Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Królewicz i żebrak
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu
Katon

Zawsze byłem najlepszy. Nie było to

efektem ćwiczeń, nauki czy pracy nad sobą, nic z tych rzeczy. Takim trzeba

się urodzić. Pięknym i zdolnym. Nieszczęścia po prostu mnie omijały, a

okazje same cisnęły przed oczy. Grzechem byłoby ich nie wykorzystywać, a

powiem wam w sekrecie, że i tak wielu nie wykorzystałem. Nie chciało mi się.

Mogę sobie teraz wyobrazić wasze miny drodzy czytelnicy. Myślicie sobie

pewnie "co za pieprzony bufon", "inni muszą go

nienawidzić", "zasrany narcyz".....Mam rację? Na pewno. Tyle,

że jesteści w błędzie. Poza licznymi talentami i urodą los obdarzył mnie też

miłą powierzchownością i niebanalnym wnętrzem. Jestem sympatyczny i

wrażliwy, umiem pociszyć i dochować tajemnicy, można mi zaufać, mam swoje

zasady.....Jest mnie za co lubić i jestem lubiany. Nawet przez tych od

których byłem lepszy. Nawet przez tych, którzy zarywali noce ucząc się

matematyki na spradzian z którego dostawali dopy. Ja zawsze miałem piątki.

Lubili mnie też Ci, którzy byli brzydcy i nieśmiali. Którym natura poskąpiła

pięknych szat i skazała na wieczne pozostawanie w cieniu. W cieniu takich

jak ja....Wiecie co jest w tym najdziwniejsze? Oni wiedzą, że powinni mnie

nienawidzić. Wiedzą, że jestem idealnym obiektem na wyładowanie ich

frustracji, tyle, że ja też o tym wiem. Od zawsze wiedziałem. To dziwne

uczucie, ale czułem że jestem im coś dłużny. Pomagałem im jak mogłem już w

wieku wczesnodziecięcym, kiedy jako przywódca grupy bawiącej się w

piaskownicy miałem możność decydowania kto będzie się z nami bawił a kto

nie. Pomagałem w szkole, kiedy bali się odezwać do dziewczyny albo poprosić

o coś nauczycielkę. Pomagam dalej. Mam dług do spłacenia tym, którzy nie

mają moich możliwości i talentów. Piszę to wszystko jako swego rodzaju wstęp

do historii, którą chcę wam opowiedzieć. Ku zadumie i

przestrodze.....


No i będzie dalszy ciąg pewnie niedługo.


Informuję, że nie jestem narratorem i nie identyfikuje się z nim. Proszę

tego nie interpretować jako jakieś osobiste wynurzenia....
matoos
Hmmm... Jak dotąd wygląda średnio

ciekawie. Historia... właściwie trudno mówić o jakiejkolwiek... Trochę na to

za wcześnie z tego co widzę. Ale jeżeli chciałeś osiągnąć efekt pisania w

stylu pamiętnika, czy czegoś takiego, to udało ci się w stu procentach.

Myślałem przez chwilkę, że wlazłem na Talk Show a nie na FanFicki...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

Zobaczymy co będzie dalej...
ikar
Ha ha ha - i napewno ten gość też jest

bardzo skromny
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

Katon trochę literówek - przeedytuj

- i odstępy między trzykropkami a nowymi kwestiami.

a poza tym -

patrz wyżej do posta matoosa
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Abaska
Ech, a ja to piorsza pzecytalam, o! Ale

mi neta rozolaczyli
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='dry.gif'>

No wiec, Katon, jak zobaczylam, ze

Twojego cosik jest, to ZIUP! na ten topic ^^

Gosc nie jest

przemadrzaly.. uhm... qrde, ciagle siem pshechwala ^^ ale przemadrzaly nie

siest =)

czekam na next party!!

pozdrawiam!!

Megan
Twój ff jest bardzo realistyczny.

Niektórzy rzeczywiscie znajdują się w takiej sytuacji. Pozatym opowiadanie

świetne. W dobrym stylu.
Egwadien
Katon=> udowodniles, ze nie ma idealow


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

(ten jest baaaaardzo skromny^^)
Zapowiada sie ciekawie... choc... nie

loobie bohaterow, ktorzy prawie nie maja wad...
Pish dalej!
Katon
Miałem kiedyś kolegę. Wtedy nazwałbym go

przyjacielem, ale dziś, z perspektywy kilku lat wiem, że to nie była

przyjaźń. To była symbioza. Tak, to dobre słowo..... Potrzebowaliśmy siebie

nawzajem. Ja byłem jego ustami i łokciami. Byłem jego przepustką wszędzie

tam, gdzie nie byłby w stanie wejść sam. On był moją gwarancją spokoju.

Spokoju duszy, oczywiście. Lepiej się żyje wiedząc, że robi się coś dla

innych. Będąc przepustką tego chuderlawego i nieśmiałego chłopaka spłacałem

dług. Poza tym łączyła nas wspólna pasja. Historia. Często całymi godzinami

przesiadywaliśmy u mnie nad ciężkimi jak cegły tomami o życiu Napoleona, czy

podbojach Aleksandra Wielkiego. Uzupełnialiśmy się. Dla mnie historia była

opowieścią. Dla niego zbiorem faktów. Ja umiałem pięknie opisać to, co on

kreślił w ogromnach faktograficznych tabelach. Potrzebowaliśmy się......

Miał na imię Staszek. Dalej ma. Użyłem czasu przeszłego, bo do niego należy

ta historia. I ta znajomość.
Poznałem kiedyś na imprezie pewną

dziewczynę. Miała na imię Magda i piękne, niebieskie oczy. Pamiętam, że

tańczyłem z nią wtedy przy piosence Pearl Jam'u "Black" i

pomyślałem sobie, że ona musi być inna od setek dziewczyn jakie poznawałem

na setkach imprez. Pamiętam, że spytała ,mnie, czy jestem taki jak o mnie

mówią. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Ja, który zawsze wiem co odpowiedzieć

i to w dodatku inteligentnie i żartobliwie. Po prostu nie znałem odpowiedzi.

Ona cicho się zaśmiała i powiedziała, że się jej nie podobam. Nie mogłem

wydusić z siebie słowa. Powiedziała to tak, jak gdybyśmy rozmawiali o jakimś

filmie. "I know some day you have a beautiful life....", klawisze

uparcie powtarzały ten poruszajcy motyw..... Przytuliła się mocniej. Wtedy

się zakochałem. Pierwszy raz w życiu. Staszek też był na tej imprezie.

Siedział trochę z boku i popijał piwo. Kiedy wróciłem do jego stolika i

usiadłem, ciągle jeszcze w jakimś dziwnym amoku nie odezwał się. Patrzył

tylko smutno. Po dłuższej chwili zaczął mówić. Cicho, jakby się bał. Mówił,

że jest mi wdzięczny za to co dla niego robię, mówił, że jestem dla niego

kimś ważnym. Mówił tak jakby prszepraszał, co chwilę powtarzał, że sobie nie

zasłużył by przyjaźnić się z kimś takim jak ja. Słuchałem go w milczeniu z

cieniem uśmiechu, który mówił dobrotliwe "Daj spokój stary". Nie

zrozumiałem. A szkoda. Gdybym zrozumiał od razu, miałbym siłę, żeby

odmówić......
matoos
Ops... Wydaje mi się że wiem dokąd to

prowadzi... Ale nic nie będę na razie mówił, poczekamy zobaczymy...



A technicznie prawie ideał:


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Pamiętam, że spytała ,mnie, czy jestem taki

jak o mnie mówią.

class='postcolor'>
przecinek przed "mnie"

jest niepotrzebny. Ale to chyba

literówka.


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Kiedy wróciłem do jego stolika i usiadłem,

ciągle jeszcze w jakimś dziwnym amoku nie odezwał

się.

class='postcolor'>

Dziwna konstrukcja zdania...

Może lepiej byłoby podzielić to na dwa zdania? Albo:
Kiedy wróciłem do

jego stolika i usiadłem, nie odezwał się, jakby był w jakimś amoku. Or

sth... Wymyśl coś.


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Potrzebowaliśmy się......


class='postcolor'>

Dałem na końcu bo to taki

pomniejszy błąd. Za dużo kropek. Polski znak interpunkcyjny zwany

wielokropkiem ma 3 kropki. Jedna kropka oznacza zakończenie zdania, 3 to

wielokropek. Żadna inna ilość nie powinna być używana, chyba że zamiast

liter, np zajeb..... itp.


Akcja zaczyna się rozwijać, bardzo

podoba mi się twój styl narracji. Pisz dalej, nie przeszkadzaj sobie


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Katon
Umówiłem się z nią. Spacerowaliśmy po

Plantach a potem poszliśmy do teatru. Nie pamiętam już na co, chyba na

jakiesoś Mrożka. Nie pomyliłem się co do niej. Była inna. Nie odnosiła się

do mnie z tym irytującym respektem, nie bała się mnie i moich słów, nie

podlizywała się. Kilka razy, jakby mimochodem mówiła, że nie jestem w jej

typie, albo że jestem o wiele mniej inteligentny niż się spodziwała.

Uśmiechała się wtedy. Na pożegnanie pocałowałem ją w policzek. Nie miałem

śmiałości posunąć się choćby o krok dalej... Sam byłem zaskoczony swoim

zachowaniem. Fakt, że czułem w stosunku do tej dziewczyny tak duży respekt

na swój sposób mnie irytował, ale i fascynował... Tak jak ona sama.

Następnego dnia byłem u Staszka. Znów był jakiś nieswój i wypuszczał mnie na

jakieś poważne i szczere rozmowy... Udawałam, że mnie to nie dziwi i

cierpliwie wysłuchiwałem jego żali, zaprzeczając co bardziej absurdalnym

samokrytykom jakie wygłaszał pod swoim adresem. Znowu widziałem łzy w jego

oczach.
Itilien
Podoba mi się nawet bardzo podoba jest

świetne i takie inne, dochodze jednak do wniosku że to będzie historia o

nieszczęśliwej miłości i niezbyt sympatycznym zakończeniem ale któż to wie

zawsze moge się mylić. Życze weny twórczej i ochoty do dalszego pisania.
Katon
Takie sytuacje stawały się coraz częstsze i

zacząłem się poważnie niepokoić. Staszek pogrążał się w jakimś gigantycznym

stanie nerwicowym... może depresyjnym nie znam się na tym..... Starałem się

rozmawiać z nim tak często jak to tylko było możliwe, wychodzić z nim na

miasto, chodzić do knajp. Nie pomagało. Coraz bardziej zamykał się w sobie i

coraz częściej płakał. Na moje pytania odpowiadał ogólnikami, ale ja

wiedziałem że musi być jakiś powód. Z Magdą spotkałem się przez cały miesiąc

tylko dwa razy i jak się pewnie domyślacie płaszczyzna naszej znajomości nie

uległa zmianie. Trzymała mnie na dystans..... A może to ja podświadomie się

na ten dystans trzymałem, trudno powiedzieć. Tak czy inaczej to wystarczyło,

żeby cała szkoła huczała, że "Paweł ma nową laskę". Nie chciało mi

się dementować, szczególnie że podświadomie ta plotka mi pochlebiała.

Oczywistym jest fakt, że nie dałem tego po sobie poznać. Odgrywałem

doskonale moją ironiczną obojętność. Przed Staszkiem też. Nawet wtedy, gdy

zapytał czy coś czuję do tej dziewczyny, którą poznałem na imprezie.

Zaprzeczyłem spokojnie, z lekkim uśmiechem. Umiem kłamać. Nie wiedziałem, że

to że mi wtedy uwierzył będzie miało tak ogromny wpływ na bieg wypadków.

Gdybym mógł cofnąć czas zmieniłbym tylko tą odpowiedź. Ale nie mogę. Nawet

takie dzieci Fortuny jak ja nie są wszechmocne....
Itilien
Więcej prosze, wiecej twój fick mnie

wciągnął i jeśli łaska to czy party mogły by być dłuższe bo mnie już zleksza

uzależnienie bierze tak więc więcej prosze więcej.
Egwadien
Nie potrafie powiedziec 'fajne, ale

wiele blendow'...
Kiedy mi sie cos podoba nie widze glupich blendow

i literowek...
Katon! To jest swietne! (ale chyba przewidywalne


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

) Pish dalej!!
Katon
E tam przewidtwalne, zobaczycie że się

zdziwicie, ale dopiero w poniedziałek, bo dziś nie mam czasu na

twórczość......
Sol z Ludzi Lodu
Heh... nie lubie książek z narracjąw

pierwszej osobie, ale jak się okazuje opowiadanie, historia żyia, która

przedstawiasz jest fascynująca. Intrygująca. Wcześniej jakoś nie chciało mi

się wejść na ten temat, bez obrazy, ale dziś znalazłam dużo czasu, także

przewertuje wszystkie, twój poszedł jakos pierwszy na odstrzał. Fajny

pomysł, ale troche kuleje interpunkcja, jak wspomniano wcześniej, a do

literówek nie przywiązuję uwagi, także jak jakieś są to ja ich nie

widziałam, z przyzwyczajenia chyba. Mniejsza z tym, teraz zachęcę cię do

pisania, i skończę mój koment = ) Także nie pozostaje mi nic innego jak

powiedzieć: Pisz dalej bo ta histori mnie zaintrygowała i ciekawa jestem co

będzie dalej, zwłaszcza po twoich ostatnich słowach, że się zdziwimy.

Trzymaj klasę =)
Sir Momo Mumencjusz Mum
Zdecydowanie ciekawe

opowiadanie. Bardzo mi się podoba sposób w jaki opisujesz odczucia Pawła

(haha - mój imiennik). Brak mi tylko jednego - fabuły i treści. Niby już

sporo napisałeś, ale dałoby się to streścić w kilku zdaniach.

Mam

swoje podejrzenia co do ciągu dalszego, i ciekaw jestem, czy dobrze myślę.

Dlatego pisz dużo, płodnie i obficie, bo chcę to przeczytać całe zanim

wyjadę.
Katon
W jakiś tydzień po tej rozmowie znów

spotkałem się z Magdą. Oszczędzę wam romantycznych opisów i zdań pełnych

uniesień, jakoś nieswojo bym się czuł wypisując takie rzeczy. Całowaliśmy

się. Powiedziała, że może da mi szansę. Ja nic nie powiedziałem. Chyba

powinienem, ale coś we mnie buntowało się przeciw postawieniu kropki nad

"i". Pożegnaliśmy się uśmiechem. Nigdy wcześniej nie czułem się

tak jak wtedy. Nigdy później też nie. Dzień poźniej, chyba w piątek,

poszedłem do Staszka. Był pijany i wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy:

zarzygane spodnie, rozchełstana koszula, powyciągany podkoszulek i jakieś

klapki nie do pary. Włosy posklejane wymiotami i tłuszczem, podkrążone oczy,

obgryzione paznokcie. Nie zdążylem nic powiedzieć. Wypluwał z siebie słowa

jak zacinający się karabin. Co jakiś czas przestawał, brał oddech i ciągnął

dalej. Mówił, że ją kocha i żebym mu pomógł. Mówił mnóstwo o "nie

wchodzeniu mi w drogę" i o tym jak to dla niego ważne, że ja do niej

nic nie czuję. Słowom o przyjaźni i miłości towarzyszył odór wódki i rzygów.

Opowiadał nieskładnie o tym, że to już długo trwało i że on ją już zauważył

wcześniej i że bał się z nią porozmawiać. Było też o zazdrości i o uldze.

Musiałem mu pomóc. Uśmiechnąłem się drwiąco, ale łagodnie. Powiedziałem, że

pomogę. Wybełkotał podziękowanie, zdobył się na najsympatyczniejszą,

dostępną mu w tym stanie formę uśmiechu i poszedł się umyć. Ja usiadłem

ciężko na krześle i myślałem. Wtedy wydawało mi się, że to nie będzie

trudne. Wtedy wydawało mi się, że to nie będzie zbyt wielkie poświęcenie.

Przecież ja mogłem mieć prawie każdą dziewczynę........ Nie dało się ukryć,

że Magda fascynowała mnie i interesowała znacznie bardziej niż większość

dziewczyn, ale przecież fascynujących dziewczyn na swiecie musi być więcej.

Byłem mu to winien. Miałem być jego przepustką do miłości i byłem absolutnie

pewien, że z zadania wywiążę się bezbłędnie. Jak zwykle zresztą. Tylko

troszkę żal...
matoos
To na pewno nie jest z życia wzięte?

Wydaje się takie prawdziwe...
Katon
Fabuła nie. Jest zmyślona, ale trochę

takich tam moich różnych tu jest. Główny bohater choćby. Nie jest mną, ale

pewnym wariantem mnie, if ju noł łot aj min. Takim kimś kim mógłbym być

gdyby....... No i ta główna bohaterka żeńska też ma swoją prawdziwą

inspirację. Reszta to fikcja. Zainteresowało mnie spojrzenie na świat z

punktu widzenia człowieka "w czepku urodzonego" no bo ileż można

pisać o tragediach życiowych nieudaczników.....
Katon
Poszło łatwiej niż sie spodziewałem. Na

kolejne spotknie z Magdą zabrałem Staszka. Poznałem ich ze sobą. On był

trochę speszony, a ona zdziwiona. Tak jak oczekiwałem. W miarę rozkręcania

się nakręcanej przeze mnie rozmowy było coraz lepiej. Śmiali się i

żartowali. Pokazał się ze swojej najlepszej strony. Ja odsuwałem sie powoli

w cień. Nie chciałem go przyćmić, chociaż skłamałbym, gdybym powiedział, że

nie kusiło. Szczególnie kiedy na nią patrzyłem. Spotkalismy sie w trójkę

jeszcze raz. Potem umówili sie beze mnie. Wszystko poszło tak łatwo.......

Jakieś trzy tygodnie później Staszek zadzwonił i powiedział, że są razem.

Był w stanie jakiegos ekstatycznego amoku. Zapomniał podziękować. Ja

wybrałem się do filharmonii na piąty koncert fortepianowy Beethovena. Sam. I

dobrze, bo na Beethovenie trzeba się skupić. Kiedyszedłem plantami do Rynku

spotkałem ich. Uśmiechnąłem się radośnie patrząc jak trzymają się za ręce.

Umiem kłamać. Serce zabiło mi szybciej i poczułem jakieś nieznane mi

wcześniej uczucie, gdzieś na dnie żołądka. Chyba byłem zazdrosny. Kto mógłby

sie spodziewać...... Tak czy inaczej nie miało to żadnego praktycznego

znaczenia. Powiedziało się "A", trzeba powiedzieć "B".

Obiecałem.
matoos
NO! Wyjde dzis pozniej z roboty, ale

oplacilo sie! Jakos, sam nie wiem czemu, ale strasznie mi sie podoba ten

fick. Jest bardzo realistyczny (to juz mowilem) i w ogole swietnie

napisany... Nie znalazlem zadnych bledow (ale tylko raz przeczytalem...),

wiec juz sie zamykam i czekam na cd.
iskra
hmmm, chciałam napisac cosik oryginalnego jesli chodzi o pochwalenie tego ficzka, ale wszystko jush zostało powiedziane wink.gif tak wiec pozostaje mi sie tylko podpisać pod słowami uznania smile.gif


pozdrawiam serdecznie wink.gif
iskra
Katon!!! Ej ! Chciałabym

się dowiedzieć jak to będzie z moją imienniczką i jakos nie widze dalszewgo

ciągu!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> Postaraj się! Obudź się i skrobnij coś

bo można dostać [CENZURA] od tego czekania
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'> Więc weź się do roboty ! Proooooszę

<iskra robi maślane oczęta> daj szybko nowy part
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

Abaska
Ooo (interpretacja jak Osiol ze Shreka

^^"). JA CHCE JESZCZE RAZ!! Daj next parta!! Abaska ,

podobnie jak Iskra, robi maslane oczeta...
Katon
Oho, wzięło mnie na 'stare fiki - reaktywacja'. Chyba to dokończę....
Katon
Minęło kilka tygodni. Robiłem różne rzeczy, byle tylko za dużo nie myśleć, byle nie zostać sam na sam z myślami, które były obce. Inne. Pełne niepokoju, żalu, poczucia klęski. Tłumaczyłem sobie codziennie, że to kolejny z niekończącej się listy moich sukcesów. Następne zwycięstwo, o tyle nawet cenniejsze, że głęboko szlachetne i wymagające poświęcenia. Pomogłem przyjacielowi samemu rezygnując, usuwając się w cień, tracąc.....szczęście? Nie, mówiłem patrząc w lustro. To nie byłoby szczęście. Nie wytrzymalibyśmy ze sobą zbyt długo, zresztą cała jej wyjątkowość była iluzją, którą sam dla siebie utkałem. Cóż więc prostszego niż przełamać ją teraz nieznacznym wysiłkiem woli? Człowiek w lustrze uśmiechał się do mnie lekko ironicznie, mrużąc oczy. Umiał kłamać. Tyle, że ja nie niestety nie dawałem się oszukać. Ze Staszkiem widywałem się od czasu do czasu. A kiedy już się rozmawialiśmy myślami był całkiem gdzieindziej. Ależ on jest zakochany... Jak mógłbym stanąć temu na drodze? Wątpie, żebym był wstanie kochać Magdę tak bardzo. Dać jej tyle ile on jej dawał. I tylko gdzieś bardzo głeboko, słyszałem cichy, zimny, drwiący śmiech. Dzwonił mi w uszach kiedy zasypiałem, a szczególnie kiedy myślałem o Staszku układając sobie peany na cześć jego głębokich uczuć,na własny użytek. Magdę spotykałem rzadko. A jeżeli już, to nigdy nie była sama. Zawsze z nim. Zakochani, szczęśliwi, rozczulający. Mój ironiczny, ale w gruncie rzeczy ciepły dystans zdawał się poprawiać ich humor. Traktowali mnie trochę jak dobrego wujka, który dał im siebie w prezencie. Uśmiechałem się sarkastycznie i mówiłem żartem, żeby już zeszli mi z oczu bo jeszcze tego pożałuję.Skąd mogli wiedzieć, że już żałowałem.... W końcu przyszedł dzień, w którym doszedłem do wniosku, że dalsze udawanie przed sobą świetnego nastroju mi uwłacza. Trzeba sobie umieć radzić z prawdą. Kochałem ją. Zabolało, kiedy powiedziałem to na głos. Poczułem się słaby. Słaby jak nigdy dotąd. A przede wszystki bezradny. Pierwszy raz po 20 latach życia. Cały dzień przesiedziałem w domu, nie chcąc się ludziom pokazywać w takim stanie. Ciągle liczyłem, że to szybko minie. Jak uciążliwa, ale którkotrwała choroba. Drobna słabość. Mała skaza, której nikt nie zauważy. Siedziałem wpatrując się w telewizor i mimowolnie myśląć o Magdzie. I o Staszku. Głos w sztolniach umysłu już nie chichotał. Coś mówił... Wtedy jescze go nie rozumiałem.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.