Kwant, Czyli teatrzyk Voldius i Emp przedstawia
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Kwant, Czyli teatrzyk Voldius i Emp przedstawia
Empire |
16.06.2004 22:29
Post
#1
|
Chemik Anarchista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 352 Dołączył: 02.04.2003 Skąd: Koko wa 3Miasto desu! ^^ Płeć: Mężczyzna |
Bez dłuższych wstępów czy przynudzania...
realia teoretycznie HP o tyle, że korzystamy z tego samego świata. Ale
jesteśmy... no ładne kilkaset kilometrów dalej. Więc jeśli komuś marzą się
powielane schematy - to niech uwarza! Bo duet świrów może naprawdę
dziwne pomysły w życie wprowadzić =D Ikimasho!*
*po japońsku - ruszajmy. Niestety będziecie musieli przeżyć wstawki z różnych języków bo niestety uwielbiam bawić się słowami =) Wpadając do pokoju trzasnął za sobą drzwiami z taką siłą, że huk słychać było chyba na całym poziomie. Sekundę później już jednak opierał się o nie, zasłaniając twarz dłońmi i próbując wmówić sam sobie, że się nie trzęsie. Już w następnej chwili rzucił się do stołu, szukając jakiegokolwiek przedmiotu odpowiedniego do tego co chciał z nim zrobić. Jego ręka padła na podręcznik do zaklęć. "Idealnie!" < myśl ledwo przebiła się przez emocje, które gęstwiły się, gotowały w nim, przygotowywały do wybuchu, który nastąpił ułamek sekundy później, kiedy rzucił książką w ścianę z taką furią, że z woluminy wysypały się prawie wszystkie kartki. - SZLAG! SZLAG NIECH TRAFI TEGO KTO WYMYŚLIŁ TE KLEJONE KSIĄŻKI!!! - wrzasnął, jakby to producenci książek byli winni jego obecnego stanu. Chwycił się ręką o jedną z kolumien piętrowego łóżka, zacisnął na niej palce i zaczął wpatrywać się w rozrzucone strony. Dyszał teraz ciężko, czując jak chamowane dotąd emocje zaczynają wrzeć coraz bardziej. Naraz gwałtownie odwrócił się, wyciągając z kieszeni różdżkę i tnąc nią powietrze przed sobą. Wyzwolona, niekierowana energia rozbiła jedną z probówek na biurku. - IDIOCI! - znów machnął różdżką. Tym razem trafił w kolbę. - BARANY!! DEBILE!!! NIEPEŁNOSPRYTNE PÓŁDUPKI POTRAFIĄCE W NAJLEPRZYM WYPADKU ZAMIENIĆ PODUSZKĘ Z IGŁAMI W JEŻA!!! - znów świsnął różdżką w powietrzu, rozbijając kolejnych kilka szkieł labolatoryjnych i skutecznie zalewając biurko substancjami w nich trzymanymi. Ostry zapach siarki wypełnił pokój. Obraz ten tylko jeszcze bardziej rozjuszył chłopaka, który zamierzył się i kopnął czubkiem glana w biurko od spodu, nadrywając elementy łączące je ze ścianą. Teraz co mogło się jeszcze rozlać i rozsypać - rozlało się i rozsypało. - BANDA GŁUPKÓW BAWIĄCYCH SIĘ CZYMŚ CZEGO w ogóle NIE ROZUMIEJĄ!!!! - gdy tylko skończył słowa usłyszał odgłos rozbijanego szkła. Odwrócił się gwałtownie - to z ram obrazów poszły szyby. - argh! - wywinął znowu w powietrzu i dwa obrazy momentalnie stanęły w płomieniach. Zawsze go wnerwiały. Machnął znowu, tym razem tak, że różdżka prawie wyleciała mu z dłoni, pozostałe zaś obrazy jak wystrzelone przeleciały przez pokój i połamały się na przeciwległej ścianie. Chłopak znieruchomiał na moment. Dyszał teraz ciężej od maszyny parowej, czuł jak cała krew jaka tylko była w jego ciele jest z niesamowitą siłą pompowana do jego głowy, słyszał pulsowanie w uszach, czół napięte do granic mięśnie. - SZLAG BY TO WSZYSTKO - ryknął, wypuszczając nieświadomie przez różdżkę kolejną porcję mocy, tak że wszystkie mniejsze sprzęty w pokoju podskoczyły. Voldius przeskoczył dwa ostatnie schody i jak wicher wbiegł do sali jadalnej, o mało nie tratując jakiegoś pierwszoklasisty. Na śliskich kafelkach, jakie robiły za podłogę w tej sali (i na które wszyscy klęli a które z niewiadomych przyczyn nie zostały nigdy zmienione na coś bardziej praktycznego) wychamował dopiero przy najbliższym stole. Siedzieli przy nim "Niedźwiedź", "Pikuś" i "Hafcik" i grali w pokera. - Yoł! Ludki nie widzieliście Emp'a? - wyrzucił z siebie zdyszany Voldius - Widzieliśmy - odparł Niedźwiedź, drapiąc się po jak zwykle nieogolonej brodzie a następnie rzucając wymieniając dwie karty - Iiii? - A co? - No co się z nim stało! - Poszedł sobie - odparł Niedźwiedź, robiąc rozbrajający uśmiech. I byłby został pewnie uduszony przez Voldiusa na miejscu za przedłużanie, ale wtrącił się Pikuś: - Kłócił się chyba z godzinę z Grabarczykiem i jego tyłkossaczami a potem nagle wleciała sowa i zrzuciła mu na łeb małą paczkę z listem. Emp otworzył list, czytał może przez sekundę a potem wybiegł z sali z twarzą koloru mniej więcej kratek w Twojej koszuli. Voldius z niedowierzaniem spojrzał na swoją koszulę, zastanawiając się przez moment, czy dobrze pamięta co dziś rano założył. Stwierdziwszy jednak, iż dobrze pamięta, że koszula była czerwono-purpurowa, rzucił krótkie "dzięks", odwrócił się i popędził w stronę schodów. Zdążył jeszcze usłyszeć kawalątek dalszej rozmowy chłopaków: - Ty, a dlaczego "tyłkossacze"? - Bo określenie "dupolizy" już mi się znudziło, zwłaszcza w stosunku do tych pedałów. - ano chyba że tak.. - phehehe, a ja mam karetę, patrzcie i płaczcie!... Pełen najgorszych przeczuć Voldius dobiegł do schodów i zaczął przeskakiwać po dwa - trzy stopnie. Zaczynał już mieć powoli dość dzisiejszego dnia, zwłaszcza że nie skończył się on jeszcze i jeśli jego przewidywania były słuszne - do końca jeszcze brakowało wiele. Ręką chwytając sie za poręcz przeleciał bardziej niż przebiegł zakręt schodów i zeskakiwał dalej. Grabarczyk był jednym z najleprzych uczniów w szkole a przynajmniej za takiego uchodził. Był typowym kujonem do wszystkiego, od wróżenia po teorię magii i od "Zoo" ( jak w skrócie określali lekcje o magicznych zwierzętach ) po Zaklęcia. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że potwornie się tym szczycił i nie omijał żadnej okazji aby pokazać reszcie świata, że on jest najleprzy a owa reszta - to totalne zera. Był na dodatek piekielnie bogaty i tutaj też nie byłby sobą aby nie okazywać swej domniemanej wyższości. Gwoździem do trumny tego gościa było to, że otaczał się grupą podobnych mu, chodź nie mających się aż tak czym wozić kretynów, którzy non stop rozbudowywali jego i tak już kosmicznych wielkości ego, a na dodatek poprostu zabezpieczali go przed co mniej opanowanymi uczniami, których nie raz juz świerzbiła ręka aby pokazać Grabarczykowi jego miejsce. Empire'a zaś lista kłótni i zatargów z tym człowiekiem wydawała się nie mieć już końca, powodów zaś ku temu było prawie równie dużo. Voldius przeskoczył ostatnie pięć schodów i popędził przez korytarze podziemi. Zazwyczaj kłótnie jego kumpla z tym oszołomem były dość przewidywalne, tak samo ich późniejsze skutki i opanowywanie efektów było w zasadzie dość łatwe. Ale nie mógł się opędzić od wrażenia, że tym razem schemat został przełamany i miał niejasne przeczucie, że jednym ze sprawców był ów list. Pozostawało mieć nadzieję, że paczka trzymana w prawej dłoni i również do przyjaciela zaadresowana będzie miała odwrotny skutek... Wpadł do ich pokoju i, pomijając sporą rozwałkę na biurku Empa, zobaczył pomieszczenie w stanie praktycznie nienaruszonym. Było to trochę dziwne, jako, że z pokoju na parę metrów biła aura po wypuszczeniu ilości energii wystarczających do momentalnego zapalenia niedużego wiejskiego domku. Voldius postąpił parę kroków, spojrzał w lewo i zdumiał się jeszcze bardziej. Empire leżał po drógiej stronie łóżka i bawił się lewitujacą nad jego ręką butelką. - Eee... nie mów że wychlałeś całą butelkę tak szybko - zaczął - wychlałem - zabrzmiała odpowiedź - co to jest? - whiskacz - WYCHLAŁEŚ W 15 MINUT BUTELKĘ WHISKEY?! - tak - ODWALIŁO CI KOMPLETNIE?!?! - tak - Od kogo był ten list? - Z uniwerka. Rzućmojąróżdżką. Jestna biurku - empire kiedy był pijany zaczynał mówić jeszcze szybciej niż normlanie przez co był już naprawdę trudny do zrozumienia. - Ok... CO!? - Voldius dopiero po chwili zajarzył fakty. Różdżka była na biurku. A Emp bawił się lewitując nad sobą butelkę. - spojrzał raz na biurko, raz na kumpla i przez dobrą chwilę ich nie odrywał. Po chwili szepnął: - no nie, tego to w historii Krakowskiej Wyższej Akademii Nauk Tajemnych nie było jeszcze... Empir nie pij tyle... Eh, powinienem rzucić sakramentalne "i znowu nie wyszło to tak jak chciałem" ale co tam. Co-jak-gdzie-i-po-co, a także jakim cudem rzuca się czary nie mając w ręce różdżki, co było takiego ważnego w liście z Poznańskiego Uniwersytetu Magii a także co tak poza kłóceniem się ze sobą porabiają uczniowie KWANT'u czyli Krakowskiej Wyższej Akademii Nauk Tajemnych - dowiecie się z next odcinków ; ) A w nich... wine, sex and heavy metal! I rozróby - o nie postara się Voldius-san ^^ Oj fick jeszcze przestanie być taki grzeczny i spokojny jak teraz, oj napewno... -------------------- Ryboforyna I i II jest markerem RER i dokuje w nim rybosomy za dużą podjednostkę. A tkanka łączna wyspecjalizowana tłuszczowa brunatna ma w wewnętrznej błonie mitochondrialnej białko rozprzęgające UPC-1, które zużywa elektrochemiczny gradient protonowy, produkowany przez kompleksy I, II, III i IV łańcucha oddechowego, nie syntetyzując ATP z ADP i Pi, przez co produkuje duże ilości energii cieplnej. ... ....... ....................
|
Cat |
16.06.2004 22:36
Post
#2
|
Unregistered |
whisky nie whiskey. widać chłopcy na
pierwszy rzut oka,że nie pijacie
|
Empire |
16.06.2004 22:40
Post
#3
|
Chemik Anarchista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 352 Dołączył: 02.04.2003 Skąd: Koko wa 3Miasto desu! ^^ Płeć: Mężczyzna |
o przepraszam, JA nie piłem, nie wiem jak Voldius =)
od dzisiaj się poprawię, obiecuję =D -------------------- Ryboforyna I i II jest markerem RER i dokuje w nim rybosomy za dużą podjednostkę. A tkanka łączna wyspecjalizowana tłuszczowa brunatna ma w wewnętrznej błonie mitochondrialnej białko rozprzęgające UPC-1, które zużywa elektrochemiczny gradient protonowy, produkowany przez kompleksy I, II, III i IV łańcucha oddechowego, nie syntetyzując ATP z ADP i Pi, przez co produkuje duże ilości energii cieplnej. ... ....... ....................
|
loonatyk |
16.06.2004 22:46
Post
#4
|
Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 146 Dołączył: 14.05.2003 Skąd: z manhattanu |
Na razie niczym mnie nie powaliło. Jak
napiszecie coś więcej, to skuszę się na dłuższą ocenę.
Aha i pisze się "najlepszy", nie "najleprzy" -------------------- yesterday i woke up sucking a lemon
|
Child |
16.06.2004 22:53
Post
#5
|
||
leżący rybak Grupa: czysta krew.. Postów: 7043 Dołączył: 26.11.2003 Płeć: Mężczyzna |
trzymam za słowo bo jak na razie mało konkretnej treści, tylko ciagle zniszczenia, ruchawka i pożoga ;p -------------------- |
||
Eva |
16.06.2004 22:54
Post
#6
|
nocturnal Grupa: czysta krew.. Postów: 5438 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Poznań, miasto doznań. Płeć: Kobieta |
Jeej =D Jestem dzis przeladowana dobra
energia wiec podoba mi sie wszystko. (Ewa byla na szkolnej dyskotece i O
DZIWO jej sie podobalo. A dlaczego jej sie podobalo to juz zmyslcie
sami)
Znaczy sie zaciekawia, chlopcy, ladnie zescie to zrobili. Wiecej prosze, bo mam ochote popisac sie to rzetelna ocena, a na razie jest to ledwie kawaleczek zapisanej stronicy. -------------------- |
Neonai |
16.06.2004 23:09
Post
#7
|
Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta |
Coz za bogactwo słów, wyrazów
dzwiekonasladowczych i innych! =) podoba mi się narazie. chcę
więcej! =D
|
voldius |
17.06.2004 00:23
Post
#8
|
Unregistered |
-ale w sumie, to dawno nie widziałem cię, tak wkurzonego. Może czasem ci to na dobre wyjdzie... –Voldius uśmiechnął się szyderczo i spojrzał na Emp’a
-no nie wiem, idę spać za dwie godzinki mnie obudź jakby co. -luz, ja idę gadać z Wiktorem o naszym dzisiejszym pojedynku z Aniołkami. -TO DZIŚ ?! -no raczej... nie martw się, jak będziesz lekko podchmielony to może lepiej ci będzie szło. Ja teraz lecę, a ty zdrowiej, na razie. Voldius mniej zdecydowany poszedł w stronę hallu, gdzie spotykali się wszyscy zainteresowani pojedynkami. Tam najlepiej było się umówić, bo zawsze był szum i nikt zbędny, nie słyszał informacji o walkach. Trzeba dodać, że pojedynkowali się nielegalnie w mieście. W hallu czekał już lider przeciwnej grupy ze swoimi znajomymi. -dzisiaj o dwudziestej trzeciej?- zapytał rozglądając się wokół -taa, krótki pojedynek, bo moich wszystkich ludzi nie ma. -dobra, my też dziś sił nie mamy. Tylko weź opanuj Dźwiedzia, żeby się znów nie rzucał do ludzi... -on wtedy do Grabarczyka miał sprawę... a on się nie pojawił, stchórzył jak pies. -a się wozi. –powiedział Wiktor spoglądając na górne piętro, którędy podążał ów bogol ze swoimi ‘kumplami’. -dobra stary, ja lecę trzymaj się do pojedynku. Skopiemy wam dupy –powiedział Voldius uśmiechając się w stronę kumpla -dobra, dobra, jeszcze zobaczymy. Trzymaj się Główne drzwi otworzyły się z impetem i weszła przez nie długowłosa, piękna dziewczyna. Weszła do szkoły z wielką gracją, co większość nagradzała lekkim gwizdem. Voldius usunął się z drogi, widząc, że Karolina nie ma dziś humoru, a wtedy trzeba na nią uważać. Dopchał się po schodach na górę i poszedł do sali rekreacyjnej, pogadać z Niedźwiedziem. Wchodząc na salę, zobaczył trzech ogólniaków stojących nad kumplem. Kiedy doszedł, jeden z tych ludzi próbował złapać go za koszulę. Dźwiedź wziął ze stolika butelkę z napojem i strzelił nią prosto w twarz tego wyrostka. Cała sala spojrzała nagle na całą akcję i wszyscy zaczeli schodzić się do tego stolika. Po chwili nie było już na co patrzeć, bo wpadł Molski i zgarnął trójkę, a Miśka nawet nie próbował namawiać, by szedł z nim. Voldius po dojściu do stolika, odsunął szare krzesło i usiadł naprzeciwko kumpla. -stary, nie buzuj tak, widzisz, że prawie każdy w tej szkole, czuje do ciebie respekt. -właśnie, chyba z tym zaczyna być problem. Kiedy siedziałem z chłopakami i grałem w karty, podszedł do mnie jakiś koleś i zaczął coś mówić o Empie. No i przesadził, a że ja przegrywałem i znów się denerwowałem, powiedziałem mu, żeby sobie poszedł. Ale on chyba ma dużo znajomych i obawiam się, że w mieście nie będę miał teraz wesoło. Szczęście, że w najbliższym czasie nie muszę nigdzie wychodzić. -no właśnie, chyba powinieneś się dziś pokazać na pojedynku... to nie będzie długo, ale chociaż na chwilę pokazać, że jesteś aktywny, bo ostatnio ktoś mi mówił, że on jest lepszy i że on powinien być w naszej drużynie, a nie ty, który prawie nic nie robisz. A zresztą dziś nie musisz się pokazywać, ważne żebyś dał radę przybyć na piątkowy pojedynek. -za trzy dni, czyli mecz z tym kumplem Grabarczyka? -taa. Słyszałem, że on sam ma też walczyć. Pewnie Empire, będzie być jego przeciwnikiem. W sumie to może i nawet dobrze, bo wreszcie będzie mógł się wyładować. -tak... a znalazłem dla nas pracę. Jutro po lekcji z Herrnem, musisz być przed drzwiami. Musisz się pojawić, bo to całkiem fajna fucha. -no dobra, będę, byleby nie kolejne gotowanie w podstawówce... -nie, nie to całkiem inne będzie. Zresztą jutro się przekonasz. -CHOLERA zapomniałem pójść do Olki. To ja lecę, wiesz jaka ona jest. -rozumiem, trzymaj się. -no trzym się Vold miał szczęście, że większość miała jakieś zajęcia i bez problemu mógł dostać się do pokojów dziewczyn. Olka na pewno znowu wkurzy się o punktualność, która u chłopaka zawsze była słaba. Szarpiąc za klamkę, wpadł do pokoju dziewczyn, z którego leciała głośna muzyka. -o wreszcie, raczył się zjawić królewicz. –powiedziała Olka, nadstawiając się do pocałunku -sorry, ale miałem kilka spraw do załatwienia. Wiesz Emp, Wiktor, Dźwiedziu, który znów pobił jakiegoś kolesia... dużo się tu dzieje ostatnio. Dziś pojedynek z Aniołkami... -wiem, spróbuję być, chociaż również mogę być niepunktualna –powiedziała uśmiechając się lekko -dobra... zobaczymy. Muszę was opuścić niestety, bo Empa budzić miałem. A ja ci tego wcale na złość nie robię. Pa. -Idź już, bo na ciebie patrzeć nie mogę... -Weź znów nie przesadzaj, lepszy on jest od Mikołaja. –wypaliła nagle Karolina- To co dzisiaj zrobił, było tragiczne. Umówił się z jakąś dziewczyną, żeby mnie zazdrość wzięła. No, ale taki już mój los, ja muszę zawsze tak trafiać... -Łe, kiedyś jak będziemy sami, to ci powiem, co ja zrobiłem tej kobiecie, tutaj.-powiedział szyderczo Voldius -Dobra, kiedyś sobie pogadacie, ale ty już stąd idź Przy schodach stał Grabarczyk spoglądający w stronę chłopaka. Vold poszedł w stronę schodów i spojrzał na bogacza. -powiedz, temu swojemu koledze, że w piątek będzie musiał walczyć z mistrzem.-powiedział wynisłym głosem -powiedz, swojej matce, że niezły żart zrobiła, adoptując cię. Mina ‘mistrza pojedynków’ zrzedła i długo zastanawiał się co powiedzieć. Nagle stwierdził: -jeżeli pokażesz się w piątek na ‘strefie’ to zobaczysz. Voldius odwrócił się w stronę schodów, ukazując swoją miną ‘weź chłopcze idź stąd’ i zszedł po nich. macie next parta ;> |
Majka |
17.06.2004 12:24
Post
#9
|
||
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 70 Dołączył: 10.06.2004 Skąd: Finlandia (Lahti) |
hej ff ok, tylko dialogi zaczynajcie z duzej litery i po spacji czyli: - Luz, ja idę gadać z Wiktorem o naszym dzisiejszym pojedynku z Aniołkami zamiast
ogolnie jest pare literówek,a le to chyba kazdy robi czekam na nexty -------------------- *** Naprawdę myślałam, że miłość jest tylko w filmach. Dałam się nabrać. |
||
iskra |
18.06.2004 22:30
Post
#10
|
||
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
... dobrze, że zaznaczyłeś, że to jego głowa.Nigdy bym się nie domyśliła, gotowam nawet pomyśleć, że to głowa kogoś innego No cóż, fabuła jak na razie "taka se". Poćwiczcie nad stylem, warsztatem. Bo wam nie wychodzi, szczerze mówiąc. Niektóre zdania są toporne. A hamować pisze się przez "h". Może by tak pisać w wordzie, co? (: I rzeczywiście. Spróbujcie pilować porządku z dużymi literami, spacjami, przecinkami i kropkami. Najlepiej przeczytajcie dany part wielokrotnie. Nu. To powodzenia [: -------------------- ...uuuu, powrót.
|
||
Empire |
19.06.2004 14:53
Post
#11
|
Chemik Anarchista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 352 Dołączył: 02.04.2003 Skąd: Koko wa 3Miasto desu! ^^ Płeć: Mężczyzna |
Ty, iskra, jak jesteś taka mądra to
konkrety poproszę =)
i precyzuj kto, ja czy voldius. ahh, mam koszmarny humor... chyba sie wezmę do pisania. / EDIT PO CHWILI ZASTANOWIENIA: / TO sie w ogóle WSZYSTKICH tyczy - piszcie konkretnie co i konkretnie do kogo - Voldiusa czy mnie - bo to więcej niż ważne. Chyba każdy rozumie dlazcego =) -------------------- Ryboforyna I i II jest markerem RER i dokuje w nim rybosomy za dużą podjednostkę. A tkanka łączna wyspecjalizowana tłuszczowa brunatna ma w wewnętrznej błonie mitochondrialnej białko rozprzęgające UPC-1, które zużywa elektrochemiczny gradient protonowy, produkowany przez kompleksy I, II, III i IV łańcucha oddechowego, nie syntetyzując ATP z ADP i Pi, przez co produkuje duże ilości energii cieplnej. ... ....... ....................
|
iskra |
19.06.2004 16:43
Post
#12
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Wedle życzenia, mości panie. Oka, to po kolei. Wszystko jest subiektywne aż do granic niemożliwości =P part Empire'a:
"Jednak już sekundę późnie opierał się..."
Pomijając już, że to zdani jest stanowczo za długie i zaplatane (: to lepiej chyba brzmiałoby na raty. Np. "Idealnie" - myśl ta ledwo przebiła się przez emocje gotowe do wybuchu, gotujące się w nim i gęstniejące z każdą kolejną chwilą. Sekundę póżniej nerwy mu póściły (wiem, wiem, to zbyt prostackie ) i rzucił książkę w ścianę z taką furią, że aż woluminy...
samo "Chwycił ręką jednej...", bez "się" brzmi wg mnie lepiej. Kwestia gustu (:
Skończył słowa? Może 'wypowiadać słowa'? co? (:
Można byłoby z tego z powodzeniem zrobić cztery zdania, bez uszczerpku na wydźwięku. Choć zdanie z pompowaniem krwi nie przypadło mi do gustu.
Nu, to masz przykład na duże litery, a raczej na ich brak, gdy są potrzebne (:
... po dwa, trzy stopnie.
"Zaś lista kłótni i zatargów Empire'a z tym człowiekiem..." a tereaz Voldiusa:
Idę spać. Za dwie godzinki...
Drugiego przecinka nie powinno być, ale zdanie i tak be jest.
Powtórzenie. Można je zastąpić np słowem "wkroczyła" albo czymś =P
...bez przecinka. [geez, ale męczące XD]
... bez przecinka.
Nie dość, że bez przecinka to nie rozumiem wyrażenia "będzie być". To jakaś gwara Hogwardzka?
... bez przecinka.
Ładne zakończenie. Gdyby ktoś przypadkiem pomyślał, że z nich spadł albo cuś XD Tak, wiem, czepiam się. To tyle z konkretów. Jak juz wspomniałam to subiektywizm sam. Teraz możemy polemizować (: -------------------- ...uuuu, powrót.
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
voldius |
19.06.2004 21:14
Post
#13
|
Unregistered |
dobra ej zią ;> z tym że chciałby
pewnie z nim walczyć, to słowo zjadłem. a reszta tru jest. jor tru ;P
|
Neonai |
19.06.2004 21:43
Post
#14
|
Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta |
No wiec musze z przykroscia stwierdzic, ze
twoj part Vold podoba mi sie znacznie mniej niz Empa. Wprowadzasz zbyt duzo
postaci bez ich przedstawiania, przez co nie moge sie w tym za bardzo
polapac...a i akcja jakas taka chaotyczna...na twoi miejscu dalabym wiecej
opisow. postrzegane jako nudne, czasem sa bardzo przydante^^
|
iskra |
21.06.2004 16:10
Post
#15
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Voldius, prawda jest względna, a ja przy
swojej się zbytnio nie upieram (: Ale masz rację - ta akurat jest moja.
-------------------- ...uuuu, powrót.
|
Empire |
02.07.2004 15:29
Post
#16
|
Chemik Anarchista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 352 Dołączył: 02.04.2003 Skąd: Koko wa 3Miasto desu! ^^ Płeć: Mężczyzna |
i dobrze czynisz że sie nie upierasz bo
miałbym sporą ochotę połowę twoich zmian zrównać z ziemią.
NIE będę skracał zdań, długie, rozbudowane i zakręcone są pisane z myślą o czytelnikach lubiących jak ja jak ich mózgownica nieco pracuje podczas czytania a nie tylko biernie śledzą tekst. Twoich zmian gramatycznych też bym się poczepiał w sporej części. Przecinki uznałbym bez wachania, jestem lama jeśli chodzi o przecinki. Sorki za nienapisanie nic przez ostatnie X czasu ale... long story. Nie wiem kiedy coś napiszę bo w niedzielę wieczorem wyjeżdżam do Kraka. Nyo, zobaczymy! -------------------- Ryboforyna I i II jest markerem RER i dokuje w nim rybosomy za dużą podjednostkę. A tkanka łączna wyspecjalizowana tłuszczowa brunatna ma w wewnętrznej błonie mitochondrialnej białko rozprzęgające UPC-1, które zużywa elektrochemiczny gradient protonowy, produkowany przez kompleksy I, II, III i IV łańcucha oddechowego, nie syntetyzując ATP z ADP i Pi, przez co produkuje duże ilości energii cieplnej. ... ....... ....................
|
Empire |
02.07.2004 22:09
Post
#17
|
Chemik Anarchista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 352 Dołączył: 02.04.2003 Skąd: Koko wa 3Miasto desu! ^^ Płeć: Mężczyzna |
uaaj, sorry za dwa posty pod rząd ale no
tak jakby wyszło...
przypisy czyli te gwiazdki -> * są na końcu tekstu. Nie tłumaczyłem późniejszych czarów bo uznałem że później nie miałoby to już sensu. Tu było ciemno, wręcz czarno. Ciepłe powietrze, które w jakiś dziwny sposób czuło się na skórze, poprzeplatane było ciemnoczerwonymi smugami czegoś co przypominało dym. Następne wrażenie jakie poczół to było bicie jego serca, które waliło niczym młot. Podświadomie czuł na co się szykuje ale.. nie mógł sobie tego uświadomić. Jego myśli były niejasne, powolne, po chwili zastanowienia nie miały żadnego sensu. Tą chwilę jednak przerwało kolejne wrażenie. Dotyk czyjejś delikatnej skóry na policzku. Odwrócił się aby spojrzeć czyja to ręka ale w tym momencie poczół czyjeś usta na swoich i odruchowo zamknął oczy. Pocałunek był niespieszny, głęboki, wysysający wszelkie resztki świadomości i opatulający mózg porządaniem, ciepłem, bezpieczeństwem, wyrażał równocześnie pragnienie brania i chęć dawania. Oh! Jak dobrze znał te plecy, po których przesuwała się teraz jego ręka, by przyciągnąć dziewczynę bliżej i już nie puszczać. Jak dobrze znał to elektryzujące uczucie, kiedy ona delikatnie, opuszkami palców, przesuwała się w górę wzdłóż jego kręgosłupa. Górne części ich ubrań znikły nagle czy też nigdy ich tam nie było? Nie wiedział i nie zastanawiał się nad tym. Zamiast wszelkich wytłumaczeń wolał fakt, że mógł oderwać się od jej ust i, zaczynając od przygryzienia końcówki jej ucha, całować jej szyję i czuć, jak ona się do tego nadstawia. Bardziej odruchowo niż świadomie ich nogi zwarły się ze sobą, oni zaś dryfowali w pustej przestrzeni, bezpieczni, spragnieni siebie. Powoli zaczął ustami schodzić coraz niżej i niżej. Uwielbiał jej nieduże, krągłe piersi, gotów był spędzić przy nich pół życia, ona jednak jakoś niespecjalnie reagowała na związane z nimi pieszczoty. Przez chwilę więc tylko wodził po nich językiem, po czym znów przesunął się niżej, całując ją w brzuch jakby na zapowiedź tego, co miało się stać za chwilę a co doprowadzało ją niemal do szaleństwa z pożądania. Przyciągnął prawą rękę, jego język już wyciągał się, aby dotrzeć w najwrażliwsze fragmenty jej ciała.. - No Emp! Obudź się! - Voldius potrząsnął za ramiona kumplem - Co? E? O kuźwa... - jęknął chłopak - cholerny sen... - Co Ci? Masz wypieki na twarzy. Chory jesteś? - zapytał Voldius, patrząc uważnie na kumpla - Tak, na chorobę zwaną dojrzewanie, kuźwa kuźwa kuźwa i kuźwa także też - odparł Emp nadal nie chcąc otworzyć oczu. Przekręcił się za to na bok i usiadł. - Znowu Ona Ci sie śniła? - No.... ona.. - Uh, no to niedobrze.. no bo za parenaście minut pojedynek no i.. - Spox, zaraz się ruszę, tylko muszę oprzytomnieć. To Voldius chciał usłyszeć, siadł więc teraz na biurku i patrzył jak Emp powoli doprowadza do porządku czarną koszulkę, równie czarne spodnie, jak nakłada glany i sprawdza czy różdżka łatwo wysuwa się z tulejki w której wisiała na pasku, w końcu jak ubiera się w swój długi prawie do ziemi płaszcz z długimi rękawami, którego kolor wachał się gdzieś między bardzo ciemną zielenią a czernią. Wreszcie jeszcze tylko związał na nowo włosy w kitek, przywołał i wypił pare szklanek zimnego mleka i stanął ze wzrokiem jasno oświadczającym wszystkiemu dookoła, że jest gotowy. Noc była wyjatkowo cicha i spokojna jak na wiosenną noc na przedmieściach Krakowa. Nawet było widać nieco gwiazd, co nie było częstym zjawiskiem, jako że powietrze w tym regionie kraju bardzo zanieczyszczone jest przez wyziewy fabryk z leżącego nieco bardziej na południowy zachód Śląska. Szli więc, w piątkę, od prawej: Hafcik, rozglądający się uważnie swoimi okrągłymi, brązowymi oczami, Pikuś, niższy od poprzedniego o jakieś dwie głowy, poprawiający co chwilę swoje kręcone włosy, które opadały mu na oczy, chudy Prophet o ziemistej cerze i czarnych, wiecznie przetłuszczających się włosach, wreszcie kroczący dumnie i stanowczo Empire oraz Voldius. Pojedynki odbywały się, a może lepiej rzec: zaczynały się, w małym parczku pełnym drzew i krzewów, który przecinały ledwie dwie asfaltowe ścierzki z jedną jedyną ławką, koło której to ławki umawiali się pojedynkujący. Wszystko to otoczone było zewsząd wzgórzami a dalej jakimiś rozpadającymi się budynkami, których nieliczni mieszkańcy zajmowali się wszystkim tylko nie normalnym, spokojnym, uczciwym życiem. Jeśli dodać do tego fakt, że młodzi czarodzieje zawsze przed walką kładli na ten teren zaklęcia odwracające uwagę niepotrzebnych świadków, to można było uznać to miejsce za względnie bezpieczne. "Aniołki" już czekali pod ławką. Była ich również piątka, a więc: wysoki blondyn o kręcących się włosach - Wiktor, przywódca grupy; dalej "Pablo" lub Paweł Siarczewski, człowiek nieodmiennie ubrany w którąś ze swoich licznych par zielonych sztruksów, chudy jak Hafcik ale od niego niższy, Joasia - przyjaciółka Wiktora, która razem z nim grupę założyła, niesamowicie twarda zawodniczka, wreszcie dwóch przysadzistych Piotrków, którzy wyglądali jak bliźniacy co jednak prawdą nie było, gdyż niższy był tym starszym. Na widok nienazwanej jeszcze grupy Voldiusa siedzący na ławce Wiktor i Pablo poderwali się i raźnym krokiem ruszyli im naprzeciw. Hafcik, Pikuś i Prophet w odpowiedzi na to zatrzymali się i w ten sposób dowództwo obu grup stanęło przed sobą oko w oko. - Okej, pozostaje jeszcze tylko rzucenie czarów osłaniających teren i odpalenie "licznika" - zaczął Wiktor - Nom. To do roboty - przytaknął Voldius, wyciągając różdżkę. Pozostali zrobili to samo i po chwili cztery różnokolorowe promienie wystrzeliły w niebo gdzie każdy rozprysł się, otaczając park półkulistą barierą. Powtórzyło się to jeszcze kilka razy, dopóki nie rzucono wszystkich znanych sobie czarów ochronnych. Gdy ostatnia osoba schowała spowrotem różdżkę, jak nakazywał nigdy nie pisany rytuał pojedynków, Wiktor, jako przywódca grupy która przyszła pierwsza, wyczarował iluzję sporego kruka uderzającego w deskę, po czym wszyscy oddalili się do swoich drużyn. Kruk pukał zawsze dziesięć razy, ostatnim uderzeniem przebijając deskę, co było sygnałem do rozpoczęcia walki. Prócz rytuału rozpoczęcia i zakazu używania czaru "Avada Kedavra" pojedynki nie miały praktycznie żadnych zasad, chodź żadko kiedy zdarzało się, żeby walczące drużyny były bardzo odmiennej liczebności. Czasami też przeciwnicy umawiali się konkretnie kto z kim będzie walczyć, to jednak też należało do rzadkości. Pierwsze świerszcze cicho grały w trawie, a kruk miarowo uderzał w deskę.. już drógie puknięcie... trzecie... ręce wszystkich nerwowo zamknęły się wokół różdżek... czwarte... piąte... każdy powoli już ustawiał się w sobie właściwej pozycji do walki... szóste... siódme... w ostatnich momentach każdy starał się przewidzieć pierwsze posunięcia drużyny przeciwnej oraz z kim przyjdzie mu walczyć... ósme... dziewiąte... ostatnia chwila, kiedy ciało spinało się jak do skoku... dziesiąte! - DANCING LIGHTS! OSWALD'S PURPLE SHIELD! GREASE FIELD! ON THE WINGS OF WIND!* - sypnęły się słowa zaklęć ze strony aniołków - wybitnie ostrożny zestaw.. DARKNESS!** - mruknął emp osłaniając oczy przed oślepiającymi światełkami które tuż przed nim wyczarował któryś z aniołków. Po chwili w promieniu kilkudziesięciu metrów zapadła absolutna ciemność - był to efekt jego zaklęcia. - biorę latającego - syknął Voldius - LEVITATION! - cholera niech weźmie Empire'a i jego fotofobię - zmarszczył się Wiktor. Ledwo widział własną różdżkę. Jeśli miał jakieś nadzieje na zrealizowanie jakiejkolwiek taktyki podczas walki to teraz mógł się z nimi pożegnać, w zaistniałym chaosie nic nie dało się zrobić. Aśka która na początek wzbiła się na swoich skrzydłach wysoko w powietrze walczyła z kimś ale z kim? Obaj Piotrkowie osłaniani purpurowymi tarczami rzucili się gdzieś w lewo w krzaki, Pablo gdzieś w ogóle wyparował mimo, że powinien być obok... "nie ma co, czas wziąść się do mokrej roboty" - SECOND VISION - mruknął i zaczął rozglądać się. W oddali na lewo widać było jakieś cztery punkty, które jednak szybko się oddalały, wymieniając między sobą świetliste smugi. Aśka była tam gdzie się spodziewał, ale po prawej było coś za dużo osób i to za blisko.. - MIZU NO RYU!!!** - nagły krzyk przeszył ciemność i Wiktor poczół jak potężne uderzenie strumienia wody porywa go z ziemi i rzuca pare metrów dalej. Nerwowo machnął różdżką: - FROM SKY COMES LIGHT OF JUDGEMENT! - ledwie widział snop światła który spadł z nieba na przeciwnika. Powinien go porządnie przypiec... - O żesz Ty lightcaster'rze! - doszedł go krzyk - SHADOWS FROM THE HEART OF ETERNAL DARKNESS! - Wiktor poczół dreszcz na plecach: nie znał tego czaru. Chcąc się bronić, rzucił: - SHIELD OF SUN! - i z ulgą zobaczył jak na jego lewym przedramieniu materializuje się tarcza zbudowana z promieni słonecznych. Już poczół się pewniej, wywinął różdżką przygotowując kolejne zaklęcie, pewien, że żadne "cienie" nie będą mogły mu zaszkodzić, gdy nagle poczół jak jakieś ręce chwytają go za kardło i zaczynają dusić, drógie ciągną za ręce, trzecie podcinają nogi. Ułamek sekundy później leżał na ziemi, a przed jego oczy znikąd wyskoczyła jakaś upiorna, pomarszczona twarz o pustych oczodołach. Przez chwilkę nie dochodził do zesztywniałego z zaskoczenia Wiktora żaden dźwięk... a potem upiór wrzasnął przeraźliwie, chłopak odruchowo wrzasnął też... Aśka cichym westchnieniem powitała światło księżyca, kiedy wydostała się z pola nieprzeniknionej ciemności. Tu, w powietrzu, przy świetle gwiazd, czuła się znacznie swobodniej i pewniej niż tam, w chaosie i bezładzie na ziemi. Jednak szmaragdowo zielony promień czaru, który przeszył powietrze tuz obok niej, nie dał jej cieszyć się tą chwilą spokoju. Tuż obok w powietrze szybko wznosił się Voldius, plecąc jakiś bardzo skomplikowany czar. "mam moment na wcześniejszy atak!" - przeleciała błyskawiczna myśl.. - AQUAMARINE LIGHTNING! - błyskawica wystrzeliła z końca jej różdżki, odbiła się jednak tylko od niewidzialnej dotąd kuli osłaniającej chłopaka. - Cienko! Moja kolej! - odkrzyknął Voldius i zatoczył różdżką w powietrzu ognistą obręcz - CIRCLET OF FIRE WILL BURN ALL YOUR DESIRES! - obręcz pomknęła w kierunku dziewczyny, rozszerzając się do szerokości kilku metrów - FREEZING ARMOUR! - błyskawicznie odparła dziewczyna, wiedząc na co się zanosi. Lodowa, pełna zbroja zalśniła na niej. Tymczasem obręcz stanęła tak, aby mieć Joannę w swoim środku i zaczęła pluć w nią ogniem raz po raz. Lodowy pancerz wytrzymał pierwsze razy, ale po następnych zaczęły pojawiać się na nim pęknięcia.. - Dobrze, bardzo dobrze.. - mruknął do siebie Emp - Wiktor zaraz zemdleje, a jak nie to niech tylko skończę ten czar... - tu zróbił jakiś wyjątkowo skomplikowany znak w powietrzu - Voldius jak widzę bardzo ładnie daje popalić Aśce... eh, ja chciałem z nią walczyć ale trudno... - kolejny znak został wstawiony. Czar był wyjątkowo długi, należało napisać różdżką całe zdanie - Hafcik i Pikuś jak widzę bardzo ładnie wymieniają się ogniem z Piotrkami... tylko gdzie u licha jest Prophet, czemu go nie widzę nigdzie... ani Pablo... dobra, teraz tylko aktywować - chłopak napisał ostatni wyraz i stanął, wpatrując się w ciemność, przez którą doskonale widział dzięki czarowi własnego pomysłu. Cienie tymczasem systematycznie atakowały różnymi wizjami bezbronnego Wiktora. Empire nie mógł nic zrobić, jeśli nie chciał zepsuć roboty upiorów, czekał więc aż wkońcu pozbawią jego przeciwnika przytomności. - THOUSAND NEEDLES! - krzyknął Voldius i w stronę jego przeciwniczki poszybowały setki igiełek. Ta w ostatnim momencie wyczarowała przed nimi barierę, od której się odbiły, opędzała sie bowiem od stada atakujących ją nietoperzy. Cały czas była w defensywie, chłopak nie dawał jej wytchnienia ani na moment, powoli zaczynała już opadać z sił. - SKIN BURNER!! - kolejny promień poszybował w nią, zatrzymała go zaklęciem przywołującym strumień wody. W tym momencie jednak Voldius przygotował kolejny atak, chcąc fizycznie uderzyć dziewczynę telekinezą. Już rzucała zaklęcie rozładowania energii.. gdy nagle poczóła rozrywający ból z tyłu prawego ucha, kiedy jeden z nietoperzy wbił nią swe ostre jak igły ząbki. Niedokończone zaklęcie rozproszyło się, ona zaś zwinęła się wpół pod uderzeniem Voldiusa. Ten uśmiechnął się, chwycił przeciwniczkę swoją niewidzialną ręką i już chciał rzucić w ziemię, gdy nagle poczół, że po jego nerwach rozchodzi się potężny impuls energii. Jęknął, zwijając się a za sobą usłyszał krzyk Pabla: - Trzymaj się Aśka!! "O cholera..." - zaklął w myślach Voldius. Voldius, wieś-mac'ku, ozwij siem na GyGy! =) aa... a tu macie przypisy: * odpowiednio: tańczące światła, purpurowa tarcza Oswalda, pole tłuszczu (jak ja tego czaru niecierpię osobiście!), na skrzydłach wiatru, ** jap. "wodny smok" - kto zgadnie skąd ten czar zaczerpnąłem? =) -------------------- Ryboforyna I i II jest markerem RER i dokuje w nim rybosomy za dużą podjednostkę. A tkanka łączna wyspecjalizowana tłuszczowa brunatna ma w wewnętrznej błonie mitochondrialnej białko rozprzęgające UPC-1, które zużywa elektrochemiczny gradient protonowy, produkowany przez kompleksy I, II, III i IV łańcucha oddechowego, nie syntetyzując ATP z ADP i Pi, przez co produkuje duże ilości energii cieplnej. ... ....... ....................
|
Eva |
02.07.2004 22:56
Post
#18
|
||
nocturnal Grupa: czysta krew.. Postów: 5438 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Poznań, miasto doznań. Płeć: Kobieta |
Yeah! Doczekalam sie XD Wszystko swietne
i wspaniale gdyby nie
No jak czuł to poczuł tez chyba, co?
Arr, swintuchu niezapominajko XD Kurde, chcialam komentowac dalej ale sie krzeslo popsulo. -------------------- |
||
Sevilia |
03.07.2004 10:23
Post
#19
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 62 Dołączył: 24.02.2004 Skąd: ze wsi? -_-" Płeć: Mężczyzna |
Podoba mi się bardzo i czekam na
kolejnego parta =P
[ej, czy tak wam przeszkadzają te błędy ortograficzne? - -] -------------------- WE ARE ELITA LEAGUE OF SZYDERCY
Waiting for the worms to come, Waiting to cut out the dead wood, Waiting to clean up the city, Waiting to follow the worms, Waiting to put on a black shirt, Waiting to weed out the weaklings... /Pink Floyd/ |
Empire |
03.07.2004 15:02
Post
#20
|
Chemik Anarchista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 352 Dołączył: 02.04.2003 Skąd: Koko wa 3Miasto desu! ^^ Płeć: Mężczyzna |
toteż błędy interpunkcyjne i
ortograficzne przyjmuję bez mruknięcia - ale starałem się podczas pisania
tego parta sprawdzać co poniektóre wyrazy w wordzie! zmusiłem się!
^^
-------------------- Ryboforyna I i II jest markerem RER i dokuje w nim rybosomy za dużą podjednostkę. A tkanka łączna wyspecjalizowana tłuszczowa brunatna ma w wewnętrznej błonie mitochondrialnej białko rozprzęgające UPC-1, które zużywa elektrochemiczny gradient protonowy, produkowany przez kompleksy I, II, III i IV łańcucha oddechowego, nie syntetyzując ATP z ADP i Pi, przez co produkuje duże ilości energii cieplnej. ... ....... ....................
|
Szara Wilczyca |
06.07.2004 13:11
Post
#21
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 43 Dołączył: 08.05.2004 Skąd: Z Biedronki ;) |
Bogate słownictwo.mało błędów...podoba
mi się.
Oby tak dalej,Emp!! -------------------- Ugryźć Cię?
|
voldius |
06.07.2004 13:15
Post
#22
|
||
Unregistered |
me sux ? |
||
iskra |
06.07.2004 14:57
Post
#23
|
||
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Emp, bez takich do mnie, oke? Chciałeś
konkrety to podałam, zaznaczając bardzo wyraźnie, że są subiektywne i że
możemy polemizowac. A Ty tylko, że się z nimi nie zgadzasz i bla bla bla.
Jeśli masz się czepiać to się czepiaj - podyskutujemy. Też nie jestem
polonistką, żeby się przy wszystkim upierać, ale nie lubie takich reakcji
jak Twoja - najpierw grzeczna prośba o dłuższą wypowiedź wyrażającą swoje
zdanie, a potem wrzask, że się nie zgadzasz, że nic nie będziesz zmieniał. A
czy ja Ci kazałam cokolwiek zmieniać?
Więc rób to dobrze. I jakoś nie przemawia do mnie argument, że zdania długie w pizdu [jak chcesz to sobie to ocenzutuj] bardziej zmuszają do myślenia niż krótsze. Nu, a tak poza tym to jakiego masz Worda? W tym dla XPeka jest sprawdzana mniej więcej poprawnośc gramatyczna, tak gdzie przed wszystkimi "które/która/których/itd.", "ale" i w innych przypadkach nie ma przecinka to podkręśla na zielono. Z drógiej jednak strony nie można temu tak do końca wierzyć, to tylko program. I jeszcze jedno - nie piszę tych komentarzy żeby Cię wkurzyć, czy żeby być na chama złośliwą czy coś w tym stylu, więc doceń to. -------------------- ...uuuu, powrót.
|
||
Eva |
06.07.2004 15:14
Post
#24
|
||||
nocturnal Grupa: czysta krew.. Postów: 5438 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Poznań, miasto doznań. Płeć: Kobieta |
No co ty, tez cie doceniamy. (chcialam napisac 'kochamy' ale zabrzmialoby to tak jak by wszyscy tu kochali Empa ='D) -------------------- |
||||
voldius |
07.07.2004 21:56
Post
#25
|
||||||
Unregistered |
dzięęęęęki ;> |
||||||
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 04.05.2024 17:37 |