aragorn zaś ujął jej rękę, ucałował ją i zasnął. Twarz jego zajaśniała niezwykłą pięknością, tak że wszyscy, którzy weszli potem do Domu Królów, patrzyli na niego z podziwem, ujrzeli bowiem Aragorna w uroku młodości i w sile męskich lat, a zarazem w pełni mądrości i w majestacie sędziwego wieku. Długo spoczywał tak i widzieli w nim obraz chwały królów ludzkich w nieprzyćmionym blasku, jak o poranku świata."

J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni: Powrót Króla, Dodatek A

Wejdź, jeżeli sądzisz, że jesteś osobą o silnych nerwach...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Magya
post 01.09.2004 20:15
Post #377 

Czarodziej


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 874
Dołączył: 01.08.2004

Płeć: Kobieta



To jest fantastyczne!!!!! Wy macie jakiegoś talenciaka czy co? Ja tesh takiego chcę!
Dobra a teraz na serio. Fantastyczne opowiadanie i poszcie dalej!

To dla was----------> nutella.gif czekolada.gif krowki.gif landrynki.gif zelka1.gif zelka2.gif jar.gif


--------------------
Motylem jestem.


user posted image

Członkini The Marauders - fanklubu Huncwotów
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
porucznik184
post 02.09.2004 14:11
Post #378 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 34
Dołączył: 01.07.2004




nie nabijaj postów magya smile.gif a co do dzwoneczka to chyba wysle mu PM zeby odpowiedział kiedy part bo na to forum to chyba nie zauwaza i nie widzi ze ludzie sie niecierpliwią draco.gif
a moze ktos czytał juz tego parta(jade?) to jesli tak to powiedzcie jaki on jest teraz dlugi
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
KaFeCkO
post 02.09.2004 15:20
Post #379 

Unregistered









z tego co mi mowil Dzfoneczek, to part bedzie raczej dosc dlugiiii i prawdopodobnie dzis bedzie, ale nie na pewno
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 02.09.2004 15:21
Post #380 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



A ja zadam takie skromniutkie pytanko: na czym skończyła się akcja (czytałam, ale już nie pamiętam i nie chce mi się szukać!), i kiedy ostatni part był wklejony? huh.gif


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Jade^_^
post 02.09.2004 19:03
Post #381 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 124
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z dużej wsi

Płeć: Kobieta



QUOTE (porucznik184 @ 02.09.2004 14:11)
a moze ktos czytał juz tego parta(jade?) to jesli tak to powiedzcie jaki on jest teraz dlugi

taaaa... ja czytałam... już dość długi jest, ale z tego, co wiem, to Dzwonek jeszcze dopisuje, więc naprawdę będzie co czytać..
i ludzie doprawdy.. jeszcze krztyna cierpliwości.. już niedługo damy kolejny part biggrin.gif


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Inciaa
post 02.09.2004 19:27
Post #382 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 118
Dołączył: 13.04.2003
Skąd: Elbląg




No NARESZCIE! To czekamyy... xP Jade, sorry, że ejszcze nie podesłałąm tego mojego, ale przygotowania do szkoły, etc. et. i jeszcze dopisuję przez to tak wolno


--------------------
user posted image
Po co się męczyć i tak wszyscy zginiemy! :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Majka
post 02.09.2004 20:10
Post #383 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 70
Dołączył: 10.06.2004
Skąd: Finlandia (Lahti)




noo to super jak bedzie dzisiaj o ile bedzie wink.gif)
wielkie buziaki dla Dzwoneczka wink.gif)
czekam z niecierpliwością biggrin.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 02.09.2004 20:33
Post #384 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




QUOTE
a moze ktos czytał juz tego parta(jade?) to jesli tak to powiedzcie jaki on jest teraz dlugi


Czytałam również i zapewniam, ze jest wspaniały, długi i jest na co czekać smile.gif Jeszcze troszkę i bedziecie podziwiać tio niesamowite dzielo twórze wink.gif Mam nadzieję, ze sie wam psodoba..Boże co ja juz gadam...Oczywiście, ze sie spodoba! To wszytsko przez ta szkoła dry.gif dry.gif dry.gif dry.gif dry.gif Czekajcie cieprliwie tongue.gif


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 02.09.2004 21:15
Post #385 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Czekamy cały czas! dry.gif Wchodzę tutaj co pół godziny dzisiaj przez całe popołudnie z nadzieją na nowego parta i... nic! To w ogóle będzie dzisiaj? Wątpię...


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
porucznik184
post 03.09.2004 13:29
Post #386 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 34
Dołączył: 01.07.2004




a mam jeszcze małe pytanie(potem bede juz chyba siedzial cicho do opublikowania parta smile.gif ): czemu wy czytacie to opowiadanie przed premierą a ja NIE? cry.gif cry.gif cry.gif
ja tez chce ...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Inciaa
post 03.09.2004 14:00
Post #387 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 118
Dołączył: 13.04.2003
Skąd: Elbląg




O właśnie... JA TEŻ CE!


--------------------
user posted image
Po co się męczyć i tak wszyscy zginiemy! :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szanon
post 03.09.2004 15:20
Post #388 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 54
Dołączył: 06.09.2003




==" Bo my jestemy swego rodzaju..mhmmm...krytycy numer 1 tongue.gif Oceniamy fika przed premiera tongue.gif Oj nie marudźcie! Dostaniecie nie długo. Będzie b. dlugi więc bedziecie mieli co poczytać, nie martwcie się, ale wam pozostaje satysfakcja, że bedziecie mieli frajde a my jsuh nie tongue.gif No ale co ty byłby za snes, jakby wszyscy przeczytali przed wlejeniem na forum?tongue.gif Okażcie sie cierpliwymi ludźmim, napewno jush nieługo dostaniecie tego parta


--------------------
When words mean so much...

Myślę, iż w swoim pisaniu podobna jestem do Ani z Zielonego Wzgórza, bowiem zawsze towarzyszy mi górnolotna paplanina, która uniemożliwiła pannie Shirley znalezienie poklasku wśród znanych pisarzy i krytyków ówczesnego świata.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Jade^_^
post 03.09.2004 18:39
Post #389 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 124
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: z dużej wsi

Płeć: Kobieta



QUOTE (Szanon @ 03.09.2004 15:20)
==" Bo my jestemy swego rodzaju..mhmmm...krytycy numer 1 tongue.gif Oceniamy fika przed premiera tongue.gif Oj nie marudźcie! Dostaniecie nie długo. Będzie b. dlugi więc bedziecie mieli co poczytać, nie martwcie się, ale wam pozostaje satysfakcja, że bedziecie mieli frajde a my jsuh nie tongue.gif No ale co ty byłby za snes, jakby wszyscy przeczytali przed wlejeniem na forum?tongue.gif Okażcie sie cierpliwymi ludźmim, napewno jush nieługo dostaniecie tego parta

Ty to może krytyk Szanon... ja jestes Korektorką, więc wręcz muszę dostawać party przed premierą, żeby je poprawiać..
oj długi będzie, długi... i będzie co... ekhm.. czytać :> [uśmiecha się z satysfakcją]


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tova Brink
post 03.09.2004 19:17
Post #390 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 60
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D




TRATARATATATATATA!!! Dmijcie w róg, bo oto nadchodzi kolejny part by Dzwoneczek biggrin.gif

Tak, tak, obiecałam tego parta już dawno, i co? tongue.gif Wiem, jestem okropna, ale sami rozumiecie, początek liceum, ogromny stres, etc. Starałam się, aby ten part był długi i porządny - specjalnie dla Was. Mam nadzieję, że Wam się spodoba smile.gif Nie będę nudzić zbyt długo, bo na pewno chcecie przeczytać, co zmalowałam, ale muszę (to jest niezbędne tongue.gif) zawrzeć dedykację:
Dla Szani - która wspierała mnie przez cały proces pisania,
Dla KaFeCkO - która mnie do pisania zmuszała i również mnie wspierała,
no i oczywiscie Dla Dory happy.gif, która poprawiała żmudnie ten malusieńki (tongue.gif) parcik.
No i jeszcze DLA Zbiorówkowiczów i czytelników "zbiorówki" - bez was moja praca byłaby bezcelowa!

DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM smile.gif

OGŁOSZENIE PARAFIALNE (WAŻNE!!! ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ PART, SPOJRZYJ!!!!)
Uwaga, ponieważ w tym parcie pojawiają się sceny, które mogą zostać uznane za erotyczne (lekko, ale zawsze), osoby, które nie życzą sobie ich czytać, proszone są o nie czytanie tego parta. Późniejsze pretensje będą zupełnie nieuzasadnione, bo przecież ogłaszałam biggrin.gif

Acha, z racji tej, że Dorcia poprawiła jedynie połowę ficka, w drugiej mogą pojawiać się błędy. Dorcia nie poprawiła drugiej części z tej racji, że panna KaFeCkO tak długo mnie męczyła o tego parta, że w końcu uległam i dałam bez poprawy. Ewentualne poprawki wprowadzę później.

A OTO OCZEKIWANY PART:

- No niby tak... Trochę mnie poniosło... - przyznał Harry niechętnie. - Ale co, według Ciebie, powinniśmy zrobić? - zapytał gwałtownie.
- Po pierwsze, nie zgrywaj bohatera. Pod drugie, na pewno istnieją jeszcze jakieś informacje o tej czarze. I chyba nawet wiem gdzie. Dział Ksiąg Zakazanych był przez nas dotąd nietknięty, zauważyłeś? - zapytała przebiegle.
- No, niby tak... Ale jak my się tam dostaniemy? - zapytał Harry, drapiąc się po głowie. - Może pójdziemy w nocy pod peleryną niewidką? - spytał niewinnie, w duchu aż skacząc na myśl o nocnych chwilach sam na sam. I to jeszcze tak blisko, pod peleryną - niewidką...
- Ależ Harry! Nie trzeba! Zapomniałeś chyba o moich znajomościach w bibliotece! - zachichotała. - Marco jest taki kochany, że na pewno chętnie pomoże... - uśmiechnęła się. Harry musiał ugryźć się w język, aby nie cisnąć przekleństwem. Znów wchodzi mu w drogę! Zniweczył tak piękne plany słodkiego sam na sam z Hermioną... Zacisnął pięści, ale nie powiedział nic.
- No i pozostaje jeszcze sprawa mojej ciotki... - mówiła Hermiona, zupełnie nie zauważając jego podłego nastroju. - Napiszę do niej list, żeby uważała na siebie, ale nie powiem bezpośrednio, o co mi chodzi. Znam ją, nie będzie zadawała zbędnych pytań. Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie... - dziewczyna usiadła przygnębiona na krześle i ukryła twarz w dłoniach. Harry położył jej pocieszająco rękę na ramieniu i ukucnął obok niej.
- Nic jej nie będzie, jest zdolną czarownicą... A gdzy tylko dostaniemy wolne, pojedziemy do niej, co Ty na to? - zapytał Harry, delikatnie wplatając palce w miękkie, błyszczące włosy. Poczuł delikatny zapach jej szamponu i stwierdził, że mógłby rozkoszować się nim wiecznie. Hermiona spojrzała na niego błyszczącymi oczyma.
- Może na święta Bożego Narodzenia!? Pojechałbyś ze mną? Ciocia chętnie się zgodzi, a i rodzice nie powinni mieć nic przeciwko... Zgodziłbyś się? - zapytała, patrząc uważnie w jego roziskrzone zielone oczy.
- Czy bym się zgodził? Na najpiękniejsze święta mojego życia? Oczywiście! - wykrzyknął, wywołując na twarzy Hermiony delikatny uśmiech. Zarzuciła mu ręce na szyję i uściskała lekko. Harry uśmiechnął się i przygarnął ją do siebie. Pragnął, aby chwila, którą właśnie dzielili, trwała wieczność. Gdyby mógł teraz sprawić, by zatrzymał się czas... Już zawsze czuć ciepło jej ciała, zapach jej włosów... Zawsze spoglądać w te piękne, wielkie oczy... Niestety, Hermiona zburzyła wspaniały nastrój, mówiąc:
- Jest już szósta, idę porozmawiać z Marcem. Na pewno zgodzi się nam pomóc - stwierdziła Hermiona, wstając z krzesła i podchodząc do lustra. Harry obserwował z szeroko otwartymi oczami, jak poprawia fryzurę i starannie maluje usta jasnoróżowym błyszczykiem wyjętym z kieszeni.
- No co? - zapytała w przerwie między kolejnymi pociagnięciami błyszczącego kosmetyku podkreślającego kształt jej pełnych warg - Coś jest ze mną nie tak? Może mam brudną spódnicę? - obejrzała dokładnie część garderoby, ale nic nie znalazła. Spojrzała ponownie na Harry'ego - Powiedz, czemu tak patrzysz? - zadała ponownie pytanie.
- A... - wymamrotał mało inteligentnie Harry - Przecież Ty... No... Idziesz tylko do bibliteki przecież... - jąkał się. - I... no... już dawno... Się nie malowałaś - zakończył niezbyt zręcznie. Hermiona zmarszczyła brwi.
- Po prostu troszkę się zaniedbałam ostatnio, wiesz, przez tę sprawę z Nessą - powiedziała łagodnie. - A zresztą, mogę chyba troszkę podsycić swoją kobiecą próżność, nie uważasz? - mrugnęła do niego. Harry zdziwił się lekko, ale po chwili przyszło zimne niczym lód otrzeźwienie. Przecież ma iść do Marca, dlatego tak się stroi... Znów poczuł, jakby jakaś zimna ręka chwytała jego serce. Zazdrość nie była miłym uczuciem. Miała w sobie mnóstwo goryczy, bo tu chodziło o ukochaną kobietę.
- Pójść z Tobą? - zapytał. Chciał skontrolować Hermionę, sam przed sobą musiał to przyznać. Musiał iść z nią i nie pozwolić na otwarty flirt między Hermioną a przystojnym młodym mężczyzną z biblioteki.
- No, jeśli chcesz... - mruknęła Hermiona, przeczesując włosy palcami i układając pojedyńcze loczki wijące się wokół skroni.
- A więc pójdę - rzekł zdecydowanie, wstając z miejsca. - Idziemy? - zapytał twardo, nawet bardziej niż by chciał. Hermiona spojrzała na niego zdziwiona jego chłodem. Nic nie powiedziała, tylko ruszyła za nim. Harry walczył ze swoimi myślami. Bardzo chciał pokazać Hermionie, że jest lepszy od Marca, ale nie potrafił. Ale nie odda jej bezwolnie temu chodzącemu idealikowi w glanach. Tymczasem dziewczyna biła się ze swoimi myślami. Była bardzo nie w porządku wobec obu chłopaków. Co prawda Marco bardzo jej się podobał i wręcz uwielbiała jego miłe towarzystwo, to jednak kochała Harry'ego i nie chciała igrać z uczuciami obojga. Ale z drugiej strony mała doza zazdrości nikomu nie zaszkodziła... Nie zauważyła nawet, kiedy znaleźli się pod ciężkimi, dębowymi drzwiami biblioteki. Harry pchnął je mocno, po czym przepuścił Hermionę w drzwiach, chcąc być jak najbardziej eleganckim.
- Marco? - zawołała Hermiona. - Marco, gdzie jesteś? - powtórzyła, nie otrzymując odpowiedzi. Po chwili zza regałów wyłoniła się wielgachna sterta książek zakończona długimi, męskimi nogami w glanach. Podeszła do stolika i niemalże cisnęła na niego ksiązki. Umorusany kurzem Marco wyglądał jeszcze bardziej uroczo i buntowniczo niż zwykle. Skłonił się szarmancko, wywołując tym chichot Hermiony.
- Witam piękną panią - uśmiechnął się czarująco. - Pani wybaczy, że nie odpowiadałem, ale sterta ksiązek na rękach odrobinkę utrudniała mi oddychanie, tym samym uczynienie grzeczności odpowiedzi na Twe wołanie. Proszę, o nadobna, spocznij - wskazał na fotele. Harry'ego zaszczycił tylko kilkoma spojrzeniami i krótkim uśmiechem. Hermiona i jej wierny giermek (he he biggrin.gif) [dobre - Jade^_^] usiedli na wskazanych fotelach, tymczasem Marco rzucił się na swój fotel i wytrzepał sobie z włosów kurz.
- Dobra, dość tych ceregieli - roześmiał się - Pince kazała mi odkurzyć te książki kartka po kartce. Za karę. Wyobraźcie sobie! Za KARĘ! Podobno dział z księgami traktującymi o należytej pielęgnacji magicznych roślin nie był wystarczająco czysty. Przecież czyściłem go trzy godziny! Ale, Hermiono, Ty chyba masz do mnie jakąś sprawę? - zapytał, wiążąc sobie glana. Sam zwał je "kochanymi bucikami" i od czasu do czasu opatrzał je jakimś hasłem wypisanym korektorem. Hermiona była nimi zachwycona.
- Tak, Marco, mamy do Ciebie jeden interes... - zaczęła dziewczyna, czując, że Harry się do niej przybliża, chąc pokazać Marcowi, że Hermiona jest jego i tylko jego! Podobało jej się to, więc bezwolnie i niezauważalnie dla młodego pomocnika położyła mu swoją dłoń na jego.
- Słucham? - zapytał Marco z żywym zainteresowaniem w głębokich niczym studnie oczach. Jego dłonie cały czas targały łańcuch przy kurtce albo ciemne, gęste kędziory. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by Ci pomóc - dodał, unosząc jeden kącik ust w półuśmiechu.
- Dzięki - na ustach Hermiony pojawił się szeroki uśmiech, wzbudzający zazdrość Harry'ego. - No cóż, jest taka sprawa. Otóż ja i Harry szukaliśmy ostanio czegoś w bibliotece, chyba zauważyłeś... - mówiła. Marco nie spuszczał z niej wzroku.
- Ciężko było nie zauważyć. Twoją urodę prawie zawaliły te tomiska - zażartował, wywołując na twarzy Hermiony lekki rumieniec. Tymczasem Harry zacisnął jedną pięść, gdyż drugą trzymał na ręce dziewczyny i nie chciał pokazać jej swojej zazdrości. Tymczasem Hermiona kontynuowała.
- No wiesz, i przeszukaliśmy całą bibliotekę, ale nic nie znaleźlimy... Przynajmniej nic konkretniejszego niż tylko pobieżne informacje. Ale nie przeglądaliśmy jeszcze...
- Działu Ksiąg Zakazanych, prawda? - zapytał Marco, a jego oczy obserwowały uważnie twarz Hermiony.
- Otóż to. Mieliśmy nadzieję, że nam pomożesz... W końcu możesz wchodzić, gdzie chcesz i masz dostęp do wszystkich ksiąg, jakie tylko zgromadziła biblioteka - mówiła, obserwując uważnie twarz chłopaka.
- Po prostu, chodzi Ci o to, żebym złamał wszystkie zasady szkoły, aby zdobyć dla Ciebie potrzebne informacje z działu Ksiąg Zakazanych? - zapytał, unosząc podbródek lekko do góry. - Jasne, możesz na mnie liczyć - dodał po sekundzie ze śmiechem. - Łamanie regulaminu i zasad? Zawsze! - Hermiona roześmiała się, nawet Harry musiał się uśmiechnąć, co raczej mu nie wyszło i na jego twarzy pojawił się tylko grymas.
- Musicie mi tylko powiedzieć, czego szukacie - rzekł stanowczo Marco. - Najlepszą porą na szukanie czegokolwiek jest noc. Zamknę bibliotekę od wewnątrz i spróbuję namówić Irytka, żeby zajął czymś Filcha w najbardziej oddalonej od biblioteki części zamku. Przyjdźcie dziś około północy, a ja już będę czekał. Ale musicie mi powiedzieć, czego szukacie? - zakończył pytaniem. Hermiona zagryzła wargę, rzucając Harry'emu krótkie spojrzenie. On również na nią spojrzał, a potem ledwie zauważalnie kiwnął głową.
- Ale nikomu nie powiesz, co? - zapytała. Marco roześmiał się.
- Ja? No ba! Po pierwsze, jestem dyskretny, a po drugie, komu? Chyba tylko Tobie, Hermiono - mrugnął do niej, po raz kolejny wywołując w Harry'm wściekłość. Dziewczyna zachichotała tylko, zachwycona.
- Więc dobrze. Szukamy informacji o czarze Hadesu. Tutaj znaleźliśmy tylko skąpe informacje. Mamy nadzieję, że w dziale Ksiąg Zakazanych będzie coś więcej na ten temat. I proszę, nie pytaj, do czego nam to potrzebne. To sprawa moja i Harry'ego - zakończyła, patrząc na przyjaciela. Harry uśmiechnął się do niej delikatnie. Marco pojął wszystko w lot i uniósł tylko swoje przypominające ptaka w locie brwi. Hermiona posłała mu subtelny uśmiech.
- Jasne, możecie na mnie liczyć. Oboje - zakończył, uśmiechając się szeroko. Hermiona otworzyła usta chcąc podziękować, jednak przerwał im skrzeczący głos:
- Pedersen!!! Niecnoto, znów się obijasz? - pani Pince wychyliła się zza regała, wyraźnie wściekła. - Zamiast siedzieć na tyłku, odkurzyłbyś tamte regały! Aż roi się nad nich od kurzu! - popędzała go. Marco wstał z rezygnacją, pobrzękując łańcuchami.
- No cóż, muszę wracać do swoich obowiązków. Lubię sie buntować, ale szanuję pracę. Do zobaczenia wieczorem - westchnął, po czym odszedł w kierunku wskazanych mu przez podstarzałą bibliotekarkę regałów. Hermiona przez chwilę wpatrywała się w okno, zupełnie nie zwracając uwagi na siedzącego obok przyjaciela, który czekał na choćby słowo z jej strony. W końcu postanowił przerwać milczenie.
- Hermiono? - zapytał cicho. Dziewczyna drgnęła i spojrzała na niego lekko zdziwionym wzrokiem.
- Hmm? - spytała nieprzytomnie.
- Dlaczego jesteś taka zamyślona? - spojrzał uważnie w jej oczy, jakby tam chciał wyszukać to, co ją w tym momencie gnębiło.
- Myślałam o ostatnich wydarzeniach. To wszystko wydaje się takie... dziwne... - wyszeptała. Harry nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć, bo to wszystko intrygowało również i jego.
- Może pójdziemy do Sowiarni? Napiszesz do ciotki... - zaproponował nieśmiało. Hermiona uśmiechnęła się lekko i podniosła z siedzenia. Harry zerwał się i natychmiast pobiegł za nią. Dziewczyna szła w milczeniu, a jej długie włosy rozwiewały się podczas szybkiego marszu. Harry nie mógł zrozumieć jej zachowania. Czemu była taka zamyślona? Myślała o Marcu? Przecież sprawa z Nessą zastanawiała też i jego, przejmował się tym, ale... Dlaczego nic nie mówi? Czyżby tęskniła do Marca? Harry zacisnął pięści. Chociaż, sam musiał przyznać, gdyby ten nie podwalał się do dziewczyny, którą kochał, z pewnością by go polubił, bo był ogromnie sympatycznym facetem. No i posiadał ten zniewalający urok osobisty, któym zjednywał sobie ludzi. Ale Harry'ego aż skręcało na myśl, że JEGO Hermiona może o nim myśleć. Musi go zakasować! Musi! Wstępem do tego były jej urodziny, ale musi wymyśleć jeszcze coś. Uśmiechnął się lekko. Miał nadzieję, ze mu się uda, i Hermiona w takich sytuacjach będzie myślała tylko o nim! Z zamyślenia wyrwał go głos Hermiony:
- Harry, z czego się tak śmiejesz? - zapytała, patrząc na niego ciekawie swoimi dużymi, brązowymi oczami. W tej chwili Harry uświadomił sobie, że już od jakiegoś czasu "suszy zęby" i wygląda z tym bardzo, bardzo głupio.
- Aaaa... Z niczego - zmieszał się. Po chwili marszu znaleźli się w lekko cuchnącym pomieszczeniu - sowiarni. Hermiona stanęła przy parapecie, wyciągnęła pergamin z torby i zapytała Harry'ego:
- Masz pióro? Zapomniałam swojego... - Harry pogrzebał chwilkę w torbie i po chwili podał Hermionie przedmiot. Przez chwilę ich ręce zetknęły się i Hermiona podniosła ku niemu oczy. To była naprawdę piękna i niezapomniana chwila. Harry'emu wydawało się, jakby czas się zatrzymał w momencie, kiedy dotknął tej jedwabistej, drobnej dłoni. Hermiona, lekko zawstydzona, odsunęła się trochę i zaczęła skrobać na parapecie list. Harry obserwował ją, opierając się lekko o ścianę. Dziewczynie do twarzy było z takim zawstydzeniem. Wtedy jej policzki lekko się rumieniły, a oczy nabierały blasku. Była naprawdę śliczną dziewczyną i Harry był o nią ogromnie zazdrosny. Kiedy Hermiona skończyła pisać list, złożyła go, otrzepała sobie spódnicę i przywiązała go do nóżki najbliższej płomykówki. Niestety, nie bardzo mogła sobie poradzić z niesfornym sznureczkiem, więc Harry zbliżył się do niej ze słowem:
- Pomogę - i delikatnie przejął od Hermiony sznurek, umyślnie dotykajac jej dłoni. Dziewczyna spuściła nieśmiało oczy i odsunęła się lekko. Harry zgrabnie przywiązał pergamin do nóżki sowy i wziął ją w dłonie.
- Choć, popatrzymy, jak będzie leciała - szepnął do Hermiony. Oboje stanęli przy parapecie, a że był on dość wąski, musieli stać bardzo blisko siebie. Ale ani jednemu, ani drugiemu to nie przeszkadzało. Harry uniósł lekko dłonie i wypuścił z nich sowę. Oboje powiedli wzorkiem za lecącym szybko stworzeniem. Hermiona spuściła lekko wzrok. Czuła się naprawdę cudownie, ale jednocześnie paraliżowała ją nieśmiałość. Nie wiedziała, co powiedzieć, jak się zachować... Kiedy sowa pozostała już tylko małą kropką na horyzoncie, Harry szepnął:
- Spójrz na te kolory zachodu słońca... Przywodzą mi na myśl subtelne odcienie na obrazie, który widziałem jako dziecko... - Hermiona spojrzała na niego, zdziwiona jego słowami, ale kiedy Harry pochwycił jej wzrok, roześmiał się. - A, do kitu z tymi ceregielami! - krzyknął. Widząc dziwną minę towarzyszki, wybuchnął jeszcze głośniejszym śmiechem i zawołał:
- No co, już chyba od pół godziny rozpaczliwie próbuję zagaić, a Ty ciągle nic. Co jest? Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał, nagle poważniejąc. Hermiona westchnęła.
- Boję się. O moją ciocię, rodziców. No i o Ciebie... - dodała nieśmiało. Harry uśmiechnął się szeroko.
- Nie ma się czego bać, zapewniam Cię. Poradzimy sobie razem - zakończył. Hermiona westchnęła tylko i położyła mu głowę na ramieniu. Harry nie wiedział, co robić, czego ona od niego oczekuje, więc zesztywniał. Hermiona podniosła ku niemu oczy, po czym stanęła na palcach i szepnęła mu do ucha:
- Harry, nie bądź idiotą... - chłopak aż zadżrał, słysząc jej łagodny głos i czując jej oddech. - PRZYTUL MNIE!!!!! - wrzasnęła tak głośno, że omal mu bębenki nie popękały. Harry podskoczył, a Hermiona oddaliła się od niego ze śmiechem na taką odległość, że nie mógł dostać jej ramieniem.
- Oż Ty! - krzyknął Harry, próbując pochwycić wesołą dziewczynę. Hermiona zgrabnie uskoczyła przed jego dłońmi, ale on nie poddawał się tak łatwo. Przez chwilę gonili się po całej sowiarni, miażdżąc pod butami zwłoki mysz i sowie odchody. Siedzące na żerdziach ptaki patrzyły na wesołych nastolatków z milczącą dezaprobatą. Hermiona zgrabnie umykała i unikała dłoni przyjaciela. Ale jednak i ją ogarnęło zmęczenie ciągłym bieganiem i musiała dać się złapać. Harry silnie złapał ją za ramiona, przycisnął do ściany i przybliżył swoją twarz do jej:
- Powtórz: Nigdy nie będę wrzeszczała Harry'emu Potterowi prosto do ucha - syknął z rozbawieniem. Hermiona, śmiejąc się, próbowała się wyrwać:
- Przestań, Harry, bo się obrażę! - chichotała, ale Harry był nieustępliwy.
- No, mów! - zarządził.
- Nigdy nie będę wreszczała Harry'emu Potterowi prosto do ucha - sapnęła, powstrzymując chichot.
- Dobrze! I powiedz jeszcze... Harry Potter jest najlepszym graczem w quidditcha! - zarządził, pastwiąc się nad nią. Przycisnął ją do ściany jeszcze mocniej.
- Harry Potter jest najlepszym graczem w quidditcha... Harry, jesteś najlepszy we WSZYSTKIM, ale teraz mnie puść! - zachichotała. Harry zwolnił uścisk i podszedł do okna. Oparł się o parapet, pozwalając, by lekki, wieczorny wietrzyk schłodził jego rozpalone po biegu skronie. Hermiona, roześmiana, dołączyła do niego, roztrzepując swoje długie włosy, które zalśniły w świetle właśnie wschodzącego księżyca. Wyglądała tak pięknie, taka zmęczona i radosna. Harry przygryzł wargę. Tak chciał ją teraz objąć, powiedzieć jej ile dla niego znaczy... Spojrzeć w te błyszczące w świetle księżyca oczy i całkiem w nich utonąć, zatracić się... Nie chciał, by zabrał mu ją ktoś inny. Żeby ją dotykał, całował, tulił, słuchał jej głosu i śmiechu. Zanim zdążył ugryźć się w język, zadał pytanie, które gryzło go już od dłuższego czasu:
- Zakochałaś się w Marcu? - wypalił, a po chwili miał ochotę wyskoczyć przez to okno lub utopić się w jeziorze. Hermiona spojrzała na niego zdziwiona.
- Skąd ten pomysł? - zapytała lekko zszokowana.
- Bo tak często z nim rozmawiasz... Siedzicie razem w bibliotece no i... On jest bardzo przystojny, prawda? - zakończył dość niezręcznie. Myślał, jak bardzo się zbłaźnił i co teraz myśli o nim Hermiona.
- Owszem, ma bardzo ładną powierzchowność - rzekła Hermiona po chwili. - Ale nie zamierzam zakochiwać się tylko dlatego, że jest taki, jaki jest. Nie, Harry, nie zakochałam się w nim - spojrzała na niego z błyskiem w brązowych oczach. - Lubię jego towarzystwo, rozległą wiedzę, poglądy, sposób bycia, ale go nie kocham. Jest tylko moim przyjacielem. Nie powinienieć myśleć, że się w nim zakochałam. Zrozum mnie, dotychczas w Hogwarcie nie było osoby, która znałaby tak dobrze tak wiele ksiązek i nie lubiłaby tak bardzo biblioteki. Lubię go, ale i tak Ty jesteś moim najlepszym przyjacielem, Harry - zakończyła, przytulając się do niego lekko. Harry uśmiechnął się z czułością, przygarniając dziewczynę do siebie. Dla pewności jeszcze szepnął:
- A Ty, nigdy nie pomyślałaś o nim w ten sposób?
- Nie... Z resztą, powiedziałam mu to. Oczekuję tylko jego przyjaźni i niczego więcej - powiedziała cicho, przymykając oczy. Nie wiedziała, dlaczego Harry o to pyta. Czemu tak nagle zainteresowało go jej życie uczuciowe? Czyżby był zazdrosny o Marca ?... Nie, nie, nie może tak być. Odsunęła od siebie tę natrętną myśl. Są tylko przyjaciółmi, nikim więcej. Musi się tego trzymać, nawet, jeżeli jej uczucia wykraczają poza schemat "przyjacielskich". Westchnęła leciutko, upajając się miłą chwilą. Harry rozluźnił lekko uścisk i wyjrzał przez okno.
- Pójdziemy się przejść? Wiesz, nie mam nic do tego miejsca, ale tutaj... Trochę śmierdzi - zakończył, przewracając oczami, czym wywołał radosny śmiech Hermiony.
- Dobra, zgadzam się. Ale jak mi będzie zimno, dla rozgrzewki skopię Ci tyłek! - obiecała.
- No to ja rozgrzeję Cię jeszcze bardziej, bo nie dam złapać się tak łatwo - śmiech Harry'ego i Hermiony wypełnił całą sowiarnię. Zdenerwowane sowy pohukiwały głośno, wyrażając swoją dezaprobatę co do takiego zachowania w ich azylu. Harry całkiem spontanicznie złapał ją za nadgarstek i "ściągnął" chichoczącą dziewczynę ze schodów. Niepewnie rozejrzeli się po korytarzu, sprawdzając, czy nie czai się w nim Filch, pani Norris czy inna niepowołana osoba, gdyż dawno już minęła pora, kiedy uczniowie mieli być w swoich dormitoriach i grzecznie spać. Kiedy Harry stwierdził, że korytarz jest czysty, z torby wyjął swoją pelerynę - niewidkę (którą ostatnio nosił cały czas przy sobie, na wszelki wypadek), po czym okrył ich oboje. Biorąc pod uwagę fakt, że peleryna była dość obszerna, ale nie wystarczająco, musieli iść bardzo blisko siebie, co akurat strasznie im odpowiadało. Szli powoli, nie chcąc, by odgłos kroków zwabił kogoś, kto nie powinien na nich natknąć. Kiedy w końcu znaleźli się na zewnątrz i otoczyło ich dość ciepłe powietrze wrześniowej nocy, zdjęli z siebie z pewnym niezadowoleniem przezroczystą materię. Hermiona dyskretnym ruchem poprawiła włosy i, kiedy Harry wkładał pelerynę do torby, szybko przejrzała się w lusterku. Po chwili ruszyli spacerkiem wzdłuż lśniącej mlecznym blaskiem w świetle księżyca tafli jeziora. Przez kilka minut rozmawiali o błahych, niewiele znaczących sprawach związanych ze szkołą i codziennymi torturami, czasem o kolegach z domu lub, dla odmiany, wyśmiewali się ze Ślizgonów. Kiedy byli już dość daleko od zamku, przysiedli na trawie, obserwując toń jeziora. Harry'mu nagle przypomniał się niedawny wieczór i zarumienił się. Postąpił wrednie, podglądając ją wtedy, ale nie miał odwagi się do tego przyznać. Potrząsnął głową, by wygnać z głowy te myśli. Towarzystwo dziewczyny wprawiało go w istne upojenie, ale jakimś sposobem rozwiązał mu się język i mógł swobodnie żartować ze Ślizgonów i obgadywać tłuste włosy Snape'a. Taka rozmowa sprawiała mu wielką przyjemność. Dawno nie czuł się równie zrelaksowany i spokojny. Miał przy sobie wspaniałą dziewczynę, atmosfera była bardzo miła i taka romantyczna, czegóż chcieć więcej?! Dzięki niej zapomniał o troskach, problemach i wszystkim, czym martwił się w ciągu ostatniego miesiąca. Ciepłe powietrze wrześniowej nocy otaczało ich ze wszystkich stron, ku ich wielkiemu zadowoleniu. Hermiona mówiła żywo, radośnie, była wesoła , dowcipna i rozchichotana.
- Harry, nie sądzisz, że jestem nudna? - zapytała znienacka, przerywając żywą konwersację... Nie, nie konwersację, żywe nabijanie się z profesor Trelawney. Harry naśladował ją wręcz wyśmienicie ("Achhhh... Chłopcze, tak mi przykro... Mniemam, że w przyszłym miesiącu zginiesz, próbując wypić sok dyniowy..."). Teraz jednak wyjątkowo się obruszył.
- Co? Skąd ten pomysł? Ktoś Ci tak powiedział? Może Alison, tak? Jak ją dorwę, to się nie będę bawił w delikatność i po prostu ją walnę! - krzyknął zagniewany. Hermiona potrząsnęła głową, a jej długie, brązowe włosy zalśniły w świetle księżyca.
- Nie, Harry, nie. Po prostu sama doszłam do tego wniosku. Daj mi skończyć - powiedziała, kiedy otworzył usta w geście protestu. - Zawsze byłam taka ułożona, nigdy z własnej inicjatywy nie robiłam nic zakazanego... Grzeczna, nudna Hermiona Granger, nigdy nie robi nic szokującego. Tak było, nie zaprzeczysz - zagryzła wargę, obserwując go uważnie. Harry nie wiedział, co powiedzieć, więc usiłował odwrócić wzork. Ale Hermiona mu na to nie pozwoliła. Dotknęła dłonią jego policzka i zwróciła jego twarz do swojej. Skinęła głową lekko, patrząc mu głęboko w oczy. Po chwili zaczęła zbliżać swoją twarz do jego, jak do pocałunku. Harry lekko otworzył usta, chcąc coś zrobić, albo powiedzieć, ale dziewczyna znów przybliżyła swoje usta do jego ucha i wyszeptała lekko:
- Wiesz, czasem wydaje mi się, że jestem jak doktor Jeckyll i mister Hyde... Walczą we mnie dwie sprzeczności - miła, ułożona oraz szalona i dzika. Najczęściej wygrywa ta pierwsza, ale coraz częściej mam ochotę na wyzwolenie tej drugiej... Teraz mam na to ochotę. Niesamowitą chęć... - wyszeptała. - Co ty na to? Mam ochotę zrobić coś szalonego i liczę na Twoje wsparcie... I milczenie - dodała z lekkim chichotem. Harry przez chwilę ze zdziwieniem przełykał jej słowa. Czuł jej gorący oddech na policzku. Po chwili rozmyślań jemu też udzielił się nastrój dziewczyny. Zrobią razem coś zakazanego i będą to później pamiętać latami. To ich czas. Szepnął zdecydowanie:
- Dobrze... Możesz na mnie liczyć. Wyzwól swoją dzikość... Ale pozwól mi być równie dzikim, jak Ty. Razem będziemy milczeć na temat tego wieczoru - oddalił swoją twarz od jej i spojrzał w jej oczy, w których błyskały ogniki. Dziewczyna skinęła głową, po czym zerwała się gwałtownie z miejsca i zbiegła ku mlecznobiałej tafli jeziora. Perlisty śmiech dziewczyny rozległ się wśród drzew i dla uszu Harry'ego nie było piękniejszej muzyki. Ale zupełnie zdębiał, gdy zobaczył, że dziewczyna wchodzi do jeziora po kostki , a potem jeszcze dalej. Stanęła po kolana w wodzie i ponownie się roześmiała, wznosząc ręce ku górze.
- Co ty robisz? - zapytał Harry, podrywając się. - Woda jest zimna, przeziębisz się! - krzyknął.
- To co? Daj się ponieść! Najwyżej sobie rozchorujemy, ale czy nie będzie warto? Kąpiel w tym mleku to najcudowniejszy powód! - krzyknęła, brodząc już do pasa i śmiejąc się. - Chodź! Bądźmy teraz nieskrępowani! - Dziewczyna była już po talię zanurzona w mlecznym jeziorze. Harry przygryzł wargę, jakby się zastanawiając, ale, gdy dostrzegł radosne oczy dziewczyny błyszczące w świetle księżyca, zdecydował się. Zbiegł do jeziora i niemal natychmiast zanurzył się po pachy w chłodnych odmętach. Spodziewał się, że woda będzie lodowata, ale na szczęście była przyjemnie chłodna. Po sekundzie poczuł mokre krople na twarzy - Hermiona chlapała go wodą, śmiejąc się jeszcze głośniej. Nie pozostawał jej dłużny. Przez chwilę przepełnioną radością i szaleństwem intensywnie chlapali się wodą z jeziora, pływali lub podtapiali nawzajem. Chichotali niczym małe dzieci, wyzwolili w sobie całe szaleństwo, jakie w sobie mieli. W oczach Hermiony błyszczały wesołe płomienie.
- Nie złapiesz mnie! - krzyczała co jakiś czas i potem następowała szalona gonitwa w wodzie. Czasem Harry'emu udawało się ją złapać, czasem nie, ale bawili się naprawdę świetnie. Dawno nie byli tak zrelaksowani. Po chwili szaleńczego chlapania się w wodzie, Hermiona zawołała:
- Kurcze, ubranie mi się klei do pleców i tyłka! - Harry roześmiał się jeszcze głośniej.
- Mi też! I co z tego? Przecież sami się na to pisaliśmy! - odpowiedział, krztusząc się ze śmiechu, bo właśnie wyobraził sobie, jak włażą do Hogwartu w tych mokrych łachach.
- Nie, no ja nie zamierzam tak się katować... Ściągam to! - zawołała. Harry'ego zamurowało.
- Że jak? - zapytał, nie chcąc wierzyć własnym uszom.
- No ściągam te ciuchy! Wszystkie! - krzyknęła, zdejmując sweterek przez głowę.
- Zwariowałaś? - zdziwił się Harry, podpływając do niej.
- Tak - stwierdziła zdecydowanie. - I będzie mi bardzo miło, jeśli pójdziesz w moje ślady - Harry, zszokowany, obserwował, jak zdejmuje buty, spódnicę, rajstopy. Zachowanie Hermiony go zupełnie zszokowało, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Dobra, wchodzę w to szaleństwo! - roześmiał się, widząc, że Hermiona odpina guziki bluzki. Zdjął sweter, koszulkę, odpiął pasek i zdjął spodnie i buty. Razem z Hermioną cisnęli mokre rzeczy na brzeg. Dziewczyna roześmiała się.
- Wreszcie krępuje nas wyłącznie zbędna bielizna! Ale to też nie może dłużej trwać! - dorzuciła, wywołując tym przerażenie Harry'ego. Jak to, będzie zdejmować bieliznę? Nagle zrobiło mu się strasznie gorąco. Przełknął ślinę. Dziewczyna, całkowicie wbrew jego woli, przylgnęła do niego i przytuliła się z całej siły. Pocałowała go mocno w policzek, nie wiedząc, jaką burzę wywołuje w jego umyśle i ciele (tongue.gif). Roześmiała się tylko perliście i powiedziała zdecydowanie:
- Z nikim nigdy nie bawiłam się tak jak z Tobą. No, nie licząc Marca - mrugnęła do niego i pokazała mu język, po czym zanurkowała i wynurzyła się kilka metrów dalej. - No i co, panie zazdrosny? Wyskakujemy z resztek ciuchów? - zapytała, chichocąc. Harry wpatrywał się w nią, nie mogąc opędzić się od natłoku myśli. Czy się na to zgodzić, i być może stracić nad sobą kontrolę, czy zgasić tę radość i szaleństwo błyszczące w brązowych oczach? Te dwie myśli biły się między sobą w jego głowie. Hermiona podpłynęła do niego bliżej, położyła mu ręce na ramionach i spojrzała mu w oczy. Na jej twarzy pojawił się bardzo szeroki uśmiech, całą sobą mówiła "zaszalejmy". W końcu chłopak skinął nieśmiało głową. Będzie musiał się po prostu kontrolować. Hermiona odwróciła się i lekko przybliżyła się do niego.
- Rozepnij mi zbędną część bielizny - zachichotała. - Obiecuję, że reszty pozbędę się sama - dodała, mrugając do niego przez ramię. Poprawiła włosy, które opadły na jej piękne plecy. Harry nieśmiało powiódł po nich dłońmi, po czym jego ręce ostrożnie odpięły sprzączkę stanika. Hermiona zachichotała, nie patrząc na niego, i zsunęła z ramion górną część bielizny.
- Dobra, teraz zdejmę to, co zostało, ale ty też musisz! Jak szaleństwo, to razem - powiedziała cicho, acz wyraźnie. - Do roboty, facet! - zażartowała. Dziewczyna zanurzyła się całkowicie w wodzie, po czym wypłynęła z cienkim, białym kawałkiem materiału w dłoni.
- Od razu lepiej! - roześmiała się - Teraz Ty! - zarządziła ostrym głosem. Harry nabrał powietrza, po czym zanurzył się i zdjął przemoczone bokserki. Zarumienił się na myśl, że Hermiona mogłaby je zobaczyć. No, faktycznie, były trochę obciachowe - w małe sówki i miotełki. Schował je w wodzie, nie chcąc pokazać ich dziewczynie. Hermiona przepłynęła kilka metrów tam i z powrotem, promieniejąc radością życia. Po chwili Harry przyłączył się do niej, zarażając się jej wesołością. Czuł się tak nieskrępowany, tak... dziki, mógł o wszystkim zapomnieć. Pamiętał jedynie, że jest w przyjemnie chłodnej wodzie razem z drogą jego sercu dziewczyną. Jego ciało ogarnęło wielkie, nieokiełznane podniecenie. Cieszył się, że woda go chłodzi i hamuje, oraz ukrywa to, czego Hermiona nie powinna zobaczyć. Gdyby była jego dziewczyną, rzuciłby się na nią, to pewne. Spletliby się w gorącym uścisku... Nie, nie mógł pozwolić sobie na takie myśli. Ale wciąż dumał o tym, co by było, gdyby woda była przezroczysta i mógłby ją wtedy zobaczyć... Jezu, gdyby mógł być teraz sam! Ale tak pragnął teraz jej dotknąć... Czuć pod palcami tę aksamitną skórę... Całować te czerwone usta... Potrząsnął głową. Nie! Nie wolno mu! Dziewczyna pływała, skrywając całe ciało pod wodą, ale Harry mógł się domyślać, co się tam kryje. Hermiona zatrzymała się nagle i znieruchomiała w wodzie.
- Harry... - wyszeptała tak, że ledwo ją słyszał - Podpłyń tutaj do mnie... - Spojrzała na niego przez ramie, częściowo zasłonięta przez długie włosy. Harry, bez wahania, podpłynął do niej na tyle blisko, żeby spokojnie dotknąć jej dłonią, ale nie za blisko. Dziewczyna odwróciła się do niego i położyła mu dłonie na ramionach, spoglądając mu głęboko w oczy.
- Czy uważasz, że jestem brzydka? - zapytała nieoczekiwanie. Harry spojrzał na nią zszokowany.
- Skąd ten pomysł? - zapytał, skołowany do reszty.
- Nie pytaj, odpowiedz mi... - poprosiła stanowczo, nie spuszczając wzroku z jego oczu. Podniosła dłoń z jego ramienia i delikatnie dotknęła jego policzka. Harry spojrzał jej w oczy i odpowiedział zdecydowanie:
- Nie jesteś brzydka. Jesteś śliczną dziewczyną - Hermiona spojrzała mu w oczy jeszcze głębiej, po czym uśmiechnęła się szeroko, widząc szczerość w jego spojrzeniu. Ale dla pewności, zapytała:
- Mówisz szczerze, obiektywnie, czy tylko dlatego, że się przyjaźnimy? - Harry roześmiał się i rzekł szczerze:
- Hermiono, ja przecież nie kłamię, znasz mnie! Jesteś naprawdę piękna, zapamiętaj to na zawsze - zakończył. Hermiona roześmiała się, po czym cmoknęła go w policzek. Harry marzył, by się do niego teraz przytuliła, choć jednocześnie tego nie chciał, bo wtedy z pewnością straciłby kontrolę nas sobą. Już teraz ledwo panował nad swoimi reakcjami. Dotknął jej policzka i przejechał po nim delikatnie palcami. Hermiona zachichotała, po czym zaczęła delikatnie bawić się kosmykiem jego włosów. Harry odetchnął głęboko. Było mu tak dobrze... Jego ciało było pełne miłego podniecenia i pożądania, dziewczyna, którą kochał, była tu z nim... Patrzyła mu w oczy z lekkim, żartobliwym uśmieszkiem. Woda skrywała jej ciało od pach w dół. Dziewczyna spojrzała mu w oczy jeszcze głębiej, jeśli to tylko możliwe, po czym zaczęła delikatnie przybliżać swoją twarz do jego. Harry wciągnął powietrze, gdy zobaczył, że Hermiona zamyka oczy. Jej usta były coraz bliżej jego... Harry oczekiwał delikatnego, acz elektrycznego kontaktu ust. Jednak kiedy Hermiona nagle otworzyła oczy, zauważył, że coś jest nie tak. W jej źrenicach, zamiast tego ognia, który nagle zgasł, pojawiło się przerażenie i wstyd. Przez chwilę dziewczyna łapała powietrze, jakby się dusiła. Żar zniknął, tak samo szalona dziewczyna, z którą kąpał się nago w jeziorze.
- Ha... Harry... - jąkała się, głosem pełnym przerażenia - Prze...Przepraszam... Nie chciałam... Odwróć się, proszę... Muszę się ubrać... I nie patrz - wydukała, oddalając się od niego. Była czerwona jak wiśnia i zasłaniała się, choć nie mógł nic zobaczyć przez mleczną taflę wody. Odwrócił się posłusznie i powiedział zdecydowanie:
- Dobrze, przysiegam, że nie będę patrzył! I nie miej tego sobie za złe, Hermiono. - dodał, odwracając się - To była chwila szaleństwa... Nasza wspólna. Nikt nam jej nie odbierze i nikt się o tym nie dowie. Pamiętaj, nasza słodka tajemnica... - uśmiechnął się do siebie. Podniecenie ciągle nie mogło przejść, ale usiłował je stłumić. Mógłby przysiąc, że Hermiona uśmiechnęła się lekko, nieśmiało, choć jej nie widział. Dodał jeszcze - I pamiętaj, że ja się na to godziłem. Było naprawdę wspaniale... Nigdy tego nie zapomnę. Będziemy mieli o czym pamiętać... Nasze wspólne wspomnienie... - przez chwile panowało ciężkie milczenie. Harry starał się (bezskutecznie) stłumić burzę w swoim ciele, a Hermiona ubierała się, przedtem susząc ubrania i samą siebie zaklęciem, płonąc ze wstydu, ale i radości. Tych wspomnień nikt jej nie odbierze. Będzie pamiętać je do końca życia. Kiedy była już gotowa, zawołała Harry'ego.
- Osuszyłam Twoje ubrania zaklęciem... Pójdę pod tamten dąb i będę tam na Ciebie czekać. Ubierz się spokojnie - rzekła nieśmiało, ruszając w kierunku drzewa. Harry pospiesznie wyszedł na brzeg, osuszając się naprędce, po czym nasunął na siebie ubranie byle jak. Poprawił włosy, które tak czy siak były niesforne, po czym ruszył do dębu. Hermiona siedziała na ziemi, przyciskając nogi do piersi i chowając twarz między ramionami. Usiadł obok niej, po czym zerknął na zegarek.
- Hermiono, jest w pół do dwunastej... Mamy pół godziny do spotkania z Marcem. Jeśli chcesz, możemy tu posiedzieć... - zaproponował. Hermiona skinęła tylko głową. Po chwili krępującego milczenia Hermiona spojrzała na niego.
- Harry, czy ty myślisz teraz o mnie źle? - zapytała ze smutkiem. Harry naprawdę sie zdziwił.
- Za co? Wreszcie się odblokowałaś! I dałaś nam oboje wspomnienie, o którym będziemy pamiętać całe życie! Jestem Ci za to wdzięczny... Nawet nie wiesz, jak - dorzucił, uśmiechając się do niej, dodając jej tym otuchy. Dziewczyna zaczerwieniła się, po czym odwróciła głowę. Nie potrafiła nic z siebie wydusić. Harry wiedział, że musi coś powiedzieć i zmusić ją do mówienia.
- Hermiono, mam nadzieję, że nie masz tego ani sobie, ani mnie tego za złe... Przede wszystkim mnie - dorzucił, starając się uchwycić jej spłoszony wzrok. Zmusiła się, by spojrzeć na niego.
- Nie, Harry... Nie mam Ci tego za złe... Jak w ogóle możesz tak myśleć! Po prostu... - zawiesiła głos, zastanawiając się, co powiedzieć - Poniosło mnie - dodała, po chwili namysłu.Harry roześmiał się.
- Żeby Cię tylko tak częściej ponosiło! - krzyknął, patrząc na dziewczynę z pogodnym uśmiechem. Nie spuszczał z niej wzorku, dopóki nie kiwnęła głową i nie uśmiechnęła się - Nie przejmuj się tym. Chodźmy do zamku, Marco z pewnością już czeka! - Harry podniósł się, po czym podał dziewczynie rękę. Hermiona spuściła oczy, kiedy poczuła na dłoni silny uścisk męskiej ręki. Podniosła się z jego pomocą, po czym otrzepała spódnicę z liści i piasku. Ruszyli powoli w stronę majaczącego w świetle księżyca budynku Hogwartu. Niedaleko wyjścia ukryli się pod peleryną - niewidką, stłoczyli się blisko siebie i ruszyli powoli, by nie było słychać dźwięku ich kroków. Szli w całkowitym milczeniu. Harry usilnie zastanawiał się, czemu dziewczyna jest taka milcząca. Chyba jej nie uraził? Ale po ciepłym uścisku ręki poznał, że nie, co go bardzo ucieszyło. W pewnym momencie poczuł jej oddech koło ucha i delikatny szept, brzmiący jak "dziękuję". Uśmiechnął się, po czym zacisnął swoją dłoń wokół jej ręki jeszcze mocniej. Kiedy stanęli przed drzwiami do mrocznej obecnie biblioteki, pchnęli je, po czym wkroczyli do ciemnego wnętrza i zamknęli drzwi od wewnątrz. Ściągnęli pelerynę - niewidkę i rozejrzeli się. Nie widzieli niczego wykazującego obecność człowieka w tym miejscu.
- Marco? - szepnęła Hermiona, rozglądając się. Nagle zza regału wyłonił się mroczny cień...
- Cześć - Marco Pedersen uśmiechał się rozbrajająco, bawiąc się łańcuchem przy kurtce - Nic nie mówcie - uciszył ich przedwcześnie - Chodźcie za mną - przywołał ich ręką, po czym ruszył ku działowi Ksiąg Zakazanych. Kedy w końcu stanęli między regałami pełnymi starych, zakurzonych ksiąg, Marco zapalił lekko przydymioną lampę.
- No, a teraz mówcie, gdzie byliście - zarządził - Tylko mnie nie okłamujcie. Szukał was tutaj ten rudy i powiedział, że nie było was w dormitorium od końca lekcji. Do Pokoju Wspólnego też nie szliście, bo musiałem czyścić obrazy wiszące obok Grubej Damy z nią samą włącznie. Ależ chichotała... - westchnął zrezygnowany.
- Byliśmy na spacerze - stwierdziła Hermiona, wzruszając ramionami. Marco otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale gdy spojrzał na Harry'ego, zamknął usta, uśmiechnął się półgębkiem, po czym stwierdził z nutką śmiechu w głosie:
- Achaaa... Spacerze - zachichotał. Harry wybałuszył oczy, spojrzał na Marca, a potem na Hermionę, która, zaczerwieniona, pokazywała palcem na jego koszulkę. Harry spojrzał na nią i opadła mu szczęka. Jego podkoszulek był założony na lewą stronę, a na dodatek tył na przód! Tak się spieszył, by usiąść obok Hermiony czekającej pod dębem, że nie patrzył co i jak na siebie wkłada. No i łatwo mógł sobie wyobrazić, co myśli sobie Marco, który wzniósł brwi tak wysoko, że prawie zniknęły mu pod ciemną czupryną.
- Nooo, to ja już wiem, jak się te spacery nazywają - zażartował - Spokojnie, nie będę właził wam z butami w życie - zachichotał chłopak - Oczywiście nikomu nie powiem - dorzucił - Ale lepiej zakończmy ten temat i bierzemy się za wyszukiwanie tego, co wam potrzebne... Jak ja kocham łamać regulamin! A najlepiej wszystkie punkty naraz! - roześmiał się, sięgając po pierwszą z brzegu książkę. Harry zerknął na Hermionę, mrugnął do niej i uśmiechnął się. Dziewczyna odpowiedziała tym samym, po czym sięgnęła po książkę i zaczęła ją przeglądać, uważnie studiując każdą stronę. Harry wkrótce poszedł w jej ślady i po chwili bibliotekę znów wypełniła cisza, przerywana czasami szmerem przewracanych stron.

Mam nadzieję, że part Wam się podobał smile.gif Dziękuję, że chciało wam się czekać smile.gif No i przeczytać biggrin.gif

Przypominam, że jeśli następna osoba pisząca chce "wykorzystać" osobę Marca, niech zgłosi się do mnie na gg lub tlenie.

Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" czarodziej.gif wub.gif
wub.gif wub.gif

Ten post był edytowany przez Dzwoneczek: 03.09.2004 19:19


--------------------
Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" user posted imageuser posted imageuser posted image

user posted image user posted image

And on the eighth day, God created Hayden Christensen
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 03.09.2004 19:43
Post #391 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Czyżby była pierwsza? Wow.... Super!

No dobra - bardzo, bardzo dzięki, że wreszcie ten nowy parcik jest wink.gif

Jest znakomity!!!!! Długi, ciekawy, wciągający... Fantastyczny!

niestety, nie moge wymyślić nic sensownego... Podobało mi się!

Ten post był edytowany przez kkate: 03.09.2004 20:34


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
KaFeCkO
post 03.09.2004 20:18
Post #392 

Unregistered









Dzfoneczq jestem wzruszona cry.gif z kazdym zdaniem jest coraz lepiej cry.gif to takie wzruszajace, patrzec jak rozwijasz skrzydla cry.gif a part legalny wypas biggrin.gif pozdrawiam Cie i dzieki za dedykacje wink.gif :* pozdrawiam rowniez reszte ekipy biggrin.gif
Go to the top of the page
+Quote Post
Majka
post 03.09.2004 20:57
Post #393 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 70
Dołączył: 10.06.2004
Skąd: Finlandia (Lahti)




TO JEST SUPEROWE!!!!!!!!!!!!!![/COLOR]

Z KAŻDYM PARTEM JEST CORAZ LEPIEJ!! Naprawde warto było czekać!!! Wielkie dzięki za te kilka niezapomnianyc minut!!!
Pozdrawiam i daję czekolada.gif kolejnej wspaniałej osobie, która będzie pisała kolejnego parta!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Magya
post 03.09.2004 21:03
Post #394 

Czarodziej


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 874
Dołączył: 01.08.2004

Płeć: Kobieta



Dzfoneczku to jest wspaniałe. Czekam na kolejnego patra!!!


--------------------
Motylem jestem.


user posted image

Członkini The Marauders - fanklubu Huncwotów
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 03.09.2004 21:55
Post #395 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



Super part!!! Warto było czekać aż go w końcu wkleisz biggrin.gif Żeczywiście jest bardzo długi ... Oby następne też takie były biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif Błędy są jak np.: "Najwyżej sobie rozchorujemy". Nie wiem o co chodzi huh.gif , ale to już mój problem. Pozdrawiam całą ekipę tej Zbioróweczki i jeszcze raz dzieki wielkie Dzwoneczku smile.gif


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Inciaa
post 06.09.2004 17:05
Post #396 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 118
Dołączył: 13.04.2003
Skąd: Elbląg




Dobra, to kiedy będzie następny part? biggrin.gif:D


--------------------
user posted image
Po co się męczyć i tak wszyscy zginiemy! :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 06.09.2004 21:51
Post #397 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Heh, zaczęło się... Taa, czekamy na nastepny part już....


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avin
post 07.09.2004 14:59
Post #398 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 13.06.2004
Skąd: sama nie wiem, skąd się wzięłam;D




Parcik super!!! Kogo teraz będę mogła ponaglać? Pozdro dla forumowiczów :*


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
KaFeCkO
post 11.09.2004 16:03
Post #399 

Unregistered









Teraz pisze ja =\ Małcia niestety nie moze wiec na mnie spadl ten obowiazek =\ nie wiem kiedy zaczne pisac, bo nie bylo mnie w skzole 2 dni i mam dosc zaleglosci =\ ale bede sie starala jak najszybciej napisac wink.gif pozdrawiam :*
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 11.09.2004 16:42
Post #400 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



OK, skoro tak KaFeCko, to cię poganiamy! biggrin.gif Pisz szybciutko!!!! Czekamy! Aha, problemy ze szkołą ja osobiście rozumiem, więc to cię usprawiedliwia..... wink.gif


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

26 Strony « < 14 15 16 17 18 > » 
Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 10.05.2024 14:01