Harry Potter i Aethernus, Wielki
powrót...
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
![]() ![]() ![]() |
Harry Potter i Aethernus, Wielki
powrót...
Nikson |
![]()
Post
#101
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 29.08.2003 Skąd: Jestem z Hogwartu ![]() |
Merkury...
Faajny fick... Na początku to było troche zagmatfane i trudno sie czytało... A jeszcze jak cały czas miszesz Moddy, a nie Moody to jusz wogóle.. Co do zaklęcia Magic Shiled(czy jakoś tak)... To to oznacza po łacinie Protego tak było w V tomie HP... Nie którzy nie czytali wiec mogom niewiedziec... Pozdrawiam i zycze wytrwałosci w pisaniu... Pozdro! -------------------- ...:::Chyba nigdy nie nauczę się kochać:::...
|
Avalon |
![]()
Post
#102
|
||
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 360 Dołączył: 13.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
ja ci dam Tarzanie, ty skinheadzie ;D co do słowników: http://www.latina.hereditas.pl/sl_pl.php http://www.jezuici.krakow.pl/bibl/dicta.htm <- to łacińsko polski ;D http://www.perseus.tufts.edu/cgi-bin/enggreek?lang=la <- angielsko łaciński, anglika znasz nie? http://sunsite.ubc.ca/LatinDictionary/ <- to samo co wyżej http://www.verbix.com/languages/latin.shtml <- odmiany czasowników łacińskich starczy? //edit słowniki Ten post był edytowany przez Avalon: 26.10.2003 10:33 -------------------- /pewnie znowu wpadlem na jednego posta/
|
||
Nikson |
![]()
Post
#103
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 29.08.2003 Skąd: Jestem z Hogwartu ![]() |
Nio i kiedy następny parcik czekam az od
wczoraj
![]() -------------------- ...:::Chyba nigdy nie nauczę się kochać:::...
|
Merkury |
![]()
Post
#104
|
||
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
Co do tego słynnego już Moddy'ego to spójrz na sam początek poprzedniej strony. Tam wszystko wyjaśniłem... A co do tego "protegus" to to jest niby Zaklęcie Tarczy? ![]() Jeżeli tak to zaraz poprawię... ![]() P.S. Dzięki za słowniki Av... Na 100% się przydadzą... ![]() -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
||
Avalon |
![]()
Post
#105
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 360 Dołączył: 13.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
ty tu nie skwiercz tylko nastepnego parta
dawaj ;]
-------------------- /pewnie znowu wpadlem na jednego posta/
|
Merkury |
![]()
Post
#106
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
Kolejnego dnia Harry wstał bardzo
wcześnie. Ubrał się po cichu, aby nie obudzić Rona i wyszedł z komnaty.
Chodził długo po zamku nie wiedząc co ze sobą zrobić, aż w końcu wyszedł na
dwór, usiadł na kamieniu i zaczął myśleć o tym co go bardzo nie pokoiło. O
tym co zrobi Dumbledore, aby powstrzymać Voldemorta. Niby stworzył ten
Szwadron Feniksa, ale czy to wystarzczy? Czy to wystarzy, aby powstrzymać
Czarnego Pana skoro odzyskał dawną moc? Przez chwilę zadręczał się takimi
ponurymi myślami kiedy nagle usłyszał znajomy głos:
- Harry! Chłopiec spojrzał w kierunku źródła głosu i zobaczył Rona wystawiającego głowę z okna w ich komnacie. - Co?! - odkrzyknął po chwili. - Dumbledore chce, abyśmy zaraz stawili się w sali! - Już idę! - odkrzyknął Harry i podniósł się z głazu. Ruszył wolnym krokiem w kierunku wrót wejściwych kiedy usłyszał dwa głosy. Odruchowo rzucił się za jedną ze zbrój i zamilkł chcąc usłyszeć o czym te osoby rozmawiają. - Dumbledore nie może się dowiedzieć, że utrzymuję z tobą kontakty Lucjuszu. - Spokojnie. Jeżeli nie wymiękniesz to o niczym się nie dowie - odpowiedziała postać, a Harry poznał ten głos. Bez wątpienia był to głos należący do Lucjusza Malfoy'a. Śmierciożercy. - Ale on wie o wszystkim. Dowie się, że jestem zdrajcą. Postać, która to wypowiedziała była zakapturzona więc chłopiec nie mógł zidentyfikować tej osoby. - Teraz musze lecieć - powiedział Malfoy i zarzucił kaptur na głowę. - Narazie Lucjuszu. Jeżeli dowiem się czegoś nowego od razu dam ci znać. Malfoy podniósł rękę w geście podziękowania i ruszył szybkim krokiem w stronę portalu, a kiedy do niego dotarł odwrócił się w kierunku zamczyska spojrzał na okno ponad wejściem. Przypatrywał się dłuższą chwilę twierdzy po czym wkroczył w błękitne światło i zniknął. Harry wyszedł z cienia zbroi i wyciągnął różdżkę. Wycelował w zdrajcę i krzyknął: - Drętwota! Postać zdążyła tylko obrócić nieznacznie głowę i została ugodzona zaklęciem. Harry zastanawiał się przez chwilę czy ta osoba zobaczyła jego twarz, ale doszedł do wniosku, że nie ma to większego znaczenia. Ponownie uniósł różdżkę i powiedział: - Wingardum Leviosa! Ciało uniosło się w powietrze i opadało nie znacznie w dół lub podnosiło w górę. Chłopiec wyprostował prawą rękę i powędrował w kierunku sali jadalnej, a jego "zakładnik" leciał za nim. Po chwili Harry dotarł do drzwi z rzeźbionymi czaszkami i otworzył je zamaszystym machnięciem różdżki. Kiedy tylko przekroczył próg sali wstał Dumbledore i zapytał: - Harry. Gdzie byłeś? Czekamy tu na ciebie i czekamy. - Przepraszam panie profesorze, ale złapałem zdrajcę. Po tych słowach rozległy się podniecone szepty bo każdy chciał wiedzieć kto jest zdrajcą. - Oto on - powiedział chłopiec i skierował ciało na stół gdzie spadło jak wór kartofli. Dumbledore spojrzał na postać i zrzucił jej kaptur. Wszyscy na sali wstali ze swoich miejsc i otoczyli staruszka chcąc zobaczyć kto jest zdrajcą. - Nott! - krzyknął Moody. - Czemu go przyjołeś do Szwadronu? - Chciałem dać mu szanse - odrzekł Dumbledore. Jego głos nie miał żadnej brwy. Po chwili strącił ciało na podłogę i powiedział: - Aethernusie. Zajmij się nim po śniadaniu, dobrze? - Oczywiście Albusie - odpowiedział młodzieniec i usiadł na swoim miejscu. Po kolei każdy członek Rady Szwadronu zasiadł na swoim miejsc i wszystko wracało do normy. Jednak Harry, który obserwował innych magów dostrzegł, że co jakiś czas każdy z nich spogląda na ciało Notta. - Jak myślisz, co z nim zrobią? - zapytał Ron, który dopiero teraz odzyskał mowę. - Nie mam pojęcia - odrzekł chłopiec i zają się swoją jajecznicą. Ten post był edytowany przez Merkury: 25.11.2003 17:10 -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
Mellisa |
![]()
Post
#107
|
![]() Czarodziej Grupa: fikcyjnie głodni Postów: 911 Dołączył: 29.06.2003 Skąd: gd Płeć: Mężczyzna ![]() |
Bardzo ciekawe, jak zwykle zreszta...
=)
szkoda ze takie krotkie =) wiesz, powiem Ci, ze troszke mnie rozbawilo to stwierdzenie: "Przepraszam panie profesorze, ale złapałem zdrajcę." ![]() troszeczke naiwnie zabrzmialo... ale pewnie tak mialo byc... czekam na nastepne czesci -------------------- |
Avalon |
![]()
Post
#108
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 360 Dołączył: 13.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
ok, tylko popraw literowki i ortografy.
-------------------- /pewnie znowu wpadlem na jednego posta/
|
Merkury |
![]()
Post
#109
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
To mi powiedz gdzie one są miszczu...
![]() ![]() -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
Avalon |
![]()
Post
#110
|
||||||||||||||
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 360 Dołączył: 13.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
- nie potrzebny przecinek.
Ten post był edytowany przez Avalon: 24.11.2003 18:11 -------------------- /pewnie znowu wpadlem na jednego posta/
|
||||||||||||||
Nikson |
![]()
Post
#111
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 29.08.2003 Skąd: Jestem z Hogwartu ![]() |
UUU troche ci tego wypisała... ale i tak
czekam na nexta
![]() -------------------- ...:::Chyba nigdy nie nauczę się kochać:::...
|
Mellisa |
![]()
Post
#112
|
||
![]() Czarodziej Grupa: fikcyjnie głodni Postów: 911 Dołączył: 29.06.2003 Skąd: gd Płeć: Mężczyzna ![]() |
Avalon jest facetem... ![]() Na serio Nikson ![]() -------------------- |
||
Avalon |
![]()
Post
#113
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 360 Dołączył: 13.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
no na serio na serio nikson ty ty
nieodruzniaczu-plci-meskiej ;D hehe
-------------------- /pewnie znowu wpadlem na jednego posta/
|
Nikson |
![]()
Post
#114
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 29.08.2003 Skąd: Jestem z Hogwartu ![]() |
Wybacz mistrzu... Będe posłuszny
![]() Dziękuje ![]() -------------------- ...:::Chyba nigdy nie nauczę się kochać:::...
|
Merkury |
![]()
Post
#115
|
||
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
A widzisz? Zawsze Ci mówiłem, że jesteś babą... ![]() ![]() Jeżeli jednak chodzi o fick, to next part powinien pojawić się w piątek... ![]() Sorx, że tak późno, ale czasu nie mam... ![]() -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
||
Merkury |
![]() ![]()
Post
#116
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
Sie odezwał tarzan...
![]() ![]() A tak na normalu, to sie tak nie podniecaj... Bo sie zesrasz... Hahaha... ![]() -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
Merkury |
![]() ![]()
Post
#117
|
||
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
Weź sie czep tramwaju i ze mnie zejdź... Dobra? ![]() A tak apropos, to Ty także zgapiasz, niektóre texty więc nic tu nie gadaj o zgapianiu... -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
||
Avalon |
![]()
Post
#118
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 360 Dołączył: 13.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
prosze bardzo, zeby offtopicu nie robic
skasujmy te posty i czekam na PW...
-------------------- /pewnie znowu wpadlem na jednego posta/
|
Bunny_Kou |
![]()
Post
#119
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 51 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: Z Kinmoku (gwiazdki Seiyi^^) ![]() |
przyznaje sie bez bicia- dafno tu nie
zagl;adalam
![]() Ale brakuje mi jednego... foroomowiczow ktorym obiecales udzial w Ficku.... wiesz jak sie fajnie czytalo, co robie w danej chwili czy cos takiego? -------------------- Olałam to forum.... nie ma mnie..
|
Merkury |
![]()
Post
#120
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
Ooo... Bunny Nareszcie wróciłaś...
![]() ![]() Ale, jeżeli Ci zależy, to mogę stworzyć parę przygód z Tobą w roli głównej ![]() Pozdrawiam ![]() -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
Avalon |
![]()
Post
#121
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 360 Dołączył: 13.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
przypominam, ze czekam na PW...
-------------------- /pewnie znowu wpadlem na jednego posta/
|
Merkury |
![]()
Post
#122
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
Kiedy wszyscy członkowie Rady Szwadronu
skończyli jeść i pić Aethernus podszedł do nieruchomego ciała Notta, uniósł
je za pomocą różdżki i wyszedł z sali kierując się do swojej komnaty. Harry
i Ron szybko zerwali się na nogi i wybiegli za przyjacielem chcąc z nim
porozmawiać. Dogonili go na końcu korytarza, a on odwrócił się do nich,
uśmiechną się i rzekł:
- Pewnie chcecie zobaczyć co z nim zrobię, co? - No, a jak myślisz? - zapytał Ron z błyskiem w oczach. Oczy nauczyciela dziwnie pojaśniały kiedy przyjrzał się Ronowi, a po chwili odpowiedział: - Muszę was zmartwić. Nie możecie pójść ze mną. To co z nim zrobię nie będzie przyjemne. Obaj chłopcy spuścili wzrok patrząc na swoje buty lecz to nie zadziałało na profesora ponieważ rzekł: - Przykro mi. Naprawdę - po tych słowach odszedł znikając za zakrętem. Harry i Ron przez chwilę przysłuchiwali się jego kroką po czym jak cienie ruszyli za przyjacielem. Kiedy po paru minutach skraj jego ciemnej szaty zniknął za drzwiami podbiegli do nich i przyłożyci uszy do grubych, dębowyk belek nasłuchując. Stali tak przez strasznie długą chwilę, aż w końcu usłyszeli głos młodzieńca: - Gadaj. Komu przekazywałeś informacje? - Nie wiem o co ci chodzi Aethernusie - dobiegł przerażony głos Notta. - Gadaj albo cie zabije - powiedział profesor z nutą groźby w głosie. - Nie zrobisz tego - odrzekł już pewniejszym głosem mężczyzna. Zapadła głucha cisza. Harry i Ron przycisnęli głowy do drzwi jeszcze mocniej nie chcąc uronić choćby słowa. Stali tak długo nic nie słysząc, aż nagle Aethernus krzyknął: - AVADA KEDAVRA!!! Obaj chłopcy odskoczyli od drzwi jakby popieścił ich prąd. Nie mogli uwierzyć, że ich przyjaciel kogoś zabił. Nawet jeżeli był zdrajcą nie zasługiwał na śmierć. Po chwili drzwi od komnaty nauczyciela otworzyły się i stanął w nich właśnie ten człowiek, który dokładnie przed chwilką zabił człowieka. Jego mina nie wyrażała tego co powinna wyrażać po uśmierceniu kogoś, wręcz przeciwnie, uśmiechał się. Nie był to jego normalny uśmiech. Raczej przypominał szaleńca. Jednak kiedy przemówił jego głos był spokojny jak zawsze: - Co tak patrzycie? - Jeszcze się pytasz?! Przed chwilą zabiłeś tamtego człowieka i się pytasz co tak patrzymy? - ryknął na niego Harry wstrząśnięty pytaniem młodzieńca. - Aaa... - odrzekł kiwając głową. - Więc o to wam chodzi - spojrzał za siebie na ciało Notta - o to co zrobiłem, tak? - Tak - powiedział Ron wstrząśnięty równie mocno jak Harry. - Musicie zrozumieć, że bycie członkiem Szwadronu Feniksa nie polega na potrafieniu groźnych zaklęć i uroków. Trzeba również ich urzywać. Wiem, że nie powinienem go zabijać, ale zrozumcie, to było konieczne. - Wcala nie - wrzasnął Harry. - Nie musiałeś go zabijać. Wystarczyłoby, gdybyś go wtrącił do Azkabanu i... - Nie, nie wystarczyłoby - przerwał mu Aethernus. - Chyba zapomniałeś, że skoro Voldemort ma władzę nad dementorami, to ma władzę nad Azkabanem. Nim byśmy się obejrzeli, uwolniłby Notta, a ten wróciłby do obiegu. - Możliwe - rzekł Harry roztrzęsionym głosem - ale nie musiałeś go zabijać. Ostatnie słowo chłopiec wykrzyczał, i rzucił się biegiem w stronę swojej komnaty. Kiedy stanął pod drzwiami otworzył je zaklęciem i rzucił się na swoje wspaniałe łoże. Leżał tak długi czas z głową schowaną w poduszkach, aż w końcu usłyszał, że do pokoju wchodzi Ron. - Nic ci nie jest Harry? - zapytał rudzielec wyraźnie zaniepokojony. - Nie. Nic mi nie jest i nie chcę z tobą gadać - odpowiedział chłopak. - Jak chcesz - rzekł Ron i opuścił komnate. Kiedy drzwi zamknęły się za nim, Harry obrucił się na plecy i zaczął rozmyślać o słowach Aethernusa, które nadal brzmiały mu w głowie. "Trzeba również ich używać". A co będzie jeżeli on, Harry, będzie musiał kogoś zabić? Czy stanie na wysokości zadania? Czy może wystraszy się i ucieknie, a Voldemort będzie się z niego śmiać? Co będzie jeżeli przez niego zginął niewinne osoby ponieważ "słynnemu Harry'emu Potterowi" póściły nerwy. Przez chwilę pogrążał się tych ponurych myślach po czym zasnął zmęczony wszystkim co widział i słyszał. Ten post był edytowany przez Merkury: 29.11.2003 10:32 -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
Nikson |
![]() ![]()
Post
#123
|
||
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 29.08.2003 Skąd: Jestem z Hogwartu ![]() |
Zaczynam ludziom wytykac
błędy... Jedynym błędem który mi sie rzucił w oczy było
no to tylko to nic wiecej... Pisz dalej bo fajne... -------------------- ...:::Chyba nigdy nie nauczę się kochać:::...
|
||
Merkury |
![]()
Post
#124
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 136 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Gdańsk ![]() |
Dzięki Nikson, zaraz to poprawię, a tu
macie nowy part.
![]() ![]() ************************* Śniło mu się, że walczy z Lordem Voldemortem. Do około nich stał krąg śmierciożerców oraz członków Szwadronu Feniksa. Przez chwilę Czarny Pan i on, Harry, stali mierząc się wzrokiem aż nagle z różdżki Voldemorta wystrzelił zielony promień, pomknął ku niemu i ugodził go w brzuch. Jego martwe ciało upadło w trawę, a Czarny Pan zaczął się śmiać i wtedy Harry się obudził. - Co się stało?! - zapytał Ron podchodząc do niego. Był blady i jakby zaniepokojony. - Śniło mi się... - zaczął Harry, ale nie był w stanie odpowiedzień normalnie na pytanie przyjaciela - śniło mi się... że... walczyłem z Voldemortem. - Nie wypowiadaj tego imienia - syknął Ron wzdrygając się. - I zginąłem - dokończył Harry. Wstał z łóżka, podszedł do stolika pod oknem i nalał sobie wody do szklanki. - Co?! - zapytał Ron wstrząśnięty snem Harry'ego. - Zginąłeś? To przecież niemożliwe. Harry spojrzał na niego. Teraz rudzielec był bledszy do marmurów w ich łazience. Otarł rękawem szaty czoło z potu, wziął łyka wody i odpowiedział: - Owszem, możliwe. Przecież czar mojej matki już nie działa. - Ale... jeżeli ty zginiesz... to... to... - zaczął Ron nie mogąc dobrać słów. - To trudno. Mam nadzieję, że ktoś mnie pomści - odrzekł chłopiec. - I chciałbym, abyś ty był tym, który mnie pomści i zabieje Czarnego Pana. Ron przełknął głośno ślinę, ale pokiwał głową. Po czym powiedział: - To może pójdziemy do lasu poćwiczyć? - No dobra. Tylko się ubierz. - Ach, tak. Racja - rzucił Ron, wziął swoje ubrania i poszedł do łazienki natomiast Harry podszedł do okna i przyglądał się błękitnemu portalowi znowu zastanawiając się nad swoim snem. Po chwili rudzielec wyszedł już ubrany, wziął swoją różdżkę i opuścił komnatę. Harry wyszedł za nim. Ruszyli samotnie wielkim korytarzem, który teraz był chłodny i mroczny. Kiedy wreszcie dotarli do wielkich wrót wejściowych zobaczyli owego potwora sprowadzonego z lasu przez Hagrida. Bestia obejrzała się słysząc ich kroki i powiedziała swoim demonicznym głosem: - Co robicie tak wcześnie na nogach? - Chcemy poćwiczyć w lesie - odrzekł Harry patrząc prosto w oczy potwora. - Więc dobrze - demon odsunął się, aby ich przepuścić - tylko nie wchodźcie do szczeliny. Jeżeli do niej wskoczycie nikt i nic was nie uratuje. - Będziemy pamiętać - powiedział Ron i podążył za przyjacielem. Kiedy doszli do portalu zabłysnęło błękitne, oślepiające światło i ich oczom ukazała się profesor McGonagall, a kiedy ich ujrzała zapytała natychmiast: - Co wy tu robicie? - Idziemy poćwiczyć pani profesor - odpowiedział Harry uprzejmie. - Do lasu? - zapytała ponownie nauczycielka spoglądając na nich zza swoich prostąkątnych okularów. - Tak jest - tym razem to Ron udzielił odpowiedzi. - No dobrze. Tylko nie wchodźcie... - Do szczeliny - wpadł jej w słowo Harry, a ona uśmiechnęła się i ruszyła szybko w stronę zamczyska. - No to wchodzimy - rzekł Harry i popędził do drzew. Ron był tuż za nim. Weszli w puszczę. Było tak ciemno, że obaj zapalili światło i zaczęli przedzierać się przez zgniłe pnie i gałęzie. Po długiej wędrówce dotarli do niewielkiej polany. Była tak mała, że gałęzie drzew, które ją otaczały stworzyły dach. Harry uniusł swoją różdżkę celując w konary i powiedział: - Incendio! Gałęzie od razu zaczęły płonąć i po pewnym czasie obaj chłopcy ujrzeli blade promienie słoneczne. Ron uśmiechnął się i wyjął własną różdżkę calując w Harry'ego. - To jak, zaczynamy? - zapytał z błyskiem w oczach. - Tak - odrzekł Harry przyjmując pozycję bojową. Przez chwilkę stali pojedynkując się wzrokiem po czym... - Drętwota! - krzyknał rudzielec. - Impedimento! - ryknął Harry. Oba zaklęcia spotkały się w połowie drogi i odbiły zmierzając w kierunku swoich właścicieli. Ron uskoczył przed zaklęciem, a Harrry mruknął: - Protego! Urok odbił się od tarczy z poleciał gdzieś między drzewa. Chłopiec ponownie uniósł różdżkę rozkazując przyjacielowi, aby wstał. Ron podniósł się powoli i ostrożnie, ale kiedy tylko wyprostował obie nogi Harry wrzasnął: - Expelliarums! Ron został uniesiony w powietrze, jego różdżka wyrwała mu się z ręki, a on rąbnął całym ciężarem w jedno z pobliskich drzew tracąc przytomność. Harry podbiegł do niego i starał się go obudzić, ale tylko tracił czas. Po chwili wstał, skierował parwą rękę w kierunku puszczy i powiedział: - Accio! Po chwili na jego wyciągniętej dłoni wylądowała różdżka Rona. Harry jeszcze raz próbował przywrócić go do stanu używalność, ale na marne. Tym razem skierował rękę na przyjaciela i mruknął: - Mobilicorpus! Ciało rudzielca uniosło się w powietrze i zawisło parę cali nad ziemią w pozycji stojącej. Harry ruszył w kierunku, z którego przyszli. Przedzierał się długi czas przez gąszcz, ale w końcu wyszedł z lasu. Odsapnął chwilę po czym ruszył do zamku. Kiedy dotarł do drzwi od jego komnaty zobaczył, że drzwi są uchylone. Powoli i ostrożnie otworzył je szerzej i zajrzał do środka. Ujrzał zakapturzoną postać, która wysypywała właśnie zawartość jego kufra. Zostawił Rona na korytarzu, a sam wpadł do pokoju i celując w postać zapytał: - Co tu robisz?! - Nie widzisz, Potter? - odrzekła osoba i zrzuciła kaptur. Był to Szalonooki Moody. - To pan? Czego pan tu szuka? - Mapy tego zamku - odrzekł profesor dalej przeczesując rzeczy Harry'ego. - Mam ją tutaj - odpowiedział chłopiec i wyciągnął mapę z kieszeni szaty. Moody od razu mu ją wyrwał i rozwinął rozglądając się po całej jej powierzchni. - Cholera - zaklnął i oddał mapę Harry'emu. - Już uciekł. Harry chciał zapytać kto uciekł, ale nie zdążył poniewarz z korytarza dobiegł go głos Aethernusa: - WSZYSCY CZŁONKOWIE SZWADRONU FENIKSA MAJĄ NATYCHMIAST STAWIĆ SIĘ W SALI JADALNEJ! JEST TO ROZKAZ DUMBLEDORE'A! Moody od razu ruszył do drzwi, a Harry wybiegł za nim. Właśnie w tej samej chwili kiedy chłopak zamykał drzwi od komnaty obudził się Ron i zanim zdążył zadać jakiekolwiek pytanie Harry pociągnał go za sobą biegnąc do Sali Jadalnej. Znów nawiedziły go okropne myśli. Zastanawiał się co się tym razem stało i o kogo chodziło aurorowi. Ten post był edytowany przez Merkury: 30.11.2003 13:00 -------------------- "Czarny Pan powrócił,
i teraz nikt go nie powstrzyma!" |
Nikson |
![]()
Post
#125
|
||
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 29.08.2003 Skąd: Jestem z Hogwartu ![]() |
O ty pitko grochowa jedna... Ja to chciałem
sobie czytnąć o czym bedom gadac a tu doba... Ja cie zabije... A błeów sie
nie doszukałem... Choć niepokoji mnie ten fragment
Dziwnie mi to zabrzmiało... Nio nic... Czekam na więcej
![]() -------------------- ...:::Chyba nigdy nie nauczę się kochać:::...
|
||
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 10.05.2025 07:43 |