Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

Drzewo · Standardowy · [ Linearny+ ]

> Ręka Boga, o gorzkim posmaku słodkiej zemsty

Ręka Boga
 
Dobre - zostawić [ 28 ] ** [96.55%]
Słabe - wyrzucić [ 0 ] ** [0.00%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 1 ] ** [3.45%]
Suma głosów: 29
  
Kitiara
post 08.12.2004 21:38
Post #1 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 173
Dołączył: 08.12.2004

Płeć: jedyny w swoim rodzaju



To jedno z moich pierwszych opowiadań i powstało jakiś rok temu. Tytuł "Ręka Boga" został zaczerpnięty z filmu o tym samym tytule. Jeżeli ktoś oglądał ten niesamowity, trzymający w napięciu, szokujący i niezwykle wymowny thriller zrozumie dlaczego tak a nie inaczej zatytułowałam to opowiadanie.

Lojalnie uprzedzam - jeżeli kogoś rażą opisy tortur, niech tego nie czyta!

Czytacie to opowiadanie na własną odpowiedzialność i nie będę przyjmować żadnych reklamacji, co do treści w nim zamieszczonych. Podkreślam, że opis tortur nie służy samemu ich opisowi, a jest jedynie obrazem zwyrodnienia człowieka, którego spotkała zasłużona , chodź okrutna kara. "Ręka Boga" jest też wstępem do najdłuższego z moich opowiadań; "Być szlachetnym" (o wiele lżejszego mimo także kilku "mocnych" scen), któte jeszcze piszę, a miało nie być kontynuacjii...
Jest tu trochę wulgaryzmów, ale autorka używała ich tylko wtedy, gdy czuła, że lżejsze słowo do danej sytuacji nie pasuje i po prostu brzmi sztucznie.

Życzę miłej, chociaż ostrej lektury.



Był zimny wieczór Święta Duchów Roku Pańskiego 1996.
Severus Snape wiedział, że dzisiejszej nocy Śmierciożercy będą się świetnie bawić.
Właśnie szedł złożyć wizytę jednemu z nich.
Salomon Nott miał zapłacić dziś za wszystkie swoje grzechy.
On się dzisiaj nie będzie świetnie bawił. Nie będzie się bawił już nigdy...

"Stary, perwersyjny sukinsyn" - pomyślał z odrazą Snape, rzucając niedbale niedopałek papierosa na chodnik.

Od kiedy Severus pamiętał, Nott napawał go pogardą i obrzydzeniem.
Zresztą nie tylko jego. Nawet ci okrutni Lastrenge'owie byli często zdegustowani jego poczynaniami wobec ofiar.
Może dlatego, że nie uznawali mugolskich środków przemocy, które Nott kultywował wręcz z nabożnym zaangażowaniem.

Mistrz eliksirów skręcił w pięknie oświetloną Ulicę Konwaliową.
Pełno było tu poprzebieranych dzieci i dorosłych.
"Gdyby wiedzieli kim jestem..." pomyślał z rozbawieniem Snape.
Jako wampir mógł czerpać swoistą radość z tego wieczoru.

Był ubrany jak mugol. Miał na sobie długi do kostek, czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, skórzane, czarne spodnie i bawełnianą koszulę, także w kolorze czarnym. Na nogach miał wysokie, wojskowe buty - oczywiście czarne (skąd to zdziwienie?!).
Chociaż różdżka była mu zbędna do dzisiejszej - jak sam to nazwał - misji, wolał się z nią nie rozstawać i spoczywała sobie teraz wygodnie w wewnętrznej kieszeni płaszcza.

Podbiegł do niego jakiś malec przebrany za Terminatora:
- Smakołyk albo psikus - pisnął.
- A może sprawdzić jak smakuje twoja krew? Założę się, że jest słodka... - głos Severusa był chłodny, łagodny i smętny.
Popatrzył wymownie na szkraba.
Dzieciak wiał, aż się za nim kurzyło.
"Dobre posunięcie" pomyślał Snape.

Wrócił na chwilę do wydarzeń sprzed paru dni, które pchnęły go do czynu jaki zamierzał popełnić tej nocy.

Tydzień temu w jakiś niewytłumaczalny sposób został porwany ten cholerny Harry Potter.
Dla Severusa było oczywiste dlaczego tak się stało.
Gdy tłumaczył temu gówniarzowi, żeby nie szedł z innymi uczniami do Hogsmeade bo robi się coraz bardziej niebezpiecznie, zwłaszcza dla niego, jego uwagi zostały - jak zwykle - totalnie olane.
Dla innych jednak porwanie to było niewytłumaczalnym, ponadnaturalnym zjawiskiem.
"Głąby" pomyślał chyba po raz setny Severus.

Kiedy dwa dni po tym incydencie Dumbledore osobiście odbił Pottera i przetransportował go do Hogwartu, mistrz eliksirów po raz pierwszy w życiu poczuł do tego chłopaka coś na kształt współczucia.

Potter był tak skatowany, że ledwie można było go rozpoznać.
Siniak na siniaku, cięcie na cięciu, mnóstwo ran szarpanych (zadanych nierównym, tępym ostrzem) i kłutych.
Z rozmowy z Pomponią Pomfrey Severus dowiedział się, że Potter był też wielokrotnie gwałcony.
Jak dwa razy dwa jest cztery, był to majstersztyk Notta.
Zapewne Nott uprosił Czarnego Pana aby pozwolił mu się zabawić z dzieciakiem przez parę dni i ten się zgodził. W końcu co miał do stracenia?

Jak chłopak to wogóle przeżył było zagadką.
Ale Severus znał rozwiązanie także tej zagadki a pani Pomfrey, Minerva McGonagall i Albus Dumbledore, też szybko się domyślili jaka jest odpowiedź.
Potter dostawał wzmacniające organizm eliksiry. Prosta, użyteczna rzecz. Proste okrucieństwo.

Sev skrzywił się z obrzydzenia. Nikt inny jak Salomon Nott nie byłby zdolny to takiego bydlęcego postępowania.
"Chyba obraziłem biedne, niegroźne bydlęta" - pomyślał refleksyjnie.

To co stało się z Potterem było tylko zarzewiem impulsu, który skłonił Severusa Snape'a do spełnienia mrocznej obietnicy złożonej Nottowi przed wielu laty.
Skatowane ciało chłopca przypomniało mu zdarzenie, które na próżno starał się zepchnąć w najdalsze zakątki niepamięci...

><><><><

Był 24. Grudnia 1979 roku.
Śmierciożercy obchodzili Wieczór Wigilijny na swój własny, wypaczony sposób.
Porwali jakąś mugolską rodzinę prosto od odświętnej kolacji. Uważali to za dosyć zabawne. Severus raczej nie.
Pomysłodawcą był Lucjusz Malfoy.
Później, gdy zupełnie trzeźwy Nott (twierdził, że alkohol i narkotyki przytępiają zmysły, a to nie pozwala na czerpanie pełnej radości z torturowania) pokazał na co go stać w przypływie weny twórczej, młody, ambitny blondyn raczej tego pożałował.

Sala tortur mieściła się w posiadłości Notta - ogromnej willi na wschodzie Londynu. Dla mugolskich przechodniów była to tylko zapadła rudera w ciemnej, ślepej uliczce.
W rzeczywistości był to imponujący trzypiętrowy gmach, który poza sypialniami, pokojami, dwoma kuchniami i trzema łazienkami mieścił dwa ogromne salony, w których czasem odbywały się przyjęcia dla "elity".
No i oczywiście była tam sala tortur.
Severus często się zastanawiał dlaczego Voldemort pozwala Salomonowi na takie bezeceństwa. Ale powodem zapewne był całkowity brak uczuć tego potwora.
Reszta Śmierciożerców była zmuszona patrzeć. Ewentualnie można było wyjść. Przerwać ekscesy perwersyjnego sukinsyna mógł tylko i wyłącznie Czarny Pan. Oczywiście, nigdy tego nie robił. Za bardzo lubił patrzeć jak inni cierpią.
Sala tortur była zbudowana obok piwnicy. Był tam kominek, stalowy stół służący do rozkrzyżowania ofiary i półki z "zabawkami" gospodarza.

Tamtej nocy wszystko zaczęło się punktualnie o 24:00.
Śmierciożercy jak zwykle zebrali się w pomieszczeniu przeznaczonym do torturowania ofiar. Byli bez masek. W końcu ci ludzie nie mogli wyjść stąd żywi.
Paliło się już wszystkie 666 czarnych świec - taki mały żarcik Czarnego Pana.
Nott był, jak to ujął "w świetnej formie."

Snape żałował wtedy, że się nie spił. Bardzo żałował.

Severus patrzył jak zwykle chłodnym, obojętnym wzrokiem jak Salomon Nott kastruje ojca dziewczynki, a następnie brutalnie gwałci jej matkę.
Poza nim zabawili się jeszcze Malfoy (był po kilku głębszych), Avery, oraz Crabbe i Goyle, którzy nigdy nie przepuszczali takiej okazji.

Obojętny, pozbawiony emocji wzrok Severusa był brany mylnie przez jego kumpli za zimne, wyrachowane zainteresowanie i objaw braku wszelkich uczuć - w końcu był wampirem.
Ale Severus czuł - czuł lodowatą, bezdenną pogardę.

Mała płakała cały czas przeraźliwie.

Kiedy skończyli z matką, Nott zabrał się za dziesięcioletnią Annę Salior - Severus miał nigdy nie zapomnieć tego imienia i nazwiska.



><><><><

Severus zapalił kolejnego papierosa i spojrzał na zegarek.
Była za 20 dziesiąta wieczorem.
"Myślę, że zdążę przed wyjściem tego sukinsyna. Pewnie zbierają się około jedenastej..." pomyślał.

Odłożył tą wizytę, aż o trzy dni.
Święto Duchów wydało mu się idealną datą jak na takie przedsięwzięcie.
Skręcił w małą, przyjemnie oświetloną uliczkę o wdzięcznej nazwie Sosnowa Alejka.

"Powinienem tam dojść w jakieś 15 minut" - pomyślał Snape, rozkoszując się przyjemnym zapachem jesiennego wieczoru.
Była ładna pogoda, i dlatego dużą część drogi mistrz eliksirów postanowił przebyć pieszo.

Severus zaciągnął się mocno papierosem i powrócił do makabrycznych wspomnień...

><><><><

Stół do tortur.
Severus go nienawidził, chociaż zarazem czuł swoistą, gorzką wesołość, gdy na niego patrzył.
Kojarzył mu się ze sprzętem używanym w Średniowieczu do karania "upolowanych" czarownic.

Był z litej stali i miał wbudowane cienkie szyny w kształcie litery iks, na których zamontowane zostały skórzane pasy służące do przytwierdzania rąk i nóg rozkrzyżowanej na stole ofiary.
Szyny umożliwiały przesuwanie pasów, tak aby dopasować ich rozpiętość do wzrostu torturowanego człowieka.


Tyle zachodu tylko po to, aby zadać komuś cierpienie -powiedział kiedyś filozoficznym tonem do Severusa, zalany w trupa Lucjusz - Naprawdę dziwne...
Cóż. Dla Snape'a nie było to dziwne, było raczej chore.

Severus miał nadzieję, że Nott nie użyje stołu.
Mylił się jednak i to bardzo.

- Rozbieraj się - warknął Salomon do przestraszonego dziecka.
- Proszę nie... - jej głos zanikł w szlochu przerażenia.
- Albo sama się rozbierzesz gówniaro, albo ja to zrobię - powiedział chłodno Nott.
Dziewczynka zaczęła powoli się rozbierać, pochlipując co jakiś czas ze wstydu, upokorzenia i bezgranicznego, paraliżującego lęku.

Była drobnym, ładnym dzieckiem.
Miała długie, bardzo gęste, jasne włosy ze złotymi refleksami, pięknie odbijanymi przez światło świeć.
Ogromne, granatowe niemal oczy były rozwarte szeroko przez zwierzęcy, instynktowny strach.
Oczy i włosy odziedziczyła po matce, która patrzyła z niemym bólem na upokorzenie córki.
Jej blada, jasna skóra była pokryta na dekolcie i ramionach drobniutkimi piegami. Miała ciało nierozwiniętego jeszcze dziecka. Mogła mieć jakieś dziesięć, najwyżej jedenaście lat
Była tak śliczna i niewinna, że Severus poczuł niemal fizyczny ból i na chwilę musiał odwrócić wzrok.

Wtedy po raz pierwszy Severus Snape zaczął poważnie rozważać przejście na stronę Dumbledore'a.

- Wypij to - rozkazał nagiej dziewczynce Nott.
"O kur**, tylko nie to" pomyślał załamany Severus.
Stojący blisko niego Malfoy, przełknął głośno ślinę.
Miał dziwny, jakby przestraszony wyraz oczu.
Samuel podał dziecku fiolkę z eliksirem.

Eliksir Czuwania, był dosyć ciekawym i złożonym specyfikiem
Niektórzy nazywali go zaklęciem
Enervate w płynie, ale jego działanie było nieco inne.
Po wypiciu tego napju, człowiek stawał się niezwykle wyczulony na bodźce zewnętrzne i silnie pobudzony.
Mózg i zmysły pracowały na najwyższych obrotach.
Ofiary Notta nie mogły więc stracić przytomności, podczas największych nawet cierpień, bo uniemożliwiał im to podany eliksir.
Płyn był niezwykle silny i zaczynał działać już minutę - dwie po zażyciu. Był bardzo skuteczny i długotrwały.
Utrzymywał ofiarę w nieprzerwanej świadomości nawet do dwóch godzin po wypiciu.


><><><><

"Zobaczymy Nott, jak spodoba ci się ulepszony przeze mnie Eliksir Czuwania, stary kumplu" pomyślał Sev zapalając kolejnego papierosa.
Och, nie palił z powodu nerwów.
Raczej delektował się smakiem dymu, jego odprężającym działaniem i myślą o tym co zamierza zrobić z Salomonem Nottem.

Udoskonalenie specyfiku polegało na tym, że powodował dodatkowo nasilone reakcje na ból i strach.
Severus cieszył się w tej chwili, że tak doskonale zna się na eliksirach.
"Zobaczymy czy jesteś prawdziwym mężczyzną , Nott.."

><><><><

Anna Salior wypiła posłusznie eliksir i rozejrzała się błagalnie dookoła, bezgłośnie prosząc o pomoc.
Malfoy zamknął oczy i odwrócił głowę.
Bellatrix kwaśno się uśmiechnęła.
Severus zaczął modlić się o cierpliwość.

- Kładź się na stole - warknął Nott.
Dziewczynka wgramoliła się nieporadnie na swoje przyszłe łoże śmierci.
- Połóż się na brzuchu, na razie nie mam na ciebie ochoty.
Większość Śmierciożerców była zdegustowana. Zarechotali tylko Crabb i Goyle.
Snape posłał im spojrzenie wściekłego Rogogona Węgierskiego i trochę się uciszyli, patrząc jak Nott zapina na nadgarstkach i kostkach dziecka mosiężne klamry pasów.
"Żeby ci przypadkiem gdzieś nie zwiała" - pomyślał Severus z gorzkim rozbawieniem.

Wielu Śmierciożerców bało się go i nie ufało mu. Właściwie większość. W końcu był wampirem. Jak raz powiedział Nott (nie zdając sobie sprawy, że Severus go doskonale słyszy) - był "nieobliczalnym potworem".
[i]Bellatrix Lestrange i Lucjusz Malfoy jednak go lubili a nawet cenili sobie jego zdanie. Ale jak wiemy wyjątki potwierdzają tylko regułę.

Nott widowiskowo skatował małe, bezbronne dziecko pejczem zakończonym ołowianymi kulkami.
Mała darła się z bólu w niebogłosy a Severus coraz usilniej błagał wszystkie bóstwa świata o cierpliwość.
Wszyscy poza Severusem i Voldemortem odwrócili wzrok. Czarny Pan z powodu braku uczuć. Mistrz eliksirów, gdyż uważał to za hipokryzję. Skoro dają na to swoje ciche przyzwolenie, niech mają odwagę także patrzeć...

Salomon spojrzał tryumfalnie w jego stronę. Nott wiedział, że Snape nie pochwala (delikatnie powiedziawszy) jego praktyk.
Severus uśmiechnął się drapieżnie i posłał mu spojrzenie seryjnego mordercy. Nott jak zwykle nie wytrzymał jego wzroku.

Dziewczynka nie miała siły krzyczeć, tylko pochlipywała żałośnie.
Cały stół był we krwi. Największe rany szarpane widniały na łopatkach i pośladkach dziecka.
Mina Bellatrix wyrażała skrajne obrzydzenie. Severus miał wrażenie, że szepce coś o "starym dobrym
Cruciatus."

Ojciec Anny wyglądał jak człowiek, który wszystko stracił. Patrzył pogrążony w apatii, niezdolny ani do płaczu ani do okazania złości.
Kobieta wyglądała jak wyrwana z Piety.*

Nott spokojnie podszedł do półki, na której trzymał swoje ukochane akcesoria do tortur.
Wziął w dłoń stalowy, dziesięciocalowy pręt i spojrzał nań niemal z czułością.
"Chory sukinsyn" pomyślał Severus.

Severus patrzył obojętnym, chłodnym wzrokiem na każdy ruch zwyrodniałego Śmierciożercy.
W jego wnętrzu gotowało się jednak od tłumionych siłą woli emocji.
Snape gdzieś na dnie świadomości wyobrażał sobie jak obdziera Notta ze skóry. Centymetr po centymetrze.
To go odprężyło a nawet wywołało chwilowy, błogi uśmiech na jego twarzy.

Severus ani razu nie oderwał spojrzenia czarnych, bezdennych oczu, gdy Samuel Nott rozgrzewał w specjalnym piecu do białości narzędzie tortur, a następnie włożył pręt między pośladki dziecka niemal do połowy. Powinna była umrzeć, ale nie umrała... Płynne
Enervate działało zbyt dobrze. Takiego krzyku Severus Snape nie słyszał nigdy wcześniej ani nigdy później. Potępieńcze wycie dziecka (inaczej tego nazwać się nie dało). odbijało się od zimnych ścian sali tortur. Kilkoro ludzi, w tym Malfoy, zatkało sobie uszy i zamknęło oczy.
"Hipokryci" pomyślał Snape z pogardą.
Krzyk dziecka śnił się jeszcze Severusowi przez wiele długich lat po tym wydarzeniu.

- Widzę, że podoba ci się przedstawienie Salomona, Severusie - Czarny Pan mylnie wziął spokój Snape'a za zimne zainteresowanie, zresztą jak większość osób przebywających na sali.
Część Śmierciożerców nawet się zaśmiała, chociaż niepewnie. Z żartów Lorda wypadało się śmiać...
Sev spojrzał przenikliwie na Swojego Pana. Jego wzrok był lodowaty i wyzuty z niemal wszelkiego wyrazu. Obcy, nieludzki i straszny. Był w nim jedynie nikły błysk pogardy.
Wtedy Śmierciożercy obserwowali po raz pierwszy i chyba ostatni konsternacją Voldemorta. Zaskoczony własnymi odczuciami Czarny Pan odwrócił wzrok jako pierwszy.

Swąd palonego ciała spowodował, że część osób, zwłaszcza kobiety (których i tak było niewiele) poszła na górę do salonu napić się wina.
Severus zdziwił się, że nie poszedł także Lucjusz Malfoy.
Młody arystokrata patrzył tylko tępo na poczynania Notta.
"Zazdroszczę mu, że pił" pomyślał Snape.
Malfoy był blady, czyli bledszy niż zwykle i ogromnie zdegustowany.

Severus nie wiedział, kto godzien jest większego współczucia - torturowane dziecko, czy nieszczęśni rodzice zmuszani siłą przez dwóch kumpli Samuela, Crabba i Goyle'a do patrzenia na koszmar, który dosięgnął ich jedyne dziecko.
"Piękne Boże Narodzenie" pomyślał.
Nigdy nie przepadał za tym Świętem, jak zresztą za żadnym innym, ale tamtej nocy serdecznie znienawidził 24, 25 i 26 grudnia.



*Pieta - przedstawienie boleściwej Marii z ciałem Chrystusa na kolanach (min. słynna rzeźba Michała Anioła w bazylice Św. Piotra w Rzymie). Jest symbolem cierpienia matki po przedwczesnej, niesprawiedliwej stracie dziecka.

><><><><><

Sev skręcił z Alejki w równie sympatyczną małą uliczkę - Azaliowy Zakątek.
"Co za beznadziejna nazwa - pozwolił sobie na chwilę refleksji przydeptując niedopałek - tu nie kwitnie ani jedna pieprzona azalia. Same durne stokrotki. Żałosne."

><><><><

Nott uwolnił ręce i nogi dziecka ze skórzanych pasów i kazał małej zejść ze stołu.
Anna ledwie trzymała się na nogach.
W jej oczach pojawiły się pierwsze objawy apatii, chociaż nie zniknął z nich jeszcze zwierzęcy, instynktowny strach. Nie patrzyła już po twarzach obecnych szukając w nich pomocy i pocieszenia. Jej ciemnoniebieskie oczy zbladły a usta zastygły w grymasie bólu.
Spojrzała na swojego oprawcę z niemym wyrzutem.
Nott zaśmiał się i pchnął dziewczynkę na podłogę.
Zacisnęła zęby z bólu, twarz jej poszarzała, ale nieludzkim wysiłkiem woli stłumiła krzyk.
Nie krzyknęła też ani razu, gdy Nott brutalnie ją gwałcił.
Severus mógł czuć do niej jedynie podziw i szacunek. Spojrzał na lewo. Malfoy chyba czuł to samo i też był mocno wstrząśnięty. To było tylko dziecko
"Pieprzony bydlak " pomyślał Snape.
Nie to, żeby on czasie nie brał udziału w tego typu, grupowych "zabawach."
Był wtedy porządnie pijany i odurzony. Tak było lepiej. Ale wiedział, że nawet pijany jak bela i odurzony najsilniejszym nawet gównem nie zgwałciłby dziecka. Zwłaszcza tak skatowanego dziecka.

- Czy ktoś jeszcze ma ochotę, zanim nie będzie się do niczego nadawała? - zapytał Salomon, gdy skończył.
Jakoś nikt nie chciał. Nott był niepocieszony.
- A może ty, Severusie? Nie chcesz się zabawić.
- Nie zgwałcę dziecka, Nott - odrzekł spokojnie Snape.
- Zawsze byłeś mało rozrywkowy - w głosie Notta brzmiała drwina.
- To jest dla ciebie zabawa? – Severus uniósł brwi w wyrazie głębokiego zdziwienia. -Jesteś zboczonym sukinsynem Salomonie. Baw się sam.
- Zawsze miałem wątpliwości co do twojej męskości, Snape - Nott się paskudnie wykrzywił .
Severus spojrzał na niego z jawnym obrzydzeniem.
- Wybacz, ale ja nieco inaczej niż ty pojmuję bycie mężczyzną.
- No cóż mała - powiedział niemal rozbawiony Nott - nie jesteś w ich typie - zażartował gruboskórnie.

Nikt się nie roześmiał. Jedynie Voldemort uśmiechnął się pobłażliwie.
"Cyniczny skur****" pomyślał bez krztyny szacunku Severus.
"Powinieneś to przerwać osobiście nieczuły sadysto"
Sam miał ogromną ochotę zakończyć cierpienia dziecka, ale wiedział, że jeśli ruszy się z miejsca, nie zapanuje nad sobą i w pierwszym rzędzie rozszarpie Notta gołymi rękami. A to na pewno nie pomoże dziecku. Czarny Pan albo od razu go ukatrupi za przekraczanie kompetencji, albo sam zajmie się dalszymi torturami dziecka, tylko po to by dręczyć nieposłusznego sługę.
Więc stał, milczał i patrzył. I modlił się o cierpliwość...


><><><

Zerwał się silny wiatr.
Severus schował nagie dłonie w kieszenie płaszcza.
Generalnie chłód mu nie przeszkadzał (w końcu był, kim by) ale nie przepadał za silnym wygwizdowem.
"Piździ" - pomyślał rezolutnie.

- Pan jest przeblany za wampila? - podbiegła do niego mała, najwyżej pięcioletnia, ciemnowłosa dziewczynka - Ja za Klólewne Snieszke - zasepleniła rozkosznie.
- Nie dziecko - powiedział uprzejmie - ja jestem wampirem...
- Fajnie - mała ani trochę się nie przestraszyła - takim plawdziwym?
- Najprawdziwszym złotko...
- Cool! - krzyknęła i pobiegła do kolegów i koleżanek.
"Urocze" pomyślał z przekąsem Sev i wyjął kolejnego papierosa...

><><><

Salomon położył dziewczynkę na stole, tym razem na plecach i ponownie przytwierdził ją pasami.
- Już widzę jak ucieka mu sprintem i to zakosami - Malfoy nie mógł nie powiedzieć, chociaż bardzo cicho, co o tym myśli.
Blondyn miał wrażenie, że wypił zdecydowanie za mało.

Nott odniósł na miejsce pręt, a wziął mały, ostry skalpel.
Severus się wzdrygnął.
"Jeżeli ktoś tego nie powstrzyma, to osobiście go wypatroszę" pomyślał.

- Proszę nie, proszę - załkała cicho dziewczynka. Straciła nagle całą swoją dumę, widząc nowe narzędzie w ręku swojego oprawcy.
Nott przesunął po woli ostrzem po szyi dziecka.
Dziewczynka krzyknęła ze strachu, chociaż jej nie zranił.
Nott zaśmiał się ochrypłym śmiechem szaleńca.
Jego stalowoszare oczy wyrażały jedynie chore podniecenie.
Severus bezmyślnie zagapił się na strugę krwi spływającą po lewym udzie Anny...

Niemal pieszczotliwie Nott przyłożył ostrze do lewego sutka dziewczynki i uśmiechnął się drapieżnie.
Severusowi zaschło w gardle. Jego zmysły próbowały protestować przeciwko rzeczywistości, którą były zmuszone rejestrować.
"Nie zrobisz tego - pomyślał jak w transie - nie jesteś aż tak..."

Ale Salomon Nott to zrobił...

Severus maił ochotę zatkać uszy. Nie słyszeć rozdzierającego szlochu i krzyku małej Anny Salior.
Po raz pierwszy zamknął oczy. Musiał.
"Nie wytrzymam, nie wytrzymam, nie wytrzymam..." myślał gorączkowo.
I kiedy Nott przykładał skalpel do prawej piersi dziecka a Severus ostatkiem sił opanowywał impuls rzucenia się na niego z gołymi rękami, nareszcie coś się stało...

- Dosyć! - Malfoy był zielony ze wzbierających w nim mdłości.
Zirytowany Nott odwrócił się do młodego blondyna.
- Są pewne granice - dodał Lucjusz.
Wyciągnął różdżkę i trzema szybkimi Avadami załatwił Annę Salior i jej nieszczęsnych rodziców.
Severus przysiągłby, że matka dziewczynki wyszeptała tuż przed śmiercią "dziękuję."

Lucjusz zrobił to, co zrobił z pełną świadomością konsekwencji swego czynu.
Tylko Czarny Pan miał prawo przerwać tortury prowadzone czy to zbiorowo, czy przez tego zwyrodniałego sadystę - Salomona Notta.

I rzeczywiście Malfoy został ukarany.
Przedłużone, kilkakrotne cruciatus.
Lucjusz zacisnął zęby i ani pisnął.

Snape podziwiał w tej chwili Malfoya.
Poczuł, że ma dług wdzięczności do tego wypieszczonego blond arystokraty.
Jego interwencja była dla Severusa niemal jak Zbawienie, chociaż i tak pozostał zły na siebie, że nie ukatrupił Notta. Nienawidził go w tej chwili, jak nigdy nikogo. Tak silnej nienawiści nie czuł nigdy wcześniej ani nigdy później.
Gdyby go zabił, najprawdopodobniej zapłaciłby śmiercią, ale czy nie było warto...?
"Jestem tchórzem" - pomyślał.
W duchu jednak musiał przyznać, że to co zrobił Malfoy było imponujące.

Lucjusz wstał i odszedł na chwiejnych nogach.
Nie wytrzymał. Zwymiotował przy samym wyjściu z sali tortur.
Severus doskonale go rozumiał. Sam miał silne mdłości, które z trudem opanował.

Snape podszedł do młodego mężczyzny i pomógł mu wstać z klęczek.
- Dziękuję Severusie - blondyn uśmiechnął się blado.
- Proszę, Lucjuszu. Wszystko w porządku?
- Chyba tak...

- Mięczak - Warknął Nott patrząc na Malfoya ze złością i jawną pogardą.
Lucjusz nie uznał za stosowne mu odpowiadać.
Severus odwrócił się do Slomona.
- Kiedyś cię zabiję, Nott - wysyczał cicho, patrząc mu prosto w oczy.


><><><

c.d.n. już wkrótce (w końcu mam je całe)

Ten post był edytowany przez Kitiara: 11.04.2005 17:42


--------------------
"KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II]
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
2 Strony < 1 2 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi(25 - 44)
Natalia
post 22.07.2005 19:39
Post #26 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 28
Dołączył: 15.07.2005
Skąd: Tarnów




Eironeia no wez sie za Być szlachetnym
jest cudowne tak jak ten ff


--------------------
Motto:
Mrok kryje prawdę o nas samych. Ludzie boją się ciemności bo w niej kryją się demony, ale nie pochodzą z piekła tylko z ludzkich umysłów. Sami boimy się siebie nawzajem. Moc i wiara we własne możliwości są piękne tylko w ciemności.

.........................................................................................

Przyjaźń może oznaczać bycie razem, pisanie listów lub rozmowy telefoniczne. może być wiotka, ulotna, trwała i silna, może trwać całe życie lub tydzień. Może zostawić nas z uczuciem goryczy albo zostać w pamięci jak ciepły, jasny klejnot. Nic nie zastąpi przyjaźni - ani pieniądze, ani władza, uroda, dobrobyt, ani sława... Uśmiech jest najprostszą drogą do ludzkich serc...Uśmiech jest jak słońce, które spędza chłód z ludzkiej twarzy...Uśmiech bogaci obdarzonego, nie zubożając dającego...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Verita
post 29.07.2005 19:10
Post #27 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 90
Dołączył: 27.07.2005

Płeć: Kobieta



No no, jestem pod wrazeniem i to duzym biggrin.gif
Bardzo fajne opowiadanie biggrin.gif'

Tylko Snape wampirem? blink.gif
To mi rak srednio pasuje tongue.gif

Biore sie za byc szlachetnym, chociaz tytul srednia mnie zacheca tongue.gif

Ten post był edytowany przez Verita: 29.07.2005 19:11
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kara
post 16.11.2005 09:41
Post #28 

Absolwent Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 666
Dołączył: 12.11.2005
Skąd: 3miasto

Płeć: Kobieta



Naprawdę ostre....Przeczytałam jednym tchem i muszę przyzać...napisane świetnie i trzyma człowieka w napięciu....Najbardziej ruszył mnie moment torturowania tej dziewczynki...ale jak napisałaś na początku tak przyznaje ci racje....bez tego nie odczulibyśmy aż tak okrucieństwa nota(specjalnie z małej litery tongue.gif) i traktowalibyśmy go powierzchownie jak innych nic nie znaczących śmierciożerców i jak to napisała Rowling tylko rzucaliby Crucio i Avadę......A u Ciebie.....sam smaczek...błędów nie zauważyłam może pare literówek.......Acha...i chciałabym wiedzieć czy słowo BÓG napisałaś specjalnie z małej litery czy przypadkiem??? bo w końcu mogło również chodzi o jakiegoś pogańskiego boga.......Pozdrawiam i jak najwięcej takich ff'ów życze
PS:Teraz sie biore za być szlaczetnym smile.gif


--------------------
Luke I'm your father!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Joan
post 16.11.2005 13:38
Post #29 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 87
Dołączył: 03.08.2005
Skąd: Ze Slytherinu




Czytałam to wcześniej na Mirriel i barrdzo mi się podobało to opowiadanie.
I podoba mi się nadal.
Ma klimat. Poza tym takie przedstawienie śmierciożerców jest BARDZO realistyczne. Aż szkoda że Jo nie pisze czegoś takiego...


--------------------
user posted image user posted image

Członkini The Maradeuders- fanklubu Huncwotów
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
frywolitka_feat_magiczna
post 22.11.2005 23:21
Post #30 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 10
Dołączył: 12.10.2005




Słuchaj Kit, naprawdę ten ff był genialny.
Strrrasznie trzymał w napięciu, do samego końca nie wiadomo było co Snape zrobi z Nottem.
Przedstawienie Severusa jako wampira, jest pomysłowe ale i pasujące - Ron w książce wiele razy porównywał go do nietoperza (i nie tylko on).

Super :*

Pozdrawiam tongue.gif Na osłode = nutella.gif tongue.gif


--------------------
Frywolitka i Magiczna... Do usług!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Wanda
post 06.01.2006 14:10
Post #31 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 29.12.2005




Przepiękne. biggrin.gif
Naprawdę mi się podobało i (chociaż to może o mnie nie świadczyć dobrze) opisy tortur w twoim wydaniu też mi się podobały... oczywiście nie tortury, tylko twój sposób pisania. ŁŁŁŁŁaaaał...
A mam takie pytanie: czy zamierzasz napisać więcej ficków o Severusie w czasach szkolnych? Bo "Na psa urok!" było świetne. biggrin.gif
Bardzo podoba mi się sposób, w jaki przedstawiasz Severusa.
No dobrze, nie będę, już dłużej lać wody, bo mi post skasują. tongue.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Annik Black
post 07.08.2006 19:46
Post #32 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 64
Dołączył: 02.11.2005
Skąd: Wrocław

Płeć: Kobieta



Świeeetne. Takie... O Boże jak jabędę żyć... Moje biedne nerwy i zbyt obszerna wyobraźnia. Ten ff będzie mi się śnił dłużej niż rok ohmy.gif Ale na cóż... Nie każdy jest aż tak chorym masohistom *pisze się przez "ch" czy "h"?) jak ja o bardzo słabiutkich nerwach xD NO cóż... Gratuluję talentu i biorę się za "Być Szlachetnym"

Ten post był edytowany przez Annik Black: 07.08.2006 19:47


--------------------
"There is no good and evil, there is only power... and those too weak to seek it."
"Died rather than betray your friends."
"Voldemort... is my past, present and future...

Nieruchomości - znam się na tym :)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anubis
post 28.08.2006 15:51
Post #33 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 06.03.2006
Skąd: z Bardzo Starego Egiptu

Płeć: Mężczyzna



Chylę głowę przed twym kunsztem sadyzmu w opowiadaniu.

Opowiadanie ogólnie zapowiada się ciekawie.Ale sam fakt, że Sev jest wampirem jest nieco oklepany. Mam szczerą nadzieję, iż kolejne twe opowiadanie przerośnie książki Markiza de Sade i J. K. Rowling. smile.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Rosssa
post 25.09.2006 23:09
Post #34 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 205
Dołączył: 25.09.2006
Skąd: City centre

Płeć: Kobieta



Zajebiście wciągajace. Dużo drastycznych scen, okrutne prawda. Ale co mógł innego Severus zrobić? No może i miał inne wyjście, ale takich ludzi jak Salomon w Twoim opowiadaniu od razu śmierć powinna dopadać. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Nieskomplikowany, łatwo się przyswaja do mózgu biggrin.gif Czytałam już wiele Twoich opowiadań, ale dopiero dziś się zarejestrowałam, żeby móc dorzucić swoje komenty tongue.gif Nieskomplikowany, łatwo się przyswaja do mózgu biggrin.gif Pozdrawiam i życzę weny na więcej opowiadań smile.gif


--------------------
Love - devotion
Feeling - emotion

Don't be afraid to be weak
Don't be too proud to be strong
Just look into your heart my friend
That will be the return to yourself
The return to innocence.

If you want, then start to laugh
If you must, then start to cry
Be yourself don't hide
Just believe in destiny.

Don't care what people say
Just follow your own way
Don't give up and use the chance
To return to innocence.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
WeEkEnD
post 26.09.2006 15:33
Post #35 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 103
Dołączył: 29.03.2006
Skąd: Taka dziura nad jeziorem Czos ;P




QUOTE(Rosssa @ 25.09.2006 23:09)
Zajebiście wciągajace.


W fickach przekleństwa toleruję, ale w ocenie jakoś dziwnie to brzmi. Ale to tylko moja subiektywna ocena.

I nabijanie postów... Ok, niech będzie, ale może zamiast wskrzeszać ficki w których od dłuższego czasu nikt nie pisze, zajęłabyś się jakimiś... nowszymi (?). I litości, podrasujcie trochę te oceny. Napisanie w czterech zdaniach "Fajny FF, w ogóle mi się podoba. Życzę weny i to dla autora czekolada.gif " to raczej nie jest ocena, którą autor wziąłby sobie głębiej do serca (przynajmniej ja). Jeśli już tak Ci się podoba, to chociaż napisz dlaczego, wymień zalety i poszukaj chociaż kilka błędów.

Wiem, że truję, ale po prostu nie mogłem się powstrzymać xP


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Rosssa
post 26.09.2006 23:35
Post #36 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 205
Dołączył: 25.09.2006
Skąd: City centre

Płeć: Kobieta



Właśnie, trujesz :] Poza tym nie pamiętam dokładnie błędów jakie były, gdyż czytałam już dość dawno to opowiadanie jako niezarejestrowany użytkownik. Wybacz, ale nie chce mi się czytać jeszcze raz, żeby wykazać Ci jakiekolwiek błędy :] Nie lubię czytać drugi raz to samo, więc piszę tylko ogółem. A zaletą tego opowiadania jest głównie to, że autorka ma nienaganny styl pisania, który naprawdę wciąga, nawet jeśli opowiadanie jest o okrucieństwie. O nowsze opowiadania nie martw się, wkrótce skomentuję smile.gif Pozdrawiam.


--------------------
Love - devotion
Feeling - emotion

Don't be afraid to be weak
Don't be too proud to be strong
Just look into your heart my friend
That will be the return to yourself
The return to innocence.

If you want, then start to laugh
If you must, then start to cry
Be yourself don't hide
Just believe in destiny.

Don't care what people say
Just follow your own way
Don't give up and use the chance
To return to innocence.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Malamanda
post 28.10.2006 08:36
Post #37 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 84
Dołączył: 28.09.2006

Płeć: Kobieta



Wstrząsające
Piękne
Wspaniałe
I tak realnie opisane.
Zarówno ten fick,
jak i Być Szlachetnym
powalił mnie na kolana
i z niecierpliwością
czekam na kolejną część.
Oczywiści mówię o Być
i mam nadzieję,
że go nie zostawiłaś
na pastwę losu.

Pozdrawiam!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Somei
post 10.11.2006 17:30
Post #38 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 23
Dołączył: 28.10.2006
Skąd: Gdynia (taki cmentarz w centrum)

Płeć: Kobieta



Mi też strasznie się podobało, kurcze pisałam ci już że masz świetny talent. A jeszcze te tortury? Aż dostałam gęsiej skurki (chociaż to może przez to że siedze w krutkim rękawku a mam kaloryfery zakręcone:)) Pozdrawiam:*


--------------------

-=> Jestem nędzarzem posiadam tylko marzenia, rozsiałem je u twoich stóp, stąpaj lekko gdyż stąpasz po moich marzeniach

-=> Ludzie są jak kwiaty - 8 miliardów narcyzów

-=> Uwierze w anioły nawet jeśli ich skrzydła są czarne

-=> Moje serduszko toczyło się drogą, a ty je podniosłeś i zostało z tobą
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Narya Riddle
post 28.05.2007 16:01
Post #39 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 24.02.2007
Skąd: prawie Wrocławia

Płeć: Kobieta



Napisze Ci to co napisałam na innym forum (krótko acz treściwie) masz talent do pisania i ten ff naprawde Ci sie udał.


--------------------
„Dyplomacja to umiejętność powtarzania "dobry piesek", dopóki nie znajdzie się odpowiednio grubego kija”

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mary_czerwona_czarownica
post 19.09.2007 21:03
Post #40 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 06.09.2007
Skąd: Łódź

Płeć: Kobieta



Przeczytałam ten ff jako jeden z pierwszych w ogóle i pierwsze wrażenie było szokujące. Twoje opisy są bardzo plastyczne i pobudzają wyobraźnię nie da się jednak ukryć, że opowiadanie szalenie wciąga i uzależnia, mimo wielu makabrycznych momentów. Nie mam Ci ich jednak za złe, bo bez tego nie uzyskałabyś takiej mrocznej atmosfery. Świetne są te kawałki, w których czytamy myśli Snape'a. Genialnie ukazałaś jego intrygujące "zepsute" wnętrze wampira. Strasznie się cieszę, że powstała kontynuacja i mam nadzieję, że będzie ona nadal kontynuowana smile.gif weny życzę biggrin.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Alcis
post 19.12.2007 20:55
Post #41 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 12
Dołączył: 12.12.2007

Płeć: Kobieta



Ciekawe. Jeest to dosyć oryginalne, co powoduje, że czyta sie to z chęcią i zaciekawieniem, co będzie dalej. Dodając do tego Twój styl pisania, powstaje mieszanka wybuchowa. Już lecę na skrzydłach do "Być szlachetnym"
Z pozdrowieniami dla autorki, Kitary
Alcis


--------------------
Podobno szczęściem można się zarazić jak chorobą. Ale jakoś nigdy nie widać epidemii.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Beza16
post 21.01.2008 00:36
Post #42 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 22.10.2007

Płeć: Kobieta



Po prostu nie moge wyjsc z podziwu... Niesamowite choc trzeba przyznac ze wstrzasajace.. Wciaz przed oczami widze ta dziewczynke...brrr Stworzylas baardzo relany opis. Od razu zabieram sie do "Byc szlachetnym" ;D


--------------------
Głęboko pod ziemią sączą się strumienie czarnej wody.Głęboko w ludzkiej duszy pulsują potęzne strumienie tęsknoty i pragnienia, miłości, nienawiści i rozpaczy. Nikt nie zna ukrytych pozdziemnych wód. Nikt nie umie czytać w ukrytych myślach człowieka. Mimo to one istanieją. Złożone w najgłębszych tajnikach duszy.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Pycia
post 03.03.2008 15:59
Post #43 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 17.12.2007

Płeć: Kobieta



Całkowiecie zgadzam się z przedmówczynią. Tekst jest bardzo realistyczny, do tego te tortury.. ugh. Aż widzę to przed oczami. Co nie znaczy, że mi się nie podobała, bo podobało mi się bardzo.
Pozdrawiam


--------------------
"A droga wiedzie wprzód i wprzód,
Skąd się zaczęła, tuz za progiem -
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią - tak jak mogę...

Skorymi stopy za nią w ślad -
Aż w szersza się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? - rzec nie mogę."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anaphora
post 29.03.2008 00:51
Post #44 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 24.03.2008




Wstrząsające? O nie, Kitiaro, to nie jest wstrząsające. Porażające? Dramatyczne? Straszne? Zatrważające?
Nie. Nie. Nie.
Nie znam słowa, którym mogła bym to określić.
Z całą pewnością cieszę się, że przeczytałam "Rękę Boga".
I muszę się przyznać, że gdy Severus wrócił do Hogwartu, mimowolnie pomyślałam "jaki łagodny".
To co robił Nott - paradoksalnie nazwany Salomonem - to nie był już sadyzm. To było skrajne okrucieństwo i żeby znajdować w nim przyjemność trzeba być potworem (bez obrazy dla powyższych).
Postawa Lu bardzo mi się podobała. Komentarz Belli o "starym, dobrym cruciatusie" sprawił, że pomyślałam o łaskotkach, którym musi on być przy psychicznym bólu, który odczuwa się przy takich torturach.
Chylę tiary, i życzę Weny oddalając się, by przeczytać "Być Szlachetnym"

Anaphora


--------------------
Kłamstwo ma krótkie nogi... ale moje i tak ucieknie.
Jestem Snaperką.
Jestem Ślizgonką.
LOMS.

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hermione Cathelinne
post 03.06.2008 21:21
Post #45 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 23.05.2008
Skąd: Hogsmeade

Płeć: Kobieta



Przerażająco straszne i okropnie okrutne. Nott jest chory umysłowo. Na pocżatku pomyślałam sobie, że Sever nie zorbi tego samego co zrobił Nott, ale się pomyliłam. Myśłałam, że będzie bardziej szlachetny, no ale cóż...

Wstrząsające. Ale mi się bardzo podoba. Nie wiem skąd ty takie przerażające rzeczy bierzesz ;PP Zabieram się za czytanie 'Być szlachetnym'. Pozdrawiam, i na osłodę życia:
nutella.gif

ratunku.

Ten post był edytowany przez em: 03.06.2008 21:24


--------------------
Bo kiedy miłość to za mało ...
I Believe In A Think Called Love - Dziękuję Kitiara, że tym FF pozwoliłaś mi oderwać się od rzeczywistości.
- Jesteś w Gryffindorze - zakpił Draco. - A twój przebiegły plan to: wszyscy razem na trzy cztery!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

2 Strony < 1 2
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 12.05.2024 13:43