Wilcza Rasa (zak), najprawdopodobniej - zakończone
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
![]() ![]() ![]() |
Wilcza Rasa (zak), najprawdopodobniej - zakończone
Pola |
![]()
Post
#101
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 27 Dołączył: 19.11.2003 ![]() |
Iskra? hop-hop
![]() ![]() |
iskra |
![]()
Post
#102
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
spokojnie, hieny, jedne
![]() psaycho, ty pipo, jak mozesz straszycmoich czytelnikow? chcesz mnie zrujnowac moja kariere mlodej i dobrze zapowiadajacejsie pisarki? nie wybacze... ja jush jestem, i byc tesh bylam, no Cie teraz zgubilam =) a Elfia Moc czy jakto tam sie zwalo, trzeba przeczytac by wiedziec jak komentowac ![]() -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Egwadien |
![]()
Post
#103
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta ![]() |
eeeeeeejjjjjjjjjjj!
ja ce Wilcza rase! nie zostawiaj tego! (gryffa tesh!) -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
Kasandra Black |
![]() ![]()
Post
#104
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 74 Dołączył: 05.02.2004 ![]() |
Dawaj, dawaj...........
Iskra, jesteś super!!!!!!!!!!!!!!& #33;!!!! -------------------- Niechaj to Niemcowie wżdy postronni znaja iż dresy nie gęsi iż swoje kije mają...
Jeżeli muszę wybrać, dajcie mi powód... Jestem jak jasny szczur... Nic mi nie wychodzi... |
Cho Chang |
![]()
Post
#105
|
||||
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 22 Dołączył: 11.07.2003 ![]() |
I to mi się podoba ![]() Wasuki jest (a raczej był) bardzo fajny....Szkoda go trochę ![]() ![]() Należałoby to jakoś pożądnie skrytykować, ale nie znalazłam prawie żadnych bledoof ![]()
Jakoś nie podobają mi się te dwa "i" w jednym zdaniu.
Nie lepiej : Już prawie zasnęłam, albo coś w tym rodzaju? ![]() Ten post był edytowany przez Cho Chang: 12.02.2004 13:41 -------------------- I cannot protect you any more
|
||||
Kasandra Black |
![]() ![]()
Post
#106
|
||
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 74 Dołączył: 05.02.2004 ![]() |
To mnie rozśmieszyło. -------------------- Niechaj to Niemcowie wżdy postronni znaja iż dresy nie gęsi iż swoje kije mają...
Jeżeli muszę wybrać, dajcie mi powód... Jestem jak jasny szczur... Nic mi nie wychodzi... |
||
iskra |
![]()
Post
#107
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Tego parta dedykuje Gollumce.
Dziewczyna nie cierpi na skleroze i dodatkowo nie pozwala mi zapomnieć o tym opowiadaniu (: ___________ Wiatr przestał tak przeraźliwie smagać po twarzy, co przyjęłam z ulgą. Po wydarzeniu na moście wszyscy byli dziwnie milczący. Zresztą... Kiedy nie byli? Miałam wrażenie, że im jesteśmy bliżej Atlasu tym atmosfera staje się bardziej napięta i nic tak naprawdę nie mogłam przewidzieć. Widziałam, że Lez oglądał się czasem na mnie z taką troską w oczach, jakby już tęsknił. Starałam się nie myśleć o tym, jak to będzie gdy pozostawi mnie w Atlasie samą. Właściwie to czułam się jakby mnie porzucał, choć dobrze wiedziałam, że nie zgodziłby się nigdy narazić mnie na niebezpieczeństwo i zabrać na wojnę. Potrząsnęłam lekko głową by odgonić ponure myśli i zrównałam krok z Selem. - Dziękuję – rzekłam. - Za co? – spojrzał na mnie pytająco. - Za to, że nie puściłeś. – przerwałam na chwilę, po czym dodałam ciszej, choć z niemniejszą wdzięcznością – Jeśli kiedyś będę mieć syna nazwę go twoim imieniem. Sel zatrzymał się nagle. Uczyniłam to samo i spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Mogłabym przysiąc, że pobladłby gdyby tylko był człowiekiem. Nie wiedziałam jednak co wywołało u niego taką reakcję. Kątem oka spostrzegłam jak Lezard patrzy na nas podejrzliwie. - Nigdy tego nie rób, mała. – rzekł z naciskiem Sel – Nigdy nie nazywaj swego syna moim imieniem. - Ale... - Po prostu tego nie rób. – powtórzył, przerywając mi tym samym – Nie znasz naszych praw. Nie wiesz jakie... – westchnął i jakby złagodniał – Wierz mi, że bardzo bym tego chciał, ale nie możesz tego zrobić. Po ostatnich słowach ruszył szybkim krokiem w stronę Lezarda, ale nie zatrzymał się przy nim. Spojrzał tylko na niego dziwnym wzrokiem i wyprzedził. W jego oczach było coś nieokreślonego, jakby na kształt szacunku, gniewu i... zazdrości? Oniemiałam trochę. Zupełnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Zbyt intensywne rozmyślanie o zachowaniu Sela przerwał mi Sevotharte. Pociągnął mnie lekko za płaszcz, a gdy na niego spojrzałam uśmiechnął się ciepło. - Sel ma rację – zaczął, a ja znów skrzywiłam się na myśl, że ten mały wilczek chce być taki jak jego nauczyciel – Nie możesz nazwać swego syna jego imieniem. Chyba że będzie on potomkiem Sela. - Wy i te wasze zwyczaje – prychnęłam i przyspieszyłam by dogonić Leza. I na pewno żadne wilcze prawa nie będą mi dyktować jak będę nazywać swoje dzieci, pomyślałam w gniewie. Kiedy zrównałam krok z Lezem objął mnie ramieniem i spytał czy nie jest mi zimno. Potrząsnęłam przecząco głową, a on uśmiechnął się lekko. Czułam się przy nim tak bardzo bezpiecznie i prawie z oczu popłynęły mi łzy na myśl o tym, że to poczucie bezpieczeństwa niedługo mnie opuści. Chcąc zająć myśli czymś innym przyglądałam się otoczeniu. Słońce zaczęło przygrzewać mocniej i śnieg topniał mozolnie pod jego wpływem. Na gałązkach drzew pojawiały się kropelki wody. Gdzie niegdzie można było ujrzeć szczątki liści i trwa wyłaniających się spod stopionego śniegu. Już niedługo zamiast po białych ścieżkach będziemy wędrować w błocie, pomyślałam ze skrzywionymi ustami. Ale przynajmniej w powietrzu czuć było wiosnę, a o zimie przypominano sobie tylko w czasie mroźnych nocy. Na szczęście dzień stawał się coraz dłuższy. Przestałam oglądać się na około i spojrzałam przed siebie. Sela nigdzie nie było. Jakie z niego skomplikowane stworzenie! Nigdy nie potrafię przewidzieć jego postępowania. Czasem wydaje się być całkiem miłym, innym razem wystarczy najmniejszy gest czy słowo żeby przez cały dzień wędrówki zostawał z tyłu lub wyprzedzał nas. Tak jak teraz. Ledwo jednak o tym pomyślałam, ujrzałam majaczącą gdzieś za konarami drzew sylwetkę Sela. Wracał. I to nie sam. Jechało za nim czworo zakapturzonych jeźdźców. A właściwie pięcioro, ale ten ostatni trzymał się nieco w tyle tamtych i ujrzałam go dopiero po chwili. Kiedy byli już na tyle blisko, że można było rozpoznać, iż są to cztery wilcze kobiety, Lezarad przygarnął mnie lekko do siebie i poszukał spojrzenia Sela. Ten wzruszył tylko ramionami i bezradnie rozłożył ręce. Czułam jak palce Leza zaciskają się na moim ramieniu. Konie zatrzymały się kilka metrów od nas. - Cóż za niespodzianka – zadrwiła wilcza kobieta, której koń wysunął się na przód. Prawdopodobnie była liderką pozostałych – Generał Lezard we własnej osobie. No proszę, a i książę Sevotharte jest obecny. Jej sierść była szara tak, jak oczy, które dodatkowo były zimne i nie wzbudzały zaufania. Ubrana była jak wojowniczka. Buty do kolan były zrobione chyba ze skóry jelenia, ale nie jestem do końca pewna. Tak dawno nie rozmawiałam z ojcem o jego rzemiośle. Na biodrach miała dwa grube pasy ze srebrnymi klamrami. Do jednego z nich był przypięty miecz, do drugiego sztylet i dość pokaźna sakiewka. Kaptur od płaszcza miała zarzucony na głowę. - Most jest przerwany, Neit – rzekł w odpowiedzi Lezard zimnym głosem. - Myślałam, że po zakończeniu naszego... – przerwała i uśmiechnęła się prowokacyjnie – ...naszej współpracy przeszliśmy na oficjalne zwroty. - Tyle że dla mnie już od dawna nie jesteś porucznikiem – odparł Lez. Neit zwęziła nieco oczy i skinęła ręką na piątego jeźdźca. Ten odrzucił kaptur do tyłu i przygotował kuszę do strzału. Dopiero teraz spostrzegłam, że to ludzka kobieta. Celowała we mnie. Lezard błyskawicznie zasłonił mnie swoim ciałem, a na twarzy wilczej kobiety pojawił się grymas zawodu, a być może nawet utraconej nadziej. - Spokojnie, Lezi – rzekła sucho - Chciałam tylko zobaczyć ile jest dla ciebie warta ta ludzka dziewczyna. Lezi, powtórzyłam w myślach i już nie miałam wątpliwości jaka współpraca ich łączyła. Świadomość ta miała gorzki smak. Neit skinęła na swoją drużynę i wszystkie zsiadły z koni, a potem pokłoniły się Sevotharte, na co wilczy chłopiec zareagował godnym skinieniem głowy. - Zbliża się zmrok – powiedziała kobieta przybyła z wilczycami zwracając się do porucznik Neit – Myślę, że powinnyśmy rozbić obóz, pani. Ta skinęła głową i popatrzyła znacząco na Lezarda. Przytaknął. Zapowiadała się wspólna noc. I bynajmniej nie byłam z tego powodu szczęśliwa. -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Kasandra Black |
![]() ![]()
Post
#108
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 74 Dołączył: 05.02.2004 ![]() |
Ja błędów nie widziałam, a jakby
jakieś były, wińcie za to mój wzrok.
Iskro, jest coraz ciekawej..... Ja czekam na następną część, więc jakby ci akumulatory wysiadły, to je podładuj. -------------------- Niechaj to Niemcowie wżdy postronni znaja iż dresy nie gęsi iż swoje kije mają...
Jeżeli muszę wybrać, dajcie mi powód... Jestem jak jasny szczur... Nic mi nie wychodzi... |
Egwadien |
![]()
Post
#109
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta ![]() |
Iskra, Wierna wyznawczyni składa pokłon
swojej Guru.
-------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
iskra |
![]()
Post
#110
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Podczas gdy Lezard, Sel i trzy wilcze
kobiety przygotowywali miejsce na obóz kobieta, która celowała do mnie z
kuszy opierała się o pień drzewa. Myślałam, że jest ona jakiegoś rodzaju
służką Neit, ale widać wędruje z nią na innych zasadach. Podeszłam do niej i
kiedy już miałam otworzyć usta spojrzała na mnie. Milczałam. Miała zielone
oczy, z których nie wyczytałam żadnych emocji, uczuć. Zielona pustka. Jej
włosy było ciemnobrązowe, prawie czarne, krótkie do ramion i wystrzępione.
Na Bogów, naprawdę była piękną kobietą. Może nie można było dostrzec tego od
razu, ale jej twarz była wyjątkowa.
- Jak znalazłaś się pod dowództwem Neit? - spytałam w końcu. Nie odpowiedziała. Popatrzyła na mnie z pogardą, a potem ostentacyjnie odwróciła głowę w drugą stronę. Stałam chwilę oniemiała. Potem Neit przyzwała do siebie kobietę. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Ta kobieta intrygowała mnie. I właściwie czułam się trochę zawiedziona. Pierwszy raz od dłuższego czasu miałam okazję porozmawiać z człowiekiem, a ona obrzuciła mnie tylko nieprzychylnym spojrzeniem. - Nie znajdziesz z nią wspólnego języka, mała – usłyszałam za sobą. Nie musiałam się odwracać by wiedzieć, że to Sel. Mimo to zrobiłam to. Jego ciemne oczy patrzyły posępnie na porucznik Neit rozmawiającą z ciemnowłosą. Wydawało mi się, że jest w nich cała wilcza nienawiść do ludzi. Wiatr nasilił się i skuliłam się nieco owijając szczelniej płaszczem. Wtedy brat Stu spojrzał na mnie z troską, tak bardzo inaczej niż na tamtą, i skinął głową na ognisko. Bez słowa podeszłam do źródła ciepła i przysiadłam na kocach. Przynajmniej to udało nam się uratować podczas ucieczki przed żołnierzami Tarimina. Dziwne, ale zaczęłam coraz częściej myśleć o Tarim jak o w wrogu. Miałam jednak wrażenie, że ofiarowałabym mu życie, gdyby zaszła taka potrzeba. Cóż, chyba nie tak łatwo wyprzeć się wieloletniej przyjaźni. Wiatr robił się coraz chłodniejszy. Cztery wilcze kobiety usiadły na przeciw mnie. Po mojej prawej stronie rozłożyli swe koce Sel, Rayden i Savotharte. Ciemnowłosa kobieta przysiadła pod pobliskim drzewem i obwinęła się płaszczem. Lezard przysiadł obok mnie i bez słowa zarzucił na mnie część swojego płaszcza. Rzadko się odzywał. Trudno było mi się do tego przyzwyczaić biorąc pod uwagę nasze dawne wspólne rozmowy, ciągnące się czasem godzinami. Potrafił go jednak zrozumieć. W obecnej sytuacji nikt nie miał zbytniej ochoty na pogawędki. Ta noc była zimna. Rzekłabym nawet, że bardzo. A myślałam, że już takie nie nastaną. Najwyraźniej się myliłam. Miałam jednak nadzieję, że wiosna się nie wycofa, choć nie miałam ochoty na odwilż. Ten stan przechodni między porami roku stanowczo mi nie odpowiadał. Rozmyślając o pogodzie bezwiednie przyglądałam się owiniętej w koc postaci. - Dlaczego ona nie siedzi przy ogniu? – spytał w końcu nie kierując swego pytania do konkretnej osoby. - Mya? – odparła Neit i oglądnęła się za ramię na kobietę, po czym dodała - Nie przejmuj się. I w gorszych warunkach zdarzało jej się drzemać. - Ale dlaczego? Przecież może się ogrzać przy ogniu! - Nie, nie może – mruknął Sel z wrogością w głosie. Jego słowa skutecznie zatkały mi usta. Nie chciałam z nim dyskutować, a już na pewno nie o dziwacznych wilczych prawach, które powoli stawały się dla mnie absurdalne. Neit rzuciła mi krótkie spojrzenie i skrzywiła się. Odruchowo uczyniłam to samo. Nagle poczułam jak Lez ściąga mi rękawiczki. Pierwszy raz dotknęłam jego pokrytych krótką sierścią dłoni. Włos nie był szorstki jak się spodziewałam. Wręcz przeciwnie – gładki i przyjemny w dotyku. - Zimno ci – bardziej stwierdził niż zapytał Lezard. - Nie – odparłam szybko tak, jak zawsze gdy kłamałam. Na jego wilczych ustach pojawił się nikły uśmiech. Wziął moje dłonie w swoje i podniósł je do swoich ust. Przestraszyłam się nieco i chciałam cofnąć dłonie, ale jego uścisk był stanowczy. Poczułam na skórze jego ciepły oddech, zaraz potem dotyk delikatnej skóry przy nosie. Pomyślałam o swoim psie, którego tak lubiłam głaskać po pysku, ale dotyk twarzy Lezarda był inny, przyjemniejszy. Przymknęłam oczy. - Masz bardzo zimne dłonie – rzekł, a tym samym przywrócił moje zmysły rzeczywistość. Niemal błyskawicznie podciągnął swoją koszulę nieco do góry, próbując włożyć pod nią moje dłonie. Tym razem przycisnęłam ręce do boków spoglądając na niego z zaskoczeniem. - No śmiało – zachęcił i roześmiał się – Przytul się do mojego owłosionego ciała. Zapewniam cię, że ciepło sprawi, iż poczujesz się lepiej. Przecież cię nie ugryzę. Spuściłam oczy i zarumieniłam się, ale włożyłam dłonie pod koszulę Leza. Prawie natychmiast poczułam ciepło, co sprawiło, że niemalże wczepiłam się w wilka. Spostrzegłam jak Sel wymienia z Neit spojrzenia nie tyle przyjazne, co porozumiewawcze. Oboje się skrzywili, jakby z niesmakiem. Poczułam się nieswojo, ale bliskość Lezarda skutecznie mi to rekompensowała. Opadając w otchłań przyjemnego snu pomyślałam o dziwnej kobiecie imieniem Mya. ________________________________ "Deja vu" czyli trochę inaczej. // part 1 // Niemal błyskawicznie podciągnął swoją koszulę nieco do góry, próbując włożyć pod nią dłonie Calith. Tym razem przycisnęła ręce do boków spoglądając na niego z zaskoczeniem. - No śmiało – zachęcił i roześmiał się – Przytul się do mojej owłosionej klaty. Cailith kątem oka spostrzegła jak w oczach Neit błyszczą iskry nienawiści. Mimo to wyciągnęła ręce w stronę Lezarda. Wilcza kobieta zagryzła wargi i wstała gwałtownie, wyciągając miecz. Sel chciał pójść w jej ślady, ale potknął się o własny płaszcz i w padł do ogniska. Mógł podpalić sam siebie, ale Neit natychmiast obsypała go śniegiem. Zaraz potem zwróciła swe rozżalone spojrzenie w stronę Lezarda. Ten wyciągnął tylko swój miecz i rzekł szorstko: - Jeśli chcesz skrzywdzić Cailith, musisz skrzywdzić najpierw mnie. - NIE! PROSZĘ! NIE ZNIOSĘ TEJ NIENAWIŚCI MIĘDZY... - wrzasnęła Cai, ale nagle umilkła. W jej brzuchu tkiwł bełt. Krew zalała jej czarną suknię i śnieg. Wokoł niej naprawdę było dużo czerwonej lepiej cieczy. Nikt nie miał wątplkiwości kto strzelał z kuszy i spojrzenia wszystkich obróciły się w stronę Myi. Ta wzruszyła tylko ramionami. - Przynajmniej nie bedzie się tak drzeć - rzekła obojętnie. Oczy Lezarda zaszły łzami i rzucił się na kolana przy leżącej już na śniegu Cailith. Nim zdążył jej powiedzieć jak bardzo była dla niego ważna - skonała. - To ja pójdę po drewno - skwitował Sel i poszedł w las. =P _____________________________ Geez, trochę mi się nie chce tego pisać ^^" -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Kasandra Black |
![]() ![]()
Post
#111
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 74 Dołączył: 05.02.2004 ![]() |
No nie no weź....... Jak to jest
koniec to stanowczo PROSTESTUJĘ! Ale mam nadzieję, że nie zakończysz tak
tego opowiadania, bo inaczej bym cię ŻYWCEM UPIEKŁA NA GRILLU!
-------------------- Niechaj to Niemcowie wżdy postronni znaja iż dresy nie gęsi iż swoje kije mają...
Jeżeli muszę wybrać, dajcie mi powód... Jestem jak jasny szczur... Nic mi nie wychodzi... |
Neonai |
![]()
Post
#112
|
![]() Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta ![]() |
O__O Mam nadzieje ze to sie tak nie
skonczy. To deja vu wogole nie jest potrzebne! =( Ale coz, autorka ma
prawo do wszystkiego...przeczytalam szybko i z przyjemnoscia - jak zawsze.
|
iskra |
![]()
Post
#113
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Jezu... Ludzi! "Deja vu" to
JOKE !!! rozumiecie to skomplikowane słowo? j-o-k-e
![]() -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Neonai |
![]()
Post
#114
|
![]() Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta ![]() |
Niech bedzie. jak ja nie lubie czarnego
humoru..XD
|
Kasandra Black |
![]() ![]()
Post
#115
|
||
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 74 Dołączył: 05.02.2004 ![]() |
Nie wściekaj się. Rozumiemy. Ale mnie to mało rozśmieszyło, więc...... Prawo do upieczenia żywcem na grillu nadal zachowuję. -------------------- Niechaj to Niemcowie wżdy postronni znaja iż dresy nie gęsi iż swoje kije mają...
Jeżeli muszę wybrać, dajcie mi powód... Jestem jak jasny szczur... Nic mi nie wychodzi... |
||
Caliente |
![]()
Post
#116
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1 Dołączył: 22.02.2004 Skąd: Z krainy zatopionej w czeluściach ciemności... ![]() |
Jak dla mnie bomba
![]() Opowiadanie jest ciekawe i mimo błędów bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że nie długo zobacze następnego parta ![]() Co do tego "deja vu" to nie być złe ![]() ![]() Pozdrawiam -------------------- Starajcie sie pozostawiać świat troche lepszym, niż go zastaliście.
-R.B-P |
Egwadien |
![]()
Post
#117
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta ![]() |
Oj... jak to sie stalo, ze dopiero teraz,
kiedy chcialam prosic o kolejnego parta zobaczylam ten?
Ale i tak prosze... To jaest... takie wyjatkowe... nie mozesz tego tak skonczyc... -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
Eire |
![]()
Post
#118
|
||
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 12 Dołączył: 09.04.2003 ![]() |
XD co do tej alternatywy to to mnei rozwaliło ;D a tak serio to jak każda tutaj hiena czekam na dalszą część, choćby z duchem cai ![]() |
||
iskra |
![]()
Post
#119
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Tak, tak, wiem, że ten post to offtopic
^^"
Ale chciałam tylko uprzedzić, że w związku z wakacjami zaczynam dopisywać "Wilczą Rasę". Kolejny rozdział już jest, ale muszę go jeszcze sprawdzić, więc do jutra macie czas na przypomnienie sobie całej historii Cailith ![]() -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Catherine Virgo |
![]()
Post
#120
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 5 Dołączył: 08.06.2004 ![]() |
Mogę się wtrącić, robiąc offtopa?
Jeśli tak, to przypominam, że są już dwa dni przed dniem ojca(przed moimi urodzinkami też, ale i tak mi życzeń nie złożycie, bo mnie nie lubicie, o!), a części nie ma... Może mogłabyś już dać wersję po sprawdzeniu. Proszę... -------------------- HEJ! MALFOY! ŚLEPY JESTEŚ? ZNICZ MASZ NAD GŁOWĄ!
|
iskra |
![]()
Post
#121
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Rano czułam się wypoczęta jak nigdy.
Razem z Savotharte spaliśmy najdłużej i kiedy nas zbudzono okazało się, że
wszystko jest już spakowane i przygotowujemy się do podróży. Nie mogłam
nigdzie dostrzec trzech wilczych kobiet. Neit rozmawiała z Lezardem. Nie
słyszałam co mówią, ale po gestach i mimice można było poznać, że ulegli
miłej konwersacji zwanej kłótnią. Patrzyłam na to przez chwilę z
obojętnością, po czym skupiłam się na składaniu swoich koców. Bezwiednie
zaczęłam nucić krótką dziecinną piosenkę, którą śpiewała mi mama na
dobranoc, a którą ja powtarzałam przy ścieleniu łóżka. Niespodziewanie
wróciły wspomnienia. Uśmiechnęłam się na myśl o Tesu. Jeszcze tak niedawno
zamęczałam go swoją obecnością, łaziłam za nim, gdy wybierał się z kompanami
na polowanie. Irytowało go to, wiedziałam o tym bardzo dobrze, ale nigdy nie
podniósł na mnie głosu, nigdy nie uderzył, nawet nic nie mówił mamie. Po
prostu z uśmiechem na ustach znosił zachowania młodszej siostry. Tęskniłam
za nim, ale… To, co było już nie wróci, powtórzyłam w myślach, jak za
każdym razem, gdy zapragnęłam wrócić. Składałam mechanicznie koce myśląc o
przeszłości. W momencie, kiedy chciałam się zabrać za następny podeszła do
mnie Mya. Bez słowa złapała rogi przeciwnego końca. Oczywistością była jej
chęć pomocy, ale i zaskoczeniem. Głos ugrzązł mi w gardle.
- Nie przestawaj – jej głos brzmiał cicho, delikatnie. Popatrzyłam jej w oczy i zobaczyłam w nich tęsknotę za człowieczeństwem, zobaczyłam dzieciństwo. Zanim jednak podjęłam nucenie Sel złapał mnie za ramię i odciągnął nieco na bok. Zanim wyraz twarzy Myi zmienił się w maskę obojętności rzuciła mu krótkie, wrogie spojrzenie. Sel pokazał jej w odpowiedzi kły w pogardliwym uśmiechu. Spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc. - Jej towarzystwo nie jest dla ciebie… odpowiednie – rzekł w końcu. - Och, a twoje zapewne jest – rzuciłam przewracając oczami. - Jesteś niczym naiwne dziecko, mała – mruknął w odpowiedzi. Zmierzyłam go niechętnym spojrzeniem i wróciłam do składania koców. Mya kończyła już układać swoje na koniach. Nie spojrzała na mnie, nie odezwała się, a ja poczułam, że Sel zniszczył porozumienie, które mogło zaistnieć między mną, a tą kobietą. Z czasem jednak zrozumiałam, że o żadnym porozumieniu nie był mowy. Mya niemalże przez całe swe życie wychowywała się z wilkami. Przejęła ich zwyczaje, wierzenia, mentalność. Nie potrafiła już… Podświadomie nie chciała rozmawiać z ludźmi, choć tęskniła do ich świata. Ja z kolei porzuciłam go dobrowolnie. Wilczy świat wydawał mi się dziwny, a czasem nawet absurdalny – a i owszem – ale był też fascynujący i brutalny, co w pewien sposób pociągało. Nigdy jednak tak naprawdę nie zrozumiałam go. Po latach stwierdziłam, że miałam być może zbyt mało wyobraźni. Pamiętam, że wtedy, tamtego dnia spojrzałam w niebo i wydało mi się ono piękne jak nigdy. Niesamowite uczucie, choć nie wiedziałam dlaczego, zagościło przez chwilę w mym sercu. Chyba uśmiechnęłam się lekko, bo Lez odebrał to jakbym cieszyła się z nadchodzącej wiosny. - Już niedługo będzie w tych stronach upalnie – zaśmiał się i przez chwilę objął mnie ramieniem. Zaraz potem zaczął układać nasze koce na jednym z koni wilczyc. Sel zajął się drugim. Patrzyłam na to przez chwilę, zapewne z idiotycznym wyrazem twarzy. Neit podeszła do mnie od tyłu. Nie stanęła obok, ale mówiła za moimi plecami. - To dar od nas. – rzekła dość obojętnym tonem – Jest jeszcze jeden. - Wtedy zostaną wam tylko dwa konie – zauważyłam walcząc z chęcią by się nie odwrócić. Usłyszałam za sobą cichy śmiech. - Nie o konia chodzi. Chcę żeby Mya została twoją opiekunką. - Mya? Odwróciłam się gwałtownie. Słowa Neit brzmiały dla mnie zbyt nieprawdopodobnie, prawie fałszywie. Nie potrafiłam jej zaufać. Wiedziałam, że mogłaby chcieć mnie skrzywdzić, a Mya stanowiła całkiem niezłe do tego narzędzie, wykonałaby każdy rozkaz wilczej porucznik. Patrzyłam w szare oczy wilczycy i nie mogłam nic z nich wyczytać. Czułam na sobie jej baczne zimne spojrzenie. - Tak, nie mam powodów by chcieć cię chronić – rozchyliła wargi w cynicznym uśmiechu, jakby znała moje myśli, co zresztą nie byłoby dla mnie niespodzianką – Ale nie chciałabym by generał Lezard skupiał na twoim bezpieczeństwie zbyt wiele uwagi. Jest żołnierzem – musi mieć oczy szeroko otwarte w każdym momencie. - Mam podziękować? – warknęłam i uniosłam brwi w pytającym geście. - Mi nie dziękuj – zaśmiała się. Nie wyglądało to na szczery śmiech, pobrzmiewała w nim nienawiść – Podziękujesz Myi, gdy tylko dotrzesz do Atlasu. Miejmy nadzieję, że żywa. - Nie muszę tego słuchać – wzruszyłam ramionami niczym obrażona mała dziewczynka. Odwróciłam się na pięcie, a Neit złapała mnie za ramię. Jej wargi znalazły się bardzo blisko mojego ucha. - Nigdy nie poczujesz ciepła jego dotyku – wyszeptała tonem, w którym kryły się wszystkie noce spędzone z Lezardem. Zacisnęłam usta w wąską linię i szarpnęłam lekko barkiem wyrywając się z uścisku. - Poczuję coś więcej – rzuciłam nie odwracając głowy. Czułam w swoim sercu nikły skurcz tryumfu kobiety, która wypowiedziała ostatnie słowo, kobiety, która wygrała. Teraz nie mogę wręcz uwierzyć jak bardzo się nie myliłam, choć przecież w przeszłości nigdy taki myśli nawet nie pojawiłyby się w moim umyśle, o czynach już nie wspominając. 9. Od spotkania z Neit i jej kompankami minęło 6 dni. Ja i Sevotharte jechaliśmy na jednym wierzchowcu, Reyden na drugim. Pozostali kroczyli przy koniach. Przez jeden dzień pokonywaliśmy czasem do osiemnastu kilometrów, ale nigdy nie widziałam na ich obliczach zmęczenia. Ojciec Stu z każdym kolejnym dniem stawał się bardziej milczący. Na jego wilczej twarzy malowało się cierpienie wraz ze zmęczeniem. Tak bardzo było mi go żal, a jednocześnie nie wiedziałam jak mu pomóc. Czasem jego oczy były tak matowe, tak puste, że przychodziły myśli o śmierci. Jego śmierci. W takich chwilach czułam napływające do oczu łzy. Nigdy jednak nie zapłakałam. Mya również milczała często, a jeśli już coś mówiła to konkretnie, bez niepotrzebnych emocji. Nie dało się też ukryć, że jej obecność irytuje Sela. Pogoda rzeczywiście robiła się coraz ładniejsza. Gorąco przyprawiało mnie o zawroty głowy. W końcu nie wytrzymałam i w desperackim geście obcięłam nożem rękawy sukienki, odsłaniając gołe ramiona do słońca. Mya spojrzała na mnie z nieukrywaną dezaprobatą, ale wkrótce poszła w moje ślady. Nie mogłam zrozumieć jak wilki znoszą tak duże ciepło. Jednego wieczoru spytałam o to Lezarda. - Nie musisz się o nas martwić. Radzimy sobie – odparł z uśmiechem. Odpowiedziałam tym samym. Lezard rozglądnął się po towarzyszach, a gdy spostrzegł, że każdy zajmuje się swoimi sprawami wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę lasu. - Co robisz? – szepnęłam. - Chodź. Jeśli mnie pamięć nie myli gdzieś tutaj powinna być polana. Na usta cisnęło mi się wiele pytań, ale nie zadałam ich. Postanowiłam po prostu uwierzyć Lezowi. Rzeczywiście, po kilkudziesięciu minutach spaceru moim oczom ukazała się niewielka leśna polana. Na jej środku rosła wierzba płacząca. Jej konar był imponująco gruby, a czas zmusił go do ukłonu ziemi. Korona wierzby tworzyła wokół niego niejako kopułę zieleni. Wiatr przemykał się między jej liśćmi zmuszając do szumiącego śpiewu. Podbiegłam bliżej. Chciałam dotknąć tej niezwykłej istoty. Kora sprawiała wrażenie jakby życie tętniło w niej od wieków. W przejawie fascynacji przytuliłam się do korzenia. Lezarad patrzyła mnie z życzliwym uśmiechem. - Wiedziałem, że ci się spodoba – usiadł na trawie obok konaru tak, by mógł widzieć niebo. Poklepał miejsce obok siebie. Zrozumiałam zachętę. Wypuściłam z objęć pień i zajęłam miejsce przy Lezie, a on wyciągnął dłoń w niebo wskazując na dużą, jarzącą się zieloną poświatą, gwiazdę. -Widzisz? – spytał, a gdy przytaknęłam dodał – To wilczyca, Ert. -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Neonai |
![]()
Post
#122
|
![]() Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta ![]() |
miła niespodzianka! straciłam już
nadzieję, że wrzucisz jakikolwiek part, a tu proszę =) co moge powiedziec?
świetna jak poprzednie i juz czekam na nastepną...
|
Aeth |
![]()
Post
#123
|
||
![]() Ice Queen Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 97 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: krakowskie czeluście ![]() |
No, musiałam sobie trochę odświeżyć
pamięć ![]() Naprawdę mi się to podoba. Rzadko mi się zdarza, żeby opowiadania czytać w takim tempie, w sensie, że bez problemów można przejść od jednej linijki do drugiej, bo tak fajnie się czyta. Są tu świetne opisy, krótkie, ale treściwe, żywe dialogi, które chyba z całości podobają mi się najbardziej, coraz lepsza fabuła, nowe wątki, nowi bohaterowie. Same cechy dobrego opowiadania. Zazdroszczę Ci, iskra - pisanie przychodzi Ci tak naturalnie, masz świetne pomysły i świetne wykonanie... Niemniej jednak - przecinków mało. I w ostatnim akapicie coś chyba jest nie tak ![]()
Pozdrawiam :] -------------------- "May it be a light for you in dark places, where all other lights go out."
"The dwarf breathes so loud we could have shot him in the dark." "Haldir o Lórien. Henio aníron, boe ammen i dulu lîn. Boe ammen veriad lîn." "In the jungle the mighty jungle I've got a lovely bunch of coconuts"! "Ohana to znaczy rodzina, a w rodzinie nie można nikogo odtrącić ani porzucić." MovieForum, Strefa Forumowych RPG!!, FanfikPl - Pierwszy Polski Portal Fanfikowy! |
||
Catherine Virgo |
![]()
Post
#124
|
||
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 5 Dołączył: 08.06.2004 ![]() |
Jupi! Wreszcie... Nie mogłam się
doczekać...
To on zmienił płeć, czy jak? Bo mi się nie wydaje... -------------------- HEJ! MALFOY! ŚLEPY JESTEŚ? ZNICZ MASZ NAD GŁOWĄ!
|
||
Bieta |
![]()
Post
#125
|
||
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 17 Dołączył: 15.08.2003 ![]() |
ha...
ten fragment zwrócił moją uwagę...czyzby to zapowiadało jakiś...erotyk? ![]() Ogólnie bardzo się cieszę, ze zabrałaś się za kontynuację...juz dawno przestałam wchodzic na fanfiction, a tu patrze takie cacko ![]() |
||
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 08:06 |