Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Mój Przyjaciel Zabini

MathildaBoom
post 23.08.2012 18:44
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz




Pierwszy raz publikuję jakiekolwiek opowiadanie dlatego sama do końca nie jestem przekonana czy to dobry pomysł.
Może jak komukolwiek przypadnie do gustu to i będę miała odwagę w rzucić dalsze części. Otwarta jestem na wszelką krytykę i opinie.

Mój przyjaciel Zabini
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome

Prince charming
Prince charming
Ridicule is nothing to be scared of
Dont you ever, dont you ever
Stop being dandy, showing me youre handsome



ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pułapka

cz1

- Słuchaj Zabini – warknęła Hermiona czując, że jest na skraju załamania psychiczno nerwowego i zaraz po prostu wybuchnie płaczem z bezradności. – Proszę cię tylko o jedno, rusz swoim rzekomym mózgiem i wymyśl coś żeby nas stąd wydostać. Bo już dłużej tak nie wytrzymam. Wszystko mnie boli – cicho jęknęła czując lekkie mrowienie w dłoniach.

Z twarzy Blaise nie znikał szyderczy uśmieszek co jeszcze bardziej irytowało młodą Gryfonkę. W przeciwieństwie do niej, bawiła go ta cała sytuacja w jakiej się znajdował. W końcu nie na co dzień ma okazje być sam na sam z tak "przeuroczą" lwicą. Oj nie na co dzień.

- O ile pamiętam Granger, to TY jesteś największym mózgiem całego Hogwartu, więc możesz się wykazać w praktyce. – odrzekł spokojnie Ślizgon najwyraźniej zadowolony z poirytowanej dziewczyny - I zrób coś z tą czupryną bo dłużej nie wytrzymam tego łaskotania - wycedził zdmuchując kasztanowe włosy z policzek. Nic z tego. Puszyste kłaczki bezwładnie opadały na jego zakrzywioną twarzyczkę powodując te same mrowienie co przed chwilą. Hermiona prychnęła z niesmakiem i pogardą na te słowa, po czym odezwała się z wyższością robiąc minę wszystko wiedzącej panny ( w końcu nią była).

- A to ciekawe Zabini, wyobraź sobie, że w książkach nie pisali nic na temat „ utknięcia w tajemniczym ciasnym schowku bez drzwi czy czegokolwiek z OGREM". – warknęła rzucając mu spojrzenie psa mordercy po czym zaczęła kontynuować dalej już z większym spokojem i opanowaniem- Podejrzewam, że to pomieszczenie zostało stworzone za czasów Fred i Georga. Tylko oni mogli wpaść na taką głupotę jak ta.
Hermiona znowu się zarumieniła kiedy Blaise świdrował ją swoim twardym spojrzeniem. Jeszcze nigdy nie znajdowała się w tak beznadziejnej i zawstydzającej sytuacji jak ta. Bo siedzenie okrakiem na Blaise to była zawstydzająca sytuacja, przynajmniej dla niej. Zabini nie wyglądał na specjalnie pokrzywdzonego tym faktem. Mało tego chłopak mimo wszelkich uprzedzeń (o jakich nie raz było mu dane słyszeć) czuł sympatię do młodej Gryfonki.
- Nie świruj Granger, mogło być gorzej. - rozbawiony Ślizgon posłał jeden ze swoich "morderczo rozbrajających uśmiechów" po czym delektował się widokiem coraz bardziej zawstydzonej dziewczyny.
- Mógłbyś rozwinąć myśl? - warknęła znacząco podnosząc jedną z brwi.
- Pomyśl – zaczął dobitnym głosem i cicho odchrząknął – Gdyby na moim miejscu był na przykład Malfoy.
Hermiona na to nazwisko momentalnie wybałuszyła oczy i skrzywiła usta w lekki grymas czując mimo wszystko nieprzyjemne fale strachu.
- Sama widzisz, najpierw wydrapalibyście sobie oczy, a później to przebiegłe smoczysko odebrało by Ci niewinność i porzuciło, a ty byś została z urazem psychicznym do końca życia.
Hermiona zrobiła zażenowaną minę wzdrygając się na samą myśl o możliwości zaistnienia takiej sytuacji. Na beret Merlina to było zbyt...zbyt sadystyczne żeby w ogóle to pojąć.
- Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz Zabini. Między mną a tym obślizgłym osobnikiem płci męskiej do niczego nigdy nie doszło i nie dojdzie. Bez względu w jakiej sytuacji byśmy się znajdowali. Wolałbym pocałować Snape’a niż tego zadufanego w sobie pacana. - wyrecytowała starając się zachować pełną powagę w głosie, niestety była już tak wyprowadzona z równowagi, że stawało się to coraz trudniejsze.

Blaise wybuchnął śmiechem pokazując swoje lśniące i ostre ząbki.
- Draco nie jest taki zły jak się go dobrze pozna – odezwał się po chwili.
- Oj tak tak, nie wątpię – stwierdziła mało przekonana Gryfonka posyłając mu spojrzenie z serii „nie ma głupich i naiwnych, chyba że ty”
- Ale to szczera prawda. Owszem jest zadufanym w sobie egoistą i cynikiem, uważa siebie za pana świata, wszędzie widzie podteksty erotyczne i ma obsesje na punkcie Pottera ale...– Hermiona przytakiwała mu energicznie głową lekko zdziwiona, że to właśnie Blaise Zabini, rzekomy przyjaciel blondyna , dostrzega jaki jest naprawdę Draco Malfoy. Krótko mówiąc: IDIOTĄ!
- Ale potrafi być też czułym, delikatnym, zabawnym facetem... Hermiono - zaakcentował jej imię w charakterystyczne miękki sposób wykrzywiając usta w sarkastycznym uśmiechu.
- Wiesz jakoś nigdy nie zauważyłam żeby Malfoy był kiedykolwiek czuły czy delikatny – stwierdziła rzeczowno dziewczyna – chyba, że z tobą w łóżku Zabini.
Cóż... może i nie chciała być taka nieprzyjemna, ale trudno, w końcu zawsze miała dość cięty język ( a szczególnie dla Ślizgonów).
Zanim lekko zaszokowany, ale nie urażony Blaise skomentował tą jakże trochę ale tylko trochę ( w jego mniemaniu) absurdalną wypowiedź, Hermiona zaczęła mowić dalej.
- Nieważne, skończmy temat Malfoy’a. – znowu wykrzywiła usta wymawiając to nazwisko. To już chyba weszło jej w nawyk. - Ale rzeczywiście masz racje, mogło być gorzej.

Kolejne kilka minut przeleżeli w ciszy. Na Gobliny! Czemu ona Hermiona Granger, wybitna uczennica Hogwartu ma znosić "coś" takiego jak Blaise Zabini? Czy to dzieje się naprawdę? Bo niestety ONA nie była przyszykowana na taką irytującą i żenującą sytuację w jakiej właśnie uczestniczy. A niech to na beret Merlina!
Niestety ( a może stety) Blaise przerwał panujące napięcie :
- Z drugiej strony gdyby to był Potter…
- Znowu zaczynasz? – przerwała mu poirytowanym głosem.
- Daj mi skończyć – oburzył się Zabini – a więc gdyby to był Potter to zasadniczo miedzy wami narodziła by się więź.
- Między nami już jest więź Zabini, jeśli nie zauważyłeś ja i Harry przyjaznymi się od dawna – wyrecytowała godnie z prawdą.
- Możesz nie przerywać? – teraz wydawał się być bardziej zniecierpliwiony niż poprzednio. – Chodzi mi o więź damsko – męską.
Hermiona spojrzała na niego uważnie, nie bardzo wiedząc do czego konkretnie zmierza ten osobnik.
- Mianowicie – kontynuował – Potter zrozumiałby, że to dobra okazja żeby miedzy wami narodziło się coś więcej niż przyjaźń, ty także byś to zrozumiała i straciłabyś z nim swoja cnotę a potem…
- Do czego zmierzasz tymi insynuacjami? – przerwała mu po raz kolejny nerwowym głosem starając się nie splunąć na tę jego przemądrzałą twarzyczkę. Od kiedy to zrobiła się taka impulsywna? Może to przez ten stres związany z egzaminami... Z egzaminami?
- Do tego, że czy Mafloy czy Potter i tak straciłbyś dziewictwo.
Hermiona zmrużyła oczy pokazując na twarzy grymas poirytowania. Gryfonka która przez cały ten czas podpierała się dłońmi o podłogę aby całkowicie nie leżeć na Zabinim ostatkiem sił podparła się na jednej ręce i przywaliła Ślizgonowi pięścią prosto w klatkę piersiową. Blaise wyjąkał coś na znak „auuua” i zaczął groteskowo pochlipywać. W tym momencie naprawdę walczyła ze swoim drugim JA, tym bardziej impulsywnym i nieobliczalnym.
- Nonsens! Skończ już te wywody! I skąd wiesz czy w ogóle jestem dziewicą, hm?
- Jesteś - odpowiedział automatycznie, a w jego głosie słuchać było dobitną pewność. Ta pewność jeszcze bardziej doprowadzało ją do szału.
- A ty niby skąd masz o tym wiedzieć? Ah tak zapomniał, przecież jesteś moją bratnią duszą Zabini, psiapsiułęczka której wszystko mówię… - tak tak, nadchodzi ten moment, Hermiona Grenger zaraz zamieni się w górskiego trola i rozedrze biednego niejakiego Zabiniego Blaise na strzępy głośno wyjąc i rozwalając wszystko co napotka na swej nieszczęsnej drodze. Niczym Hulk zacznie dudnić zielonymi pięściami w swoją klatkę piersiową mając na sobie jedynie postrzępione resztki spodni.
- Oj nie denerwuj się tak no – zaczął się bronić i pociągnął dziewczynę bliżej siebie, tak że podpierała się jedynie łokciami. Uff poziom zamiany w bestie znacznie opada. – wiem bo wiem.
- Genialny argument „wiem bo wiem” – zakpiła czując, że zaraz przywali w twarz temu dreblowi. Jak on w ogóle śmiał coś takiego powiedzieć?
- Mam dar rozpoznawania niewinnych cnotliwych dziewczyn i wiem, że ty do nich należysz Granger. - podsumował dokładnie badając twarz Gryfonki. Jego głos był miękki i spokojny.
- Dar? – zakpiła mimowolnie ( powiedzmy) .
- Tak Granger. Dar, wrodzony dar.
- Wrodzony dar to ty masz chyba do idiotyzmu. Razem z Malfoyem!
Blaise zrobił rozbawioną minę i podniósł głowę tak, że jego usta znajdowały się obok ucha młodej Gryfonki i trudno jej było nie poczuć palącego oddechu chłopaka. Serce Hermiony momentalnie podeszło do gardła powodując znaczne trudności w oddychaniu, a nawet odczuwalne były zaburzenie wzrokowe.
- Nie musisz się wstydzić Granger, dziewice są bardziej pociągające. – szepnął z szyderczym uśmiechem mając przez chwilę ochotę delikatnie ugryźć płatek jej ucha. Na szczęście w ostatniej chwili się opamiętał. Hermiona poczuła na całym ciele nieprzyjemne ciarki, szybko odchyliła głowę i starając się nie tracić panowania, powoli niemal ze stoickim spokojem powiedziała.
- Nadal. Nie. Rozumiem. Co. Cię. To. Obchodzi.?!
- Nie obchodzi wcale, po prostu zbijam nudę.
- Moim kosztem?
- To ja nie rozumiem czemu się tak irytujesz. Każdy kiedyś był dziewicą, no albo prawiczkiem.
- Nie omieszkam stwierdzić, że ty już nie jesteś? - prychnęła z nutką sarkazmu.
Zabini posłał jej tajemnicze spojrzenie seksownego drania a następnie mlasnął pod nosem.
- Cóż- zaczął i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. – Można powiedzieć, że mam już ten etap za sobą…
- Czemu mnie to nie dziwi. – powiedziała bardziej do siebie niż do niego. – Skończmy ten durny temat. Jestem zmęczona.
- To się prześpij.
Hermiona przesłała mu tym razem spojrzenie z serii „ Masz mnie za idiotkę?” .
- No przecież cię nie zgwałcę głupia. Połóż normalnie głowę, a jak coś wymyślę to cie obudzę…
Hermiona przez chwile biła się z myślami. Spać na Zabinim? To absurd! Ale z drugiej strony była już bardzo zmęczona podpieraniem się na dłoniach, że z wielką chęcią by odpoczęła. A, pal licho niech straci na dumie!
- No dobra, ale jak zaczniesz robić coś głupiego…
- Obiecuję że nie.
Dziewczyna powoli jakby z obawą położyła głowę na ramieniu Blaise i cicho westchnęła z ulgą. Owszem ta sytuacja może i była krępująca ale teraz nie miała zamiaru o tym myśleć… W końcu kto wie ile jeszcze będą tu tak leżeć, a przecież jej ciało nie jest ze stali. Już czuła mrowiący ból w przedramieniach. Mało tego szyja też zrobiła jej się sztywna od długiego i żmudnego podpierania. Chcąc nie chcąc stwierdziła, że Zabini jest naprawdę przyjemnym łóżeczkiem i nie zaszkodzi na chwile wykorzystać go jako poduszeczki. Później pomyśli nad konsekwencjami.
- Wygodnie Ci? – zapytał przyjaznym głosem chłopak i lekko pogładził dziewczynę po włosach. Hermiona przez chwile miała ochotę zamruczeć jak kot ale ostatkiem sił się opamiętała. Do jasnej cholery?! PRZECIEŻ NIE BĘDZIE MRUCZEĆ przy Ślizgonie! ( lub co gorsza z jego powodu)
- Jak na takie warunki nie jest najgorzej. - niemal szepnęła
- Wybredna! – zaśmiał się chłopak. Pomieszczanie było tak strasznie wąskie, że jedynie jedno ciało mogło się w nim zmieścić i to w pozycji leżącej. Kiedy oboje się w nim jakimś dziwnym trafem znaleźli Hermiona już leżała na Blaise. Jakże magiczna była ta historia. Ale o tym trochę później.

- A jak tu umrzemy? – mruknęła po chwili nadal wtulona w Ślizgona. Blaise powoli odwrócił głowę tak żeby spojrzeć w jej brązowe oczy.
- Cóż, będzie to chyba najzabawniejsza śmierć jaka mogła by się przytrafić.
Hermiona parsknęła śmiechem. Dobrze było patrzeć w oczy Blaise. Był spokojny i opanowany. Bezpieczny. – Zawsze możemy przejść do etapu pozbawiania cię dziewictwa…
- Oj skończ już, nawet nie wiesz czy nią jestem
- Owszem wiem. – odpowiedział automatycznie.
- I znowu zaczynasz? - Hermi przekręciła głowę w drugą stronę tak by nie widzieć twarzy chłopaka. Obecny stan: ZŁA ZŁA ZŁA.
- No dobrze niech ci będzie, załóżmy że nie jesteś. To kto był twoim wybrakiem, hm? - Hermiona otworzyła usta ale nie bardzo wiedziała co ma powiedzieć. Wybrankiem? Przecież nie było rzadnego wybranka, to oczywiste.
- A czemu miałabym ci mówić o takich rzeczach?
- A czemu nie? Ja ci mogę powiedzieć… Millicenta, totalna porażka, schlała mnie na cacy i uwiodła w swoim dormitorium. W sumie to powinienem czuć się lekko wykorzystany - tu zrobił chwile pauzy jakby wspominał minioną historię po czym głośno ale z sentymentem westchnął - Jednak w końcu otworzyła mi drzwi do świata erotycznego. I za to jej jestem wdzięczny. Wcześniej mało mnie to interesowało.
- Zaiste ciekawe Zabini. Schlać się i stracić swoją niewinność w taki żenujący sposób. - powiedziała pełnym dezaprobaty głosem panna WIEM-WSZYSTKO.
- Było zabawie.
- Nie wątpię.
- No więc teraz twoja kolej?
- Kolej na co?
- Skoro rzekomo twierdzisz, że nie jesteś dziewicą to kto ci to dziewictwo ukradł? - drażnił się z nią i to doprowadzało Gryfonke do szału. Zrobiła się lekko poczerwieniała na twarzy a brwi wykrzywiły się w akcie namysłu i sformowania odpowiedniej odpowiedzi. Trzeba wiedzieć by nie palnąć nic głupiego i kompromitującego przy kimś taki jak Zabini Blaise.
- A czy ja twierdze że nią nie jestem? Po prostu zastanawiam się skąd TY to możesz wiedzieć.
- Widzisz, czyli nią jesteś. Gdybyś była w Slytherinie już dawno ktoś dobrałby ci się do majteczek. – uśmiechnął się pod nosem Zabini na samą myśl o tym jak Ślizgoni łapczywie patrzą na dziewczynę.
- Pff, na szczęście nie jestem o dzięki Merlinie!
- Slytherin jest najlepszy Granger!
- Nie wiem, z której strony?!
- Ze wszystkich stron.
- Będziemy się teraz kłócić, który dom jest lepszy a który nie? Może zakończmy tą farsę i pomyślmy o tym żeby się stąd wydostać. Masz już jakiś pomysł?
- Kilka ale raczej każdy do bani. A ty?
- Mam jedno logiczne wytłumaczenie.
- Mianowicie?
- Jak wcześniej mówiłam, podejrzewam że ten pokój to sprawka braci Weasley’ów. A oni nie robią śmiertelnie poważnych wybryków, narażające czyjeś życie.
- I? - lekko wybałuszył swoje ciemne oczy.
- I to, że trzeba nam czekać, a pokój sam zniknie. Pytanie tylko do czego on tak naprawdę służy? - zapadła chwila zimnej i nienaturalnej ciszy.
- Wiem! - z ust Blaise wydobył się nagły krzyk - Może tu chodzi o rozdziewiczanie!
Poirytowana Hermiona zamknęła oczy mając nadzieje, że jak je znowu otworzy to znajdzie się w Pokoju Współnym Gryfonów, a sytuacja z Blaisem okaże się durnym, mało zabawnym koszmarem. Tak się jednak nie stało.
- To nie jest śmiesznie Zabini! – oburzyła się Hermiona czując drganie mięśni na twarzy.
- Mówię poważnie. Zobacz, jestem tu ja, wybitny kochanek, bóg seksu i rozpusty, zbrodniarz kobiecych jęków i erotycznych uniesień
- Skromny to ty nie jesteś - przerwał ale on nie wydawał się zwracać na to uwagi.
- I Ty, Hermiona Granger, zimnokrwista, kujonka. Honorowa Gryfonka. Delikatny aniołek który nie wie nic o życiu.
- Wiem więcej o życiu niż ty Zabini!
- Chyba z książek Granger.
- Wątpię żeby o to chodziło. Fred i Geroge raczej nie robili dowcipów na tle seksualnym.
- Facet to facet. Zawsze coś zrobi na tle seksualnym.
- To nie może chodzić o to. – oburzyła się jeszcze bardziej. Jak Blaise przewidział, owszem Hermiona była dziewicą, ale nie miała zamiaru tracić swojej niewinności z przypadkowym Ślizgonem i to w jakiejś ciasnej nieprzyjemnej dziurze. Chciała się przecież zakochać… Zakochać? Ona? A kto by się chciał zakochać w Hermionie Granger. „zimnokrwistej kujące”? Z drugiej strony Blaise jest przystojnym Casanovą. Mimo tego nie miała zamiaru robić „to” tu i teraz. Z nim. Niedorzeczne.
- To jak Hermi, bierzemy się do roboty? Nie martw się sprawię, że to będzie niezapomniana chwila. Kto wie, może po tym wszystkim wdamy się w przelotny romans… - oczy chłopaka lekko się zaszkliły, a usta wygięły się w drapieżnym uśmiechu. Hermiona poczuła ogarniający ją lęk.
- Widzę, że dobrze się bawisz Zabini, ale dla twojego oświecenia, JA NIE. - jej głos mimo tego, że brzmiał stanowczo momentami drżał. - Nie mam zamiaru tracić dziewictwa z kimś takim jak TY. To obrzydliwe.
- Miłość fizyczna cię brzydzi Granger?
- Skończ i wyjdź!
- Z chęcią bym to zrobił, gdybym wiedział jak.
- To może rusz czymś takim jak mózg, i coś wymyśl SENSOWNEGO.
- Już wymyśliłem, tu chodzi o twoje dziewictwo.
- Niedoczekanie! Tu chodzi o coś innego.
- To może mnie oświecisz i powiesz o co konkretnie?
- Eeee tego to jeszcze nie wiem. - speszyła się dziewczyna i lekko zarumieniła. Przecież musi być jakieś normalne logiczne rozwiązanie. Bez pozbawiania kogoś dziewictwa.
- Sama widzisz. Nie zaszkodzi spróbować…
- Nie zaszkodzi spróbować? – oburzył a się Hermi nastraszając włosy i lekko marszcząc mały nosek. Tego już za wiele. Podniosła się na kościstych dłoniach i wbiła zimne spojrzenie w Blaise.
- A pomyślałeś TY PRYMITYWIE, że dla mnie te sprawy nie są takie „hop siup”? Że chcę to zrobić z kimś dla mnie ważnym? – powoli napływały jej łzy do oczu chociaż bardzo bardzo tego nie chciała. - A jak się okaże , że to nie o to chodzi? Co w tedy? Dla ciebie to będzie tylko kolejny numerek. Pozbawienie dziewictwa Granger. A ja jak się będę w tedy czuła? No tak ciebie to w ogóle nie obchodzi. – Szybko podparła się na łokciach i schowała twarz w roztrzęsionych dłoniach nie potrafiąc powstrzymać cichego ale jednak szlochu. Ten nagły wybuch z jej strony bardzo go zaskoczył i przez chwile sam nie wiedział co ma zrobić. Przecież on tak naprawdę żartował… No chyba żartował… i nie chciał jej jakkolwiek skrzywdzić… Niech ona tylko nie płacze, nienawidził kiedy kobieta płacze i to na dodatek z jego powodu. Stawał się w tedy roztargniony i zbyt czuły. Miała racje. Przecież Hermiona była inna niż te wszystkie dziewczyny, które znał. Owszem Zabini może i był niebywale przystojny i szarmancki, ale było w nim także okrucieństwo i zło, które dane mu było odziedziczyć po swoich rodzicach. Teraz jednak wcale nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób urazić Granger. Chociaż, w ostateczności właśnie to zrobił i wcale się z tym nie czuł za dobrze. Dłużej nie myśląc ujął roztrzęsioną dziewczynę w ramiona…
- Granger nie płacz – szepnął, delikatnie gładząc jej kasztanowe miękkie włosy trochę zaskoczony, że to robi. – ja tylko żartowałem mała. Przecież bym cię nie skrzywdził… Czasami robi się ze mnie dupek, to efekt zbyt częstego przebywania z Malfoy’em.
Hermiona wierzyła mu, sama nie wiedząc dlaczego. Blaise Zabini mimo wszystko budził w niej spokój i bezpieczeństwo. A nawet się zaśmiała słysząc ostatnią frazę wypowiedzi Blaise. Powoli uspokoiła oddech.
- To ja za bardzo panikuję. Przepraszam.
- Nie przepraszaj Granger, nie przepraszaj. Za bardzo mnie poniosło z moim idiotyzmem.
- Może ociupinkę…
- Oj bardziej niż ociupinkę. To ja cię przepraszam.
Hermiona energicznie wyrwała się z jego objęć i zaszokowana spojrzała w jego oczy.
- Blaise Zabini! Ty jednak jesteś człowiekiem!
- Ty lepiej Granger nie kpij sobie bo cię naprawdę zgwałcę. – zaśmiał się Ślizgon i znowu objął Gryfonkę…

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 22.11.2012 13:41


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
MathildaBoom
post 29.09.2012 17:38
Post #2 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 46
Dołączył: 22.08.2012

Płeć: arbuz



Ech nie wiem jak się włącza korektę błędów dlatego przepraszam, że tyle "byków" znowu narobiłam. ;/
Miłego czytania smile.gif

cz2

Tymczasem w Hogwarcie.

Draco Malfoy od samego rana był w kiepskim nastroju, dlatego rzeczowo stwierdził, że najlepsze lekarstwo na paskudny humor jest poznęcanie się nad Potterem. Co też czasu nie marnował.

- Mógłbyś przestać obmacywać mój tyłek Potter? – zamruczał figlarnie Draco przyglądając się już do reszty wyprowadzonemu z równowagi Harry'emu – Wiem, że trudno ci się powstrzymać ale jednak nalegam zachować wstrzemięźliwość… Przynajmniej na boisku.
- Nie wydurniaj się Malfoy i oddaj mi tego znicza! – nalegał Harry lekko zdyszanym głosem.
- Znicza? Jakiego znicza? – zdziwił się Draco wymownie patrząc na swojego odwiecznego rywala. – Aa tego, którego trzymam w majteczkach? Oj ty mój mały zbereźniku. – Draco kurtuazyjnie poklepał się po kroczu. Ślizgoni wybuchli głośnym rechotem, a nawet i kilku Gryfonom zdarzyło się tłumić falę śmiechu. I trudno im było się dziwić… Draco Malfoy, wysoki, dobrze zbudowany blondyn, gwiazda Slytherinu i nie tylko, bożek większości kobiet stał teraz naprężony na boisku z założonymi rękami na piersi, a obok niego niesfornie gramolił się Harry Potter. Niewiele niższy od swojego rywala, ale równie sławny i uwielbiany przez płeć piękną chłopak.
- Malfoy radze ci dorosnąć… nie mamy już trzynastu lat.
- Czyli, że z nami koniec? Tak serio serio? – znowu rozległo się gruchanie i gwizdanie. Neville tym razem zemdlał…
- Przestań pieprzyć i powiedz czego chcesz?
- No Potter kochanie, jak chcesz to umiesz gadać do rzeczy.
- Szkoda, że ty nie. To czego?
Draco zrobił podejrzaną minę po chwili grymas, który gościł na jego ustach zmienił się w dziecięcy radosny uśmiech. Zbliżył nieco twarz w stronę rozczochranego bruneta i otworzył usta delikatnie przy tym oblizując śniade wargi.
- Powiedzmy, że jednak mogę mieć jakiś znicz. Przypadkiem. – szepnął prosto do wrażliwego ucha Harrego.
- Powiedzmy, że TY go na pewno masz Malfoy.
- Powiedzmy – uśmiechnął się znowu zagryzając dolną wargę… Przekrzywił głowę lekko w bok i szepnął nieco głośniej - Powiedzmy też, że boisko, które jest zarezerwowane na czwartek dla Gryfonów, będzie wolne dla Ślizgonów.
Poirytowany Harry wiedział od początku, że chodzi o boisko i tak naprawdę oddał by je Malfoy’owi bez żadnych problemów gdyby go o to poprosił. W końcu jego drużyna była naprawdę śnietnie przygotowana do meczu. Ale że Draco prędzej odgryzłby sobie własny język niż poprosił o cokolwiek Harrego Pottera to już inna sprawa.
- Dobrze – odparł obojętnie Harry
- Tak po prostu się zgadzasz? – Blondyn nie ukrywał zaskoczenia jego szybką rekcją.
- Owszem Draco. Boisko w czwartek jest wasze, a teraz proszę oddaj znicz bo chciałbym zacząć trening. Mógłbyś?
Dumny Malfoy bez słowa rzucił znicz w stronę Harrego.
- Nie bądź taki miły Potter bo naprawdę pomyśle, że się we mnie bujasz – zarechotał i odszedł w stronę Hogwartu wraz z innymi Śłizgonami.
- Dureń– uśmiechnął się pod nosem czując coraz większa sympatie do swojego odwiecznego wroga.



Pokój wspólny Slytherinu.

- Goyle – jęknął rozpaczliwie Draco, który właśnie został okryty przez Goyla ciepłym ciemno zielonym kocykiem, na którego środku znajdował się wielki wąż (no bo cóż mogło by się znajdować na kocyczku Malfoya?) . – Sprawdziłeś schowek na miotły?
- Tak Draco, sprawdziłem schowek na miotły i może cię to zdziwi ale nie znalazłem tam wisielca w postaci Blaise. – sam usadowił się obok w fotelu i sięgnął po nowe wydanie „Proroka Codziennego”. Goyle od niedawna starał się być człowiekiem obytym i wyższym umysłowo . Tak zwany Intelektualista.
- A Sowiarie? Sprawdź sowiarnie, może leży w łajnie tych wstrętnych puchatych sów...
- Sowirnie też sprawdziłem i ku kolejnemu zdziwieniu nie znalazłem tam zwłok Blaise. Nie świruj tak Draco – uspokajał go Goyle jednocześnie czytając ciekawy artykuł na temat dziwnych wydarzeń w Ministerstwie – Na pewno zabawia się z jakąś panienką …
Draco rzucił mu spojrzenie z cyklu „ I tak mnie nie przekonasz” po czym z wyrzutem w oczach obrzucił wszystkich znajdujących się w pokoju wspólnym. Cóż za żałosne istoty!
Pansy siedziała z nogami zawieszonymi na fotel i co chwile rechotała przeglądając jakieś mugolskie czasopismo, które zwinęła młodej Weasleyównej. „ Ci mougole są przezabawni” – od czasu do czasu powtarzała do samej siebie. Millicenta grała w szachy z Crabbem sącząc Ognistą Whiskey ( że też się dobrali do tej partii – pomyślał poirytowany). Dracze miał ochotę wziąć siekierę i uciąć im wszystkim łby. Dosłownie. W końcu był tylko niewinnym sadystą. Ostatnio polubił siekiery, a to wszystko przez Blaise, który dorwał coś takiego jak telewizor i zmusił go do oglądania masochistyczno sadystycznych filmów, które zwinął Finniganowi. Czy Ślizgoni naprawdę tak nisko upadli żeby okradać biednych Gryfonów? Oczywiście, że nie! Oni po prostu nie przyzwyczaili się pytać kogoś o pozwolenie do pożyczania czegokolwiek. Urok Slytherinu.
- Te te, słuchajcie tego – zaczęła wić się na fotelu Pansy nie potrafiąc powstrzymać śmiechu. – cytuję „ Ja i mój chłopak od niedawna współżyjemy, ostatnio zaczęłam całować go w intymnych miejscach, bardzo mu się to spodobało, on jednak nie chybi się do tego by się odwdzięczyć tym samym. Jak mam mu za insynuować to, aby także całował mnie w intymnej części ciała? Proszę o pomoc„ podpisane Kate.
Większość ślizgonów poszła w jej ślad i również parsknęli śmiechem. Jedynie Draco pozostał ze swoją cmentarną wyrafinowaną miną.
- Goyle, ty ostatnio jesteś obyty, we no odpowiedz na problem biedaczki.
Goyle powoli odłożył gazetę, poprawił okulary (tak tak Goyle stwierdził, że w okularach jeszcze bardziej zacznie budzić szacunek) zrobił poważną minę i rzeczowo odpowiedział.
- Oczywiście Pansy, nic co ludzkie nie jest mi obce. - mlasnął pod nosem delikatnie złączając dłonie w charakterystycznym geście. - Dyktuję ” Droga Kate, najpierw upewni się czy osobnik, z którym współżyjesz jest twoim najlepszym wybrakiem. Ale bowiem masz duże możliwości wyboru stałego partnera, jeśli jednak stwierdzisz że nim jest, to poważnie z nim porozmawiaj o swoim problemie. Musi być konkretny powód, dla którego nie chce cię całować w „ tych miejscach” . Może jest zbyt wstydliwi? Lub posiada jakieś uraz z przeszłości związany z pochwami kobiet? Koniecznie nakłaniam do szczerej rozmowy. Życzę powodzenia, doradca Goyle.
Pansy zaczęła klaskać, po chwili jednak zakrztusiła się śmiechem i spadła teatralnie z fotela. Draco popatrzył z politowaniem na przyjaciela i prychnął pod nosem.
- To bez sensu „doradco Goyle”, jak można mieć uraz do pochwy?
- A skąd wiesz, że nie? – oburzył się Ślizgon
- Z twoim doświadczeniem seksualnym prędzej brałby się za dział „ Rolnictwo i hodowla” – zgasił go przebiegły Draco i odchrząknął . Pansy znowu zaczęła krztusić się własnym rechotem, a chwilę później machała dłonią przed twarzą aby ostudzić poczerwieniałe policzka.
- Skoro jesteś taki mądry to sam wypowiedz się lepiej. - Goyle był aż tak bardzo zbulwersowany, że ściągnął swoje profesorskie okularki wymownie trzymając je w dłoni.
- Nie mam zamiaru uczestniczyć w czymś tak idiotycznym.
I taka była prawda. Draco lubił dyskutować, ale nie z takim umysłem jak Goyle i nie w takiej chwili jak teraz. Może i by się nie martwił o Blaise gdyby wcześniej nie był umówiony z nim na libacje alkoholowe, a on nigdy go nie wystawiał. Goyle posłusznie przyjął krytykę. W końcu teraz było kolejny poziom wyżej od innych. Jest wyrozumiały.
- Czy tylko ja martwię się o tego kretyna? !
- Tak – odpowiedzieli mu chórem.
Draco wstał i z wrodzoną gracją wyszedł mając wszystkich w swoim głębokim poważaniu.

Pokój Wspólny Gryfonów

Sprawdzili bibliotekę i wszystkie sale lekcyjne, a po zacnej Gryfonce o imieniu Hermiona Granger ani śladu. Większość siedziała w pokoju wspólnym i snuła insynuacje co też mogło się przytrafić ich przyjaciółce.

- To pewnie Malfoy! Uprowadził ją do tej swojej wstrętnej pieczary i robią tam jakieś zboczone obrzędy! – wycedził czerwony ze złości Ron, zmagając się z suwakiem od kieszeni bluzy.
- Biedna Hermi! – jęknęła Levander obejmując zacnie Ronalda.
- Malfoy jest jaki jest ale nie sądzę żeby posunął się aż do czegoś taaakiegooo– ziewnął Harry zastanawiając się czy nie właściwe byłoby po prostu wyjście i przespanie się na błoniach. Na niebiosa! Hermiony nie było dopiero od dwóch godzin, a oni już szaleją. Przecież nie mogła rozpłynąć się w powietrzu. Na pewno zaraz się zjawi. Nie to, że się nie martwił, po prostu ufał swojej przyjaciółce i rozumiał, że potrzebuje chwile prywatność. Leniwie przetarł dłonią oczy czując zmęczenie.
- A ja myślę, że Ron o dziwo ma racje - odezwała się bojowym głosem Ginny i wstała energicznie z kanapy podnosząc podbródek ku górze. Wyglądała... co najmniej zjawiskowo – Sprawdziliśmy już wszędzie. Za niedługo się ściemni! Nie zaszkodzi sprawdzić i tam. Ja idę nie wiem jak wy!
- Ginny poooczekaj – uspokoił ją Harry zatykając dłonią usta przy długim ziewnięciu. Ginewra Weasley jednak nie miała zamiaru szybko się uspokoić.
- Na co? Aż Hermiona od tak spadnie nam z nieba? Pewnie Malfoy i ten pacan Zabini dobierają się teraz do niej! – wybuchła złością, a jej drobne ciałko aż poskoczyło.
- Ginny ma racje – przyznał rację Semaus Finnigan również podnosząc swoje cztery litery. – Z Malfoyem niewiadomo. Kto wie co mu wpadnie do tego durnego łba
I takim to sposobem, na czele z 160 centymetrową Ginny Weasley, pełni zapału i nastawienia bojowego Gryfoni ruszyli na ratunek nieszczęsnej Hermiony Granger aby wyrwać ją z obślizgłych objęć Ślizgonów. Armia wyposażonych w różdżki żołnierzy, czujnym krokiem zbliżała się w stronę bazy wroga. Wyczuwalne było napięcie. A nawet Ginny je poczuła mimo, że nie chciała tego po sobie pokazać… no bo co? Wejdą od tak do ich dormitoriów i zaczną żądać wolności Hermiony? Wszyscy wiedzą jacy są ludzie ze Slytherinu ( a szczególnie wiedzieli to Gryfoni) na pewno łatwo nie będzie.
- Ktoś się zbliża! – wycedził Ron a Ginny teatralnie nastroszyła swoje rude włosy. Nadchodząca zjawa powoli wyłoniła się z cienia ukazując swoją majestatyczną posturę.
- Nie „ktoś”, tylko twój Pan i Władca ty durniu – nie trudno było zgadnąć do kogo ten głon należał.
- Malfoy! Coś ty powiedział?! – krzyknął Ron i w akcie szału chciał się rzucić na blondyna, czego efektem było potknięcie się o stopę Nevilla i leżenie plackiem przed nogami Dracona. "Litości" - pomyślał Ślizgon przewracają oczami.
Chwile później chcąc poprawić sobie swój jakże paskudny humor entuzjastycznie zaklaskał w dłonie.
- Brawo Weasley, brawo! Widzę, że się szybko uczysz. Kto wie, może awansuje cię na swojego parobka.
Ronald cały czerwony to i z nerwów to i ze wstydu, podniósł głowę ku górze i krzyknął.
- Na co czekacie? Brać typka! - rozkazał i chwycił go mocno za kostki, a reszta Gryfonów jak stado rozwścieczonych byków ruszyła na bezradnego i zaskoczonego Dracona. Jednie Harry stał z głową opartą o ścianę i słodko drzemał.
- Na tyłek trola, weźcie i jego - jęknęła Ginny.

5 minut później.

Draco siedział przywiązany do krzesła w pokoju Gryffidoru i rzucał nienawistnym spojrzeniem wszystkich zebranych. Po tym jak z jego szlacheckich usteczek zaczęły wydobywać się tysiące obelg w stronę porywaczy ( nie chce cytować) Ron wpadł na genialny pomysł zakneblowania mu ust. Niech no tylko go rozwiążą, niech no tylko pozbędzie się tych sznurów, on się im odwdzięczy i to aż zanadto. Pożałują! Oj pożałują! Kogoś takiego jak Draco Malfoy się tak nie traktuje.
- No Malfoy gadaj co zrobiliście z Hermioną bo szybko stąd nie wyjdziesz! – głos Rona mimo wszystko wyrażał błogą satysfakcje. W końcu ma okazje wyżyć się na tym parszywcu Malfoyu. Rudzielec stał tuż nad nim, trzymając przy twarzy Dracona różdżkę. Oczywiście blondyn obdarzył go zażenowanym spojrzeniem. Co ten wjeprzlej sobie wyobraża?
- I lepiej nic nie kręć bo i tak ci to nie ujdzie płazem – tym razem odezwała się Ginny która dołączyła do gwardii „Tępienia wszelakich oznak Malfoyowskich” i stanęła obok Rona tupiąc znacząco nóżką.
- Właśnie Malfoy! Lepiej gadaj, bo jak nas wkurzysz to…to zginiesz tu we własnych odchodach i wymiocinach! – wyjąkał Neville dumny ze swojego bogactwa słów. Wszyscy włącznie z Malfoyem obdarzyli go pytającym i lekko zaszokowanym spojrzeniem.
- Tak czy siak skończysz marnie - poprawił się Nevill na co wszyscy znowu zwrócili się w stronę torturowanego, nieszczęsnego, Malfoya.
Draco obrzucił go spojrzeniem psychopaty mordercy i gwałtownie zaczął się wiercić.
- Tak Malfoy, właśnie tak. Z nami się nie pogrywa! Co zrobiliście z Hermioną?! – powtórzył Ronald, starając się aby jego głos brzmiał groźnie i srogo. Cóż, powiedzmy, że tak wszyło.
- A niby w jaki sposób ma wam cokolwiek powiedzieć skoro ma ZAKNEBLOWANE usta?! A może porozumiewacie się telepatycznie? – mruknął zdenerwowany Harry, powoli rozbudzając swoje zmęczone powieki.

Ten post był edytowany przez MathildaBoom: 08.10.2012 17:13


--------------------
I gotta get back to Hogwarts,
I gotta get back to school.
Gotta get myself to Hogwarts,
Where everybody knows I'm cool.


(...)Did Somebody Say Ron Weasley?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Siluvajne
post 29.09.2012 19:04
Post #3 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 26.09.2012
Skąd: Warszawa

Płeć: Kobieta



Nieeezłe laugh.gif Wstawiaj szybko następne części. Bardzo mnie ciekawi co dalej się wydarzy biggrin.gif


--------------------
Non omnis morian
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
MathildaBoom   Mój Przyjaciel Zabini   23.08.2012 18:44
Mannolita   Całkiem całkiem, podoba mi się :) Znalazłam kilka ...   23.08.2012 22:42
Gabriellka   Podoba mi się :) Czyta się fajnie, ale tak jak wyż...   26.08.2012 22:57
MathildaBoom   Ech nie wiem jak się włącza korektę błędów dlatego...   29.09.2012 17:38
Siluvajne   Nieeezłe :lol: Wstawiaj szybko następne części. B...   29.09.2012 19:04
Mannolita   Podoba mi się, nawet bardzo :) Błędów jest dużo mn...   30.09.2012 20:25
Hagrid   Też czekam na dalszą akcję:)   06.10.2012 22:41
MathildaBoom   Witajcie kochani. Przepraszam, że tak długo nie ws...   08.11.2012 19:32
Hagrid   Bardzo wciągający kawałek, można by pomyśleć o zmi...   08.11.2012 20:50
Mannolita   Bardzo mi się podoba :D Znalazłam tylko dwa i pół ...   10.11.2012 23:49
MathildaBoom   och rzeczywiście. Czytałam to kilkakrotnie i jako...   11.11.2012 19:48
Hagrid   To świetnie, czekamy na kolejne party ;)   11.11.2012 23:33
MathildaBoom   Uprzedzam, że ta część jest taka sobie. Musiałam j...   13.11.2012 14:00
Mannolita   Coraz bardziej intryguje mnie to opowiadanie ;) Ja...   13.11.2012 21:41
Hagrid   Bazyliszek o imieniu Hack, kocham Cię! :D Nap...   14.11.2012 11:46
MathildaBoom   A dziękuje Wam bardzo . ;p To miło słyszeć, że się...   17.11.2012 16:58
MathildaBoom   Witajcie kochani. Nie jestem najlepsza w opisówkac...   18.11.2012 02:12
Saoirse   Wow. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. :) Cieka...   18.11.2012 14:15
Mannolita   Bardzo bardzo mi się podoba :D Jestem ciekawa, jak...   18.11.2012 18:21
Gorillaz   Bardzo podoba mi się to opowiadanie :) Przezabawn...   22.11.2012 00:40
MathildaBoom   Kolejna część. Wyszła jak wyszła, bez szału. Miłeg...   23.11.2012 02:38
Mannolita   Jak na razie nie jest źle, czekam na dalszą część ...   23.11.2012 15:53
Hagrid   Świetna ta zamiana osobowości, to mnie nieźle wcią...   23.11.2012 23:31
MathildaBoom   Wesołych świąt kochani! Kolejny rozdział pisan...   28.12.2012 01:25
Anima   Cudne, cudne, cudne. Zakochałam się w Twoim opowia...   11.01.2013 17:59
MathildaBoom   A'yo kochani. Ostatnio nudziło mi się więc nar...   16.01.2013 19:12
Mannolita   Świetne, po prostu świetne! Bardzo mi się podo...   16.01.2013 20:49
Hagrid   Zabaawa jest przednia, rysunek mnie rozbawił też m...   19.01.2013 15:34
Casiopeja   bardzo lubię to opowiadanie. Ubolewam tylko nad ty...   20.01.2013 14:48
elenai   Jeeeeeeeeeeeeeeej, tak bardzo kocham to opowiadani...   25.01.2013 18:30
MathildaBoom   Rozdziały wcale nie są krótsze, po prostu dziele j...   01.02.2013 16:36
Hagrid   Ciekawie się rozwija akcja, świetny Malfoy:)   01.02.2013 20:14
MKowalski   super się czyta :zel_pepsi:   15.02.2013 10:25
elenai   A ja czekam na nowość ! Tak bardzo czekam ...   23.02.2013 14:46
Mannolita   Czekam i czekam a tu ciągle nie ma kolejnej części...   15.04.2013 16:19
MathildaBoom   Witam. Wstyd i hańba wiem, ale ja naprawdę czasu n...   19.04.2013 19:10
Mannolita   Jak zwykle przyjemnie się czyta, ale niestety zna...   20.04.2013 00:31
elenai   :nutella: :nutella: :nutella: Na wenę! Supe...   01.05.2013 09:10
Hagrid   Dzięki za kolejnego parta, przyjemnie się czyta, d...   06.05.2013 11:08
MathildaBoom   Rozdział piąty. Wiem że są błędy i literówki dla...   27.06.2013 18:16
Katara   Twoje opowiadanie skłoniło mnie do założenia konta...   12.07.2013 20:00
Hagrid   Czekamy na kontynuacje, porządek na forum trwa i s...   14.08.2013 12:45
MathildaBoom   Zupełnie straciłam ochotę do pisania tego opowiada...   27.09.2013 17:07
MathildaBoom   cz2 Wieczór. Hermiona stała przed lustrem ciskaj...   27.09.2013 17:10
BlackMirror   Błagam,pisz dalej. To wcale nie było nudne,wręcz p...   24.10.2013 16:53
elenai   Proszę, pisz dalej ! Serio. Czekamy.   16.11.2013 15:33
MathildaBoom   A to kilka moich rysunków... oczywiście zboczonych...   28.01.2014 11:43
MathildaBoom   cz2. * - Chodźmy do Trzech Mioteł, no! - Pan...   28.01.2014 12:04
MathildaBoom   Cześć, jestem Dorka. Moja starsza siostra Mati zac...   24.03.2014 01:03
Mannolita   Jak fajnie że ciągle piszesz! :) Oby tak dale...   24.03.2014 23:31


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 04.05.2024 17:19