Powiedzieli mi, że świat
jest jak dwa a dwa
na prawo, na lewo, na wprost.
Na prawo było pruchno
skamieniałe uśmiecham
złotosine w niebiańskiej aureoli
szarości i zła. Płakało.
Na lewo była rzeka
o moście połamanym,
o wodach schorowanych
półprzejrzystym widziadłem.
Marzyła w półmroku
o śnie.
A na wprost
był cień.