Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

9 Strony < 1 2 3 4 > »  
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Ten Pierwszy Raz, erotyk psychologiczny

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 48 ] ** [94.12%]
Gniot - wyrzucić [ 3 ] ** [5.88%]
Zakazane - zgłoś do moderatora [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 51
  
SSWk
post 12.07.2004 17:55
Post #26 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 58
Dołączył: 21.05.2003




Aeth -> mi coś takiego ludzie mądrzejsi ode mnie pisali jako błąd


--------------------
Ownlog
Nie klikaj tu!
Eliasie (ty wiesz, że do Ciebie mówię) jeśli to czytasz to odezwij się do mnie w jakiś sposób na GG!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Myśka
post 16.07.2004 21:31
Post #27 

nigeryjski chłopiec


Grupa: czysta krew..
Postów: 1196
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: podróżny busik the kooks

Płeć: Kobieta



Pewnie pisałaś w inny kontekście. Albo ludzie 'mądrzejsi' wcale tacy nie byli.


--------------------
she moved so easily all i could think of was sunlight
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
IRMA125
post 17.07.2004 19:15
Post #28 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 02.06.2004




No fick fajny.Nie narzekam.Błędów nie widziałam(akurat tego ficka nie musze się uczepić). biggrin.gif SSWk zdaje mi się że powtórzenie słowa "mężczyzna", było specjalne.Czekam na następne party.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
daigb
post 19.07.2004 12:26
Post #29 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 92
Dołączył: 25.05.2004

Płeć: Mężczyzna



no to nagini, kiedy zaladujesz nowego parta?? mamy siego spodziewac jeszcze w lipcu?? smile.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Hungarian Horntail
post 20.07.2004 11:46
Post #30 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 21.06.2004




Mi się tak średnio podobał. Ale pisz bo jak widzisz podoba sie wielu osobom Ja poprostu życze weny smile.gif


--------------------
Skąd wziąść szablony na bloga, do komentarzy i księgi gości?? Pomóżcie plisssssss....
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lav
post 21.07.2004 10:19
Post #31 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 24.04.2003
Skąd: Wrocław




Można przeczytać..czekam na kolejny part


--------------------
-= I WILL DIE FOR YOU =-
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
daigb
post 21.07.2004 20:29
Post #32 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 92
Dołączył: 25.05.2004

Płeć: Mężczyzna



kazdy z nas tu piszacych czeka niecierpliwie na nastepnego parta...moze by byl taki mily (ten part) i sie chociaz pokazal?? tongue.gif bylo by bardzo milo przeczytac nowego parta jeszcze w te wakacje smile.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
marvia
post 27.07.2004 16:49
Post #33 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 30
Dołączył: 02.07.2004
Skąd: Kraków




mi sie wydaje ze to wlasnie mialo tak byc...


--------------------
SYRIUSZ B(L)ACK!!!!!!!!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nagini
post 31.07.2004 14:21
Post #34 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




DAJE TAK PÓŹNO BO BYŁAM NA KRÓTKICH WAKACJACH. MIŁEGO CZYTANIA.
ZANIM ZACZNIECIE CZYTAC, CHCIAŁAM POWIEDZIEC, ŻE JEST TO JEDNA Z NAJMOCNIEJSZYCH CZĘŚCI I WCALE NIE CHODZI MI TU O SCENY EROTYCZNE PO W TYM ROZDZIALE TEGO NIE MA.

Rozdział IV

Hermiona bardzo niechętnie wybudzała się z przyjemnego snu. W sumie mogłaby jeszcze poleniuchować, w końcu była dopiero siódma rano i to w sobotę. Pierwszy dzień ferii i żadnych obowiązków... no prawie żadnych. Jak bumerang powracały do niej wspomnienia z wczorajszego wieczoru. Nie potrafiła odpędzić od siebie natrętnych myśli, ponownie przeżywała wczorajsze upokorzenie. Każdy jego ruch, słowo, gest... Nienawidziła samej siebie, za to, że te wspomnienia nie są aż tak obrzydliwe jak być powinny.
To prawda, Malfoy potraktował ją jak śmiecia, jak przedmiot, z którym można zrobić wszystko. Nawet gorzej niż...niż...dziw*kę, bo im okazuje się minimalny szacunek. A on okazał jej tylko pogardę.
Wieczorem jak wróciła do siebie czuła się brudna i sponiewierana. Było jej źle i marzyła tylko o tym by wydostać się z tego koszmaru, ale niestety nie mogła. Nie mogła uciec, wyjechać, musiała wytrwać. I nawet nie dla siebie, nie dla dumy czy honoru, tylko dla...pieniędzy tak, właśnie dla forsy, która w tej chwili była jej niezbędna.
W mugolskim świecie, świecie jej rodziców nie znalazłaby pracy z bardzo prostego powodu – nie miała wykształcenia. Pomimo całej swej inteligencji i wielkiemu talentowi nie miała zwykłego wykształcenia, które pozwoliłoby jej na podjecie jakiegoś zajęcia. Świat magii wciągnął ją do tego stopnia, że po Hogwarcie podjęła naukę na IV Uniwersytecie Magicznym Morgany. Niestety w połowie drugiego roku wojna z Voldemortem weszła w ostatnie stadium i dziewczyna musiała przerwać na trochę naukę. Gdy było już po wszystkim i gdy myślała, że jej życie zacznie się normalnie układać, jej cały świat się zawalił.
Jej ukochani rodzice ulegli wypadkowi samochodowemu. Zginęli na miejscu. Była to ciężka strata, ale jeszcze cięższe okazało się późniejsze życie. Dowiedziała się, że jej ojciec grał na wyścigach. Grał, to za dużo powiedziane, on po prostu przegrywał. Narobił bardzo dużo długów, które teraz ona musiała spłacać. Wierzyciele nie dawali jej spokoju i o powrocie do szkoły mogła zapomnieć. Musiała pójść do pracy, ale kto przy zdrowych zmysłach przyjmie niedoświadczoną czarownice, która nawet szkoły nie skończyła. Oczywiście nikt... po za Albusem Dumbledore. Dyrektor zaproponował jej stanowisko nauczycielki i gdy odchodził wymógł na swym następcy, że pozwoli zatrzymać Hermionie prace. Wiec teraz nie może ot tak po prostu pójść do Severusa i powiedzieć „rezygnuje”, bo nie miałaby się gdzie podziać. Została jej do spłacenia jeszcze połowa sumy, nie licząc procentów, które wciąż rosły. I dlatego pomimo najszczerszych chęci nie mogła wyjechać, tylko dalej tkwiła w tym koszmarze o nazwie Perwersyjne Zachcianki Draco Malfoya. Musiał zostać, co było jej zdecydowanie nie na rękę. Ale sama się w to wpakowała, wobec jakiejkolwiek hazardowej propozycji stawała się bezsilna i musiała jej ulec. I niestety, kiedyś musiało się to skończyć jakimś nieszczęściem.

***

Draco Malfoy nie spał już od dwóch godzin, zresztą on zawsze wcześnie wstawał, należał do tych sadystów, którzy godzinę szósta rano traktowali jak środek dnia. W sumie mógłby już wstać i pójść pognębić resztę uczniów, którzy nie wyjechali do domu, ale nawet im należy się kilka godzin wolnego. Zresztą on będzie miał dziś, kogo gnębić. Sama wielka Granger. No, kto by pomyślał, że ona tak szybko mu ulegnie. Przynajmniej będzie miał jakąś rozrywkę w czasie ferii, a jak dobrze pójdzie to i później. W końcu teraz, należy do niego. Dracon uśmiechnął się do swoich myśli, wiedział doskonale, co zrobi Hermionie, gdy ta znajdzie się w jego sypialni, zresztą nie tylko łóżka będą używać, co to, to nie. Już on nauczy tą szlamę odpowiedniego zachowania.
Młody Malfoy był zdania, że szlamy, tak samo jak skrzaty domowe potrzebują właściciela i najlepiej by było gdyby to on nim był. Jego przekonania nie zmieniły się ani na jotę od czasów szkolnych. To, że nie znalazł się w armii Voldemorta było tylko decyzja jego ojca, który po wyjściu z więzienia „oficjalnie” zmienił front. Dzięki temu po wojnie nikt z jego rodziny nie trafił do Azkabanu, nie stracili majątku i dalej byli szanowanym czarodziejskim rodem. Młody mężczyzna myślał, że już nigdy nie będzie mu dane „podziękować” Granger za jej stosunek do niego w czasie szkoły, szczególnie za ten policzek, ale jak to się mówi cierpliwość popłaca. Należało poczekać tylko tych kilka godzin w cierpliwości, zresztą przedsmak miał już wczoraj w powozie. Na samo wspomnienie dnia wczorajszego, a raczej nocy, jego ciało przechodził przyjemny dreszcz podniecenia. Nigdy nie spodziewał się, że ta zimna kujonica może mieć tak zdolne usta i tak gorące ciałko. Już dawno nie miał tak gorącej kochanki, nawet Pansy po pewnym czasie stała się nudna i ograniczona, zresztą ograniczona to ona była zawsze, co innego ta Granger, przecież ona zawsze była taka... pojętna.
Te wszystkie rozmyślania przerwał cichutki trzask sygnalizujący przybycie skrzata. Draco spojrzał się w kierunku skąd dobiegł hałas i zobaczył Fiolkę, będącą dyrektorską własnością.
- Przepraszam, że przeszkadzam Sir, ale dyrektor Snape prosi żeby pan się natychmiast u niego zjawił Sir.
Skrzat zniknął równie szybko jak się pojawił, z biegiem czasu zdążył się przyzwyczaić, że blond włosego pana lepiej unikać. Ale tym razem Malfoy nie zamierzał wyładowywać się ani na skrzatach, ani na uczniach tylko spokojnie udał się do zwierzchnika. Gdy tylko przekroczył próg dyrektorskiego gabinetu do jego nozdrzy doleciał zapach świeżo parzonej kawy. Nie zwracając nawet najmniejszej uwagi na przełożonego dobrał się do tego z najszlachetniejszych eliksirów. Dopiero po kilku minutach raczył się odezwać.
- Można wiedzieć, dlaczego wzywasz mnie o godzinie, w której każdy normalny człowiek jeszcze śpi, ewentualnie leży w łóżku?
- Ale ty nie jesteś człowiekiem – Severus spokojnie odparował oskarżenia – ty jesteś Malfoy. A skoro już się przywitaliśmy to mam kilka ważnych spraw, które musimy natychmiast omówić.
- Zastępcy nie masz? – Draconowi nie przeszkadzało to, że ma być wtajemniczony w najważniejsze sprawy Hogwardu, ale ponarzekać można zawsze.
- Przecież nie będę człowieka budził wpół do siódmej rano. – Niewinnie odparł czarnowłosy.
Draco spojrzał się tylko na towarzysza i niczym nie skomentował jego wypowiedzi, nie zamierzał sobie psuć humoru. Severus widząc, że chłopak nie da się podpuścić, dał sobie spokój i przeszedł do rzeczy.
- Pomimo tego, że nie ma połowy uczniów organizujemy dzisiaj bal walentynkowy. Wczoraj rozpisałem grafik i...
- Mam dyżur razem z Granger od ósmej do jedenastej, później znikamy -Draco zakomunikował zimnym głosem swoją decyzje. On miał już plany na ten wieczór i bynajmniej nie należało do nich pilnowanie rozwydrzonej grupy dzieciaków.
- Skąd taka pewność, że będziesz miał właśnie z nią – Severus uśmiechnął się złośliwie do młodzieńca – może ona nie życzy sobie twojego towarzystwa.
- Jakoś niezbyt obchodzą mnie jej życzenia, a właśnie w czasie ferii ja też wyjeżdżam, dokładnie w poniedziałek. Dawno w domu nie byłem przyda mi się trochę odpoczynku. Nie jadę sam, tak dla jasności.
- Draco – tym razem w głosie Mistrza Eliksirów zabrzmiało wyraźne ostrzeżenie – czy ty czasami nie przesadzasz. Rozumiem zakład, jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak z nią postępujesz ale...
- Nie ma żadnego ale Severusie. I przestań udawać zbawcę ludzkości, ani na Pottera, ani na Dumbledore nie wyglądasz, więc przestań się tak zachowywać. Granger nic się strasznego nie stanie, przecież jej nie uderzę.
- To akurat mnie nie pociesza, już od dawna potrafisz ranić nie używając do tego przemocy fizycznej.
- Uczyłem się u mistrza, nie sądzisz?
Tej ostatniej wypowiedzi Severus nie skwitował, w ogóle wolał zmienić temat. Granger nie interesowała go aż tak bardzo żeby przez kłótnie o niej miał sobie psuć dzień.

***

Hermiona już od godziny patrolowała szkolny korytarz. W gruncie rzeczy nie musiała tego robić, w szkole było obecnie tylko setka uczniów i wszyscy znajdowali się na obiedzie. Ale takie bezmyślne chodzeni pozwalało jej się rozluźnić. Również dzięki temu nie musiała obawiać się, że spotka tego człowieka. Nie chciała o nim myśleć, mówić i przed wszystkim widzieć te wredne indywiduum. Lecz niestety, gdy człowiek bardzo czegoś nie chce, to zazwyczaj właśnie na to wpada. I tak też było w tym przypadku. Nagle została wciągnięta do jednej ze ściennych niszy i przyparta to kamiennego muru.
- Czyżbyś mnie Granger unikała?
- Nie – wykrztusiła Hermiona schrypiałym głosem. Na widok Dracona jej zimna krew ulotniła się natychmiast, a w umyśle kołatała się tylko jedna myśl: „niech on mnie nie dotyka.”
- To bardzo dobrze – powiedział mężczyzna przesuwając palcami po jej policzku, – bo gdybyś mnie jednak unikała, to musiałbym ci przypomnieć o twoich zobowiązaniach względem mojej osoby. A tego byś nie chciała prawda?
- Prawda – wyszeptała kobieta, próbując odsunąć się od mężczyzny, niestety próby okazały się bezowocne.
- Chciałem cię zawiadomić, że w poniedziałek wyjeżdżasz razem ze mną na cały tydzień.
- Co?! Ja nigdzie nie jadę, nie możesz...
- Ciszej Granger, i nie mów mi, co mogę a co nie. Wczoraj już to ustaliliśmy, chyba, że chcesz powtórnej lekcji.
- Ale...
- Żadnych, ale, jedziesz ze mną w poniedziałek, chyba, że wolisz żeby ktoś nie powołany dowiedział się o twoich zobowiązaniach.
- Jesteś świnią Malfoy – Hermionie stało się już obojętne, co on jej zrobi, musiała to z siebie wyrzucić. Mężczyzna tylko uśmiechnął się w odpowiedzi, na razie postanowił nie komentować jej wypowiedzi, zrobi to w nocy.
- Nawet, jeśli tak jest, to w odróżnieniu od ciebie, ja mam władzę – to powiedziawszy odsunął się od niej i ruszył pustym korytarzem. W połowie drogi odwrócił się, otaksował jej ciało zimnym spojrzeniem i wydał następny rozkaz. – Wieczorem masz mieć na sobie jakąś czerwoną kieckę, i niech nie wygląda jak habit, bo tego nie lubię, a jeśli już cos musisz zakładać to niech to będą pończochy, nie zamierzam się za długo męczyć. I tym razem nie próbuj się wymigać, bo mogę już nie być tak miły i dobroduszny jak wczoraj.
- Dlaczego czerwona? – Hermiona co prawda domyślała się odpowiedzi, ale chciała ja usłyszeć, gdyż nawet teraz miała jeszcze ostatnie złudzenia, że Malfoy jest człowiekiem.
- Bo dzi*wki właśnie w tym chodzą...
Tego dla kobiety było już za dużo, nie namyślając się długo trzasnęła go w policzek, tak mocno, że z kącika jego usta popłyneła krew. Dopiero, gdy palce Dracona zacisnęły się na jej nadgarstku powodując okropny ból zrozumiała, jaki to może mieć konsekwencje. Przecież, Malfoy to pieprzony sadysta, który na pewno jej nie odpuści. Został brutalnie przyciągnięta do niego i w głębi ducha zaczynał błagać, by nie bił jej zbyt mocno, niczego innego się po nim nie spodziewała.
- Zliż to – syknął Draco pokazując na krople krwi w kąciku ust. – Już!
Hermiona niepewnie zlizała kropelki krwi. Miała mdławy smak a jej zaczynało robić się niedobrze, bardziej ze strachu niż z czegoś innego. Po chwili została odepchnięta, tak, że wpadła na jedną ze zbroi.
- Masz szczęście, że kobiet nie bije, choć jeszcze jeden taki wyskok a zacznę się zastanawiać, czy szlamy zasługują na to miano.

Ten post był edytowany przez Nagini: 31.07.2004 14:23


--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Majka
post 31.07.2004 18:14
Post #35 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 70
Dołączył: 10.06.2004
Skąd: Finlandia (Lahti)




opowiadanie bardzo fajne, ogólnie wciąga smile.gif
fajnie ze akcja sie dzieje w hmmm przyszlosci, jezeli chodzi o ksiazke.
czekam na następne party


--------------------


***

Naprawdę myślałam, że miłość jest tylko w filmach. Dałam się nabrać.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nimbuska2000
post 01.08.2004 15:21
Post #36 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 166
Dołączył: 13.05.2004

Płeć: Kobieta



Jedno słowo cool!!!Ale daj sceny erotyczne bo już się za nimi stęskniłam biggrin.gif
Ps.Skoro jesteś teraz na tym forum może byś coś dodała? biggrin.gif

Ten post był edytowany przez Nimbuska2000: 01.08.2004 15:27


--------------------
-To żałosne. No, mam nadzieję, że będziesz się świetnie bawić. Wiesz co, może zaczniesz chodzić z McLaggenem, wtedy Slughorn mianuje was królem i królową Ślimaków...
-Możemy przyprowadzić gości-powiedziała Hermiona, która z jakiegoś powodu zrobiła się purpurowa na twarzy- i zamierzałam zaprosić ciebie, ale skoro uważasz, że jesteś ponad takie głupoty, nie będę nawet próbowała! (...)
-Zamierzałaś mnie zaprosić?- Zapytał Ron zupełnie innym tonem.
-Wyobraź sobie, że ta.- Odpowiedziała ze złością Hermiona.- Ale jeśli wolisz, żebym chodziła z McLaggenem... (...)
-Nie, nie chcę- powiedział bardzo cicho Ron.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Shona
post 01.08.2004 18:23
Post #37 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 28
Dołączył: 23.05.2003
Skąd: Parafia Św. WC Kaczki




Hmm... Coraz lepsze opowiadanie, z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawiej. Zauważyłam tylko jeden błąd:

QUOTE
(...)z biegiem czasu zdążył się przyzwyczaić, że blond włosego pana(...)


Powinno być "blondwłosego". Nie wierzysz - sprawdź w słowniku.


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
fumsek
post 01.08.2004 21:21
Post #38 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 156
Dołączył: 09.05.2004
Skąd: z chlewa

Płeć: Kobieta



Mile zaskoczona...
Pierwsze party przeleciały przeze mnie jak woda przez rynnę...
Nazbyt przewidywalne... nazbyt oczywiste...
A miłym zaskoczeniem jest to, że każdy part jest jakby „doroślejszy” niż poprzedni, każdy kolejny wnosi więcej niedopowiedzeń, na które ma się ochotę czekać...
* i jeszcze jedno-->wielki + za tego nieczułego, ociekającego arogancją blondwłosego sadystę-->ehh Draco jakiego ubóstwiam... biggrin.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nagini
post 01.08.2004 22:10
Post #39 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




V

Hermiona z niepokojem wyglądała przez okno. Za pięć minut miało się zacząć nagłe zebranie nauczycieli, nie wiedziała, o co chodzi, ale prawdę powiedziawszy w ogóle jej to nie interesowało. Miała wszystkiego dość, zastanawiała się, co czeka ją wieczorem, obawiała się, że ból w nadgarstku to dopiero przedsmak i Malfoy zechce ją ukarać za jej poranne zachowanie. Hermiona dopiero po chwili zauważyła, że w pokoju są już wszyscy i o czymś zażarcie dyskutują. W pewnej chwili jeden z obrazów odsunął się i w wnęce ukazała się postać przystojnego, młodego mężczyzny – Wiktora Kruma. Zdziwiona kobieta, nie mogła uwierzyć własnym oczom, przecież niecały tydzień temu dostała list od Bułgara, a on nic nie wspominał o przyjeździe do Anglii.
Przez chwilę stała niczym słup soli i tylko rozszerzonymi ze zdziwienia oczyma wpatrywała się w postawnego mężczyznę. Ten, gdy tylko ujrzał swą byłą miłość ruszył prosto w jej stronę. Hermiona nie spostrzegła nawet, w jakim momencie została uniesiona w górę, okręcona w powietrzu i pocałowana prosto w rozchylone usta. Bułgar przyciskał ją do siebie niczym szmacianą lalkę.
- Panno Granger, inni również chcieliby się przywitać z profesorem Krumem, mogłaby pani się od niego łaskawie odsunąć – Severus, który wszedł do pokoju w kilka chwil po Wiktorze musiał oczywiście w odpowiedni dla niego sposób skomentować całą sytuację, i jakoś umknął mu fakt, że Hermiona w tym momencie była stroną pasywną a nie aktywną.
- Profesora? – Wyjąkała ogłuszona dziewczyna, gdy Bułgar zdecydował się wreszcie ją wypuścić. – Nic mi nie pisałeś, że będziesz uczył.
- To miała być niespodzianka, ale się cieszysz, prawda?
- Oczywiście, że tak, oczywiście...
Tak naprawdę Hermiona nie wiedziała jak ma się zachować. W końcu nie co dzień człowiek spotyka swojego byłego partnera i dowiaduje się, że ma z nim współpracować.
Ich związek nie przetrwał ani próby czasu, ani odległości. Wiktor nie rozumiał też jej zapału do nauki, był wychowywany w rodzinie gdzie miejsce kobiety było od dawien dawna ustalone, a Hermiony nie interesowała jakże miła kariera kury domowej.
Wiktor nie zwrócił uwagi na słowa Severusa, był zbyt zajęty gapieniem się na swą koleżankę z pracy. Po kilku minutach beztroskiej rozmowy i wspominek z przeszłości zdecydował się, że czas odnowić stary romans.
- Herm, podobno dziś wieczorem macie tu bal walentynkowy, byłoby mi bardzo miło gdybyś zdecydowała się mi towarzyszyć, co ty na to? Mam nadzieję, że jeszcze nikt cię nie zaprosił.
Hermiona nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć, z jednej strony bardzo odpowiadała jej propozycja Wiktora, ale z drugiej był jeszcze Malfoy i nigdy nie wiadomo jak on zareaguje, gdy pojawi się z kimś na balu. Od podejmowania decyzji w tej sprawie wyratował ją sam zainteresowany, który już od kilku minut bezczelnie podsłuchiwał ich rozmowę.
- Panna Granger ma już partnera na bal, panie Krum - powiedział zimno arystokrata i uśmiechnął się pobłażliwie.
Hermiona spłoniła się jak dziewica (którą notabene była) i posłała przepraszające spojrzenie Wiktorowi, który wyglądał na niepocieszonego i ... złego.
- No cóż, kto późno przychodzi sam sobie szkodzi, ale mam nadzieje, że poświęcisz mi, chociaż jeden taniec, kochanie. - Wiktor zwrócił się prosto do Hermiony kompletnie ignorując Dracona.
- Nie sądzę, żeby Hermiona miała czas rozmawiać z tobą, nie mówiąc już o tańczeniu, szybko wychodzimy... na prywatne przyjęcie - Draco zupełnie nie zwracał uwagi na rumieniec zażenowanie jaki wykwitł na policzkach Hermiony, ani na to, że teraz wszyscy obecni w pokoju przysł[bluzg]ą się tej rozmowie.
Teraz już nikt nie ukrywał, że jest ciekawy pojedynku Krum – Malfoy o Hermionę Granger.
- Jestem jednak pewien, że Hermiona znajdzie dla mnie czas -Wictor nie zamierzał łatwo ustąpić – prawda Hermiono?
- A ja jestem pewien, że nie znajdzie – Dracon również – prawda Hermiono?
Tymczasem Hermiona czuła się jak na meczu ping – ponga. Miała uczucie, że stała się małą piłeczką odbijaną pomiędzy zawodnikami i nikt tak naprawdę nie liczył się z jej zdaniem. Ona go nie miała. Wiedziała, że cokolwiek powie, będzie źle... Jeżeli przychyliłaby się do zdania Draco - urazi Wiktora, którego bardzo lubiła, jeżeli zgodzi się z Wiktorem - urazi i zezłości Malfoya, co nie było dobrym pomysłem. Stała więc zakłopotana i nie odzywała się, spuściła jedynie skromnie wzrok i czekała na wybawienie. Nie podobało jej się to, że wszyscy gapią się na nią, jakby była okazem w ZOO. Miała ochotę wykrzyczeć na głos, żeby wszyscy dali jej święty spokój i zajęli się sobą. Ale nie miała na to ani ochoty, ani odwagi, tak naprawdę, pragnęła wyjść z tego dusznego pomieszczenia i zanurzyć się w ciepłej wodzie, a godzinę później wejść do wygodnego wyrka. Niestety to nie było jej dane. Ale tak naprawdę nie miała odwagi i chyba jej na tym nie zależało. W momencie, gdy otwierała usta by cokolwiek powiedzieć z korytarza dobiegł głośny, przeraźliwy pisk. Większość nauczycieli, w tym Wiktor wybiegli, by zobaczyć, co się dzieje, okazało się, że to tylko Irytek zaatakował dwie pierwszoklasistki. Hermiona już miała ruszyć ich śladem, gdy poczuła jak na jej nadgarstku zaciskają się palce Dracona.
- Pamiętaj, na razie należysz tylko do mnie.

###

Hermiona od kilku godzin próbowała pozbierać siły. Wieczorem czekała ją ciężka przeprawa, najpierw bal a później... „prywatne przyjęcie Dracona M.”. Wolała nie zastanawiać się, jak będzie ono wyglądało, ani nie myśleć o tym co usłyszała w pokoju. Tak, należała do niego... i do jeszcze kilku osób. Tylko, że im była winna pieniądze, co prawda bardzo dużo pieniędzy, ale tylko pieniędzy, a nie swoje ciało. Bukmacherzy, którzy byli w posiadaniu weksli jej ojca byli bardzo niebezpiecznymi osobnikami, ale w odróżnieniu od Malfoya, z nimi dałoby się chyba negocjować. Z tymi wszystkimi pesymistycznymi myślami panna Granger przygotowywała się do godziny W – Wielkiej Wpadki, która miała się zacząć równo o godzinie dziewiętnastej.

###

Bal zbliżał się wielkimi krokami, a wraz z nim zbliżała się wielkimi krokami godzina jedenasta, godzina, o której Hermiona miała stąd wyjść razem z tym nieobliczalnym arystokratycznym gnojkiem, po to by robić w łóżku wszystko, na co mu przyjdzie ochota.
Dziewczyna wzdrygnęła się lekko i rozejrzała za jakimś alkoholem, musiała się napić. Chociaż jednego drinka, inaczej wykończy ją napięcie psychiczne. Szybko podeszła w stronę stołu dla nauczycieli, gdzie stał ukryty alkohol, ale nawet tej drobnej radości nie dane było jej skosztować. Gdy tylko zbliżyła się do stołu została wypatrzona przez dwóch mężczyzn, którzy bynajmniej nie zamierzali dać jej spokoju.
Wiktor popatrzył na Hermionę jakby była ucieleśnieniem wyrafinowanego piękna. W rzeczywistości, dziewczyna nie należała do wybitnie pięknych kobiet, ale miała w sobie to "coś". Poza tym czerwona, prosta i bardzo ładnie skrojona sukienka, podkreślała jej subtelny wdzięk i uwydatniała niewinność młodej pani profesor.
Malfoyowi nie podobał się wzrok Wiktora skierowany na Hermionę. Podszedł do niej z uroczym smirkiem na twarzy i niedbale objął ją gestem sugerującym przynależność Hermiony do jego (nie)skromnej osoby. Wywołało to rumieniec na twarzy panny Granger, gorzki uśmiech mistrza eliksirów i zły błysk w oczach Kruma.
Hermiona nalała sobie porządną porcję Whisky i sięgnęła po lód. Nie zamierzała rezygnować z odrobiny przyjemności. Po ojcu odziedziczyła nie tylko zamiłowanie do gier hazardowych, ale także mocną głowę i miłość do dobrych trunków.
- Herm, mam jednak nadzieję, że ze mną zatańczysz - powiedział sugestywnym tonem Wiktor.
Hermiona popatrzyła na Kruma ze złością. Wyswobodziła się z uścisku Malfoya i łyknęła sporą ilość alkoholu, co wywołało krzywy uśmiech na ustach Dracze i niepokój w oczach Bułgara. Severus roześmiał się szczerze.
- Panna Granger nie gardzi tym, co dobre, jak śmiem zauważyć... - Powiedział rozbawiony sytuacją mistrz eliksirów.
- Lepiej tyle nie pij skarbie.... - Draco nie do kończył, bo Gryfonka weszła mu w słowo.
- Ile? To jest nic, Malfoy... I nie mów publicznie do mnie "skarbie" - ostatnie zdanie powiedziała bardzo cicho, tak żeby tylko on mógł ją usłyszeć.
- Skarbie - powiedział z naciskiem i objął ją zaborczym gestem - Ufam, że będziemy się dobrze bawić... całą noc! - Uśmiechnął się do niej jednoznacznie.
Wiktor zmełł w ustach przekleństwo, a Hermiona popatrzyła na Malfoya z jawną pogardą, szybko jednak musiała zmienić swoje nastawienie, bo mężczyzna ścisnął znacząco i boleśnie jej ramię. Zamiast zrobić to, na co od samego początku miała ochotę, czyli plunąć w twarz temu zadufanemu arystokracie, grzecznie, jak przystało na porządną dziewczynkę odstawiła kubek z alkoholem i skinęła głową.
- Masz racje, nie powinnam tyle pić, więcej nie będę, a teraz przepraszam obu panów, ale dyrektor Snape obiecał mi taniec, prawda dyrektorze? - W jej oczach było tyle nadziei, na wyrwanie z tego koszmaru, że nawet głaz by się zgodził... ale Severus Snape do głazów bynajmniej nie należał. Dlatego z obłudnym uśmiechem na twarzy zwrócił się do swej koleżanki po fachu.
- Jak to miło, że pamiętasz, ale niestety chyba nie wypada, żebym ja, tańczył z tak młodą kobietą, jeszcze by ktoś coś, niestosownego pomyślał, ale jestem pewien, że Draco z chęcią mnie zastąpi.
Hermionie nie pozostało nic innego, jak tylko skinąć głową i udać się z Draco Malfoyem. Była bliska łez. Wiedziała, że Snape bawi się jej poniżeniem. Wiedziała doskonale, że zna szczegóły całego durnego zakładu, w końcu przyjaźnił się z Malfoyem.
Przełknęła złość, łzy i upokorzenie i dała się wyprowadzić na środek parkietu jak cielę prowadzone na rzeź. Umiała tańczyć, ale była tak zdenerwowana, że zapomniała podstawowych kroków i niechcący nastąpiła Draconowi na stopę, przy ich pierwszym tańcu, który tak lubiła - przy durnym Walcu Wiedeńskim, który przecież miała opanowany do perfekcji...
- Szlamy... nawet taki mugolski taniec musicie zepsuć, wy naprawdę nie jesteście niczego warte.
- Skoro jako szlama nie jestem niczego warta, to, dlaczego chcesz mnie do łóżka? - Hermiona nie potrafiła powstrzymać łez, które zaczęły spływać po jej twarzy.
Czekając na odpowiedź, nie zauważyła nawet, jak Draco tańcząc zaprowadził ją w jakiś ciemny kąt sali.
- Nie rycz - warknął, podając jej biała chusteczkę - robię to, bo mogę i sprawia mi to przyjemność zresztą, to może być nawet dla ciebie dosyć przyjemne, o ile mnie pamięć nie myli to wczoraj w powozie błagałaś mnie o to żebym cię wziął i gdyby nie moja... samodyscyplina zerżnąłbym cię właśnie tam, prawda Granger?
- Jesteś zwykłym skur... - Hermiona nie mogła się już powstrzymać, nie obchodziło jej, że za trzy godziny znajdzie się w jego sypialni, ale zanim skończyła on zasłonił jej usta dłonią.
- Nie radzę ci mówić czegoś, za co nie potrafiłabyś później zapłacić, ja nie lubię być obrażany, potrafię się mścić, tak, że ty byś tego mogła nie przeżyć – jego głos był tak cichy, że ledwo słyszalny przy dźwiękach wszechobecnej muzyki, a mimo tego, Hermiona słyszała go doskonale. Jej ciało przeszedł lodowaty dreszcz strachu, ten człowiek był groźny, bardzo groźny, a ona była jego własnością.. Przynajmniej przez tydzień.
- A teraz, skoro przestałaś już się mazać, wracamy na parkiet – głos Dracona emanował chłodem. – I trzymaj się z daleka od tego Bułgara.
Hermiona skinęła głową, otarła załzawione oczy i podążyła za blondynem. Ten bal stał się naprawdę koszmarnym przeżyciem. Ilekroć Wiktor próbował poprosić ją do tańca zjawiał się Malfoy i to właśnie z nim lądowała na parkiecie, a niestety zdarzało się to bardzo często. Jak dla niej, to te cztery godziny balu ciągnęły się zdecydowanie za długo, a jednocześnie minęły niczym z bicza trzasnął. Była właśnie pogrążona w dość ciekawej rozmowie z profesor Sprout, gdy zjawił się on. Nawet nie musiała podnosić wzroku, po prostu wyczuła jego obecność. Jej dłonie zaczęły się pocić, było jej na przemian zimno i gorąco, zupełnie jak w gorączce. Bo to była pewnego rodzaju gorączka, która trawiła jej ciało już od kilkunastu godzin. Dracon kilkoma pustymi komplementami oczarował straszą profesorkę, tak, że ta nie zauważyła nawet jak bardzo jej rozmówczyni pobladła. Dopiero po pięciu minutach banalnej rozmowy na temat Rosaceae*, z na pozór miłym uśmiechem zwrócił się do bardzo zdenerwowanej Hermiony.
- Mam nadzieje, że dobrze się bawiłaś... kochanie.
- Bardzo dobrze, dziękuje, że pytasz – „abyś poszedł do diabła” – odpowiedziała z miłym uśmiechem.
- Pani wybaczy, ale porwę Hermionę do tańca i już jej chyba nie zwrócę – Dracon ponownie zwrócił się do starszej kobiety, która rozpromienionym wzrokiem przyglądała się dwójce młodszych kolegów.
- Ależ oczywiście mój drogi chłopcze, bawcie się dobrze, wy młodzi musicie korzystać z życia.
Hermiona ponownie zawirowała z Draconem w tańcu, tym razem była to szybka melodia Bestii – nowo powstałego czarodziejskiego zespołu. Hermiona nawet nie próbowała skupić się na tańcu i tak by jej to nie wyszło. Z niepokojem zarejestrowała, że tańcząc zbliżają się do wyjścia, czyli to miało nastąpić już teraz. Po kilku minutach znaleźli się na korytarzu, a Dracon bez słowa skierował się w stronę lochów. Nawet nie sprawdził czy ona za nim idzie, to było niepotrzebne.
Po pięciu minutach znaleźli się w jego prywatnych kwaterach. Kobieta z niechęcią musiała stwierdzić, że ta gnida ma gust. Pokój nie był przeładowany, ani nie było w nim nieporządku, tak charakterystycznego dla większości samotnych mężczyzn. Wszystko miało swoje miejsce.
Draco Malfoy lubił otaczać się pięknymi przedmiotami i nie ważne, czy były to dekoracyjne bibeloty, czy przedmioty codziennego użytku. Z każdego z nich po prostu emanowało niezwykłe piękno i klasa. Niestety Hermionie nie dane było zbyt długo oglądać jego gabinetu, gdyż Malfoy skierował swe kroki do sypialni, a ona musiała podążyć za nim.
Centralne miejsce w dość dużym pokoju zajmowało wielkie łóżko z baldachimem. Koło niego stał mini barek wypełniony po brzegi alkoholem. Całości dopełniały jeszcze dwa skórzane fotele, drewniany stolik(pewnie jakiegoś historyka zainteresowałby fakt, że pod blatem wyryte zostało Maria Antonina) i wielki kominek, oraz kilka regałów wypełnionych białymi krukami. Gdyby nie to, że Hermiona ze stresu ledwo oddychała pewnie zainteresowałaby się tymi książkami, ale teraz nie miała na to czasu, wpatrywała się tylko w mężczyznę, który spokojnie nalewał sobie czerwone wino. Ta czynność pochłaniała go do tego stopnia, że nie zwracał żadnej uwagi na towarzyszkę. Nie zwracał lub ignorował ją specjalnie. Wreszcie odwrócił się do kobiety, która nadal stała w drzwiach sypialni, nie chciała wejść dalej, gdyż przekroczenie tego progu było jakby symbolem całkowitego poddaństwa.
- No, na co czekasz, wchodź, – Dracon nie zamierzał bawić się w czułe słówka.
- Dracon, czy ty... ty naprawdę tego chcesz? – Hermiona po raz ostatni próbowała zaapelować do jego sumienia, jeśli jakieś miał, co według niej było bardzo wątpliwe.
- Granger, ty mi się naprawdę narażasz, jesteś pyskata, nieposłuszna, nie potrafisz pohamować języka i co najważniejsze, nie znasz swojego miejsca. Poza tym obchodzą cię sprawy, które nie powinny. To czego ja chce, a czego nie, nie jest twoim interesem, ty masz być tylko grzeczna. Zrozumiałaś?
Hermiona skinęła głową, nie zamierzała już się odezwać, nie chciała go już o nic prosić, była na to za dumna.
Niepewnie weszła do środka pokoju, kiedy znalazła się mniej więcej w połowie sypialni usłyszała jak drzwi zatrzaskują się za jej plecami. Znalazła się w pułapce. Dracon uśmiechnął się złośliwie i zbliżył do dziewczyny.
- I co Granger, teraz nie masz już gdzie uciec...a może znowu zaczniesz prosić o zmiłowanie. Tak ładnie ci to wychodzi, spróbuj.
- Przecież i tak to nie będzie miało sensu – Hermiona nie spuszczała z niego zlęknionego spojrzenia. Bała się tego mężczyzny, dopiero teraz uświadomiła sobie w pełni, jak bardzo może być niebezpieczny.
- Masz rację, to nie będzie miało najmniejszego sensu, nie po tym jak mnie dzisiaj obraziłaś... i to aż dwa razy... i jeszcze uderzyłaś.
- Ja nie chciałam tego, poniosły mnie nerwy – próbowała go jakoś udobruchać, pomimo, że ze strachu ledwo mówiła.
- Jestem pewny, że chciałaś i to bardzo – Draco zaczął obchodzić ją w około, przyglądał się jej szczupłej, kobiecej sylwetce.
Podobała mu się, a jeszcze bardziej podobało mu się, że teraz należy do niego. Nagle w jego dłoni pojawił się długi sztylet. Hermionie na widok noża podskoczyło ciśnienie, a oczy rozszerzyły się pod wpływem strachu.
”Co on do diabła wyprawia” myślała przerażona. Mężczyzna, który obserwował jej przerażoną minę uśmiechnął się tylko złośliwie. Coraz bardziej podobało mu się to wszystko. Tępą stroną noża zaczął „jeździć” po jej odsłoniętym dekolcie i ramionach, od czasu do czasu zahaczając o cienkie ramiączko sukienki. Hermiona z trudem przełknęła ślinę, czuła jak ogarnia ją paniczne przerażenie. Draco stanął tuż za nią, z perwersyjną delikatnością polizał płatek jej ucha i zaczął szeptać.
- Obraziłaś mnie, a ja bardzo nie lubię być obrażany. Powinnaś mnie przeprosić, ale nie wierzę, że zrobisz to szczerze – jego zmysłowy głos sprawił, że włoski na jej karku podniosły się a przez ciało przeszedł prąd – ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego nazwałaś mnie... Jak mnie nazwałaś?
- Świ.. świnią.
- Właśnie świnią – przy tych słowach Gryfonka poczuła jak nóż wsuwa się pod ramiączko sukienki, a chwile później przecina delikatny kawałek materiału. Pisnęła cicho, co wywołało tylko uśmiech satysfakcji na wargach mężczyzny.
Dracon dotknął ustami jej szyi i delikatnie pocałował, było to nieśmiałe muśniecie, jakże kontrastowe z tym, co przed chwila dokonał zimny kawałek metalu i chłód jego głosu. Jego ruchliwy język delikatnie polizał jej ciało, co wywołało nieznaczny odzew. Oddech Hermiony stał się płytki, a jej oczy pociemniały. Nienawidziła tego mężczyzny, nie za to, jak ją traktował, ale za to, że potrafił pobudzić jej ciało. Nie potrafiła poczuć obrzydzenia, zamiast tego czuła jak krew w jej ciele zaczyna szybciej płynąc. Leniwe pocałunki Dracona uderzały niczym mocny alkohol do jej głowy. Kiedy wreszcie postanowił się odsunąć, odczuła niczym nieuzasadniony dyskomfort, jakby właśnie tym posunięciem krzywdził ją najbardziej.
- A teraz – ponownie zaczął swą przemowę, tylko, że tym razem stanął twarzą w twarz z kobietą – na balu próbowałaś mnie nazwać [bluzg], prawda?
- Tak – jej szept był tak cichy, że prawie niesłyszalny, ale jemu to wystarczyło, ostrze noża ponownie przecięło kawałek czerwonego materiału.
Sukienka opadła na podłogę, a Hermiona stała przed nim w samych czerwonych koronkowych figach, szpilkach i wielkim rumieńcu. Dracon odrzucił sztylet i przybliżył się do kobiety. Jego usta ponownie znalazły się na jej szyi. Gwałtownymi pocałunkami zaczął obsypywać jej dekolt jednocześnie schodząc coraz niżej. Kiedy wreszcie jego wargi zacisnęły się na twardym sutku Hermiona jęknęła cichutko. Dracon delikatnie zacisnął żeby nie przestając jednocześnie potrącać językiem. Wywołało to kolejną falę dreszczy i jęków, kobieta nieświadomie zacisnęła dłonie na jego włosach jednocześnie przyciągając go do siebie. Dłonie Dracona zaczęły pieścić jej ciało, niespiesznie pozbawił jej ostatniej części bielizny by móc w spokoju podziwiać jej piękne ciało. Delikatnie popchnął Hermionę, tak, że opadła na miękki materac. Dziewczyna spod półprzymkniętych powiek obserwowała jak Dracon szybko pozbywa się zbędnego odzienia. Zbliżył się do łóżka, jeszcze przez chwilę obserwował nagą kobietę i wreszcie złapał ją za kostki i przyciągnął na brzeg. Hermiona tylko pisnęła, ale zaraz i to się urwało. Malfoy zaczął delikatnie pieścić jej kostki, niespiesznie schylił głowę i zaczął całować jej nogi. Językiem pieścił wrażliwa skórę na udach, a sprawne palce dotykały nabrzmiałych piersi. Kobieta nie potrafiła dłużej powstrzymać swych naturalnych odruchów. Zaczęła głośno jęczeć i rzucać się na łóżku. Jej ciało domagało się spełnienia, a umysł otoczony gęsta mgłą rozkoszy zapomniał o wcześniejszym horrorze. Malfoy, gdy chciał potrafił podniecić nawet kamień, a ona skałą bynajmniej nie była. Dracon zasłuchany w jęki Hermiony nie mógł się już dłużej powstrzymać. W chwili, gdy zegar na wierzy Hogwartckiej wybijał północ on silnym pchnięciem wdarł się w jej wnętrze. Hermiona, która do tej pory była dziewicą krzyknęła z bólu, a Dracon ze złości. Niestety był zbyt podniecony by móc się powstrzymać. Jego ruchy były szybkie i mocne, sprawiając kobiecie wiele niepotrzebnego bólu. Z jej oczu spływały gorzkie łzy. Jej pierwsze miłosne uniesienie mimo początkowej rozkoszy okazało się kompletną klapą, ale nie to miało być najgorsze. Na szczęście dla dziewczyny Dracon dosyć szybko osiągnął spełnienie. Przez chwile leżał na zmaltretowanym ciele kobiety wreszcie zsunął się z niej i z pretensją w głosie zapytał.
- Jesteś dziewicą?!
- Nie Malfoy, nie jestem... ja byłam dziewicą – głos Hermiony przesiąknięty był gorzką ironią, chciała wstać, ale ból był zbyt duży by mogła się ruszyć.
- Dlaczego mi kur*wa nie powiedziałaś? – Dracon wstał z łóżka i zaczął nerwowo krążyć po pokoju.
- A czy to by coś zmieniło? – Zapytała z wielkim smutkiem.
- Tak, kur*wa bardzo wiele! Szlag by to trafił, jak mogłaś mi to zrobić?
- Ja tobie?! – Hermiona mimo bólu usiadła na łóżku i spojrzała na niego z pogardą. – To raczej jak ty mnie mogłeś tak traktować, a właściwie, o co ci chodzi, teraz już nie jestem dziewicą, nie powinno ci to już przeszkadzać.
- Tak, nie jesteś... chol*era jasna.
- Można się dowiedzieć, o co ci chodzi? – Dziewczyna zaczynała się powoli denerwować, coś było nie tak, bardzo nie tak, dlaczego on się tak zachowywał.
- Jasne, nie ma sprawy – Dracon przestał już chodzić po pokoju, teraz stanął przed wielkim łożem i zaczął jej się dziwnie przyglądać. – Jak wiadomo Merlin był bardzo wielkim czarodziejem, był też cholernym szaleńcem, niestety większość jego pokręconych praw jest respektowana do dziś.
- I co z tego?
- I to, że ten stary cymbał wymyślił, że jeśli osoba posiadająca moc, w tym wypadku ja, odbierze równo o północy w święto miłości, niewinność kobiecie, która również dysponuje mocą, a ty niestety ją masz, to...
- To, co do ciężkiej cho*lery!? – Hermiona była już naprawdę wściekła i bardzo zdenerwowana, a zimny głos Malfoya bynajmniej nie miał uspakajających zdolności.
- To automatycznie zostają małżeństwem z zerowymi szansami na jakikolwiek rozwód. I co ty na to, droga małżonko...?

*chodzi o zwykły krzew róży.



--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Shona
post 02.08.2004 12:27
Post #40 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 28
Dołączył: 23.05.2003
Skąd: Parafia Św. WC Kaczki




Coraz lepiej. Podoba mi się zachowanie Dracona - takieg go lubię.
Z niecierpliwością czekam na next party.


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nimbuska2000
post 02.08.2004 13:55
Post #41 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 166
Dołączył: 13.05.2004

Płeć: Kobieta



Super!Biedny Krum smile.gif Ale oni będąmałżeńwstwem!?Odkręć to jakoś prosze biggrin.gif Lubię gdy ktoś znęca się nad Mione ale nie małżeństwo!!!!


--------------------
-To żałosne. No, mam nadzieję, że będziesz się świetnie bawić. Wiesz co, może zaczniesz chodzić z McLaggenem, wtedy Slughorn mianuje was królem i królową Ślimaków...
-Możemy przyprowadzić gości-powiedziała Hermiona, która z jakiegoś powodu zrobiła się purpurowa na twarzy- i zamierzałam zaprosić ciebie, ale skoro uważasz, że jesteś ponad takie głupoty, nie będę nawet próbowała! (...)
-Zamierzałaś mnie zaprosić?- Zapytał Ron zupełnie innym tonem.
-Wyobraź sobie, że ta.- Odpowiedziała ze złością Hermiona.- Ale jeśli wolisz, żebym chodziła z McLaggenem... (...)
-Nie, nie chcę- powiedział bardzo cicho Ron.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Shona
post 05.08.2004 10:44
Post #42 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 28
Dołączył: 23.05.2003
Skąd: Parafia Św. WC Kaczki




Nimbusko, jest napsiane że bez żadnej możliwości rozwodu XD. Swoją drogą, biedna ta panna Grang... o przepraszam, pani Malfoy. wink.gif
Nagini, dawaj next parta.



--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nagini
post 05.08.2004 18:23
Post #43 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




następna część będzie dopiero po szesnastym sierpnia, z tego powodu, że jade na wakacjie.Krótkie, tak, że sie nie musicie martwić,.


--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
daigb
post 05.08.2004 20:24
Post #44 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 92
Dołączył: 25.05.2004

Płeć: Mężczyzna



no to sobie poczekamy kochani! tongue.gif ale w koncu naleza jej sie chociaz male wakacje, prawda?? to czekamy do 16 smile.gif pozdrowka
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nimbuska2000
post 10.08.2004 15:19
Post #45 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 166
Dołączył: 13.05.2004

Płeć: Kobieta



ALE JA WTEDY WYJEŻDAM!!!!!


--------------------
-To żałosne. No, mam nadzieję, że będziesz się świetnie bawić. Wiesz co, może zaczniesz chodzić z McLaggenem, wtedy Slughorn mianuje was królem i królową Ślimaków...
-Możemy przyprowadzić gości-powiedziała Hermiona, która z jakiegoś powodu zrobiła się purpurowa na twarzy- i zamierzałam zaprosić ciebie, ale skoro uważasz, że jesteś ponad takie głupoty, nie będę nawet próbowała! (...)
-Zamierzałaś mnie zaprosić?- Zapytał Ron zupełnie innym tonem.
-Wyobraź sobie, że ta.- Odpowiedziała ze złością Hermiona.- Ale jeśli wolisz, żebym chodziła z McLaggenem... (...)
-Nie, nie chcę- powiedział bardzo cicho Ron.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
DarkMagic
post 11.08.2004 00:12
Post #46 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1
Dołączył: 10.08.2004




Przepraszam bardzo ale to moze zabrzmiec Hamsko
Nienawidze takiego khym khym wygląda to jak playboy jesli naptawde jestes fanem HP to nienapisała byś jakiegos......playboya opowiadanka to poprostu jest hańba dla ciebie i ...zresztą ......
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
daigb
post 11.08.2004 19:44
Post #47 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 92
Dołączył: 25.05.2004

Płeć: Mężczyzna



po pierwsze: Hamsko?? chyba chodzilo ci o wyraz chamsko. po drugie: wlasciwie to o co ci chodzi?? jesli nie chcesz, to nie czytaj. w koncu twoj wybor. jesli komus sie podoba to raczej nie zakazesz mu czytac tego co chce przeczytac. czy moze sadzisz ze dasz rade??
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nagini
post 15.08.2004 01:00
Post #48 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 16
Dołączył: 28.06.2004




QUOTE (DarkMagic @ 11.08.2004 00:12)
Przepraszam bardzo ale to moze zabrzmiec Hamsko
Nienawidze takiego khym khym wygląda to jak playboy jesli naptawde jestes fanem HP to nienapisała byś jakiegos......playboya opowiadanka to poprostu jest hańba dla ciebie i ...zresztą ......

zresztą co?
nie no nprawde mozesz kontynuowac. bo mnie interesuje toniedokoczone zdanie, zreszta co?
zreszta jak ci sie nie podoba to ja cie do czytania nie zmuszam... a może przystawiłam ci pistolet do skroni, przywiązałam do krzesła i postawiłam koło monitora granat ze słowami jak nie przeczytasz to cie zabije, jesli tak to przepraszam... zresztą...


--------------------
ugryźć cie?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
..:Ala:..
post 15.08.2004 12:49
Post #49 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 30.06.2004




Nagini no jak mogłaś być taka prutalna. Przywiązywac kogoś do krzesła i mu grozić ojojoj. Przecież za to grozi ci zemsta DarkMagic`a ja bym już dziś szukała jakiegoś schronienia i najlepiej zmien swój ywgląd. Oj wkopałas sie wkopałaś biggrin.gif

Załączony/e obraz/y
Załączony obrazek Załączony obrazek
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nimbuska2000
post 15.08.2004 12:58
Post #50 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 166
Dołączył: 13.05.2004

Płeć: Kobieta



QUOTE (DarkMagic @ 11.08.2004 00:12)
Przepraszam bardzo ale to moze zabrzmiec Hamsko
Nienawidze takiego khym khym wygląda to jak playboy jesli naptawde jestes fanem HP to nienapisała byś jakiegos......playboya opowiadanka to poprostu jest hańba dla ciebie i ...zresztą ......

Jak mówiła daigb-nikt cie nie zmuszał biggrin.gif A jak zmuszał to już inna sprawa biggrin.gif
Po trzecie jak już przeczytałaś to nie krytykuj takich bzdur.A jak ci sie nie podoba to sobie odpuść co?Bo napewno Nagini nie przestanie pisać tylko z twojego powodu.A poza tym mi na początku też sie nie podobało,ale czy ja od razu mówie,zże Nagini zachowuje się hamsko?Chyba nie.(a jeśli tak to cofam wszystko co teraz napisałam wink.gif )A jak ci sie nie podobają takie słotkie opowiadanka to rozejrzyj sie( nie po swoim mieszkaniu czy domu tylko po forum tongue.gif ) Takie ff są tu wszędzie.Więc jak masz jakiś problem to pisz do moderatora.Czy kogoś za co to odpowiada wink.gif Tylko prosze nie pisz takich głupot bo chce mi się śmiać,ale pomału mnie to denerwuje smile.gif (A jak się wściekne to biada wszystkim smile.gif biggrin.gif )
Pozdrowienia dla ciebie i krowki.gif
Ps.Najlepiej zmień nazwisko i adres bo ona\on cię znajdzie wink.gif
Pisze tak bo nie mam potem zamiaru słuchać ,ze znowu pomyliłam płeć wink.gif
Mówię do Nagini żeby nie było niejasnoci

Ten post był edytowany przez Nimbuska2000: 15.08.2004 13:02


--------------------
-To żałosne. No, mam nadzieję, że będziesz się świetnie bawić. Wiesz co, może zaczniesz chodzić z McLaggenem, wtedy Slughorn mianuje was królem i królową Ślimaków...
-Możemy przyprowadzić gości-powiedziała Hermiona, która z jakiegoś powodu zrobiła się purpurowa na twarzy- i zamierzałam zaprosić ciebie, ale skoro uważasz, że jesteś ponad takie głupoty, nie będę nawet próbowała! (...)
-Zamierzałaś mnie zaprosić?- Zapytał Ron zupełnie innym tonem.
-Wyobraź sobie, że ta.- Odpowiedziała ze złością Hermiona.- Ale jeśli wolisz, żebym chodziła z McLaggenem... (...)
-Nie, nie chcę- powiedział bardzo cicho Ron.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

9 Strony < 1 2 3 4 > » 
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 20.07.2025 12:48