src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
cóż...oceniajcie _-_
w ramach wyjaśnienia - w obozie jest jeszcze szara i
ja, reszta pielgrzymkę do chaty dracona odbywa w tirze ;D
Dracon nie
wiedział, że nad jego śliczną, ukrytą w górskiej dolinie chatą zawisło
niebezpieczeństwo gorsze niż sam, przerażający i okrutny Lord Voldemort we
własnej osobie [forumowicze TS dedykują to zdanie Monice of
Gryffindor!]. W czasie, kiedy wysoki brunet spał, a wokół domku panowała
niczym niezmącona cisza, zaledwie kilka kilometrów dalej, w samym środku
lasu....
Usa chodziła dookoła obozowiska, obserwowując resztę
forumowiczów. W prawej ręce miała nieodłączną kanapkę z nutellą.
-Mówię ci, pacanie, że jak dolejesz kwas siarkowy, to wybuchnie!
-Zamknij się, Hazel! To ja jestem tutaj najlepszym chemikiem i wiem
lepiej, co wybucha a co nie! - Od kiedy zaczęła się ta dziwna wyprawa,
Dementorek i alchemiczka prawie cały czas się kłócili. Dwa prawdziwie
światłe umysły, ścierające swoje idee...Usagi stwierdziła, że to za trudne
jak na jej rozumek. Ominęła na rozsądną odległość dwójkę chemików,
rzucających w siebie nawzajem ostre słowa.
Niedaleko nich siedzieli
Hefajstos i Gridek - ci zawsze trzymali się razem. Rozsądnie myślący,
stratedzy całej grupy. Obok nich murof pochylony nad laptopem. Nie zwrócił
uwagi, że czas na jedzenie- "dzień bez komputera to dzień
stracony";.
Dziewczyna miała ochotę na małą zabawę, koncert tatu
albo coś w tym stylu...Banda forumowiczów nie może zachowywać się tak cicho,
żeby było słychać komary! Do czego to doszło, panie dziejku....
-Nas
nie dogoniat! Nas nie dogoniat, Lilly! - Krzyknęła w stronę
przyjaciółki, którra najwyraźniej...zasnęła.
*gleba*
Na drugim
końcu obozu Empire, jak zwykle na czarno, tłumaczył znudzonej sayace swój
plan.
-...I wtedy pokonam ich wszystkich! Będą mi padać do
stóp, ja chemik-anarchista będę rządził światem!
-Emp,
zamknij się wreszcie.
Chłopak urwał w połowie zdania o tym, że podczas
jego panowania będzie grać li i jedynie Metallica.
-Co? - Bohater TSFF4
nie nawykł do tego, żeby ktoś tak gasił jego zapał. Wszyscy woleli raczej
się z nim zgadzać, niż mieć w jego szanowanej osobie wroga.
-Zamknij
się, bo chcę spokojnie zjeść kolację.
Niespodziewanie na środek polanki
wyskoczyła Usagi, jak zwykle żywa i wesoła, ciągnąc za sobą zaspaną
Lill.
-Pupiszonki koffane! Ta noc jest nasza! All the
things she said, all the things she said!
W tym momencie połowa
forumowiczów włączyła swoje walkmany, druga połowa przeklinając pod nosem
przekręcała się w swoich śpiworach, a trzecia połowa zaczynała kolejną
kłótnię pod tytułem "jestem od ciebie lepszy, hazel!";
"-i tak cię koffam, ty chemiku od siedmiu boleści! =D";
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
JEBBBBBBBBB!!!!!!!!!!!!
33;!!!!
- DEMENTI!!!!!! CO JA
CI MÓWIŁAM!!! ZROBIŁEŚ PROCH DYMNY!!!! A PROCH
WYBUCHA!!!
- ŻADEN PROCH!!!
Rozległa się
najpierw eksplozja a potem krzyki. Cała reszta obozu zaraz zleciała,
sturłała, przeteleportowała, zbziumiła tudzież w kazdy inny możliwy sposób
dostała się na miejsce zdarzenia. Dementi kłócił się z Hazel wywijając
rękami, mackami tudzież czym tam jeszcze miał. Oczywiście przenośny stolik
był w kawałkach a wszystkie chemikalia wylały się na trawę...
- znowu
trzeba będzie zbijać do kupy stolik - jęknął Hefajstos...
- to jush 3 raz
w ciągu ostatnich dwóch dni - dodał Murof
- fajny zapach - Emp wdychał
opary jak każdy doświadczony ćpun
- YA SASHLA S UMA, YA SASh... ej no,
czemu nie śpiewacie? - Usa wbiegła z impetem w kałużę rozlanego kwasu
Ortofosforowego
- Jeeeeestem bogiem.... - Emp się naćpał. Tymczasem Murof
i Hefaj wzięli kawałki przenośnego stolika i już po chwili dały się słyszeć
odgłosy pukania młotkiem. Dementi i Hazel zabrali się do neutralizowania
chemikaliów, w czym Usa wydatnie im przeszkadzała, udowadniając że przy
śpiewie praca idzie lżej i szybciej. W końcu hazel sie wkurzyła i chlusnęła
na nią kwasem węglowym.
- CO ROBISZ?! ZWARIOWAŁAŚ?! - ryknęła
przerażona Usa sprawdzając czy ma jeszcze twarz czy tez kwas ją zżarł
-
no... tak.... Ya saschla s uma w końcu nie? - odparła Hazel rzucając swoje
standardowe mordercze spojrzenie nr 3 wersja A
- Nie martw się, nic Ci
się nie stanie - mruknął Dementi wylewajac zasadę sodową na kwas solny - no,
Emp wreszcie będzie miał sól do jajecznicy - dodał patrząc na białą
substancję, która wykrystalizowała
- Sóóóóóóóóól? Gdzieeeeeeeeeeee? -
zapytał Emp próbując wstać i lądując przez to twarzą w rzeczonej soli
-
Emp ćpunie!!! Usa, zrób coś porzytecznego i odnieś go - Hazel
zagoniła Usę do porzytecznej roboty. Widząc, że po 5 minutach dziewczyna
nadal nie wyszła z namiotu Empa, krzyknęła jeszcze:
- TYLKO SIĘ
ZABEZPIECZ!!!
Rzeczony "namiot Empa"
przypominał wszystko tylko nie namiot. Zresztą wcale nie był najdziwniejszym
namiotem ale to rzecz na inną opowieść...
Tymczasem zmrok jush zapadł i
forumowicze zaczęli kłaść się spać... jutro wszak rano wyruszają aby dotrzeć
do...
DOMKU
DRACA!!!!!!!
(HAHAHAHAHA - złowrogi śmiech w
tle)
<ieee... coś nei mam natchnienia.... jednak bez humoru
nie można komedyj pisać....>
Sentretka
06.04.2003 21:01
Grupa forumowiczów, których losy
śledziliśmy dotąd, owszem, planowała nad ranem dotrzeć do domu Draca. No
tak. Tylko że pojęcie rano jest pojęciem względnym... Więc mimo że słońce
dawno wstało, ptaszki ćwierkały wesoło na drzewach, forumowicze nadal
śnili... Co było przedmiotem ich snów, jest niestety owiane tajemnicą...
Zaś reszta, która podróżowała, jak to było wspomniane, tirem, owszem,
spała, ale snem urywanym, niespokojnym. Noc umilali więc sobie różnego
rodzaju rzeczami =P
Mimo jednak, że stan ich rannej trzeźwości
pozostawiał do życzenia więcej niż wiele byli na nogach od rana pojętego
ogólnie w szkołach i zakładach pracy - od godziny 8.00.
Pierwsza z grupy
forumowiczów, których losy śledziliśmy dotąd wstała, o dziwo, Usa. Jednak
było to spowodowane tym, że przyśniło jej się (no i już mrok tajemnicy
ograniający sny forumowiczór pryska =P) że w Polsce przestano produkować
nutellę... No i nasze słodkie dziewczę, wyrwane ze snu myślą tak okropną nie
zdążyło rozróżnić jawy od snu, budząc swym okrzykiem całą grupkę śpiącą na
łonie natury....
Grupa zaś w tirze podróżująca pierwsza ujrzała chateńkę
Dracejszona... Jak na razie nic nie zakłócało odgłosów natury, więc grupka,
wyskakująca z tira, uznała, że reszty tam nie ma. I jakoś im szkoda było
samym rozpoczynać akcję właściwą... Poszli więc na poszukiwania grupy tak
kochającą las (bo można tam do woli ekspreymentować z chemią? =D Najwyżej
zniszczy się parę drzew, ale nie będzie się miało na sumieniu okolicznych
domów i ludzi ^^) Postanowili zdać się na to co i przy stwierdzeniu, że w
chacie Draca nikogo nie ma - odgłosy ^^
- NUTELLI NIE MA! PRZESTALI
PRODUKOWAĆ!
- Usa, uspokój się, przecież mówimy ci, że to
sen!
- To nie być sen!!!!
<wiem, że
krótkie, ale ja nie umiem długo pisać... zresztą, jest prawie sama narracja,
a to zawsze jest zbite ^^ zresztą, miało być kilka linijek>
<Mało i kitoskie.....ale taka
jestem....Vilemo,Emp,Sen supeeeer >
Las, w powietrzu unosił się
zapach chemikali^^. Usa dalej kłuciła się,że fabryka nutelli została
zamknięta,czym parenaście osób doprowadziła do szału, co prowadziło
jednoznacznie do rozszarpania.Ale przenieśmy się do "twardych"
marszowiczów idących w błotku przez lasek. Potti i Triad włóczyły nogami,
zamykając oczy. Po chwili <gleba> padły. Sentretka idąca za nimi
została ochlapana błotem, na jej twarzy rysowało się
wkurzenie.
-Spokojnie-stwierdził śmiejąc się Dracon-błoto dla urody
^^.-ruszył dalej.
Sen oczepała się i pobiegła za nim. Klau wyciągając w
górę ręce podeszla do śpiących dziewczyn.
-Trzeba coś zrobić, zasnęły nam
tu....-mruknęła.
Doszła do niej Van.
-Teeeeeee,wizarzysta
!-wrzasła za Draciem.-zrobil byś coś....z łaski.
Chłopak wrócił się,
i stanoł nad marnym obrazem, leżącym w błocie. Pomyślał chwile i
wrzasnął.
-Świątynia Tempusa się pali
!!!!!!
Podziałało.Triad natychmiast wstała,
rozglądała się nerwowo warcząc "Kto,co jak,Kto śmiał!" poczym
wystrzeliła jak z łuku i pomknęła wśród drzew łamiąc je
^^"...
-Teraz ją znajdz inteligencie-mrukła Brenda.
Vampirza,
stała i patrzyła na sytuacje podśmiewając się.
-I zostałą jeszcze jedna
do obudzenia-przypomniała Klau.
Draco wzruszył ramionam.
- bzium bzium bzium bzium
robimy TO
bez gum
i nie mamy oporów
bo nie ma wśród nas worów - podśpiewywał
emp na starą melodię jakiegoś tam gupiego zespołu którego nazwy nawet nie
pamiętał =)
- Emp.. nie śpiewaj.... błagamy... - jęknęła reszta. Musicie
bowiem wiedziec, że Emp to spiewac nie umie.... naprawdę, jest to koszmar.
Dlatego też kiedy on zapiszczy, bo go np: Jezi Baba (Agata ^^) ugryzie to
Dark mówi "nie śpiewaj". Taka dola biednego empirka. A Jezi Baba i
Dark.. hehe.. to jest opowieśc inna zupełnie...
Tak więc słonko swiecilo juz wysoko na
niebie. Forumowiczki z wyrazem szczęsliwosci włozyły na siebie stroje
kąpielowe i popędziły w stronę gorskiego strumyczka, otoczającego dotychczas
ich obóz.
Bez zastanowienia, rozbiegając się ile sił w nogach wskoczyły
do wody. Wyraz ich twarzy zmienil sie z sekundy, na sekunde.
Zadna z
nich bowiem nie miala wiadomosci na temat temperatury wody w gorskich
strumykach...
Podnosząc histeryczny pisk wybiegły z lodowatego
zbiornika, i dygocząc z zimna probowały zdobyc jak najwiekszą parę
ręczników...
-Dementi, dawaj to! - jęknęła Myszka podbiegajac do
swojego boskiego mena.
-Ale ja sie przebieram! - z przerazeniem
odwrzasnął chłopak w strone swojej dręczycielki.
To był jego największy
bląd... Oczy Szarej wypelnil tajemniczy blysk, jej skora samoczynnie sie
rozgrzała, a ręce zacisnęły się na talii...
- Hmm...Dementiii...ale mi to
naprawde nie przeszkadza- seksownym głosek mruknęła do osobnika ukrytego za
pseudo-namiotem...
Po chwili zza pseudo-drzwi wychyliła sie( bynajmniej
nie pseudo) głowa, i rozejrzała sie dookola
-rr...raa...ratunku..... -
jęknął chlopak szukając pomocy. Problem w tym, ze nikogo oprocz dwojki tych
osob nie było. Myszka nie zwlekała. Szybkim wskokiem rzuciła sie na
Dementorka wwalając mu sie tym samym do namiotu.
***
Tymczasem u
istot jadących Sama-Nie-Wiem-Gdzie tirem...
- jeszczee poo kieliiszzkuuu,
jeszczzeee po kieliszzkuuu - ryknęła Vampirka zwalając sobie z nog Vanelle,
ktora w odpowiedzi spojrzała na nią- jakże karcącym- wzrokiem.
Ciekawe
tam forumowicze mieli zycie=p
Tylko Hefaj, patrząc czy aby nie ma na tym
odludziu ukrytej jakiejs strazy miejskiej, dyskretnie probował prowadzic
samochod, dumnie wychylając glowe w celu dodania sobie wieku;)
A Draco
czekał, i myslał....
Klaud ze Slytha
07.04.2003 18:22
Dobra skrobam teraz ja
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>
Tymczasem rozklekotany tir ruszył ze
stacji w Warszawie. Jechały tam dziewczyny w składzie:
Vampi,Klaud,Senti,Triad,Van i Brenda. Nie znały się, każda z nich miała
plakietkę z napisem: Forumowicz-Bziuuumowicz, było to umówione.
-Dziewczyny może byście się przedstawiły? W końcu jesteśmy cywilizowanym
i kurtu...kultru...tfu! kulturalnym narodem-stwierdziła
Klaudia.
-Vampirka-powiedziała Vampi.
-Brenda-przedstawiła się
Brenda.
-Triad-rzekła z przesadnym ukłonem
Triad.
-Sentretka-odpowiedziała Senti.
-Vanella-odparła Van-a
ty?-zwróciła się do Klaudii.
-Klaudia of Slytherin_Lepperka-przedstawiła
się Klaud.
-Czyżby żona Dupochlasta?-uśmiechnęła się Brenda.
-Yes
sir-zasalutowała Klaud.
-Nie, nie ma sera-roześmiała się Senti.
-A
nutella? A nutella?-dopytywała się Triad.
-Hmmm... ja nutelli nie mam,
ale są landrynki!-wykrzyknęła Vampi.
Vanella która kierowała wozem
(trudno o kierowcę w tych czasach
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> ) wyskoczyła z siedzenia (reakcja na
wiadomość landrynkach) w skutek czego tir wpadł na drzewo i już więcej
nigdzie nie pojechał.
-Sorry dziewczyny naprawdę nie
chciałam-przepraszała Van.
-Spoko, mozemy pojsc na nogach, chyba
jestesmy blisko-pocieszyła ją Klaudia.
-Wiecie co? Moze u Dracona zrobimy
sobie konkurs śpiewu? Tak jak Idol-zaproponowała Vamp.
-Dobra-zgodziły
się dziewczyny
Jak dziewczyny dojdą do chałupki? Czy Emp zgłosi się do
,,Idola"?
Tego dowiecie się w następnym odcinku napisanym przez nie
wiem kogo
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Hazel nadal eksperymentowała przy swoich
chemikaliach
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> Grupka zaciekawionych słuchała jej wykładu
na temat niebezpiecznych gazów i patrzyła na jej eksperymenty.
- YA SA
SZŁA SUMA! NAS NIE DOGONIAT!!! - śpiewały na cały głos Lilly
i Usa, żeby innym forumowiczom nudno nie było. Reakcja Empa ~ _-_ I
załozył słuchawki od walkmena
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'>
A biedny Dracejszon zaczał si bać.
"Gdzież oni są? Mieli już być! A jeśli mnie w konia zrobili?"
- dręczył się. Oj, jeszcze pożałuje, że nie cieszył się ze spokoju ...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='wink.gif'>
Za to grupka z Tira zrobiła sobie postój.
Zmęczeni byli, nio i zapasów im zabrakło
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>)
Vampi z Sayą od razu wpadły do pobliskiego sklepiku zrobić
'niezbedne' zakupy
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> Vancia położyła się na trawie. Podróż ją
bardzo zmęczyła.
/ wiem że badziewie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
Sorry
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/unsure.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='unsure.gif'> /
Nie wszyscy z leśnego obozu byli
zainteresowani wykładem hazel. Chodź cała grupa znajdowała się raptem z
godzinę drogi od domu Dracona, to Dementorek nie mógł pozbyć się wrażenia że
wchodzą w kółko i stawał się coraz bardziej nerwowy.
- Gdzie są Hefajstos
i Hagrid?! Czemu się wszyscy rozłażą?! Jak tak dalej pójdzie to
nigdy nie dojdziemy.
Myszka nie podzielała jego obaw. - Ciesz się lepiej
piękną pogodą demntoreczku^^ jeszcze wiele przygód przed nami po co tak
szybko to przerywać?=)
-Grid i Hefaj pognali do jakiegoś kościoła co
gdzieś z daleka dzwonił...fantycy.
Dementi już się trochę rozluźnił i
mruknął pod nosem- Gdyby tak dom Dracona dzwonił to ta dwójka przebiłaby się
nawet przez pole minowe i odnalazła drogę...
Najbardziej tajemniczą
postacią w obozie był murof. Chyba jeszcze więcej siedział przy kompie niż
zwykle co było nie lada wyczynem i zdawało się, że w ogóle nikogo nie
zauważał( nawet Villci;))
W końcu jednak jego donośny krzyk odbił się
echem w całym buszu - Eureka! Już wiem jakie dokładnie ma położenie
chatka Dracona! Było to tak zaskakujące, że wszyscy zbiegli się wokół
niego i jego laptopa.
Jak to u licha zrobiłeś? - Zapytała Myszka
- To
proste odparł murof jak gdyby nigdy nic. - Włamałem się do serwera Pentagonu
i ściągnąłem wszystkie mapy szpiegowskie....w końcu nie po to poznałem ten
necik od podszewki aby tego nie wykorzystać...
Dementi, który miał już
zamiar pokierować grupą zauważył pewną przeszkodę w dalszej drodze.
Emp i
Usa, w stanie niepoczytalnym nie dawali znaków życia a Grida I Hefajstosa
dalej nie było...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
-Nie no, gdzież oni sa?!!! -
wqurzył się Dementi.
- A wy tam w namioie ... Pospieszyć się!! -
ryknał władczo. Lilly, Murof i Hazel zaśmiali się cichutko, co u Lilly
przerodziło się w potworną brechtaczkę której nie mogła powstzrymać. A że
śmiech jest zaraźliwy - zaraz połowa obozu się śmiała do łez i bólu brzucha.
W końcu uspokoili się, ale nie trwało to długo.
- No wiesz Dementi!
Każesz im się śpieszyć przy takich rzeczach? - odpowiedziała mu Mycha, co
wywołało kolejne ataki smiechu.
- Hahaha, bardzo śmieszne =='
Mieliśmy być u Dracona o 12, a jest 11.59
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/rolleyes.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='rolleyes.gif'>
- A to trudno, trochę się spóźnimy
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> - odparła Hazel. Nagle coś zauwazyli. Z
daleka. Szło w ich stronę. Lilly i Mycha zaraz się przestraszyły i uciekły
do swojego namiotu. Za to Murof i Dementi wpatrywali się. - To oni!
Wracają! - wrzasnęli jednocześnie. Emp i Usa rzeczywiście się
pospieszyli, bo już słychać było że się ubierają. Emp padł na swoj fotelik i
założył dla odmiany słuchawki od discmena ==' Za to Usa ... Ta podbiegła
do Lill i Mychy i wrzasnęła - YA SA SZŁA S UMA LILLY! TY MYCHA TEŻ
ŚPIEWAJ Z NAMI! =D - i poczęła swą radosną pieśń, na co Lilly jej
wtórowała. - Yyy ... Ja podziękuję, nie umiem śpiewać ... Yyy ... Może
zrobić kanapek z Nutellą? =D - powiedziała szybko Mycha i się zmyła ^^ ZA to
Lilly I Usa postanowiły uszczęśliwiać innych forumowiczów =P Gdy zobaczyły
że inni spoglądają na zachód, też to zrobiły i zaraz ujrzały postury Grida i
Hefaja. - Grid!!! GRIDEK!!! - zaraz wrzasnęła Usa i
pobiegła ciągnąc Lilly. - Te to są udane ==' Dobrze że tu nie ma ludzi,
bo już bym dawno się spalił ze wstydu ==' - powiedział Dementi.
-
Muszą się gdzieś wybawić, daj im spokój =P - broniła dziewczyn Hazel.
-
Tylko czemu akurat z nami? ^^"
- Tak wyszło ... =P
Zaraz doszli
już Hagrid i Hefaj, a obok nich skaczące Forumowe Tatuszki.
Bardzo
zmęczeni położyli się do swego namiotu i zasnęli. (nie wiedzą co ich czeka
po obudzeniu ^^" )
Za to grupka w Tirze nadal jechała. Już byli na
wysokości Kielc.
- No jeszcze tylko cztery godzinki i siesteśmy u
Dracona ... - powiedziała Van.
Kompletnie pijane Say i Vampi przytakneły.
- To może HIK! coś zaspiewamy? =D - powiedziała Vampi. Van wiedziała co
to oznacza, więc siadła bliżej kierowcy i włożyła słuchawki od walkmena
(ależ one są popularne, nie? ^^")
A Say i Vampi zaczęły śpiewać -
Lalalala HIK! Lalalala HIK! To jest Smerfów świat ... HIK! Gdy
strumyk płynie z wolna .... HIK! Rozsiewa HIK! zioła lipiec HIK!
(...) . WW koncu zmęczyły się pieśnią i zasnęły, więc Van mogła już
spokojnie wyłączyć walkmena
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='happy.gif'>
Ale ....
Usagi 4/6
08.04.2003 10:52
... (no lilly co "ale"? =P a
wymmysle cos durnego ^^)
..Ale okazało się że ni mniej ni wiecej, ale
walkman nie ma zamiaru z niej schodzić. Najwidocxzniej blond wloski Vanellki
bardzo mu się spodobały =P (że co? skad we mnie biorą sie te bzdury? O.o
)Vancia po ok 10 min szarpania stfierdziła, że udało jej sie sciagnac
sluchawki do walkmana, lecz jej fryzura na tym ucierpiała.
-Y, co tam
się dzieje?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sleep.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='sleep.gif'>" -Hefajek wczuł się w rolę prowadzącego
samochód
-N..nic. ^^
Chyba już powoli dojeżdzali do domq
Dracona.
Dracon looknął na zegarek. 12. Jush powinni być? "no
tak... ale w wiekszosci to bziumy....
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sleep.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='sleep.gif'>" i niewyżyte seksualnie nastolatki na
dodatek. Sysko sie może zdarzyc... wiec pewnie przyjadą popołudniu.. no.
Poki ich nie ma. Szybko. Idem se ogoreczki zjeść ^^ " -Dracon opanowany
tą myślą zszedł do piwnycy sfego domq. W piwnicy było ciemno, wilgotno.
Podszedł do jednego ze szklanych słoikow. Schfycił go i w szybki, jakze
bardzo bziumnięcy sposob zaczol je zajadac.
-Mhm.. moje ogoreczki.;..
ach moje... aj ti ti ti... nie dam wam tym mutantom, jakem boski men,
casanova... och moje wy pieszczoszki tłumoszki tłamsioszki...
A
tymczasem za gorami za lasami, szedl hagridek z forumkami...
-Niaf
niaf... wspaniały rodzaj pashtetu, wspaniały!- mówił Emp, siedząc na
pniu drzzewa, w legendarnych jush słuchawkach na uszy. Zajadał kanapkę z
pasztetem, w międzyczasie opowiadając rozochoconym forumowiczkom, jak to
będzie, jak ich już nie będzie, tylko ten papier toaletowy będzie. ( SKAD WE
MNEI SIE BIERZE TYLE BZDUR?!)
-No wiecie dizewczyny.. na czym to ja
skończyłem... jak nas nie będzie to będą karaluchy... takie mutowane,
tłuste, grube... i będą żądzić światem! No i... ten tego... będą
produkować nutelle z domieszką nutki degadencji....
-z
czym?
-Cicho! Nie przyrywaj! No i teraz ten tego panie dziejku to
ja straciłem wątek...-mruczał emp
-Oj tak. Coraz gorzej na świecie. Bida
z nędzą, bezrobocie i pupiszonki głodują... - Mysia
A w tym samym czasie
Gridek rozwał sfe szlachetne zaspane oczęta. Ogrnol forumowiczow i
stwierdził, że wszyscy sie bawio w najlepsze, a ona jako ostatni myslocy w
tym teamie, powinien nimi pokierowac...
-EJ! Ludu dulock!- glos
zabral hagrid- Ruszamy ku zachodzącemu słoncu!
-Jest
południe.-mruknęła Hazel
-Mniejsza z tym. Pora się zbierać. A może Dracon
już sam zjada w tym czasie zapasy jedzenia? Co? Pomyślał ktoś o
tym?-forumowicze wyglądali na zmieszanych. Może to prawda? Może boski men
Draco w tym czasie siedzi w oknie i z diabelskim błyskiem w oku zajada
nutelle zakrapianą labadarynkami?
-HA! No i? Dotarło? Macie 5 min na
zebranie się. Ruszamy! Łi ar goł, łi ar goł, tu de hałs of dracejszyn,
tra la la al...-zaczął podśpiewywać Demcio. Podziałało. Wspaniały śpiew
Demcia sprawił, że forumki zebrały się w niecałe 5 min. Ruszyli. Na nogach,
sama nie wiem czemu =P No więc szli, szli, szli, szli, szli, i szli.. tak
szli, że ash prawie doszli... kto będzie pierwszy? Tir? Czy team z
obozu?
No, gazu! Czytelnicy się nie cierpliwią, chcą wiedzieć, jaka
to jatka będzie się działa w domq draco... no więc Autor w tej chwili Usa,
żeby to wszystko przyspieszyć dopisuje, że Demeti zaczął śpiewać razem z
Empem i Gridem. Lill i Usa jak na zawołanie dołączyli sie do tego chórku.
Reszta w miare normalnych ludzi (albo i nie) zaczęła biec szybciej. No a
nasz zespół "Dzika Kiszka, vel Defekt Muzgó" zacząl biec za nimi,
aby moc im spiewac i umilac trase...
mało tego. Bardzo leniwa autorka aby
przyspieszyc akcje do momentu dojscia do domq dracona stwierdza że jeszcze
dopisze, że Hefaj... spotkał drugą ciężaroofke. Którą prowadziła ładna
dzieffczynka w stroju labadarynki. Po "czesc, czesc" itp itd, obie
ciężarowki, nie pytając się ich kierowców zadecywoały, że chcą się ze sobą
pościgać. Tym oto sposobem tir dotarł szybko do domq dracona w tym samym
momencie, kiedy team obozowiczow do niego dotarł. zesol spiewał wlasnie cuś
w stylu "ajm soł laki, laki" ala bRitnyj SpirZ =D bo im się cos w
lepkach pomieszało =D
Draco siedział w oknie. Patrzył na to wszystko.
Ogórek który trzymał w ręku rozwalił się ze strachu na widok forumowiczów.
Sok z ogorka zaczął cieknąć po drżących rękach Dracona.... Ten patrzył Na
rozchełchłaną chałde forumków wysypujących się z tira oraz idących z obozu z
wielkim transparentem- "Uwolnić wszystkie placki z brzuchów
ryb!". Szybko zamknął słoik z ogórkami i schował go do doniczki z
kwiatkiem. Nie pytajcie mnie jak, po prostu to zrobił =D Przejechał palcami
włosy i nabrał tchu. Podszedł do drzwi....
no ^^ na razie to dam ^^
za chwile jeszcze dopisze ^^ a co! nie ide dzis do szkoly, nudzi mi sie,
kce mi sie pisac, glowe mam pelno bzdur.... =P
*puk,puk..*
- Są!...Ale ja...Nie,
nie nie nie....nie mogę...tak się
boję....nie....prosze...Boze....
*PUK*
- To oni...zabiją mnie...zjedza
zywcem...obrobią z calych zapasow...zgwałcą mojego chomika... -
Mysli
draca stawaly się coraz rozpaczliwsze i glosniejsze... - Dlaczego to
spotkalo wlasnie mnie?
*BUM* * BUM*
-Zbliza sie Armaggedon...
Mamo...przepraszam cie za wszystko, nie chcialem cie skrzywdzic.... Tato...
nie chcialem zniszczyc twojego resorka... Boze kapiszonkow, wybacz
mi...
Ręka chlopaka coraz rozpaczliwszym tempem zblizala sie do rozowej,
kroliczej < gratis za rpczna prenumerate playboya;p> klamki .
Zza
drzwi uslyszec mozna było złowrogie głosy.
-Wywarzamy....? - mruknięcie
przypominające głos Sajaki...
Vampirze paznokcie z dzikim szarpnięciem
przejechały po kaloserii drzwi.
Draco otarł z czoła krople potu, ktore
zaczęły mu się tworzyc. Spojrzał w lustro. Jego uwagę skupil sloiczek
rozowopodobnej substancji, lezacej na szafce...
*
JEB!!!*
-ch....chwile...- jęknął tak, aby goscie go
uslyszeli.
Wziął na rękę troche zelu ze sloika, i z usmiechem przejechał
sobie po wlosach.
Wyprostowal sie dzielnie .
-No. Tego mi brakowało...
hehe....to witamy...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> - powiedzial juz do siebie, po czym
otworzyl drzwi barykadujace go dotychszas od reszty grupy.
-No
hello...Draco jeste...AAAAA! - szarmanckie powitanie przerwał mu naglu
wlot wielkiego pnia drzewa majacego chyba sluzyc do wywarzania, a tuz za nim
okolo 17osobowej grupy.
Lustro uległo zniszczeniu.
Rozpoczęły się
powitania.
dementorek
08.04.2003 23:21
- A mówiłem, żeby użyć plastiku, albo
staroświeckiej bazooki! Teraz bedzie 7 lat nieszcześcia. Drzewa Wam sie
zachciało. Średniowiecze, cholera! - znieznacka zaczął wyrzucać
dementi
- Nie bój nic! Bedzie spoko...dajcie mi tylko usiąść na tym
drzewie - zdołała wybełkotać Brenda, zanim runęła na podłogę
- Nic jej
nie będzie, przesadziła z landrynkami - stwierdziła Vampi, po czym zaczęła
rozpinać jej kołnierz
- Weźcie ją! Emp! pomóż mi, zanim naprawde
zacznie pić krew Brendy. - wrzasanął jak zwykle trzeźwo myślący Grid -
musicie ograniczyć landrynki i zadowolić się nutellą.
Po tym małym
incydencie panny z tira (chciałem napisać tirówki
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> ) poszły jak jeden mąż spać, by obudzić
się późnym wieczorem, a tymczasem...
- Gdzie Draco? - zapytała
niewyżyta Usa - Mam ochotę na...
- Tak, ja też - powtórzyła jak echo
Lill
- Znajdziecie go na górze, je coś, choć jeszcze nie zidentyfikowałem
tej substacji, chemikiem nie jestem - mruknął murof, po czym znowy zatonął w
otchłań swojego laptopa
- Że co? - zapytał Hefaj - skąd Ty to wiesz?
-
no... wiesz... draco był zawsze przeze mnie monitorowany... wiem jeszcze
wiele rzeczy. Najlepsze jest to, co trzyma na c:/...
- pokaż ten
wzór! - przerwała mu hazel, która potrzebowała jakiejś posobności, żęby
udowodnić swoją wyższość w dziedzinie chemii nad dementim. - to ogórki!
draco zżera cały zapas ogórków! co będziemy jeść?
- wiedziałem, że on
coś knuje, ten jego żel na piwitanie... - mruknął dem, po czym wyjął zza
pazuch dwie potężne strzelby i podał Gridowi i Empowi, sam wziął poręczne
uzi - chłopaki, idziemy na górę, mufor: centrum strategiczne, laski: obiad -
komendy wydał takim tonem, że wszscy zaraz wzięli się do roboty...
-Obiad laski, obiad...-
Mruczały ze złością girlsy, buszując w kuchni Dracona. Tylko niezbity
autorytet Dementorka uratował go przed buntem w jego [-jakich jego, jakich
jego?! - Hazel
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>
] szeregach. Podczas gdy on sam, razem z Hagridencją i Empire'm
szturmował Dracona i jego ogórasy, dziewczyny przeszukiwały kolejne szafki.
Hefajstos objął dowodzenie nad bandą wrzeszczących bziuuumowiczek, co w
praktyce oznaczało siedzenia na stole i obijanie się. Bardzo praktyczne
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>
-Nie chcę was martwić, ale ktoś
będzie musiał iść do sklepu - Oznajmiła Sentretka grobowym głosem.
Wszyscy jak na komendę zaczęli się patrzeć na czubki własnych butów [ew.
na czubki papuci-króliczków]. Za oknem deszcz, zawierucha, śnieg i takie
tam. Komu by się chciało wychodzić po jakieś jedzenie?
-Hefaj.... -
Zaczęła Szara głosem słodkim jak miód - Hefajku kochany...Wiesz, tu
niedaleko jest taki sklep...a nam się skończyła nutella...
Ale chłopak
nie był taki głupi, z okrzykiem grozy pobiegł schować się w kotłowni
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>
Tatuszki popatrzyły się na siebie z
błyskiem w oku i pobiegły za nim.
W kuchni została tylko Sent, Myśka,
Vanella, alchemiczka, Villemo i Murof, w tym ostatnia trójka bardzo zajęta
a)przyrządzaniem skutecznej mikstury która pokaże tej pokrace, kto jest
największym chemikiem; b)pisaniem programu, dzięki któremu wszytskie rządowe
witryny staną przed nim otworem; c)czytaniem ksiązki.
-Vill, a
może ty pójdziesz? - Zapytała Sent.
Ruda tylko łypnęła na nią swoimi
żółtymi oczami.
-Ja? Ja mam poważne zadanie - ubezpieczam centrum
strategiczne
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='happy.gif'>.
Problem pozostał nierozwiązany. A tym
czasem na górze...
Sentretka
09.04.2003 14:22
Nieświadomy Draco z zawzięciem jadł
ogórki, szczęśliwy, że na razie na horyzoncie nie widać nikogo, kto by mu je
zabrał. Nie słyszał ciężkich, głośnych kroków na schodach wydawanych przez
hagrida, Empa i Dementiego, tachających strzelby i uzi (skąd one je
właściwie wzięli? ^^) Zauważył ich dopiero w wejściu. Tak groźnie
wyglądających nie widział ich jeszcze nigdy w życiu. Z wrażenia upuścił
słoik, w którym trzymał ogórki... Słoik rozbił się na drobny mak. Emp, Draco
i Dementi rzucili strzelby i uzi i rzucili się na ogórki, walające się w
szkle na podłodze ^^ Draco wypuścił powietrze z ust i chyłkiem podbiegł do
kuchni, niezauważony przez chłopaków, którzy czyścili ogórki ze szkła
^^
Hefajstos obejrzał się za siebie. Ściana. A przed nim, w łuku,
wykluczjącym ucieczkę bokiem, Usa, Lilly, Klaud, Triad i Sayaka. Zresztą,
miały przewagę. W półmroku z ich min można było wiele wyczytać =P
-
No... e... wiecie.. ja chyba jednak z dwojga złego wolę iść do sklepu... -
jęknął Hefaj.
- Owszem, pójdziesz +P Może potem +P - uśmiechnęła się Usa.
- Wiecie co, może jednak niech idzie - stwierdziłą wspaniałomyślnie
Triad - Potem może nie być w stanie ^^
Dziewczyny popatrzyły na siebie i
pokiwały głowami.
- No dobra, to pójdziesz ^^ Idź kup nutellę, landrynki,
ogórki....
- Ogórki podobno ma Draco... Całkiem sporo =D
- Ogórków
nigdy nie za wiele...
- No i obiad....
- No to przecież - zaczęła Usa
- to właśnie być obiad!
- Może jednak kup coś bardziej jadalnego
^^
Hefaj westchnął. Pomyślał o pogodzie na dworze.. Jednak rzut oka na
dzieffczynki wystarczył, żeby śnieżek był przyjemny, jeśli porównać go z
zostaniem tutaj z nimi.
- No a kasa?
- Co kasa..
- Fakt..
-
Nie mamy kasy...
- Usa, Triad lećcie - składka na obiad! -
zadecydowała Klaud.
Dziewczyny kiwnęły głowami i poleciały, a pozostałe
pilnowały Hefaja żeby przypadkiem nie zwiał ^^
<Usa, Macio,
Miniaturka - wiecie z czym mi się kojarzy wyprawa Hefaja po obiad? ^^>
Hefaj w dość drastyczny sposób został
postawiony przed faktem dokonanym. Nie ważne, że za oknem świat przypominał
krajobraz rodem z Syberii - chłopak nie miał wyboru i musiał iść do
sklepu...sam. Jedyną rzeczą jaka podtrzymywała go przy nadzieji był fakt, że
pójściem na zakupy zasłuży się całej grupie, a w przyszłości może zostanie
męczennikiem?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
Usa i Triad po chwili pałaszowania po torbach rozstawionych w korytarzu
zebrały dość pokaźną kupkę drobniaków. Nie wiadomo skąd, ale Emp, uważany za
właściciela najpokaźniejszego portfela, miał w bagażu zaledwie kilka groszy.
Czyżby bał się grupy i nosi wszystko przy sobie? Czyżby nie był w stosunku
do nich uczciwy? O tym w następnym odcinku naszej telenoweli
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> Tymczasem Hefajstos był już psychicznie
przygotowywany do wyjścia. Każda z dziewczyn musnęła swoimi pięęęęęknymi
ustami i jego policzek (element zaskoczenia, każda wyrafinowana oszustka ma
to w genach
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'>). Hefaj poczuł się tak jak nigdy dotąd.
Zrozumiał, że od niego zależy przyszłość grupy. Ubrał się ciepło, nałożył na
głowę kapelusz Villemo (Vill, a skąd Ty go tak właściwie masz?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'>) i ruszył w długą podróż pełną przygód i
niebezpieczeństw (czyt. : poszedł na zakupy
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='wink.gif'>).
Tymczasem w tajemnej piwnicy, gdzie
Dracon sprytnie ukrywał swoje ogóreczki można było dość wyraźnie dojrzeć
Empa, Dementiego i jeszcze jakiegoś niezidentyfikowanego w tym momencie
faceta, którzy nie wiedząc czemu śmieją się w niebogłosy, a w palcach
trzymają okazałe ogórki (dość mocno skiszone - dopisał znawca
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'>). Jak się później okaże Draco zabezpieczył
swoje przetwory specjalną mieszanką o właściwościach mroczących ^^.
Dom
wyglądał jak Kobierzyn z okolic Krakowa (taki szpital psychiatryczny). W
kuchni na podłodze siedziało stadko dziewczyn skaczących sobie do gardeł, za
oknem w wielkiej zaspie widać było tylko ludzkie nogi (Hefaj, where are you?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>), kible pozajmowane przez reszte
społeczeństwa, a w piwnicy trzech naćpanych chłopaków.
- Tak, tego można
się było spodziewać - burknęła Usa, która bardzo trafnie określiła sytuację
w której się znaleźli...
-A ty byś coś zrobił, zamiast tak
siedzieć przed tym laptopem! - Rzuciła kapłanka Tempusa w stronę Murofa,
jedynego mężczyzny w tym domu, który był pod ręką. Dobrze wiemy, co działo
się z resztą [hefaj, żyjesz jeszcze?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='happy.gif'>] . Kobiety - słabe, niewinne i bezbronne
[lol
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>] istotki były zdane same na
siebie.
+bum bum bum - omanatopeja naśladująca walenie w garnek+
-Zebranie w salonie! Zebranie w salone! - Usagi robiła za megafon,
stojąc na drewnianym stole. Od razu do największego pokoju zaczęły się
zlatywać wszystkie girlsy - Sentretka, Myśka, Lill, Villemo, Klaudia i
Vanella (Hazel niezbyt chętnie ale też się pojawiła =). Brenda i Vampirka
najwyraźniej nie wróciły jeszcze z łowów, więc akcję trzeba będzie zacząć
bez nich. Lilly przeszła do rzeczy:
-Dziewczyny - zaczęła poważnym
tonem. -Musimy z tym skończyć! Dość tego, Dementorek i jego maczosy nie
będą nas zaprzęgać do roboty! Pokażemy im, że kobieta to nie ich
służąca! - Wśród dziewczyn zaczął narastać szmerek poparcia. Zachęcona
tym tatuszka kontynuowała mowę, w czasie której ustaliły plan przejęcia
władzy w domku Dracona [szczegóły znane są osobom zainteresowanym]. Pozostał
jeden mały, aczkolwiek istotny problem. Bez Murofa nic nie zdziałają -
trzeba przeciągnąć centralę na swoją stronę. Tylko jak?
Klaud ze Slytha
09.04.2003 16:28
Naszło mnie na coś krótkiego
-Hmmm
trzeba pomysleć-powiedziała Van.
-Co?! My myśleć?!
Niedoczekanie! Pani prezydentowa nie będzie myśleć!-zaczęła
wrzeszczeć Usa.
Villemo zatkała uszy a Myśka wpadła na pomysł, wyciągnęła
z szafki odrobinę, tylko o rok przeterminowany
popcorn i wepchnęła go do
buzi Usy.
-No to okej teraz będzie spokój-odetchnęła Villemo.
Klaudia
podskoczyła.
-Wiem!-krzyknęła.
-Co?-zapytały wszystkie dziewczyny
(Usagi też, zdążyła się odetkać)
-Wiem!-znowu zawołała
Klaud.
-Co?-ponowiły pytanie a Senti skomentowała:
-Zacięła się
dziewczyna.
-Wiem!-wrzasnęła już na cały głos
Klaudia.
-Co?!-krzyknęły dziewczyny.
Klaudia jednak zamiast
odpowiedzieć usiadła przy stole i zaczęła pisać list.
-Co ona
robi?-zapytała Lilly.
Klaudia pokazała im list:
Drogi Panie
Lepper!
My, dziewczyny z różnych stron Polski
chciałybyśmy Pana
prosić o wskazówki robienia blokad.
Powodu nie ujawnimy.
Prosimy o
szybką odpowiedź.
Forumowiczki
Dziewczyny popatrzyły na siebie
nic nie rozumiejąc.
-Nie rozumiecie?!-krzyknęła Klaudia-zrobimy
blokadę i jeśli Murof nie przejdzie na naszą stronę nie dopuścimy go do
laptopa, a jak i tak powie nie, to wyrzucimy laptopa do wody!
Nagle drzwi ( Ledwo co naprawione )
rozleciały się a stanął w nich nie kto inny jak ( Wiecznie żywy ^^ ) Hefaj
^^
- Jestem , mmam Landrynki , Nutellę , Ogórki , Kilka innych Badziewi (
^^' ) i najważnejsze - NACHOS!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> <reszta - Gleba ^^'>
Mówiąc
to wyjął gdzieś 3 Siaty , po dokładnm przeliczeniu:
- 15 Pudeł
Landrynek
- 20 Słoików ( Rozmiar: Największy ^^ ) Nutelli
- 35 Słoi
Ogórków ( Kiszonych ^^ )
- Nachos - 5 Pudełek
- Pasztet i reszta - ok.
23 Sztuk ^^
- Yyy...skąd tyle tego masz - zapytała Triad
- Ma się
z tego i owego...Dobra , to ja idę.... - odpowiedział widząc dziwny blask w
oczach dziewcząt.
- Nigdzie nie pójdzesz... - powiedziała Usa
- Ale ja
mam Trening!
- Trening nie zając - nie zwieje - odpowiedziała z
dziwnym uśmiechem Usa.
- Za co?... - jęknął cicho Hefaj.
Sentretka
09.04.2003 20:01
Fick by spółka Us&Sent (tak jak w
poddtytule WRP =D) z.o.o.:
Tymczasem Draco poczuł się spiący. Draco
poczuł się zmęczony. Za wiele zdarzeń za wiele jak na wiele dzień. Najpierw
ten żel, potem te drzwi, potem te ogórki, na dodatek stado rozchochoconych
forumowiczek... Poszedł na kanapę. Zamknął oczy. Zapadał się w otchłań
swojego umysłu.. Zasypiał.. Ujrzał polankę.. słońce... kwiaty... Na polance
ferajna... a dokładnie Emp w czepku kąpielowym siedział na ławce pod drzewem
=D W rękach trzymał bukiet kwiatów. Patrzył na nie. Kwiaty przewiązane były
wstążką w kratkę. Czepek Empa zmienił się z kąpielowego na pielęgniarski.
Usa na polance skakała przez skakanke wesoło podśpiewując: "oj moje
ogorki ogorki, moje małe wy ogorki". Hefaj stał w zaspie, która
wyglądała trochę nienaturalnie na kwiecistej łące i dźwigał zakupy. A reszta
stała w kółku dookoła Usy, trzymała się za ręce i śpiewała "Mam
chusteczkę haftowaną, wszystkie cztery rogi..." Po polance hasało stado
Pupiszonków. Były małe, słodkie i kochane. Te świecące oczki.... te cudowne
dźwięczne głosiki z zadziwiającym uporem powtarzające wciąż to smao zdanie
"cemu una tak robi?". Draco dostrzegł, że Usa była nimi
zachwycona. Podeszła do niej jej kochana tatuszka Lilly. Obie dziewczyny
były w białych bluzkach, kolorowych spódnicah i miały krawaty. Lilly objęła
Usę i szepnęła jej coś do ucha. Usa nie zwlekając przytaknęła. Girl zaczęły
spiewac Ya soschla s uma... A Emp podszedł do Draca:
- Draco.... to ja...
nie pamiętasz mnie? Wtedy... w szpitalu... kiedy to dałam ci gumowaą
kaczuszkę do zabawy? A ty wtedy powiedziałes mi, że tak naprawde to wcale a
wcale nie lubisz muminków... oj nieładnie, nieładnie Dracusiu...-i w tym
samym momencie Emp wyciągnął z pod spudnicy
pejcz.
-Raaaaaaaaaaatunkyuuuuuuuuuuu!-krzyczał Draco. Podbeigł do
naszych tatuszek.
-O. Draco... powiedz mi czy lubisz pupiszonki?-spytała
słodko Usa
-LUUUUUUUBIE!-Draco
-No to.......... chodź... podążaj
za mną..- Us chwycila za reke Dracona i pobiegła przed siebie. Drugą rękę
Draca chwyciła Lilly. Pogapolowali nad jeziorko. Biegnąc, zauważył tabliczkę
z napisem "Draco w krainie czarów" Usa podeszła do wielkiego
kotła. Zamieszała.
- Landrynki, nutella, mleko białe i.. ogórki kiszone..
Hmmm.. Więcej pieprzu? - podała Dracowi łyżkę do spróbowania. Draco jak
ostatni głupi spróbował i po chwili zwymiotował. Do jeziorka. A w jeziorku
pływały wodne pupiszonki. Zaatakowały Draca.
- Spokojnie, spokojnie!
To przyjaciel! - Usa próbowała uspokoić pupiszonki. Nad jeziorko
przybiegła Sent z Empem. Emp miał na sobie koszulkę z napisem "Ufające
ufoludki robią uf! uf!". W ręku trzymał nożyczki i plik kartek.
Siadł i zaczął z nich wycinać labadrynki. Po chwili papierowe cukierki
zrobiły się prawdziwe. Zaczęły wirować w rytm "We wish you a merry
christmas..."
Tymczasem sytuacja u reszty naszej ferajny niewiele
różniła się od snu =D Trzech chłopaków nadal pałaszowało ogórki, będąc już
tak naćpani, że po prostu nie robiło im znaczenia, który to już słoik. Usa z
Sent zaczęły przygotowywać z przyniesionych przez Hefaja produktów obiad, a
Villemo przygotowywała nieśmiertelną herbatę.
- Dementi... - jęknął Emp
- nooo.....
- jęknął Dementi
- chcesz ogórka? - jęknął Emp
- nie... - jęknął
Dementi
- przestańcie jęczeć, mówcie normalnei - jęknał Hagrid
-
dobrze - jęknął Emp, przewracając się na plecy
- dobry pomysł mash... -
jęknął Dementi i też padł na plerki
- popieram Was obu... - dojęczał
Hagrid i też zmienił pozycję
- Ludzie....... ile słodzi Emp? -
zapytała Villemo zastygajac nad kubkiem for najbardziej boski z boskich
menuff (ah, skromność ^^ - autor ^^)
- słodzi? - zapytały równocześnie
Usa i Senti - tego chyba nikt nie wie... zawsze słodził sobie sam
- 3 i
pół głębokiej łyżeczki cukru. Żadnych słodzików. Jak łyżeczka jest płaska to
walcie z 4-4 i pół - wybawił je z kłopotu Hefaj wchodząc do pokoju. Gdzieś z
tyłu Draco zatoczył się po schodach na górę, wchodząc na nie mozolnie. (ja
naprawdę tyle słodzę, to nie ściema - autor)
- Jabooool, jabooooooool, iś
libe ogórkooohoolllll - zaśpiewał wyżej wymieniony Dracon
- Van, idź go
połóż do łóżka może... - zaproponował Murof znad laptopa - bo jeszcze sobie
coś zrobi...
- Do ŁÓŻKA? OK!!! nie ma
sprawyyyyyy!!! =DDD - Van rzuciła się do boskiego mena
-
Bosh... nigdy sie nie naucze nie wymawiać tego słowa... - mruknął Murof i
wrócił do swoich spraw...
- Dobra Sent, teraz wrzucamy na 15 minut do
piekarnika i będzie gotowe - Usa razem ze swoją Tatuszką wżuciły BARDZO
PODEJŻANIE wyglądającą masę do wspomnianej jush maszyny, podpaliły gaz i
zamknęły drzwiczki.
Nagle rozległ się dźwięk, od którego wszystkie
dziewczyny (z wyjątkiem Van, która nie słyszała) skamieniały w bezruchu.
Hefaj stwierdził, że włosy stają mu dęba a Murofowi przeszły ciarki po
plecach.
- To chyba jakaś potępiona dusza... - wyszeptał przerażony fan
Lechii Gdańsk
Pare chwil wcześniej:
- Fajnie sie tak leży... -
mruknął Dementi
- Ciekawe jak se dzieffczyny radzą - odmruknął
Hagrid
- Wiecie co... mam ochotę na coś szalonego z lekką nutką
dekadencji - domruknął do kolegów Emp. Zacisnął mocno pięści na środku
wielkiego anarchistycznego A na środku swojej czarnej bluzy, zebrał się w
sobie i krzyknął najgłośniej jak potrafił (hehe.... oj wrzeszczeć to ja
potrafię =D)
- MAM OCHOTĘ NA SEKS!!!
Dementi i Hagrid
momentalnie wytrzeźwieli, poderwali się do pozycji siedzącej i popatrzyli ze
zgrozą na przyjaciela...
NNiNN (Nasze Napalone i Niewyżyte
Nastolatki) spojżały po sobie.
- Słyszeliście to co ja? - Vampi
-
Zrozumiałyście to tak samo jak ja? - Lill
- No to na co jeszcze czekamy?
- Sajaczka
- HAGRID! DEMENTI! EMP! GDZIE JESTEŚCIE??? -
donośne pytanie rozległo się w całym domu...
- Coś Ty zrobił
szaleńcze?! - zapytał przerażony Dementi
- Życie Ci niemiłe?! -
popatrzył porażony zgrozą Hagrid
W odpowiedzi Emp tylko poruszał
znacząco brwiami w dół i w górę
- Emp, masz zielone oczy... zielone?!
Może za dużo ogórków?!!?
- Nie panowie... nie mówiłem Wam? Kolor
moich oczu zmienia się w zależności od Empa który panuje. Brązowe to Emp 1.
Emp 3.. nie wiem. Nigdy nie widziałem, on się bardzo żadko odzywa. Kolor
czerwony... to nie jest żaden Emp, kiedy mam czerwone tęczówki znaczy że
ogarnęła mnie furia... chodź być może jest to znak, że gdzies formuje się
Emp 4? No a zielone...
- to Emp 2? - dokończył Gridzio
- Nom ^^ - Emp
tylko tyle zdążył powiedzieć, bo w drzwiach stanęły Forumowiczki (bez Van of
cors i Draca.... ich tesh sie opisze ^^)
(no i kij, nie
poprawiłem jednak Empa =D no to co ^^ Dobra.... teraz ktoś musi zrobić full
scale erotic.. tak o Dracu z Van, tak i o reszcie =) Murofa i Hefaja też
możnaby wciągnąć ^^ Wątpię, by dobrym pomysłem byłoby włączanie Hajsel... a
jak jush chcecie TO Z DALA ODEMNIE. Wątek tego, że sie jej boję.... też
będzie w ficu, ale nie teraz bo nie pasuje =) tyle =) podoba się
pupiszonki?)
<wybaczcie, a tak jakos mam humor;d>
Działo się, co działo.... Forumowiczki z rozpalonymi twarzami wyszły
z pokoju cpających menów, w stanie chwilowej ekstazy. Jedna po drugiej
zaczęły wychuchac spazmatycznym smiechem, tarzajac sie przy tym po
podlodze...
- W...Widzialas jego klate?? - jęknęła Vampi do reszty
gerlsów..
- Klaty nie... Ale wystarczylo spojrzec na to mine
Ja-Jestem_Najlepszy....I to u kazdego....
- I ktos tutaj mowil, że faceci
nie myslą tylko o seksie? - dodała Lilli z dziwnym błyskiem w oczach...
-
A czy ktos mowil, że laski nie myślą tylko o seksie?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> - mruknęła Vampi z utęsknieniem kierując
wzrok na zamknięte drzwi od "chwilowej sypialni"
-Trzeba to
będzie powtorzyc...-mruknęłą z wysołym i oczekującym usmieszkiem Sajaka , po
czym wybuchła następną warstwą niepokonanego smiechu
***
-
mmmmniami....-Mruknął Draco wspominając niedawne zdarzenia.
- Hehe....
Widziales ją?? - jęknął w ekstazie Emp z glupawym usmiechem na
twarzy...
- Ale trzeba to bedzie powtorzyc...- dodał Dementi z
tajemniczym błyskiem w oczach. Polozył nogi na pozostałościach stolu, i
westchnął przeciągle.
Takie rozmowy krązyly jeszcze przez dlugi czas ,
zarowno w towarzystwie meskim, jak i damskim...;p
***
-Murof...
odejdz, proszę od komputera....- jęknęła Hazel patrząc na naszego
informatyka.
-Nie. Wlasnie instaluje program Bulid C++Xvdms o wspomagaczu
THgmnd.kam. Jest to bezwzględne oprogramowanie do Linuxa ABC, ktory musi
samoczynnie redukowac zmiany w autolitatorze Gambler tgkh4.5 - uciął chlopak
nie odrywając wzroku od ekranu.
Hazel warknęła. Podeszła do chlopaka ,
powolnie wyjmując noż z poszewki od spodni .
- Idziesz...czy nie?
-spytala się nie oczekując odpowiedzi
<gulp> Chlopak pierwsyz raz
od początku fficka;p odwrocil oczy od komputera..
-M...moze jednak
zejdę? Ale...nie przerywaj instalacji... - jęknął ze strachem.
Hazel
nie odpowiedziala. Z wyższoscia spojrzala na postac ledwo wywlekającą się
zza laptopa. na jej ustach zawitał usmiech triumfu.
-victory ^^v -
mruknęła po czym wskoczyla na ugrzane przez Murofa siedzonko. Nadusiła
znaczek "x" na okienku od instalacji
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='cool.gif'>
Po pomieszczeniu rozniosł się krzyk
rozpaczy.
A potem był płacz i zgrzytanie zebow/ kraj miodem i mlekiem
plynacy*
*<---wybrac w zaleznosci od upodoban sesualnych
Usagi 4/6
10.04.2003 19:15
...czy to stado pedzocych pupiszonków?
czy to tatuszki śpiewające na wietrze? (że co..?) czy to może pani Jadzia
sprzedająca ogórki kiszone? Nie! To stado NNiNN dzieffczątek z
forumka!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='cool.gif'>
a teraz małe streszczenie poprzednich
odcinków:
We wakacje roku bliżej nieokreślonego do domq biednego dracona
raczyli zawitać forumowicze. Byly ich dwi grupy- tzw obozowiczow i tirowek.
Grupy sie spotkaly, weszly do domq... potem byly ogorki, pupiszonki
bzium..... a zresztą jak ktoś nie pamięta to niech se czytnie! =P
No
więc...
dziewczyny pędziły...
podłoga dudniała...
w ich oczach dalo
sie dostrzec tem dobrze znajomy blysk...
Girls stanely w progu i
zobaczyly naszych boskich menof. Hagrid i Demcio siedzieli, z lekka nadal
zszokowani. Chyba jush do nich dotarło, że teraz stanie się coś co się już
nie odstanie, i będzie very fajne dla Dwójkowiczów =D Emp natomiast nadal
leżał na plecach i calo sytuacjo byl bardzo zadowolony
-Oł je, girls, ja
jestem cały wasz... =D -kto? no kto? no emp2 oczywiście z zielonymi oćkami
=D
Dziewczyny nie mogly uwierzyc she tyle dobra ich spotkało na raz
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
(ekhem ekhem.... blecheh -autor nie może powstrzymac brechtaczki
^^")Zdały sobie także sprawe z tego że teraz kto pierwszy ten lepszy i
jeśli sie nie pospieszo to zabraknie dla nich cudofnego (hehe) ciala naszej
meskiej czesci forumowiczow =D
a teraz...
teraz jest ujęcie rodem z
kreskówek...
ala dymek kupy nie wiadomo czego, ew ala makota (tak, ta
ksiazkowa =D)
gwiazdki, serduszka, skarpetki, ogorki, oraz rozne inne
rzeczy zaczely latac w powietrzu.. a posrodku tego syskiego nasi
forumowicze....
i w tym momencie autor stwierdza że nie ma natchniena na
erotyka więc siak ktoś chce to zostawiam mu wolną rękę =D macie tu swoją
wodze fantazji =D nie zapominajmy, że w tym samym czasie vanella kładzie
draco do spania
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
a usa przenosi czytelnika w czasie dalej... dalej... tak daleko... a
mianowicie....
do ranka...
Jest ranek...
Pokoj w ktorym miejsce
mialo tyle drastycznych rzeczy =)
Kamera daje skierowanie na Krainę
Wiecznego Leżenia Ciuchów Na Podłodze.
Jakieś okruszki... pełno ogorkow
kiszonych.... pełno ciasteczek... na stole jakies labadaarynki... po
podlodze walajo sie butelki po Szampanie Mleku Białym... to tu, to tam, leżą
także nasi forumowicze... ekhem.....
ale zostawmy ich na razie samych
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
niech śpią
przeniesmy sie gdzie indziej...
Ciemny pokoj. Pełno
fiolek i innych rzeczy których porzodny prezydent siak usa by się nie tknąl.
Przy biurku lezy Hazel... nie uczestniczyla w nocnych zabafach forumowiczow
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
ach czego to czlowiek nie robi sheby byc nadal Hazelką
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
-Niaf niaf.... tak, więcej tych ogorkow...-mruczała przez sen. Otwarla
oczy i stfierdzila she boli jo kark, i cale cialo... badz co badz ksiazka
nie zawsze siest najwygodniejszo poduszko =D
-A ci se pewnie jak zwykle
imprezowali...-dziewczyna w mig otrzezwiala. Wstala i ruszyla do dobrze nam
jush znanego pokoju. Stanela w progu i szybko ocenila sytuacje... walajoce
sie baloniki, serpentyny, te sprawy ^^
-A WY CO TU! RUSZAC DUPY DO
ROBOTY< MOJ KOCHANY LUDZIE ZLOTY! SNIADANIE ZA 5 MIN MA TU
BYC!-po zrobeniu tej jakze meczocej czynnosci hazel udala sie do kuchni
w celu nie znanym autorowi, czyli usie w tym wypadku
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='cool.gif'>
Ludki powoli zaczeli trzezwiec.
Emp
lezal na kanapie pod kocem i przez chwile zastanawiał się czemu w rece
trzyma ogorka kiszonego posmarowanego nutello, a w drugiej pluszowego misia
w krztalcie Pikachu, oraz czemu jego czarne ciuchy lezo kilometry stąd,
czyli po drugiej stronie pokoju, na podlodze.
-Uu... maj head....
-mruczał cicho Hagrid. Leżał pod stołem, a obok niego lezała pusta butelka
po szampanie mleka bialego . =D
a pietro wyzej..
tym razem na
podlodze byl draco i van... a ciuchy nie na podlodze, za to na lozko
=D
a usa stwierdzila ze jush jej sie nie kce pisac, bo wena poszła na
piwo z panem zenkiem =D
ide sie do nich doloczyc i czekam ash ktos szybko
napisze next parta =D
Usagi 4/6
10.04.2003 19:19
u.. sayaka napisała.. ja wyszłam z neta i
niezauwazylam tego =D czytnęłam i stwqierdzilam she z mojo wersjo to
niekoliduje wiec robimy to tak =D
najpierw leci part usy, potem say, bo o
ile dobrze zakumalam, to w parcie say opisane siest siak wyglodal ich next
dzien, nyo
[Hazel, pozwolę sobie skasowac twojego
posta - miało być że tylko ff, nio to tylko ff ... Sorx, że krótki ff, ale
zaraz musze iśc ==']
Haaazel! Coś ty narobiła?! - wqurzył
się Murof. - Wyłączyłam instalację, chciałam sobie zagrać ... - Można było
zostawic instalację w tle _-_
- Aha ^^" Sorki ^^ - KOBITO WIESZ ŻE
ZA TO POWINIENEM CIĘ ZABIĆ? PRZYGOTOWANIE DO TEJ INSTALACJI TRWA
5H!!! - wrzasnał Murof budząc pozostałych. Hajselka uznała że
bezpieczniej będzie pójść, więc zwiała 8)
Jednak to nie koniec męczenia
Murofa. Podeszła do niego Triad i zaczęli sie kłócić. Wtedy Lill zadziałała
i wzięła laptopa 8) Nio i se z Uską grały w Boks-Tatuszkowy =D A potem w
Wyścigi-Tatuszek ^^ Murof zaraz zauwazył brak laptopa, ale uznał że
odpocznie, tym bardziej że Triad zaczęła mówić jakieś zaklęcia i modły
^^"
Na komnku płonął ogień, kładąc na twarze
wszytkich zebranych podłużne cienie. W przeciwieństwie do całego
dzisiejszego dnia, szalonego i chaotycznego, na obliczach forumowiczów
malowała się powaga. Dracon, jako pan domu zajmował paradne krzesło z trzeba
nogami
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>
i zachowywał się bardzo władczo, czego nikt nie ośmielił mu się wytknąć [bo
Hazel nie było, siedziała w piwnicy i robiła syntetyczną nutellę na prośbę
pewnej osoby XD]. Wszystkie napalone forumowiczki spały...Dracon dyskutował
jedynie z Hagridencją i Dementorkiem. Lilly oczywiście jako sekretarka i
Villemo, która podawała herbatę.
-To nie jest dobry pomysł, mój
drogi... -Dresik
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>
podrapał się po swoim kilkudniowym zaroście -Wypuścić JE, to znaczy z góry
skazać to miasto na zagładę! Zaleją Pachulice Nizinne [taką nazwę
wybrałam, gomen =P] niby Wezewiusz Pompeje! Zapisałaś?
Lill kiwnęła
głową, że oczywiście
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='happy.gif'>
-Grid ma rację - Przytaknął
Dementorek, myślami nieobecny [a wtedy wleję jej kwas siarkowy (VI) między
oczy...pożałuje!].
-Naprawdę nie chcecie, żeby wyprawić wesołą
badnę forumowiczów na wycieczkę? Pozbawiacie te biedne dzieci ich jedynej
rozrywki, oprócz seksu?
--------> dajcie to jakoś wieczorem,
dnia następnego...forumowicze odbędą pierwszą swoją wycieczkę, jeśli dracon
przekona duet dementi&gridek
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>
Dawno, dawno temu gdzieś tak tydzień temu w
Pachulicach nizinnych...
Po upojnej nocy zaczęło już się wyłaniać
słoneczko (albo księżyc, jeśli już ten dzień miał minąć, czego niestety nie
mogę ustalić, reklamacji nie przyjmuję^^)
Dracon mimo, dobrego nastroju
po nocnej zabawie dostrzegł z przerażenie, że jego chatka się rozpada zapasy
nutelli, ogórków kiszonych i marynowanych szczurów kończą się w
zastraszającym tempie=D
Starał się przekonać Gridka i Felka do wywabienia
reszty towarzystwa i oczywiście co za tym idzie przejęcia kontroli nad
żarciem...
- Pomyślcie tylko ile dla nas zostanie- przekonywał
Dracon.
Dalej niespecjalnie kontaktujący dementi odparł - Draco ma
rację=)
Hagrid czując, że jest niestety przegłosowany wziął misę z
labadrynkami w płynie po czym umył w niej ręce mówiąc "Nie jestem winny
krwi i pożogi w tym miasteczku, wasza to rzecz"( Księga Nutelli
Rozdział 23, werset 15)
Cała rozmowa odbyła się, co rzecz jasna gdy Lilly
i Vill chwilo nie było w pobliżu....
Vilcia przyniosła właśnie herbatę a
Dracon zaczął jej sączyć jad do głowy^^
- Chyba nadszedł czas aby
forumowicze złożyli "wizytę" okolicznej wiosce...nie może być tak,
że nie zdadzą sobie sprawy z naszego istnienia...niech wiedzą kto będzie
rządził w okolicy w najbliższym czasie...- powiedział Draco z przewrotnym
uśmieszkiem. W tym momencie zza kanapy dał się usłyszeć donośny krzyk
-
JAAAA! Po czym zapanowała cisza.
- To tylko Empirek na chwilę się
ożywił, powiedział Gridek.
- No to jak będzie ? Dopytywał się Dracon
-
Mamy sterroryzować okoliczną wiochę i zmusić biednych ludzików do płacenia
daniny w labadrynkach? ... A więc dobra! - Villcia była już
przekona
- Zrób to w imię LUDZI LODU! Odpowiedział wzniośle
Dracon.
A gdy tylko na horyzoncie pojawiła się Lillyejszon - A może byśmy
tak zbziumowali tę okoliczną wiochę...?!
Co było dalej nie trudno się
domyślić^^
Dracon wykorzystując liczne fortele przekonał dziewczyny do
wyprawy na Pachulice. Teraz one wybrały się dalej agitować.
Na dole
trwały właśnie poranne modły. Brenda- Wzywała szatańskie moce, Hefaj mówił
"paciórek" a wszystkiemu wtórowały japońskie teksty Triad=D
- Ja wiem! - wrzasnęła( co spowodowało
niezle poruszenie u reszty grupy) Vill mrużąc oczy. - Jesli już tu jestesmy
moze sterroryzujemy rowniez okoliczne wioski?
Draco westchnął. Sajaka z
zamysleniem podrapała się po głowie patrząc na zapisującą spostrzezenie
Lilly.
Pierwszy odezwał się wlasciciel domu:
-To..moze być trudne... W
srodku trzeciej od lewo-prawej wioski jest chałpua, ktora się opiera...Nie
chcę się przeniesc ani na prawo, ani na lewo, tylko siedzi po srodku i
marudzi... Wlasciciel był przekupywany wszystkim- pieniedzmi, nutellą,ba-
nawet straszony Swiętą Inkwizycją i SWJB...Nic to nie dało. I to nie
wszystko- facet nie chce placic podatkow, argumentując to tym, że nie
mieszka w zadnej wiosce, a dwom starostom nie będzie placil...Poza tym on po
kazdej dostawie nieoswolalnie kupuje wszystkie zapasy labadarynek... I czym
my chcemy ich zbziumować , jesli wszystkie landrynki leżą w jakiejsc
ochronnej zamsko-pałacowej chałupie?
-UKAZEMY GO KU CHWALE ŚWIĘTEJ
INKWIZYCJI, niech wiedzą skusswiele, gdzie raki zimują!! - wydarła
się Sajaka rozwijając swoje czarne skrzydła...
- ee...A gdzie zimują-
spytała Lilly przerywając pisanie.
- Tam gdzie diabel mowi dobranoc-
odrzekł Gridek z głupawym usmieszkiem, zadowolony, że jako jedyny z grupy
odzywa się mądrze...
Reszta skomentowała to przytakującym
mruknięciem...
-Teraz mowimy to reszcie grupki? -spytała się Villemo
patrzęc na ledwo trzymające się w zawiasach drzwi.
- Wiesz...tylko
lepiej nie mowic jeszcze nic o planach zbziumowywania wioski...To moze byc
cholernie niebezpieczne- powiedziala w zamysleniu Saya, przywołujac sobie do
pamięci obraz naszej ferajny:D
Zawiasy nie wytrzymały. Do pokoju
wleciała zadowolona z siebie grupa ludzi z Vampi, Myszką , Brendą i Usagi na
przedzie...
- Wiesz...tylko lepiej nie mowic jeszcze
nic o planach zbziumowywania wioski...To moze byc cholernie niebezpieczne-
powiedziala w zamysleniu Saya, przywołujac sobie do pamięci obraz naszej
ferajny:D
Zawiasy nie wytrzymały. Do pokoju wleciała zadowolona z siebie
grupa ludzi z Vampi, Myszką , Brendą i Usagi na przedzie...
-Bziuuuum bziuuum bziuum bziuuum! - Wrzasnęła Usagi, na dobry początek
dnia. Widać było, że dziewczynę po prostu rozpiera energia. Skakała po
salonie jak szalona, sławiąc imię bziuuma.
-Ona burzy nam to zebranie -
Mruknął Dementi półgębkiem do Dracona i Gridka. Obydwaj pokiwali głową, że
owszem, zdają sobie sprawę z tego, że powaga zgromadzenia jest zagrożona.
Desperat(.tk
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='happy.gif'>) władczym gestem wezwał so siebie
Sajaka.
-Say, na tobie spoczywa odpowiedzialność, żeby zapędzić tego
rozbrykanego pokemona do kuchni. Wepchnij tam jeszcze inne bziuumy, mają
zrobić śniadanie. Zajmij czymś resztę, my musimy dokończyć to
spotkanie.
Dziewczyna łypnęła na niego spod ciemno-blond grzywki.
-Twoja kuchnia tego nie przeżyje, Dracon :>.
Chłopak westchnął.
-Wiem. Ale czego się nie robi dla tak światłych celów...
Chciał dodać coś
jeszcze, coś wzniosłego i mądrego, żeby Święta Inkwizytorka nie patrzyła się
na niego z takim cynizmem, ale przeszkodził mu w tym słoik z nutellą, lecący
z dużą szybkością koło jego ucha.
To Usa chciała zamienić cały salonik
na upaprany nutellą burdel.
-Vampirza, idź na łowy, potrzeba nam
jedzenia. Bren, ty będziesz moją osobistą asystentką, a reszta niech słucha
się Sayaki!
Pokój natychmiast opustoszał.
Gridek z zadowoleniem
rozparł się na krześle, popijając legendarną herbatkę villemo i ignorując
odgłosy z kucni, zapytał:
-Na czym skończyliśmy, sekretarko?
Sentretka
12.04.2003 14:00
- Na tym gdzie zimują raki - oświadczyła
poważnie Lilly.
Hagrid mało nie wylał herbaty.
- A wcześniej? -
westchnął.
- Że jest problem jeśli chodzi o opanowanie wiosek... Bo mamy
człowieka naprawdę opornego... - powiedziała szybko Lilly zaglądając do
notatek.
- No ale przecież nam nikt się nie oprze - kontynuowała
zebranie Sayaka, która właśnie wróciła po wykonaniu zlecenia.
- Tyle, że
on już był zastraszany tym, czym my możemy! - przypomniał Draco.
-
Nie wszystkim. Przede wszystkich przydałoby się kogoś wysłać na rekonesans..
Zresztą, czym by był świat bez wyzwań? - argumentowała Say.
- Tylko
kogo? Jak dotąd z domu wychodził tylko Hefaj, oraz Brenda i Vampi na łowy..
Nie zapominajmy, że nadal pada śnieg ^^
- A właśnie.. ten śnieg.. mógłby
przestać padać... Wiosna jest.. Chyba nawet lato... - mruknęła lekko
rozkojarzona spisywaniem dyskusji Lilly - Zmiany klimatu nie prowadzą do
niczego dobrego...
- Ta rozmowa też do niczego dobrego nie zaprowadzi jak
zaczniemy gadać o klimacie - skrzywił się Draco - To co robimy z wymienionym
wyżej człowiekiem?
- To w ogóle nie być człowiek, to nieludzkie takie
problemy robić >< Że trzeba się zmuszać do myślenia..
Tymczasem w
kuchni Usa stwierdziła, że ma nastrój na przemeblowanie. Do swojego pomysłu
przekonała resztę, która też została wepchnięta przez Say do kuchni. Że po
tym przemeblowaniu kuchnia wyglądała kiepsko, a dom coraz bardziej zmieniał
się w ruinę mówić chyba nie trzeba.
- Poza tym chyba mieliśmy zrobić
jakiś posiłek - mruknęła Usa - Nie no, po co my tyle jemy, cała akcja toczy
się koło posiłków! Dobra, zróbcie coś, ja zmęczona jestem!
Ktoś
tam zaproponował żeby wsypać trochę tego trochę owego, ale na razie wróćmy
do niekończącej się dyskusji....
- Vampiii!- wrzasnęła Brenda poszukując
swojej kumpeli...
- Jestem, jestem... Szukam czegos, na co mielysmy
polować...Tyle, ze zapomnialam co to bylo:P
- Jedzenie, moja droga,
mialysmy im zdobyc jedzenie...
- Vampirza cholera jego mac , niech to
dymal swisnie... To co my robimy w srodku lasu, zamiast w sklepie? - spytała
Vampi przywołując o oczu tajemniczy blysk.
Brenda westchnęła...
-
A...chciałam sobie poszukać jagódek... Wiesz... To tak ladnie sluzy jako
farba do wlosow...- mruknęła od niechcenia Brenda schylajac się po następną
fioletową kulkę^_^
Vampi jęknęła. Chwyciłą Brendę za ubranie i z
zadziwiającym tempie pobiegła w stronę sklepu...
***
- Tak!
Wlasnie tak! Przebudowując ten pokoj zrobilismy najwspanialszą twierdzę
Bziuma, jaka kiedykolwiek istniala... Moje kochane Bziumy, nalezało by się
tylko zastanowić nad jej glownym celem. Bzium sie rozrosnie!- wrzasnęła
przez papierowy rulonik Usagi omiatajac wzrokiem reszte grupy.
-
TAAKKK!- poparła reszta obecnych forumowiczow.
Myszka westchnęła .
Myslala o reakcji Draca na widok tej odbudowy...hyhyhy...biedny chlopak... .
Jednakże, mimo przeciwnosci- przeciez trzeba działać... Bzium- to bzium-
Trzeba jeszcze trochę poniszczyc;D...
***
- Nie ma się co
zastanawiąc...Należało by do niego pojsc- mruknął Dementi z wyzszoscia
patrząc na lezący an stole słoik ogorkow+D
Sajaka spojrzała na swoj
leżący w kącie mieczyk... Tak..nalezało by pojsc...
- Bez zadnych planow?
wstępnych dyskusji? narysowanych strategii??- spytał zbulwersowany Hagrid
omiatajac wzrokiem kazdą osobę po kolei.
Draco milczał.
- Pewnie, że
bez... Te, my nie musimy dzialac według prawa... Wezmiemy dziada za szmaty,
wywalimy za drzwi, podjedziemy ciężarówko, i po klopocie- powiedziala
doniosle Villemo zacierając pod stołem ręce...
- Tylko jak sforsujesz
jego chałupę? Podobno ma niezlej jakosci mury ochronne...- z powątpieniem
mruknęła Lilly, probując rozluźnic zmęczoną reke.
- Hmm...- zamyslila się
Saya- myslę..myslę, że pare osob wsrod nas ma niecodzienne
umiejętnosci...Ale na dojscie do czasu musimy policzyc troche
czasu...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>
dementorek
13.04.2003 09:11
- jak to jak sforsujemy?! - oburzył
sie nieźle dementi wyciąganjąc zza pazuchy kolejną dostawę ciężkiej
broni
- maniak, tylko by wszystko rozwalał... - westchnął Grid
- hej,
dementi, ja ty tam tyle tego upychasz? - zapytała z zainteresowaniem
Lill
- ee... no, tego... zakosiłem kiedyś murofowi teleporter i
przystosowałem do mojego płaszcza, teraz gdy sięgam za pazuche, to mam cały
swój domowy arsenał pod ręką
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> - powiedział przepełniony dumą dementi.
Murof nawet nie zwrócił uwagi.
- Idziemy! - powiedziała Say - ubierać
się bez marudzenia. Po drodze złapiemy Bren i Vampi.
- j-j-j-u-u-u-z-z
m-m-m-i z-z-z-i-i-m-m-m-n-n-o - zatrząsł się Draco.
- Lill, zamów w TV
szopie kilka naście kurtek puchowych. Niech przyślą ekspresem. - wpadł na
genialny pomysł doświadczony już Hefaj. - pamietaj o specjalnej pokemonowej
wersji dla niektórych. I niech kilka będzie z rosji
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Tak więc w 10 minut później (jak
ekspres, to ekspres) wielka grupa uzbrojona po zęby i odziana dostatecznie
grubo, aby móc wyjść, poszła... out there
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Po kolejnych 10 minutach mogli
wszyscy zobaczyć 2 ciemne kształty w dość niecodziennych pozach:
- to
Brenda i Vampi! - wykrzyknęła Usa i pobiegła pędem
- Hurraaa! -
puściła się za nią Myśka
- Jak zwykle - skwitowała Hazel, po chym zaczęła
nastawiać zegar bomby, która jej przypadła w udziale z arsenału dementiego.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
- Podbiegnijmy szybciej i zobaczmy co
się stało - dobiegł reszty głos Sentretki, wśród wzmagającej się
wichury.
- gdy byli 3 metry od dziewczyn wszyscy się rozpłaszczyli na
jakiejś cholernie białej, i jeszcze bardzoiej cholernie twardej
ścianie.
- CO TO? auuu - wydał okrzyk bardziej zdziwienia niż bólu
Draco...
Usa i Myśka, które już to przeszły minutę wcześniej wskazały
palcem na wystającą ze śniegu tabliczkę "sklep" po czym zapadły w
bardzo długi brecht
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Forumowicze porzuciwszy próbę
dostania się dop sklemu podążyli z pustymi żołądkami na spotkanie opornego
gospodarza...
(i tu by sie przydał podkład muzyczny...
taki jak leci u mnei teraz =) Ludzie! Puśćcie sobie i ustawcie na
"Repeat forever" "Ride the Lightning" Metallicy do
czytania teraz)
200 metrów do celu.
Emp założył na oczy czarne
okulary ala Neo z Matrixa. Nacisnął "power on" przy uchu.
190
metrów
Usa z Lilly zmontowały przenośną bazookę i teraz niosą na prawych
ramionach jedna za drugą
180 metrów
Sayaka wyciągnęła swój miecz.
Ostrze zabłysło w słońcu.
170 metrów
Cyk-Cyk! - To Hazel
odbezpieczyła swój miotacz kwasu.
160 metrów
Hefaj obrócił w rękach
Krótki Bojowy Baseball Drewniany, w skrócie KBBD. Drewno zaświszczało w
powietrzu.
150 metrów
Villemo poprawila płaszcz, krótkie
Cyk!-Cyk! - odbezpieczyła swoje dwa Glocki 17...
140
metrów
Vampirza obnażyła kły... długie wampirze zęby...
130
metrów
Brenda wyciągnęła swojego M16 i przymocowała tłumik
120
metrów
Ciągnący się z tyłu Murof wklepał ostatnią serię koordynatów i
korekt. Teraz miał pod kontrolą 3 satelity amerykańskie uzbrojone w
wysokoenergetyczne lasery rubinowe.
110 metrów
Klaudia wyciągnęła
swoją morderczą broń, czerwono-biały krawat przeciął powietrze. Niejeden już
poczół jego ścisk na szyi...
100 metrów
Draco poprawił kastet na
dłoni, sprawdził czy nóż lekko wysuwa się z pochwy.
90 metrów
Van
ściągnęła z pleców dużą, metalową maczugę. Zakończona kulcami kula rozbiła
już wiele, wiele czaszek...
80 metrów
Mycha załadowała podręczną
wyrzutnię Bojowych Pupiszonków. Groźna broń...
70 metrów
Triad,
kapłanka Bhaala złożyła ręce przed sobą, jakby trzymała kulę. Wyładowania
elektryczne przebiegły po jej włosach a między dłońmi zaczęła się zbierać
energia...
60 metrów
Dementi chwycił w łapy po uzi i odbezpieczył.
Kolejne złowrogie Cyk-Cyk rozległo się w ciszy...
50 metrów
Sentretka
Barit chwyciła w zęby jeden granat z rdzeniem na ogórki kiszone. Drugi
chwyciła do ręki.
Hagrid ukryty za skałą dał znak, że jest gotowy, on i
jego snajperka, piękny lśniący Magnum.
Grupa zatrzymała się.
- Brak
jakichkolwiek oznak życia - zameldował Emp, którego okulary lśnily zielonymi
liniami i cyframi. - Krcze, termowizja mi sie skopała...
- Dobra,
obejdzie się bez. Usa, Lilly... ognia!!! - rozkazał Dementi
Pocisk rakietowy klasy Guerier z głowicą na zubożony Pluton wystrzelił z
wyrzutni. Mała eksplozja atomowa wstrząsnęła gruntem.
- OGNIA!! -
ryknął Wielki Admin. Villemo, Brenda, Hagrid oraz oczywiście sam Demcio
otworzyli morderczy ogień. Sentretka rzuciła granat, rozległa się potężna
eksplozja ogórka kiszonego. Mycha wycelowała wyrzutnię pupiszonków w stronę
dziury w ścianie gotowa w jednej chwili zabić każdą ilość przeciwników.
Tymczasem atmosferę Ziemi przebily trzy promienie laserowe i udeżyły w dach.
To Murof.
Na reakcję przeciwnika nie trzeba było długo czekać. Salwa
labadandrynek świsnęła koło ucha Hazel, która momentalnie odpowiedziała ze
swojego miotacza kwasu.
Bitwa O Niewiemco rozpoczęła się.
Walka trwała dobre 5 godz. , Kwas ,
Pociski , Nutella , Pociski , Landrynki i jeszcze raz Pociski latały w
powietrzu.Jednak że Gospodarz się nie poddawał. Wielki Admin vel. Dementi
zwołał całą "drużynę" Forumowiczów.
- Ok , więc - wszyscy
rozdzielić się.Usa , Lilly , Mycha , Villemo , Hagrid , Brenda , Triad ,
Hazel - za mną! Reszta - Atakować z prawej i lewej Flanki!
-
Yy...Tak jest! - zawołała cała grupa forumowiczów.
Wojna trwała 1 i
1/3 Dnia. Obie strony były już u kresu wyczerpania , lecz żadna nie miała
zamiar kapitulować.W końcu Hefaj nie wyrzymał. Uzbrojony w Topór ( który
wyjął z kurtki ) i Kij Baseball'owy pobiegł k' dziurze
wołając:
"ZA WOLNE MIASTO GDAŃSK I NIEPODLEGŁĄ
CZECZENIĘ!!" , nie zauważając że prosto na niego leci słoik
nutelli...
Słoik rozbił się o bejsbol Hefaja. Choć
było blisko głowy, Hefaj ani murgnął. Szedł dalej wściekły. Za nim podążał
Dementi, Triad, Vill i Mycha. Nic nie mówili. Przygryzając wargi szli, by
ostatecznie pokonac wroga (^^").
Tymczasem po drugiej stronie, gdzie
walczyły Lilly, Usa, Senti, Van, Hazel i Gridek zaczął się jakiś dziwny ruch
i szum. ZAskoczony Murof i Dementi spojrzeli. Potem już wszyscy tam się
gapili. Tak, to ... Hazel i Gridek zaczęli się kłócić, a Usa poczęła piesń
do Ogórków Kiszonych.
- DO CHOLERY CO WY ROBICIE?! - zagrzmiał Wielki
Admin. Wszyscy natychmiast staneli na baczność, trzęsąc się z przerażenia. -
No, tak już lepiej
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
A teraz brac swoją broń i do walki!!! - krzyknał, po czym zostal
ogłuszony przez wrzaski bojowe innych ...
-Właściwie...Z kim my wlaczymy?- mruknęła
pytająco Lilly w stronę Sentretki.
Dziewczyna przyjęła grymas
zastanowienia( udaje, ze mysli?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'>)
-ee...Nie wiem... Sajaka?
-
Ekhm..Wlasciwie to ja tez nie:P Wiem tylko O CO, ale z kim...? Wlasciwie ,
obecnie probujemy tylko rozwalić chate- jaki w tym cel, to nie wiem. Tyle
broni na jednego starca?- spytała Saya przekrzykując odlosy wojny.
Lilli
spojrzała wokol siebie. Zebrała się juz duza grupa wiesniakow, z
zaskoczeniem obserwująca obrot sprawy.
-Dementi? - wrzasnęła dziewczyna
nawolując chlopaka.
Po chwili nasz boski men zjawil sie przed obradującą
grupą w calej swojej okazalosci..
-czego?- mruknął probujac rejestrowac
wszelkie zmiany na polu walki
- Wez..ich na chwile ucisz, ok?- Do
Sentretki zaczęła docierać bezsensownosc bitwy forumowicze vs dom
-ok....
GRUPAAA...STOOPP! - wydarl sie nasz admin wymuszajac na osobach bedocych
blisko niego natychmiastowo ucieczkę przed utrata słuchu.
-Hazel , do
mnie- przywołała wczuwającą się w swoja role dziewczynę, Sentretka.
Przez
dluzszą chwilę dwie dziewczyny, oddaliwszy się na bezpieczna odleglosc
szeptały cos z dala od grupy . Wreszcie, po owych tajemniczych obradach
wrocily do naszej- jakze wesolej ferajny.
-Wy tutaj poczekajcie, ok?-
mruknęła Hazel, po czym odwrocila się tylem do forumowiczy i pomaszerowała w
stronę chaty.
*puk, puk* ręka dziewczyny dwa razy dotknęła drzwi od
miejsca ataku.
Po chwili zza sciany mozna bylo uslyszec powolne odglosy
szurania stóp, i drzwi stanęły otworem
-Dzien dobry panu- powiedziala z
usmiechem Alchemiczka- My przyszlismy z tako prosba...
-jaką? - spytal
się staruszek zdradzajac swoj -niemaly juz -wiek.
- No wiec..
- Nie
zaczynaj zdania od "więc", dziewczyno..Ah...ta dzisiejsza
mlodziez...
- Ok... Przyszlismy z prosba, aby dał nam pan nutelle i
labadarynki...Tak się sklada, że jestesmy na..tzw. glodzie, i chyba
potrzebujemy tych czynnikow... I jakby pan mogl, to..?
Starzec powolnym
wzrokiem zmierzyl dziewczyne, ktora z trudem opanowywala się przed
sięgnięciem po swoj praktyczny nożyk. Usmiechnął się znaczący po czym
zatrzasnął dziewczynie drzwi przed nosem. Hazel mruknęła zniechęcona.
Odwrocila się od wejscia, i zaczęła powracac do reszty przyjaciol.
Nie
zauwazyla tylko jednego- ze tuz za nią jechala wielkich rozmiarow ciężarowka
wypeniona po brzegi landrynkami, i nutellą:D. Przy kierownicy siedzial
usmiechnięty wlasciciel domu.
I zyli dlugo i szczęśliwie?
- Dziękujemy! - krzyknęła
Hajselka.
- Trzy-czte-ry: DZIĘEĘKUUUUJEEEMYYY!!! - wrzasnęła
cala grupka. Właściciel uśmiechnął się i wrócił do chaty. Wieśniacy śmiali
się w niebogłosy - mieli temty do plotek przez nastęony rok conajmniej ;P
Nie przejęci tym Forumowicze wrócili do domq Dracona. - Będziemy tak
siedzieć w tym domu? Zobaczcie jak sie ciepło zrobiło! - i tu Dracon
odsłonił zasłony. ICh oczom ukazała się piękna zielona trawka i mocno
święcace słońce.- Idziemy w góry!- zdecydowała Vampi , uwielbiająca
góry. - Eee, ja zostaje, nienaiwdze łazić po górach =] - powiedziała Lilly.
Dementi, Murof i Myśka ją poparli. - No to wy zostańcie, my idziemy! -
powiedziała Hazel, i domek był prawie pusty. Murof oczywiście poszedł do
łaptopa, Dementi do ogólnego kompa, żeby pokasować trochę postów
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> Lill i Myska zamnkęły się w pokoju. No co?
^^" Bawiły się w modę ubraniami i kosmetykami nieobecnych dziewczyn
^^"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Jednak po godzince im się znudziło i
wróciły na dół. - My kcemy do kompa! - zaczęły jęczeć. - Ja wam nie dam,
o nie! Idźcie do Dementiego - Jednak Dementi też im nie kciał dać. W
koncu jednak wqurzyły się i odciągnęły Murofa od łaptopa brutalnie, a same
zaczely grać w pokera on-line, sasasa
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='cool.gif'>
Tymczasem nasi turyści ...
alchemiczka
18.04.2003 14:18
- Nie, no to mają być góry? Chyba jakaś
nowa odmiana... - powiedziała z zażenowaniem Vampi stojąc na skraju
przepaści, która zaczynała się kilkanaście metrów od domu.
- Ale tu na
prawdę były góry - upierał się Draco - przecież sami widzieliście przez
okno!
- Twoje okna są po prostu do kitu, co tu kryć - stwierdziła
Brenda.
Góry po prostu zniknęły. Na ich miejcu pojawiła się wielka
przepaść i... nic. Przepaść tak szeroka i głeboka, że było tam tylko...
nic.
- Zajebiście, tak to jest, jak Dementi bierze się za kasowanie -
westchnął Emp - Niech ktoś domaluje te góry, to nie ma sensu!
- Góry
z dostawą do domu poproszę - Brenda zadzwoniła do PizzaHut i góry się nagle
pojawiły. Można było kontynuować wycieczkę.
[dobra, dobra, wiem że
mało ambitne, ale ja nawet nie znam połowy bohaterów tego fficka, cieżko coś
napisać w takiej sytuacji]
[fajne jest Hazel, spoko
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
]
- No to chodźmy! - pospieszył grupkę Hagrid. Ledwo jednak
postawił stopę na górach, te się ... zawaliły! I znow byla przepaść
...
- Nie no, musimy coś z tym zrobić - powiedział Emp. Hazel intensywnie
myslała, co z tym fantem zrobić. - Wieeem! - wrzasnęła po chwili i
wyjęła jakie buteleczki. Zmieszała niebieski, czerwony i brązowy płyn, a
powstały zielony płyn wylała w dawnym miejscy gór. Po chwili cała ziemia się
zaczęła trząść. - HAZEL, CO ŻEŚ TY ZROBIŁA?! - wydarł się Hefaj.
W
chacie:
-Ej nooo, przegrałam! Czemu to się tak trzęsie?! -
wrzasnęła wqurzona Lilly.
Dopiero wtedy reszta zauważyła że jest
trzęsienie ziemi ^^"
Murof natychmiast podbiegł do laptopa, wyrwarł
dziewczynom, które akurat zajęły się czymś innym. Powłączał jakies
programiki, gadał coś do mikrofonu.
- Już wiem! Chodźcie
zobaczyć! - krzyknął. Pierwszy dobiegł Dementi, skutecznie zasłaniając
monitor Lilly i Myszce. - Co się dzieje>? Co jest? - pytała jedna przez
drugą. - Murof odkrył, że to góry usuneły się, i ktoś wylał na nie kwasek
srebromananuglinowotlenowego. [nie znam się na chemii
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'>]
-
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/blink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='blink.gif'>
A po Polsku mógłbyś? ^^"
- Pewnie Hazel zmieszała kilka
pierwiastków i otrzymały płyn wylała na góry. Kapewu? - objaśnił
Dementi
- Taak! - odpowiedział Murof, Lilly i Myśka.
Tymczasem
trzęsienie było coraz silniejsze. Wszyscy byli zdziwieni i coraz bardziej
wqurzeni na Hazelkę ...
vampirka
18.04.2003 14:48
No wiec [ wiem ze sie nie zaczyna zdania
od wiec ;D ;P] nasza ferajna stojąca nad przeposcią, gdzie niedawno byly
góry trzesła sie wraz z ziemią ;P I raz po raz ktos zerkal na Alchemiczke,
majac w oczach "khheeem, moze by tak cos z tym zrobic" ?
- No
dobra juz dobra! Pfff... - No i Hazel zaczela znow cos pichcic, mieszac,
wybuchac, az z zielonej substancji, ktora byla biala, zaczerwienila się i
zaświecila na srebrny kolor niebieski, powstał żołty płyn o fioletowej
barwie ;] Alechemiczka popatrzyla na grupe patrzącą wzrokiem : o_O [oprocz
Empa, ktory gapil sie oczyma w stylu "I tak ci nic z tego nie
wyjdzie" ;P] i zaraz po tym wylała brunatną ciecz na przepasc... Znów
zaczeło sie trzęsienie, ludzie sie poprzewracali, turlali i tarzali po
ziemi, ale przynajmniej teraz wyrosły autentyczne grzbiety ktore jako tako
przypominaly gory [napewno bardziej niz poprzednio^^]
- Ale te gory są
dalej jakies takie nie teges.. - jęknela znow niezadowolona Vampi opierając
sie przed dalszą wędrówka w strnoe tego czegos.
- Ach, no Vampi przestan
narzekac, coo? - Hazel byla wkurzona, ze nikt nie umial doceniac jej
poswiecenia ;p [zrobienie tego pomaranczowego plynu ktory ciagle zmienial
kolor na czarny to naprawde duzy wysilek ;P] . Vampi chciala cos jeszcze
powiedziec, ale powstrzymala sie, napotkawszy na wzrok Hazel =P Wyobrazila
sobie ją z miotaczem kwasu.. eee
- Eee no.. one są wlasnie.. takie
ładne! =D
- Khem, no to moze bysmy ruszyli ? - Dracon
no wiec
ruszyil.. Ale te niewyjete góry z promocji ruszyly sie tez ... ;P Ludzie
zdezorientowani popatrzyli na Alechmiczke.
- Eeee.. no nie patrzcie na
mnie, ja nie spraszalam^^
Kiedy nasza banda przestawala isc, góry tez
stawały [;P] .. A kiedy robili krok, góry odsuwaly sie w tyl na tako samo
odleglosc.. ;P
- Moze czas znalezc sobie nowe góry , co?! - Emp nei
byl zbyt cierpliwy. A z drugiej strony triumfowal, ze góry roboty Hazel
niecalkiem sie udały. - Bo to juz przestaje byc smieszne.
Na szczescie
uslyszeli za sobą jakies rozradowane glosy i zobaczyli, ze ku nim zmierzają
Myśka, Lilly, Dementi i Murof. Nom, moze oni rozladują napietą juz troche
atmosferke..
I rozległy się wiwaty na widok tychże
czterech nadbiegających istotek. Już z oddali zdało się słychać wesołe
wrzaski duetu Lilly&Mycha. Wciąż wlepiony w notebooka Murof co jakiś
czas potykał się o kamienie/gałęzie/korzenie/grzyby [niepotrzebne skreślić].
Natomiast bieg Dementorka znacznie spowalniał skórzany płaszcz z kieszeniami
wypełnionymi po brzegi amunicją.
- HHHEEEJJJ CHEECKY
GIRLS!!! HEJJJ CHEECKY BOYS!!! - powitały ferajnę
Lilianka i Myśka. Wszyscy zaliczyli mangową glebę, jedynie Usa klaskała
radośnie w ręce i po chwili przyłączyła się do śpiewu. Wkrótce za
dziewczynami dobiegł zziajany Felek wraz z Panem Informatykiem.
- Już
wiemy co się dzieje - poinformował Murof, kiedy wszyscy forumkowie starali
się jeden przez drugiego wyjaśnic zaistniałą sytuację - Hazel pozwól na
chwilę - powiedział i za chwilę oboje zniknęli za pobliskimi krzakami.
-Ciekawe co oni tam robią... - zaczęła Say.
-Pewnie nie to, co
myślisz. Murof wie, że Alchemiczka może w każdej chwili udławić go siakąś
labalandrynką, lub gdźgnąć małym sztyletem... kto wie.. - filozoficznie
zakończył Empire.
I siedzieli tak wszyscy w kółku i plotkowali o Murofie
i Hazel ile wlezie. Po pół godziny te dwie postacie pojawiły się naszej
gromadce.
- Razem z Murofkiem - powiedziała słodko Ann -
wywnioskowaliśmy gdzie popełniłam błąd.
- I obmyśliliśmy plan, jak
odbudować te góry - dokończył za dziewczynę Pan-Informatyk.
- I...?? -
domagała się Brenda.
- I z informatycznego punktu widzenia możemy
naprawić to za pomocą satelity. Włamałem się do tajnej bazy i już za godzinę
jeden z satelitów zacznie odbudowę tego ekosystemu. Ale to trochę potrwa...
- Mniej więcej ile czasu? - zapytała Villemo.
- Tydzień, może dwa.
Budowa górskiego ekosystemu to nie taka prosta sprawa - oznajmiła Hazel -
musimy więc przerwać naszą wycieczkę. Przygotowałam już anty-miksturę, która
odwoła działanie poprzedniej chemicznej mieszanki. Tak, że pozostałości tych
gór przestaną poruszać się razem z nami.
Alchemiczka zrobiła co do niej
należało. Murof pogrążył się w swoich pracach komputerowych, a Dementi wraz
z Hefajem szlifował broń. Empire z Sentretką i Triad grał w bierki. Reszta
bziumoludków pogrążyła się w erotycznych marzeniach. I tak minęło im to
popołudnie.
Nikt jednak nie zauważył tego, że Lilly, Usa i Myszka
znikneły bez śladu.
Gdzie podziały się nasze małe dziewuszki? Czy ktoś
je odnajdzie? Napiszcie o tym sami=)
Loodkom się zaczęło nudzić, więc zwołali
obrady [Sejmu
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
].
- Ejj, dzie nasza Sekretarka?- zauważył brak Lilly Hefaj.
- No
własnie?
- A gdzie Prezydentowa?
- Myszkaaa! Ej, jeszcze przed
chwilą tu była ...
- Tatuszki też ...
- No to ... Poszukajmy ich ... -
zasugerowała Hazel ^^"
- Dobrze, już włączam najnowszy program GPRS
v.234XDSFawRT6 ZA 2 minuty bedziemy wiedzieli gdzie one są.
- Hmm ...
Brenda! Hagrid! Sent! Draco! BACZNOŚĆ!! MAcie ważną
misje odnalezienia dziewczyn. Wyruszać w teren i idziecieee!
RAZ!! - krzyknął Dementi. Nasza czwórka ruszyła. Murof miał wyniki
...
- Nie znaleziono ... Nie znaleziono ... NIE ZNALEZIONO! Mój
program zawiódł! ;( - załamal się Murof.
...
Tym zdarzeniem Murof tak się przejął, że
jeszcze bardziej zawzięcie [a można było w ogóle jeszcze bardziej??] klikał
i klikał w klawiaturę wlepiając się sztywno w monitor. Pozostała ludność
postanowiła go zostawić, bo w obecnym stanie mógłby się zrobić
niebezpieczny. Ludki postanowili przenocować pod gołym niebem, nie mogli
przecież opuścić zagubionych gdzieś-głęboko-w-lesie dziefek. Gdy znużeni
ciężkim [a jakim tam ciężkim;P] dniem forumowicze kładli się lulu, po
ciemnym i głuchym lesie biegali zagubieni: Bren, Grid, Sent i Drac.
-
Aaale ciemno... - powiedziała Brenda rozglądając się dokoła niepewnie.
-
Chwydźmy się za ręcę, będzie bezpieczniej. Ja prowadzę; Hagrid, ty pilnujesz
końca - rozkazał Dracon. Loodki posłusznie utworzyli 'sznur' i
ryszyli w głąb tej nieznanej im puszczy... BUAHAHAHA! [<-- szyderczy
śmiech8)]
Cicho wszedzie ... Głucho wszedzie ... Co
to będzie? Co to bedzie? [sorry, omawiam Dziadof ><" ]
-
Auaj! Sent! Nadepnęłaś mi na nogę! ><
- Ja?! Ja
przecie z tyłu ide!
- Chodź mój Brendziaczku kochany, gdzie cie nóżka
boli ...
- Dracon, ty zboczeńcu jeden, to ja Hagrid! ><
- Ja
się boję, mamusiu Hazel! ;(
- Bren nie drzyj się ><
- Ej,
Bren, nie właź na mnie!
- To Sent!!
Takie rozmowy toczyły
się już od godziny ... Wpadanie na siebie, przydeptywanie nóg... Wszedzie
cicho [no, oprócz miejsc dzie idą forumowicze =P] i baardzo ciemno. W
puszczy nic nie było widac ...
Tymczasem u naszej większje ferajny:
-
Murof, osiwiałeś? Co ty robisz? - Murof łapał się za głowę, wytrzeszcał
oczy, wyrywal włosy, wściekły skakał po gałęziach i znof siadał do
kompa.
- Choroba psychiczna
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>
- skwitowała Vill.
- Ej, ludzie, nie kłócić mi się, MUSIMY je
znaleźć.
- EJ CISZA! DOSTAŁEM MAILA O DZIEWCZYNACH! - grupka
natychmiast się uciszyła i zblizyła do Murofa.
- Przykro mi, ale ...
Lilly, Myszka i Usagi zostały ... PORWANE DLA OKUPU!
Po tych słowach
wszyscy oniemieli, a po chwili dziewczyny zaczęły płakać. [Chlopcy też się
zmartwili,aczkolwiek im 'nie wypada' płakać]
- I co zrobimy?
Czego chcą?
- Musimy odwołać i znaleźć Bren, Draca, Hagrida i Sent ...
dementorek
18.04.2003 20:37
dementi wyjął komórkę
- zdrastwuj
sasza! szto u tjebia? .... - po pięciu minutach podobnej rozmowy
oświadczył - no, to kolej na rozwiązanie militerne
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> , chyli to, co tygryski lubią najbardziej.
Murof, załatwisz transport głowic z kaliningradu? Sasza powiedział, że tych
dwumegatonowych mają nadmiar, wiec może mi troche oddać. Myślicie, że 3
wystarczą?
Forumowisze rzucili sie na dementiego
- Tatuszki
pozabijasz! - wrzeszczała hazel - kwas wystarczy, albo po prostu z nimi
pogadam!
- Nas pozabijasz! - wydarł się Hagrid - wiesz jaką to ma
moc?
Po 20 minutach podobnych krzyków stanęło na tym, że murof zwiecie
głowice do domu draca, choć będzie to tylko element przemocy
psychicznej.
[nie mogłem sie powstrzymać
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>]
- Okej, czyli przemoc psychologiczną mamy
załatwioną - stwierdził Hagrid
- Teraz rozkład tak zwanej artylerii... -
Dementi jak zwykle swoje =D - Usa i Lilejszon, wyrzutnia rakiet gotowa?
-
przecież one zostały porwane - wtrącił ktoś z zza sceny
- ee...aa, no
racja...Hajzel, miotacz kwasu?
- Ready and waiting! ("gotowy i
czeka" - dla nieznających inglisza)
- Bren, twoje M16?
- Yes
sire!
- Hagrid, twoja snaj... - i tu wielki admin nie dokończył bo
emp odessał się wreszcie od butelki wina za 4,50 którą nieprzerwanie sączył
od 10 minut i mu przerwał:
- Wrzuć na luz Dementi, broń gotowa jak
zawsze, nawet moje okulary. Pytanie jedno a w zasadzie dwa. A może nawet
trzy, jeszcze sam nei wiem. Uno: gdzie mamy sie spotkać z porywaczami?
-
W "Tajemniczym, mrocznym opuszczonym domu na obrzeżach Krakowa gdzie
napewno nie będzie policji, żołnierzy ani nic innego" przy ulicy
Papieża 2
- zapamiętałeś wszystko słowo w słowo?!
- nie, to jest
nazwa takiego supersamu. Draco mówił, że kupuje tam bułki bo w sobotę rano
mają tam dużo ciepłych i świeżych bułeczek - odparł "Our Great Beloved
Admin, Lord of the Forum, may the God bless him with long life and many
childs" (dzień bez podlizu jest dniem straconym - copirajt by Brenda
albo Key, nie pamiętam ^^)
- Supersam nazywa się "Tajemniczy,
mroczny ble ble ble"?!?! - zapytała chórem grupa
- tak ^^ -
odparł "OGBA,LotF,mtGbhwllamc"
- _-_ - łup na glebę
- Okej,
no to pytanie uno, wersja "b" - kontynuował przesłuchanie Emp - A
JAK MASZ ZAMIAR DOJECHAĆ DO KRAKA? Znowu TIREM? ?!?!
-
eeeee......... - "OGBA,LotF,mtGbhwllamc"
- czy ja zawszę muszę
sam o wszystkim myśleć - westchnął Emp, przeczesał ręką włosy, pociągnął łyk
wina, wstał, zatoczył się, podszedł do Murofa i poprosił:
- Murof, zarzuć
laptopem na sekundę...
- wrrrrrrrrrrrrrrr - Murof wydał z siebie cichy
and groźny pomruk
- hasło dostępu: BX233, Alpha-Omikron-666 - odparł
niezrażony Emp
- hasło potwierdzone na użytkownika "Empire".
Dostęp do laptopa: udostępniony - wydał z siebie metaliczny głos Murof
-
"Hackowałem ludzi, nie komputery" powiedizał kiedyś Mitnick i miał
spoooro racji =D - odparł Emp, biorąc przenośny komp od murofa. Usiadł (o
mało się nie zataczając, co było wyczynem biorąc pod uwagę że miał ok 1
promila KRWI W ALKOCHOLU - piku piku YYP! pik, Emp jest niezły bzik... -
nutellowiec pogrążył się w otchłani świata wirtualnego, mrucząc pod nosem
beznadziejne wierszyki made by on sam.
Nasza Wesoła Werajna (e.. Ferajna
nie Werajna ale jak jest Werajna to skrót jest NWW =D) postanowiła poczekać
co też wymyśli Emp więc każdy zajął się swoimi sprawami:
*Sayaka poczęła
kłócić się z Hefajem na temat wyższości Mieczy nad Kibicowskimi Kijami
Baseballowymi (KKB)
* Hazel z Dementim z przyzwyczajenia zaczęli robić
chemiczne eksperymenty
* Murof siedizał na ziemi i kiwał się ala
"choroba sieroca" - oznaka odstawienia od kompa
* reszta grała
w bierki (bierki rlz!)
* tudzież co poniektórzy podkradali z plecaka
Empa niewyczerpane zapasy tanich win rocznik pojutrze =D
Po 6
minutach i 66 sekundach Emp odchylił się do tyłu, popatrzył w niebo i
krzyknął:
- eureka, jestem piękny!
Co reszta skwitowała miną:
"z której strony" po czym podeszła do fana pasztetu.
- Nie
stójcie tak nademną bo się peszę... - powiedział Emp. Reszta skwitowała to
albo miną albo mangową glebą, w zależności kto lubi Mangę i Anime a kto
nie.
- No więc..... załatwiłem transport. Za chwilkę przyjedzie ^^ -
oświadczył Emp - no to tera pytanie Duo do Demcia: co masz zamiar zrobić z
tymi terrorystami? trza jakiś plan albo co...
- Ekhm, ekhm - odchrząknał
"OGBA,LotF,mtGbhwllamc" - no więc! - I tu Dementi objaśnił NWW
swój genialny i koszmarnie skomplikowany plan (chodź on sam twierdził, że
plan ejst prosty.....)
(autko Empa będzie jechało pare godzin bo
jedzie aż z Gdańska. Macie więc trochę czasu. ALE AUTKO DO OPISU ZOSTAWCIE
MI! BO TO MOJE AUTKO I JA JE KCE OPISAĆ!)
Sentretka
25.04.2003 21:35
- Ten pomysł z porwaniem jest taki
brazylijski... - mruknęła Usa.
- Cicho, ty jesteś porwana - mruknęła Sent
- Brazyliski, nie brazyliski, fick ruszyć
trzeba!!!!!! Bo zaraz będzie brazylia, ja już się
cudem powstrzymuję od...
Usa szarpnęła się w więzach. Razem z Lilly i
Myszką znajdowały się.... US JA TYLKO ŻARTUJĘ =DDDDD Dobra, dobra....
-
Mam nadzieję, że to żarty - mruknęła Usa.
***
Koniec pomruków
=)
- No.... gdzie to autko? - mruknęła... tfu, co mnie wzięło na te
pomruki? powiedziała Sent oglądając pobliskie drzewo.
- Senti...
-
Emp!
- Co?
- Senti to zbyt oficjalnie zdrobienie =) Czy już
mówiłam, że mnie denerwuje? Nom... Dobra, bo z TSSF5 robi si bagienko....
- Senti co ty tak oglądasz to drzewo?
- Bo stwierdziłam, że po tym
drzewie chodzą mrówki ><
- Jakie mrówki, przecież niedawno była
śnieżyca
- Ten dzisiejszy klimat ><
- No, Emp, to
kieeeeeeeeeeeeeedy przyjedzie to autko?
- I Dementi czy mógłbyś jaśniej
wytłumaczyć swój plaaaaan?
- A tak w ogóle czy ja wam mówiłam, że ja mam
mrówkofobię? - krzyk Sent ginął we wrzaskach.
***
Tymczasem
ludzie z niedowierzaniem przyglądali się jadącemu bez kierowcy pojazdowi
mechanicznemu, które przemierzało w tym czasie Polskę. I tu Emp, opis
autka! =P
i
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/zelka1.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='zelka1.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/jar.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='jar.gif'>
forever! =P
jeja, bez mojego autka (fajnie ^^ tak
mozecie je nazywać ^^ żadne "auto", autko albo samochód, albo
Boska Bryka (BB) ) żyć nie możecie chyba ^^' w ogóle ja chyba w ogóle
sie wyłącze z pisania TSFF bo jak coś napisze to potem reszta przez tydzień
nie napisze nic.... wiem że jestem beznadziejny no ale ludzie...
Na
początku była ciemność.
Drobna czarna plamka ukazała się gdzieś na
choryzoncie, kiedy nawet Dementi stwierdził, że nie przemieni żelaza w
złoto, Hazel że nie odkryje składu chemicznego magicznej złotej rybki która
po kolei spełniłaby życzeń "chcę władać TS, chcę władać Forum, chcę
władać światem. W kolejności od najważniejszego". Emp spał, gdyż po
ograniu wszystkich w szachy w maks 30 ruchach stwierdził, że jest zmęczony
(taaaa.... ja uwielbiam szachy tylko nie mam z kim grać ><). Nawet
Vampirzej znudziły się zboczenia...
Wtedy to właśnie w tym krytycznym
momencie kiedy Senti już już miała zostać pożarta przez mrooffki, reszta
TSowiczów miała zasnac już prawdopodobnie na zawsze bo jak wiadomo uczeń
jest tak niewyspany że jeśli zaśnie i nie obudzi się do szkoły to nie obudzi
się nigdy, kiedy TSFic nr Pięć miał jush obumrzeć śmiercią bynajmniej
nienaturalną...
Na Choryzoncie pojawiła się CZARNY PUNKT.
Relatywnie
powoli (bo jak wiadomo czas nie w każdym miejscu płynie tak samo, najleprzy
dowód: dwie strony drzwi od kibla) zaczął się ten punkt powiększać. Na
początku był mały jak piksela na ekranie MULTIKINA, gdize rozdzielczość
ekranu wynosi jakieś pare milionów na pare milionów.
Potem stał się jak
ziarnko gorczycy. Nie wiadomo czemu w tym momęcie na całym świecie góry na
wszelki wypadek przygotowały się do chodzenia bo jak wiadomo gdyby ktoś miał
samochód jak ziarnko gorczyc... eee... wiarę jak ziarnko gorczycy to
powiedziałby "góro, idź tam" i góra by poszła.
Samochód jednak
zamiast kazać górom chodzić przybliżył się znów, stając się w oczach
forumowiczów większy (co oczywiście było złudzeniem optycznym, promienie
odbite, promienie pozorne, optyka, Emp ma schizy =D). Powiększał się tak na
tyle szybko, że jush po chwili "nasi przyjaciele" (a niby kto
powiedział, że taki Dementi czy Hazel z opowiadania nas lubią? może oni są
inni niż Dementi czy Hazel tutaj [pozatym czy Hazel tutaj tez nas lubi, czy
poprostu chce podbić to miejsce a nas wyslać na przymusowe prace w fabryce
landrynek/broni/jedno i to samo =D]) mogli rozpoznać coraz mniejsze
szczegóły. No więc.... najpierw stwierdzili, że szyba jest przyciemniana.
MOCNO przyciemniana. Potem stwierdzili że samochód nie ma lusterek. Potem
ktoś ynteligentny stwierdził, że ten samochód to moooooooocno przerobiony
Shevrolet Camaro - piękna sportowa bryka z chowanymi światłami, opływowa i w
ogóle sexy.
W końcu samochód z piskiem opon wychamował przed
forumowiczami.
Pierwsze co się rzuciło w oczy - bryka nie ma kierowcy.
Przyjechała sama ^^.
- Heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee? - reakcja
forumowiczów
- Sasasa.... nowoczesna technika ^^ - woził się Emp (tudzież
puszył jak paw, nosił nos wysoko i co tam jeszcze można napisać.....)
Drugie co się rzuciło w oczy: samochód nie miał pedałów ani kierownicy. Miał
za to kupe różnych monitorów, wyświetlaczy, wyświetlaczem była nawet
przednia szyba która miała swego rodzaju celownik otaczający błękitną linią
obiekty przed sobą i podając różne dziwne parametry których łącznie chyba
nawet z Empem nie rozumiał. Aha, była też mysz i klawiatura.
-
Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee? - reakcja forumowiczów
- Sasasa.... nowoczesna
technika ^^ - woził się Emp (nie chce mi sie potwarzać, looknijcie pare
linijek wyżej)
Nastepna ważna rzecz która rzuciła się w oczy: samochód
miał miejsce tylko dla kierowcy i JEDNEGO pasażera.
- Eeeeeeeee..... -
zwrócili Empowi uwagę forumowicze
- Nie bójcie żaby, rozłożymy składaną
przyczepę ^^ - uspokoił ich autor tego beznadziejnego opisu
- Ehe -
odparli forumowicze
Ponadto pasażer miał własny komp (z jednym
wyświetlaczem, klawiaturą i myszką). Przy bliższym przyjżeniu się klawiatura
kierowcy przypominała wszystko tylko nie zwykłą klawiaturę. Ponadto
siedzenia były obite sztuczną (a jakże, jestem ekologicznym menem ^^) skórą,
wyglądały na zaczepiście wygodne. Pomiędzy siedzeniami było móstwo szufladek
z tajemniczymi napisami jak (od góry do dołu ale nie podam wszystkich bo sie
nie zmieści na forum):
- TPPŚ (Tajemniczy Plan Podbicia Świata)
-
Przybory do rysowania, dzieła Empa
- Manga i Anime
- Zapas Nutelli na
czarną godzinę
- Płytki
- Książki
- Zapas nutelli na BARDZO CZARNĄ
godzinę
- Minilodówka
- Narzędzia
- Podręczna artyleria
- Zapas
nutelli na wypadek Apokalipsy
- Puste miejsce
- Gumowa lala
- Jak
to się tutaj wszystko mieści?!
- Zapas nutelli na wypadek końca
istnienia świata po Apokalipsie
- Pierdoły
- Zapas nutelli na wypadek
inwazji Usy
Czy muszę dodawać, że całe wnętrze aż jażyło się od
elektroniki? (a ludzie się dziwią czemu ja w nocy świecę...... jestem
"radioactive" i nie znaczy to wcale że jestem DJ'em tudzież
nie pracuję w RaDiU BzIuM). Aha, bryka nie miała też skrzyni biegów.
Kiedy więc skończyły się te wszystkie ochy i achy nad Boską Bryką Boskiego
Empa (BBBE, nie kojarzyć z BBWR < ci co mieli na histrze Polskę w
dwudziestoleciu międzywojennym wiedzą o co biega. Jestem zwolennikiem
Sanacji ale nie jakimś fanatykiem =D) Boski jak zwykle Emp (krde, ale ja sie
w tym ficu wożę =DDD) podszedł Bosko do swojej Boskiej Bryki i Bosko
powiedział:
- A tera krna patrzcie - forumowicze popatrzyli (ee..
właściwie to patrzyli cały czas) - Komputer otwórz samochód! - boskie
drzwi boskiej bryki bosko otworzyły się.
-
waaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa........ - forumowicze
- A tera poznajcie jaki
jestem genialny. Znajcie potęgę Death Metalu! Komputer: muzyka,
sekwencja DM-01!.
Ciche bipnięcie komputera na potwierdzenie, kilka
sekund ciszy...
Forumowicze przygotowali się na to co miało
nadejść...
Szaleńcze i potępieńcze ryki
maksymalnie głosna muza
ciężki klimat...
Tymczasem nagle ni stąd
ni zowąd Megumi Hayashibara (japonka dla ciemnych, rodzaj żeński, dobrze
znana fanom M&A) zaśpiewała radośnie
"Here we go! go!
hashiri-tsudzukeru
dare ni mo tomerare wa shinai
mirai no jibun e
to
Give a reason for life todoketai!"
w rytm lekkiej, wesołej
radosnej melodii.
Emp of coz zrobił głupią minę a forumowicze
buchnęli śmiechem. Ten pierwszy usiadł zaś na miejscu kierowcy i wydarł się
na komputer:
- Pauza! Co TY do krwy nędzy robisz!!!
-
Aktualnie nic, stan spoczynku - odparła maszyna
- No to czemu puszczasz
Give a Reason jak Ci każę Slayera puścić?! - pienił się dalej Emp
-
Ostatnio nadany rozkaz odtworzenia muzyki dotyczył pliku DM-01 - odparła
spokojny i niewzruszony komputer
- No a DM-01 to jest Slayer!
-
Nie
- Jakto nie?!
- Plik DM-01 to lista piosenek ze Slayersów -
oświeciła maszyna człowieka
- Jakim cudem?!
- Rejestr komend:
wyświetlam na ekranie - oświadczyła krzemowa istota
- Krwa niech to
będzie mać, fakt... eh... dobra, poddaje się... zmień nazwę pliku DM-01 na
MA- o pierwszej wolnej liczbie porządkowej a wszystkim DM zmień liczbę o
minus 1... - odparł chłopak opierając czoło na dłoni - i zwolnij
pauzę...
"hakari shirenai ooki na yami ga
oto wo tatete
mukatte kite mo
asa ga kireba dareka ga ireba
kokoro ni aru
zetsubou wa keseru"
poleciało z głośników. Tymczasem do samochodu
potrzedł Dementi - jedyny który nie brał udziału w ogólnym zachwycaniu się
pojazdem Empa, jedyny niewierny który stał z boku i sceptycznie się
przyglądał. No więc Boski Admin podszedł i powiedział:
- Masz porysowany
lakier
-
COCOCOOCOCOCOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO?!!!!!! - Emp
wyskoczył z mocą wołu i począł oglądać karoserię. Po 10 minutach znalazł
ryskę 1 nanometr na 0,1 nanometra -
AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!
33;!!! CO ONI CI ZROBILI? MOJE BIEDNE
AUCIĄTKO!!!! MOJE MAŁE KOCHANE PUDZI-BUDZI!!!
JAK ONI MOGLI!!! TATUŚ NAPRAWI, NIE MARTW
SIĘ!!!!!!!!!!
=D<
br>
i w tym momęcie kończy się opis. Co zrobi Emp z
porysowaną karoserią to nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć =) Co do
przyszłości: Macie multum możliwości, bo w tym samochodzie jest wszystko a
nawet jeszcze trochę, tudzież pamiętajcie od Empie który non toper użera się
z kompem i zawsze wychodzi na rację maszyny (w domu też tak mam...). Aha,
jak ja prowadzę to prowadzę głosem. Aaaa... komp słucha się tylko mnie,
innych ludzi zlewa. Dopuki mu nie zaprogramuję dodatkowego użytkownika of
cors =))) NIe USA! NIE BĘDZIESZ PROWADZIĆ! JESZCZE MI LAKIER
PORYSUJESZ!!!
"motto tsuyoku IME-JI
shite
hohoende'ru jibun wo
shinjite'ru omoi, sore ga
nani
yori mo dare yori mo yume ni chikadzuku
GO-RU ni motaretari
shinai
tatoe, tadoritsuitatte
atarashii yume ga kitto
watashi no
senaka osu kara
Here we go! go! hashiri-tsudzukeru
dare ni
mo tomerare wa shinai
mirai no jibun e to
Give a reason for life
todoketai
[Guitar Solo]
kitto dokoka ni "kotae"
aru
umarete-kita kotae ga
hito wa minna, sore wo motome
yarusenai
nogasenai yume ni mukau no
kizutsuku koto wa kowakunai
dakedo
kesshite tsuyokunai
tada, nanimo shinai mama de
kuyandari wa
shitakunai
Here we go! go! hashiri-tsudzukeru
dare ni mo
tomerare wa shinai
mirai no jibun e to
Give a reason for life
todoketai
[aaaa.... tekst nie jest od początku]
Sentretka
03.05.2003 17:03
Loodzie >< Weźcie sie do roboty, bo
ja nie umiem pisać, a Emp naprawdę dosć napisał ><
***
-
E... Emp? - zaczęła Sent na chwile dając sobie spokój z tym, że w lesie jest
stanowczo za dużo mrówek, ale ponieważ zagłuszał ją Emp, wrzasnęła -
EMP!!! RYSĄ ZAJMIESZ SIĘ PÓŹNIEJ! Najpierw mnie posłuchaj.
Chłopak w oczywisty sposób lekceważył Sent, zajęty rysą.
-
EEEEEEMMMMMMPPPPPPP!!!!! - przy tym krzyku niektórzy
forumowicze zastanowili się, czy dziewczyny ich przypadkiem nie słyszą
><
- No - mruknęła Sent - Więc tak stoję i patrzę i mi przyszło do
głowy, że ty się martwisz taką małą ryską, a samochód sprowadziłeś do
miejsca, gdzie równie dobrze może wyjść mała bitwa. Podczas której samochód
może ucierpieć znaczniej. Tak, że nie będzie w stanie jeździć. >< Tym
bardziej że ta nowoczesna technika może równie dobrze posłużyć za czołg
^^
- Jaki czołg, jaki czołg.... mój malutki, kochanie moje... Gdzież ty
się porysowałeś? A tatuś mówił: uważaj na gałązki.... i uważaj na niedobrych
kolegów... Co mają niedobrych tatusiów, co potrafią czyjeś dziecko
skrzywdzić....
- Dyskryminacja, Emp. Tylko tatusiów? To już samochodzik
nie moze mieć mamy? - prychnęła Sent, po czym po wyrażeniu swego poglądu na
temat rys i właścieli samochód poszła sprawdzić, jaki obszar objęły mrówki.
A dziewczyny czekały na ratunek, do którego zabierano się z wyraźnymi
przeszkodami.....
Powtórzę Hazel w którymś tam parcie: Ambitnie, nie?
><
- No wiec ja mysle... - zaczela Sayaka,
przerywajac chwile ciszy, ktora nastala po wygloszeniu przez Sent zdania o
posiadaczach samochodow. Grupa stojących niedaleko (nawet w promieniu do 2
km ^^) osob (lubi nnych stworzen) rzucila mimo woli wszystko co miala w
rekach, uslyszalwszy slowo 'mysle' z ust Sajaki. Ludzie upuscili
sloiki z Nutellą, ktora wlasnie wyzerali z dna zuzytych naczyn, szeleszczace
paczki labadarynek tudziez scierecki majoce sluzayc do zmazywania rys na
superlsniacych samochodach czy inne takie.. I wszyscy wlepili swoje oczy w
Say, z minami mniej wiecej , o takimi: O.O
- Noo.. hehehe.. zartuje
przeciez^^" Oki, to nie ze mysle, ale wydaje mi sie - no, juz troche
lzejsza reakcja^^ - ze ten samochód ma do czegos sluzyc, nie?!
- A..
no racja - poparla przedmowczynie Vampi. - skoro on juz tu jest.. to moze
nalezy z niego zrobic jakis uzytek, khem? - ostatnie wyrazenie dotyczace
Empa ktory zakryl auto wlasnym ciałem (no, moze nie cale auto, ale jego
czesc^^) i z przestrachem na twarzy zaczal sie jakac:
- Zzze... cco?!
jaki znow uu-uuuzytek?! On w takim stanie..www tttakim.. ssstanie!
Nigddzie niee ppójdzzzie! Tatuś sie nie zgadza! - reakcje
forumowiczow podobne jak po tekscie Sayaki "mysle".. _-_ - Co sie
gapicie?! ccczy chceielibyscie, zeby wasssze dzieccko.. www..
w....ww....ee stanie ciezzkiej, smiertelnej chorobbby.. szlo na
wojne?!
- wojne?
-choroby?
- wojne?
-smiertelnej?
-
choroby?
-eee...
- nie patrzcie sie tak! Nieeeeee! nie ma
mowy! on-nig-dzie-nie-poj-dzie! mój misiaczek kkochanyu.. w
zyciu.!
- Emp.. daj spokoj - grupa zaczela sie troche irytowac, no
ale cchcieli sprowac "po dobroci", wiec przyblizyli sie tylko
troche do Empira - DAJ SPOKOJ!!!!!!!ZOSTAW TEN
SAMOCHOD, DO CHOLERY!! - po dobroci..^^ - bo inaczej...
(khy,
no wlasnie bo inaczej co?^^)