Wilcza Rasa (zak), najprawdopodobniej - zakończone
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
![]() ![]() ![]() |
Wilcza Rasa (zak), najprawdopodobniej - zakończone
Dirbaa |
![]()
Post
#76
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 27 Dołączył: 30.06.2003 Skąd: Bytom... chyba =P ![]() |
Eh.. moge sprobowac. A więc:
W mym spkojnym życiu przeczytałam wiele książek, dzięki czemu mogę z całą pewnością napisać że twoje opowiadanie jest wspaniałe, pełne akcji, ciekawych postaci. Jednakże mogłabyś dodać parę wątków pobocznych. Uważam że wtedy czytelnik mógłby więcej dowiedzieć się o tym świecie. Mogłabyś też napisać więcej o kolorach, czego mi trochę brakuje. Pozatym nie lubie szukać dziury w całym więc nie czytam szukając błedów i niezgodności. |
Lena |
![]()
Post
#77
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 52 Dołączył: 20.05.2003 Skąd: gdzieś tam błądze myślami ... ![]() |
Mi się podobał ten fick , jakoś mi się go
dobrze czytało i zbytnio na błedy nie zwracałam uwagi . Jedyne co mnie
raziło to niektóre dialogi , jakoś mi nie pasowały . I pod koniec to jakoś
mi się wszystko zaczeło komplikować , cała osoba głównej bohaterki .... Nie
wiem to może dlateo ,że byłam zmęczona =P . Ogólnie mi się podobało , lubie
czytać twoje ficki .
-------------------- czarno mi i biało
uwierz w słowa z których szydzi wiatr uwierz w strach uwierz oczom i spragnionym dłonią obrazom pełnym barw i zaklętego milczenia uwierz w dotyk i głos w muzykę i ciszę uwierz w tysiące codziennych spraw któregoś dnia uwierz we mnie ... |
Aeth |
![]()
Post
#78
|
![]() Ice Queen Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 97 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: krakowskie czeluście ![]() |
No, ostatnio coś postanowiłam nadrobić
zaległości i poczytać te najlepsze ficki na forum, więc o to jestem i tu, i
będę sobie zaraz komentować
![]() No więc co mogę powiedzieć - na początek to, że opowiadanie wciągnęło mnie od początku. Wiem, jak to brzmi, ale taka jest prawda - styl pisania, dobór słów i jakieś takie życie nie pozwolały się od tego oberwać. Magia dialogu, no cóż, ma tu dużo do gadania - dialogi są żywe i naturalne i czyta się to bardzo przyjemnie. Jednak kilkakrotnie po drodze wspominano conieco na temat małej ilości opisów - nie sposób się z tym nie zgodzić. Mimo, że są, no, wciągające, to jednak grają za małą rolę w układzie opowiadania. Taki świat, konkretne miejsca (np. wygląd tego domu wilków - tam mogło być tyle oryginalnych i ciekawych rzeczy...), jakieś szczegóły uczuć (i tu kłaniają się np. wstawki między dialogami, których jestem zagorzałą fanką i innym też to polecam ![]() ![]() ![]() ![]() Samo opowiadanie - no miód i orzeszki, naprawdę mi się podobało. Nie dość, że jest przygoda, uczucia i klimat, to jeszcze trochę nauk życiowych i innych takim morałów ![]() ![]() Hmm, no i cóż dodać... Szkoda, że nie piszesz dalej, bo wiele można z tego wykrzesać, skoro już i tak jak jest, jest dobrze. Małe poprawki tu i ówdzie i jest opowiadanie przez duże "o" ![]() -------------------- "May it be a light for you in dark places, where all other lights go out."
"The dwarf breathes so loud we could have shot him in the dark." "Haldir o Lórien. Henio aníron, boe ammen i dulu lîn. Boe ammen veriad lîn." "In the jungle the mighty jungle I've got a lovely bunch of coconuts"! "Ohana to znaczy rodzina, a w rodzinie nie można nikogo odtrącić ani porzucić." MovieForum, Strefa Forumowych RPG!!, FanfikPl - Pierwszy Polski Portal Fanfikowy! |
iskra |
![]()
Post
#79
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
7
Rano dowiedziałam się, że wyjeżdżamy, gdyż niedługo zaczną pewnie szukać Tarimina. Zaciekawiona spytałam gdzie i z kim. Choć tak właściwie na to ostatnie znałam odpowiedź. Wyruszyliśmy do Atlasu, miasta, które podobno było ostoją spokoju, gdzie i ludzie i wilki żyli ze sobą w zgodzie przez nikogo nie niepokojeni. Miasto to było jednak trudne do odnalezienia, a droga do niego nie należała do lekkich. Atlas był położony daleko na północ i powinniśmy dotrzeć tam w środku wiosny, ale głównie z mojego powodu znaleźliśmy się tam pod jej koniec. Przed wyjazdem bałam się o los Tariego. Niemal wyłożyłam się plackiem przed Lezardem by zachował mu życie. Lez pokręcił nosem i zmarszczył brwi, ale ustąpił. Zostawiliśmy związanego Tarimina w domu. Nie było to, to czego oczekiwałam, ale przynajmniej miał szansę przeżycia... jeśli żołnierze Narnii dotrą tu szybko. Wyruszyliśmy o zmroku. Jedynie Wasuki ruszył inną drogą. Bez wyjaśnień. Bez pożegnania. Tak po prostu. Nie miałam mu tego za złe. Wiedziałam, że wciąż czuje do mnie żal, po stracie Stu. Stu... Tak bardzo za nią tęskniłam. Nie płakałam, bo wiedziałam, że wtedy trzęśli by się nade mną jak nad jajkiem, a to niepotrzebnie opóźniałoby marsz. Bałam się o Reydena. Po śmierci Stu stał się bardziej milczący niż zawsze. Jego oczy straciły blask, a ruchy witalność. Cierpiał. Widziałam to, ale nic nie mogłam zrobić. Lez jechał zawsze obok mnie. Książę i Reyden byli zazwyczaj z przodu. Natomiast Sel wciąż trzymał się daleko za nami. Miałam wrażenie to jest to związane z jego rozmową z Lezardem. Po długiej nocy spędzonej w siodle byłam wyczerpana. Nic jednak nie mówiłam. Już dość narobiłam im kłopotu. - Twoja obecność, Lezardzie, sprawiła, że Cailith jest spokojna i... ułożona - rzekł nad ranem Reyden. Jego głos nie wyrażał żadnych emocji. Po prostu stwierdzał fakty. - Tak? - odparł z lekkim uśmiechem Lez i popatrzył na mnie spod oka. - O co chodzi? - chciałam by zabrzmiało to hardo, ale wydałam z siebie tylko zmęczony szept. - Jesteś wyczerpana - stwierdził Lezard poważnym głosem - Zatrzymamy się. - Nie - zaprzeczyłam szybko - Nic mi nie jest. Dam radę. - Zatrzymujemy się - powtórzył twardo i zsiadł z konia. - Lezardzie, dam radę! - krzyknęłam ostatkiem sił, ale on już ściągał mnie z siodła. - Przekoczujemy tu... - zastanowił się przez chwilę - Powiedzmy, że do południa. - Mówiłam, że nic mi nie jest - warknęłam i wyrwałam się. - Cai, jest zmęczona. Nie wiem czy nie powinniśmy zostać tu do wieczora - w jego oczach tańczyły złośliwe iskierki. - Idiota - mruknęłam. - Nie - usłyszałam za sobą głos Sela - Opiekun. - Chyba coś uzgodniliśmy? - Lez łupnął na niego spod oka. - Rączki mam tutaj - roześmiał się Sel i podniósł dłonie - Lezardzie, dotrzymam obietnicy. - Jakiej obietnicy? - wtrąciłam się. - Rozkazu - poprawił zimno Lez - Dlaczego to jest dla ciebie takie ważne? - Sel zmierzył nagle Lezarda lodowatym spojrzeniem. W ogóle nie zwracali na mnie uwagi. Po prostu patrzyli sobie w oczy, tocząc niewidzialną walkę. - Nie musisz wiedzieć. - Odbieram twoje uczucia bardziej niż zdajesz sobie z tego sprawę. Wiem, że... - Milcz! - Lezard zwęził złowieszczo oczy - Jeśli ci życie miłe. - Byłbyś zdolny dla niej zabić? - uśmiechnął się cynicznie Sel. - Nie - odwrócił wzrok - I na pewno nie ciebie. - Czy ktoś mi może powiedzieć o co tu chodzi? - zdenerwowałam się. Oni byli tacy irytujący. - Nie - odpowiedział mi obojętnie Sevi. - Smarkacz - wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Atmosfera była bardzo napięta. Czułam to. Milczenie przedłużało się. - Ona was zgubi - rzekł Wasuki, który właśnie wyłonił się zza drzew - Mąci waszą równowagę ducha. Poprowadzi was ku śmierci. - Nie - powiedział Reyden i usiadł na śniegu krzyżując nogi - Po śmierci Stu wszyscy jesteśmy rozgoryczeni i słabi. Chcemy to ukryć pod maską agresji i gniewu. Popatrzyłam na Reydena. Cierpiał, ale myśli były nadal obiektywne. - Po co wróciłeś? - zwróciłam się do Wasukiego, a on wyciągnął do mnie zamkniętą dłoń - Weź to - otworzył dłoń i moim oczom ukazał się wisiorek, który niegdyś zrobiłam. - O ile wiem to należy do mnie - Lezard chciał zgarnąć wisiorek z dłoni brata, ale tamten cofnął szybko rękę. - Jesteście niepoprawni! - warknął Wasuki - Cailith powinna go zniszczyć. - Ale on już nie jest jej - stwierdził ze spokojem Lez - Podarowała mi go. - Jesteś głupcem. Głupcem jakiego nigdy jeszcze nie widziałem. Niech no tylko królowa dowie się o nowym obliczu swojego generała... - Przestań, synu - rzekł Reyden nie podnosząc na niego wzroku - Pozostaw sprawy takimi jakie są. Przeznaczenia nie da się zmienić. - Ale można od niego uciec - odparł Wasuki, a jego głos brzmiał tak jakby rozpaczliwie. - Można, ale po co? - Po to by mieć świadomość, że się próbowało - odpowiedziałam z prostotą. - Świadomość to za mało - powiedział cicho, z rezygnacją i cisnął wisiorek w śnieg. Odjechał nie oglądając się na nikogo. To był ostatni raz kiedy widziałam Wasukiego. WILCZA RASA - NOWA ERA =P 8. Wiatr nasilał się z każdym dniem, a śniegu przybywało. Nic nie wskazywało na to, iż zbliża się wiosna. A zbliżała się mozolnymi krokami, niczym przebudzona z letargu zimowego żmija. Wiedziałam, że już niedługo śnieżna kopuła okalająca otoczenie zacznie gwałtownie topnieć. Jednak moje zmysły stanowczo temu zaprzeczały. Otuliłam się szczelniej płaszczem i skuliłam w siodle. Kątem oka widziałam jak Lezard zerka na mnie z niepokojem. Tak bardzo się o mnie troszczył, co było dla mnie uspokajającym faktem. Ostatni tydzień wędrówki wyraźnie mnie zahartował. Nie byłam już taka obolała, przyzwyczaiłam się do niewygodnego siodła, skromnych posiłków i niewielkiej ilości snu. Powoli zaczynał się budzić we mnie bunt. Byłam tym wszystkim zmęczona, zmęczona bólem, cierpieniem, utratą Stu. Wystarczyło tylko się zatrzymać, odmówić dalszej podróży i ruszyć w stronę, jak przypuszczałam, nadjeżdżającego Tarimina wraz z wojskiem. Wystarczyło... Ale ja już podjęłam decyzję. Nie mogłam i nie chciałam zawrócić. Moje miejsce było przy Lezardzie. Poczułam jak mój koń się zatrzymuje. Oczekiwany odpoczynek przyjęłam z westchnieniem. Zsiadłam z wierzchowca i rozglądnęłam się wokoło. Nie oczekiwałam jednak żadnego charakterystycznego krajobrazu. Od tygodnia wszystko wyglądało tak samo. Lasy pokryte śniegiem i soplami lodów, łąki i pola pochłonięte w mlecznej bieli. Świat mienił się w czarno-białych barwach. Nawet niebo było spowite przyszarzałymi chmurami, które skutecznie uniemożliwiały słońcu stopienie śniegu. Sel bez słowa rozpalił ognisko, po czym oświadczył, że idzie coś upolować. Usiadłam przy leniwie wzrastających płomieniach. Lezard zajął miejsce przy mnie. Sevotharte przysiadł przy Reydenie. Nawet nie oczekiwałam, że ktoś się odezwie. Ostatnie dni były spędzane raczej w milczeniu. Słyszałam tylko własne myśli, a tak bardzo potrzebowałam rozmowy. Tak bardzo... Nie miałam zamiaru przemilczeć kolejnego wieczoru. - Co potem? - spytałam. Bez odpowiedzi. Znali sens mojego pytania, a jednak milczeli. Czułam, że nie chcą o tym rozmawiać, ale nie poddałam się i powtórzyłam pytanie. - Co stanie się po tym jak dotrzemy do Atlasu? Cisza znów irytująco się przedłużała. Właśnie chciałam coś powiedzieć, ale słowa Leza mi przerwały. - Nie wiem - odparł i miałam wrażenie, że głos mu lekko zadrżał - Tam oczekuje nas kurier królowej. - Kurier? - Jestem generałem - odparł - Szykuje się wojna. Tym razem ja milczałam. Zatopiłam się we własnych myślach. Lezard odpowiedział mi krótko i zwięźle, ale i tak wiedziałam co to oznacza. Lez już niedługo wyruszy na wojnę. Myśl ta napawała mnie niepokojem. Najwyraźniej będę musiała się z nim rozstać. Na zawsze... Nie, nie chciałam tak myśleć. - Cailith - odezwał się nagle Reyden i spojrzałam w jego łagodne oczy - Nie przypominam sobie bym opowiadał ci o przeszłości Wilczej Rasy... - Chcesz mi teraz o tym opowiedzieć? - zdziwiłam się przerywając mu. Skinął tylko głową. Nie mogłam zrozumieć o co mu chodzi. Odezwał się tak nagle, tak nagle zebrało mu się na opowieści. Czyżby miał w tym jakiś cel? Nie wiem. Być może... Nim jednak zdążyłam się nad tym zastanowić całkowicie pochłoną mnie ciepły głos Reydena. Opowiadał o przeszłości. Podobno w zamierzchłych czasach Wilcza Rasa była bardzo związana z naturą. Bardziej niż teraz. Jej przedstawiciele mogli wedle kaprysu przybierać postać wilka. Posiadali moc panowania nad innymi zwierzętami, ich magia kryła w sobie wielką moc. Teraz wszystkie ich dawne umiejętności pozostały tylko szczątkowe. A przemiana w wilka przekreśla całe życie, bowiem działa tylko w jedną stronę. Osobnik Wilczej Rasy nie może potem wrócić do swej dawnej postaci. Powoli zatraca świadomość i staje się zwykłym zwierzęciem, które przynależy do natury bardziej niż inne stworzenia. Reyden umilkł, a cisza znów zaczęła gęstnieć z minuty na minutę. Z nieba zaczęły sypać się płatki śniegu. Kojarzyły mi się z białymi motylami tańczącymi na wietrze. Widoczność znaczne zmalała. Nagle przez śnieżną ścianę opadających płatków ujrzałam ciemną sylwetkę. Nie zareagowałam na to żadnym gestem. Wiedziałam, że to Sel. W istocie tak było. Brat Stu wrócił z kolacją - dwoma tłustymi królikami. Lez spojrzał nie z lekkim niesmakiem. On zawsze wybierał najsłabsze osobniki, był niejako selekcjonerem populacji. Niczym łowca... którym przecież w istocie był. Sel zignorował wzrok Lezarda i już po chwili sprawnie obdzierał zwierzaki ze skóry. Poczułam skurcz w żołądku na myśl o ciepłej strawie. - Niedługo dotrzemy do Wodospadu - odezwał się Lezard - Musimy mieć siły, by przez niego przejść. Nikt tamtędy nie przechodził ostatnimi czasy. Obawiam się, że most może być nadgryziony przez czas. Reyden pokiwał tylko głową. Dla Seviego wiadomość ta też nie była nowością. Dla Sela również. I wiedziałam, że słowa te były skierowane do mnie. ______________________ Kurde, a Psaycho miała ten temat skasować na moją prośbę... Normalnie zmartwychwstanie, czy jak? -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Dirbaa |
![]()
Post
#80
|
||
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 27 Dołączył: 30.06.2003 Skąd: Bytom... chyba =P ![]() |
Jednak to prawda! A już myślałam, że
to fatamorgana ![]() ![]()
Niepotrzebny przecinek. Rozdział 7: O kurde! 90% dialogu ![]() 8: więcej opisów, ale i tak ich mało :/ Zapowiada się bardzo ciekawie... może nawet ciekawiej niż wcześniejsze rozdziały ![]() |
||
Egwadien |
![]()
Post
#81
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta ![]() |
Skasować ten temat?
Jak to?! Przeciez... dobrze wiesz, ze sie zakochalam w wilczej rasie... nie mozez tego usunac! ^^ Ja ce wiecej! =) Moowilam Ci jush, ze to jest cudne? -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
Neonai |
![]()
Post
#82
|
![]() Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta ![]() |
Iskierko droga....ja tyle przed kompem
siedziec nie moge zeby to przeczytac, wiec sobie wydrukowalam..przeczytalam
pierwsza strone forumową i musze stwierdzic ze jest to w rzeczy samej bez
dwóch zdan ZAJEBISTE. totalnie trafia w moj gust. mam nadzieje, ze jush
szukasz wydawnictwa ktore by to wydalo. pozdro.
|
Tajemnicza |
![]()
Post
#83
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta ![]() |
Witam, znam ta czesc na pamiec, bo czytalam
to wieeeeele razy =( Dlaczego nie piszesz tego dalej ? Nie ma co czytać =(
Dawno nie wchodziłam i myslalam, ze przeczytam co najmniej 5 partów, a tu
pusto =( Szkoda, jak wejdziesz to napisz cos Iskierko =(
-------------------- |
muszka Me |
![]()
Post
#84
|
![]() Ścigający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 268 Dołączył: 25.05.2003 Skąd: z tego nieba, w którym już nie ma aniołów ![]() |
Iskierko... to działa jak narkotyk... rano
zaczęłam, rano skończyłam... I chcę wiedzieć, co dalej!!
A jeśli chodzi o samą formę, język to widać jak on się zmienia... na lepsze oczywiście =) A ostatni part to naprawdę niemal mistrzostwo... ;-) Iskra skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły? Tak jak J. Carroll kupujesz je sobie w sklepiku za rogiem, po dwa euro za sztukę? =* -------------------- Poetka, samobójczyni,
Loki rozwiawszy fiołkowe, Nad wodą stoi... "Safo, co chcesz uczynić?" "Chcę morze zarzucić na głowę, By nikt nie dojrzał łez moich..." (Pawlikowska-Jasnorzewska) "Dobrze mi na mojej empirowej równinie. To ona utula mnie do snu jak najczulsza kochanka w rozpiętym między galaktykami hamaku, którego nitki przędzie boży pająk, władca krainy łagodnej melancholii. Kocham ją." (Łysiak) |
iskra |
![]()
Post
#85
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Wiecie, ja nie mam najlepszego
samopoczucia psychicznego do pisania fickow. Jak mi przejdzie to coś
skrobnę...
A tak w ogóle, to spieprzać na BURSZTYNOWEGO GRYFA !!! W trybie natychmiastowym!! <iskra usmiecha sie nagle demonicznie> Jak nie bedziecie komentowac Gryfa to ja NIE BEDE pisac WIlczej Rasy ![]() ![]() Pozdrawiam Dymna Gollumka, a spodziewalabym sie raczej ze "na znak protestu" nie napiszesz na temat moich fickach ni literki... ![]() -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Tajemnicza |
![]()
Post
#86
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta ![]() |
Oj Iskra ty szantarztsztko
![]() ![]() -------------------- |
iskra |
![]()
Post
#87
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Macie. Part napisany w godzinkę
![]() ![]() __________________________________________ &qu ot;Niedługo" Lezarda okazało się pięcioma dniami. Bardzo mozolnymi i ciężkimi. Bardziej niż poprzednie. Wiatr ani myślał złagodnieć, a śnieg padał nieubłaganie jakby chciał stłumić wiosnę i nie pozwolić jej przybyć. Kiedy nie myślałam o bólu, zimnie i zmęczeniu modliłam się o cieplejsze dni. Nieoczekiwanie w dzień przed dotarciem do Wodospadu temperatura zaczęła wzrastać. Widziałam, że wszyscy przyjęli to z ulgą. Następnego ranka usłyszałam wodospad i przeraziłam się, bo dźwięk ten powiewał groźbą i niebezpieczeństwem ,a przede wszystkim potężnym hałasem. Zanim więc ujrzałam most już byłam przepełniona lękiem. Wiedziałam jednak, że nic nie może mi się stać. W końcu Lez czuwał nad moim bezpieczeństwem. Jednak gdy zobaczyłam wątły most, który faktycznie wyglądał na wiekowy zaczęłam szczerze w to wątpić. W dodatku wydawał się oblodzony. Pod kruchą konstrukcja rwała szeroka na dziesięć metrów rzeka spadająca w nieopisaną otchłań. - Zsiadajcie z koni! - usłyszałam za sobą stłumiony krzyk Sela. Wodospad był naprawdę głośny. Wszyscy zastosowali się do polecenia. Nikt się nie sprzeciwiał, bo przecież sprawa była jasna - most nie utrzyma tak dużych zwierząt jak konie. Ale czy zdoła utrzymać nas? Słyszałam jak w piersi serce tłukło mi się jak oszalałe. Bałam się. I to bardzo. Oczami wyobraźni widziałam siebie spadającą i porywaną przez rzeczną toń. Podczas gdy ja próbowałam się oswoić ze strachem Sel i Lezard oswobadzali konie z juków. Chciałam by robili to jak najdłużej, by wejście na most odwlekło się. Nagle poczułam ciepłą dłoń na ramieniu. Odwróciłam się. Reyden uśmiechnął się i poklepał mnie delikatnie po barku, co dodało mi nieco odwagi. Kiedy konie zostały odciążone z naszych bagaży Sel poklepał je po zadach i spłoszył w las. Po czym podszedł do mnie i popatrzył mi głęboko w oczy. - Nie martw się, mała - jego głos dziwnie brzmiał, gdy musiał przekrzykiwać dźwięk spadającej wody - Kilka kroków i będziemy po drugiej stronie. I... Nie bądź taka blada. Widząc jego drwiący uśmiech, którego znaczenia znów nie mogłam odgadnąć, zarumieniłam się. Wtedy w jego oczach pojawił się błysk znaczący mniej więcej tyle samo co słowa: "Teraz lepiej, mała". Odetchnęłam z ulgą. Być może dawny Sel już odszedł na dobre. Nim jednak zdołałam się głębiej nad tym zastanowić brat Stu wziął mnie pod rękę i zaczął prowadzić w stronę mostu. Zaparłam się lekko, ale pod naporem jego siły uległam. Reyden z Savotharte szedł z przodu niosąc najpotrzebniejsze rzeczy. Ja z Selem, niosącym koce, pośrodku, a Lez ubezpieczał tyły. Starałam się stąpać jak najostrożniej i wiedziałam, że inni czynią tak również. Co chwilę słyszałam trzask niestabilnych desek i wtedy serce podchodziło mi prawie do gardła. - Spokojnie - zaśmiał się z cicha Sel. Przyjęłam to prychnięciem, którego i tak nie mógł słyszeć w tym okropnym hałasie. Nagle tuż przede mną wbiła się strzała. Zaskoczona postąpiłam krok do tyłu z taką siłą, że deska ułamała się pod moim ciężarem. Czułam jak oczy rozszerzyły mi się w panicznym strachu. Runęłam w dół. Niemalże czułam zimną ciecz wdzierającą się już w moje ciało, gdy mocno mną szarpnęło. Spojrzałam ku rzece, a zaraz potem popatrzyłam w górę i ujrzałam trzymającego mnie za rękę Sela, którego oczy były nie mniej przerażone od moich. Chwyciłam się kurczowo jego ręki. - Nie puszczaj! - krzyknęłam piskliwie, a obok mnie świsnęła kolejna strzała - Błagam, nie puszczaj! Nie odpowiedział. Podniósł nieco głowę, a ja pomyślałam, że zaraz mnie puści. On jednak zmarszczył tylko brwi i poczułam jak jego palce zaciskają się mocniej na mojej ręce. Nie wiedziałam co ujrzał na początku mostu. Sprawiło to, że strach zmroził mnie jeszcze bardziej. Deszcz strzał ustał, ale wiedziałam, że nieznani mi łucznicy napinają cięciwy. Poczułam mocne szarpnięcie i Sel wyciągnął mnie w taki sposób, że wylądowałam na nim. - Niech bogowie mają cię w opiece - szepnęłam z ulgą - Jeśli... Nie dokończyłam. Sel objął mnie i przetoczył się nieco dalej. W miejscu gdzie byliśmy wbiły się trzy strzały. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć poderwał mnie z desek i pociągnął za sobą biegnąc ku końcowi mostu. Chciałam się zatrzymać i wykrzyczeć, że most jest przecież niestabilny, ale zamknęłam tylko oczy dając się ponieść wirowi wydarzeń. Po niespełna kilku minutach poczułam pod nogami stały grunt. Wodospad "darł się" nieubłaganie. Otworzyłam oczy i spostrzegłam na początku mostu żołnierzy... Żołnierzy Tarimina! Nim zdążyłam się otrząsnąć z tego widoku Lezard dobiegł do nas i z rozmachem odciął sznury podtrzymujące most przy skarpie i konstrukcja runęła w przepaść ku lodowatej wodzie. Przez szum Wodospadu przedzierały się wrzaski ludzi. Nic jednak nie mogłam zrozumieć. Podejrzewałam, że to tylko nieartykułowane krzyki przerażenia przed nadchodząca śmiercią. Potem wszystko ucichło. Patrzyłam jak oniemiała na stojącego po drugiej stronie rzeki Tarimina. Więc to jego ludzie strzelali z łuków. To on... Nie wiedziałam jednak czy przybył mnie zabić razem z resztą czy ratować. Postąpiłam krok do przodu. Tari spojrzał na mnie, a potem na Lezarda i uśmiechnął się dziwnie. Nie musiałam podążać jego wzrokiem, a i tak wiedziałam, że Lez patrzy na niego z taką samą nienawiścią. Po czym zaczął wykonywać skomplikowane ruchy dłońmi. To był chyba dawny język Starych Ludów. Przeniosłam wzrok na Lezarda, a on również wykonał kilka znaków i odwrócił się dając nam sygnał, że czas ruszyć w drogę. Byłam zdezorientowana. Podbiegłam do niego i pociągnęłam za płaszcz. - Co ci powiedział? - Że nadejdzie czas, w którym mnie zabije - odparł, ale miałam wrażenie, że nie mówi mi wszystkiego. - Co odpowiedziałeś? - dopytywałam się. - Że będę czekał. -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Egwadien |
![]()
Post
#88
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta ![]() |
Iskra! Kocham Cie
Normalnie!!
Mam nadzieje, ze gryf jest rownie dobry, bo wlasnie ide go pochlanac... (wczesniej nie mialam czasu) ![]() -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
Neonai |
![]()
Post
#89
|
||
![]() Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta ![]() |
Jush z jezorem wywieszonym czekam na
kolejny part =P
chyba przedmówczynię! Ten post był edytowany przez Neonai: 01.12.2003 22:57 |
||
Egwadien |
![]()
Post
#90
|
||
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta ![]() |
Dobrze ujete! Calym sercem popieram przedmowce!! Tzn przedmowczynie... Czepiasz nie Nai ![]() Iskra. Prosze bardzo: oto watrosciowy komentarz: Zostan moim guru! prooooooooosze! ![]() ![]() Ten post był edytowany przez Egwadien: 01.12.2003 23:31 -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
||
iskra |
![]()
Post
#91
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Ej, robaczki, nabijacie mi posty na
temacie
![]() ![]() -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Nadine |
![]()
Post
#92
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 24 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta ![]() |
Nawet nie masz pojecia jak sie ciesze, że
zdecydowałas sie kontynuowac to opowiadanie. Jak ja bym wytrzymała bez Sela
i jego ironicznych tekstów i drwiących usmiechów:) I chwała ci za
to:)
Ostatni parcik...hmmm stylistycznie chyba w porządku. Nic jakoś szczegolnie nie wzbudziło moich protestów. a fabuła..miodzio (+ orzeszki:)) -------------------- Carry me back to Old Virginny
There's where the cotton and the corn and tatoes grow There's where the birds warble sweet in the spring time Carry me back where my heart longs to go |
Pola |
![]()
Post
#93
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 27 Dołączył: 19.11.2003 ![]() |
iskra, dziwisz się nam? po przeczytaniu tego
fficka na myśl nie przychodzi nic lepszego jak "super, pisz dalej"
może to i banalny tekst ale przynajmniej wyraża to co czytający ma na myśli
![]() |
muszka Me |
![]()
Post
#94
|
![]() Ścigający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 268 Dołączył: 25.05.2003 Skąd: z tego nieba, w którym już nie ma aniołów ![]() |
super, pisz dalej^^
buahah =P a tak żeby urozmaicić tego posta, dodam, że świetnie zakończyłaś =) normalnie jak w brazylijskiej telenoweli... kończy się w najlepszym momencie =) -------------------- Poetka, samobójczyni,
Loki rozwiawszy fiołkowe, Nad wodą stoi... "Safo, co chcesz uczynić?" "Chcę morze zarzucić na głowę, By nikt nie dojrzał łez moich..." (Pawlikowska-Jasnorzewska) "Dobrze mi na mojej empirowej równinie. To ona utula mnie do snu jak najczulsza kochanka w rozpiętym między galaktykami hamaku, którego nitki przędzie boży pająk, władca krainy łagodnej melancholii. Kocham ją." (Łysiak) |
Nadine |
![]()
Post
#95
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 24 Dołączył: 10.04.2003 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta ![]() |
A mi własnie zakończenie jakos tak nie
podpasowało i troszeczke popsuło nastrój. Ten tekst Tarimina i dopowiedz
Lezarda, jakos tak zaleciały mi marnymi serialami sensacyjnymi emitowanymi
na Polsacie. To takie...banalne.
Ale w obliczu całej fabuły ginie:) Pozdro -------------------- Carry me back to Old Virginny
There's where the cotton and the corn and tatoes grow There's where the birds warble sweet in the spring time Carry me back where my heart longs to go |
Pola |
![]()
Post
#96
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 27 Dołączył: 19.11.2003 ![]() |
a ja chyba dostaje wyrzutów sumienia że nie czytałam tego ff wcześniej, tylko wczoraj, albo przedwczoraj!? ...eh..tracę rachube czasu...
![]() |
Psychopatka |
![]()
Post
#97
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Uuu jaka wazelinada... u iskra jestes
idolem, uuu autograf mi dasz?
no i SUPER Pisz dalej. Co do ficka to fakt, ciekwy jest i dobrze napisany, ale nie zmienia to faktu ze inne twe twory bardziej przypadaja mi do gustu =) Pozdrowienia robaku. -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
Neonai |
![]()
Post
#98
|
![]() Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta ![]() |
Jaka wazelina jaka wazelina? Ona pisze
fick po to by go komentować prawda? A skoro mi się podoba to piszę miły
komentarz. A no i Iskra na pewno nie jest moim idolem...
![]() |
Psychopatka |
![]()
Post
#99
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
haha, NIE BULWERSUJ SIE dziewczyno, ja
sie tutaj nabijam a ty jakies wyrzuty...
No komentujcie, znam Iskre i ona bardzo lubi takie posty < ekstra pisz dalej, nie moge sie doczekac nekst parta!> ach! przeciez nawet napisała kiedys fick Elfia Moc- chyba sie zwal - specjalnie na czesc jej fanów! Iskra nie jest twoim idolem??? CHolera jak mozesz! Przesrane u mnie masz... a wlsnie do do Iskry, to gdzei ty sie mendo podziewasz? Pogadalabym sobie z Toba =) -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
Egwadien |
![]()
Post
#100
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta ![]() |
Iskra? Czemu tu jeszcze nic nie ma?
Co sie stalo? ![]() -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 08:07 |