Bursztynowe Miasto..., bo celem nie jest ten cholerny gryf XD
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Bursztynowe Miasto..., bo celem nie jest ten cholerny gryf XD
Tajemnicza |
30.07.2003 22:27
Post
#51
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta |
Nio, Iskra Daj parta bo sie doczekac nie moge. Idziesz "na dwa fronty" a idzie ci bardzo dobrze. Oby dwa ficki są bardzo dobre. Dalej pisiaj pisiaj, nie koniecznie dzisiaj, bez humorku, ale jutro musi cosik być!!! Czekam!!
-------------------- |
iskra |
31.07.2003 11:46
Post
#52
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Ikar, zostajesz zdyskwalifikowany za zbyt
ogólną odpowiedz
____________________________________ __ * Shani miała racje. Thant rozsiadł się wygodnie pod drzewem. Nie usnął jednak. Wyciągnął miecz i położył go w poprzek skrzyżowanych nóg. Patrzył na niego długą chwilę, po czym założył leniwie ręce za głowę. Po raz kolejny zastanawiał się dlaczego go otrzymał. Nie zasługiwał przecież na ten miecz nawet w dziesiątej części tak jak pozostali. A jednak... Przywołał w pamięci matowe oczy Haia. Dlaczego... Trzepotanie kilkunastu par skrzydeł. Spojrzał w koronę drzewa. - Kruki - powiedział beznamiętnie - To zły znak. Zamknął oczy i oczyścił umysł ze zbędnych myśli. Chciał odpocząć. Odpocząć, choć przez kilka marnych chwil. Od świata. Od siebie. Od Przeznaczenia i Przyszłości. Od czasu. Mimo wszystko zaklął w duchu przeklinając swoje pochodzenie. To dlatego uciekł, odciął się od rodziny. Przeszłość. Tak bardzo żałował, że nie mógł się od niej uwolnić. Choć wciąż uciekał... - Nawet nie szukasz - usłyszał nagle głos rudowłosej wojowniczki. - Nawet to - odparł krzywiąc usta. Nie odpowiedziała. Przeczesała włosy i usiadła obok niego. Uśmiechnął się mimo woli, co nie uszło uwadze Navis. Milczała. Uznała, że najwyraźniej przerwała mu wspomnienia. Albo sen. Również oparła głowę o pień drzewa. Była nieco znużona poszukiwaniami kasztanka czarodziejki. - Panienka Shani nie będzie zachwycona, gdy zobaczy was śpiących. A zobaczy już niedługo. Właśnie tu zmierza. Oboje otworzyli oczy. Oboje spojrzeli w stronę, z której dochodził głos. Oboje się skrzywili. Thant na widok Sagittariusa. Navis na widok podejrzanego osobnika w czerni. Wampir stał oparty o pień dębu z założonymi na piersi rękoma. Czarne kosmyki włosów opadały mu lekko na oczy. Chłopak pomyślał, że kruki i tym razem się nie myliły. Zaklął w duchu. Nie miał najmniejszej ochoty na ponowne spotkanie z wampirem. Wiedział, że jest nieprzewidywalny, a to bardzo mu nie odpowiadało. Sagittarius ruszył w ich stronę. Wiatr rozwiewał mu włosy i płaszcz. Niebieskie oczy wydawały się bardziej blade niż z zwykle. Usta rozchyliły się w nieco cynicznym uśmiechu odkrywając kły. Navis skrzywiła się jeszcze bardziej. - Wampir - rzekła z obrzydzeniem. - Mi też miło ciebie poznać - zwrócił twarz w jej stronę zaszczycając spojrzeniem bladych oczu. - Żadna w tym przyjemność - wzdrygnęła się nawet tego nie kryjąc. - Widzę, że strach jest ci obcy, wojowniczko - uniósł nieco podbródek patrząc na nią z góry. Wiedział, że wampirów nie boją się tylko głupcy i ci, którym jest całkowicie obojętne kiedy i z czyjej ręki zginą. Wojowniczka bynajmniej na głupią nie wygladała. - Wątpię - odparła obojętnie - Gdybyś chciał nas zabić już byś to zrobił, a skoro nadal żyjemy znaczy, iż nie masz morderczych zamiarów. - Doprawdy? - rozchylił usta w ironicznym uśmiechu. - Czego chcesz? - wtrącił się Thant mrużąc oczy. - Towarzystwa. Wojownik prychnął pogardliwie i wstał. Wciąż miał w pamięci ich ostatnie spotkanie. Chwycił mocno rękojeść oburęcznego miecza. Wykonał kilka zgrabnych i szybkich ruchów wywijając ostrzem. Nawis odwróciła głowę. Już zdążyła poznać brawurę młodego wojownika. Nie chciała patrzeć na to, co miało zaraz nastąpić. Thant zwęził oczy i wykonał jeszcze jeden obrót, po czym przyłożył ostrze do gardła wampira. Ten nie okazał zaskoczenia. Nie drgnęła mu nawet powieka. Kobieta zastanawiała się czy Thant przeżyje starcie z krwiopijcą. - Srebro - rzekł bez emocji Sagittarius. - Srebro - przyznał czarnowłosy wojownik. - Nie zabijesz mnie. - Ale uszkodzę. - Nieznacznie. - Rany od srebra pokrytego runami powoli się goją. Rysy twarzy wampira drgnęły, a Thant uśmiechnął się tryumfująco. Przeczytał wystarczająco dużo ksiąg, by wiedzieć jak walczyć z różnorakimi istotami. Tak. Nie zabije go. Nawet nie miał powodu. Ale zrani. I to boleśnie. Uśmiechnął się raz jeszcze. Widział po twarzy Sagittariusa, jak ten analizuje sytuację. Jego oczy zbladły. - Nie podnoś na mnie ręki, człowieku - rzucił metalicznym głosem. - Podnoszę miecz, nie rękę - zakpił wojownik. Wampir zwęził oczy w niewielkie szparki. Nim chłopak zdążył się obejrzeć Sagittarius był już za nim. Podciął mu kolana powalając tym samym na ziemię. Thant zerwał się równie szybko na nogi i zamachnął mieczem. Przeciwnik nie spodziewał się tak szybkiej reakcji, ale uniknął ciosu bez najmniejszego wysiłku. Chłopak zmielił w ustach przekleństwo i splunął. Analizował błyskawicznie wszystkie ataki, które mogłyby dać rezultat. Wampir uśmiechnął się paskudnie. Dłonie zajarzyły mu się czerwienią. W jednej sekundzie wyrzucił ręce do przodu, odbił się od ziemi i w nienaturalny, dziki sposób skoczył do ataku. Wyglądał jak drapieżny ptak wyciągający pazury ku swej zdobyczy. Młody wojownik bez słowa zastanowienia wykonał ten sam ruch. Nie zamierzał jednak dopuścić do bezpośredniego starcia. Kiedy ręce wampira prawie go dosięgły rzucił mu się pod nogi robiąc w powietrzu obrót. Boleśnie upadł na bark, ale ciął zaskoczonego wampira po brzuchu. Usłyszał cichy syk bólu. Domyślał się jednak, iż zdołał go tylko drasnąć. Sagittarius padł na ręce, odbił się robiąc salto. Wykonał szybki zwrot i wykręcił boleśnie prawą rękę Thanta. Lewa z trudem wywinęła ostrzem przystawiając je do boku wampira. - Przeszyje cię - warknął chłopak dysząc. - A ja złamię ci rękę - odparł Sagittarius z wyraźnym rozbawieniem. - Może byście tak przestali łaskawie, co? - usłyszeli znudzony głos kobiety - Zaiste, widowiskowa walka, ale nie mająca ni celu, ni sensu. Nie zmienili jednak pozycji. Spojrzeli tylko ukradkiem na rudą. Stała przy drzewie opierając się o nie barkiem. Jej mina dobitnie wyrażała dezaprobatę. Wampir spoważniał nieco, a jego oczy nabrały bardziej błękitnego koloru. Wyswobodził z uścisku Thanta i cofnął o kilka kroków tak, jakby się bał, że ten znów zaatakuję. Chłopak wstał, mając cały czas na oku wampira, otrzepał płaszcz z kurzu i włożył ostrze do pochwy ozdobionej jedenastoma runami. Jeszcze przez chwilę mierzyli się wrogimi spojrzeniami. Wampir pierwszy odwrócił wzrok patrząc za plecy Thanta. Po chwili i pozostała dwójka usłyszała delikatny stukot końskich kopyt o ziemię. Shani wyjechała zza drzew na kasztanowym koniu. Skrzywiła się na widok wampira. Natomiast czarne oczy Flekeriego błysnęły głęboką czernią. ______________________ Znoof niezbyt długo, ale zawsze coś, prawda? =) -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Tajemnicza |
31.07.2003 17:18
Post
#53
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta |
Prawda, zawsze coś., ale i tak ja i nie
tylko chcialabym wiecej =D Nie wiem po co ta walka była im ale to szczegolik
Wazne, ze Shani znalazła konika. Jego
prawdziwe oblicze zdziwiło mnie =D Nio czekam na następnego patcika,
myślicielko =P
-------------------- |
nienor_malna |
02.08.2003 21:21
Post
#54
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 5 Dołączył: 28.06.2003 |
iskiereczko kolejny raz pokazałaś klasę widzę kolejne świetne opowiadanie bardzi ciekawe i zajmujące:) gratuluję pomysłowości i talentu oczywiście tylko pisz szybko bo chę jak najszybciej poznać dalszy ciąg pozdrawiam
|
matoos |
04.08.2003 13:13
Post
#55
|
Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1878 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna |
Eff... Iskra ja mam tylko jedno pytanie...
Czy ty lubisz czytać książki Dicka? Qrna tam zawsze mialem wrażenie, że
największymi wrogami prowadzącej drużyny są oni sami... Tutaj jest to
samo... Znajomość socjologii mówi mi że taka drużyna rozpadłaby się po około
15 minutach, ale coż... Opowiadania fantasy rządzą się własnymi prawami
Pozdrawiam, jak już wpadłem na chwilkę to wszystkich -------------------- |
ikar |
11.08.2003 23:46
Post
#56
|
Mały człowieczek... Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 368 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Wawa :D Płeć: Mężczyzna |
Heh... po tej całej przerwie bałem się
wziąść znowu za ff... no i będę się za to brał powoli i raczej od góry
Tak sobie postanowiłem na pierwszy ogień poczytać trochę
tylko i to znane mi osoby - i tak będę tak bardziej na serio dopiero we wrześniu...
ale na razie jakiś czas będę miał dostęp do netu i w miarę czasu i sił...
.
Dobra - parcik fajny - z ładnym opisem walki - choć nieco statyczny, to jednak w miarę łatwy do wyobrażenia sobie . Matoos - w sumie jeszcze i ta drużyna może się zgrać Pamiętasz Vincenta, albo raczej i innych z FF-sy różnych? Też lekko nie mieli . Iskra - czepił bym się czegoś w doborze niektórych słów i przesadnego unikania powtórzeń, ale nie chce mi się Wakacje Sama się domyśl . -------------------- "At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D) Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :) Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^ |
Nadine |
15.08.2003 14:28
Post
#57
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 24 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta |
Wiesz co iskra? Masz talent
Podziwiam cię (a to mi się rzadko zdarza ) za ten nawał pomysłów. Skąd ty je wszystkie bierzesz? Oddaj
mi trochę Piszesz jeden fick za drugim, a każdy z nich wciąga jak mało
co
Rzecz, która mi się najbardziej podoba to konstrukcja bohaterów. Każdy jest wyrazisty i jedyny w swoim rodzaju. Nie będę tu wytykała błędów, bo ikar robi to zdecydowanie najlepiej Widzi błędy, których ja nie dostrzegam Trzymaj się. Czekam na next parta. -------------------- Carry me back to Old Virginny
There's where the cotton and the corn and tatoes grow There's where the birds warble sweet in the spring time Carry me back where my heart longs to go |
iskra |
25.08.2003 17:50
Post
#58
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Matoos: Nie, nie czytałam ani jednej
książki Dicka =) A drużyna...? Nie zmierzone są ntencje i motywacje
bohaterów
Ikar: Czepiaj się. Pomyśl, że robisz mi tym przyjemność A od robienia przyjemności nie ma (chyba) wakacji __________________________________ * Thant patrzył podejrzliwie na Shani. Świadomość, że jej kasztanek jest bezpieczny wyraźnie ją uspokajał. Znów się uśmiechała, choć trzeba przyznać, że nadal była pyskata i zbyt pewna siebie. Na widok wampira skrzywiła się w prawdzie, ale mimo wszystko bez większych problemów przyzwoliła na jego towarzystwo. Patrzył chwilę jak w jej szarych oczach odbijają się płomienie ogniska, po czym przeniósł wzrok na Navis. Ta kobieta niezwykle go pociągała. Nie była delikatna jak czarodziejka z Zerowego Kręgu. Wręcz przeciwnie. Reprezentowała siłę i zdecydowanie. Pomyślał, że mógłby spędzić z nią całkiem przyjemną noc. Zaklął w duchu. Zdawał sobie sprawę, że upojna noc we dwoje skończyła by się zanim jeszcze zdarzyłaby się rozpocząć, a on zmuszony byłby kurować złamany nos lub inną część ciała. Jego wzrok skupił się na bliźnie rudej wojowniczki. - Skąd ta pamiątka? - spytał niezbyt świadomie. Navis wlepiła w niego zieleń swych oczu. Już wtedy wiedział, że nie uzyska odpowiedzi. Kobieta odwróciła twarz w druga stronę, a Thant wzruszył ramionami. W końcu ile mogła go obchodzić odpowiedź? - Czy ktoś potrafi to przeczytać? - spytała nagle Shani i wszyscy zwrócili głowy w jej kierunku. Czarodziejka trzymała w dłoniach niewielki bursztynowy amulet w kształcie dysku. Gryf na nim wygrawerowany był niezwykle dokładny. Wyglądał jak miniatura oryginału. W skrzydłach można było odróżnić nawet najmniejsze piórko. Po bokach był wyryty ciągły napis. Shani przejechała po nim opuszkami palców. - To pierwsze runy - odezwał się w końcu Sagittarius - Niewielu potrafi je odczytać w dzisiejszych czasach. - A ty? - czarodziejka spojrzała mu w oczy. - Ja nie - odpowiedział po długim milczeniu również zaglądając w głębie jej oczu. Wiedziała, że kłamie, a on zdawał sobie sprawę z jej świadomości. Uśmiechnął się lekko, ale w geście tym nie było nic szczerego. Twarz Shani wykrzywił grymas pogardy dla wampira. - Myślę, że to jest wskazówka - zaczęła wolno przenosząc wzrok na bursztynowy wisiorek - Jeśli zdołamy odszyfrować napis będziemy wiedzieć, w którą stronę mamy iść. Cisza. Każdy analizował sytuację. Navis prychnęła i położyła się plecami do pozostałych. Wyprawa do tajemniczego miasta, o którym wszyscy rozprawiali nie interesowało ją zbytnio. Wiedziała też, że w każdej chwili może od nich odejść. Ale po co? Dokąd. Nie miała domu. Nie miała rodziny. Nie miała przyjaciół. Nie miała do czego wracać. Westchnęła w duchu i zamknęła oczy. Chciała zasnąć. Choć na chwilę zapomnieć o przeszłości. Thant rozsiadł się wygodnie i uśmiechnął się cynicznie. - Tak - przeciągnął - Niezwykle wyszukany plan. Odczytać napis. A jak chcesz to zrobić? Wampir przed chwilą powiedział, że nie wielu zna te runy. Mamy się pałętać po wszystkich dziesięciu kręgach i wypytywać wszystkich czy przypadkiem nie znają jakichś tam pierwszych run? Daj spokój, kobieto. Równie dobrze możemy iść na ślepo. - Wydaje mi się... - zaczął wolno Sagittarius - Wydaje mi się, że Thant ma rację. Nie możemy iść tam gdzie nas oczy poniosą. Nie mamy czasu. Ty nie masz czasu. - Co ty możesz wiedzieć? - warknęła. - Masz rację - uśmiechnął się osobliwie wampir - Nic nie wiem. Pozwólcie więc, że pójdę poszukać pewnego interesującego ziela. - Jest noc - zauważyła zimno, a słowa Sagittariusa wydały jej się co najmniej dziwne. - Jestem wampirem - uśmiechnął się ukazując kły tak, jakby chciał udowodnić swoją natrę. - Każdy pretekst oddalenia się od tej przeklętej magiczki jest dobry - mruknął Thant i wzorem Navis ułożył się do snu. Shani patrzyła za wampirem póki ten nie zniknął w mroku między drzewami. Nie wierzyła, że nie pije krwi. Była niemal pewna, że właśnie teraz wyruszył na polowanie. Zastanawiała się, co też powodowało, że pragnął się do niej przyłączyć. Co miał na myśli mówiąc, że zna jej motywy? Czyżby wiedział... Pokręciła przecząco głową. Nie mógł wiedzieć. Przyłożyła dłoń do ust, by stłumić kaszlnięcie. Miała nadzieję, że nie dostanie ataku. Wlepiła wzrok w płomienie ogniska. Tak. Nie miała czasu. * Rayel rozłożył skrzydła, by rozprostować je nieco po drzemce. Pierwszy sen od wielu dni... Dlaczego tak bardzo bał się o swoją Shinovę? Wiedział przecież, że jest bezpieczna. Na razie. Ale... Coś nie dawało mu spokoju. Czyżby... Gwałtownie pokręcił przecząco łbem. Kilka piór padło na bursztynową posadzkę. Martwił się. Martwił się o swą Shinovę. Wyczuwał w jej pobliżu śmierć. Tak bardzo chciał wiedzieć kim jest... * -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Nadine |
25.08.2003 18:26
Post
#59
|
||||||||
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 24 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta |
Parcik krótki, ale interesujący. Jakie błędy?
Tutaj powinno być uspokajała, gdyż "ta" świadomość".
Może się czepiam,ale wydaje mi się, że lepiej pod wzgledem stylistycznym byłoby po prostu "wlepiła w niego swe zielone oczy. Podobnie tutaj:
. Może "zaglądając w jej głębokie oczy" albo, aby uniknąc powtórzenia: "odpowiedział, odwzajemnijąc jej spojrzenie"?
Interesowała zamiast interesowało. Poza tym drobne literówki i...więcej nie znalazłam Trzymaj się cieplutko. Weny nie życze, bo i tak masz jej pod dostatkiem -------------------- Carry me back to Old Virginny
There's where the cotton and the corn and tatoes grow There's where the birds warble sweet in the spring time Carry me back where my heart longs to go |
||||||||
Tajemnicza |
28.08.2003 15:11
Post
#60
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta |
Nio wreszcie jest! Tylko o wile za krótkie I jakos taki nie specjaly ten part ci wyszedł. Taki spokojny A tymi znakiami mnie zaciekailaś. Ta Navia czy jak ona tam ma raczej wie co to znaczy. Czkeam nie cierpliwie
-------------------- |
nienor_malna |
15.09.2003 19:34
Post
#61
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 5 Dołączył: 28.06.2003 |
hm cóż... nie
ma czego komentować... przydał by się nowy part... chyba że już skończyłaś z
tym opowiadaniem... a to by była wielka szkoda bo ciekawe jest... to narazie
wszystko co mogę powiedzieć... pozdrawiam
|
matoos |
16.09.2003 10:27
Post
#62
|
Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1878 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna |
No cóż... Nie powiem żeby jakoś mnie
zachwycił straśnie ten part... Jest dobry technicznie i w ogóle ale brakuje
mu takiego... polotu, jakim zazwyczaj charakteryzują się Twoje opowiadania
Iskierko... Chociaż bardzo mi się podoba takie budowanie napięcia poprzez
niepewność i przepowiednie. Ale to tyle.
Matoos - Magiczna Cegła Mistrza Gry -------------------- |
iskra |
18.09.2003 16:22
Post
#63
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Efff... No dobra, wydało się schodze na psy
Msze sę przyłożyć takie tam bzdety, ale ostatnio czas m na
to nie pozwala... Historia Bursztynowego Miasta stała się w mojej głowie
bardzo zagmatwana... Nie wem jak to odkręcić teraz... Ale ja jush coś
wykombinuje I mam nadzieje, że kolejny part który (mam nadzeje) uda mi
sie napisac sprosta oczekiwaniom moim i waszym
pozdraffiam życzcie mi szczęścia... Przyda sie -------------------- ...uuuu, powrót.
|
iskra |
20.10.2003 17:12
Post
#64
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Znów tego tyle co kocak napłakał, ale mam
nadzieję, że to wystarczy Jak będę miała lepszty humor to dopisze więcej
________________________________ * Wrota do przeszłości, o której chciał zapomnieć zostały wyważone przez nieświadomość snu. Znów tam był. Hai wlepiał w niego czerń swego oka. Na drugim widniała w pionie podłużna blizna. Wojownik opowiadał mu kiedyś jak to się stało... Teraz wręczył mu broń. Miecz emanował wielką siłą. Wydawało mu się, że ostrze żyje własnym życiem. Było w nim coś czego nie potrafił wyjaśnić. Kiedy dotknął rękojeści poczuł przenikliwy ból. Wypuścił miecz i spojrzał na dłoń. Była na niej wypalona runa - Raido - symbolizująca siłę, rytm, drogę i taniec, a także zmianę życia. Nim jednak zdążył jej się dokładnie przyjrzeć znikła bezboleśnie wtapiając się w skórę. Od tamtej pory wiedział, że nie zdoła uciec przed przeznaczeniem, choć ucieczka ta targała nim od najmłodszych lat. Przypomniał sobie trening. Przypomniał sobie słowa pozostałych wojowników. Przypomniał sobie jak im odmawia... Ich wyraz twarzy... Ucieczkę... Padał wtedy deszcz. Krople zimnej wody smagały go po twarzy. Ból. Wypuścił broń upadając w błoto. Ziemia pochłonęła miecz. Zapomnienie ogarnęło jego umysł. Thant otworzył gwałtownie oczy. Nie poruszył się jednak. Starał się przypomnieć sobie sen. Jednak wysiłki jakie czynił sprawiły tylko, że poczuł tępy ból w czaszce. Podniósł się wolno siadając po turecku. Shani nadal siedziała w tej samej pozycji wpatrując się w ogień. Patrzył na nią przez dłuższą chwilę. Wrócił pamięcią do pierwszej nocy jaką spędził w jej towarzystwie. Opowiedziała mu wtedy wiele o sobie. Teraz czuł, że powinien się zrewanżować. Mimo, że starał się stłumić to uczucie zaczął mówić nieco przyciszonym głosem. - Już kiedy byłem małym chłopcem czułem, że moje przeznaczenie silnie wiąże się z przeszłością, z bardzo dawną przeszłością. Nie potrafiłem tego wyjaśnić, ale bardzo mi się to nie podobało. Shani spojrzała na niego spod zmęczonych powiek. Nie spodziewała się, że wojownik kiedykolwiek zacznie opowiadać o sobie z własnej woli. Jednak teraz było jej to obojętne. Milczała siląc się by jej mózg skupił się na wypowiadanych przez Thanta słowa. - Uciekłem więc. Sprawiłem, że rodzina mnie znienawidziła. W ogóle chciałem żeby świat mnie nienawidził. Nie chciałem być od kogokolwiek zależny, nie chciałem by ktokolwiek wpływał na moje decyzje, emocje, humor. W wieku 17 lat zawędrowałem do Szóstego Kręgu. Tam trafiłem do Zakonu Wojowników Hatterio... - Hatterio? - zdziwiła się wyraźnie się ożywiając - Tak po prostu tam trafiłeś? - Ujął bym to raczej inaczej. To oni mnie odnaleźli. Wiem, że mieli w tym jakiś cel, ale... - zawahał się na chwilę - ale nie pamiętam. Prawdę mówiąc w ogóle nie pamiętam tych 7 lat, które tam spędziłem. Wiem tylko, że trenowałem wytrwale, by opanować broń, którą mi podarował Hai. Hatterio... Po lesie rozległ się przerażony skowyt jakiegoś zwierzęcia. Thant już miał kontynuować kiedy Shani zerwała się na równe nogi. Miała nieodparte wrażenie, że wie dlaczego zwierze tak przeraźliwie kwiczy. Chwyciła za łuk i bez słowa wyjaśnienia pobiegła w las. Młody wojownik zmarszczył w gniewie brwi i ze złością ułożył się na posłaniu. Zaczął poważnie żałować, że chciał się zrewanżować czarodziejce. Shani pędziła jak oszalała w stronę, z której dobiegł odgłos. Kiedy straciła orientację zatrzymała się i rozglądnęła wokoło. Skupiła się i wzmocniła zaklęciem swe zmysły. Dopiero wtedy do jej uszu doszedł dźwięk zduszonego kwilenia, jak jej się wydawało jelenia, i coś jakby... ssanie? Ostrożnie ruszyła w tamtym kierunku. Wiedziała, że jej przypuszczenia co do wampira są słuszne. W raz z kolejnymi krokami jej wzmocniony węch wychwytywał w powietrzu zapach krwi. Po kilku następnych zobaczyła sylwetkę martwego jelenia. Podeszła bliżej. Tak myślałam, że zdąży uciec, pomyślała krzywiąc usta. Przykucnęła przy zwierzęciu. Zanim jednak zdążyła się przyjrzeć szyi usłyszała za sobą znajomy głos. - Nie powinnaś się włóczyć sama po lesie, panienko Shani. Odwróciła się gwałtownie. Kilka metrów za nią stał wampir. Na jego obliczu malowało się nieme zdziwienie. Przez umysł Shani przemknęły wątpliwości. Szybko jednak je zlikwidowała. - Ty również - mruknęła wrogo. Sagittarius sięgnął do torby i wyciągnął z niej ziele w kolorze ciemnozielonym z czarnymi owocami. Przyjrzał się mu jakby upewniał się czy to na pewno to. Uśmiechnął się nieznacznie i podszedł do czarodziejki. - Owoce piskusji nie są zbyt smaczne, ale powinny ci pomóc. - W czym? - Choroba nie będzie postępować tak szybko jak dotychczas. Shani zmrużyła złowrogo oczy. Bardzo jej się nie podobała przenikliwość wampira. Cofnęła się o krok. Gniew sprawił, że zaczęła oddychać szybciej. Nagle kaszlnęła i upadła na jedno kolano. Przysłoniła dłonią usta, jakby to miało przerwać napad. Wampir przykucnął przy niej i spojrzał jej głęboko w oczy. Nie mogła się oprzeć zaufaniu jakie wywoływały u niej bladoniebieskie tęczówki Sagittariusa. - Nie powinnaś się denerwować - rzekł spokojnie i podniósł ją do pozycji stojącej - Chodź. Zaparzę ci ziółka. Ciepło powinno ci dobrze zrobić. Młoda kobieta poddała się naciskowi ramienia wampira i ruszyła w stronę obozowiska. Miała wyrzuty sumienia, że podejrzewała Sagittariusa o kłamstwo. Gdyby pragnął jej śmierci nie pomagałby jej przecież. Ból w płucach powoli mijał. * __________________________ ps. Strzezcie się, bo nawet nie wiecie jaka prawda tkwi w Sagittariusie, jak daleko siega przeszlosc Thanta, i co w tym bałaganie bedzie robić Wyrocznia-Demon To wszystko w kolejnych odcinkach -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Psychopatka |
21.10.2003 16:04
Post
#65
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta |
jak miło zastac dzialajace forum i do
tego parcik Iskry. =)
-------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
ikar |
21.10.2003 22:32
Post
#66
|
||
Mały człowieczek... Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 368 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Wawa :D Płeć: Mężczyzna |
hahaha - Iskra - czy ty nas tu chcesz telenowelą zamęczyć? I czyje dziecko nosi Shani? hahaha A poważniej ^^ - trochę problemów z konstrukcją zdań się pojawiło i parę drobniutkich w interpunkcji <- jak będziesz bardziej zwracać uwagę - znikną (przykład: "Wrota do przeszłości, o której chciał zapomnieć zostały wyważone przez nieświadomość snu." <- "Wrota do przeszłości, o której chciał zapomnieć, zostały wyważone przez nieświadomość snu." [zdanie wtrącone {a do tego jeszcze nieco dziwna, acz poetycka konstrukcja ^^}]) A co do fabuły... ja się tak zastanawiam... Shani coś dziwnie łatwo się uspokoiła... ciekawe, ciekawe... Czekam na więcej ^^. -------------------- "At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D) Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :) Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^ |
||
Tajemnicza |
30.11.2003 23:42
Post
#67
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta |
Karzesz nam tu "spieprzac" a tu
ani widu ani słychu niczego nowego, oj Iskra, Iskra Błehehehe, napisz cos a pozniej karz nam
"spieprzac" =DD Nio ffienc pisz i dawaj party ty, ty, ty, ty...
szantarzystko
-------------------- |
Egwadien |
03.12.2003 20:46
Post
#68
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta |
została mi jeszcze 3-cia strona.
Ale Iskierko- jestem zaciekawiona, tylko czasu u mnie brak... Ogolnie opowiadanie wciaga. Wiecej powiem, jak skoncze ^^ Oo! i jeszcze jedno, zebym nie zapomniala! Strasznie nie podoba mi sie 'rozglądnął' 'oglądnął' itd. Znacznie ładniej brzmi rozejrzał, obejrzał... /edit/ Skonczylam =)) Cudo! Masz... wielki potencjał ^^ Podziwaiem Cie. I ponawiam pytanie: zostaniesz moim guru?! XD Ten post był edytowany przez Egwadien: 03.12.2003 21:32 -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
Pola |
04.12.2003 16:26
Post
#69
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 27 Dołączył: 19.11.2003 |
ymm... zaczynam to czytać już chyba drugi raz od początku, ale musze przyznac że podoba mi się. Jest mi zimno i mam zdrętiwłe palce więc nie będe się ropisywać: czekam na next part
ide sobie zrobić herbatkę |
matoos |
09.12.2003 15:28
Post
#70
|
Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1878 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna |
Hehe, Iskra jest wspaniała i w ogóle super
!!!
Ekhm... A teraz na serio Nowy part jest całkiem dobry i wcale nie uważam żeby był za krótki... Gdybym to ja pisał rozciągnąłbym trochę bardziej opowieść Thanta, ale wcześniej bym go zakończył, mianowicie na zdaniu "Tuż za nią stał wampir" Trzeba wprowadzić element niepewności, dzięki temu czytelnik nie będzie mógł doczekac się następnego parta Ale ponieważ to ty piszesz nie ja, to napiszę tylko że part jest dobry i czekam na więcej. A i jeszcze jedno. DziemkiDziemkiDziemki - ty wiesz za co -------------------- |
iskra |
12.12.2003 21:48
Post
#71
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
Ten part jest bezczelnie krotki, ale...
co mi zrobicie?
Matoos, a oczywscie ze wiem, oczywiscie ____________ * Wiatr rozwiał liście opadłe na leśną ściółkę. Kilka gałęzi poruszyło się niespokojnie, jakby chciały nadać nieco grozy otoczeniu. Muchy zaczęły się zbierać nad padliną jelenia, kuszone zapachem krwi. Niedługo po nich zjawiły się kruki. Dużo kruków. Niemalże ze wściekłością zaczęły rozrywać mięso na strzępy. Z mroku wyłoniła się postać w hebanowoczarnym płaszczu z kapturem zarzuconym na głowę. Podeszła do martwego jelenia i poszukała opuszkami palców dwóch małych ran kłutych. Gdy palce zatrzymały się na małych zakrzepłych kroplach krwi postać odjęła rękę od zwierzęcia i wstała wolno. Ptaki na nic nie zwracały uwagi. Postać odrzuciła kaptur do tyłu. Miał ciemne, krótkie włosy i przystojną twarz. Nie można było jednak określić jego wielu. Wydawał się starcem, a jednocześnie miał w sobie coś młodzieńczego. Odszedł parę kroków od martwego jelenia i zatrzymał się nagle. Wiatr znów zawył swą nocną pieśń, a liście zatańczyły w jej rytm. Mężczyzna odwrócił się i ujrzał wysoką kobietę ubraną w zwiewną białą sukienkę. Jasne włosy spływały jej po ramionach do samej ziemi. Obok siedział ryś. - Zdradzasz się - mruknął mężczyzna. - Zbyt grube odzienie krępuje moje ruchy - wyjaśniła, a on wiedział, że zmarzłaby gdyby była człowiekiem. - Jesteś niepoprawna - uśmiechnął się nieznacznie, po czym rozkazał - Wracaj. Wezwę cię jeśli będę potrzebował pomocy. Kobieta stała jednak w miejscu. Rozchyliła wargi w uśmiechu, który mógł wyrażać wszystko i nic. Wpatrywała się przez dłuższy czas w mężczyznę. Przez chwilę wyglądała jak blada zjawa, która krąży po lesie wyjąc i szukając ukojenia w niespełnionej śmierci. Tylko przez chwilę. Wiedział, że to błysk jej przeznaczenia i to co czuje. Kobieta zwróciła oczy na zeżartego już w połowie jelenia i uniosła brew dziwiąc się, że kruki tak szybko wypełniają swe zadanie. - Jak długo twoi pobratymcy będą... - rzuciła mu ulotne spojrzenie - ... sprzątać. - Wystarczająco krótko - odparł krzywiąc się. - Nigdy ich nie lubiłeś - roześmiała się - A przecież zrobią dla ciebie wszystko. Zresztą... Jesteś taki jak one. - Czyli? - zmarszczył brwi - Śmierdzę, szukam padliny i zwiastuje nieszczęście? - Nie - kobieta spoważniała. Wyglądała jakby chciała coś dodać, ale nie zrobiła tego z przyczyn znanych tylko sobie. Mężczyzna patrzył jak jej ciało rozpływa się w bladą mgłę. * Shani trzymała w dłoniach ciepły kubek z zaparzonymi przez wampira ziołami. On sam siedział przy niej, ale nie na tyle blisko, by dotykali się chociażby płaszczami. Wiatr zawiał przeciągle. Milczenie przedłużało się, ale nikt nie chciał go przerwać. Właściwie tylko dlatego żeby nie zbudzić Navis czy Thanta. Ich wysiłki zdały się jednak próżne, bo Thant zaczął się nagle powoli podnosić do pozycji siedzącej. Oczy miał zaspane, a włosy w nieładzie. Pasy przekrzywiły mu się nieznacznie. Przetarł twarz dłońmi i rozejrzał się nieprzytomnie wokoło. - Widzę, że dobrze spałeś - Sagittarius rozchylił usta w uśmiechu odsłaniającym kły. - Wyśmienicie - rzucił z ironią w głosie chłopak. Wyrzucił ręce w górę i rozciągnął się tak, że słychać było chrupnięcie kości. Wampir spojrzał na niego z kpiący uśmiechem wyrażającym tyle samo co słowa: "I co? Lepiej?". Thant skrzywił się nieco, ale nie zripostował miny Sagittariusa. Położył się na plecach i splótł dłonie za głową. Mimo że nie był w najlepszym nastroju stwierdził, że niebo tej nocy jest wyjątkowo przejrzyste. Jego uwagę zwróciły najjaśniejsze gwiazdy spośród pozostałych. Było ich sześć i patrząc na nie miał dziwne uczucie, że ktoś go obserwuje. - To Seelion - rzekł w zadumie wampir patrząc na gwiazdy. Tak jakby czytał w myślach chłopaka - Dawno nie widziałem by świecił tak jasno. - Może tak zwykł wyrażać swoje zbulwersowanie kiedy banda podróżnych zamierza napastować jego miasto - mruknął Thant. - Może i tak - rzekła beznamiętnie Shani i upiła łyk naparu przygotowanego przez Sagittariusa. Zgrabnie ukrywała radość z faktu, że czuje się po nim lepiej. Wiatr znów się wzmógł, a drzewa poruszyły się łagodnie próbując dotrzymać mu tępa. Ognisko paliło się leniwie oświetlając czterech podróżnych, którzy nie wyróżniali się niczym szczególnym, a jednak każdy z nich był wyjątkowy w swej roli, którą musi wypełnić. Thant odetchnął głośno. - Mam złe przeczucia - szepnął niemal niedosłyszalnie i zamknął oczy. Ja też, pomyślał wampir, spoglądając obojętnie na wschód. * -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Jade^_^ |
12.12.2003 22:04
Post
#72
|
Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 124 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z dużej wsi Płeć: Kobieta |
widze, ze i Ty w koncu postanowilas cos
dodac Iskro
jestem z tego bardzo rada niestety nie wypowiem sie glebiej, bo ostatnio z powodow chorobowych nie mysle zbytnio racjonalnie.. pozdrawiam -------------------- |
Egwadien |
13.12.2003 14:04
Post
#73
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta |
miodzio, ale malo.
Mam wrazenie, ze troche mniej sie przykladasz to tresci... ale ja nie lubie wylapywac bledow... ^^" -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
matoos |
26.12.2003 20:31
Post
#74
|
||||
Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1878 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna |
Iskruś, a może byś wprowadziła jakichś bohaterów o których coś byśmy wiedzieli? Hę? Bez obrazy, ale coraz to nowe postacie o których nic nie wiadomo... Przecież to już zaczyna być nudne... Nie lepiej wykorzystać je w innym opowie? Poza tym jednym uchybieniem, jak zwykle stylowo nie mam zarzutów Ale:
Postać, postać postać... Może by tak na przykład sylwetka, albo przybysz choć raz?
?? Nie jarzę o co chodzi... No i trochę dalej jest zeżarty jeleń który mi tam deczko nie pasuje... ale kim ja jestem żeby narzekać? I tyle - sorki że tak późno. Kiedy nekstowny parcioch? -------------------- |
||||
iskra |
26.12.2003 23:11
Post
#75
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta |
hy hy hy hy ]:->
te dwie "nowe" postacie wcale nie są nowe co za suprise, no nie? -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 26.09.2024 22:46 |