Powoli znad ziemi wyrasta coś
coś zielonego, małego
A również bezbronnego
Musisz to obronic
bo jak ma sobie poradzić?'
jest bezradny
nie ukrywaj go przed światłem
pomóż mu i wychowaj
Widzę w toich oczach zachwyt
Gdy trochę czasu mineło
A on jest dorosły
Dojrzał
Dumny z niego jesteś
Jak z syna czy córki
Które kiedyś zaniedbałeś
Zostawiłes, opusciłeś
Byłeś okrutnikiem
Bezlitosnym wilkiem
A starość?
Zmieniła Cię w potulną owce
Nie martw się to zmiana na lepsze
Przyszłam wreszcie do ciebie
Jestem
tato