Zbiorówka o HP+HG [NK], Po raz trzeci pisany od nowa...
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Zbiorówka o HP+HG [NK], Po raz trzeci pisany od nowa...
Narsil |
![]()
Post
#1
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 32 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Pępek świata ![]() |
Wybaczcie, ale miałam zapisany jedynie
mój początek...:(Obiecuje, ze teraz będe wszystko zapisywać!To przypomne
wam początek...
Harry siedział zamyślony w swoim pokoju.Kilka dni temu skończył piętnaście lat.Jego wzrok powędrował do kartek urodzinowych od swoich najlepszych przyjaciół.Koślawe pismo Rona, krzywe grafy Hagrida, pośpieszne litery Syriusza i staranna kaligrafia Hermiony.Na samą myśl o tej ostatniej osobie, Harry odczuwał dreszcze.Coś czuł do jego najlepszej przyjaciółki, więcej niż przyjaźń.Długo jednak nie mógł myśleć, ponieważ ciotka Petunia zawołał go na dół. "Co mogą odemnie chcieć..." myślał Potter. -Słuchaj chłopcze...-Zaczął wuj Vernon gdy tylko Harry usiadł.-Jedziemy na wakacje na Hawaje...Pani Figg nie wiemy czemu nie ma.Ciotka Marge jest w szpitalu.Nie mamy cię gdzie zostawić...Jedziesz z nami.-Te ostatnie zdanie wypowiedział tak, jakby był na łożu śmierci. -C-co?-Wydukał Harry. -Nie marudź!Wyjeżdżamy jutro po południu!Wynocha do swojego pokoju!-Harry powlekł się do siebie...Wakacje ma zepsute...A miał nadzieje jechać do Rona.Postanowił napisać listy do przyjaciół.Zajęło mu to reszte dnia, ponieważ był bardzo zaskoczony, zasmuconu a zarazem zdenerwowany całą sprawą. -Hedwigo zanieś to Ronowi, Hermionie i Syriuszowi...Potem kieruj się na Hawaje...Eee...To jest...-Ale sowa już wyleciała, więc Harry uznał, ze wie gdzie jest to "bajeczne" miejsce.Nazajutrz był już gotowy.Wujechali na lotnisko i polecieli w ciepłe kraje.Harry zdecydowanie wolał by polecieć tam na swojej błyskawici.Podróż samolotem nie podobała mu się.Gdy wkońcu wysiedli, Potter odetchnął z ulgąl.Dotarli tam wieczorem, więc po skonsumowaniu kolacji poszli spać.Na szczęście mieli oddzielne pokoje.Harry wyspał się jak nigdy.Rano po śniadaniu poszli na plaże.Harry czuł satysfakcje, chodząc w ‘bikini’ ( ![]() -Harry!-To przecież Hermiona!Wyglądała cudownie.Zmieniła kolor włosów.Miała teraz szkarłatne włosy ze złotymi pasemkami.Prawdziwa Gryfonka... -Harry, tak tęskniłam!-Krzyknęła i rzuciła mu się na szyje.Potter objął jej cudowną talię. -Witaj Hermiono...Wspaniale Cię widzieć...-Powiedział chłopak czując wielkie szczęście i spokój, mając ją w ramionach.Jej skóra była niesamowcie gładka.Harry się troche zaczerwienił. -Co Ty tutaj robisz?-Zapytała puszczając jego szyje i całując w policzek.To go troche (troche?Bardzo!) rozkojarzyło. -Bo....Eeee...Dursleyowie tu przyjechali i nie mieli mnie gdzie zostawić.Jak Ci mijają wakacje?Ile już tu jesteś?Po Twojej skórze widze, że już dość długo... -Jestem tu całe wakacje.U mojej cioci... -Tak?M-myślałem, że pojedziesz do kruma...-Tak.Harry bardzo się tego bał. -Nie.Zapraszał mnie, ale nie mam ochoty dalej prowadzić znajomości.On jest jakiś dziwny...-Harry teraz czuł się naprawdę szczęśliwy.Jest tu, Hermiona stoi tak blisko, piękna pogoda, Dursleyów ma gdzieś...Wszystko jak w bajce.Postanowili iść popływać.Po kilku minutach usłyszeli bardzo głośny plusk, jakby ktoś wrzycił coś ogromnego i ciężkiedo do morza.Obrucili się i zaczeli głośno śmiać.Ich śmiech niósł się daleko.To Dudley wskoczył do wody.Próbował płynąć, ale cały czas ciągło go na dno.Widząc grasującego wieloryba postanowili wyjść z wody i pospecerować.Hermiona podbiegła do rodziców, by im powiedzieć o ich planach, a Harry powlekł się do Dursleyów. -Idę się przejść.-Powiedział.Nic mu nie odpowiedzieli.Wiedział, że ucieszyliby się, jakby się zgubił.Szli daleko wzdłóż brzegu rozmawiając i mocząc szfaje w wodzie.Doszli do pustej plaży.W oddali, za nimi widać było kolorowe parasole, ręczniki i malutkich ludzi w kolorowych strojach. Pa :* -------------------- "Krok za krokiem przed siebie razem z tą bandą
Cały czas po swojemu, nie pod czyjeś dyktando I choć nie którzy to co robimy nazwą grandą Krytykanci, takich typów w dupie mam Bo ze mną te twarze, które szacunkiem darze... (...) Nigdy nie przestanę o tym mówić Dopóki będę miał za sobą ludzi Dopóki istnieje to z nimi (z nimi) Dopóki się śmieje z tymi samymi Dopóki oddycham to przetrwam i nadzieję mam Że błąd zauważe zanim się sparze Chłopaczyny zobaczymy co życie pokaże Które chcem przeżyć razem ze swoją bandą Nie sam jak komando, bo to jest życie Solo to sobie można wyje*ać na płycie A w codzienności wsparcie u swoich trzeba mieć By z twarzą własną trwać, tego chcieć...." Fenomen "O życiu texty" |
![]() ![]() ![]() |
Galia |
![]() ![]()
Post
#226
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 249 Dołączył: 28.05.2004 Skąd: *From the land of stars * ![]() |
Fajnie, nareszcie nowy
part!!!!!!!!!!!!!!
33;!!!!!!!!!!!!!!
3;!!!! Doczekałam się!
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() To na zachęte dla dzwoneczka : ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() -------------------- Jestem myślicielką niezależną, wolną poszukiwaczką oazy nieskrępowanych istnień. Przemierzam pustynie w poszukiwaniu sensu... Czy odważysz się pójść za mną?
Myśli, marzenia, złudzenia. Moje życie... Nie można dostać czegoś, nie tracąc czegoś w zamian. Żeby coś otrzymać musisz poświęcić coś o podobnej wartości. To zasada równoważnej wymiany. To prawda o świecie... |
Hungarian Horntail |
![]()
Post
#227
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 14 Dołączył: 21.06.2004 ![]() |
Dzwoneczku...Teraz na Ciebie spada
wielki cieżar, i wielka odpowiedzialność za to, żebyśmy nie umarli z
ciekawości.....No ale jeszcze do posta...ciekawy pomysł
![]() -------------------- Skąd wziąść szablony na bloga, do komentarzy i księgi gości?? Pomóżcie plisssssss....
|
AnDzIkA |
![]()
Post
#228
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 20 Dołączył: 26.06.2004 Skąd: Zza gór, zza lasów ![]() |
Dzięki!!! Wreszcie moja prośba
została wysłuchana. Oczywiście parcik mi się podobał (bo jakby inaczej).
Czekam na następną część. Życzę weny Dzwoneczku.
![]() -------------------- "Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana... Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie się mu oparli, a narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca... A choć Czarny Pan naznaczy go jako równego sobie, będzie miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna... I jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje... Ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana, narodzi się, gdy gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca..."
HPiZF |
Jade^_^ |
![]()
Post
#229
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 124 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z dużej wsi Płeć: Kobieta ![]() |
po pierwsze... Kiniulka czego Ty
sie spodziewalas po dwoch dniach roboty?
po drugie... kelyy jak chcesz pisac nastepna, to prosze bardzo.. a po trzecie... Galia nasza nowa profesorka jest sympatyczna, bo jest jedynie przyrodnia siostra Malfoy'a seniora PoZdRo dla all czytelników :* dla Dzwonka -------------------- |
Tom |
![]() ![]()
Post
#230
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 56 Dołączył: 07.04.2003 Płeć: Mężczyzna ![]() |
ehh... 5 miesiecy bez kompa... za co? ;(
Tak wogole to czesc ![]() ![]() Piotrek P.S. Macie ![]() ![]() P.S.2. KOCHAM TEGO FICKA! |
daigb |
![]()
Post
#231
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 92 Dołączył: 25.05.2004 Płeć: Mężczyzna ![]() |
no to kiedy nowy parcik?? ze tez
musialyscie akurat hermionke rzucic na malfoyka
![]() |
Kiniulka |
![]()
Post
#232
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 135 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Mocherowo ;-) Płeć: Kobieta ![]() |
Jade^_^ przecież napisałam, że cieszę sie
z nowego parta bez względu na to czy jest krótki czy długi cyt. "lepsze
to niż nic". Mam nadzieję że nowy part pojawi się tak szybko jak tylko
się da. Pozdrówka dla Autorek i
![]() -------------------- ![]() Wasilij Rozanow ![]() |
Avin |
![]()
Post
#233
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 50 Dołączył: 13.06.2004 Skąd: sama nie wiem, skąd się wzięłam;D ![]() |
Kto jest dobry i ma doświadczenie w
korektach? Potrzebuje kogoś do popraw "Moich
Śmieci".
P.S. Błagam o fajną stronkę z avatarkami z Harrym i Hermioną. -------------------- |
Tova Brink |
![]() ![]()
Post
#234
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 60 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D ![]() |
Muszę was, niestety, prosić o
cierpliwość... Na dodatek przez kilka najbliższych dni będę miała lekką
blokadę kompa, i to wszystko przez mojego kochanego tatusia, który dorwał
grę "Serious Sam" i teraz nikogo już do kompa nie dopuszcza,
ciągle tylko rozwala i rozwala...
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() I proszę mnie nie naciskać, bo się w sobie zamknę! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() I pamiętajcie, że wszystko co ORYGINALNE jest LEPSZE ![]() NIECH ŻYJE ZWIĄZEK H/Hr! (fazę mam) ![]() Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" ![]() ![]() -------------------- Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper"
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() And on the eighth day, God created Hayden Christensen |
daigb |
![]()
Post
#235
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 92 Dołączył: 25.05.2004 Płeć: Mężczyzna ![]() |
no to ja juz nie marudze i czekam
cierpliwie na kolejnego przecudownego parta od dzwoneczka
![]() |
madziula |
![]()
Post
#236
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 63 Dołączył: 13.06.2004 ![]() |
Nie powiem..że nie miałam ochoty
pokrzyczeć.....czemu tak krótko? Kiedy następne....ale.....nie będę
krzyczeć....cierpiwie
poczekam..Rozumiem..wszystko.SUPER!!!....;-)......
P.S: ![]() ![]() ![]() ![]() -------------------- "....And I give up forever to touch You...'cause I know, that You feel me somehow...You're the closest to heaven that I'll ever be...And I don't wanna go home righ now....
And all I can taste is this moment ...and all I can breathe is your life...'cause sonner or later it's over ...I just don't want to miss You tonight...." "Życie,choć piekne tak kruche jest, wystarczy jedna chwila, by stracić je..."(*) "Lece,bo chcę..lece bo życie jest złe,czy są pieniądze czy nie ,lecę bo wolność to zew...Lece bo wciąż Kocham Ciebie ...Kocham Cię..." |
porucznik184 |
![]() ![]()
Post
#237
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 01.07.2004 ![]() |
czesc
mam male pytanko... czy moge kontynuowac to opowiadanie?chociaz jeden part a moze i więcej jak wam się spodoba moj styl pisania co wy na to? |
KaFeCkO |
![]()
Post
#238
|
Unregistered ![]() |
Jasne Poruczniku
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
porucznik184 |
![]()
Post
#239
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 01.07.2004 ![]() |
Okej, to ustalone
![]() piszę po tobie. Pozdrowienia! |
Jade^_^ |
![]()
Post
#240
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 124 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z dużej wsi Płeć: Kobieta ![]() |
noooo.. widzę, że nas tu coraz więcej jest
![]() ja się osobiście bardzo z tego powodu cieszę ![]() PoZdRo dla wszystkich czytających oraz dla Ekipy ![]() Dzwonek 3m się ciepło i miej duuuuzio weny ![]() ![]() poruczniku [salutuje] witamy w Ekipie ![]() -------------------- |
Tova Brink |
![]()
Post
#241
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 60 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D ![]() |
Cześć wszystkim! Chciałam tylko
zakomunikować, że wreszcie rozpoczęłam prace nad next partem! Pojawi się
on w ciągu kilku dni (nie mogę podać dokładnej daty, bo zawsze może mi coś
wypaść...). Wreszcie wpadłam na jako taką koncepcję. Po napisaniu Dora
![]() Na osłodę czekania macie ======> ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" ![]() ![]() -------------------- Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper"
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() And on the eighth day, God created Hayden Christensen |
daigb |
![]()
Post
#242
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 92 Dołączył: 25.05.2004 Płeć: Mężczyzna ![]() |
aaaaaaaaaaale fajnie
![]() ![]() |
Tova Brink |
![]()
Post
#243
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 60 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Lipowa Aleja... Albo zamek Tarjei Linda :D ![]() |
No i udało się, po wielu godzinach
męczącej pracy, nękania przez KaFeCkO, part jest gotowy. Mam nadzieję, że
będziecie usatysfakcjonowani tak długością, jak i fabułą. Dziękuję także
Droci
![]() ![]() Nie wiedziała nawet, dokąd biegnie. Łzy oślepiały ją a w głowie słyszała jedynie miarowe dudnienie. Tylko cudem nie wpadła na któregoś z uczniów. Nogi niosły ją same, nawet nie zważała, dokąd ją niosą. "Jak on mógł?!" - powtarzała sobie - "Jak mógł to zrobić... I to z NIĄ!" Kolejna strużka łez popłynęła po jej policzkach. W piersi czuła ogromny ciężar bólu i zawodu. Ręce zacisnęły się w pięści. Nie mogła oddychać, ale mimo to pędziła dalej. W głowie huczało jej coraz bardziej i nagle zaczął narastać w niej gniew. Jak ta Alison w ogóle śmie! Takie zachowanie jest godne wyłącznie pogardy! Musi się jakoś zemścić! Musi im pokazać.. obojgu! Przystanęła obok zbroi i oparła się o ścianę, biorąc kilka głębokich oddechów. Gniew przeszedł niemal natychmiast, ale w jego miejsce wstąpiła w nią rezygnacja i smutek. "Kimże ja, Hermiona, niby jestem dla niego? - pomyślała gorzko. No tak. Czemu ona niby wymaga od niego absolutnej lojalności i wierności!? Przecież są tylko przyjaciółmi, nie mogą ingerować w swoje wzajemne życie. Widać, nie była zbyt dobra... Łzy znów popłynęły. Gorycz tej myśli była nie do zniesienia. Przecież jej własne uczucia nie mają tu nic do rzeczy, Harry nie rzuci jej się w ramiona tylko dlatego, że ona... Nie, nie będzie o tym myśleć! To jego wybór... Skoro ta dziewczyna mu pasuje, to ona musi to zaakceptować... Ale nie może.. Nie może tego znieść! Nie... Nie będzie się do niego zbliżać. Będzie żyć normalnie, ale nie podejmie z nim rozmowy, nawet jeśli on będzie tego bardzo chciał. Niech liże się po kątach z tą... Hermiona stłumiła w swojej głowie przekleństwo, po czym ruszyła zdecydowanym krokiem do biblioteki. Dalej musiała ocierać z oczu zdradzieckie łzy, a serce ciągle bolało tak bardzo... Nie wiedziała, co ma teraz zrobić. Z jej gardła wyrwał się cichy szloch. Była nie dość dobra, żeby Harry poczuł do niej coś więcej... Zrezygnowana i smutna popchnęła drzwi do biblioteki i ruszyła ku działowi z księgami zaklęć. Musi się czymś zająć, żeby nie myśleć. Szła ze wzrokiem wbitym w podłogę, gdy nagle poczuła, że na kogoś wpada... - Ej, uważaj! - usłyszała męski głos Podniosła wzrok i ujrzała młodego chłopaka, któremu książki wypadły na podłogę. - Przepraszam... - wyszeptała, starając się pomóc mu zbierać ciężkie woluminy - Ależ nie ma za co. - powiedział chłopak ze śmiechem w głosie - Zwykle sam chodzę jak totalna niezdara. - wyprostowali się i Hermiona musiała wciągnąć powietrze Przed nią stał prawdziwy Adonis - albo przynajmniej jego uosobienie. Był wysoki - z pewnością miał ponad metr dziewięćdziesiąt wzrostu - miał lekko kręcone ciemne włosy, ciemnoorzechowe oczy, bardzo ciemne i gęste rzęsy, usta wygięte w lekkim, drwiącym uśmieszku (ale nie zimnym, jak u Malfoya, przeciwnie - ciepłym i sympatycznym), trochę nieregularne rysy twarzy, solidną budowę ciała i bardzo duże, męskie dłonie nonszalancko oparte o czarne jeansy (Boże, jak wyobraziłam sobie to ciacho, to aż mi się słabo zrobiło... Ach, ach, ach... ![]() - Widzę, że bardzo się spieszysz. - rzekł z lekkim uśmiechem - Ale nie musisz mnie od razu tratować... Wiem, że jestem maleńki i trudno mnie zauważyć, ale proszę o litość dla krasnali. - zażartował Hermiona roześmiała się, starając się ignorować pieczenie powiek i ucisk w klatce piersiowej. Zauważyła, że ciemnoorzechowe oczy szukają jej wzroku. - Płakałaś. - stwierdził Nie mogła zaprzeczyć. Spuściła tylko wzrok. Nie będzie tłumaczyć się przed obcym chłopakiem, którego zna od zaledwie dwóch minut... I nawet nie wie, jak ma na imię. Tymczasem on kontynuował: - Nie wiem, dlaczego płakałaś... Ale uważam, że nie było warto. Ktoś, kto wyprowadził taką dziewczynę jak Ty z równowagi, nie jest wart ani jednej łzy... - Skąd wiesz? - zaprotestowała - Nawet mnie nie znasz! - dodała nawet ostrzej, niż by chciała - Hmmmm... Powiedzmy, że znam.. różne rodzaje łez. Widzę w Twoim spojrzeniu gorycz i wiem, że jesteś jednocześnie smutna, wściekła i rozgoryczona. - dodał Milczała. - A tak w ogóle, to mimo, że mnie nie znasz, możemy się poznać. Marco Pedersen. - wyciągnął sczupłą, silną, dobrze ukształtowaną dłoń ku Hermionie - Hermiona Granger. - uśmiechnęła się lekko, odwzajemniając uścisk dłoni Na twarzy Marca pojawił się tajemniczy uśmiech. - Masz bardzo oryginalne imię... - stwierdził po chwili zastanowienia - Ale i tak jest piękne. Pasuje do Ciebie. - Hermiona zawstydziła się - To dobrze czy źle? - zapytała ze słabym uśmiechem - Hmmm... Chyba dobrze... W końcu powiedziałem, że jest piękne i pasuje do Ciebie... Więc wychodzi z tego, że jesteś piękna. - mrugnął do niej - Dziękuję... - wyszeptała, nie kryjąc, że komplement sprawił jej przyjemność Dawno nie słyszała tak miłych słów. - Może podejdziemy do stolika i usiądziemy? Nie lubię taszczyć tylu tomisk na raz... - roześmiał się Marco, po czym oboje ruszyli ku wolnemu blatowi Niedbale rzucił książki na stół, po czym rozsiadł się wygodnie na krześle. - Słuchaj, chcę, żebyś teraz zapomniała o osobie, która Cię zraniła. - stwierdził dziwnie ostro - Chcę Cię z tego wyrwać. Przynajmniej na teraz. Dobrze? - Hermionie nie pozostawało nic innego, jak skinąć głową - Dlaczego nie jesteś w szacie Hogwartu? - zapytała cichym głosem, usilnie starając się wymazać ze swojej głowy widok Harry'ego i Alison całujących się i obejmujących - było to okropnie trudne, zwłaszcza, że nie mogła się rozpłakać.. nie przy Marcu - Może dlatego, że ja tylko pracuję w bibliotece, jako pomocnik pani Pomfrey. Ona w końcu nie jest już młoda i nie może dźwigać tylu ksiąg naraz i wspinać się po drabinie. Uczyłem się wcześniej w Beuxbatons, ale mnie wywalili za.. jak to określili.. nieodpowiedni stój i zachowanie. Co im przeszkadzają moje glany? Albo kurtka i łańcuchy? Ja tym wyrażam swoją osobowość.. Sztywniaki. Dumbledore proponował mi, żebym skończył naukę tutaj, ale nie chciałem. Po co? Mam już swoje osiemnaście lat i własne poglądy na naukę. Uważam, że życie to najlepsza nauczycielka! Ale muszę jednak się z czegoś utrzymywać... Nie chcę wracać do domu, pragnę własnego życia! - mówił Marco Hermiona mimo woli uśmiechnęła się. On na pewno zaliczałby się do tej grupy chłopaków, z którymi jej rodzice kategorycznie zabronili jej się zadawać. Ale był ciekawy. Intrygujący. No i przystojny. Z zamyślenia wyrwał ją głos Marca: - A Ty? Powiedz coś o sobie. - zachęcił - No cóż... Jak widzisz po mojej szacie, uczę się tutaj. Należę do Gryffindoru i chodzę do piątej klasy, więc, jak łatwo wywnioskować, mam piętnaście lat... - zaczęła powoli, ale Marco jej przerwał - Piętnaście? Naprawdę? Wyglądasz na siedemnastolatkę! To znaczy, że wyglądasz tak dojrzale. - dodał z lekkim śmiechem w głosie - Ale kontynuuj. - No cóż... - uśmiechnęła się Hermiona mile połechtana - Moi rodzice są dentystami... I mam dwóch najlepszych przyjaciół, Harry'ego Pottera i Rona Weasleya... - nagle Marco znów jej przerwał - Sorry, że Ci przerywam... Ale... To z Harry'm Potterem się pokłóciłaś, prawda? - zapytał - Proszę, bądź szczera. Mimo, że słabo mnie znasz, wierz mi, możesz mi zaufać. - Ale skąd wiesz? - zapytała cichutko - Słyszałem, jak zaakcentowałaś jego imię... I widziałem Twoje oczy... Kiedy o nim mówiłaś... Wyglądałaś wtedy... Tak... Nie, nie potrafię tego określić... Zranił Cię, mam rację? - zapytał miękkim głosem Hermiona była zdziwiona, ale przytaknęła. To wszystko było wbrew jej zasadom! Rozmawiać tak szczerze z chłopakiem, którego zna tak bardzo krótko. Ale budził niezwykłe zaufanie w jej zranionym obecnie sercu. Gdyby Harry ich teraz zobaczył... Na pewno byłby bardzo zazdrosny. Hermiona była zła na siebie, że ciągle o nim myśli, mimo, że on najwyraźniej znalazł sobie nową dziewczynę... Z resztą, Hrry nie jest jej panem. I w końcu, jak to się mówi... "klin - klinem". Starając sie ignorować pieczenie pod powiekami i ucisk w klatce piersiowej, rozsiadła się wygodniej na krześle. Tymczasem Marco spokojnie rozprawiał: - ... I wtedy mój ojciec wchodzi do pokoju... O rany, ale po tym miałem siarę... My staramy się ukryć butelki z winem i całe piwo pod łóżkiem, a Ayleen stara się ubrać... Co prawda nikt nie kazał jej się rozbierać, to Tom założył się z Tedem... I jeszcze Mauriee obściskiwała się z Paulem w kącie... Jak mój stary to zobaczył, to wpadł w istny szał i miałem szlaban na imprezy! No, ale, ja jak to ja, nie posłuchałem i wyłaziłem oknem. Raz omal mnie nie nakryli! Wyszli na dwór akurat jak wisiałem na rynnie! Mówię Ci byłem blisko zawału. Ale uwielbiam robić rzeczy zakazane. Według mnie świetnie smakują. - roześmiał się - Mi się też zdarzało robić niedozwolone rzeczy, ale wolałabym o nich na razie nie wspominać. - uśmiechnęła się - Rozumiem. Tajemnica zawodowa. - rzekł z uznaniem Marco - No, ale wracając do tematu, kiedyś byłem strasznie wkurzony na ojca, bo odebrał mi kluczyki do motoru i powiedział, że jak "nie poprawię swojego zachowania", to nigdy mi ich nie odda. No i bez jego wiedzy dorobiłem nowe. A jako zemstę, dodałem mu do kawy końską dawkę środka przeczyszczającego. Biedak... - Hermiona nie mogła się powstrzymać od chichotu Marco był niezwykle sympatyczny. Polubiła jego uśmiech i sposób bycia po godzinie rozmowy. Udało jej się na chwilę zapomnieć o Harry'm i dlaczego tak strasznie ją boli w sercu. Marco był bardzo miły, prawił bardzo sympatyczne, dyskretne komplementy, nie porzucając jednocześnie swojego zbuntowanego wizerunku "niegrzecznego chłopczyka". Jego ciemne oczy obserwowały uważnie jej źrenice. Wiedziała, że widzi jej ból. Jej samej ciężko było pogodzić się z obecną sytuacją. Tymczasem "zdradliwy Potter" ![]() Harry z impetem odepchnął dalej tulącą się do niego niczym magnes i wyraźnie zadowoloną Alison, po czym natychmiast zerwał się i bez wahania pobiegł za Hermioną. Niestety, nie wiedział, dokąd mogła iść. Skierował swoje kroki do pokoju wspólnego Gryffindoru. Pewnie siedzi w swoim dormitorium. Musi z nią porozmawiać, wyjaśnić... Zapewnić, że między nim a Alison absolutnie nic nie ma i nigdy nie będzie. Czuł się ogromnie zażenowany tą sytuacją. Szczególnie przykro zrobiło mu się, kiedy zobaczył oczy Hermiony, wyglądające jak źrenice zranionego zwierzęcia. Jej wyraz twarzy... Taki... Nieszczęśliwy. Jednocześnie musiał walczyć z ogaraniającą go wściekłością na Alison. Jak mogła zrobić coś takiego? Nie myślał, że może się tak zachować. Zamyślony przejechał palcami we włosach. Nie wiedział, jak to teraz rozwiązać. Trochę się bał rozmowy z Hermioną. Z drugiej strony, nie powinien. W końcu jest jego przyjaciółką, czyż nie? To dlaczego czuje się tak dziwnie? Nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie. Głęboko westchnął, po czym stanął przed obliczem Grubej Damy. - Hasło? - zapytała wyniośle, wyraźnie była w złym humorze - nie dalej jak wczoraj dwoje drugoklasistów próbowało wysmarować ją powidłami z dyni - Kłopoty Niecnoty. - mruknął Harry Wszedł przez dziurę do wnętrza pokoju wspólnego. Hermiony w nim nie było. No, ale jakim sposobem miałaby tam być? Podszedł do Parvati, która właśnie wychodziła z dormitorium dziewcząt. - Parvati, czy Hermiona jest w dormitorium? - zapytał - Nie... Nie było jej tutaj przez jakiś czas... W zasadzie od rana. Wiem, bo cholernie bolał mnie brzuch i nigdzie się nie ruszałam, bo cały czas trzymałam sobie na żołądku termofor. - uśmiechnęła się - Ale coś się stało? Pokłóciliście się? - Nie. - skłamał Harry Jakoś nie odczuwał potrzeby zwierzenia się takiej plotkarze, jak Parvati. - To może po prostu poczekaj na nią tutaj. Prędzej czy później się zjawi, - poradziła dziewczyna - Ale teraz Cię zostawię. Dowiedziałam się właśnie czegoś ekscytującego i muszę natychmiast podzielić się tym z Lavender, - uśmiechnęła się szeroko, rozmarzona - A cóż to za ekscytująca wiadomość? - zapytał Harry - Podobno w bibliotece szkolnej pracuje jakiś cukiereczek [tego nauczyłam się od mojej koleżanki z klasy]. - mina Parvati wyrażała istne rozanielenie - Podobno jest tak przystojny, że aż nogi się uginają. Słyszałam, że wywalili go z poprzedniej szkoły, ale nie uczy się tutaj, bo nie chce. Taki typowy buntownik z wyboru. Muszę go poznać! Ale już lecę! Na razie! - zawołała, po czym zniknęła za portretem Harry ciężko opadł na fotel i zatopił się we własnych myślach. Dwie godziny później. - Odprowadzić Cię? Poniosę Ci te woluminy, bo się zaraz pod nimi połamiesz... - zaproponował Marco szarmancko, wywołując uśmiech na twarzy Hermiony - Ależ nie musisz! - zaprotestowała - Naprawdę jestem Ci wdzięczna za tak fachowe polecanie książek, ale nie chcę Cię przemęczać, na pewno cały dzień dźwigasz tego tony, bo Pani Pince z pewnością chętnie z tego korzysta. - zażartowała Marco potrząsnął głową, wprowadzając w ruch swoje lekko kręcone włosy. Nawet na Hermionie, której serce i tak należało do innego (ciekawe, kogo :> ), zrobiło to kolosalne wrażenie. - Dawaj i nie dyskutuj. - powiedział zdecydowanie Zabrzmiał tak... autorytarnie, że Hermiona nie miała siły mu się opierać. Podała mu stos książek. Po chwili Marco dodał już łagodniej: - Przecież nie mogę pozwolić, by tak ładna dziewczyna zniknęła za stosem książek. Hermiona uśmiechnęła się szeroko. Bardzo podobały jej się komplementy nowego przyjaciela. - Wiesz, gdzie jest mój pokój wspólny? - zapytała Marco roześmiał się dźwięcznie, odrzucając głowę do tyłu. - Czy wiem? Oczywiście! Jak myślisz, co robiłem nocami? Oczywiście, że poznawałem Hogwart! - wciąż chichotał - Gruba Dama chyba mnie polubiła, ale chyba nie można tego powiedzieć o sir Cadoganie. Hermiona ponownie się roześmiała. - To zawsze był totalny świr... A spotkałeś już Trelawney? - zapytała, przewracając oczami - A, ta stara wariatka? Zawsze przewraca oczami na mój widok. Widać nie mieszczę się w jej wąziutkiej przestrzeni pojmowania świata współczesnego. Ona już dawno zatrzymała się gdzieś w dwunastym wieku... - roześmiał się - Naprawdę tak myślisz? Wreszcie spotkałam kogoś podzielającego moje zdanie! - wykrzyknęła Hermiona ze śmiechem - No widzisz, tyle nas łączy. - powiedział Marco pół żartem, pół serio Hermiona uśmiechnęła się do niego. Świetnie się czuła w jego towarzystwie. Był taki miły... Ale z drugiej strony jej miłość do Harry'ego nie pozostawała nadwątlona. Nadal płonęła niewygasłym płomieniem. ************** Harry nie mógł już wytrzymać takiego długotrwałego, bezczynnego siedzenia sam na sam z własnymi myślami. Musi jak najszybciej spotkać się z Hermioną, bo inaczej zwariuje. Podniósł się ciężko z fotela, po czym ruszył ku wyjściu z pokoju wspólnego. Zrezygnowany pchnął portret, po czym wyszedł na korytarz. Rozejrzał się. Nikt nie nadchodził. Oparł się o ścianę i przymknął oczy. Jak przeprowadzić rozmowę z Hermioną w taki sposób, żeby mu uwierzyła? Nie wiedział, naprawdę nie wiedział. Z rozmyślań wyrwały go jednak dwa wesołe głosy coraz bardziej zbliżające się do niego. Jeden z nich rozpoznawał, i to bardzo dobrze... Ten głos prześladował go cały czas... Tak kochał słuchać jego dźwięku... Był dla niego niczym najpiękniejsza muzyka. Ale tego drugiego nie znał. Męski, sympatyczny, pełen śmiechu i rozbawienia... Harry zmrużył oczy i wskoczył za najbliższą zbroję. Bez pardonu zaczął podsłuchiwać rozmowę. - ... Ja sobie normalnie, legalnie idę [ktoś tu zaporzycza meine teksty ![]() ![]() Usłyszał śmiech tak drogiej mu dziewczyny. - Och, Marco, jesteś naprawdę niesamowity! Mało kto ma takie odlotowe pomysły! - chichotała Harry ostrożnie wyjrzał zza zbroi. Ujrzał Hermionę idącą ramię w ramię z niesamowicie przystojnym chłopakiem... Nie, nie chłopakiem, ale młodym mężczyzną. Niósł jej książki i uśmiechał się do niej ujmująco. W tym momencie Harry poczuł, jak jego serce ściska lodowato zimne uczucie zazdrości. Niesamowitej zazdrości. Przecież to on powinien tam iść, nieść jej książki, żartować z nią i uśmiechać się do niej. - Jesteśmy na miejscu. - usłyszał głos tego całego Marca Od razu dał się słyszeć świergot Grubej Damy. - Och, kochaneczku, Ty znów tutaj? Jakże miło Cię widzieć! Tak rzadko mam okazję popatrzeć sobie na rozsądnego, miłego i zabawnego młodego człowieka! Zwykle Ci tutaj to wyładowują na mnie swój gniew albo rozgoryczenie, trzaskając moim portretem bez najmniejszego szczunku! Ach, młodzieńcze, odwiedzaj mnie częściej, proszę. - Na pewno tak będzie, jaśnie pani. - powiedział Marco szarmancko (ale z lekką nutką śmiechu w głosie) wywołując tym absolutny zachwyt Grubej Damy - Proszę, moja miła, Twoje ksiązki. - zwrócił się do Hermiony, a Harry aż zmarszczył się z zazdrości - Dziękuję. - odpowiedziała Hermiona pogodnie - Bardzo Ci dziękuję. Za wszystko. - Ależ nie ma za co! Jeżeli tylko będziesz mogła, odwiedź mnie proszę w bibliotece. Często tam jestem. Lubię w niej przebywać. To do zobaczenia... Hermiono. - zakończył - Do widzenia, Marco. - odrzekła Hermiona miękko Przez chwilę obserowała oddalającego się Marca, po czym podeszła do portretu. - Cóż za uroczy młodzieniec, czyż nie, kochaniutka? - powiedziała łagodnie Gruba Dama - I do tego taki przystojny... Rzadko mam okazję popatrzeć na takie zjawisko: chłopak przystojny, inteligentny, szarmancki, wesoły... Ach... Czemu nie jestem żywą młodą damą, jak Ty... - ale po chwili rozmarzenia ocknęła się - Hasło, słodziutka? - Kłopoty Niecnoty. - powiedziała Hermiona miękko Harry usłyszał dźwięk zatrzaskującego się delikatnie portretu. A więc ma rywala... Ma na imię Marco... I na dodatek ma mnóstwo zalet... Harry czuł, jakby żelazna obręcz bezlitośnie ściskała go za serce. "Cholera... - pomyślał - CHOLERA, CHOLERA, CHOLERA!!!!!!!" I na dodatek nic mu nie ułatwiała ta sprawa z Alison! Musi się pogodzić z Hermioną, i to jak najszybciej, po czym odwrócić jej uwagę od tego... Nie, nie mógł znaleźć obraźliwego określenia. Chłopak był miły dla Hermiony, ale to o niczym nie świadczy. "Uspokój się, Potter... Uspokój... Musisz teraz otoczyć Hermionę ciepłem i serdecznością... Musisz pokazać Hermionie, że jesteś lepszy od tego Marca. Albo przynajmniej równie dobry. Spokojnie..." - powtarzał sam sobie. Po chwili zastanowienia postanowił wejść do pokoju wspólnego i podjąć tę trudną rozmowę od razu. Lepiej jej nie odkładać, potem mogłoby być gorzej. Podszedł do Grubej Damy, rozanielonej do ósmej potęgi. - Hasło, chłopcze? - zapytała rozmarzonym głosem - Kłopoty Niecnoty. - powiedział sucho Portret odchylił się, ale przed wejściem do pokoju wspólnego Harry wziął bardzo głęboki oddech. Hermiona była właśnie w wejściu do dormitorium. Pokój wspólny był zupełnie pusty. Harry zaczął: - Hermiono... - odwróciła się i spojrzała na niego Znów stanęły jej przed oczami te wydarzenia, których świadkiem była niedawno... Ale teraz ze zdwojoną siłą, gdyż on stał tuż przed nią. Ucisk w piersi powrócił, pod powiekami znów zaczęło nieznośnie piec. - Czego chcesz? - zapytała ostro, choć wcale tego nie chciała - po prostu powróciło do niej rozgoryczenie i smutek.. i gniew - Nie powinienieś być teraz ze swoją nową dziewczyną? Czego ode mnie chcesz? - powtórzyła agresywnie - Hermiono, z Alison to naprawdę nie było tak... - próbował się bronić, ale mu przerwała - A to dobre! Nie tak? A jak? Nie zdążyliście się schować? - zapytała ironicznie - Hermiono, ale ja Ci przysięgam... - próbował podejść do niej i złapać ją za ramiona, przytulić, ale go odtrąciła - Nie przysięgaj. Nie znoszę krzywoprzysiężców. Możesz robić co chcesz! Przecież jestem tylko twoją przyjaciółką! - zawołała - Owszem, jesteś, ale ja się bardzo z Tobą liczę! Wysłuchaj mnie chociaż, daj się wytłumaczyć! - prosił - My tylko... - podjął, ale nie dane mu było dokończyć Hermiona spojrzała na niego spod przymrużonych oczu (chciała ukryć łzy, które cisnęły się jej do oczu z prędkością co najmniej Niagary): - Wiesz co, możesz się lizać ze swoimi panienkami gdzie chcesz, bo mnie to nie obchodzi! Przynajmniej ja tak się nie zachwouję. - odparowała - Tak? - krzyknął Harry ostro, nawet ostrzej, niż by chciał - A co to był za gostek, z którym właśnie szłaś? Byłaś wobec niego bardzo poufała, zwłaszcza, że na pewno go dobrze nie znasz! Nie wiadomo, co to za jeden! I ty mi mówisz o lojalności! - Sugerujesz, że jestem łatwa?! - krzyknęła - Więc się mylisz! Ja i Marco jesteśmy tylko kolegami... Dzisiaj się poznaliśmy i on uczynił mi ten takt, że pomógł mi zanieść książki! Jest naprawdę bardzo miły. Zresztą to moja sprawa, z kim się spotykam! Nie jestem Twoją własnością! Wracaj do tej swojej dziwki! - zakończyła, po czym zniknęła w swoim dormitorium Harry ciężko opadł na krzesło. To wszystko potoczyło się zupełnie inaczej niż by chciał. Czemu wspomniał o tym całym Marcu? Dlaczego ma taki długi jęzor? Nie mógł się wyzbyć zazdrości i zupełnie zaprzepaścił szansę pogodzenia. Mało brakowało, a przytuliłby ją z całej siły. Te oczy... Starał się w nie nie patrzeć, aby całkowicie się nie zatracić. "Dlaczego to zrobiłem?" - pytał sam siebie - "Nie powinienem okazywać swojej zazdrości... Miałem taką szansę... I co teraz zrobię?" Ukrył twarz w dłoniach. Nie mógł znaleźć rozwiązania. Będzie musiał z nią pogadać jeszcze raz, przeprosić, wyjaśnić, choćby miał zatrzymać ją siłą. I może kupić kwiaty... Przysiąc jej, przyrzec, że on i Alison NIGDY... I przeprosić ją za alzuje do tego całego Marca... Wciąż prześladowały go jej oczy. Takie smutne... Zawiedzione. Nie może tego tak zostawić. Wszystko MUSI być jak dawniej. Tylko jak on to zrobi? *********** Hermiona trzasnęła książkami o blat biurka i rzuciła się na łóżko. Wreszcie mogła się wypłakać. Dać ujście bólowi, wściekłości, zazdrości, rozgoryczeniu, zawiedzeniu i smutkowi. Czuła się naprawdę podle. Wszystko tak się skomplikowało. Polubiła Marca, ale nie chciała, by Harry myślał, że rzuciła mu się w ramiona... Na dodatek Alison, ta.. dziwka. Zaczęła niemal krztusić się łzami. To wszystko było takie trudne... Nie wiedziała, jak poradzić sobie z tym wszystkim. Postanowiła zaczekać. Może wszystko rozwiąże czas? UWAGA, UWAGA, OŚWIADCZENIE Ja, jako Dzwoneczek, uroczyście oświadczam, że MARCO PEDERSEN jest MOJĄ postacią i JAKIEKOLWIEK użycie jej w następnych partach wymaga konsultacji ze mną. Muszę skontrolować zachowanie postaci, którą stworzyłam. Nie chciałabym, aby z miłego "buntownika bez powodu" ktoś zrobił z niego np. burkliwego playboya! Dlatego jeżeli ktoś będzie chciał go "użyć", należy porozmawiać ze mną i pokazać mi napisaną część, w której występuje. Można mnie spotkać na gadu - gadu codziennie od 18 do 20 i czasami (wyłączając niedziele) od 8 do 9. Będę wdzięczna za konsultację (sorki, że zachowuję się tak "zaborczo" w stosunku do Marca, ale on jest uosobieniem tego, o czym marzę ![]() ![]() Dobrze, kończę zrzędzić ![]() ![]() Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper" ![]() ![]() Ten post był edytowany przez Dzwoneczek: 10.07.2004 20:27 -------------------- Pozdrawia was forumowy, pierwszy i niepowtarzalny "H/Hr shipper"
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() And on the eighth day, God created Hayden Christensen |
Galia |
![]() ![]()
Post
#244
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 249 Dołączył: 28.05.2004 Skąd: *From the land of stars * ![]() |
Dzwoneczku kochany- ty genialna normalnie
jesteś - świetny part.
![]() Naprawde dobry- aż mnie zaskoczyłaś. Fajny cukiereczeka, he ,he. ![]() Pisz dalej, pisz i zlituj si ę nad fanami ,żebyśmy nie musieli długo czekać. To w podzięce: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() JESTEŚ WIELKA -------------------- Jestem myślicielką niezależną, wolną poszukiwaczką oazy nieskrępowanych istnień. Przemierzam pustynie w poszukiwaniu sensu... Czy odważysz się pójść za mną?
Myśli, marzenia, złudzenia. Moje życie... Nie można dostać czegoś, nie tracąc czegoś w zamian. Żeby coś otrzymać musisz poświęcić coś o podobnej wartości. To zasada równoważnej wymiany. To prawda o świecie... |
madziula |
![]()
Post
#245
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 63 Dołączył: 13.06.2004 ![]() |
Ach Dzowneczku...Ty to masz jednak talent.....part był świetny...Marco...tez ..prawde mowiac (bez urazy) nie przepadam za ...facetami z loczkami na glowie
![]() ![]() A z konsultacja to Cie popieram...bo ja tez nie chcialabym zeby ktos zawalil teraz..te cudna postac .... ![]() POZDRO i dalszej TAKIEJ weny...to byl part...porzadny...;D Załączony/e obraz/y ![]() ![]() -------------------- "....And I give up forever to touch You...'cause I know, that You feel me somehow...You're the closest to heaven that I'll ever be...And I don't wanna go home righ now....
And all I can taste is this moment ...and all I can breathe is your life...'cause sonner or later it's over ...I just don't want to miss You tonight...." "Życie,choć piekne tak kruche jest, wystarczy jedna chwila, by stracić je..."(*) "Lece,bo chcę..lece bo życie jest złe,czy są pieniądze czy nie ,lecę bo wolność to zew...Lece bo wciąż Kocham Ciebie ...Kocham Cię..." |
Avin |
![]()
Post
#246
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 50 Dołączył: 13.06.2004 Skąd: sama nie wiem, skąd się wzięłam;D ![]() |
Dzwoneczku faaaaaaajne(ja zwykla zresztą).
Wielka
![]() -------------------- |
Hungarian Horntail |
![]()
Post
#247
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 14 Dołączył: 21.06.2004 ![]() |
No to kogo teraz mamy gnębić i
ponaglać?? Straszliwie mi się podobał ten part !!!
W każdym razie życze weny ![]() -------------------- Skąd wziąść szablony na bloga, do komentarzy i księgi gości?? Pomóżcie plisssssss....
|
KaFeCkO |
![]()
Post
#248
|
Unregistered ![]() |
Dzwoneczku...Moje zdanie juz znasz.
Teraz po ponownym przeczytaniu po prostu brak mi slow. Lezki mi pociekly po
policzkach
![]() ![]() ![]() 1. niech H i Hr jeszcze sie nie godza 2. i niech akcja nadal toczy sie we wrzesniu Dzieki ![]() ![]() ![]() Ten post był edytowany przez KaFeCkO: 10.07.2004 22:40 |
Jade^_^ |
![]() ![]()
Post
#249
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 124 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z dużej wsi Płeć: Kobieta ![]() |
Horntail zdaje mi się, że to
kelyy miała zamiar teraz pisać :>
Galia ten cukiereczek był tak zmieniony przeze mnie.. bardziej mi pasował ![]() ![]() No to nasza "kolejka" do pisania wygląda następująco: ¤ kelyy ¤ KaFeCkO ¤ porucznik a resztę pominiemy na razie ![]() Tymczasem wciąż otwarta lista wygląda tak: § moja jakże skromna osóbka.. ![]() § Dzwoneczek § KaFeCkO § Szanon (obecna jak na razie tylko duchem z tego, co widzę) § kelyy oraz § porucznik184 o kimś zapomniałam?? ![]() Ten post był edytowany przez Jade^_^: 10.07.2004 22:47 -------------------- |
Kiniulka |
![]()
Post
#250
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 135 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Mocherowo ;-) Płeć: Kobieta ![]() |
Bardzo faaajny i taki dłuuuuuugaśny
![]() ![]() ![]() -------------------- ![]() Wasilij Rozanow ![]() |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 12.05.2025 03:34 |